Skocz do zawartości
Forum

Opieka babci nad wnukami


Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawa jestem Waszej opinii na temat zajmowania się przez babcię wnukiem po powrocie mamy do pracy. Czy uważacie że to jest w porządku oczekiwać od kogoś aż takiego poświęcenia jak zajmowanie się większość dnia małym dzieckiem? Czy nie uważacie, że często babcie są niewolnicami wnuków, bo jak się ogólnie zgodziły to już nie mogą np. wyjechać na tydzień, bo przecież się zobowiązały i muszą zająć się dzieckiem. Często babcie czuję presję, że muszą się zając wnukiem na cały etat niezależnie od tego czy mają na to siłę i ochotę.

Pytam, bo mam w rodzinie taką sytuacje, gdzie ciotka jest taką niewolnicą jednego wnuka i przez to nie może wyjechać do innych wnuków do innego miasta jak też nie może pracować (wcześniej szyła ubrania w domu). Ma też problemy z kolanami i nikogo nie obchodzi że musi zasuwać kawał drogi do wnuka. Ja myślę, że dziecko ma rodziców i opieka nad dzieckiem jest sprawą rodziców a nie babci, a takie wymuszanie opieki od babci jest nie w porządku. Oczywiście jeśli babcia chce się zajmować wnukiem i rodzice tego chcą to ok, ja tu mam na myśli takie wykorzystywanie babci na maxa - zajmuj się wnukiem a rodziców nie obchodzi czy możesz i chcesz i nie przysługuje ci żadne wolne...

Ja nie mam takiej możliwości, ale gdybym miała wolną i chętną babcię to i tak bym nie chciała, żeby zajmowała się moim dzieckiem, bo to nie jest opieka tylko rozpieszczanie pomieszane z olewaniem, bo babcia nie jest w stanie poświęcić dziecku za dużo uwagi z uwagi na swój wiek i zdrowie. Moja mama by wnuczkę tylko przytulała i całowała, a teściowa by szła spać w ciągu dnia mając małą gdzieś. Myślę, że dużo lepiej dziecko się rozwija wśród rówieśników w żłobku i przedszkolu.

"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że zostałeś źle poinformowany" - przysłowie chińskie.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sjw4ztyz9vlop.png

Odnośnik do komentarza

wszytsko zależy jak kto się dogada z rodziną, moim znajomi opłacają swojej mamie składki ubezpieczeniowe, bo ona zrezygnowała z pracy, żeby zajmować się wnukami i tu sprawa jest jasna, poza tym wszystkie wnuki mieszkają w tej samej miejscowości, co babcia i odwiedzają ją, ona nie musi nigdzie jeździc...teraz są takie czasy, że żyjemy w dobie kreydtów, na które ktoś musi zarobić, moim zdaniem, jeśli jest możliwość, żeby babcia opiekowała się dziećmi i jeśli jest to wszytsko dogadane i nikt do nikogo nie ma pretensji, to ja uważam, że dla tak małego dziecka lepiej jeśli zostanie w domu z zaufaną osobą, niż jeśli pójdzie do przedszkola - dzieci się tam rozwijają, ale moim zdaniem u małych dzieci najważniejsza jest strona emocjonalna rozwoju, na społeczną przyjdzie jeszcze czas.

Odnośnik do komentarza

Masz rację - jeśli jest możliwość i rodzice z babcią się dogadają to wszystko jest ok. Ja niestety obserwuje bardziej roszczeniowe postawy wobec babci i mnie to wkurza, bo za opiekę nawet dobrego słowa nie usłyszy a jeszcze pretensje, że robi coś nie po myśli matki dziecka. Nie dość, że nie płacą babci ani grosza to przez to, że zajmuje się wnukiem nie może zarabiać, a ich to nie obchodzi. Są babcie, które by pieniędzy nie wzięły i nie ma dyskusji, ale wtedy można się inaczej zrewanżować - np. kupując kosmetyki, buty, ubrania (mam taki przykład u znajomych i mi się to podoba). Ja mam nadzieję, że zazwyczaj takie układy są normalne, ale dzisiejsze pokolenie młodych jest bardzo roszczeniowe i mnie to przeraża :(

"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że zostałeś źle poinformowany" - przysłowie chińskie.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sjw4ztyz9vlop.png

Odnośnik do komentarza

Katia - w tym wypadku co przedstawiłaś ,sytuacja jest inna i nie wyobrażam sobie żeby mojej mamie nie odwdzięczyć sie za opiekę gdybym pracowała To nie jest łatwe zadanie dla babci Wiem jak ja zostawię mamę z dwójką dzieci to da radę ale wiem że jest jej ciężko bo zawsze to ja jestem przy nich a mama przecież tez ma swoje zajęcia i musi czas na to wygospodarować
I jeśli oczywiście babcia chce zostać z wnukiem/ami nie widzę w tym problemu Gorzej jak jest przymuszana bo nie ma wyjścia i musi zostać ...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9hqymi36e7.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82do3e5ekt2ocja7.png

