Skocz do zawartości
Forum

Październikowe mamusie 2012 :)


kajka84

Rekomendowane odpowiedzi

ja nikomu nie mówię co dobre a co złe ;) tylko ogólnie tak sobie dywaguje o tych wagach szacunkowych na usg ;)

ja wiem co to krwotoki bo podczas 1 porodu prawie zeszłam z tego świata ( kilka miesięcy wychodziłam z anemii nie mówiąc o szyciach gdzie się dało :/ ) i nikomu nie życzę.

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

Kajka,sorki że ci sie wtryniłamw kolejkę,ale sama rozumiesz...natura sama zadecydowała:11_9_16:
Na razie nie mam jak nadrobic waszych wpisów,ale czyżbyś tylko ty została juz?
Co do oszacunkowania wagi to mój lekarz na 17.10 oszacował wagowo na 3650g,na izbie przyjęć 16.10.lekarze oszacowali na 3600-3700,a mały urodził się z wagą 3600 dokładnie,więc czasami się okazuje że błąd jest mały w wyliczeniach.
Także Kajka,gratuluję mamusiu że tak dużego chłopaka donosiłaś.Jakby sie nie urodził to z takim szkrabem mniej będziesz bała się obchodzić.Ale na pewno teraz ci ciężko,współczuję.

http://www.suwaczki.com/tickers/syy2i09kn1g1r4w7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9ci09kbv82ct44.png

Odnośnik do komentarza

kajka u mnie też Jasio miał miec większą wagę ok 4,200 a urodził się 3,450 tylko długi był 58cm a wagę oblicza się z długosci kości .

Ja się ciesze ,że miałam cc .Czuje się dobrze i bardzo szybko wróciłam do sił .W 4 dzień po cc odwoziłam męża na lotnisko do Katowic a ode mnie to jakieś 4 godz w jedną stronę i jakoś dałam radę.

kaja daj znac co i jak :) trzymam kciuki i powodzenia :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg189dn6vjqy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jel037x3a.png

http://www.suwaczki.com/tickers/nqtkgu1r5d1lgaau.png

http://slubowisko.pl/suwaczek/1994-08-27/nasz-slub-odbyl-sie.png

Odnośnik do komentarza

Nooo no no Mafka, to było celowe, no ale cóż, wybaczam bo już teraz maluszka ci do brzucha nie włożę :36_1_21:

Tak, zdaje się że z aktywnych na forum październikówek zostałam sama, bo Mandarynka coś się nie odzywa już 3 dzień więc sądzę że tuli małą Hanię.

Ardhara ja wcale nie odebrałam tego jako atak na siebie. Tylko po prostu piszę że ja mam i pewnie będę miała wątpliwości. I być może okaże się jak u Anji że synek wcale nie jest taki duży, bo wiem, że z tym usg i szacowaniem wagi to różnie bywa.
Ale uwierz mi, że ja już tyle dyskutowałam i z mężem i z lekarzami i wtedy kiedy mnie zostawili właściwie z decyzją to ordynator wziął sprawy w swoje ręce. I cieszę się, że już wiem, co i jak. I tłumaczę sobie że tak musiało być najwidoczniej i teraz muszę się tylko przestawić na pozytywne myślenie tego co mnie czeka.
A po 4 operacjach z komplikacjami to nie jest takie łatwe. Dlatego teraz myślę tylko o tym że zobaczę w końcu synka i że dam radę.
Aniu dla mnie operacje też nie straszne, szybko dochodziłam po każdej z nich bo silna ze mnie kobitka- ale paraliżuje mnie strach że coś pójdzie nie tak. Dlatego teraz zmieniam myślenie. I właśnie dlatego nie chce myśleć np. że mały może być mniejszy, że mógł się urodzić sn, że może byłoby lepiej a może nie- bo byłby krwotok - bo dostanę w głowę.
Jest decyzja i tyle. Tak musi być i będzie dobrze! NO!

A jak tam wasze maluchy? Karmicie piersią? Bo ja bardzo chce... :)

Mafka jakąś fotkę poprosimy!

