Skocz do zawartości
Forum

Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"


gabalas

Rekomendowane odpowiedzi

witam z kawa
Guziol mniejszy,wiec spoko.
Sorki za chaotyczne odpisy ale lece do prac domowych,mam mase prasowania a dalsze pranie wkolejce wiec musze si eobarobic.
Mahakala dobrze ze z dzidzia ok,a co do spotkan tez bym chciala
Anulka tzrymam kciuki z a spotkanie a i JEstes niezwykle dzielna.
A co do smierci na pogrzebach jest spiewana piesn ,ktora mówi ze aniołowie biora dusze i prowadza ja pzred tron Najwyzszego i zawsze wtedy wyobvrazam sobie to i jest mi razniej.
Buziolki

Julcia
http://www.suwaczek.pl/cache/ee7437e67d.png
Zosia
http://www.suwaczek.pl/cache/4d94e4ac9b.png

Odnośnik do komentarza

Witam popołudniowo :love_pack:

Postanowiłam w nocy elegancko położyc się spac, a prace PITowe przełożyc na rano. Męskie dziecię zapowiedziało, że nie wróci do 2.00. Ale jeszcze się miotałam po domu parę minut po wspomnianej i zadzwoniłam z info, że chyba mu się zegarek przestawił - bo 2 juz minęła. No i zaczęło się "życie w praniu". Paweł na to, że oni są w szkole i dalej dekoruję salę na studniówkę i żeby nie czekac - on dojedzie. Trochę mnie trafiło - a jak już wybucham (sporadycznie) to z niezłym hukiem. No ale nic, wsiadłam na allegro - kupiłam ileś tam testów maturalnych z matematyki i polskiego - ostatnio były matury próbne i moje wybitnie zdolnie i niemniej wybitnie leniwe dziecię oblało owe próby, no angielski przeszdł bez problemu, położył polski i mat. Chodzi od października na płatne przygotowanie do matury z mat - i kicha. No, ale trudno aby było inaczej, jak nawet nie dotyka się książek. Po kupieniu i zapłaceniu za 6 pozycji, następny tel - zlewka totalna - cisnienie na granicy gornej dopuszczalnej :) O 5 rano, trafiło mnie juz naprawdę nieźle - jak nie odbierał tel i wysłał mi smsa, że śpi u kolegi - dostał kasę na taksówę. Sms poszedł - drastyczny i nie do dyskusji i ruszył do domu - byl o 5.40. A mną aż rzucało po ścianach - ale już z łóżka :) Zapakowałam się z prasówką do łóżka i od 3 - akcja dobijanie się - analizy kursów walutowych i spółki... Syncio zionął alkoholem na km, przyszedł się pomiziac - i powiedziec, że kocha mamusię i spółka, jeszcze śpi skubaniec :) Jakos żywo w pamięci stoi mi mój obraz dorastającej osóbki - i dziękuję, że moje dzieci wzięte razem do kupy są mniej dymne niż mój jeden przypadek. Jestem - wydaje mi się - czasem aż zbyt tolerancyjno-wyrozumiała. Młody od zupełnie niedawna robi cwiczenia imprezowo-alkoholiczne. Pije alkohol jak kompot na obiedzie u babci - po max godz jest wygięty na kształt węża. Więc się trochę niepokoiłam gdzie go nosi. Stare przysłowie "małe dzieci i te sprawy" - naprawdę jest trafione w dziesiątkę - i wiele bym dała aby tylko mazały się, nawet niezmywalnymi i nawet po twarzy - markerami :nerw: Młody zaczął akcję dojrzewanio-buntu z pewnym poślizgiem - jego siostra, w jego wieku, już prawie ją kończyła :) To jest kosmos, jak się słyszy od kolesia 19,25 lat, że on jest dorosły - dalej mając problem z obsługą pralki i paroma innymi podstawowymi historiami - dzis nad ranem postanowiłam wziąc się pożądnie za zaległości w tym względzie. Jak tylko skończę moje wypocinki to go zwlokę z łóżka... Właśnie pyta z łóżka czy już jadłam śniadanie i jest oburzony, że bez niego... No i jak tu jakos serio-poważnie traktowac taki "problem"? :36_1_13:

Anulka extra - a propos spotkań. Jak będzie coś wiadomo, daj proszę znac, na pewno przyjdę - już się cieszę. Niestety, spałam jeszcze snem kamiennym o 11 i nie za bardzo mogłam trzymac kciuki - mam nadzieję, że spotkanie poszło świetnie - czego życzę :)

