Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Znowu taki długi post napisałam i tylko początek się pojawia, czy Wy też tak macie?

Co do rozkojarzenia - dzisiaj upiekłam ciasto, ale jakoś zapomniałam wyłączyć piekarnik i tak sobie grzał przez 4 godz a ja się dziwiłam co tak ciepło w kuchni...ehh. Obym mieszkania nie spaliła :-)

Czy też macie problemy ze spaniem? W ciagu dnia mogę spać a w nocy mam jakieś koszmary i co chwile się budzę...

http://www.suwaczki.com/tickers/l22njw4zasudaiur.png

Odnośnik do komentarza

Nicoretta
Witajcie dziewczyny
Co prawda o ciąży wiem już od ponad 4 tyg ale bałam się o tym pisać i mówić. Jestem juz po dwóch stratach, a ta ciąża jest zupełnie nieplanowana. Termin na 20 marca, zaczynam 10 tydzień, byłam już w szpitalu z powodu krwawienia, mam leżeć, co dla mnie jako osoby aktywnej (ale nie sportowo) jest trudny. Trudna jest też ciąża po stratach...

Ja cie rozumiem. Teraz jestem w 3 ciazy, druga stracilam. Z pierwszej mam cudna corke. Pierwsza ciaza bezproblemowa i nawet mi do glowy nie przyszlo sie martwic, ze cos moze byc nie tak. A drugą poronilam. Teraz obawy ogromne, kazdy najmniejszy bol, kazda wizyta w toalecie to patrzenie, czy nie krwawie. Trauma. Nawet jeszcze rodzina nie wie o ciazy, bo obawy ze znow moglo by sie powtorzyc. Trudna jest ciaza po steatach, masz racje!Ale badzmy dobrej mysli, to juz 10tc, ryzyko powoli spada☺

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09gu1rdnvc3liu.png

http://www.suwaczek.pl/cache/57f2833102.png

Odnośnik do komentarza

Agata ja za to czuję, ze to będzie chłopak, zobaczymy co z tych naszych przeczuć będzie ;)

Bad.woman mam to samo ze spaniem. W ciągu dnia dużo śpię bez snów, a w nocy się budzę po bardzo realistycznych snach, czasem koszmarach.

Jestem w 11 tygodniu, a dalej zdarzają mi się wymioty, mam nadzieję, że to niedługo minie :(

Odnośnik do komentarza

Witaj Nicoretta .. Ja również mam termin na 20 marzec :-) i również jestem po stratach. Poroniłam trzy krotnie wczesną 6-7 tyg ciążę. Po prostu obumierały.. Mimo szeregu badań nie wiadomo dlaczego tak się działo. Teraz jestem na clexane i acardzie.Mimo tej całej traumy coraz raźniej patrzę w przyszłość :-) bo to już zaczyna sie 10 tc.
W 7 tc bylam tydzień w szpitalu z powodu silnych boli brzucha, które po kroplówkach sie uspokoily. Kazdy kolejny dzień to male zwycięstwo i święto :-) Cztery dni temu na usg dzidziuś miał 2,5 cm i kształt dziecka :-) cudowny widok.
Mam okropne mdłości które trwają całodobowo ale sie nie skarżę..

Pozdrawiam wszystkie marcoweczki .

Odnośnik do komentarza

Bad.Woman- odnośnie spania, mam tak samo. Aż mój narzeczony się wkurza, bo na służbę się nie wysypia.
Co do dolegliwości - mnie dotyczy tylko wieczne zmęczenie i brak apetytu. Zero wymiotów, rozkojarzenia humorów. Zatem mogę powiedzieć, że znoszę to wszystko dość łagodnie. Nie oszczędzam się jakoś specjalnie, oczywiście nie dźwigam za dużo. W piątek idę na usg kolejne już.