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf6yr4el5k7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/1usatgf6yhdp217r.png

Odnośnik do komentarza

ja się dygałam czy teraz cc mnie nie będzie czekało bo mała długo była głową w górę pod koniec no ale odwróciła się :)

wiadomo że jak się zna datę to już spokój człowieka nachodzi i w sumie o to chodzi :) :)

co do karmienia - ja jestem wyrodna matka co "dokarmia" cycem trzecie dziecko z rzędu.
Dzisiaj właśnie obudziłam się z gorączką i zapaleniem prawego cycka - bosko.... dlatego też nie znoszę mieć mleka w gruczołach.....

Oczywiście co chwilę słyszę potepieńcze głosy ale cóż.... nie każdy jest urodzonym skoczkiem i nie każdy musi pałać miłością do karmienia piersią ( na szczęście w szpitalu trafiła mi się 1 normalna lekarka, która zaakceptowała moją decyzję i nie drążyła tematu ).

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

Kajka, dobrze że juz znasz jakieś konkrety co do porodu, i masz racje że nie chcesz sobie nawbijać w głowe niepotrzebnie bo tylko się zestresujesz bardziej. W najbliższych dniach urodzi się Twoje maleństwo i to jest teraz najważniejsze

A co do karmienia to karmię piersią, ale widze pomalutku że moge mieć problemy tak jak miałam że Stasiem. Mam płaskawe brodawki i czasami mełej trudno jest się "przyczepić" zależy jak uchwyci. Już też mam za sobą moment hartowania brodawek i najgorsze już minęło, lewego cycka tak mi zmasakrowała że wyglądał jak nożem ciachnięty :Kiepsko: i bolało nieziemsko za każdym razem jak ciamkała ale już się goi i nie boli już prawie wcale :Padnięty:

Poza tym to my dziś przed 9 na spacer ruszyliśmy w trójkę, chciałam Stasia zmęczyć żeby przysnął mi w dzień bo od kilku dni nie robi sobie drzemki a dla mnie to strasznie męczące bo to jedyny moment w ciągu dnia kiedy mam chwilkę dla siebie. Zrobilismy dystans około 1,5km i teraz Bąbel spi :sen: malutka też chociaż sie kręci ale mysle żę nawet jak sie obudzi to cycek i nowa pielusia i powinna dalej spać :grin: dotleniły sie moje szkraby porządnie

Odnośnik do komentarza

Kajka,muszę ci powiedziec że mam takiego flaka zamiast brzucha że z pewnościa dałoby rade wsadzić maluszka z powrotem:sofunny::sofunny::sofunny:
Zdjęcia wstawić nie moge na razie bo nie zgrałam z aparatu.A nie mogę zgrac bo mam wirusa na kompie i przeniosę go na kartę,a ja akurat pozyczyłam bo swoją juz zawirusowałam.Musicie poczekać.Ale moge napisac że moje przypuszczenia się sprawdziły:36_2_25:I mały ma ciemniejszą karnację(choc to jeszcze moze ulec zmianie bo ma lekką żółtaczkę jeszcze) i czarne włosy....On ma wogóle włosy:lol:Nawet sporo:lol:czyli odwrotnie do brata po urodzeniu.Ten z kolei dużo śpi(choc to pewnie znowu efekt żółtaczki i minie niestety),a drze sie niemiłosiernie w kąpieli.W dzień mam za to sporo czasu żeby odgruzowac mieszkanie,a wierzcie mi,mam co robić :-).

A co sie tyczy karmienia to ja jak najbardziej cycuś jak na razie,Choc nieziemsko bola piersi,krwawią,ale dla małego dam radę przejść to.Zreszta juz jest zdecydowanie lepiej,właśnie walcze z nawałem troszkę.Ale jak mały nie spije to odciągam laktatorem i po sprawie.Sie w końcu unormuje.

A wszystkim mamusiom,które urodziły pod moja nieobecność gratuluję gorąco.:brawo::brawo::brawo:

I Kajka,czekamy na ciebie:36_2_25:

http://www.suwaczki.com/tickers/syy2i09kn1g1r4w7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9ci09kbv82ct44.png

Odnośnik do komentarza

Hi hi, no brzuch niestety jeszcze trochę do formy będzie wracał... i wogóle całe ciało
Ale cóż tam, ja bym chciała żeby mi laktacja ruszyła pełną parą po cc. No i już się nie mogę ruszać i na siebie patrzeć w lustrze, chce wejść w ukochane jeansy... ale wiem że do tego jeszcze długa droga.
Dziewczyny, jak u was było z powrotem do wagi sprzed ciąży przy karmieniu (bądź też nie). Mam znajomą z której mała tak wyssała tłuszczyk że też bym tak chciała. Ale z Kają niestety miałam problem z ostatnimi 5 kg, przytyłam 17. Teraz już mam 20 na + i kurczę liczę na to że szybciej pójdzie.

