Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Ania ten babel to juz dawno byl, jeszcze w poprzedniej pracy.
eff sie poparzyla teraz i odnosnie tego pokazalam jakiego ja mialam amanta na nodze. bol byl niesamowity, chodzic nie moglam a moj szef nawet do lekarza nie chcial mnie puscic bo balam sie ze zakazenie weszlo

renia zmniejszam na kompie w paintcie. brzuszka musze zrobic ale jakos tak malo wygledna jestem na zdjeciach :D

do tego piszecie ze grubasy bedziecie bo dwa paczki zjadlyscie, to czym ja bede skoro ja nosem wciagam dwa takie male paczusie.... :D

Odnośnik do komentarza

Ania z jaką wadą? Ja w ogóle się szwów boje, pozostaje przy pessarze i póki co zachwalam :)

Kamilla szczupła jesteś, jaka tam tusza :)

Ja swojego syna z jedzeniem muszę ganiać, straszny niejadek jest, ale ma to po rodzicach :) Gdybym mu pozwalała wybierac to by nie jadł nic. Probowalismy już, potrafił cały dzień nic nie jesc. On nigdy nie jest głodny. Wiec jak stawiam obiad to ma być zjedzony, nie mówie że co do okruszka albo ze nie wstanie póki nie zje, ale tyle ile może to ma zjesc. Zazwyczaj się licytuje na ilosc łyżek/widelców ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwl6d878ytfrqp.png

Odnośnik do komentarza

ważne ze cokolwiek zje... tam sie nie ma co dziwic bo slodycze sa na porzadku dziennym, pizza mcdonald czy cokolwiek innego tez dosc czesto... ale jak mowilam im ze nie chcialabym zeby moje dziecko od najmlodszego juz spozywalo cukier, to popatrzyli na mnie jak na wariatke i powiedzieli ze przeciez dzieciaki tam maja dostep do wszystkiego a i tak potrafia nie chciec slodyczy... owszem zdarzaja sie dni ze nie chca, natomiast nastepnego moga zjesc cale opakowanie batonow :D dobrze ze tez owoce lubia

Odnośnik do komentarza

Z tym jedzeniem lub bardziej nie jedzeniem to chyba nie zależy od metody karmienia. Mam brata i siostrę (jestem środkowa), którzy potrafili wybrzydzać przy jedzeniu, a ja zawsze byłam chętna do pałaszowania. Podejście mojej mamy na pewno do wszystkich nas było takie same. Odkąd się wyprowadziłam to mama narzeka, że np. zupa jej zostaje bo nikt z domowników (siostra i tata) jej nie chcą i mi mówi, że "Ty to przynajmniej nie wybrzydzałaś".
U mojego kuzynostwa, a też jest ich trójka, sytuacja jest podoba ale u nich to zawsze ten najmłodszy marudził. Do dziś, a ma już 22 lata ogranicza się z jedzeniem i je tylko to co lubił jako dziecko. Niestety niewiele ma tych produktów.

Matkapolka ale masz długą czarną linię. U mnie jest króciutka, jaśniutka zaraz nad samym spojeniem.

Kamilla nie widać po Tobie, że taki żarłok jesteś :)

Odnośnik do komentarza

matkapolka no ładny brzuchol :) Masz co dzwigać.

Ja nie jestem za tym żeby dziecko zabraniac w ogóle słodyczy, jak to niektórzy wpadają w panike że dziecko lizaka dostało. Wszystko jest dla ludzi, nawet tych małych, my dorosli uwielbiamy słodycze a co dopiero maluszki. Tylko trzeba to kontrolować, a tego już nam się nie chce.
Ja mam o tyle dobrze ze ani ja ani mój syn nie mamy jakiegos parcia na słodycze. U mnie może paczka ciastek leżec tydzień.

http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwl6d878ytfrqp.png

Odnośnik do komentarza

Mi nie chodzi o zabranianie, a o umiar :) skoro wiedza ze jak nie chca obiadu to i tak dostana po 3batony to chyba wiemy co wybiorą... A no wiem ze jak tylko moja zacznie jesc to beda jej wciskać ciasteczka czekoladke batonika. Ja jeszcze linii nie mam na brzuchu

Odnośnik do komentarza

Kalae dzięki za Twoją opinię. Leniwiec napisz proszę co Ci dr powiedział. Co prawda jutro idę do gin, ale zawsze im więcej opinii tym lepiej. Eff mam nadzieję, że wykorzystałaś już swój limit pecha w ciąż!
Co do palenia, to popalałam przed ciąża. Kiedys w czasie studiów paliłam więcej, ale to pewnie zależało od towarzystwa w którym się obracałam i błędów młodości. Moj tesc jest nałogowym palaczem i ja swojemu narzeczonemu powiedziałam, że się od niego wyprowadzę jak stanie się nałogowcem. My podpalamy na imprezce, na grillu, czasem gdzieś tam jak nas najdzie i tyle. A jak zaszłam w ciąże to powiedziałam mężowi, że nie pojadę do jego rodzicow jak ojciec bedzie palił w domu. I to samo jak Ksawi się urodził. Latem, jak przyjeżdżamy, pali na balkonie, zimą zamyka się w kuchni i to już gorzej, a jak wracamy do domu to sam mój mąż czuje, że nasze ubrania przeszły dymem. Strasznie tego nie lubię.
Co do jedzenia to synek na razie pochłania wszystko. Mam nadzieję, że to się nie zmieni a i córka będzię tak pięknie jadła. Na razie jest na tyle mały, że przyjęłam że on nie wybrzydza tylko widocznie nie jest głodny, nie potrzebuje więcej czy nie jest na coś gotowy, np. twarogu nie chciał jakiś czas temu, a teraz już chętnie je. A co do słodyczy to do 2 roku życia nie dostanie. W niektórych produktach, które je, jest cukier, ale staram się ograniczać. Uwielbia owoce, wszystkie, daję mu ich dużo i różnorodne, więc uważam że ma słodkie życie. Nasz organizm tak naprawdę tego "sztucznego" cukru nie potrzebuje i dopóki dziecko nie pozna smaku słodyczą to go nie chce. (Kiedys mi dietetyczka powiedziała że czesto mówimy że organizm domaga się cukru i tak jest, ale organizm ma na myśli np. marchewkę a nie batonika). Moi rodzice i teściowie uważają, że przesadzam, stara szkoła, ale nie kłócą się ze mną, czasem pytają tylko czy mogą mu coś dać, bo im szkoda, że my jemy, a Ksawciu biedny nie. Tłumaczę setny raz swoje zdanie i w sumie przytakują. Ale jak teść mu raz dał bitą śmietanę taką z aerozolu na łyżeczce to się wkurzyłam.

http://www.suwaczki.com/tickers/lprkzbmhlydqtmyx.png
http://www.suwaczki.com/tickers/17u93e5e9sf8amqv.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...