Skocz do zawartości
Forum

Mamusie luty 2019


Gość Tubulinka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Młodamama03

Ja praktycznie mało co czuje. Jeszcze nawet nie mam zbyt widocznego brzuszka mimo że to 18 tydzień i Mój lekarz mówi że to zupełnie normalne. Twierdzi ze to za wcześnie na ruchy dziecka. Około 20 tygodnia albo nawet trochę później mogę zacząć coś czuć, Ale jeszcze nie do końca wiedzieć czy to jest to :) Dlatego jestem w szoku, że już macie takie doznania. ;)

Odnośnik do komentarza

No u mnie to już 21/22 tydzień więc dlatego wyczuwam już ruchy :) Ba, już młody zdążył pokopać tatusia i wystraszyć starszego brata :D.
Tak teraz doczytałam że w tych tygodniach ruchy odczuwa się właśnie w podbrzuszu, więc już spokojniejsza jestem.

Co do opieki nad większą dzieciarnią - też się zastanawiam jak to będzie, chociażby z przedszkolem, bo u mnie na dodatek jest ten problem że Misiek nie lubi chodzić i codziennie rano jest jęczenie przy wyjściu. A w zimie to wiadomo że ciężej bo trzeba i jedno i drugie ubrać :/. No ale skoro inni sobie jakoś radzą to i nam się pewnie uda.

Co do wychodzenia. Przyjmuje się że powinno się odczekać ze 2 tygodnie, ale to wszystko zależne od dziecka. Jeśli jest zdrowe, na zewnątrz nie pada i nie wieje (sam mróz nie jest groźny) to uważam że po tygodniu można już chociażby werandować i hartować. A i wyjść na chwilkę pewnie nie zaszkodzi. Chyba bardziej szkodzi siedzenie w zaduchu domowym :/.

https://www.suwaczki.com/tickers/17u96iyerr760asd.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c20mmhtsnfha6.png

Odnośnik do komentarza

Mój brzuszek też jest mały, wchodzę dalej we wszystkie ubrania sprzed ciąży, waga wskazuje +3 kg :) na dzień dzisiejszy 19tyg + 1 dzień. Pierwsze ruchy które poczułam i jeszcze nie do końca byłam pewna czy TO jest TO poczułam w 16tyg i 5 dniu ale takie mocne i często to dopiero od niedawna.

Odnośnik do komentarza

Ja obecnie 17 tydzien
Ruchy wyczuwalne juz dobrze, nawet M pod reka wyczuwa.
Waga nadal 0+ jedynie wieczorem 1+
I brzuch wieczorem duzo bardziej widoczny..
Lekarz mowil ze z ciaza wszystko ok takze waga nie przejmuje sie. Codziennie mam okolo 3 km na nogach do robienia do tego ruch w domu moze dlatego.nie tyje ? Albo w tej ciazy poprostu taka moja natura

https://www.suwaczki.com/tickers/nzjddqk3loyiygr1.png

Odnośnik do komentarza

Ja ugotowałam swój pierwszy żurek 2 dni temu :P bez rewelacji ale od czegoś trzeba zacząć. To właśnie ciąża zmotywowała mnie to zadbania o umiejętności kulinarne. Teraz staram się nadrobić stracony czas w tej kwestii. :)
Kurdę jak ja Wam zazdroszczę płynących informacji, już nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia i usg połówkowego oraz wizyty u mojego gina :D

Odnośnik do komentarza

Od jakiegoś czasu czytam Wasze posty i postanowiłam się dołączyć :-) Termin mam na 20 lutego. To moja 2-ga ciąża, mam już synka i nie mogę się doczekać kiedy dowiem się kto do nas dołączy. Badanie połówkowe dopiero 9.10 jak ja wytrzymam;-)

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny:)
Witaj MagdaJ:)
Sylvia bardzo Ci współczuje :(
Natalia może za trzecim razem uda Wam się z córeczką, jak to mówią do trzech razy sztuka:)
Ja teraz jestem w 18 tyg i 3 dni i też nie za bardzo czuję ruchy, czasem wieczorem jak już leżę w podbrzuszu. Ja brzuch mam już spory a wieczorami to już jest wielki, wogóle to jak pochodzę to skóra mnie ciągnie jakby właśnie się rozciągała. Te kłucia i ciągnięcia w brzuchu przeszły na szczęście.
Pozdrawiam Was:)

Odnośnik do komentarza

karolcia_m2 z ruchami u każdej jest inaczej, jest wiele czynników ułożenie łożyska, dzidziusia, waga w ciąży, która to ciąża i pewnie jeszcze wiele innych :-) Też najczęściej czuje ruchy w podbrzuszu, choć pojedyncze już też wyżej się zdarzyły. Brzuch też mam już spory, znacznie większy niż w poprzedniej ciąży:-)