A jutro na oddział, także trzymajcie dziewczyny kciuki bo zamykam miesiąc :):ble:

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf6yr4el5k7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/1usatgf6yhdp217r.png

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczynki wreszcie znalazlam chwilke by tu zajrzec :)
Kochane gratuluje nam wszystkim, ze wreszcie doczekalysmy narodzin naszych pociech :) Kajka mocno sciskam kciuki, bedzie dobrze :)

Tak wiec nasza Liwunia przyszla na swiat 20.10. o godzinie 10:42 :) Waga 3600g, długosc 55cm i otrzymala 10pkt :):)
Powiem Wam, ze mala daje nam popalic, duzo placze malo spi, ja juz mam oczy na zapalkach i w ogole czasu dla siebie ale czego sie nie robi dla takiego malenstwa :) Jest cwana, bo w szpitalu spala ze mna i chyba sie przyzwyczaila, bo w lozeczku spac nie chce tylko miedzy nami w lozku ;) Z cyckow mi sie leje, karmie ja choc boli jak cholera i sutki cale poranione.
Musze przyznac, ze stracilismy dla niej glowe, jest slodziutka i az uwierzyc nie moge, ze nosilam ja w brzuszku, a teraz jest z nami :):)

Co do porodu to chyba moge opisac, bo juz kazda ma to za soba :) Tak wiec w moim przypadku bylo naprawde bardzo ciezko przez to wywolywanie, nameczylam sie okrutnie ale jak juz ja zobaczylam to mogli ze mna robic co chcieli :) Moj mnie bardzo wspieral chociaz przez ten bol mialam juz takie momenty, ze mialam ochote na niego krzyczec, zeby cicho siedzial hihi ;);)
Nie nacieli mnie, bo lekarz stwierdzil, ze nie ma potrzeby i pekla mi warga sromowa w bok ale zaszyli i teraz modle sie by jak najszybciej to krocze doszlo do siebie, bo nawet z sikaniem mam problem. Aha poza tym mialam lyzeczkowanie, bo lozysko cale nie odeszlo.
Porod to dla mnie nowe doswiadczenie ale na dzien dzisiejszy mowie stanowczo NIGDY WIECEJ ;);) hihi zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce ;)
Za chwilke idziemy kapac naszego babelka :) Moj ma urlop i bardzo mi pomaga, wiec jestem zadowolona :)

Buziaki dziewczynki i na sam koniec jeszcze wklejam zdjecie naszej Liwuni :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3zbmh6ubs91hk.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfarxzdvav92uvfc.png

Odnośnik do komentarza

Paula dziękuje za kciuki i śliczną macie córeczkę :)

Liczę na to że szybko zobaczę naszego synusia, bo już też chce żeby wyszedł... Ehhh czekam kiedy będę mogła go przytulić.
A ja z córcią też miałam przeboje, także wiem co przechodzisz. Moja też nie spała, chyba że na dworzu w jeżdżącym wózku, jak stanął- 15 minut. W łóżeczku też 15 minut. Zimą musiałam przy bardzo dużych mrozach ubierać małą w kombinezon, otwierać okno na oścież w pokoju i wtedy w wózku spała.Przestawiła się jak skończyła 7 m-cy bo bardzo lubiła spać na brzuszku a w wózku nie mogła się przewrócić, więc zaczęła mi spać w łóżeczku (jakie to było wybawienie!). Myślę że synek będzie jej przeciwieństwem (takie mam przeczucie :) ale być może się łudzę, heh.
A o porodzie szybko się zapomina:) także wiesz... w bąblach idzie się zakochać i jak dorastają to chce się kolejnego :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf6yr4el5k7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/1usatgf6yhdp217r.png

