Skocz do zawartości
Forum

Prawo jazdy


adasaga3

Rekomendowane odpowiedzi

Margeritka, nie jesteś sama. Ja, niestety, też nie mam prawa jazdy i coraz bardziej mi to przeszkadza. Utrudnia życie jak chole... U mnie była taka "moda", że zaraz po osiągnięciu 18-tki większość koleżanek, kolegów z liceum zapisywała się na prawo jazdy i wszyscy -prędzej czy później- zdawali. Ja się nie zapisałam, przyczyn było wiele. Potem nie raz jeszcze myślałam o tym by prawko zrobić, ale zawsze było jakieś "ale". Brak czasu, pieniędzy (bo czesne trzeba było zapłacić), a z wiekiem coraz większy strach. Żałuję że nie zrobiłam prawa jazdy gdy miałam te 18-20 lat. Młodzi ludzie nie myślą o konsekwencjach, z większym luzem podchodzą do różnych spraw, a ja jestem już w takim wieku że się boję, podobnie jak Margeritka mam wizje że spowoduję wypadek, że dzieci sierotami zostaną. Nawet gdy byłam w pierwszej ciąży już prawie, prawie zapisałam się na kurs, mówiło się wtedy o zmianie przepisów i bałam się że będę już musiała zdawać po nowemu, do tego doszły problemy z ciążą, urodzenie wcześniaka i zrezygnowałam. A dziś z zazdrością patrzę na inne kobiety, nawet moje sąsiadki mają 70 lat i jeżdżą. Czuję się przez to głupia, zacofana.

Odnośnik do komentarza

Adasaga3, za Ciebie też będziemy mocno, mocno trzymać kciuki. Dziewczyny zmobilizujcie się na wzajem. Będzie Wam raźniej.
Moja mama robiła PJ przed 40. Zdała. NAjpierw się zapierała, że nigdzie nie pójdzie, że po co?, że stara baba (?)...
Koleżanka ją zapisała, mój ojciec zapłacił za kurs i postawili ją przed faktem dokonanym. Na szczęście przestała się upierać. Poszła. Dała radę. Do dziś jeździ. Wozi czasem wnuki na dodatkowe zajęcia. Odwiedza nas. Jest, gdy jej potrzebujemy.
Mówi, że dziś nie wyobraża sobie życia bez tego dokumentu.
Jest niezależna.
Ja nauczyłam się jeździć po placu w podczas 19h jazdy na 20h kursu ;) Instruktor był bardzo wyrozumiały. Zdałam i to za pierwszym razem ;)
Kumpela miała wypadek podczas kursu...dziś jeździ w delegacje zagraniczne służbowym autem.
Kuzyn zdał za 10. razem, 10. dnia, 10. miesiąca...cóż za magia liczb, prawda? A dziś zwiedza świat za kierownicą.
Dziewczyny, jedyne, co może stać Wam na przeszkodzie, to względy finansowe. Nie przyjmuje innych wymówek :P
DZIAŁAJCIE!!

Odnośnik do komentarza

U mnie nie chodzi o finanse. Mam na to odłożone "swoje" pieniądze , uciułane jeszcze przed ślubem. :-) Leżą na koncie i czekają. Zresztą nawet gdybym nie miała własnych oszczędności mąż by mi przecież dał, bo on też jest zdania że powinnam prawo jazdy zrobić, dla własnej wygody, żeby móc się wyrwać na kilka godzin, móc załatwić swoje sprawy bez patrzenia na niego. Ale ja się po prostu boję, czuję że się nie nadaję. Mąż dał mi kiedyś jedną lekcję, ale wcale mi to nie szło, dobrze że mąż auto ręcznym zatrzymał bo byśmy wpadli na latarnię.:-) Poza tym ta zmiana przepisów spowodowała że teraz nawet teorię ciężko zdać. Sam egzamin organizowany jest w mieście oddalonym od mojego o ponad 30 km, najlepiej żebym tam więc jeździła na jazdy, co zajęło by ze 3 godz. Mąż wraca do domu późnym popołudniem, przy dwójce małych dzieci, w tym jednym "cycusiowym" nawet na 2 godziny trudno mi się wyrwać gdziekolwiek. Ehh, szkoda gadać.

Odnośnik do komentarza

Adasaga3, czyli kończys karmienie i zapisujesz się na kurs. Trzymam za słowo! :) Kasa odłożona, czyli już się trochę nosisz z tym zamiarem. Z mężem za kierownicę usiądź po którejś jeździe na placu z instruktorem. Mi ojciec powiedział, że auta mi nie da dopóki nie nauczę się jeździć. Instruktor był zaskoczony, że wcześniej nie próbowałam. Niby radziłam sobie nieźle z ruszaniem ;) Po kilku tygodniach tato mnie zabrał do lasu i mogłam 'zaszaleć" jadąc po leśnych i polnych dróżkac. Mama pozwalała jeździć po asfaldzie;)
Strach to zły doradca. To nie wymówka.

