Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Kamera lub laptop z twojej bajki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy na niebie słońce wschodzi,
Nowy dzień się znowu rodzi.
Mgła kołderką grunt przykrywa,
Świat się budzi i ożywa.

Obudziły się biedronki,
Wyfrunęły z gniazd skowronki,
Kwiatki pąki otworzyły,
Krople rosy zaiskrzyły.

W tym cudownym , pięknym dniu,
Obudziła się na mchu,
Mała Królewna rumiana,
Przez wszystkich bardzo kochana.

Lecz niestety tego dnia,
Dziewczynka nic nie zjadła.
W nocy oka nie zmrużyła,
Chociaż śpiąca bardzo była.

Nadszedł Król słysząc złe wieści,
By poradzić na problem niewieści.
Zwołał doradców, by przyczynę ustalić,
By swą ukochaną córkę ocalić.

Diagnozę wystawił nadworny wróżbita,
Uznał, że to rzecz niesamowita,
„Królewnie witaminy D brakuje
I dlatego tak ciężko choruje”.

Zalecił jeść jajka, żółty ser, ryby,
Również wątrobę oraz grzyby.
Król dopilnował we własnej osobie,
By Królewnie powróciło zdrowie.

Minęło kilka nocy i dni,
Królewna na mchu słodko śpi.
Cienka kołderka z pajęczyny,
Otula ciepło ciało dziewczyny.

Strumyk płynął głośno szumiąc ,
Siłacz siedział przy nim dumiąc.
Zakochany był w Królewnie,
Spotka się z nią dzisiaj pewnie.

Odnośnik do komentarza
Gość kasiakencka

Pięknym latem, nad strumykiem słońce oczkiem mruga: choć opowiem ci o zdrowiu, bajka to niedługa.
Była sobie raz królewna co chodziła smutna. Martwił o nią się dwór cały - prawda to okrutna,
bo płakała też po kątach i nie miała werwy, a do tego narzekała cały czas, bez przerwy.
Król ogłosił więc do ludu: "kto córkę ozdrowi, temu oddam dziesięć koni i złota połowę".
Wielu przyszło więc kuglarzy by pomóc królewnie, co by jednak nie robili - ta płakała rzewnie:
ani sztuczka ani klaun też królewny nie cieszy, chociaż każdy z nich się stara i ozdrowić spieszy.
Przyszli także wnet rycerze - każdy w pięknej zbroi, a królewna tylko płacze i wszystkich się boi.
Było także tam u króla wielu starszych mędrców, każdy tylko kiwał głową, załamując ręce.
Aż tu nagle, dnia pewnego, siłacz wnet się zjawia: "ja ozdrowię twoją córkę" - do króla rozprawia -
"jej nie trzeba żadnych sztuczek, ni radzić bez końca, trzeba żeby wystawiła buzię wprost do słońca",
mam tu także, dodatkowo, lek cudowny, bowiem, w kręgach moich wszyscy witaminą" De" go zowią!
Jam jest także taki silny, dzięki witaminie - proszę królu, podaj córce, a zło szybko minie".
Król wciąż patrzy i nie wierzy: to jawa czy sen, "moja córka będzie zdrowa - prawi siłacz ten"
Trzeba tylko witaminę codziennie zażywać, wnet królewna na salonach zacznie znów przebywać....

Po miesiącu zażywania witaminy De, córka króla już nie płacze i się bawić chce.
Dziwią wszyscy się dworzanie jaka to odmiana, bo królewna roześmiana chodzi wciąż od rana.
Ma też bardzo dużo siły no i mocne kości, witamina D jest pyszna i daje radości!
Więc pamiętaj ma królewno witaminę łykać, ona daje dużo siły, by w zdrowiu pomykać.

Żyła smutna gdzieś królewna... - nikt już nie pamięta, bo dziś córka króla zdrowa, no i uśmiechnięta :-)
A ja powiem Ci w sekrecie: królewna je jajka…, strumyk szumi, słońce świeci…. i skończona bajka.

email: pysio7@poczta.onet.pl

Odnośnik do komentarza

Słońce mocno świeciło w ten piękny dzień,
misiowi ciężko było znaleźć dzisiaj cień,
gorąco było, a misiowi mleczko się kończyło.
Gdy szedł sobie tą polną doliną,
z bardzo już zmęczoną miną,
nagle zobaczył jak słońce odbija się w tafli wody,
misiu biegł szybko lecz musiał pokonać przeszkody.
Misiu był siłacz wielki i dla niego to była łatwa sprawa,
ujrzał, że pod podniesionym kamieniem rośnie trawa.
A obok kamienia jajko leżało,
które pod wpływem gorąca już pękało,
gdzieś obok była kura, która je tam zostawiła,
pewnie też spragniona była.
Gdy odsunął kamień na bok drogi,
zrobił na twarzy uśmiech szeroki.
Misiu widział już strumyk płynący,
wziął łapkami łyk wody, bo był bardzo spragniony.
Poczuł się w tamtej chwili jak król,
na którego królewna czekała i łyk wody mu podarowała.
Misiu wiedział, że woda to zdrowie,
a słońce to witamina D, która również poprzez promienie swoje moce śle.
Misiu dalej spacerował,
swój dzień ruchem na świeżym powietrzu kolorował.
Cieszył się z każdej zobaczonej rośliny,
nie miał wcale smutnej miny.
Usiadł na ziemię w pewnej chwili,
nad zieloną trawą się uchylił.
Zobaczył oczkami wysoko jaki świat jest wspaniały,
a Misiu przecież jest taki mały.