Anula 73 - ja też dziękuję, że jesteś i my byśmy zauważyły, jeśli bys zniknęła :Kiss of love:
Ja tam ze swoim współtowarzyszem jestem blisko 13, no ale u nas parę, czasem długich (np 1,5 roku) przerw było... Generalnie ciągle jesteśmy na poziomie nieustannego zakochania - ufff... ale nie raz ryczałam i zastanawiałam się czy już powinniśmy sie rozstac, czy spadnie grom z jasnego nieba - w postaci cudu - i jakimś tajemniczym sposobem zrobi sie jak w raju. Ale - w końcu - jakoś oboje dorośliśmy do decyzji o wspólnym byciu i szczęśliwie się złożyło, że oboje akurat byliśmy po zakończonych związkach. Jakoś dobrze się nam rozwija i inspiruje nawzajem - we własnym towarzystwie - nawet jak nie bylismy razem. Ale to był totalny poligon doświadczalny - m.in. asertwności i umiejętności mówienia o sobie, swoich potrzebach, lękach, oczekiwaniach, przełamywanie strachu przed bliskością i uczenie się - po prostu - wspólnego bycia razem - tak aby każdy był szczęsliwy i wzajemne dbanie o to. Pewnie, że są dnio-wieczory, kiedy kogos trafia, ale to się już liczy w minutach czaso-trwania. Jak już mówiłam wiele razy - zdecydowanie wolę się koncentrowac co by tu zrobic, aby było super, niż na tym - ale to złamas :in_love2: co bynajmniej nie przeszkadza czasem szybciutko przemknąc takiej myśli przez moją głowę :Oczko:
Życzę szybkiego oczyszczenia sytuacji i dużo szczęścia - razem :Śmiech:
Cieszy, że masz takie super dzieci. A na bilans życiowy - jest czas i miejsce ... codziennie. I lepiej robic to naprawdę często, niż potem, kiedy będzie naprawdę późno i będzie się leżało na tzw łożu śmierci i będzie się myślało - kurdę wywaliłam swoje życie do śmieci. Warto o tym pamiętac - ja tam pamiętam i bardzo sobie cenię. A w kwestii zmian... Po roku mieszkania samej w Londynie, stwierdziłam, że pierniczę to i wracam do rodziny. Uwielbiam Londyn pasjami, w życiu bym nie wróciła do POlski - gdyby nie moja rodzina, która w całości wróciła. No, ale oni są przecież najważniejsi i bardzo było miźle samej. Byłam co 3 tyg na 6 dni (plus na wakacje i świeta po 4 tyg) w Polsce - ale czułam się jak wizytacja z sanepidu + pomoc sprzątaczo, zakupowa - zero realności. Jak wyjeżdżałam - to chlipałam w poduszkę. Wiedziałam, że finansowo nas to sieknie (wtedy nie wiedziałam jeszcze jak bardzo), ale uznałam to za mniejszy problem niż brak rodziny. Nieoczekiwanie, podczas pobytu w Polsce - odbyłam 2 rozmowy kwalifikacyjne w Expanderze. Wcześniej pracowałam w 3 bankach (plus media - marketing reklama) i po sprawdzeniu mojej wiedzy w tym temacie, scenkach sprzedażowych - zostałam przyjęta. Wynegocjowałam wyższe wynagrodzenie, stanowisko i to, ze zaczynałam szkolenie z parodniowym poślizgiem - miałam 8 dni na zamknięcie 5 lat w Londynie. Po paru tygodniach, donosiłam papiery do kadr i poproszono mnie o dyplom ukończenia studiów. Na moim CV widniało jak byk, że zakonczyłam edukację na LO, bez info, że mam średnie wykształcenie. Lata pobytu w owym - jednak to sugerowały. Ale powtarzałam 3 klasę - zaangażowałam się w działania opozycyjno-niepodległościowe, tudzież dośc intensywnie bawiłam się w ukulturalnianie i jakos zabrakło czasu na naukę. I okazało się, ze do licencji doradcy finansowego Komisja nadzoru bankowego wymaga ustawowo min sredniego wykształcenia. Dano mi 2 tyg czasu na sprawdzenie - kiedy będę mogła zrobic maturę - tak naprawdę to chyba na jej kupienie :D ale to nie leży w mojej naturze i powiedziałam, ze udało mi się znaleźc szkołę, gdzie mogłabym robic maturę w 2010. Nie wchodziło to w grę, dostałam 2 tyg okres wypowiedzenia (udało mi się jeszcze wytargowac bez świadczenia pracy) i do wyboru - wypowiedznie lub porozumienie stron. Dwa dni przed końcem wypowiedzenia - rzutem na taśmę, dostarczyłam zaświadczenie o tym, że jestem w ciąży (bynajmniej nie planowanej i będącej pewnie powodem takiego samego zdumienia u mnie jak i mojego pracodawcy) i pierwsze z serii zwolnień. I tak oto - jestem zatrudniona do dnia porodu, chodzę do szkoły, w 2010 robię maturę wybieram się na studia - i w kwestii edukacji, taki był właśnie plan, niezależnie od akcji w pracy. Jakos nie czuję, że to jest za późno. I owszem jest późno, ale chcę to zrobic i jest to dla mnie ważne. Marszczy mi się to i owo, jak pomyślę, co będzie później - ale tym się będę zajmowała w owym czasie. Myślę, że będę próbowała jednak wrócic do reklamy, zobaczymy. Ale ciągle staram się coś robic. I dopóki jestem zdrowa, jest to możliwe, nie czuję absolutnie żadnego ograniczenia wynikającego z mojego wieku - a w kwietniu kończę regularną 40 - i jest mi z tym świetnie. Dla mnie długi czas było problemem ustalenie tego co jest dla mnie ważne. Ale kiedy się to wie - to leci z górki. Trzymam kciuki za Twoje odkrywanie siebie i potężnych pokładów sił, które pomogą Ci zrealizowac to co odkryjesz. Powodzenia i trzymam kciuki :36_9_2:

