Skocz do zawartości
Forum

Mamuśki


Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma szans na wyjście ani dziś i najprawdopodobniej jutro też nie. Tolka żółtaczka na maxa i jeszcze do tego ostry spadek wagi, od naświetlania dostała temperatury, i jest bardzo ospała, piersi nie chce ciągnąć, ja mam takie piersi twarde jak bym tam miała kamienie, i pewnie zapalenie mnie nie minie, masuje i odciagam ale na wiele to się nie zda. Rycze jak bóbr z tej bezsilności sama na siebie zła że się tak mazgaje. Tolke dalej naświetlają, a ja pogadam chyba w depresję poporodową

http://www.suwaczek.pl/cache/88aa68158b.png

Odnośnik do komentarza

Była położna, pomasowała mi te piersi i odciagała ręcznie mleko, ja nie wiem czy teraz to jeszcze mnie gorzej mnie nie bolą. Narazie mam czekać dwie godziny przystawić mała a po tem laktatorem odciągnąć. Podobno taki urok małych piersi że pokarmu jak wody
Najgorsze jest to że Tolka nie bardzo teraz chce jeść bo po tym naświtlaniu jest strasznie przymulona. Za to tak ją bardzo kocham, patrzę na nią i mnie taka miłość zalewa i szczęście że aż mi się ryczeć chce że mam jeszcze jedną taką cudowną istotę do kochania. Te hormony człowieka wykończą

http://www.suwaczek.pl/cache/88aa68158b.png

Odnośnik do komentarza

Beatka żadna tam depresja tylko kipisz hormonalny - kobito silna jesteś i nie pierwszyzna to dla ciebie :D z adamem zaliczyłam 6 albo 7 dni w szpitalu właśnie ze względu na naświetlania i żółtaczkę, ale wtedy to nawet nie pozwalali karmic piersia, że to niby potęguje objawy, tylko wtykali butle :/ ale mleko odciagac i wylewać... oszukiwałam i dawałam młodemu pociagnać i tylko dopajałam butelką... też był taki sniety bidulek. Kryzys psychiczny u mamy koło 3 doby to chyba standard, daj sobie popłakac i już. Właśnie zawirowań laktacyjnych sie poję po porodzie, dopóki to sie nie unormuje, początki są niefajne :(

Odnośnik do komentarza

Opiszę wam mój poród, bo mam czas bo nie ma mojego dziecka ostatnie dwie godziny naświetlania może jutro wyjdziemy. Co do karmienia podczas żółtaczki to niby właśnie może to potegować ale tylko wtedy gdy dziecko nie robi kupy i jest odwodnione, tak czytałam ale tak to jest każdy lekarz inaczej Ci powie. A więc tak o 12 odeszły mi wody. Były u mnie koleżanki na kawie, posiedziały jeszcze trochę, wypiłam meliske na uspokojenie, kąpiel, lewatywa i około 15 byłam już na oddziale, kolejna porcja wód mi odeszła, i sączyły mi się już cały czas. Około 16 podali mi kroplowke z oksy żeby wywołać skurcze bo nic się nie działo, przy badaniu ktg okazało się że małej bardzo skacze tętno. Odłączyli mi kroplowke i jak tylko odłączyli to skurcze mi się skończyły. Zastanawiali się nad cesarką, po pół godzinie znowu dali kroplowke i zastrzyk żeby szyjka się skracała. To było około 18.30 o 19 miałam już skurcze co 6-7 minut bardzo bolesne ciągle byłam podłączona do ktg, nie mogłam nic zrobić, ból był okropny po tem masaż szyjki, który tak mnie bolał że wyłam z bólu i rozwarcie na 5 cm dalej kroplowka i kolejny zastrzyk żeby szyjka szła i kolejny masaż szyjki wyłam tam jak by mnie zabijali, to był taki ból okropny że myślałam że umrę i więcej nie wytrzymam, myliłam się jednak, po kolejnym badaniu przeszłam już na porodówkę na łóżko godzina 21.40 skurcze co 1,5 minuty tak straszne parte że mnie tak trzesło z bólu jak bym miała padaczke, przy każdym skurczu jeszcze tam mnie w środku masowali bo gdzieś lekko ta szyjka trzymała, skurczy było około 7-10 ja wtedy myślałam że wykituje i że to mój ostatni skurcz, krwi było pełno lała się jak z zażynanej świni, i nagle hasło rodzimy jest szyjka gotowa. Pani Beatko nabieramy powietrza i przemy no to parłam a że mocne mam mięśnie od ćwiczeń obrazu ją całą wypchnełam ledwo położna zdążyła rękawiczki założyć i fartuch i najpiękniejszy krzyk na świecie. A moja pierwsza myśl boże dziękuję Ci że to już koniec. Generalnie moje myśli były takie że mogli dać mi więcej czasu to bym rodziła dłużej ale napewno nie w takich bólach. wszystko w środku mnie tak bolało pierwszy dzień że ledwo na kiblu siadałam, dziś jeszcze kość ogonowa mnie boli . Tak to chyba wszystko odpisałam

