Skocz do zawartości
Forum

Wrzesień 2012


Moni@

Rekomendowane odpowiedzi

Moni@
gabi nie przejmuj sie...moja waga stanela w miejscu, a mam jeszcze co najmniej dyche do zrzucenia...a najlepiej byloby 15, jak przestane cyckowac to wstawie sobie suwaczek odchudzajacy :smile_move:

no...pierwsze karmienie nowym mlekiem za nami...mam nadzieje ze bedzie lepsze i w koncu moze rusza regularne kupki..

U Zosi "kogiel mogiel" w każdej pieluszce :)
Dziś po długim spaniu zakończonym wielką kupą w pieluszce, wciągnęła 140 ml mojego mleka. Żarłok ogromniasty. Ciumkała to na 2x przez pół godziny i prawie nic nie ulała

,,Kocham Was córeczki, jesteście dla mnie najważniejsze na świecie,,.

Zosia Elżbieta przyszła na świat 30 sierpnia 2012 r o godz 12.05
Waga 4110 g 58 cm długości

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf67hvuo7ib.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5skrhm3g1cmovz.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgy6dw0esi.png

Odnośnik do komentarza

mnie me dziecie dzisiaj ob sra lo ;)
meczyl sie dzisiaj z brzuszkiem wiec wzielam nozki do brzuszka podociskalam,oczywiscie z otwarta pielucha..i co? jak baczuch wylecial to z cala zawartoscia wyladowal na mnie.... takie momenty..BEZCENNE :)

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3cx1hp58fyeab3.png

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=65615126149045d49.png

You never know how strong you are until being strong is the only choice you have

Nie win za nic nikogo w swoim zyciu,dobrzy ludzie daja szczescie,zli-doswiadczenie. Najgorsi ludzie daja Ci dobre lekcje a najlepsi piekne wspomnienia

"NIGDY NIE REZYGNUJ Z CELU TYLKO DLATEGO, ŻE OSIĄGNIĘCIE WYMAGA CZASU. CZAS I TAK UPŁYNIE."

:angel1: 4.10.2011 [*]

Odnośnik do komentarza

maly od paru dni mial pupke odparzona..co ja nie cudowalam z sudocremem,bepanthenem,wietrzeniem..ehh w koncu K pojechal do apteki i kupil DRAPOLENE jeden dzien i pupka sliczna :) monia takze polecam to a nie zadne inne ktore o kant du py mozna rozbic

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3cx1hp58fyeab3.png

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=65615126149045d49.png

You never know how strong you are until being strong is the only choice you have

Nie win za nic nikogo w swoim zyciu,dobrzy ludzie daja szczescie,zli-doswiadczenie. Najgorsi ludzie daja Ci dobre lekcje a najlepsi piekne wspomnienia

"NIGDY NIE REZYGNUJ Z CELU TYLKO DLATEGO, ŻE OSIĄGNIĘCIE WYMAGA CZASU. CZAS I TAK UPŁYNIE."

:angel1: 4.10.2011 [*]

Odnośnik do komentarza

cin dzieki, ja od siebie jeszcze polece Metanium, krem ktory lekarka przepisala jeszcze w szpitalu bo mielismy problem z pupcia Majeczki, az ranka jej sie zrobila:(
probowalam sudokremu, oliwe z oliwek i nic nie dzialalo a ten krem od razu zaleczyl...ma taki brzydki brazowy kolor, jak kupka, ale dziala cuda:))

gabi juz widzialam Lenke :love: ania jeszcze raz gratuluje! :36_1_11:

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wvfxm0lk1uqu4.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/1usawn151ff27v09.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58195.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58193.png

Odnośnik do komentarza

Witam,

Kamilka ... proszę, bądź silna dla Wiktorii. Ona Cię potrzebuje tak bardzo. Bez Ciebie sobie nie poradzi na tym ogromnym świecie. Jest częścią Tatusia, więc jego część jest z Tobą i tu właśnie jesteś potrzebna. Twój Mąż bardzo pragnąłby jej szczęścia, a szczęśliwa będzie jak Mamusia będzie z nią i dla niej. Tęsknota przeogromna wypełnia Twe serce. Na zawsze pozostanie ta wyrwa w serduszku... Ale Wiktoria jest Twoim Promykiem nadziei na lepsze jutro. Trzymaj się, Kochana.