Sweethope
- witam i dużo miłego czasu z nami :36_1_13:

lehrerin - udanych zakupów i rychłego remontu. Ja tam lubie pisac, ale te moje tasiemce, jakieś takie przydługie, jak patrzę na inne posty. No, babbcia w dechę. Z kurą :hahaha:

muszelka - zdecydowanie lepiej się czuję, że nie jestem jedynym producentem "nieco dłuższych" postów. Bunt trzylatków - hmmm, historyczna abstrakcja i niedługa przyszłośc - niesamowite :D
W moim przypadku - to pewnie buddyzm miał większy wpływ na mój stosunke do wielu spraw, niż terapia. Parę razy trafiłam na totalnych oszołomów z "braży", no i Hellingrowskie ustawienia - robiłam 4 lub 5 razy plus jakieś 4-5 miesięcy terapii indywidualnej tą metodą, na ostrym zakręcie. I jakoś tak mnie natura wyposażyła, że od dziecka byłam ciekawa siebie, a jeszcze bardziej innych ludzi.
Dla mnie też jest bardzo ważne, aby robic rzeczy tak aby niczego nie żałowac i tak jabym mogła się nie obudzic. To bardziej uświadamia wyjątkowośc i znaczenie tego co się wydarza.
Spotkanie - z ogromną przyjemnością - zawsze i wszędzie, o każdej porze. Czekam na info :Oczko:

witajcie Gabalas, Monia38 i slonko2208 miłego dnia :D

lecę coś ogarnąc w domu, połówka związkowa dziś wraca w nocy
miłego i do później

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Mahakala, na pewno sie odezwę ( to tak a propos spotkania)

uwielbiam czytać Twoje mega posty, pisz pisz pisz! człowiek uczy się przez całe zycie a tym bardziej kiedy ta nauka jest oparta na doświadczeniach innych...człowiek nie błądzi w tedy jak we mgle tylko próbuje konkretnych działań, nawet jeśli w naszym przypadku zupełnie sie nie sprawdzają

a co do spotkania wynik rewelacyjny i już wkrótce się o tym przekonacie :lol:

Odnośnik do komentarza

Anulka - czekam z niecierpliwością na spotkanko :D

Jak kiedys pracowałam w Radio Zet (a właściwie Regie Radio Music/Eurozet - biurze reklamy Zetki), dziewczyny, wijąc się ze śmiechu, mówiły: "Kempa, napisz koniecznie książkę o swoim życiu, odpalisz nam udziały w zyskach,a my zrobimy jej kampanię reklamową". Taaa, chyba taką pod tytułem "Po rozum do głowy - czyli czego w życiu nie należy robic" :D:D:D Oj, opornie szło mi kojarzenie faktów i wyciąganie wniosków. Popełniłam masę błędów w życiorysie. Ale jak to parę lat temu cudowna, sadystyczna (chyba mi uratowała życie - "waląc po pysku", zero litości) terapeutka (od Hellingera) powiedziała, a właściwie najpierw zapytała: "Pani ANiu, jak pani sądzi, co ludzie o Pani sądzą? Zmienia pani często pracę (wówczas z 8 razy), mieszkania (wówczas jakies 23 razy, w tym miedzynarodowo - NIemcy, i międzymiastowo - Wrocław, Szczecin, Wrocław; później doszedł Londyn - 3 mieszkania; teraz Warszawa), facetów (tu wolę nie podawac liczby... :D). Co ktoś może o pani powiedziec?". Siedziałam dłuższą chwilę mocna skonsternowana i wypaliłam "Że jestem nieodpowiedzialna?". A ona mi na to: "Zmiany nie posiadają żadnej konotacji, zabarwienia pozytywnego lub negatywnego. Są neutralne w swoim charakterze. To co ludzie robią z doświadczeniem z nich wynikającym, może byc podstawą do takiej oceny. A pani ma taki życiorys, że wystarczyłby dla ładnych paru jak nie więcej osób. Może juz pora zacząc korzystac z własnego doświadczenia????" I gdzieś tam, kiedyś tam, cos zaskoczyło i zaczęło działac.
Miałam też taką koleżankę - wiele lat temu i o parę lat ode mnie młodszą, która często wpadła i prosiła aby coś jej poopowiadac o swoim życiu - najczęściej w kontekście jej aktualnego problemu. Kiedys ją zapytałam po co? A ona, że moje doświadczenie pozwoli jej uniknąc popełnienia wielu błędów. Mówię o tym, dlatego, że wówczas to była dla mnie totalna abstarkcja - korzystanie z cudzych doświadczeń. Było to dawno, kiedy wydawało mi się, że moje życie jest sumą wielu niezwykłych sytuacji, które to ja przeżywam, a nikt inny nie ma o tym zielonego pojęcia - bo takie wyjątkowe. Ja nie potrafiłam korzystac z własnych doświadczeń - często, a co dopiero cudzych. No, ale latka lecę i odkryłam - nie bez pewnego zdziwienia, ale też i radości - że to co mnie spotyka nie jest jakos wyjątkowe. Spotkało to wiele kobiet - wcześniej i zapewne spotka wiele - później. Zaczęło do mnie docierac - jakie są konsekwencje różnych decyzji, zachowań - i że jest to przewidywalne i nie ma w tym miejsca na jakąś magiczną wyjątkowośc. Bardzo ciekawe odkrycie - wówczas...

Bardzo tajemniczo brzmią wyniki tego spotkania. Na tyle, że aż ciekawośc mnie zaczęła zżerac :)

POzdrawiam

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Mahakala - :36_2_46: Twojego optymizmu, wiary w siebie i mozliwosci i calej reszty, jest w Tobie tyle, ze gdybys sie tu nia z nami wszystkimi podzielila, to i tak duuuuuzo by dla Ciebie zostalo! Naprawde podziwiam i trzymam kciuki za Twoje plany. Choc Tobie to pewnie nie potrzebne bo i tak do wszystkigo co zaplanujesz dojdziesz!!! :Kiss of love: Musisz byc wspaniala osoba!

