Skocz do zawartości
Forum

Teściowa - wróg czy przyjaciel?


dziabdol

Rekomendowane odpowiedzi

................. a niektórym koty rozpieszcza i potem tylko wybrane karmy jedzą :ehhhhhh:

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

wlaśnie jestem po obiedzie u teściowej. córa bardzo źle się zachowywała więc mąż ją do konta postawiła a teściowa poszła i ją na rękach przynosi i jeszcze tłumaczy że mamusia na nią się gniewa bo ją brzuszek boli:lup: a ona przecież strasznie niegrzeczna była i temu wspólnie z m. nałożyliśmy na nią karę. za karę dla babci zostawiliśmy u niej jej ukochaną wnusię.

moja teściowa ma o 180stopni oddmienne podejście do wychowywania dzieci i na każdym stopniu mi to pokazuje. niestety na większość się zgadzam bo po I uważam że babcia jest bardzo potrzebna dla mojej córy, po II od czasu do czasu i ja muszę odpocząć od przebywania ciągle z córką.
nasze relacje były lepsze jak jeszcze nie było jej wnusi na świecie., jakoś oddanie syna przeżyła ale teraz jak jest już wnusia to ona na wszystko ma swoje zdanie. i tak np ja nigdy nie dałam dziecku butelki ( najpierw pierś później nauka picia z kubeczka) a u tesciowej córa dostaje ciągle w butelce, a ma teraz ponad 3lata:o_noo: dobrze że na wyrzucenie smoczka przystała bo myślałam że ja jej zabiorę a u babci będzie i tak miła (choć tak było na poczatku)

Odnośnik do komentarza

paczanga
wlaśnie jestem po obiedzie u teściowej. córa bardzo źle się zachowywała więc mąż ją do konta postawiła a teściowa poszła i ją na rękach przynosi i jeszcze tłumaczy że mamusia na nią się gniewa bo ją brzuszek boli:lup: a ona przecież strasznie niegrzeczna była i temu wspólnie z m. nałożyliśmy na nią karę. za karę dla babci zostawiliśmy u niej jej ukochaną wnusię.

moja teściowa ma o 180stopni oddmienne podejście do wychowywania dzieci i na każdym stopniu mi to pokazuje. niestety na większość się zgadzam bo po I uważam że babcia jest bardzo potrzebna dla mojej córy, po II od czasu do czasu i ja muszę odpocząć od przebywania ciągle z córką.
nasze relacje były lepsze jak jeszcze nie było jej wnusi na świecie., jakoś oddanie syna przeżyła ale teraz jak jest już wnusia to ona na wszystko ma swoje zdanie. i tak np ja nigdy nie dałam dziecku butelki ( najpierw pierś później nauka picia z kubeczka) a u tesciowej córa dostaje ciągle w butelce, a ma teraz ponad 3lata:o_noo: dobrze że na wyrzucenie smoczka przystała bo myślałam że ja jej zabiorę a u babci będzie i tak miła (choć tak było na poczatku)

to nieciekawie
ciekawe czemu babcie nie potrafią współpracować z rodzicami w wychowaniu
wiadomo,ze żaden rodzic nie chce źle dla swego dziecka

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

ciekawe czemu babcie nie potrafią współpracować z rodzicami w wychowaniu
wiadomo,ze żaden rodzic nie chce źle dla swego dziecka

bo ona już dwoje dzeci wychowała i wie najlepiej i koniec.
a ostanio miałam prawie identyczną sytuację w druga str. moja córa dostała histerii na spacerze przyciągnełam dziecko do teściowej a ona mówi zostaw ją niech placze w przedpokoju i się nie odzywaj i ja jej posłuchałam nie poszłam nic nie mówiłam, bo chciałam wspólny front na jej histerie stworzyć ale babcia nie może być taka zła i choć krzyczymy dziś żeby jej nie przynosiła ona poszła po wnusię

Odnośnik do komentarza

Tylko zapomniala ze wychowała swoje 30 lat temu i niestety sposoby wychowania sie zmieniają bo swiat sie zmienia np kara ze nie wyjedziesz na dwor już nie działa ale kara nie dostaniesz kompa już tak. Niestety trzeba sie dostosować do realiów a nie zawsze babcie to rozumeja