Odnośnie lekarza - ja chodzę na nfz- mam super Panią Doktor,wizyty co 2 tyg z usg każda, wszystkie badania jak należy i za darmo. Prenatalne też mi załatwiła za darmo mimo że mam 27 lat
Jestem bardzo zadowolona z jej opieki, tym bardziej, że pieniążki te na lekarza odłożone (myśleliśmy o prywatnej opiece med.), będziemy mogli więcej wydać na malucha :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3e6hhdd3mp59l.png

Odnośnik do komentarza

Przyjazna - sama robisz sobie zastrzyki clexane czy ktoś Ci je wykonuje, w brzuch?
Mi lekarz to przypisał na ostatniej wizycie ponieważ mam dość duże żylaki i poprzednią ciążę też straciłam (24tc).
Choć minęło kilka lat, bardzo się boję i tak jak pisała MamaMi biegam co chwilę do toalety patrzeć czy nie ma krwawienia, każdy ból brzucha, każde kłucie czy "mrowienie" powoduje strach przed utratą. Ale staram się pozytywnie myśleć i mam ogromną nadzieję a nawet wierzę w to, że każda z nas urodzi zdrowego maluszka ❤

http://www.suwaczki.com/tickers/l22njw4zasudaiur.png

Odnośnik do komentarza

Bad.Woman zastrzyki robię sobie sama ( jest to ciąża z ivf także jestem do nich przyzwyczajona)
czasem trafi sie w naczynie i powstaje pięcio centymetrowy siniak niestety. Najlepiej robić je jak najniżej pępka i bardziej po bokach, chwycić fałd skóry i zdecydowanym ruchem wbić całą igłę i powolnie wpuścić płyn. No i wiadomo na siedząco.
Twoja ciąża juz byla zaawansowana ..przykro mi, wiadomo co bylo przyczyną ?
powodzenia !

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny życzę Wam i sobie żebyśmy wszystkie szcześliwie dotrwaly w dwupakach do marca, a pózniej razem cieszyły sie z postępów naszych maluszków :) musi byc dobrze.

Ja co prawda nie przeżyłam straty, wiec mogę sobie jedynie wyobrażać co sie wtedy czuje, ale moja bratowa poroniła i jakos mam to cały czas w głowie i tez przy każdym pójściu do łazienki patrzę czy nie plamie. A najgorsze jest to ze koja bratowa nie planula ani nic. Po prostu serduszko dziecka przestało bić :( dowiedziała sie o tym a wizycie u lekarza. To podwójny szok.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl2n0amowleixu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relg20mm17vkmfcs.png

Odnośnik do komentarza

Przyjazna, dziękuję za podpowiedź. Mi zastrzyki jak narazie robi mąż i mam już kilka małych siniaczków, choć on bardzo się stara i przy tym bardzo denerwuje, niby wielki silny facet a wymięka przy małej strzykawce ;-)
Odnośnie mojej poprzedniej ciąży, wyglądała tak: 7 tc odklejająca się kosmówka, od 11 do 24 tc leżenie w szpitalu, krwotok wewnetrzny, przodujące łożysko i na koniec zakażenie wewnętrzne, poród. Urodziłam chłopca, lecz przez niewykształcone płuca zmarł po kilku godzinach... To było 4 lata temu. Teraz bardzo często odwiedzam go na cmentarzu.

Od 3 lat staraliśmy się z mężem o maleństwo, przez ponad półtora roku naturalnie, potem hsg, kilka miesięcy i nic. Zdecydowaliśmy sie na iui, za 3 razem się udało i teraz noszę mały cud pod sercem :-)

Sporo przeszłam, pewnie kilka z Was również, ale nie poddaję się i mocno wierzę, że każda z nas doczeka się szczęśliwego rozwiązania w marcu! ❤