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za pocieszenie ! ;) Mąz wrócił z pracy i emocje puściły łzy się polaly i ulzylo :)
Natalia mi też ostatnio mówili że to chłopak chociaz nic pewnego mówiła ze może jeszcze się coś zmienić a ja wolałam dziewczynkę takie niespełnione oczekiwania z poprzedniej ciazy ;) (była dziewczynka i nie zdążyłam jej kucyków czesac) ale jak będzie chłopak to tez będzie moim małym dzentelmenem; )
Ja też odczuwam kopniecia a raczej musniecia w dole brzucha jestem w 17 tc. I tez się zastanawiałam czy to nie za nisko bo ciągle przy samym dole są jakieś spięcia.
Magda J witaj ! Ja też mam termin na 20 lutego ( co prawda pierwsze było ze 1 marca ale dzidzius jest duży wiec komputer z usg wylicza na 20 lutego i tej daty mamy się trzymać tak moja Pani Dr. Mówi )

Odnośnik do komentarza

Tych terminów nie ma co się kurczowo trzymać. Syn się nie spieszył i urodził się 11 dni po terminie i to musiałam już mieć poród wywoływany.
Nadziejadzidziusiowa u mnie rodzina strasznie by chciała dziewczynkę. Ja chcę żeby było zdrowe i drugi chłopak będzie dla mnie równie wielkim szczęściem. Choć rozumiem chęć wiązania warkoczyków i wybierania sukieneczek, czasem i mnie to łapie ;-)

Odnośnik do komentarza

Na pierwszej wizycie u gin owszem było widać na usg już fasolkę ale bez bicia serca. Nie załamałam się myśląc, że pewnie jeszcze za wcześnie. Miałam poczekać 2 tyg i przyjść jeszcze raz. Po kilku dniach zaczęłam mocno krwawić, oczywiście wizyta na sor, gdzie spędziłam 5h zanimnie przyjęli bo lekarza dyżurnego nie było. Tyle czasu w nerwach do tego z 2-latkiem i mężem. Bo nawet nie miałam komu dziecka zostawić :-/ po badaniu stwierdził, że "coś tam się tli" ale ma słaby sprzęt i nie jest pewny czy serce bije. Dał leki na podtrzymanie, kazał pojechać za 3dni do swojego lekarza i wpisał do domu. Te kilka dni trwało wieczność. Ostatecznie serduszko biło, ale ciąża zagrożona, leki na podtrzymanie ciąży do końca pierwszego trymestru, leżenie plackiem, co przy synu było ciężkie do uzyskania:-/ Do tego przy badaniach stwierdzili niedoczynność tarczycy i miałam podejrzenie cukrzycy ciążowej( co na szczęście się nie potwierdziło). W pierwszym trymestrze więc miałam strasznie dużo stresu o masę wizyt u lekarzy i badań.

Odnośnik do komentarza

Polaska służba zdrowia zaskakuje mnie coraz bardziej....
Współczuję Ci tak wielkiego stresu.
Człowiek się stresuje a to też źle wpływa na ciaze a oni nic nie robią z tym żeby zadbać o badania i 100% diagnostykę... aż nie chce się gadać jak się słyszy co człowieka spotyka w szpitalach ... ja z nimi tez mam nie jedna nieprzyjemna historie... porostu czują się bezkarni....
Ale teraz już wszystko dobrze ?

Odnośnik do komentarza

Ostatnie usg w normie, miałam też robiony test pappa, gin podejrzewała chyba, że krwawienie mogło być z powodu wad genetycznych chociaż wprost tego nie powiedziała. Nalegała jednak żebym je zrobiła. Test też nic nie wykazał. Teraz czekam na kolejną wizytę u gin, a potem na usg połówkowe. Staram się myśleć tylko pozytywnie, ale czasem hormony utrudniają sprawę.

