Kontakt dziecka z chorym poddawanym chemioterapii

[zofia2013]

ma któraś z Was taką sytuacje?
czy należy jakoś szczególnie postępować? przestrzegać jakiegoś reżimu?
z góry dziękuję za odp

[Urszula Rogalska]

Witam serdecznie!
Pytanie jest dość ogólne. Czy dziecko ma stały czy chwilowy kontakt z dzieckiem poddawanym chemioterapii?
Przy każdej chorobie lekarze informują jak należy postępować. Istnieje wiele pytań odnośnie choroby dziecka, by wiedzieć co czynić w kontaktach z innymi. Przede wszystkim higiena i unikanie infekcji - to główna podstawa.
Powodzenia!

[Margeritka]

są młode kobiety, które mają raka i leczą się chemioterapią i jednocześnie zajmują się domem i dziećmi, na pewno nie można prać ubranek dziecięcych razem z ubraniami chorego, poza tym to najlepiej pytać lekarza prowadzącego dziecko, pediatra powinien powiedzieć o wszystkich zaleceniach w takiej sytuacji

[zofia2013]

chodzi o mojego tatę- jest po radio i chemioterapii, obecnie jest już w domu ale znowu dostał chemię a chce jechać z dzieckiem na trochę do rodziców.
poprzednio miał radioterapię przez 6 tyg i w tym czasie 2 wlewy chemii w odstępie 3 tyg, był hospitalizowany- lekarz pozwalał na odwiedziny taty z dzieckiem a wręcz zalecał przez wzgląd na psychikę i twierdził że nie ma żadnych przeciwskazań ale jednak mi się wydaje że ta chemia przecież jest w człowieku i z potem z niego wychodzi jak wszystkie toksyny, odwiedzałam tatę ale tata wychodził na dwór a na jakieś wielkie czułości z dzieckiem i tak nie miał siły,pogłaskał go i tyle, też miałam obawy ale nie chciałam tacie ograniczać kontaktu z jego ukochanym wnusiem.
po kilku tyg tata dostał zlecenie chemii- 3 dawki przez 3 tyg raz w tyg. chce jechać do rodziców na kilka dni ale mam obawy bo będę jakby w tym środowisku gdzie tata normalnie funkjconuje, nie to co odwiedziny sporadyczne w szpitalu i chwilowy kontakt i nie wiem czy powinnam jakiś czas poprostu odczekać czy jak? mój mały wszędzie wejdzie, np. dziadkowi do łóżka...
czy ta chemia rzeczywiście ulatnia się z człowieka??
no i tez trudno wciąż po kontakcie z dziadkiem wciąż mu myć ręce a on ma15 miesięcy więc one też częśto lądują w buzi...

[Margeritka]

moim zdaniem dziecku nic nie będzie, to nie jest choroba zakaźna, poza tym przecież są dzieci z rakiem, które są leczone chemią...
wizytę oczywiście możesz odwlec, porozmawiaj z rodzicami, zapytaj, jak tata czuje się po chemii i czy małe dziecko nie będzie dla niego dodatkowym "ciężarem" - dzieci zazwyczaj nie rozumieją, że ktoś jest chory, musi poleżeć w łóżku, odpocząć...
a co na to pediatra?

[Gość KexKex]

Margeritko - dlaczego nie mozna prac ubran? Przeciez temperatura i tak zabija zarazki i chodzi przecież o zarazki jakie sa wynoszone ze szpitala, a jak dziecko odwiedza chorego w domu to nie ma żadnych przeciwwskazań znam sytuację z doświadczenia. Choroby onkologiczne nie są zakaźne i bez problemu dziecko może mieć kontakt z taką osobą.

[Ulla]

ja też uważam że to nie choroba zakaźna więc spokojnie można pozwolić sobie na kontakt z dzieckiem - przede wszystkim nie panikujmy

[zofia2013]

ale ja nie obawiam się że dziecko zarazi się rakiem tylko chodzi o tą chemię którą tata przyjmuje, bo przecież zarówno on jak i mój synek będą wówczas korzystać z tego samego.
Onkolog twierdzi że nie ma żadnych przeciwwskazań a pediatry nie pytałam...
napisałam tu bo może poprostu ktoś miał taką sytuacje?
z tym praniem to też słyszałam że osobno i nawet dwukrotnie żeby tę chemią wypłukać

[Margeritka]

~KexKex

Margeritko - dlaczego nie mozna prac ubran? Przeciez temperatura i tak zabija zarazki i chodzi przecież o zarazki jakie sa wynoszone ze szpitala, a jak dziecko odwiedza chorego w domu to nie ma żadnych przeciwwskazań znam sytuację z doświadczenia. Choroby onkologiczne nie są zakaźne i bez problemu dziecko może mieć kontakt z taką osobą.

z praniem chodzi właśnie przede wszystkim o chemię, niektórzy pediatrzy zalecają takie zasady do 48 godzin po chemii

[Amity]

Jestem mamą 2 letniej Julki i nie tak dawno przechopdziłam półroczną chemioterapie a wlewy miałam 1 w tygodniu. Moja pani doktor powiedziała mi, że nie ma przeciwskazań do kontaktowania się z dzieckiem z mojej strony. Nie wiem jak to się ma do radioterapii. Większym zagrożeniem była ona dla mnie niż ja dla niej. Cócia jest zdrowa, pełna energii a kontakt z nią dodawał mi sił by rano musieć wstać z łóżka z którego nie jednokrotnie nie miałam ani siły ani 0ochoty się ruszyć. Nie jestem lekarzem, ale taką informację dostałam od swojej Onkolog.

serdecznie pzodrawiamy

[Gość Milaculum]

Przeciez nie chodzi o raka tylko o cytostatyki,silne leki !
Pielengniarki je w maskach przygotowuja.
Jeslu dobrze pamietam to chyba przez kilka dni chory "wydala"z siebie lek przez wydzieliny ciała.

[Ulla]

w związku z powyższym trzeba dopytać specjalistę by dokładnie wszystko wytłumaczył