Delfina chyba nie miałam okazaji - gratulacje z okazji narodzin Zosieńki. Super, że jest już z Wami, a Ty wracasz do sił.

Ankacyganka - Ty wiesz... ;) Gratulacje! Lenko, witaj po tej stronie brzuszka i rośnij zdrowo.

2Fast4U - witam również Marysię! :) Chyba szybko się uwinęłaś. Rozumiem, że indukcja zadziałała? Czy udało się i akcja sama się rozpoczęła? Serdeczne gratulacje!

Anusia i Navacho - coś mam wrażenie, że i Wy mnie wyprzedzicie z Waszymi porodami, szczególnie Ty, Navacho, jak CC już w tym tyg.

Anja - może chociaż Ty pozwolisz mi się rozpakować przed Tobą? ;) I jak tam Twoje ciśnienie? Ja od jakichś 2 tygodni jestem na Dopegyt'cie, ale nawet udaje się sytuację opanować...

Moni@, Cin, Gabi - ale duże już te Wasze bobaski :) Super, że już tak długo się cieszycie skarbami i zdążyłyście się pewnie ich nauczyć na pamięć... Ja nadal czekam...

Co u mnie? W zeszłą niedzielę byłam na dyżurze u doktora prowadzącego w szpitalu. KTG - o dziwo - wykazało małe skurcze i jeden dość spory, doktor zaciekawiony wziął mnie na fotel. Rozwarcie było wtedy na "luźny palec", szyjka skrócona do 15mm i dojrzała. Zrobił szybkie USG - wody płodowe w porządku, łożysko też się trzyma. Stwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze. Rzeczywiście - za pierwszym razem miałam ZERO skurczy, ZERO rozwarcia i szyjkę podomykaną i niedojrzałą. Więc może aż tyle nie przenoszę. Okaże się.
Na pamiątkę zamieszczam jeszcze fotkę z brzucholem, którą przed chwilą zrobiłam sobie telefonem.

Prezentuje się Słonica Justi:

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna

http://s2.suwaczek.com/201209171762.png
http://s10.suwaczek.com/201005245365.png

Odnośnik do komentarza

Delfi 3-5-7 czyli po 3min z jednej piersi, potem z drugiej, nadtepnie 5min z jednej i z drugiej i kończysz ściągając po 7 min z jednej i z drugiej

Justi kochana brzuszek masz sliczny :love: mój tak mi ciążył a już za nim tęsknię :D
Widać na twojej twarzy zmęczenie - życzę aby rodzynek zdecydował się wyjść jak najszybciej i ulzyl mamusi....buzka!

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wvfxm0lk1uqu4.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/1usawn151ff27v09.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58195.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58193.png

Odnośnik do komentarza

No to i ja się zbiorę i opiszę swoją przygodę z porodówką.
Wg zaleceń lekarki stawiłam się na patologii ciąży 28 sierpnia we wtorek. Zgodnie z ustaleniami lekarz miał mi zrobić dokłądne UGG z pomiarami dziecka. I tu ponownie wyszło, że dziecko ma ponad 4,5 kg. U mojej gin wychodziło 4400/4700. Przyjmował mnie ten sam lekarz do którego chodziłam na NFZ. Moja gin prywatna miała mieć dyżur. Pryzjęto mnie na oddział w celu ustalenia co dalej. CC czy SN. Moja gin zobaczyła mnie na holu i kazała poczekać. Wzięła moją historię, minęła mnie i poszła do ordynatora. Po 5 minutach nie przystając nawet na sekundę minęła mnie, odwróciła głowę i powiedziała:
w czwartek.
Dogoniłam ją i pytam: co w czwartek? Czy mogła by Pani rozwinąć myśl? CC w czwartek, pasuje Pani? Pasuje , odparłam.

