Skocz do zawartości
Forum

Styczniówki 2018 :)


kiti

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. MartaWu to faktycznke ta Twoja córka mądra dziewczynka. Uczy się od starszych. Moja za dwa dni 14 miesięcy i od kilku dni chodzi. Odważyła się w końcu puścić i całkiem nieźle jej to idzie. Zębów mamy aż 3 i czwarty się przebija. Rodzeństwa w drodze jeszcze nie ma a tu praca puka do drzwi. Powrót 19 marca. No cóż bywa. Aż się boję wracać.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ręce mi już opadają. Młoda od kilkunastu dni non stop ma okropny, lejący katar i kaszle jak stara palaczka. U lekarza jesteśmy non-stop, osłuchowo wszystko dobrze, uszy czyste, CRP poniżej 5. Ale mamy również permanentny stan podgorączkowy, a dwa razy temperatura doszła w nocy do 38,3 (dalej nie czekałam, podałam Nurofen).
Biegam za nią z aspiratorem i chusteczkami i wciąż ten katar odciągam i nic to nie daje.
Pediatra mówi, że to może być od ząbkowania, bo rzeczywiście idzie jej kilka zębów na raz i pcha te łapy do paszczy. Ale boję się, że od tego zalewania cały czas nadkazi sobie tą wydzielinę i zapalenie jakieś gotowe. Help! Macie jakieś sposoby na to?

Odnośnik do komentarza

MartaWu u nas katar, kaszel i zapalenie oskrzeli to praktycznie norma. Katar na zęby, a oskrzela, bo podejrzenie uczulenia na białko mleka krowiego. No ale to już od dawna. Problem z oskrzelami przy alergii jest bardzo częsty. Unikamy tego czego nie może jeść, nawet z drobiu i jajek. Mimo to i tak dziadostwo wraca. Inhalacje z soli fizjologicznej 3% na katar. Woda morska do noska i odciaganie. Ząb wyjdzie minie katar. Niestety taka prawda... Życzę dużo siły.

Odnośnik do komentarza

Dorisss, a byłyście u alergologa? Macie stwierdzoną tą alergię? U nas do inhalacji poszedł Nebudd, steryd niestety. Wczoraj pediatra wysłuchał coś tam u młodej po prawej stronie. To pewnie z powodu tej zalegającej wydzieliny coś tam zeszło. Lekarz obejrzał paszczę małej i powiedział, że wszystkie czwórki idą na raz, dziąsła masakrycznie rozpulchnione, produkcja śliny idzie "wiadrami". Poprzednie moje dzieci ząbkowanie przechodziły bez żadnego problemu, więc doświadczenia nie mam żadnego :)
Zosię oklepujemy, inhalujemy, odciągamy gluty. Dzisiaj jest już jakby lepiej, bo w nocy lepsze spanie było i pogodniejsza jakby jest.

Odnośnik do komentarza

U nas jak jest gorzej to i nebud i berodual mamy do inhalacji. Trzech pediatrow podejrzewa ale musimy czekać aż młoda skończy 3 lata żeby zrobić jakieś testy. Teraz nic nie wyjdzie. To jest droga eliminacji po jakich produktach pojawiają się zmiany na ciele. Czasami jest ciężko. Dużo rzeczy nie może. Jakoś sobie radzimy. Może być alergia albo nietolerancja. Może być to czasowe albo na stałe.

Odnośnik do komentarza

Doriss jak to uczulenie na białko objawia się u Twojej Natalki? Pytam, bo mój Józio już jakieś 3 miesiące się z czymś męczy. Najpierw miał wysypkę na brzuszku. Po wizycie u lekarza dostaliśmy receptę na kropelki z witaminą C, wapno i balsam do skóry atopowej. Po tym balsamie wysypka minęła, jednak świąd u dziecka pozostał. Poszliśmy więc na kolejną wizytę, wszystko oprócz wapna mieliśmy dalej stosować u małego. Nie minęło więc poszliśmy kolejny raz. To lekarka stwierdziła najpierw bez żadnego pytania o menu małego, że to uczulenie na moje mleko. Już chciała mleko w proszku przypisywać. To jej tłumacze, że to mu wyszło jak miał jakieś 10 miesięcy i że oprócz mojego mleka to on inny nabiał je. To stwierdziła, że to od tego innego nabiału. Od razu wzięliśmy skierowanie do alergologa. Mamy wizytę 7.05. Od rodziny dostaliśmy namiar do homeopaty. Pojechaliśmy, bo szkoda, żeby się dziecko tak męczyło. Pani Doktor powiedziała, że to nie będzie na tle alergicznym. Po wywiadzie stwierdziła, że to będą uwalniające się przez skórę toksyny, lub pasożyty bardzo często występujące u dzieci, ale też i u dorosłych. Dostaliśmy recepty. Na jedną czekamy, jeden lek ten na pasożyty już wykorzystaliśmy. Żadnych nieproszonych lokatorów nie było, więc raczej to nie były pasożyty. Teraz nie możemy mu dawać ani nabiału, ani słodyczy żadnych i musimy na jego jedzonko uważać. Problem w tym, że po niczym poprawy nie ma a mały się okropnie drapie i strasznie mi go szkoda :( Nieraz podrapie się do krwi. Drapie się po brzuszku, przy zgięciu jednej nóżki. Od niedawna drapie się też na ramionkach i jakieś krostki ma znowu na brzuszku i pleckach. Jest więc coraz gorzej i już ręce załamuję.