http://www.suwaczek.pl/cache/88aa68158b.png

Odnośnik do komentarza

....jezu, niepotrzebnie pytałam...teraz się chyba zaczynam bać. A gdzie ty wogóle rodziłaś, w jakim mieście?
Czytałam o tych osłonkach/kapturkach dobre są z firmy lovi. Oni robią dwa rozmiary s i l. Komplet 2 szt to koszt na allegro 14,90 więc ja zamowie i ten i ten rozmiar na wszelki wypadek, w koncu to nie majątek, a obie moje sąsiadki które ostatnio rodziły też mi polecały się w to cudo zaopatrzyć.

Odnośnik do komentarza

Tez o tym słyszalam, żeby rozbić trochę tłuczkiem schłodzić w lodówce i przykładać, ale to już raczej w domu, bo w szpitalu to raczej logistycznie nie możliwe

Beata sorki że pytam, pisałaś o lewatywie, sama sobie robiłaś? Może używalas środka enema? U nas na grudniówkach jedna z dziewczyn polecała, chcialam się dowiedzieć czy to rzeczywiście dobrze dziala?

Odnośnik do komentarza

Oj Beata to faktycznie ciężko miałaś, ale ma szczęście Twoja kruszyna jest juz przy Tobie:-)
Co do odejścia wód to mam pytanie, nie wiem czy nie głupie, ale tak się zaczęłam nad tym zastanawiać: czy tego nie da się pomylić np z tym, że po prostu pęcherz nie wytrzymał i się po prostu popuscilo? :-P
Takie mam obawy, że nie będę wiedziała, że to już.
To po odejściu wód nie trzeba od razu jechać do szpitala? Można się tak na spokojnie ogarnąć? Kurcze byłam pewna, że od razu należy pakować się do auta i bezpiecznie czekać w szpitalu:-P
A mąż był przy porodzie?

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3yx8dsi5el7zq.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o lewatywe robiłam sobie sama w domu, jaka była to nie wiem kupiłam w aptece, powiedziałam że chcę taką co przed porodem można zrobić. W szpitalu położna zrobiła mi jeszcze jedną tak ma wszelki wypadek. U mnie w szpitalu robią na żądanie. Ja polecam, bo po pierwsze żadnych niespodzianek nie ma podczas porodu. A po jest spokój że musisz iść na kibelek jak wszystko Cię boli. Co do wód to po odejściu masz dwie godziny na przyjazd do szpitala, i raczej bym trzymała się tego czasu bo masz 12 godzin na poród od odejścia wód. Wyjątkiem jest kiedy masz dodatni gbs wtedy jedź obrazu bo muszą mieć czas podać antybiotyk.
Jeśli chodzi czy można pomylić mocz z wodami myślę że nie można :-) mi wody odeszły jak leżałam i uczucie takie jak upławy wstałam poleciało dużo więcej, I jak usiadłam na ubikacji to widać było jak rozłożyłam nogi że leci tam dalej.
Mąż był ze mną przy porodzie ale tylko pierwszą fazę. Nie chciałam żeby wchodził ze mną na porodówkę. Zresztą on też nie chciał. A rodziłam w swojej miejscowości takie małe miasteczko na śląsku. Generalnie z opieki jestem zadowolona i pielęgniarki i położne bardzo fajne