A co miałam powiedzieć? Nie ukrywam, że byłam trochę zawiedzona. Liczyłam na konstruktywną rozmowę z nią, że przekaże mi za i przeciw CC. I podejmiemy decyzję, a jie tak "w czwartek" , Jakby cesarka była szczytem moich marzeń. Dwoje dzieci urodziłą siłami natury, więc zdecydowanie nie była.

Nadszedł czwartek. Miałam być na czczo. Mąż miał dojechać na 9 tą ale zabrano mnie o 8.40 i nie spotkaliśmy się. A ja niestety zostawiłam telefony spakowane do torby. Nie wiedziałam, że mogę je zabrać ze sobą. Zatem, zero kontaktu z nim :prosi:

Zabrano mnie na salę porodową gdzie mieli przygotować mnie do zabiegu. I się zaczęło. Pielęgniarka 5 razy nakłuwała lewą rękę do wbicia wenflona. Bezskutecznie! Po raz pierwszy ktoś miał z tym problem. Potem zabrała się za prawą. Za 2 razem udało się. Niestety kobitki z sali operacyjnej absolutnie wykluczyli aby mogło tak zostać na prawym ręku. I dawać, asystentka z operacyjnej zaczęła swoje dłubania przy lewym ręku, mamrocąc pod nosem na poprzedniczję która "zmarnowała takie fajne żyły" i "mogła się nie brać jak nie potrafi". Szlag mnie trafiał jak klepała zapamiętale w poprzednio nakłuwane miejsca bo bolała jak cholera. Za drugim razem udało się.
A ja ciągle w głowie próbowałam nawiązać kontakt telepatyczny z mężem. Na izbie przyjęć go nie było. Telefonu nie chcieli mi udostępnić. Ech...

W końcu o 10 tej zabrali mnie na salę operacyjną. Pięknie rozebrano, posadzono na stole. Anestazjolog zadawał rutynowe pytania i oglądał kręgosłup. Podłączono mi wszystkie te rurki, ciśnieniomierz itd. I nagle padło pytanie o choroby. Zgodnie z prawdą powiedziałam o hashimoto (było to zresztą w mojej karcie ciąży).

Lekarz "a ostatnie wyniki TSH Pani ma? "

"Mam z sierpnia, ale nie wiem czy w domu czy w torebce".

A gdzie ta Pani torebka?

Pewnie zabrał z sali mój mąż. Ale niestety nie mam z nim kontaktu żadnego.
Na to lekarz dał mi swój telefon i zadzwoniłam do męża. I tak nas odnalazł (pielęgniarki kazały mu czekać na oddziale położniczym).
Niestety wyniku w torebce nie było. Wkurzyłam się nieco, bo info o haschimoto było w karcie ciąży i skoro dzień wcześniej robili różne badania to mogli zrobić i te. I tym sposobem cofnięto mnie z sali operacyjnej. Moja gin która miała robić zabieg wkurzyłą się nieźle.
Anestazjolog kazał na cito zrobić TSH, moja gin na szczęście zaleciła też badanie FT3 i FT4, wiedząc, że TSH przy eutyroksie jest niemiarodajne. Tym bardziej że rano wzięłam tabletkę (o co zresztą pytałam pielęgniarek czy brać).
W między czasie lekarze pojedli sobie obiadek i chęci do cc tego dnia im ubyło. Przyszły wyniki. Oczywiście TSH było niewłaściwe ale FT3 i FT4 dobre. Moja gin dość podniesionym głosem dyskutowała z anestazjologiem nad logiką jego postępowania. W końcu oświadczyła, że wie, że pacjentka jest własciwie prowadzona i ona się pod tym podpisze.
Wezwano mnie ponownie na salę. Znowu siedzę sobie goła. A oni otwierają drzwi, a tam łażą sobie tatusiowie oczekujący na pociechy. No dziwnie mi było, że tak powiem. Potem zaczęli narzekać jak gorąco na sali operacyjnej.
A Pani nie jest goraco?
Jakby Pan doktor zauważył to jestem goła. Więc nie.
Zaśmiał się: No tak
Jak Panu gorąco to zawsze może się Pan rozebrać dla towarzystwa, będzie mi raźniej zwłaszcza jak znowu otworzą te drzwi! :hahaha:

Ja zawsze za dużo gadam jak się denerwuję hehe.
Kobitki z sali podchwyciły, to może i my się rozbierzemy.