Odnośnik do komentarza

Była sobie raz królewna
Wystrugana była z drewna.
Miała ona męża króla
Co pasował jej jak ulał.
Siłacz i bohater z niego,
Wszędzie słynie za dobrego.
Lecz coś złego mu się stało
Ciało z drewna mu spróchniało.
Królewna zmartwiona o jego zdrowie
Udała się do wróżki - niech ona coś powie.
Wróżka jej wskazała, że na szczycie góry
Mieszka sobie jajko mądrzejsze od kury
Ono jej powie, co zrobić należy
By król drewno swoje czym prędzej odświeżył.
Jajko do rozmowy choć nie było skore
To odpowiedziało: - przyszłaś w samą porę!
Słońce jest teraz w zenicie
Od niego zależy króla twego życie,
Witaminy D nabierzesz do koszyka
Będzie biła z promienia co wpada do strumyka.
Królewna nie patrząc na piękne stroje
Wskoczyła do wody i zrobiła swoje.
Król gdy dostał witaminę
i odczekał krótką chwilę
Znów się zrobił chłop dębowy
o spróchnieniu nie ma mowy!
Ucałował swą królewnę:
- Przy mej pani zdrowie pewne!

Odnośnik do komentarza

Posłuchaj dziecko... tej pięknej bajki, opowiem Ci więcej od niejednej pisarki i od niejednego pisarza, ten wierszyk tyle opowiada, żeby nie przeciągać długo zaczynamy! Za morzami, za rzekami, za górami, za lasami, za drogami i domami, gdzieś daleko obok lasu, gdzie słoneczko z rana wstaje, gdzie świerszczyk sobie piszczy w trawie, żyła sobie pewna dama. O królewnie mowa cała. Chociaż damą wielką była to wciąż sama żyć musiała, no bo króla znaleźć chciała. Co dzień rano i wieczorem wychodziła z zamku swego i na wzgórze wyruszyła, aby znaleźć tego jedynego. Wychodziła w samej sukni i bez względu na pogodę bo potężne miała zdrowie. I spytacie jak to jest możliwe, ja odpowiem wam życzliwie. Owa dama co dzień z rana przy śniadaniu witaminę D zażywa sama i odporna jest od chorób i też silną jest kobietą. Jajek dużo też nie chce wcinać bo siłacza nie chce zgrywać. I tak właśnie piękna dama czeka na swojego WYBRANEGO, który na swym białym koniu za strumyka się wyłoni i jej odda swoje serce i na zawsze z nią już będzie .

Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata Korbiel

Jak to zwykle bywa, król chciał wydać swoją córkę, królewnę, za mąż. Ale nie za byle kogo, o nie! Za prawdziwego siłacza! Więc ogłosił konkurs: "kto podniesie stukilowe jajo smoka, dostanie rękę królewny". Chętnych było bez liku, ale nikomu nie udało się to zadanie. Siłacz za siłaczem podchodzili do jaja, naprężali się, nadymali, purpurowieli na twarzy, a jednemu nawet strzeliła gumka w spodniach! I nic. Królewna grzecznie siedziała nad strumykiem i czekała, kąpiąc się w promieniach słońca, na swojego przyszłego męża. Oczywiście użyła specjalnego kremu z filtrem, bo zapowiadało się naprawdę długie czekanie. W końcu wstała, tupnęła nogą i powiedziała: "Mam dość czekania!". Podkasała suknię, podeszła do jaja i podniosła je jednym paluszkiem. Siłaczom opadły szczęki ze zdumienia, wstydliwe rumieńce pokryły ich policzki, chowali się za drzewami i pod krzaczkami ze wstydu. Skąd, zapytacie, taka w niej siła? Królewna dzięki wygrzewaniu się na słoneczku i jajeczku na śniadanie, miała w sobie mnóstwo zdrowia, czyli witaminę D. A wiadomo, kto jest zdrowy, ten jest silny! I sama wybrała sobie męża. Kogo? Kuchcika. Tego, który przygotowywał jej pyszne potrawy! I żyli długo i szczęśliwie, spacerując w słońcu, jedząc omlety, jajecznice, jajka sadzone i jajka na miękko. I urodziły im się bliźniaki, radosny Wit i zdrowa Minka!