http://www.suwaczek.pl/cache/88aa68158b.png

Odnośnik do komentarza

Sprawdziłam w wytycznych ze szpitala i ja mam napisane, że od odejścia wód jesli nie ma czynnosic skurczowej po 6h podaja oksytocyne dlatego w szpitalu nalezy się stawić po ok 5h po odejściu wód. Jesli gbs jest dodatni po 4, jezeli wody byly zielone, lub pojawila się krew jak najszybciej.
Do szpitala zglaszamy sie tez jesli wody nie odeszly ale czujemy skurcze regularne od 2 h co 5-7 min.

Widzę co szpital to inaczej każą...

Odnośnik do komentarza

faktycznie ta lewatywa to jednak dobry pomysł- nie tylko unikniemy kłopotliwej niespodzianki przy porodzie, ale i później można spokojnie odczekać z wizytą w kibelku, a to nic fajnego w pierwszej dobie...
co do wód płodowych - można kupić test w aptece i w razie wątpliwości sobie trzymać w łazience - inaczej sie zabarwia w zalezności od przyczyny ;)

ja dzis kończę 34 tydzien i tak do mnie mocno dotarło, że w zasadzie mały gotowy... nic mu już nie grozi raczej poza chudością... jejku, to sie dzieje naprawde i my niedługo urodzimy!!!!! aaaaaa!!!! :D

Odnośnik do komentarza

Aj dziewczyny ja nadal w szpitalu walczymy z żółtaczka która niby fizjologiczna w moim beznadziejnym szpitalu podlega leczeniu
W sobotę miałyśmy wyjść ale stwierdzili że za wysoka jest bilirubina i nas na świetlali , przy okazji stwierdzili że zrobią mocz tak o..... Wieczorem przyszły wyniki i niby nie jednoznaczne. Rano w niedzielę do powtórki i wyniki miały być po godzinie i jak co to wyjdziemy. Rano znowu badanie bilirubiny wynik 9.3 czekamy na mocz bo jeszcze podobno nie ma, o 15 nadal nic nie wiem, bo nie ma tych wyników za to znowu zrobili badanie bilirubiny i wynik taki jak rano, mimo że rano był dobry to popołudniu już nie jest dobry i naświetlają ją. Boże co tu za kretyni tu pracują. Mi już totalnie nerwy puściły ryczałam jak bóbr :-( nie umiałam się uspokoić i tak wyłam pół dnia i nocy, wyglądam jak by mi ktoś przyłożył taka jestem opuchnieta po twarzy. Pielęgniarki patrzyły wczoraj na mnie jak na wariatke. Mówię im że to przez hormony że nie chcę beczeć a i tak rycze. Dziś rano znowu ją kuli i robili badania krwi. Pewnie żeby znowu coś wymyślić a i najśmieszniejsze jest to że o 19 przyszły badania moczu i wszystko wyszło dobrze. Ciekawe ile dziś będę czekać na wyniki. Ten szpital totalnie mnie zdolował. Żałuję że tu rodziłam a mogłam jechać do innego miasta jedyny plus tego że blisko jest mąż i przyjeżdża do nas. Bo inaczej dawno już bym do głowy dostała. Tak że nie wiem kiedy wyjdziemy :-(

http://www.suwaczek.pl/cache/88aa68158b.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...