Odnośnik do komentarza

Ulala1986
Tylko zapomniala ze wychowała swoje 30 lat temu i niestety sposoby wychowania sie zmieniają bo swiat sie zmienia np kara ze nie wyjedziesz na dwor już nie działa ale kara nie dostaniesz kompa już tak. Niestety trzeba sie dostosować do realiów a nie zawsze babcie to rozumeja

moim zdaniem to co piszesz nie ma już takiego znaczenia. trochę elastyczności ma każdy.
problem jest w tym że to jest moje dziecko i ja mam prawo wychowywac je jak chcę, a ona powinnna pomagać, doradzać a nie NARZUCAĆ. Moim zdaniem teściowe zapominają czyje to dziecko. Nie rozumieją że ja jestem inna i dla mnie mogą się inne rzeczy liczyć niż dla niej. Tak chcą dobrze ale wg swoich zasad a jak wiadomo każdy ma inne.

u mnie jest jeszcze ten problem że marzeniem teściowej było posiadanie córki a tu miała dwóch synów i wychowaniu ich trochę się poddała mężowi a teraz jest ta jej wyśniona dziewczynka i ona teraz realizuje swoje sny.

Odnośnik do komentarza

tu wklejam bardzo fajny artykuł o relacjach synowa&teściowa:36_13_3::36_1_11:
Konflikt między rodzicami a dziadkami
Z Krzysztofem Srebrnym, psychoterapeutą z Ośrodka Terapii
Psychoanalitycznej rozmawiała Joanna Sokolińska
2005-03-19, ostatnia aktualizacja 2005-03-16 17:10

'Babcia przychodzi trzy razy w tygodniu, kłóci się, zagląda w gary,
twierdzi, że źle odżywiam dzieci i dlatego chorują'. Na forum o
dzieciach w portalu Gazeta.pl słychać narzekania na dziadków
Skarżą się matki na własne matki i teściowe: że krytykują, kupują
brzydkie zabawki albo nie kupują nic, nieproszone pchają się z pomocą,
nie chcą pomagać...

A dzieciom to szkodzi? Zarzuty dotyczą kontaktów dorosłych dzieci z
ich rodzicami, a nie dziadków z wnukami. To nie są skargi, że babcia
jest niedobra dla wnuczki, bo nie chce się z nią bawić albo że jej nie
kocha, tylko że jest niedobra dla córki, bo nie chce jej pomagać bądź
przeciwnie - pomaga "za bardzo".

A to coś zmienia?

Tak. Rodzice chcą móc dziadkom podrzucać dzieci, kiedy im to na rękę,
chcą, żeby ci byli gotowi na każde zawołanie i jednocześnie nie chcą,
by domagali się częstszych wizyt ani tym bardziej by się nieproszeni
wpraszali. Jeśli rodzice tego potrzebują, dziadkowie mają podjąć się
opieki na co dzień, ale jednocześnie nie wolno im brać się do
wychowywania wnuków. Trudno o zadowolenie, bo dziadkowie mają małe
pole manewru.

A teściowa, która mówi, że matka źle gotuje, źle leczy, źle karmi?

To, że babcia ciągle matkę krytykuje, nie znaczy, że źle zajmie się
wnukiem, kiedy z nim zostanie. Można narzekać na swoich rodziców i
teściów, że zajmują się za mało, że się wtrącają, wpychają do
mieszkania czy - nie daj Boże - do sypialni, ale to wszystko dzieje
się pomiędzy dorosłymi. Rodzice, kiedy im źle się układa z własnymi
rodzicami, chętnie zaczynają myśleć, że dziadkowie są niedobrzy dla
wnuków.

A dlaczego mamy wciąż krytykują?

Może trudno im uznać, że coś cennego zawdzięczają córkom, nie sobie?
Może z nimi rywalizują? Matka może zazdrościć córce, że jest młoda, ma
udane małżeństwo, życie przed sobą, malutkie dziecko, którego ona już
mieć nie będzie. Późne macierzyństwo sprawia, że później zostaje się
babcią. Kobieta, która zostaje babcią w wieku 45 lat, jest aktywna, a
przez to mniej skupiona na dzieciach i wnukach niż ta, która staje się
babcią, mając lat 60.

Ale ta babcia zapewne dobrze, choć po swojemu, zajmie się wnukiem!

Kiedy wojna idzie właśnie o to "po swojemu". Trudno zaakceptować, że
ktoś "po swojemu" zajmie się moim dzieckiem, wkładając mu siedem
sweterków zamiast dwóch.

Ale co pani przeszkadza to "siedem sweterków"? Czy to jest strach, że
dziadkowie robią krzywdę wnukowi?