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny.
Kurcze, bardzo Wam współczuję tych alergii i problemów ze swędzeniem.
monia1992 ---> może to rzeczywiście jakieś uczulenie kontaktowe. Jeśli nie dajesz nabiału, a i tak się mały drapie, to raczej nie jest uczulenie na nabiał ani tym bardziej na Twoje mleko, bo przecież dziecko już za duże na to.
Dorisss ---> u nas już przeszły te męki, o których pisałam. Na pewno dobrze zrobił Nebudd, bo się toto nie nadkaziło. A i czwórki się w końcu przebiły, chociaż teraz idą dwójki górne, więc pediatra (dzięki Bogu za tą kobietę, bo fantastyczna jest:) mówi, że na pewno jeszcze się będzie działo...
Pozdrawiam Was ciepło :)

Odnośnik do komentarza
Gość IreneNiezalogowana

Współczuję tych chorobek i alergii... U nas Filip też z plamami na ciałku, choć poprawiło mu się po balsamie z Biodermy. Po rotawirusie 3 tyg później dopadła go grypa, która szybko rozlozyla na łopatki całą rodzinę

Odnośnik do komentarza
Gość IreneNiezalogowana

Przez te choroby opadł z sił i zaczął sam chodzić chwilę przed roczkiem. Martwi mnie, że biegając boso stawia do środka stopki (jedną bardziej). Zapisałam go do ortopedy. Zobaczymy, co powie.
U nas też chyba ząbki, bo ślina jest wszędzie, w jego dziobie w ułamku sekundy znajduje się wszystko, po co sięgnie i... Od 2 tyg 37 stopni ☹️ w ciągu dnia tak mu temperatura skacze.

Czy wasze dzieci jedzą już absolutnie wszystko, czy dalej gotujecie im osobno? Mam opory. Rodzina oburzona, że mu ciast, słodkich płatków, aromatyzowanych jogurtów, słodyczy zabraniam. A młodemu się odwidzialo mycie zębów już jakiś czas temu i nie wiem, czym go jeszcze przekonać

Odnośnik do komentarza

Irene, u nas już wspólne gotowanie, za wyjątkiem zupek. Młoda gardzi pomidorową, ogórkową i wszelkim kwaskowatymi zupami. Ostatnio z resztą woli znowu papki, zamiast zupek z kawałkami. W sumie to fajnie, bo dokręcam jej tam różnych dobroci, którymi mogłaby pluć:), jak np. pietruszka, koperek itp. Najbardziej lubi rosołek z mięsem i kaszą jaglaną, z dokręconą dynią, marchewką, czasem batatem, brokułem.
Ale poza tym wpiernicza ryby, wołowinę (!), jajecznicę na maśle z szynką, spaghetti, kanapki z jajkiem, szynką i kiszonym ogórem, mielone kotlety i wszystko, jak leci :)
Ale słusznie robisz nie dając Młodemu tych wszystkich gó..ych rzeczy, o których piszesz. Bo po co? U nas Zosia czasem dostanie kawałek jakiegoś słodycza (bo średniak je czasem, a ona musi to co on:), lody czasem. Jako alternatywa są rodzynki, daktyle. Z resztą średniak też lubi.

Odnośnik do komentarza
Gość IreneNiezalogowana

Tylko, że odwrócę się na moment i zaraz teściowie go czymś takim karmią... Oczywiście ukradkiem. A jak im zwracam uwagę, to tylko uśmiechy posylaja... Ciekawe, czy będzie im wesoło jak ich wyślę z młodym do dentysty. A najgorsze jest to, że się młody nawpieprza przekąsek, albo słodkości, a potem nie chce jeść tego, co mu gotuję. Szkoda mojego czasu, mogłabym się z nim w tym czasie bawic, a nie stać przy garach

Odnośnik do komentarza

Irene ---> też tak mam czasem, że mi dziadkowie "dokarmiają" dzieci... Podawałam Zosi głównie wodę, to moja mama a to syropu jakiegoś słodkiego dolała, a to do rumiankowej herbatki cukru nasypała, że mało mi zęby nie wypadły, jak spróbowałam :) Pytam jej, po co? A ona na to, że smaczniejsze. Mówię, że to dla nas smaczniejsze, dziecko nie znało "ulepka" i piło normalnie. Nie dociera... No i teraz wodę Zosia pije, ale oczywiście woli na słodko. To samo z kanapkami. Dosmaczanie na siłę, na przykład majonezem...