Odnośnik do komentarza

Oj tak,dla tych maleństw można stracic głowę:11_9_16:
Paula,te pierwsze miesiące sa bardzo ciężkie dla maleństwa...zmiana środowiska itd,wiec daj małej chwilke zanim sie oswoi.Ona miała cie wczesniej non stop a teraz jej co troche uciekasz i dlatego nie chce spać bez ciebie.Na to nie ma innej rady jak tylko leżakować razem z nią.Ja tak miałąm z pierwszym,praktycznie nie wychodziłam z wyrka przez pierwsze dwa mies.I wtedy ładnie spał i wogóle.A teraz na szczęście ten drugi to zupełny odmieniec i potrafi 3 godz przespać w wózku.Choć stosuje u niego podstęp i pod nosek podstawiam mu pieluchę którą mam przy piersiach podczas karmienia,także jest z moim zapachem i mleka.I śpi,i działa:36_2_25:A w nocy spanie to bajka,dwa razy pocycka w ciągu nocy i gitara:yuppi::yuppi:

A mnie łyżeczkowaniem tez straszyli bo dużo krwi ze mnie leciało i mysleli ze coś zostało ale na szczęście rozmyslili się.

http://www.suwaczki.com/tickers/syy2i09kn1g1r4w7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9ci09kbv82ct44.png

Odnośnik do komentarza

Paula gratulacje ślicznej córeczki. Wiesz urodziłaś prawie o tej samej godzinie co ja :) ja urodziłam o 10.25 :).
Przykro mi że miałaś taki poród, ja nie mogę narzekać i na następne dziecko mówię TAAAAK :).
Twoja malutka jest taka duża w porównaniu do mojego synka, ciekawe kiedy Sebuś będzie ważył tyle co twoja księżniczka.

Jutro mam wizytę położnej , ciekawa jestem tej wizyty. A co do spania w nocy to nasz maluszek budzi się tylko 1 lub 2 razy tak więc jesteśmy wyspani i wypoczęci. W ciągu dnia mały śpi tak dobrze że budzi się co 4 godziny.
Życzę wszystkim spokojnej nocy. Dobranoc

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3hdgef5yslnzo.png

Odnośnik do komentarza

Paula, dobrze znam ten ból piersi podczas pierwszych dni karmienia. Ja teraz miałam lewy cycek tak mocno pokaleczony ale juz dochodzi do sibie, ale normalnie aż mnie wykręcało jak karmiłam. Najbardziej mnie wkurza że w nocu musze spac w staniku i ciągle mieć wkładki laktacyjne bo ciekne... a jak karmie z jednego cycka to z drugiego leje sie strumieniami :Kiepsko:

A co do wagi to przytyłam w ciąży 12kg a tydzien temu u rodziców weszłam na wagę i juz było o 10 mniej. Ale przyznam że moja waga przed ciążą mnie nie zachwycała więc licze na to żę jeszcze spadnie co najmniej 5kg. Dobrze że jak sie karmi to jeść nie można tego co by sie chciało, super dietka i dodatkowo dzidzia wysysa nadmiar... :Oczko:

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny witam się czwartkowo. I to co wam opiszę jest jak scenariusz dobrego filmu, niestety z moim udziałem. Albo obrazuje doskonale naszą służbę zdrowia.

otóż zgłaszam się planowo na oddział rano na czczo, dowiaduje się że będę miała zrobione dziś cc. Huuuraaaa! Synka zobaczę :) Dokumenty, badania, szybko krew, podany antybiotyk, kroplówka, założony cewnik. Mówią mi- jako druga będzie pani miała cięcie, tak ok 11. Cieszę się jak dziecko że to już, że to z marszu i że dzisiaj synek będzie z nami.
O 13.00 nadal czekamy, mój gin chodzi, sala gotowa, ja gotowa, płyn na zrosty przygotowany, gin gotowy ale nie ma ANESTEZJOLOGA który mógłby mnie znieczulić!!!! Bo oni robią planowe operacje! Jedna anestezjolog w dodatku wyszła o 11 i powiedziała że już na oddział nie wróci. Latanie, załatwianie, szukanie i decyzja.
Może jutro byłby anestezjolog który by mnie znieczulił, ale NIE BĘDZIE GINEKOLOGÓW!!!! Bo mają obowiązkowe szkolenie w Wawie i tam już dziś jadą. Mój też. Zostaje 2 na 2 oddziały. MAKABRA. I to jeszcze jeden z nich młody i nie doświadczony!!!!
Decyzja- lepiej żeby Pani poczekała do poniedziałku jednak. No i racja- nie chce żeby operacje robił mi jakiś młodziak, w dodatku mam mieć cięcie podłużne niestety.
No i co?
Wypisuje się do domu- nie będę na weekend leżeć w szpitalu bez potrzeby- zresztą słyszę- ma Pani rację.
Usuwanie wenflonu, cewnika, ja głodna zła i zawiedziona. :36_2_31:
Do domku. I tym oto sposobem jestem w domu- zawód nie minął, bo synusia jeszcze nie mam przy, ale w sobie. Pozostało nam czekać i modlić się, żeby się samo nie zaczęło- wszak nie ma doświadczonych lekarzy przez weekend na oddziale.