Odnośnik do komentarza

U mnie sytuacja jest też taka, że to babcia (moja teściowa) zostaje z córcią, jak oboje z mężem jedziemy do pracy. Przez pierwszy rok jej życia, to ja byłam ciągle w domu, więc babcia siedzi już od roku. Jak potrzebuje gdzieś wyjechać, to po prostu albo ja, albo mąż bierzemy urlop. Wiem, że nie jest jej łatwo i na prawdę jestem wdzięczna, że tak nam pomaga. Niestety w okolicy nie ma żłobka, do którego mogłabym zapisać małą, ale liczę, że od przyszłego roku pójdzie do przedszkola i odciążę w ten sposób teściową, choć tu też pojawi się problem z odbieraniem Amelki po zajęciach. Ale tym będę się martwić za rok.

http://fajnamama.pl/suwaczki/113th86.png

http://fajnamama.pl/suwaczki/94iwl9o.png

Odnośnik do komentarza

ja mam szczęście, że obie babcie uwielbiają swoje wnuki, jednak każda z nich jeszcze sama pracuje i nie ma prawa do wcześniejszej emerytury czy coś takiego, więc zajmują się dzieckiem, kiedy mają czas i chęci.
u mnie też jest dobry przykład w rodzinie, kuzynka zostawia dzieci ze swoją mamą, ta kuzynka gotuje dzieciom, sprząta itd, a jej mama ma tylko zająć się dziećmi w czasie, kiedy ona jest w pracy, ale też mam taką znajomą, która zostawia dziecko z mamą i ta mama jeszcze i gotuje i sprząta...to dopiero wyzysk

Odnośnik do komentarza

Nie wnikam w to kto ma jakie układy. Jeśli babcia chce bawić wnuki nawet na cały etat, to jest to sprawa między nią a jej dziećmi. Jeśli babcia nie chce pieniędzy zawsze można odwdzięczyć się w sposób "niematerialny", np. wysłać dziadków na wczasy w cieplejsze klimaty czy do spa, czy też sfinansować im jakiś remont.
Czasem zastanawiam się czy niektóre babcie są wyzyskiwane, czy raczej to typy które niemal ubezwłasnowolniły własne dzieci, robią wszystko za nie "bo córka niedokładnie okna myje, a zięć to nawet porządnie śrubki nie wkręci". Znam taką jedną co jednej córce bawi dzieci, gotuje, sprząta, do drugiej jeździ na weekendy i też sprząta i do wszystkich w około opowiada jakie te córki i zięciowie są niezaradni, nie potrafią posprzątać, a to mieli brudne, a tamto źle wyprasowane. Fajnie?
Czasem też babcie są sobie same winne, tak, tak. Z jednej strony narzekają, że nie dość, że zajmują się dzieciakami cały tydzień to im jeszcze na weekendy podrzucają. A czy te babcie języka w buzi nie mają? Nie potrafią odmówić? Bo kiedy babcia się nie zgadza to jak ją zmusić? Rodzice zostawiają malucha pod drzwiami i uciekają czy co?

Odnośnik do komentarza

oj ile ja znam takich sytuacji że młodzi wykorzystują babcie, ich miłość do wnuków etc. - denerwuje mnie to okropnie - ja sama jestem postawiona w sytuacji że babcie mamy po 400km od nas - to męczące bo czasami przydałaby się pomoc ale za to jak mama przyjedzie to wiem, że mogę z mężem czasami wyjść ale i tak się z tym źle czuję

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Oj to i ja znam przypadki takiego wyzyskiwania Matka mówi do córki aby jej krzyżówki kupiła to w wolnym czasie będzie rozwiązywać a ta na to "do roboty byś się wzieła a nie krzyżówki " Strasznie czasem bywa ,taki brak szacunku do własnej matki Nie dość że z dziećmi siedziała a córka to nie pracowała nawet i wszystko miała gotowe ...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9hqymi36e7.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82do3e5ekt2ocja7.png