No, to juz Ciebie nachwalilam dosc!:36_1_11:

Ja tez nie mam wyzszego wyksztalcenia a mimo to udalo mi sie dojsc do dyrektorskiego stolka w DK! I to w duzej firmie (no, tylko polskiego oddzialu, ale dyr!). Tu patrza na to co sie umie niz na papier. Co z papieru jak w glowie siano. Dzis papier to nie to samo co kiedys - kazda jelopa moze go miec! Moj brat tez pracuje w prestizowej firmie w PL i bez wyzszego wyksztalcenia w 3 lata dopiol sie na dyr stolek. I jest najlepszym nabytkiem firmy - jak twierdzi jego szef. Nawet matury nie mial jak dostal tam kierownicze stanowisko. Szybko ja "robil" - takie zycie. Szkoly skonczyl w DK, ukierunkowal sie inaczej i matury nie robil a w PL nie ma takiej mozliwosci aby ja zdal! Wtedy nawet dobrze po polsku nie pisal! Sekretarka pisma poprawiala i lali tam po nogach podobno. Jednak postawili na NIEGO a nie na PAPIER! I wygrali! Najwazniejsze to byc dobrym w tym co sie robi.

http://lb5f.lilypie.com/xYLEp2.png

Odnośnik do komentarza

Przed chwilką się dowiedziałam, że zostałam ciocią. Bratowa urodziła dziewczynkę - 57 cm i 3750:36_2_27: :36_2_27: :36_2_27:

mahakala masz rację z tą edukacją, nigdy nie jest za późno. Żywm przykładem jest mój tato, gdy w wieku 51 lat zaczął robić studia podyplomowe. ja tez myślę o jakejś podyplomówce, bo nie wiem, czy długo wytrzymam pracując w szkolnctwie.

muszelka pogaduszkiw miłym towarzystwie są takie budujące, człowiek nabiera dystansu do wielu spraw i ładuje akumulatory.

http://ticker.7910.org/as1cCDgNw0N0010MDA0NjAxZHwwNmR8SnVzdHlzaWEgLSA.gif
http://ticker.7910.org/as1cvfqVM000010MTM3bGR8MDYyMGR8V2Vyb25pc2lhIC0g.gif

Odnośnik do komentarza

Mahakal - Ze mnie tez zawsze byl taki niespokojny duch, ale tobie do piet nie dorastam.:smile_jump: Natomiast co do facetow - tu moze mialabym jakies szanse. I musze Ci powiedziec, ze niewielu bylo nieprzemyslanych. W sumie kazdy mial byc ten jedyny i na cale zycie! Ale nie wychodzilo.....Im starsza bylam - tym glupsza! :lup: I bardziej zdesperowana! Dzieki depresji trafilam na swietna terapie (ale dopiero po 3-4 latach zdecydowalam sie na leczenie - wczesniej myslalam, ze sama dam sobie rade!). Dzieki niej wlasnie zaczelam MYSLEC! I wtedy spotkalam mojego M. I mysle, ze gdybym wczesniej przez to wszystko nie przeszla to dzis bysmy nie byli razem. Potrzeba bylo mi kazdego kopa w d...e, aby dzis miec fajna rodzine i umiec tak zyc jak zyje. Wdzieczna dzis jestem losowi, ze tak mnie kiedys doswiadczyl. Oby mnie teraz nie doswiadczal:smile_jump:

http://lb5f.lilypie.com/xYLEp2.png

Odnośnik do komentarza

Lehrerin - Gratuluje bratanicy! Spora dziewczynka! Niech sie zdrowo chowa!!!

A co do tych pogaduszek to calkowicie masz racje. :36_1_11: Mam nadzieje, ze bedzie tu ich duzo. Jest czas na smiech, i jest czas na powage..... Natura ludzka jest tak dziwna, ze czasem latwiej jest czlowiekowi pogadac z obcymi niz z najblizszymi.

Ciesze sie, ze jestescie!:Kiss of love:

http://lb5f.lilypie.com/xYLEp2.png

Odnośnik do komentarza

Muszelka - mnie zatrudniona na podstawie mojej wiedzy i umiejętności sprzedażowych. Wspomniałam na rozmowie, że chcę zacząc studia w 2010, facet mi powiedział, że firma może dołożyc do moich studiów ... podyplomowych. Postanowiłam nie wyprowadzac go z błędu, ze to nie podyplomowe :D ale dołożyc - czemu nie ;D
W UK też się ocenia ludzi po ich umiejętnościach - dlatego było dla mnie szokiem to co wydarzyło sie później. Kilka dni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży - a ja tu już roztaczałam takie plany podróżniczo-edukacyjno-samorealizujące się - w końcu. Na dodatek okazało się, że nawet by mi nie przysługiwał zasiłek dla bezrobotnych - brak przepracowanych 12 z 18 m-cy w Polsce, a w UK załatwia się to przed wyjazdem i transferuje zasiłek, a nie po wyjeździe; no a ja nie wybierałam się na bezrobotne do Polski - lekka podłamka. No ale okazało się, że polityka " prorodzinna" tfu, w Polsce, chroni babki w ciąży przez zwolnieniem. Jakoś nie przepadam za 100% uzależnieniem finansowym od faceta. Zobaczymy jak będzie dalej. Pewnie, że to zrobię - ale już wiem, że nie będzie to łatwe, niestety i że będę potrzebowała pomocy rodziny - tzn Piotrka - co głównie pracuje poza Warszawą i dzieci; obie mamy mieszkają we Wrocławiu. Poza tym jakoś nigdy nie angażowałam mojej mamy w akcje zajmowania się moimi dziecmi - uważałam to za swój przywilej/obowiązek. Ufam,że dam radę i wierzę, że tak będzie :D