Odnośnik do komentarza

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyli sobie król i jego córka królewna. Królewna rzadko wychodziła z zamku, przez co była krucha, słaba i chorowita. Pewnego dnia, król zdecydował, że musi zachęcić córkę, by wyszła z domu i zaczerpnęła trochę słońca. Udali się nad strumyk. Ku ich zdziwieniu, okazało się, że mostu nas strumieniem pilnuje siłacz o imieniu Harold. Oznajmił on, że nie przepuści króla i królewny dalej, jeśli nie wykonają jednego z wymyślonych przez niego zadań. Harold wymyślił, że królewna musi unieść jego specjalne, kamienne jajko. Normalna, zdrowa dziewczynka poradziłaby sobie bez problemu z tym zadaniem, jednak królewna była zbyt słaba. Nie dała rady unieść jajka nawet troszeczkę. Królewnie zrobiło się bardzo przykro i zalała się łzami. Siłacz Harold był dobrym człowiekiem i zrobiło mu się żal dziewczynki. Zdecydował, że pozwoli królewskiej rodzinie przejść, ale tylko pod warunkiem, że królewna przysięgnie, że od dziś codziennie będzie wychodziła na dwór oraz, że będzie brała dużo witaminek, a przede wszystkim witaminę D. Dziewczynka zgodziła się i złożyła siłaczowi obietnicę. Od tego dnia królewna z każdym dniem nabierała więcej sił i stawała się zdrowsza, weselsza i szczęśliwsza. Każdego dnia brała witaminki, a zabawy w ogrodzie i nad strumykiem stały się jej ulubioną częścią dnia.

Odnośnik do komentarza

Pewnego dnia w Królestwie Zdrowia zaszło słońce. był to bardzo ciężki czas dla wszystkich mieszkańców królestwa , ale szczególnie dla Króla który bardzo martwił się o swoją córkę, ponieważ brakowało jej witaminy D którą dostarczało jej słońce. Król długo myślał nad tym jak rozwiązać ten problem. Jednego ranka, podczas spaceru nad strumykiem znalazł wielkie, żółte jajko z którego po chwili wykluł się piękny i silny ptak. Powiedział on królowi, że narodził się po to by obronić Królestwo Zdrowia przed ciemnymi chmurami. Po chwili Ptak Siłacz, bo tak brzmiało jego imię, wzbił się do góry i w mig rozgonił wszystkie chmury trzepotem swoich potężnych skrzydeł a na niebie znów pojawiło się słońce. Król był bardzo szczęśliwy, że Królewnie nie brakuje już witaminy D, a wszyscy mieszkańcy Królestwa znów mogli cieszyć się zdrowiem i promieniami słońca.
kaja2112@interia.pl

Odnośnik do komentarza

O tym jak Siłacz uratował Królewnę

Kiedy jesienny deszcz z nieba leci
wtedy ogromnie nudzą się dzieci.
W ten czas jesieni, w długie wieczory
wysłuchać bajki każdy jest skory.

Bajka ta będzie o Janie KRÓLU,
który przy zamku miał pszczoły w ulu
na zdrowy miodzik Zoji KRÓLEWNIE,
która wciąż słabła, i patrzył rzewnie.

Nazwę „Parenting” miało królestwo,
poddani tutaj wpadali często.
Król słynął z tego że był łaskawy,
w potrzebie pomógł, nie skąpił strawy.

Lecz wciąż troskał się o córkę Zoję
myślał, „któż przejmie Królestwo moje?
- pola i lasy, STRUMYK szemrzący,
a nad nim piękny zamek stojący”.

Zoja z komnaty nie wychodziła,
mało zjadała i smutna była.
Bladła i słabła, zatem dworzanie
lud zwoływali, pilne spotkanie!!!

Nad tym jak pomóc, wymyślić sposób
debatowało aż tysiąc osób.
Magik i kuglarz rozbawiać chcieli,
medyk z zielarką miksturę mieli.

Rogalik z miodem nieśli piekarze,
kubek i miskę z gliny garncarze,
szwaczka uszyła szmaciankę lalkę,
lecz Zoja smutna wieczór i rankiem.

Grajek na skrzypkach wygrywał nutki,
nikt nie zaradził na Zoji smutki.
Nawet poziomek nie spróbowała
które służąca jej nazbierała.

Każdy się martwił o zdrowie Pani,
aż SIŁACZ z zamku wykrzyknął, za nic
nie da w komnacie zemrzeć królewnie!
- pod niebo sięgnął po SŁOŃCE pewnie.

Gdy zobaczyła piękne słoneczko,
cichutko rzekła, chcę wypić mleczko.
Jedną łyżeczkę powoli piła
i radość w oczach jej się zjawiła.

Tak już codziennie przez dwa miesiące,
siłacz do izby przynosił słońce,
a Zoja siły odzyskiwała,
już nawet jedno JAJKO zjadała.