W niedzielę po południu mam się stawić, rano w poniedziałek cc.
I co wy na to kochane?

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf6yr4el5k7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/1usatgf6yhdp217r.png

Odnośnik do komentarza

Kajka, a juz myślałam że po akcji z moja panią gin która spała w swojej kanciapie jak ja rodziłam bo położne bały sie ja obudzić to juz nic mnie nie zdziwi... a jednak... :coo: :coo: :coo:

Staś już śpi... w dzień nie spał a mężu go po dworze nieźle przegonił i padł pare minut po 18 :sen: mała też wykapana i śpi ale ona to raczej nie do rana :Oczko: ale teraz przynajmniej mam chwilkę :grin:

Odnośnik do komentarza

Kajka ile ty masz stresu przez ten poród to głowa mała.Ale trzymam kciuki za pomyslne rozwiązanie i głowa do góry:36_2_25:

A wagi obecnej mojej nie znam ale w piątek 19.10 dzień po porodzie miałam juz 7kg mniej:brawo:

Jak tam dziewuszki doszłyscie do siebie juz?Ja powoli,powoli.Najbardziej to mi szwy przeszkadzaja co sie nie rozpuściły i tak piłują,no i dupsko całe boli...oj boli.
Ale juz chate ogarnęłam całkiem ,całkiem.A teraz mam zamiar odciąć pępowinkę z tesciami i spróbuję sobie dać radę sama.Bo i tak wszystko musze robić wiec nie wiem po co mi teść,chyba tylko żeby wkur...wić:lup:I dzis stwierdzilismy z mężem ze jak mam sie denerwowac i fochac to lepiej ich pogonić:yuppi:Będzie ciężko ale nie ja pierwsza i nie ostatnia muszę sobie dac radę z dwójka.Nie ma co panikowac tylko sie cieszyć z pociech zdrowych,przeuroczych i pięknych...po rodzicach oczywiście:lup::lup::lup:

http://www.suwaczki.com/tickers/syy2i09kn1g1r4w7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9ci09kbv82ct44.png

Odnośnik do komentarza

Widzisz dejanira, człowiek się uczy przez całe życie. Ja też myślałam że jak już przygotowana leżę, na czczo, po kroplówkach, z wenflonami to staną na rzęsach a anestezjologa ściągną... no ale cóż, cyrk na kółkach.

Teraz tylko mam doła- bo nie dość że malucha nie mam jeszcze przy sobie, piecze mnie pęcherz od tego cewnika, jestem niewyspana i już wcale pozytywnie nie nastawiona. No ale będę musiała dać radę. Mam nadzieję że moje samopoczucie się jutro poprawi.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf6yr4el5k7.png

http://www.suwaczki.com/tickers/1usatgf6yhdp217r.png

Odnośnik do komentarza

Kajka no to przeszłaś niezły cyrk....masz prawo byc zawiedziona ale do poniedziałku czas szybko zleci ;)
a wtedy pojawi się super super wyczekiwany synuś.

Ja też trochę miałam w tej ciąży przepraw z lekarzami i jestem bardzo wdzięczna TEMU NA GÓRZE że w porę postawił na mojej drodze dentystkę która powiedziała mi o tym szpitalu w którym rodziłam.Co prawda 90km mam do niego ale jutro jade na wizyte kontrolną wolę jechac taki kawałek drogi niż iśc do mojej "starej" ginekolog.

Pozdrawiam :) aaa co tam u Mandarynki macie jakieś wieści?

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg189dn6vjqy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jel037x3a.png

http://www.suwaczki.com/tickers/nqtkgu1r5d1lgaau.png

http://slubowisko.pl/suwaczek/1994-08-27/nasz-slub-odbyl-sie.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...