Skocz do zawartości
Forum

Chroń dziecko z rękawiczkami KIZZO


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo byłam ciekawa czy rękawiczki KIZZO rzeczywiście pomogą mojej córeczce oduczyć się ssania kciuka, ale rezultaty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. UDAŁO SIĘ!

Z pomocą rękawiczek KIZZO moja nie tylko nie ssie już paluszka, ale też chętniej bawi się z innymi dziećmi (nie stoi już w kącie ssąc kciuk). Zaczęła też chętniej mówić i ogólnie uśmiech częściej gości na jej buzi.
Sam paluszek nie jest już pomarszczony od ciągłego trzymania w ustach. Ja nie muszę się już martwić o krzywy zgryz małej ani o to, że gorzkie lakiery,których do tej pory używaliśmy, wysuszają mojej córci usta.

Same rękawiczki jako produkt są rewelacyjne. Bałam się, że moja córka nie będzie chciała ich nosić, ale dzięki temu, że rękawiczki idealnie przylegają do rączki dziecka oraz dzięki temu, że są przewiewne i wykonane z cienkiego materiału nie ograniczały jej ruchów, a ich obecność córka zauważała jedynie gdy chciała włożyć paluszek do buzi. Bardzo szybko schną, co uważam jest bardzo dużym plusem gdy ma się tylko jedną parę.

U nas zdały one egzamin CELUJĄCO i bardzo dziękujemy za możliwość ich przetestowania:)
Pozdrawiamy

Odnośnik do komentarza

Kciuk, moi drodzy, jak się okazuje, nie jest tylko znakiem "jest ok", nie jest też tylko jednym z 5 palców naszych rąk, nie jest też tym najmniejszym i najgrubszym palcem, on staje się też - przedmiotem ssania, cały czas, ciągle, bez opamiętania, mimo płaczy, zgrzytania zębów, mimo proszenia, błagania, wyciągania delikwenta z paszczy nieboraka, niestety... każdy rodzic niechybnie polegnie, chyba, że...?

Dzień 1
11:00. Pukanie do drzwi. Dziewuszka niespokojnie patrzy w ich stronę. Najpierw biegnie do przodu, potem asekuracyjnie trzyma się mojej nogi. Otwieram. Listonosz. Mała paczuszka. Otwieram. Są. Tęczowe rękawiczki Kizzo. Ha! - myślę, może wreszcie Cię mam, kciuku!

Oglądam, czytam z uwagą wszelkie informacje, oczywiście same superlatywy: zapięcia wykonane w Polsce, z naszych materiałów (nareszcie sto procent polskości), sto procent naturalne, bawełna, bez chemii, jakiś gorzkich syfów, z rączek nie spadają, dopasowane do rozmiarów raczki dziecka, niezawodne, no po prostu świetne... zobaczymy, myślę sobie i przymierzam, na wszelki wypadek, żeby sprawdzić czy pasują, może nieco maławe, ale nic nie ciągnie, nie ciśnie, wyglądają ładniutko na tej dziewczęcej rączynie - ja oglądam z ciekawością, Dziewuszka oczy wybałusza, pokazuje mi, pod nos podkłada, pytając "co to? co to?", ale zaraz jakoś tak nie bardzo, ściągać chce, już przy zatrzasku kombinuje, już za palucha zębami ciągnie. Myślę sobie - ok, zaczekamy do jutra.

Dzień 2
Raz kozie śmierć - zakładamy. Trochę walki, nieco "przepychanek", założone, wyzapinane. Idę sobie. Będę obserwować. Dziewuszka znowu wielce zdziwiona dotyka. Raz jednej raz drugiej. Na początku nie próbuje wsadzić do buzi, nawet przynosi klocki do zabawy, książeczkę chce oglądać, rękawiczka trochę przeszkadza, bo kiedy chce użyć kciuka kartki nieco się wyślizgują, ale radzi sobie szybko z problemem. Podczas zabawy sprawdzają się świetnie. Nic nie wypada z rąk, cztery palce swobodne, "gołe", ręka nie jest spocona. Czasem tylko zachowuje się jakby coś swędziało, jakaś próba zsunięcia ich, ale po chwili rezygnacja i znowu zabawa, jakby rękawiczki nie istniały. Jest dobrze - myślę i czekam dalej.
Jakiś czas później nadchodzi długo oczekiwany moment. Kciuk ląduje w buzi. Wielkie niezadowolenie, płacz, zdzieranie rękawiczki. Dziewuszka nie wie o co chodzi, próbuje oswobodzić kciuka za pomocą zębów, miota ręką na prawo i lewo. Nie mogę ulec, bo będzie amen i koniec, i kropka. Udaję, że nie widzę zmagań i modlę się w duchu, żeby szybko przeszło. Wymyślam zabawę. Uspokaja się. Jest cicho. Rękawiczki znowu nie istnieją. Co jakiś czas zdaje się próbować ssać kciuka, ale jak tylko język napotyka na bawełnę jakby samoczynnie wyciąga go i bawi się nadal. Szał - mówię sama do siebie...