http://www.suwaczki.com/tickers/l22njw4zasudaiur.png

Odnośnik do komentarza

witam wszystkie nowe dziewczyny :) jak się czujecie? mi przeszły wszystkie dolegliwości jakiekolwiek miałam a i tak ich było niewiele :) jedyne co mam to ten brzuchol mimo pierwszej ciąży widoczny! wizytę kolejną mam we wtorek nie umiem się doczekać :) ale wiem że USG niestety nie będzie mój lekarz nie chce ich robić za często w obawie o dzidziusia :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5s82c32i0uff4z.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, w jakiś sposób, lżej jest gdy wiem, że ktoś przechodził przez stratę a Teraz tez jest w ciąży... Ja niestety tydzień temu we wtorek rano dostałam krwawienia, od razu jechałam do szpitala przygotowana na najgorsze, ale okazało się ze dzidziuś to duży człowiek (prawie 2 cm) i bardzo zwawy. Nieplanowalam tej ciąży, obie poprzednie tez nie były planowane, mam bardzo nieregularne cykle od 30 do 70 dni, ale nigdy się nie leczylam. Bardzo lubię swoją pracę i odpowiedzialność która ona niesie, leżenie jest dla mnie trauma ale wiem, że nie da się inaczej. W związku z tym i tak już wszyscy w pracy wiedzą.
Co do samopoczucia to jest fatalnie. Gdy byłam w ciąży z moim siedmiolatkiem, pracowałam do końca 8 miesiąca, teraz nie jestem w stanie - mam nudności, senność, no i strach... Mimo wszystko... Bo chyba gdy już się zobaczy to maleństwo i bijące serduszko to mieknie każde serce :-)
Nie wiem czy będą u mnie jakieś badania, generalnie stronię od wszystkich badań i lekarstw, a badania prenatalne i tak niczego by nie zmieniły. Choć nie wiem czy moja gin nie będzie o nich mówić w związku z moim wiekiem (34 lata) i tym ze jestem osobą otyla.
Ciesze się ze znalazłam to forum :-)

Odnośnik do komentarza

Ja podobnie, pamiętam, że w 5 tygodniu jeszcze zanim serce biło wszystkich poinformowaliśmy nie przejmując się zabobonami. I wszystko było super.
Gdy zaszłam drugi raz (nieplanowane, ale bardzo mnie cieszyło), strata była szokiem. Wylałam tonę łez, a przecież zdarza się to na początku wielu kobietom... Przy trzeciej ciąży byłam już ostrożniejsza, ale nadal nie dopuszczałam do siebie myśli, że strata się może powtórzyć. Tym razem, w ogóle się nie ekscytuję, raczej widzę niedogodności wynikające z tej sytuacji. Myślę, że to moja psychiczna bariera ochronna, która z każdym dniem topnieje, a mnie już przeraża powoli, że mogę usłyszeć znowu, że dziecko przestało się rozwijać.... Jeszcze 2-3 tygodnie temu myślę, że przyjęłabym to ze spokojem, skupiając się bardziej na sobie, że znowu muszę przechodzić przez ten ból.
I niestety, nie umiem myśleć pozytywnie. Po prostu boję się oczekiwać dobra i pozytywów, aby potem się nie zawieść.

ortoda
Witam wszystkie nowe mamy
W pierwszej ciąży nawet nie myślałam o tym ze mogę ja stracić, teraz chyba z racji wieku bardziej ostrożnie do tego podchodzę. Ostrożność nie zaszkodzi ale trzeba nastawić sie optymistycznie, bo przecież mimo mdlosci, trosk ta myśl ze dzidzia w nas codziennie rośnie to cudowne uczucie.

Odnośnik do komentarza

Bad. Woman, bardzo mi przykro z powodu Twoich przejść. Czasem zastanawiam się jak kobiety dają radę, aby to wszystko przeżyć. Życzę Tobie bardzo szczęśliwego rozwiązania tym razem!

Bad.Woman
Przyjazna, dziękuję za podpowiedź. Mi zastrzyki jak narazie robi mąż i mam już kilka małych siniaczków, choć on bardzo się stara i przy tym bardzo denerwuje, niby wielki silny facet a wymięka przy małej strzykawce ;-)
Odnośnie mojej poprzedniej ciąży, wyglądała tak: 7 tc odklejająca się kosmówka, od 11 do 24 tc leżenie w szpitalu, krwotok wewnetrzny, przodujące łożysko i na koniec zakażenie wewnętrzne, poród. Urodziłam chłopca, lecz przez niewykształcone płuca zmarł po kilku godzinach... To było 4 lata temu. Teraz bardzo często odwiedzam go na cmentarzu.