Pewnego razu ze swej komnaty
wyszła na ogród do króla taty,
zadowolona i uśmiechnięta,
takiej córeczki król nie pamięta.

To WITAMINA D tak sprawiła,
że Zoja znowu radosna była.
Bawić się chciała, chętnie biegała
i cery bladej wcale nie miała.

Piękne królestwo ”Parenting” zwane,
z królewną Zoją i królem Janem
znowu tętniło życiem, zabawą
- to słońca oraz witamin sprawą.

Morał z tej bajki dzieci jest taki,
wszystko zjadamy to nie ma draki,
i witaminki też trzeba łykać ,
gdy jest słonecznie na dwór pomykać! :)

Odnośnik do komentarza

Dawno, dawno temu… (a może nie tak dawno?) Za górami, za lasami… (a może nie tak daleko?) żyła mała królewna, a może po prostu mała dziewczynka, która miała na imię Witaminka. Rodzice nadali jej to oryginalne imię w nadziei, że polubi witaminy, bo od urodzenia była bardzo bledziutka i słabiutka, i nie chciała jeść. I rzeczywiście- Witaminka jadła jarzynki i owoce bogate w witaminy A, B i C, ale mimo tego wciąż była wątła, smutna i nie chciała wychodzić na zewnątrz ani bawić się z innymi dziećmi. Król i królowa bardzo się o nią martwili, zaprosili więc do swojego królestwa znamienitych lekarzy, którzy podawali królewnie rozmaite mikstury, ale bez rezultatu. Mała z miesiąca na miesiąc czuła się coraz gorzej. Aż pewnego dnia wpatrując się smutno w okno, Witaminka zobaczyła na placu przed zamkiem tłum rozbawionych ludzi, którzy przypatrywali się komuś w środku. Był to staruszek. Ale nie taki zwyczajny. Ten dziadeczek wcale nie podpierał się laską, tylko, o dziwo, podnosił do góry przeróżne ciężkie rzeczy: kamienie, ławki, ba! Nawet pojazdy! – Aaaa! – wołał zachwycony tłum. – Beee, ceee- krzyknął wesoło siłacz. - Mam zagadkę. Co to jest? – Alfabet- odpowiedzieli zebrani ludzie. – A wcale nie!- zaśmiał się staruszek. – To są witaminy A, B, C! - zawołała z okna Witaminka. – Bardzo dobrze- odpowiedział silny dziadzio. - Jesteś mądrą dziewczynką, chodź tu do nas ze swoimi rodzicami. Coś wam pokażę. Już po chwili Witaminka wraz z mamą i tatą stanęli przed wesołym staruszkiem. – Jak pan to robi, że jest pan taki zdrowy i silny, i ma pan taki dobry humor?- zapytał tata król. - Sekret jest prosty- pokażę wam, moja droga rodzinko, chodźcie za mną. Staruszek zaprowadził ich nad strumyk. Potem wyciągnął z kieszeni jakieś małe zawiniątko. – To mój pierwszy prezent dla ciebie Witaminko. Dziewczynka, zaciekawiona, rozwinęła papierek. Ku swojemu zdumieniu, zobaczyła jajko. – Jajko?- zapytała niepewnie. – Tak, Witaminko, kryje ono prawdziwy skarb. Teraz przyjrzyjcie się wodzie, co widzicie w jej głębi? – Ryby- odpowiedział tata król. – To też skarb- odparł siłacz. – I ta łąka dookoła. – Ile grzybów!- krzyknęła z wrażenia mama królowa. – Tak, to też skarby. A teraz największy ze skarbów- sekret zdrowia. Spójrzcie w górę. Co widzicie? – Słońce- odpowiedzieli wszyscy razem. – Witaminko- rzekł siłacz- znasz witaminy A, B i C i jesz ich dużo, ale w żółtku jajka, rybach, grzybach i promieniach słońca jest ukryta jeszcze jedna, bardzo ważna witamina D. To ona sprawia, że nie chorujemy, jesteśmy zdrowi, silni, mamy mocne kości i śmiejemy się. Chyba brakowało ci tego skarbu i dlatego byłaś taka słabiutka. – Ach! To prawda – westchnęła królewska rodzinka. Nie zapomnimy twoich rad siłaczu. Dziękujemy. Odtąd i Witaminka, i król , i królowa jedli więcej skarbów natury, o których wspomniał tajemniczy staruszek. A przede wszystkim zaczęli częściej wychodzić na spacery i delektować się pięknym słońcem. Wkrótce wszyscy poczuli się lepiej. I żyli długo, zdrowo i szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza

ZZa siedmiu lasów. Zza siedmiu gór. Wytoczyło się jajko. Dziecię jednej z siedmiu sióstr kur. Strumyk szemrzący, dziko płynący by je porwał jak nie jedno z ludzkich zwierzęcych skór. Słońce wyciągnęło rączki i narobiło ogromnej w tym czasie gorączki. Rzuca na ludzi nimi Witaminę D. Tylko czy w taki upał ktoś tego chce? Król i królewna karocą podróżowali. Ani ojciec ani jego córka takiego upału nie chwali. Zawołali wnet Siłacza. Niech ten upał im więcej nie uwłacza.Popatrzył się Siłacz strosząc wąsy na słoneczko groźnie. Ono wnet schowało się dygocząc za chmurką i wnet spadł śnieg czyniąc mroźnie. Przeprosili wnet słonko i znowu zaświeciło przyjemnie a oni troje spoglądali na nie rzewnie. Bo Panie i Panowie nie tylko witamina D ze słońca ,ale i mróz co się zowie w umiarze jedno i drugie dają zdrowie.

Odnośnik do komentarza

Za górami za lasami mieszkał siłacz z siłaczami. Wszyscy wiedli proste życie, ze strumyka codziennie wodę z witaminą D pijali, w słońcu się wygrzewali, a na kolację zawsze jajko zjadali. Wieść ta niesamowita szybko do uszu króla przyszła, i tak rzekł on do swej córki królewny: Jestem już stary i schorowany, przynieś mi proszę tej wody z witaminą D, co siłacze, co ranka zawsze pijają ze strumyka, może i ja wyzdrowieję? Królewna niewiele myśląc przebrała się za żebraka, wzięła swoją torbę i wyruszyła w daleką podróż. Po drodze przeżyła wiele przygód, aż w końcu wróciła do ojca z wodą ze strumyka z witaminą D, którą włożyła do koszyka. Ojciec rozpromieniony wziął łyk tej wody i co się stało? Otóż stał się cud, król stał się zdrowy, a królewna piękna i wesoła śpiewała sobie od tej pory tak: pijcie wodę ze strumyka z witaminą D aż się stanie cud, aż każdy będzie wesoły i zdrów.

Odnośnik do komentarza

W czasach odległych, w baśniowej krainie,
żyła królewna, o której słuch długo nie zaginie.
Witamina, bo tak ją nazwano,
była piękną i mądrą damą.
Żyła wraz z mamą i tatą- Królem,
w pięknej krainie, za szklanym murem.
To ona życie swego ludu odmieniła,
Wprowadziła zdrowe zasady i chaos stłumiła.
Ich gród był czysty, zadbany, wspaniały,
Zdrowiem i dobrem odznaczał się cały.
Ważny był też relaks i wypoczynek,
Łapanie promieni słońca czyli całkowity odpoczynek.
Ona już wtedy wiedziała jakie to jest ważne,
bo promienie słoneczne dostarczają witaminy D.
Dnia pewnego spacerując nad strumykiem z Królem,
Witamina ujrzała człowieka z wielkim bólem.
Zaprowadziła chłopaka od razu do pałacu,
wprowadziła zdrową dietę, nie tracąc czasu.
Karmiono go przede wszystkim warzywami,
bardzo odżywczym jajkiem i owocami.
W dwa tygodnie chłopak odzyskał siły,
a to wszystko za sprawą królewny Witaminy.
To ona dała mu przydomek Siłacz
i od tej pory chłopak zaczął o siebie dbać.
Jak to w bajce bywa, Siłacz zdążył się w królewnie zadłużyć,
lecz musiał najpierw na nią zasłużyć.
Nakazem Króla powinien w swym grodzie wprowadzić nowe zasady,
nauczyć swój gród zdrowego życia i nabrać ogłady.
Gdy to uczynił, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, wielki mur zginął,
i wszyscy stali się jedną, wielką i zdrową rodziną!
Witamina poślubiła ukochanego Siłacza,
w zdrowiu i szczęściu żyli długie lata!
Dziś niestety wielu z nas zapomina,
lecz właśnie za sprawą królewny powstała nazwa witamina:-)

Odnośnik do komentarza

Za górami za lasami za siedmioma dolinami żył sobie Król zwany siłaczem nad siłaczami.
Pewnego pięknego słonecznego dnia postanowił zabrać Królewnę nad strumyk w pobliżu zamku. Lecz Królewna jak to Królewna, zamku opuszczać nie chciała i swój sprzeciw ku temu wszem i wobec wyrażała: "Królewiczu mój Ty luby, czemu chcesz Ty mojej zguby?" Królewicz wnet jej na to odpowiada: „niczym jajko jesteś blada, a witaminy D Ci słońce nada” . Wtem królewna pewnym krokiem z niezbyt zadowolona mina, poszła cieszyć się tą witamina. A królewicz dumny z siebie czuł się niczym w siódmym niebie, wiedząc że Królewna będzie zdrowa, piękna, odlotowa.
Morał bajki tej jest taki, słońce uzupełnia witaminy D braki.