Gratuluję umiejętności i stanowiska - ale to u w Twojej rodzinie chyba rodzinne :o_master:

W kwestii terapii - ja też myślałam, że sama sobie ze wszytskim poradzę. Ale znalazłam się w miejscu, gdzie musiałam przyznac, że nie wiem w którą stronę zrobic krok - i tak zaczęło się coś dziac.
Forum jest super. Kiedyś tak sobie pomyślałam, że chyba najstarszą formą terapii było wspólne darcie pierza, haftowanie i temu podobne. Kobiety dużo czasu spędzały razem i wydaje mi się, że nie tylko po to aby śpiwac piosenki wspólnie coś robiąc. Dla babeczek chyba ma duże znaczenie, to że mogą pomówic o tym co czują, co je spotyka. A tu jest świetne miejsce do tego, aby to się mogło wydarzyc. Też się cieszę, że tu zawędrowałam :36_1_13:

Pozdrawiam i spadam w końcu coś porobic

lehrerin - WOW - wielki szacun dla taty - jestem pod wrażeniem. Taaaa, praca nauczyciela to ciężki kawałek chleba. Jedna moja koleżanka wymiękła właśnie - jest na rocznym urlopie ratującym zdrowie i szykuje się na przebranżowienie - i jakoś się jej nie dziwię. Skuteczno-udanej podyplomówki życzę :36_1_13:
Gratuluję bratanicy - spore dziewczę - dużo radości dla rodziców :D

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Mahakala - U nas rodzinne jest raczej robienie dobrego wrazenia i jazda na imagu :sofunny:

Aco do uzaleznienia od faceta to powiem Ci, ze kiedys tak tez myslalam. Ale maz mi to wypersfadowal. W moim wypadku ja juz swoja kariere zrobilam. Spelnilam sie zawodowo i moge odpuscic. Dalej juz bym nie zaszla, a zreszta po co? Maz przekonal mnie, ze praca w domu jest duzo bardziej odpowiedzialna i wazniejsza. W sumie ma racje i dalam sie namowic na role "kury domowej". Teraz robie kariere w domu. Duzo to trudniejsza praca i duzo bardziej wymagajaca. Nawet wstawac musze wczesniej:36_1_15: Ale TA praca przynosi mi duzo wiecej radosci i satysfakcji (w zyciu nie przypuszczalam, ze kiedys tak bede myslec!), ale i duzo wiecej zmartwien. Dlatego nie uwazam, ze jestem na czyims utrzymaniu. Raczej jest to uklad. Kazdy pracuj na swoj sposob. Tylko, ze kasa jest jedna.
A moje doswiadczenie tez nauczylo mnie, ze jesli chlop sie zdecyduje na taki uklad to trzeba umiec z tego korzystac, a nie miec wyrzuty sumienia czy jakies obiekcje. Czasem trzeba byc troche egoista. W sumie ten serwis, ktory faceci od nas dostaja duzo wiecej by ich kosztowal :smile_jump: I tak im tanio wychoszi :smile_jump:
"Nigdy nie miej skrupulow kiedy wywiazujesz sie z obopolnie zawartej umowy" - tak mi powiedziala kiedys znajoma i miala racje!
A w zyciu nigdy nic nie wiadomo, kto od kogo bedzie jeszcze uzalezniony......

http://lb5f.lilypie.com/xYLEp2.png

Odnośnik do komentarza

Muszelka - ja już trochę siedziałam w domu - jak miałam 3 małych dzieci (rok po roku). Faktem jest, że pomagałam w firmie, którą prowadziłam razem z exmężem i robiłam odprawy celne i rózne takie tam. Ale mieliśmy też wtedy świetną sytuację materialną - kiedy chciałam wyjśc gdziekolwiek, nie było problemu z nianią itd. Dośc szybko się rozstaliśmy - najmłodsze dziecko miało 1,5 roku i dośc szybko zaczęły się problemy z kasą - mój mąż mnie totalnie wyślizgał i zostałam z 3 dzieci, w kolejnych wynajmowanych mieszkaniach, równie szybko przestał na nie płacic i zaczęła się bonanza.
Całe moje dotychczasowe życie jest związane z dziecmi i ich zaspakajaniem potrzeb - w mysl zasady - ja mogę poczekac. Ale jestem juz w takim wieku kiedy nie mam czasu na czekanie i zdaję sobie z tego sprawę.
Potrzebuję realizacji zawodowej, na poziomie mnie stysfakcjonującej - jak tlenu. Stąd potrzeba studiów i pracy. Dotychczas - w związku ze wspomnianym priorytem w postaci dzieci nie było na to zbyt wiele miejsca - praca musiała byc - i nie było zbyt wiele miejscana pytanie czy mnie to satysfakcjonuje, odpowiada mi to, była za to masa rachunków do zapłacenia i ciągle jeszcze jest. A jest mi to potrzebne i nie chcę z tego rezygnowac. Poza tym ja się kiepsko czuję - nie wykonując jakiejs praco/działalności. Może to będzie stowarzyszenie, może własna firma - nie wiem jeszcze do końca. Ale wiem, że nadmiar siedzenia w domu siada mi na głowę.
Potrzebuję bardzo żywego kontaktu z ludźmi - dużo, często, głeboko, konstruktywnie.
Ja jestem trochę jak ktoś ma 20 lat i wchodzi w życie - taka czysta karta i duża potrzeba zapełnienia jej w sensowny sposób. Tyle tylko, że mam lat 40 a nie 20.
Cenię sobie możliwośc bycia w domu, ale potrzebuję czegos jeszcze. Dlatego najbardziej satysfakcjonowałaby mnie coś co pozwala decydowac o tym kiedy i ile pracuję.