Wiadomo, że nie. Chodzi o to, że to podkopuje kompetencje rodziców.

No właśnie. Nerwowe reakcje na uwagi dziadków biorą się z niepewności,
z jaką rodzice często wchodzą w nową dla siebie rolę.

Na forum mama piątki dzieci pisze, że gdy babcie wkładają jej dzieciom
kolejne sweterki, ona nie dyskutuje, tylko zdejmuje je im po cichu na
klatce.

Będąc pewnym siebie, łatwiej puścić krytykę mimo uszu, a doświadczenie
wielokrotnego macierzyństwa na pewno taką pewność buduje. Rodzice źle
znoszą uwagi na temat swoich metod wychowawczych właśnie dlatego, że
często nie czują się pewnie, i dlatego, że te uwagi dotykają czegoś
bardzo ważnego, ale przede wszystkim dlatego, że boją się skrzywdzić
dziecko błędną decyzją.

A dziadkowie? Co kryje się za ich przekonaniem, że lepiej niż
pięciokrotna matka wiedzą, co dobre dla jej dzieci?

Nadmierne wtrącanie się często tuszuje lęk przed czuciem się
bezużytecznym. Nasze dzieci rodzą dzieci zwykle w chwili, gdy my
wycofujemy się z wielu sfer aktywności, chociażby z pracy. Pojawienie
się wnuków staje się szansą na nową aktywność. Jeśli ktoś czuje się
niespełniony, nie ma swojego życia, może próbować zapełnić je,
przesadnie angażując się w życie dorosłych dzieci.

Niewierzący rodzice nie chcą, by dziadkowie uczyli dziecko katechizmu,
mama alergika oczekuje, że babcia nie będzie mu podawać czekolady...
Co robić, gdy dziadkowie mają zupełnie inny pomysł na wychowanie?

To są różnego kalibru problemy. Jeśli bardzo religijna babcia wbrew
naszym prośbom mówi dziecku o Jezusie, to na początek, oczywiście,
trzeba z nią o tym porozmawiać, mówiąc, dlaczego nam to przeszkadza.
Negocjować, by babcia nie mówiła, że tak jest, tylko że ona w to
wierzy. Jeśli to nie pomoże, no cóż, możemy to zaakceptować, wierząc,
że dziecku uda się pogodzić dwie wizje świata, tę przekazywaną przez
nas i tę budowaną przez dziadków. Albo możemy ograniczyć kontakty z
babcią, pamiętając, że to będzie ze szkodą dla dziecka.

I dziecku uda się stworzyć spójny obraz świata, w którym Jezus zarazem
jest i Go nie ma?

Tak. Jeżeli będziemy mówić: "Babcia wierzy w to, my nie; my uważamy,
że jest tak i tak" i nie będziemy podważać dobrych intencji babci.

Co innego podawanie czekolady alergikowi - to działanie na szkodę
dziecka, nie wolno na to pozwolić. Co zrobić? Można zabrać babcię na
kolejną wizytę u pediatry, poszukać sprzymierzeńca wśród ważnych dla
niej osób, licząc, że jeśli autorytet poprze nasze stanowisko, babcia
uwierzy, że szkodzi dziecku.

Dorosła kobieta boi się powiedzieć rodzicom, że spodziewa się
kolejnego dziecka, bo jej mama uważała, że już dwoje to za dużo. I
rzeczywiście: babcia obraża się, jakby córka zaszła w ciążę jej na
złość. O co tu chodzi?

Myślę, że matka obawia się, że córka sobie nie poradzi. Bo uważa, że
jest jeszcze niedojrzała, nie ma zaplecza finansowego albo mąż za mało
zajmuje się dziećmi. Za takim zachowaniem może stać troska o
przyszłość córki, jej małżeństwa, ale może też stać zazdrość. Im
bardziej matka czuje się niespełniona, ma o sobie kiepskie mniemanie,
tym bardziej może mieć dorosłej córce za złe jej płodność. Jeżeli
młoda matka znajdzie w sobie siłę, warto zapytać: "Mamo, czego się
obawiasz?". To nie jest oczywiście łatwe.

Nie może machnąć ręką na niezadowolenie rodziców?