Odnośnik do komentarza

Kolejny wieczór mała Hania zaczynała od płakania,
D witaminy wziąć nie chciała, czym swoją mamę zatroskała.
Mama pomysły już wyczerpała – Co by tu zrobić? – pomyślała.

Niewiele myśląc Hani Miś Siłacz i Krowa Ela,
Postanowili ratować swego przyjaciela.
Zabrali dziewczynkę w podróż wspaniałą,
Gdzie frajdę miała przecież niemałą.
Wycieczka była lekcją znakomitą
Że witamina jest rzeczą wyśmienitą.

Hania, Miś Siłacz i krowa Ela poszli nad strumyk do przyjaciela.
Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, ale humoru jakoś nie miały.
Przyjaciel król uśmiechnął się miło, choć jego serce w duchu krwawiło.
Hanię to wszystko mocno zdziwiło i jednocześnie zaciekawiło.

Dlaczego nie chcesz brać witaminki? – zapytał król, patrząc w oczy dziewczynki.
Hania ze smutkiem mu powiedziała, że jest za gorzka, dlatego nie brała.
Król zaprowadził słodką dziewczynkę, do domu elfów pod dużą choinkę.
W domku mieszkała piękna królewna – to jego córka - Hania była pewna.

Królewna Ola w łóżku leżała, sił by wstać w ogóle nie miała.
Powiedz królewno moja droga, dlaczego leżysz tu na Boga?
Królewna Ola opowiedziała historię swą smutną,
by ostrzec Hanię - dziewczynkę rezolutną.

"Ja nigdy lekarstw brać nie chciałam, gorzkiego smaku się obawiałam.
Gdy słońca długo nie było, bez witaminy sił mi ubyło.
Już moje mięśnie nie takie mocne, a dni już wcale nie tak radosne.
Odporność niska, kości też słabsze, a przecież o zdrowie trzeba dbać zawsze."

Hanię wzruszyła historia królewny. Ona chce pomóc – Miś był tego pewny.
Król im powiedział, że za szeroką drogą znajdą lekarstwo i Oli pomogą.
Jajko ogromne, D witaminowe, miało uczynić Oli zdrowie jak nowe.
Krowa, Miś, Hania tam się wybrali i cudem jajko z nory wydostali,
Przygód przeżyli przy tym bez liku, ale za dużo, by pisać w wierszyku.
Cudowne jajo pełne witaminy ratunkiem było dla tej dziewczyny.

Królewna Ola się ucieszyła, po jajo do Hani pośpieszyła.
Cudowne lekarstwo ją uzdrowiło, odtąd jej życie się odmieniło.
Silne mięśnie oraz kości sił dodały i radości.
Królewna znowu po łące biegała, razem z ptakami piosnki śpiewała.
Hania musiała wracać do domu i o wycieczce nie mówić nikomu.
Miś Siłacz wziął ją na rozmowę i wytłumaczył, że jajo witaminowe,
W bajce tylko istnieje, nie w świecie, i ratunkiem nie będzie – to wiecie.

Hania już wie, że by zdrowie mieć słodkie musi lekarstwo przyjmować gorzkie
oraz o dietę dbać bardzo zdrową, by kondycję mieć wzorową.
Chętnie już teraz witaminę D zjada, zwłaszcza gdy brak Słońca – to złota rada.
Mama jest odtąd bardzo wesoła, gdy „witamina D” córeczka co wieczór woła.

Odnośnik do komentarza

Dawno temu we Wszechświecie,
na nieznanej nam planecie,
żył raz król niezwykle dobry,
mądry, szczery i pogodny.
Siłacz – króla nazywali,
bo miał mięśnie jak ze stali.
Sam potrafił wyrwać drzewo,
głaz podrzucić, aż pod niebo.

Co dzień jadał na śniadanie
jedno jajko – takie danie
kucharz mu serwował prężnie,
by był zdrowy i potężny.
Siłę swą brał król z witamin.
A, B, C, D – ten alfabet
znał na pamięć. I do słońca
śmiał się szczerze i bez końca.

Miał król Siłacz córkę jedną,
śliczną złotowłosą królewnę
Zosię – oczko w głowie króla,
zwinną niczym pszczółka z ula.
Zosia taty nie słuchała.
O swe zdrowie nic nie dbała.
Choć ją tatko bardzo prosił,
ciągle miała muchy w nosie.

Na laptopie w gry wciąż grała,
telewizję oglądała.
Na spacery nie chodziła,
jedząc jajka – grymasiła.
Tylko czipsy, batoniki,
Przed słoneczkiem wciąż uniki.
I nie minął miesiąc cały,
Zosia wnet zachorowała.

Katar, kaszel, główka boli...
Płacze Zosia w swej niedoli:
„czemuż tatki nie słuchałam,
i witaminek nie brałam..?!”
Siłacz król bardzo zmartwiony,
Zwraca się do swojej żony:
„co tu robić, moja droga...
Zośka chora! Olaboga!”