Poza tym w naszej sytuacji i tak będzie pewien okres kiedy będę na jego utrzymaniu, jak mi się skończy macierzyński. Tu dodatkowym zgrzytem jest dla mnie fakt, że jestem z facetem, który nie jest ojcem moich dzieci i mam pewne opory i skrupuły związane z kasą - ponieważ uważam, że pewne sprawy są obowiązkiem ojca dzieci a nie ich ojczyma - który sie z nich wywiązuje bez mrugnięcia powieką. Szalenie to doceniam i szanuję, ale pomimo jego pensji duzo,duzo wyzszej od średniej krajowej może to byc problemem - zwyczajnie. Gdybym miała "kasę bez ograniczeń", zapewne bym nie pracowała tylko latała ze szkoły do szkoły i pewnie prowadziła jakąś fundację charytatywną. No, ale nic nie zapowiada takiej sytuacji - bynajmniej w najbliższym czasie. Z bezdechem i wytrzeszczem oczu kończymy remont. Ciekawe co będzie później :D

DObra, chyba zamknę kompa, bo luby postanowił mi zrobic niespodziankę i będzie 4 godz wcześniej niż planowałam - a chata w rozsypce i muszę jeszcze biec do sklepu zakupy zrobic. Chłe, chłe
Do potem

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Mahakala - Fakt. Czasem sie lapie, ze nie biore pod uwage polskich realiow, ktore jednak sie duzo roznia od "naszych". Tu nie ma bezkarnego nie placenia alimentow. W sumie niezaleznie od wszystkiego, mam swiadomosc, ze nie zostane nalodzie. Do tego wiem jak moj M zachowuje sie w stosunku do swojej poprzedniej rodziny i watpie aby inaczej postapil ze mna. Szczegolnie, ze jest dobrze zabezpieczony finansowo. Ale fakt faktem mi tez czasem brakuje "starego" tepa i ludzi. Dlatego planuje otwarcie sklepu w swojej miejscowosci. Na wlasnej dzialce, pod domem. Nie chce rezygnowac z dotychczasowego zycia, ale cos chce aby sie dzialo. Moj plan godzi jedno z drugim. Z mezem jestesmy zgodni, ze nie chodzi o zarobki, ale o samopoczucie. To kolejny uklad. Na pierwszym miejscu stawiam rodzine.
Trudno porownywac dwa zycia. Kazda z nas jest w innej sytuacji. Ja rodzine zalozylam dopiero majac 35 lat. M spotkalam majac 30! Mialam duzo czasu na realizacje, zabawe, nabieranie doswiadczenia i...pracoholizm:lup: (stad depreha na calego!). I tego wszystkiego mialam juz tez dosc! Kiedys spojrzalam w lustro w pracy i spytalam siebie: I po co to wszystko, i co ja z tego wszystkiego mam? :ehhhhhh: Kase, poza nia nic! Kasa daje duzo, ale nie wszystko! Nie kupi sie za nia najwazniejszego - kochajacej rodziny czekajacej w domu. Nigdy wiecej!
Ale mi sie zebralo......Postaram sie hamowac:lup:

http://lb5f.lilypie.com/xYLEp2.png

Odnośnik do komentarza

mahakala2000
Anulka - czekam z niecierpliwością na spotkanko :D

A ona, że moje doświadczenie pozwoli jej uniknąc popełnienia wielu błędów. Mówię o tym, dlatego, że wówczas to była dla mnie totalna abstarkcja - korzystanie z cudzych doświadczeń. Było to dawno, kiedy wydawało mi się, że moje życie jest sumą wielu niezwykłych sytuacji, które to ja przeżywam, a nikt inny nie ma o tym zielonego pojęcia - bo takie wyjątkowe. Ja nie potrafiłam korzystac z własnych doświadczeń - często, a co dopiero cudzych. No, ale latka lecę i odkryłam - nie bez pewnego zdziwienia, ale też i radości - że to co mnie spotyka nie jest jakos wyjątkowe. Spotkało to wiele kobiet - wcześniej i zapewne spotka wiele - później. Zaczęło do mnie docierac - jakie są konsekwencje różnych decyzji, zachowań - i że jest to przewidywalne i nie ma w tym miejsca na jakąś magiczną wyjątkowośc. Bardzo ciekawe odkrycie - wówczas...



czyli dokładnie to co napisałam...ja chyba powoli docieram do tego, że wolę korzystać z doświadczeń innych, bo moje mnie niczego nie uczą, no! może prawie niczego!