Noc
Najbardziej bezbolesny moment. Największa niespodzianka. Chwilka dla smoczka. Smoczek wypluty. Próba kciuka. Kciuk powraca spokojnie na poduszkę. Nie do buzi. Nie wierzę.

Dzień 3
Piorę w rękach rękawiczki. Płuczę mocno, bardzo mocno, bo przecież jednak jak wylądują w buzi, szybciutko schną. Kolor nie wyblakł nagle w nadzwyczajnych okolicznościach. Nadal jest w wersji rainbow, więc zakładam. Znowu krótki opór, ale już nie tak wielki. Nawet jakiś uśmiech, no bo ładne te paseczki, jest czerwony i różowy i trochę błękitnego nieba:) Kciuk ląduje w buzi kilkakrotnie, ale od razu jest wyciągany i właściwie bez większego problemu wraca Dziewuszka do zabawy. Rękawiczki się nie rozpinają ot, tak sobie. Nie zsuwają, nie dyndają - no nie przeszkadzają, tu - chwała producentom i pomysłodawcom.

Dzień 4
Kciuk coraz rzadziej w buzi. W nocy nic się nie dzieje, na tyle na ile mogę to monitorować.

Rękawiczki są w użyciu nadal. Będziemy je stosować do czasu aż nawyk wkładania kciuka do buzi zupełnie nie ustanie, ale wszystko wskazuje na to, że Kizzo pomaga. Jestem realistką - nawet jeśli wyeliminuje nawyku zupełnie, to na pewno w gigantycznej mierze się do niego przyczyni. Nie wiem jak sprawdziłyby się u dzieci powyżej 2 roku życia, jednak bardziej sprawnych manualnie, ale dla 18miesięcznego jak widać - rewelacja. Są naprawdę ładne. Bawełna jest przyjemna i nie odrzuca na wejściu. Ewidentnie pomaga trzymać kciuka tam, gdzie jego miejsce. Na pewno nie traktujemy dziecka jakimś gorzkim syfem, co zdaje się być terapią szokową - tutaj trzymanie go z daleka od buźki zdaje się być bardziej naturalną swobodą, nie radykalną. Cena - niska, jak na konsekwencje zaniedbania tego nawyku, albo utrzymywania się go zbyt długo. Wytrzymałość, narazie bez zarzutu, chociaż nieco martwią mnie niteczki wokół zapięć.

Co tam będę gderać. Jestem na tak.

Odnośnik do komentarza

Przyszła i na nas pora, aby podzielić się spostrzeżeniami po testowaniu rękawiczek Kizzo(w dalszym ciągu je zakładamy). Problem dotyczył ssania kciuka i powtarzał się każdego prawie dnia. Na nic prośby i domowe metody typu smarowanie paluszka.
Przyznam szczerze, że trochę sceptycznie podchodziliśmy do rękawiczek, bo córka nie lubi zimowej odzieży typu czapki, szaliki i rękawiczki i zawsze jest problem z wyjściem z domu, bo prośbom i tłumaczeniom nie ma końca. Rękawiczki Kizzo kojarzyły się jej na początku z takimi zwykłymi zimowymi i pierwsza próba ich założenia zakończyła się fiaskiem.
Wpadłam więc na pomysł, że poświęcę swoją starą rękawiczkę. Obcięłam w rękawiczce palce na wzór rękawiczek Kizzo i na początku też zakładałam rękawiczkę. Tłumaczyłam, że wcale nie przeszkadza mi ona w zabawie z córką i prosiłam aby założyła tak jak mama. Idealnie sprawdziła się ta metoda, bo jak wiemy dzieci lubią naśladować rodziców. Dzięki rękawiczkom Kizzo powstał nawet nowy rodzaj zabawy w teatrzyk paluszkowy. Na dodatek jako aktor sprawdził się także tata, któremu rękawiczkę także sprezentowałyśmy.
Jeśli chodzi o samo oduczenie ssania kciuka to zauważam widoczną poprawę, rękawiczki nadal zakładamy głównie na noc gdy córka już zaśnie, więc nie jest świadoma, że w nich śpi. Na szczęście nie ściąga ich przez sen, więc noce mamy "z głowy". W dzień natomiast jest zajęta zabawą i kiedy tylko zauważam odruch paluszka do buzi zakładamy obie rękawiczki i ochota ssania mija. Nadal będziemy używać rękawiczek Kizzo, dopóki nie pozbędziemy się problemu definitywnie. Czas pokaże, natomiast jedno jest pewne znacznie ułatwiły nam one problem ssania paluszka i mogę je polecić innym mamom.