A królowa w swej mądrości
rzecze: „Brak jej odporności...”
Trzeba podać jej Ibuvit
D - tak medyk sławny mówił.”
Poszła prędko do apteki,
kupiła potrzebne leki.
Zosi małej wnet podała,
aby szybko wyzdrowiała.

Grypa w końcu ustąpiła.
Ale Zosia uwierzyła,
że ma zawsze słuchać taty,
bo znów wpadnie w tarapaty.
I na słonecznym pikniku,
na polanie przy strumyku,
słonko chętnie powitała
rączką wdzięcznie pomachała.

Morał z tej bajki jest taki:
małe i duże dzieciaki,
żeby nabyć odporności
i mieć zdrowe zęby i kości-
muszą brać D witaminę.
Z nią żadne dziecko nie zginie.
Szukajcie jej w Ibuvicie,
oraz w codziennym życiu.
W słońcu na leśnej polanie,
w jajkach, w serze i w tranie...

monthly_2015_11/konkurs-kamera-lub-laptop-z-twojej-bajki_39516.jpg

Odnośnik do komentarza

Jestem małym rozbójnikiem, do śniadania siadam z krzykiem.
"Nie, nie będę jadł jajeczka
pił herbatki ani mleczka!"
Mama bardzo się zmartwiła,
ale szybko wymyśliła!
"Trzeba podejść go sposobem,
gdy się nie przejmuje głodem"
Czary mary na kocyku
i już jestem przy strumyku, Słońce z mamą też tu siedzą,
a to wszystkie dzieci wiedzą:
Oni razem współpracują
Witaminkę D dawkują.
Żeby każdy król, królewna
Zdrowi byli, jest potrzebna.
Jej to nawet mały łyk
Siłaczami czyni w mig.
Ja tu z mamą gadu-gadu
I po jajku ani śladu!
Wyobraźnię pobudziła
Pokój w łączke zamieniła.
A magiczne to śniadanie
Był to piknik...na dywanie:)

Odnośnik do komentarza

Dawno,dawno temu w krainie witaminy D żyła sobie królewna tego dnia siedziała przy strumyku słońce rożświelało jej piękne blond włosy,rozmyślała co tego dnia ma robić nie lubiła się nudzić,postanowiła iść do królestwa a tam jej ojciec król użądzał zawody siłaczy.
Król rzekł: Kto więcej zje jajek ten będzie mógł poślubić moją córkę
Zdziwiona królewna patrzyła na chętnych,myślała w duchu o przystojnym siłaczu i los chciał że on wygrał zawody.
Królewna zapytała taty dlaczego akurat jajek?
Król odpowiedziałm,ponieważ mają wartościowe białko które jest zdrowe moja droga.\
No i tym sposobem Królewna i Siłacz żyli dłuuugo i szczęśliwie a Król był dumny,że nie wypadło na żadnego żebraka.

Odnośnik do komentarza

Za górami, za lasami,
Tam gdzie pada deszcz czasami,
W inne dni zaś słonko świeci,
Tam to właśnie drogie dzieci,
Mieszkał król ze swą królową.
Mieli córkę krzepką, zdrową,
Co się dobrze odżywiała
I sport czynnie uprawiała.
Na spacery też chodziła,
Ze strumyka wodę piła
I przyrodę uwielbiała,
Zwierząt żadnych się nie bała.
Raz królewna nasza miła
Spacerując zabłądziła,
Leśne ścieżki poplątała,
W nowe strony zawitała.
Na polanie właśnie stała,
Gdy krzyk jakiś usłyszała,
Więc pobiegła w tym kierunku,
Gdzie ktoś krzyczał wciąż "ratunku!!!".
Wnet sikorkę odszukała,
Która głośno rozpaczała.
"Co się stało moja mała?"
"Kocur wredny ten, Zakała
Jajko moje uprowadził
I chce je do garnka wsadzić
I na twardo ugotować ,
Majonezem wysmarować
I je zjeść dziś na śniadanie...
Moje dziecko jako danie!
A ja go nie obroniłam,
Bo za słaba na to byłam..."
I znów łzami się zalała
Biedna sikoreczka mała.
Królewna chce pomóc biednej ptaszynie :
"Kocura kara dziś nie ominie!
A dziecko wróci do ciebie całe "
Wnet odszukała kocura Zakałe
I mu skórę przetrzepała-
Taka kara go spotkała.
Jajko szczęśliwie do mamy wróciło-
Wszystko się bardzo dobrze skończyło.
Sikoreczka, chociaż mała,
Kota więcej się nie bała,
Bo już dobrze się odżywia,
Witaminę D spożywa.
Siłacz wielki się z niej zrobił -
Kot jej w drogę nie chce wchodzić...
Kto chce silny być i zdrowy,
Przepis na to jest gotowy:
Jeść codziennie witaminy
I owoce lub jarzyny...