To nigdy nie jest łatwe, a w jej sytuacji podwójnie trudne. Młoda
matka bardzo potrzebuje pomocy, opieki. Psychoanalitycy mawiają, że
kobieta w połogu jest w regresie, co w uproszczeniu oznacza, że pod
względem potrzeb emocjonalnych cofa się do czasów dzieciństwa.
Oczywiście najbardziej potrzebuje troski ze strony swojego mężczyzny.
Im więcej dostaje od niego miłości i wsparcia, tym łatwiej przychodzi
jej uporanie się z problemami w relacji z rodzicami czy teściami. Ale
potrzebuje też bliskiego kontaktu ze swoją matką. Pojawiają się u niej
nowe uczucia - zaczyna odczuwać wdzięczność wobec rodziców, więcej im
wybacza, lepiej ich rozumie, czuje nagły przypływ miłości. Ale czasami
czuje także żal, złość, że kiedyś, w dzieciństwie, czegoś od nich nie
dostała, a czasami - lęk.

Czytał Pan post dziewczyny, która opowiada, jak ukarała teściową, nie
dając jej potrzymać wnuka, którego ta bardzo chciała utulić?

Za takim zachowaniem idzie przekonanie, że dziecko jest moją
własnością i jak ja kogoś nie lubię, to się z nim nie podzielę. A
przecież miłość teściowej do wnuka nie musi oznaczać próby zabrania
tej "własności". Lepiej próbować rozwiązać konflikt, niż wykorzystywać
dziecko do ukarania nielubianej teściowej. To bardzo niebezpieczne,
zwłaszcza że dziecko z czasem się zorientuje, że jest przedmiotem
rozgrywek.

Na forum dziewczyny w wielkiej złości odgrażają się, że "jeszcze raz"
i zabronią babci kontaktów z wnukami.

Ale potem same rozumieją, że to byłaby kara głównie dla dzieci, nie
tylko dla teściów. Dziadkowie są bardzo potrzebni. To są zwykle bardzo
bliscy dorośli, którzy dziecku więcej dają, niż od niego wymagają. A
każde dziecko potrzebuje takiej osoby, kogoś, kto nie ma wobec niego
oczekiwań, tylko po prostu je kocha. Łatwiej być dobrym dziadkiem niż
dobrym rodzicem. Dziadkom łatwiej być ciepłymi, cierpliwymi i
wyrozumiałymi opiekunami, bo ich samoocena w mniejszym stopniu niż w
przypadku dzieci zależy od tego, jakie są ich wnuki.

Nie rozumiem.

To, jak siebie oceniam, może zależeć od tego, jak oceniane jest moje
dziecko. Innymi słowy: "Moje dziecko świadczy o mnie". Dlatego rodzice
tak źle znoszą, gdy ich dzieci są np. krytykowane przez nauczycieli
czy odrzucane przez rówieśników, bo czują, jakby to ich samych
odrzucono czy krytykowano. Jakby nie sprawdzili się. Dziadkowie
wiedzą, że nie są rozliczani z porażek czy niedostatków wnucząt. Swój
egzamin już zdali, teraz mogą po prostu się cieszyć nowymi dziećmi w
rodzinie.

Odnośnik do komentarza

No witam
a ty mieszkasz z tesciowa??? Bo ja tak
jeden mam plus ze moj mezulek jest za mna a nie za nia dla niego ona tez nie jest dobra np. Jak zwroci jej uwage wzgledem dzieci to ona odpowie nie wtracaj sie miedzy wodke a zakaske i doda ona jest babcia i wszystko moze widzisz jak ona jest taka dla syna to dlamnie jest gorsza tysiace przykladow mogla bym dac

http://www.suwaczki.com/tickers/82do3e5eug037364.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-60872.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relgtv7306d8v4uc.png

Odnośnik do komentarza

lwiczka123
No witam
a ty mieszkasz z tesciowa??? Bo ja tak
jeden mam plus ze moj mezulek jest za mna a nie za nia dla niego ona tez nie jest dobra np. Jak zwroci jej uwage wzgledem dzieci to ona odpowie nie wtracaj sie miedzy wodke a zakaske i doda ona jest babcia i wszystko moze widzisz jak ona jest taka dla syna to dlamnie jest gorsza tysiace przykladow mogla bym dac

mno ,ja tez mieszkam z ta wiedzma,maz jest za mna,ale ona ma u nas prawo do mieszkania w 1pokoju dozywotnio(przed slubem byl taki zapis o sluzebnosci)kuchni nie sprzatnie,lazienki tez nie,dobrze ze do coreczek pojechala,mam oddechu chwile

0

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1r4iwonw4w.png
http://www.suwaczki.com/tickers/bfarbtfa841ikfyh.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...