Odnośnik do komentarza

O rany, Magda, aż strach słuchać co przeszlas. Ja aż takich poważnych problemów nie mialam, ale tez mi sie przytrafiło miesiąc temu, ze musialam trafić do szpitala. Zanim mnie przyjęli na oddzial minęło 14 godzin. Strasznie to wspominam, płakałam nawet, a lekarze to szkoda gadać. Spotkałam wtedy gdzieś około 10 lekarzy, którzy mnie badali czy tam rozmawiali i tylko jeden młody lekarz nie zachowywał się jak buc. Czułam sie tam jak oszustka, która przyszła sobie w szpitalu poleżeć i wyciągnąć od nich L4. Ale to co Ty przeszłaś, to masakra. Aż mi łzy poleciały właśnie (ah te hormony ciążowe....)
taka mała refleksja mnie złapała,wlasnie a propos lekarzy. Mam kilku lekarzy w rodzinie oraz 2 osoby, co sa na ostatnim roku studiów (czyli prawie lekarze) no i chcąc nie chcąc czasem sie posłucha o pacjentach i ich przypadkach. I nie komentuje tego (właściwie to rodzina narzeczonego nie moja (jeszcze)), ale to w jaki sposob czasem opowiadają jest dla mnie (szarego Kowalskiego) dość zdumiewające. Np ze bezdomni nie powinni otrzymywać pomocy medycznej, bo nie sa ubezpieczeni i nikt lekarzom nie płaci za udzielenie pomocy, a oni nie będą pracować charytatywnie, bo nie po to sie tyle uczyli, zeby teraz robić za darmo. Dla mnie to nie do pomyślenia, bo lekarz wg mnie to właśnie taki zawód, który nie zawsze powinien przynosić kasę, ale zawsze powinien przynosić ludziom pomoc. I bogatemu i bezdomnemu jednocześnie. Albo jak byl strajk lekarzy rezydentów, ze oni za mało zarabiają i chcą zarabiać po 8000-10000 (nie pamiętam juz dokładnie ile to tam miało być). Oczywiście lekarze za tej rodziny i studenci popierali ten strajk, a ja w duchu sie pytam "kurde a niby dlaczego?!" Przecież taki lekarz rezydent dopiero uczy sie zawodu na rezydenturze. Ma na to kilka lat, zeby nauczyć sie operować/zdiagnozować/leczyć. Ja rozumiem, ze studia długie... Ale czy tak naprawdę aż tak długie?? Ich studia trwają 6 lat, potem PŁATNY staż przez 13 miesiący, potem rezydentura X lat (tu zarabiają normalną pensję, coś koło 3000). A weźmy np takiego księgowego. Zawód skrajnie różniących sie od lekarza. Księgowy studiuje tez dlugo, bo 5 lat (licencjat i mgr), a po tym wychodzi z uczelni z zerowym doświadczeniem zawodowym i tez zaczyna wszystko od zera i śmiesznych pensji/staży z UP... To tylko rok krócej, a nikt nie wychodzi na ulicę, zeby strajkować, bo księgowy zarabia za mało. Lekarz ratuje ludzi, księgowy ratuje kieszeń przedsiębiorców. Jakby sie głębiej zastanowić, to bez księgowego żadna firma nie mogłaby istnieć, bo ktoś musi ogarnąć cala ta papierologie, przepisy, druki, pity, bilanse, podatki. I tak jest podejrzewam z każdym zawodem. No i to co mnie najbardziej denerwuje, to kto im kazał wybierać taki zawód, skoro wiedzieli z czym sie to wiąże (długie studia i niska pensja na początek)... Tak wiec kończąc moje wypociny... Strasznie denerwuje mnie takie podejście lekarzy, ze patrzą na ludzi/pacjentów przez pryzmat pieniedzy i statusu społecznego, przy czym wykazują zerową empatię dla naprawdę cierpiących ludzi. I potem spotykasz takiego doktora na szpitalnym oddziale.... I zeby nie bylo, to nie mówię o 100% lekarzy, bo kilku spotkałam takich prawdziwych z powołania i z pasją do ludzi i ich zawodu. No już... Wygadalam się (Wam mogę, bo przecież ani narzeczonemu ani tym bardziej jego rodzinie nie mogę ponarzekać na beznadziejnosc dzisiejszych lekarzy)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, a czy któraś z Was przyjmuje eutyrox? Ja niestety mam te wątpliwa przyjemność. Ale tak ostatnio przejrzałam listę różnych badań do końca ciąży i nie ma wśród nich ponownego badania sprawdzającego poziom hormonów tarczycy. I teraz tak sobie myślę, ze niby skąd taki lekarz ma wiedzieć, czy dawka eutyroxu, ktora przyjmuje (25) jest dla mnie odpowiednia i czy ta dawka wystarczająco wyrównana poziom hormonów. Czy Wasi lekarze dali Wam skierowanie na ponowne badanie hormonów tarczycy, zeby sprawdzić, czy biorąc leki jest wszystko w porządku? Czy sobie trzeba samemu badać na własną rękę (swoja droga to by bylo głupie)? Eutyrox biorę juz 2 miesiace. I sama nie wiem czy ta niedoczynność nadal sie utrzymuje, a moze sie pogłębia? Mam zerowe doświadczenia z braniem hormonów, w pierwszej ciąży nie musialam brać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...