Odnośnik do komentarza

Pewien król Wacław Drugi Wspaniały
Miał wielki problem. Dumał dzień cały,
Bo jego córka, Jowita mała
Zamiast się bawić wciąż chorowała.
Katar, kichanie, gorączka, poty,
Królewna takie miała kłopoty.
Medycy swoje marszczyli czoła,
Ale uzdrowić żaden nie zdołał
Małej królewny, więc król w rozpaczy
Wezwał do siebie kilku siłaczy.
„Kto z córki mojej boleść wyciągnie
Dostanie złoto, sławę osiągnie!”
Rzekł król, lecz żaden potężny siłacz
Nic nie mógł zrobić. W kraju tym żyła
Wróżka Mirella, co nad strumykiem
Mieszkała w chatce ze swym słowikiem.
Przyszła do króla i rzekła: „Panie,
Daj mi Jowitę na wychowanie.
Dwa lata ze mną i będzie zdrowa.
Ja dotrzymuję danego słowa.”
Wzięła królewnę do swojej chatki.
Gdy wyszło słońce, sadziły bratki,
Pęłły ogródek, spacerowały
I ze słowikiem razem śpiewały.
Królewna jajka jadała kurze,
Z drzew w sadzie rwała jabłuszka duże
I ozdrowiała. Król klaskał w ręce,
Kłaniał się nisko wróżce w podzięce
I pytał co ma robić Jowita,
Żeby nie była już chorowita?
Wróżka Mirella tak powiedziała:
„Twoja córeczka, Jowita mała,
Powinna, królu, gdy tylko może
Nie w zamku bywać, ale na dworze,
Gdzie słońce grzeje, bo małe dzieci
Winny wychodzić, gdy ono świeci.
Wytwarza bowiem w nich witaminę,
Oj, królu, jaką dziwną masz minę!
Czyżbyś nie wiedział, że tak się dzieje
Kiedy słoneczko milutko grzeje?
D witaminę w skórze wytwarza
I chorób mniej nam wówczas zagraża!”
Od dnia owego Jowita mała
Już aż tak często nie chorowała.
Oprócz spacerów, zabaw na dworze,
Jeździła często z tatą nad morze.
Tam w blasku słonka się wygrzewała,
Smaczne pieczone rybki jadała,
a gdy do zamku swego wracali
jajka i sery pałaszowali,
które bogate w D witaminę
przed chorobami strzegły dziewczynę.
Ot cała bajka. Morał z niej płynie:
Pamiętaj wciąż o D witaminie!

Odnośnik do komentarza

W pewien słoneczny dzień, gdy słońce świeciło wysoko,król i królewna spacerowali po lesie. Po pewnym czasie zobaczyli w oddali strumyk. Król powiedział że przeniesie królewnę przez wodę bo "On jest siłacz" dlatego że je dużo witaminy D. Gdy wrócili z lasu poczuli się głodni,królewna zaproponowała ze ugotuje jajko- bo to samo zdrowie.

Odnośnik do komentarza

Kiedy słońce rano wstaje
Życiodajną siłę daje!
Wtedy budzą się do życia
I wychodzą też z ukrycia
Wszystkie kwiaty, trawy, drzewa
Nawet słowik, który śpiewa
Pieśń o życiu i pogodzie
O jej pięknie i urodzie!
Pieśń zachwyca wszystkich w koło
Z każdą nutą jest wesoło!
Nawet król co dziś był smutny
Nagle stał się rezolutny!
A królewna zwana Ewą
Dziś nie wstała nogą lewą!
Słońce wszystkim siłę daje
Swe promienie im oddaje!
Witamina D powstaje
Dzięki niej każdy siłaczem się staje!
Ma zdrowe kości, zęby i ciało
I energii nigdy nie ma mało!
Nawet jajko co znosi kura
Ma zdrową skorupkę! Hip Hip Hura!
Zdrowie każdemu słońce daruje
I dzięki niemu nikt nie choruje.
A gdy wakacje się zbliżają
To na wycieczki ludzie się zbierają.
Na plaży się opalają
W górach odpoczywają...
W pięknym lesie gdzie strumyk płynie,
Albo nad rzeką przy starym Młynie.
A z tych słonecznych i letnich przygód,
Gdzie czasem nawet nie ma tam wygód
Przywożą moc wspomnień i radości
Uśmiechu na twarzy i moc miłości.
Słońce jest zdrowe wiedzą to już wszyscy
To jest temat dla wszystkich oczywisty!
Więc korzystaj z niego mój mały kolego
Codziennie wstawaj radośnie i uśmiechaj się do niego!

Zapraszam na konkurs!:) do wygrania kosmetyki, suszarki, prostownica i bielizna:)
http://sprawdzaneipolecane.blogspot.com/2015/11/konkurs-swiateczny.html

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...