Od 3 lat staraliśmy się z mężem o maleństwo, przez ponad półtora roku naturalnie, potem hsg, kilka miesięcy i nic. Zdecydowaliśmy sie na iui, za 3 razem się udało i teraz noszę mały cud pod sercem :-)

Sporo przeszłam, pewnie kilka z Was również, ale nie poddaję się i mocno wierzę, że każda z nas doczeka się szczęśliwego rozwiązania w marcu! ❤

Odnośnik do komentarza

Nicoretta
Ja podobnie, pamiętam, że w 5 tygodniu jeszcze zanim serce biło wszystkich poinformowaliśmy nie przejmując się zabobonami. I wszystko było super.
Gdy zaszłam drugi raz (nieplanowane, ale bardzo mnie cieszyło), strata była szokiem. Wylałam tonę łez, a przecież zdarza się to na początku wielu kobietom... Przy trzeciej ciąży byłam już ostrożniejsza, ale nadal nie dopuszczałam do siebie myśli, że strata się może powtórzyć. Tym razem, w ogóle się nie ekscytuję, raczej widzę niedogodności wynikające z tej sytuacji. Myślę, że to moja psychiczna bariera ochronna, która z każdym dniem topnieje, a mnie już przeraża powoli, że mogę usłyszeć znowu, że dziecko przestało się rozwijać.... Jeszcze 2-3 tygodnie temu myślę, że przyjęłabym to ze spokojem, skupiając się bardziej na sobie, że znowu muszę przechodzić przez ten ból.
I niestety, nie umiem myśleć pozytywnie. Po prostu boję się oczekiwać dobra i pozytywów, aby potem się nie zawieść.

ortoda
Witam wszystkie nowe mamy
W pierwszej ciąży nawet nie myślałam o tym ze mogę ja stracić, teraz chyba z racji wieku bardziej ostrożnie do tego podchodzę. Ostrożność nie zaszkodzi ale trzeba nastawić sie optymistycznie, bo przecież mimo mdlosci, trosk ta myśl ze dzidzia w nas codziennie rośnie to cudowne uczucie.

Ja mam tak samo...ale zrozumiałam,że też trzeba się też troszkę pocieszyć,bo to inna ciąża,być może tu się uda,a "złymi myślami,można wywołać...."--tak radził mi lekarz...Wiem jaki to ból ,wiem jaka to pustka później,ale też wiem ,że chcę walczyć o te moje maleństwo,że zrobię wszystko co w mojej mocy,żeby się udało...a jak się nie uda..będę znów się starać do skutku...ile wytrzyma moje serce..
Głowa do góry :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/utrzsua.png

Odnośnik do komentarza

Nicotetta nie dziwie się, ze tak postępujesz pewnie bym robił podobnie, ale jest tez dużo prawdy w tym że dobre nastawienie dużo pomaga. Ja może nie należę do gorliwych katolików, nie chodzę co niedzielę na mszę ale widzę po sobie że modlitwa pomaga. Wiedząc ze my w zasadzie nie mamy na to wszystko wpływu to modlitwa dodaje siły.

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzi09kwa3zcvri.png

Odnośnik do komentarza

ortoda- ja też powiedziałam zaprzyjaźnionemu księdzu oczywiście w tajemnicy o ciąży (chyba ok 7 tc.) i on z tej radości naopowiadał o tym wszystkim takim bliższym znajomym ale wszystko przy mnie, nic za moimi plecami najpierw się trochę złościłam i powiedziałam mu o tym, że co jak się coś stanie i że jest za wcześnie na chwalenie a on mi na to powiedział tak: " słuchaj w jakie Ty zabobony wierzysz nie mówić nie zapeszać itd. będzie dobrze! wszyscy Cię otaczamy modlitwą a nawet jeśli coś miałoby być nie tak to myślisz że nie będziemy dalej kochać Ciebie i tego aniołka w niebie?" rozłożył mnie na łopatki! mądrze chłop gada :) jedyne z czym będzie trudno się zmierzyć to z mówieniem o tym co się stało tym wszystkim ludziom ale... przynajmniej więcej osób się pomodli za tego aniołka :) i też nie jestem fanatyczką kościelną chciałam zaznaczyć :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5s82c32i0uff4z.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...