U nas dzisiaj u średniaka żygawka wystąpiła i lekka gorączka. Zosia wczoraj była szczepiona i też stan podgorączkowy i teraz nie wiem, czy to po szczepieniu (Bexero - na meningokoki druga dawka, po pierwszej było OK), czy coś jednak podłapała. Co prawda oboje byli szczepieni przeciwko rotawirusom, więc mam nadzieję, że jeśli to rota (w przedszkolu epidemia niestety), to przejdą w miarę łagodnie.
Generalnie to mamy tak, że dwa tygodnie jest spokój, a potem zawsze coś średniak przywlecze z przedszkola. Jak to się mówi: jak nie urok to sraczka :) Dlatego zawsze mam zaklepaną wizytę u pediatry na tydzień naprzód, którą w razie czego mogę odwołać, co niestety jeszcze się nie zdarzyło :)

Odnośnik do komentarza

Irene, a próbowałaś BLW? U nas działa bardzo dobrze i Zosia nauczyła się w ten sposób smaków i bardzo jest zadowolona, że przy stole siedzi i sama je. Poza obowiązkową :) zupką Zosia dostaje zawsze przy stole swój własny talerz i widelec (plastikowe z IKEI, bo jak młoda skończy, to lubi sobie nimi rzucić :)) i tam to, co się akurat podaje na stół. Na początku większość była na podłodze, ale teraz jest super. Wcześniej nie doceniałam tego sposobu karmienia, ale teraz polecam z całego serca. Jest trochę sprzątania, ale bez przesady - głównie podłoga, czasem też trzeba młodą umyć, bo sobie na przykład wciera jedzenie we włosy :) Może spróbuj tym sposobem zachęcić Filipa do jedzenia:)

Odnośnik do komentarza
Gość IreneNiezalogowana

Nie znoszę blw. Filip wklepuje jedzenie we wszystko. Nie lubi się myć (ale kąpiel zawsze chętnie weźmie). Jedzenie ma w uszach, rzęsach, w nosie, włosach, pampersie. Kuchnia wygląda jak śmietnik. Owoce, kanapki jada sam, warzywa w kawałkach też, zupki też chce, grzebie łyżeczka w misce, ale mało co trafi do buzi, bo mu z łyżeczki ucieka. Z tym jedzeniem taki problem, że ma mnóstwo przekąsek po drodze. Ja chcę dla niego stałych por, oczywiście dostosowanych do jego drzemek, a teściowie go non stop czymś czestuja. Tyle dobrze i z tego jestem dumna, że nauczył się pić wodę i woli ja od herbatek i soków

Odnośnik do komentarza

No tak, BLW to wyzwanie :) Zosia też maseczki sobie robi i "odżywki" do włosów. Ładuje sobie też w dekolt, w pieluszce czasem też coś się znajdzie :) Przy jej talerzu oczywiście siedzę ja albo jej tata i coś tam zawsze do buzi bezpośrednio podajemy. Zupka występuje w dwóch miskach: jedna dla Zosi do karmienia karmiącego :), druga dla niej. Każdy ma swoją łyżkę. Oprócz tego obowiązkowa obecność SZUFLADY, czyli miejsca, gdzie jest ogólny pieprznik i młoda wywleka, co tam chce :)
Ja tak się nie poddaję. Ważne, że młoda lubi różne rzeczy i eksperymentuje ze smakami. Lubi próbować i się nie boi. Nie to, co moi dwaj starsi synowie:))

Odnośnik do komentarza

Irene ---> tak, to samo. Z wyjątkiem smażonego, które u nas rzadko generalnie. Ale jak wychodzimy na żarcie na miasto, to i frytka się zdarzy. Bez przesady, oczywiście. Średniaka karmiłam "książkowo" dość długo, więc jak w pierwszą swoją Wigilię (miał 13 miesięcy) pozwoliłam mu rzucić się na wszystko, co chciał, to potem miał takie zaparcie, że szok. Dlatego Zosia je od kilku miesięcy (zaczęło się na wakacjach w ubiegłym roku) w zasadzie wszystko, co my. Czyli tak od 8 miesiąca jej życia. I dzięki temu sięga po o wiele więcej rzeczy, niż dwaj moi synowie, specjalnie nie wybrzydza i bardzo lubi eksperymentować :)

Odnośnik do komentarza

dziewczyny kochane :) zmieniłyście już łupine na fotelik? Bo mamy w planach kupno fotelika. Zastanawiamy się nad modelem concord revero plus 0-23. Oczywiście wozimy się tyłem i chcemy to kontynuować

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...