Odnośnik do komentarza

Jestem.
I dziękuję.
To co napisałyście jest lepsze od wielu godzin terapii. Jesteście mądre kobiety i tyle. Jakieś dobre duchy skierowały mnie kiedyś na to forum, zupełnie przecież przypadkowo. ale juz dawno przekonałam się, ze przypadki w moim życiu najlepiej mi wychodzą (vide moje dzieci. czy uwierzyłybyście, że można w dzisiejszych czasach zaliczyć cztery "wpadki"? mi też trudno).
Trochę późno, ale mam wrażenie ,że dopiero teraz dorosłam na tyle, żeby przejąć kontrole nad swoim życiem. I znaleźć w nim jakiś sens. Wcześniej decydowali o wszystkim moi rodzice (kto miał ojca w milicji/policji rozumie jak szeroki był zakres kontroli) prosto spod ich skrzydeł trafiłam pod opiekuńcze ramiona męża, który z kolei uwielbia wyręczać innych, podejmować decyzje (i co rzadko się zdarza bierze za nie odpowiedzialność). Więc pasowaliśmy idealnie: ja nie potrafiąca podejmować decyzji i on nadmiernie decyzyjny. Ale "dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane" i konsekwencją tego jest moje poczucie uzależnienia. Poza tym zawsze moim problemem była umiejętność uczenia się.Trudno wybrać co możesz robić, gdy wiesz,że nauczysz się wszystkiego. Studiowałam germanistyke i politologię. Nauczyłam się pracować w gospodarstwie, gdzie nie miałam nigdy wcześniej rodziny na wsi (przez długi czas rodzina m.i sąsiedzi obserwowali ten eksperyment). W tej chwili lepiej od m. znam się na chorobach warzyw. Pracując w szkole też znalazłam swoje powołanie. Potem prowadziłam sklep z farbami i tego też się nauczyłam.
A teraz mam wrażenie,ze zostałam z niczym. Bo w tej chwili mimo szumnych deklaracji o tzw. polityce prorodzinnej tak naprawdę każda mama, która zajmuje się dziećmi tylko "siedzi w domu i nie pracuje". Trochę czuję się tak jakbym do końca nigdzie nie pasowała. Tu gdzie mieszkam nie mam bliższych znajomych, bo wciąż jestem "nie stąd".
I w ogóle jestem trochę nie na te czasy. Muszelka napisała:

U nas rodzinne jest raczej robienie dobrego wrażenia i jazda na imagu
W pełni się z tym zgadzam. Rzadko mi się zdarza, żeby z kimś rozmawiać szczerze i bez udawania. Dlatego to miejsce jest tak wyjątkowe. Tak jak Wy.:36_3_9::36_3_9::36_3_9:

Jasiek-17 (11.05.1995), Zuzia-13 (15.02.2000) Jędrek- 8(20.06.2004) i Sabinka-4 lata (11.08.2008)

"wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem,możemy latać wtedy, gdy obejmujemy drugiego człowieka"

Odnośnik do komentarza

Anula - Cyt."Rzadko mi się zdarza, żeby z kimś rozmawiać szczerze i bez udawania" Tak naprawde to ludzie najbardziej otwieraja sie wlasnie przez zupelnie obcymi ludzmi. Dlatego tak fajna rzecza jest psychoterapia - nie tylko wtedy gdy sie ma problemy!
Ilez razy w podrozy zdarzylo sie wysluchac historii zycia zupelnie obcych nam ludzi. Ale taka juz nasza naura. Forum to swietne miesjce do wyrzucania z siebie wielu rzeczy. Tylko trzeba trafic na wlasciwych ludzi, a o nich czesto bardzo trudno na necie. Chyba mialysmy duzo szczescia, ze tak nam sie udalo! :36_2_46: Oby tak dalej!

http://lb5f.lilypie.com/xYLEp2.png

Odnośnik do komentarza

Muszelka próbowałam już psychoterapii, bo po trzecim dziecku zaliczyłam depresję. i w moim przypadku była to porażka. Pierwsza terapeutka sprawiła, że poczułam się jeszcze gorzej, a naprawdę było to trudne do osiągnięcia. druga sugerowała,że najlepszym rozwiązaniem byłby rozwód. Dla mnie nie do przyjęcia. Więcej nie próbowałam. Teraz wiem, czuje że znowu coś się dzieje ze mną nie tak. I wiem ,że znowu przez jakiś czas będę musiała wspomóc sie lekami , bo szkoda męczyć siebie i innych. A z całą resztą sobie poradzę. Przynajmniej do tego przydały się te terapeutki.Tak jak napisała Anulka, umiem wyciągać wnioski z doświadczeń innych.
Tylko czasami jest tak, jak dziś,że muszę komuś powiedzieć, bo inaczej zwariuję.

Jasiek-17 (11.05.1995), Zuzia-13 (15.02.2000) Jędrek- 8(20.06.2004) i Sabinka-4 lata (11.08.2008)

"wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem,możemy latać wtedy, gdy obejmujemy drugiego człowieka"

Odnośnik do komentarza

A poza tym ,że mam dzisiaj bardzo egoistyczny dzień czytam tez co u Was:

Anulka widzisz. Są efekty naszego trzymania kciuków. Polecam się na przyszłość

Lehrerin gratulacje bratanicy. Powodzenia dla taty i dla Ciebie w Twoich planach. Szkoła rzeczywiście jest miejscem z wielu powodów frustrujacym i nie dziwę się Twoim planom

Sweethope witaj. Tu jest suuuuper

Monia Ty jak nie piszesz to aż się boję. Odezwij się

Słonko poprasowane?