Odnośnik do komentarza

moim zdaniem wszystko zależy od sytuacji, ale np. u mnie jest sprawa taka mąż pracuje ponad etat, ja pracuję z domu na własnej działalności (jakbym zrezygnowała to nie mam później do czego wrócić) starsze dziecko chodzi do przedszkola, mąż rano zawozi, ja później odbieram z 8 miesięczną córeczką. Chora, zdrowa, zarobiona itd nieważne tak jest. Babcia mieszka 200 m od nas w swoim mieszkaniu z mężem (drugim) i w zasadzie nie czuje się zobowiązana, żeby jakoś specjalnie pomagać albo po prostu raz w tygodniu przyjść i pobawić się z wnukami. Jak przyjdzie raz na jakiś czas to narzeka, że jest po pracy i zmęczona a pracuje na własnym etacie i ma takie luzy, że co miesiąc praktycznie gdzieś wyjeźdza a to na wakacje, senatoium, góry, morze itd. Dodam, iż ma tylko jednego syna więc to są jedyne jej wnuki i już innych mieć nie będzie. Wnerwia mnie to jak od wielkiego dzwona pojawi się u nas w domu na godzine. może 2 i opowiada mi, że praca z dziećmi to monotonia więc wychodzi podejście i myślenie. Oczywiście jak była kwestia rozmowy z nią i jakieś pomocy z jej strony to powiedziała, żebyśmy sobie wzieli opiekunkę na 10h i weekendy czasem, bo ona nie chce się zobowiązywać. Więc jaki ja mam mieć do niej szacunek? jak ona za przeproszeniem ma wszystko w d... Na starość też jej powinnam powiedzieć, żeby nie zobowiązywała mnie i mojego męża i wzięła sobie opiekunkę na ile jej trzeba, bo my też chcemy mieć czas na relax.... pozdrawiam wszystkie Panie starsze. Wiem, że nie wszystkie takie są, bo rozmawiam z ludźmi i mówią mi, że taka kochana dziewczynka a babcia egoistka.

Odnośnik do komentarza

To zależy od woli obu stron. Moi teściowie nie lubią dzieci i sami swoimi się nie zajmowali(mieszkali z rodzicami, ich rodzice wychowywali wnuki) więc nie liczyłam na pomoc. Ale trochę przykro że widzimy się parę razy do roku, bo oni wolą imprezy i wyjazdy, nawet jak byśmy chcieli ich odwiedzać to słyszymy wiecznie o ich "innych planach"...
Natomiast moja mama zajmuje się dzieckiem mojej siostry i jest tak związana ta opieką że nie może nas nawet odwiedzić (mieszka daleko, z dzieckiem nie da rady tłuc się kilkadziesiąt kilometrów).

Ale ta sytuacja nie jest zła. Dzieci są dla rodziców nie dla babć i dziadków, no i nie mam obowiązku moralnego dzięki takiemu układowi zajmować się teściami lub moją mamą na starość:)

Odnośnik do komentarza

Jestem babcią od niedawna,ale nie mam ochoty na niańczenie wnuczki,co nie znaczy,że jej nie kocham.Kocham i to bardzo,co nie zmienia faktu,że ani zdrowie ani siły już nie te.Młodzi chętnie "podrzucają" swoje dzieci,ale zapominają,że dziadkowie tez mają swoje plany,marzenia i nareszcie więcej czasu wolnego.Wychowywać powinni rodzice.

Odnośnik do komentarza

Ja też jestem babcią od niedawna. I zgadzam się że wychowywać powinni rodzice. Ale ci młodzi rodzice to przecież nasze dzieci. A praca , rodzicielstwo niesie tyle obowiązków. Nie wyobrażam sobie, że nie pomogłabym swoim dzieciom , żeby im trochę ulżyć. Przecież też marzą o odpoczynku , wyjściu we dwoje. Już powiedziałam że zawsze mogą na mnie liczyć.

Odnośnik do komentarza

Też jestem babcią przede wszystkim pracująco na pełny etat. Pomagamy odbierając ze żłobka i jak córka ma 2 zmiany. ..a ma większy czas w miesiącu.
Boli mnie tylko to że tak się przyjęło ze jak córka i zięć mają swoje plany poza pracą. ..to z góry zakladają że też my się małym zajmiemy a jak wspomniane mamy inne plany to jestem tą zła. ..bo robie problem....

Odnośnik do komentarza

Tak czytam niektore wypowiedzi i zastanawiam sie w jakim wy swiecie zyjecie? A moze w jakim ja zyje?Nie wiedzialam ze mama lub tesciowa maja jakikolwiek obowiazek zajmowac sie regularnie wnukami tak jakby to byla ich praca. Myslalam ze decydujac sie na dziecko bierzemy ten obowiazek na siebie tzn mame i tate dziecka. Od dziadkow zalezy czy chca i moga pomoc zawsze na miare swoicj mozliwosci,czasu,zdrowia. Osobiscoe mieszkam w innym kraju niz moi rodzice a tesciowie sa w jeszcze innym takze nie mam takich dylematow. Wydaje mi sie to zlym podejsciem obarczanie rodzicow/tesciow wychowaniem dzieci,ktore jak wiemy jest ciezka praca.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...