Odnośnik do komentarza

Magi doskonale cię rozumiem :(
Ja mam prawo jazdy od ponad 15 lat i nie jeżdżę i przyznam się że jest to dla nie spory kompleks. Otwarcie o tym nie mówię, jeżeli ktoś pytam to mówię że jest ni niepotrzebne, że dojdę tam gdzie chce lub mnie mąż podrzuci, ale tak naprawdę to się boję prowadzić samochód. Nie uczestniczyłam w żadnym wypadku i nie wiem skąd ten lek. Prawo jazdy zdałam za pierwszym razem, bez problemu w wieku 17 lat. Po otrzymaniu prawa jazdy jeździłam samochodem rodziców, potem studia i przerwa. Jak wieliśmy ślub to wzięłam kilka lekcji i zaczęłam jeździć, ale mąż jeździł lepiej, szybciej i przestałam jak zaszłam w ciąże. I tak już osiem lat :( W te wakacje miałam wewnętrzny plan, że zacznę jeździć. Siedziałam za kółkiem 5 minut i było fajnie. Ale nic więcej :( Jak się przemóc ?
NATKA08 ja to wiem, ale ... sama nie wiem gdzie mój problem?

http://www.suwaczki.com/tickers/relgha00pg75am1j.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relgx1hp8osklq3k.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relghdge7w947kii.png

Odnośnik do komentarza

Ja Margeritkę dokładnie rozumiem. Ja też się boję, na drogach ogromny ruch, tyle osób źle jeździ, jakim to trzeba się nieraz wykazać refleksem. Nawet ostatnio mieliśmy taką niebezpieczna sytuację. Jechaliśmy z rodzinką na grilla, skręciliśmy już w uliczkę prowadząca do domu mojego brata, na poboczu stała z jednej strony mama z tatą, z drugiej strony pobocza ich dzieci. Gdy minęliśmy rodziców i prawie zbliżyliśmy się do dzieci dziewczynka nagle rzuciła się nam pod koła by przebiec na tą drugą stronę gdzie stali rodzice. Mąż gwałtownie zahamował, ale niewiele brakowało. Ja aż się cała spociłam z nerwów. Wiem że ja, jak chyba każdy początkowy kierowca bez refleksu, prawdopodobnie bym tę dziewczynkę przejechała.

Odnośnik do komentarza

Margeritko, Ci, którzy się boją są ostrożniejszymi kierowcami.
Jak ma się coś wydarzyć, to się wydarzy. Gdziekolwiek byś nie była. Nawet w domu można się poślizgnąć i niefortunnie upaść.
Daj sobie szansę. Jeżeli zdasz, będziesz jeździć przez rok i po roku stwierdzisz, że to nie dla Ciebie to po prostu odpuscisz. Ale spróbuj, tylko próba niech się nie kończy na kursie PJ. Moja kumpela z LO zaraz po zdaniu bała się jeździć, bo wydawało jej się, że jak tir jedzie z przeciwka, to się nie zmieści jadąc swoim pasem i na pewno on ją dotknie swoim autem...
Przez jakiś czas jeździła ze mną i się z tym oswajała. Aż się do tego przyznała. Obgadałyśmy temat. Później rodzice kupili jej auto i do dziś jeździ.
Ja w Ciebie wierzę! Z dziećmi jest trudniej podjąć pewne wyzwania, ale nie można rezygnować z rzeczy, które będą również z korzyścią dla dzieci.

Odnośnik do komentarza

Nikawa, no nie wiem. Ja mam miękkie serce, pewnie bym ze 3 dni płakała po tej kurze. :-)
Ela, Twoja historia przypomina mi historię mojej szwagierki. Ona też zdała prawo jazdy wieki temu, trochę jeździła, potem przestała. Z jakiego powodu nie wiem. W każdy razie lata mijały, wyszła za mąż, urodziła dzieci i nadal nie potrafiła się przemóc. Dopiero ciężka choroba jej ojca zmusiła ją do tego by znów zacząć jeździć. Jej rodzice mieszkają w innym mieści, mąż nie zawsze mógł ją do nich zawieźć więc niejako nie miała wyjścia, chciała odwiedzić chorego ojca musiała zrobić to sama. Wykupiła więc kilka jazd, trochę ze szwagrem pojeździła "po wsi" i od tamtej pory jeździ. Nie jest na pewno super kierowcą, nawet ostatnio przez przypadek o mało co nie wjechała w bok naszego samochodu, ale ważne że jeździ, a z każdym miesiącem i rokiem będzie lepiej. Skoro i Ty jeździłaś w te wakacje te "5 minut" i podobało Ci się może warto pójść dalej i od czasu do czasu przy boku męża trochę pojeździć by odświeżyć swoje umiejętności. Trzymam za Ciebie kciuki, masz o tyle łatwiej że nie musisz zapisywać się na kurs, wszystkiego od początku uczyć, tylko sobie po prostu przypomnieć.

Odnośnik do komentarza

oo nie jestem sama .. też mam prawko i na tym się kończy... robiłam późno, dzieciątko jedno już było .. zdałam za drugim razem .. no i na tym się skończyło, mieliśmy stary samochód który gasł co chwilę i nie potrafiłam nim jeździć .. do tego się bałam.. jeździłam tylko gdy byliśmy u znajomych i mąż coś wypił.. ale zawsze na tyle trzeźwy aby nadzorować i podpowiadać.. raz zaliczyłam rów bo mnie pies obszczekujący samochód rozproszył, do tego ciemno było i bałam się, że go przejadę ..innym razem gdy zgasł a droga była z górki hamulce przestały działać (choć wszyscy słysząc to nie wierzyli) i mam uraz .. w ogóle nie czuję się pewnie za kierownicą .. do tego .. co najdziwniejsze nie umiem parkować (nie mam pojęcia jak zaparkowałam na egzaminie -baa nie pamiętam nawet tego) i tak już kilka lat.. aż się boję na myśl co to będzie gdy sytuacja zmusi i np. będzie w końcu praca ale taka, że dojazd tylko własnym transportem.. i nawet zaczęłam żałować, że zrobiłam bo by mi przynajmniej nikt nie truł głowy pytaniami czy jeżdżę i dlaczego nie... to się wyżaliłam :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...