U mnie dzisiaj spokój. Rodzina wraca z Olsztyna i w nocy jedzie do Krynicy na narty. Zostaję z moimi młodszymi potworami. Ciekawe czy będą pamiętali, żeby mnie zaprowiantować, najbliższy sklep mam w odległości 6 km, a zostaję bez samochodu.

Jasiek-17 (11.05.1995), Zuzia-13 (15.02.2000) Jędrek- 8(20.06.2004) i Sabinka-4 lata (11.08.2008)

"wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem,możemy latać wtedy, gdy obejmujemy drugiego człowieka"

Odnośnik do komentarza

Melduje poprasowane next czesc jutro.
Mahakala,Muszelka ja mam w pespekrtywie siedzenie w domu,jesli wyjedziemy do B.
A jesli nie to tez bo biore urlop zdrowotny.Nie przeraza mnie to zupełnie wrecz przeciwne bardzo tego potzrebuje a Z jest szczesliwy gdy jestemw domu bo wtedy tak wszystko razem sie dzieje, Bo najwspanialsze jest to ze my potrafimy współpracowac a robienie porzadkow mega to jemu lepiej wychodzi hihi i on nie ma o to pretensji. Jak ja widze sterte rzeczy( ktoras z rzedu)mam ochote wiac a on mowi spookojnie pzrejrzyj to posegreguj,ja wyrzuce smieci ,napijemy sie kawy i potem dalej. Albo obiadki czy zabawa z Zosia czy np teraz pojechał z Julka do kina. Nie powiem tez mialam ochote ale poprSOWALAM POBAWILAM SIE Z ZOsia. Dzis gdy padla kwestia mego nie jechania do kina powiedzialm ze jest taki czas,ktory daje sie ( nie poswieca) dzieciom.. I to jest piekne ze mozna taki czas dac. i Z sie zgodził.Potem to procentuje, radoscia ,ciepłem ,zaufaniem,szacunkiem. Widze moja Julke gdy ona sie cieeszy ze my dajemy im nasz czas, ze razem spedzamy wakacje itp Ze mowie do niej w poniedzialek jedziemy z Toba do gina a wracajac do Ikea po kartoniki itp,takie babskie łazenie. mOja szwagierka była zaskoczona ze Jula nie jeczy w sklepie, jest zasada, jesli sa jakies wolne srodki to moge kupic cos np do 30zł i ona wie to i sie miesci,a cos drozszego to musimy zaplanowac np wyrosła ze spodni wiec kupiłam jej fajne spodnie.A jej kuzynka sie z niej smiala bo nie ma markowych jeansow. Moja corka powiedziala ze o wartosci cżłowieka nie swiadczy to co ma na d...e ale to co ma w głowie i w sercu. Madra ale zapytalam ja a co naprawde czułąs? Powiedziala ze było jej pzrykro.Z powodu jeansow? Nie bo ona uwaza ze wy jestescie biedni skoro mi nie kupujecie takich ciuhców. I ona sie z Was smiala. Dziecko co mnie obchodzi 10ltaka,bez wychowania?Wazne ze ty masz poukładane w głowie. I dobre serce.
Moj tata gdy wspomnialam kiedys o ewentualnym wyjezdzie powiedzial i co ty tam bedziesz robic?Ano pracowac w domu.Byc dla domu i spełniac sie w tym ppieknym czasie.Mam takie wspomnienie z czasów gdy moja mam nie pracowała,wracałam ze szkoły w domu cieplutko,obiadek,serdecznie a potem poszła do pracy i ja pedem do niej ,zakupy ,obiad ,spzratanie lekcje w nocy i ten spokoj zburzony.tego mo tzreba i julka powiedzial ze to bedzie piekne gdy ja bede zawsze w domu. A wykształcenie mam,dyplom nostrfikuje na wszelki słuczaj,takm po czasie do nauki jezyka wiec damy rade a nigdy nie jest za pozno na zmiany,tzreba tylko chciec,Wszystko jest bowiem kwestia chcenia.
Co do forum to jest nawspanialsza terapia szczegołnie ze teraz z pierzem byłby kłopot bo alergie itp.
Ale to wspaniale ze mozemy czerpac ze swoich dośwadczeń i się wspierać. Moja rodzina na poczatku kreciła nosami a te twoje formu a teraz sie nie dziwia ze ja rano lee i wolnej chwili zagladam zeby choc podczytac. oki ide pochowac poprasowane, ZOske połozyc i si epołozyc.Moi z kina w drodze do domku.Buziolki pewnie jeszcze zajrze

Julcia
http://www.suwaczek.pl/cache/ee7437e67d.png
Zosia
http://www.suwaczek.pl/cache/4d94e4ac9b.png

Odnośnik do komentarza

witam
rozpisałyscie sie, pozwierzały i bardzo dobrze, czytalam z zapartym tchem, postaram tez sie troche otworzyc, ale musze mojego lobuza polozyc spac, bo z nim na kolanach bardzo ciezko pisac nie mowiac o skupieniu sie, a napisac bez ladu i skladu? nie o to chodzi
lehrerin gratuluje bratanicy, ma takie same wymiary jak moj maly :36_1_13:
na razie znikam kapac malego

http://parenting.pl/galeria/data/500/thumbs/P9280406.JPGhttp://suwaczki.maluchy.pl/li-31234.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/009/0092369a0.png?3641

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...