Odnośnik do komentarza

Witam,

Nadeszla nasza kolej na podzielenie sie opinia na temat rekawiczek Kizzo.
Rekawiczki wykonane sa z miekkiego, delikatnego materialu, 100% bawelna-duzy plus, w dodatku made in Poland:). Trafily się nam rekawiczki w zielone paski-kolor nadziei ,w naszym przypadku na odwyknięcie od ssania Pana Paluszka. Sposob w jaki sa wykonane nie ogranicza ruchow raczki. Rekawiczki sa ciut za duze, mimo iz to rozmiar xs i maja regulowane zapiecie (2 zatrzaski), ale corcia jest dosc drobna - problem rozwiazujemy tak, ze podwijamy rekawiczke (robimy maly mankiecik) i jest ok. Mala wyglada w nich jak zawodnik MMA :hahaha:.
Z zakladaniem jest roznie, raz opor jest mniejszy raz wiekszy.Przebiegla Pociecha potrafi oswobodzic swojego kciuka z rekwiczki, to pewnie dlatego ze rekawiczki sa troszeczke za duze, ale z kolei zbyt obcisle mogly by uwierac i uciskac. Coreczka wklada do buzki paluszka odzianego w rekawiczke, pozniej rekawiczka jest mokra i chlodzi jej mala lapcie, przez co corcia nosi rekawiczki krocej (czesciej je piore i susze- material i kolor po praniu wyglada ok, piore recznie w plynie do kapieli przeznaczonym dla niemowlat). Jednak nie zrazamy sie poczatkowymi potknieciami, byc moze potrzeba wiecej czasu i przygoda z Kizzo skonczy sie powodzeniem:). Rekawiczki Kizzo maja pomagac, nie jest to magiczna rozczka, ze czary mary i zegnaj kciuku w buzce, niestety tak lekko nie jest:) Trzymajcie za nas kciuki. Dziekujemy za mozliwosc udzialu w eksperymentowaniu z rekawiczkami Kizzo. Mam nadzieje, ze w naszym przypadku bedzie tak:

Kiedy rekawiczka Kizzo na rączce mojego Szkraba laduje,
to kciuk z buzki sie eksportuje:)[/

Mysle, ze to ciekawe i jednen z nielicznych rozwiazan z zakresu ssania kciuka, ktore moze sie okazac pomocne w walce z tym uciazliwym nawykiem.

pozdrawiam serdecznie cala Redakcje i Forumowiczki

Odnośnik do komentarza

Przesyłka, za którą bardzo dziękujemy, dotarła bardzo szybko. Rękawiczki są bardzo ładne, starannie wykonane i idealnie dopasowane. Jeśli chodzi o stronę praktyczną, to u nas niestety się nie sprawdziły… Walka trwała kilka dni, w której polegli rodzice. Antoś (2 lata) na początku oponował podczas zakładania rękawiczek. Później już zakładał chętnie, a to tylko dlatego, że do perfekcji opanował technikę ściągania ich tuż po założeniu na rączki, błyskawicznie rozpinając zatrzaski. Czy może już jest za duży, a przez to zbyt sprytny, aby taka metoda się sprawdziła w jego przypadku? Może sprawdziłoby się zastosowanie innego rodzaju zapięcia?

Cieszymy się, że inni Rodzice i ich Pociechy odnieśli sukces. Niestety, nam pozostaje poszukiwanie innych metod, jak skutecznych, to okaże się w przyszłości.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz bardzo dziękuję za możliwość testowania rękawiczek Kizzo. Mamy je dopiero 5 dni i od początku się córeczce bardzo spodobały. Są bardzo starannie wykonane i ładne. Niestety moja 4-letnia córeczka umie je sama sobie zdjąć i o ile w ciągu dnia daje się przekonać, zająć czy po prostu założyć po raz kolejny... to w nocy sobie je zdejmuje i rano budzi się z kciukiem w buzi :-( Rękawiczki oceniam jako bardzo pomocne w odzwyczajaniu, ale chyba im wcześniej tym lepiej. My się nie poddajemy!

Odnośnik do komentarza

Niestety w dużym opóźnieniem, ale dzielimy się opinią na temat rękawiczek KIZZO
Byliśmy bardzo zaskoczeni jakością wykonania rękawiczek, są bardzo miękkie-100% bawełny, idealnie dopasowane i w bajkowych wzorach-nam trafiły się 'pieskowe' więc zaraz po otwarciu, gdy trafiły na rączki naszego smyka był nimi zachwycony! Przez kilka godzin chodził w nich dumny jak paw:))
Niestety po kilku godzinach paluszek dalej wedrował do buzi.. nawet w rękawiczkach:(
Później było już tylko gorzej-Wojtuś z łatwością opanował technikę rozpinania zatrzasków i ściagania rękawiczek przy każdej próbie nałożenia ich..:(
Niestety w naszym przypadku rękawiczki nie poskutkowały, chociaż będziemy jeszcze próbowali.
Wierzymy jednak, że te rękawiczki świetnie sprawdziłyby się przy mniejszych dzieciaczkach i przy wcześniejszym reagowaniu na ssanie kciuka.
Jeszcze raz dziękujemy, za możliwość przetestowania nowego produktu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...