A doktorek na to : ja nie mam nic przeciwko temu!

CDN ( a będzie się jeszcze działo)

,,Kocham Was córeczki, jesteście dla mnie najważniejsze na świecie,,.

Zosia Elżbieta przyszła na świat 30 sierpnia 2012 r o godz 12.05
Waga 4110 g 58 cm długości

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf67hvuo7ib.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5skrhm3g1cmovz.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgy6dw0esi.png

Odnośnik do komentarza

justi_m82
Witam,

Kamilka ... proszę, bądź silna dla Wiktorii. Ona Cię potrzebuje tak bardzo. Bez Ciebie sobie nie poradzi na tym ogromnym świecie. Jest częścią Tatusia, więc jego część jest z Tobą i tu właśnie jesteś potrzebna. Twój Mąż bardzo pragnąłby jej szczęścia, a szczęśliwa będzie jak Mamusia będzie z nią i dla niej. Tęsknota przeogromna wypełnia Twe serce. Na zawsze pozostanie ta wyrwa w serduszku... Ale Wiktoria jest Twoim Promykiem nadziei na lepsze jutro. Trzymaj się, Kochana.

Delfina chyba nie miałam okazaji - gratulacje z okazji narodzin Zosieńki. Super, że jest już z Wami, a Ty wracasz do sił.

Ankacyganka - Ty wiesz... ;) Gratulacje! Lenko, witaj po tej stronie brzuszka i rośnij zdrowo.

2Fast4U - witam również Marysię! :) Chyba szybko się uwinęłaś. Rozumiem, że indukcja zadziałała? Czy udało się i akcja sama się rozpoczęła? Serdeczne gratulacje!

Anusia i Navacho - coś mam wrażenie, że i Wy mnie wyprzedzicie z Waszymi porodami, szczególnie Ty, Navacho, jak CC już w tym tyg.

Anja - może chociaż Ty pozwolisz mi się rozpakować przed Tobą? ;) I jak tam Twoje ciśnienie? Ja od jakichś 2 tygodni jestem na Dopegyt'cie, ale nawet udaje się sytuację opanować...

Moni@, Cin, Gabi - ale duże już te Wasze bobaski :) Super, że już tak długo się cieszycie skarbami i zdążyłyście się pewnie ich nauczyć na pamięć... Ja nadal czekam...

Co u mnie? W zeszłą niedzielę byłam na dyżurze u doktora prowadzącego w szpitalu. KTG - o dziwo - wykazało małe skurcze i jeden dość spory, doktor zaciekawiony wziął mnie na fotel. Rozwarcie było wtedy na "luźny palec", szyjka skrócona do 15mm i dojrzała. Zrobił szybkie USG - wody płodowe w porządku, łożysko też się trzyma. Stwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze. Rzeczywiście - za pierwszym razem miałam ZERO skurczy, ZERO rozwarcia i szyjkę podomykaną i niedojrzałą. Więc może aż tyle nie przenoszę. Okaże się.
Na pamiątkę zamieszczam jeszcze fotkę z brzucholem, którą przed chwilą zrobiłam sobie telefonem.

Prezentuje się Słonica Justi:

Ale brzuch! Ja się nie pytałam i się pytam - skąd Ty masz kobito taką karnację????

delfina5
No to i ja się zbiorę i opiszę swoją przygodę z porodówką.
Wg zaleceń lekarki stawiłam się na patologii ciąży 28 sierpnia we wtorek. Zgodnie z ustaleniami lekarz miał mi zrobić dokłądne UGG z pomiarami dziecka. I tu ponownie wyszło, że dziecko ma ponad 4,5 kg. U mojej gin wychodziło 4400/4700. Przyjmował mnie ten sam lekarz do którego chodziłam na NFZ. Moja gin prywatna miała mieć dyżur. Pryzjęto mnie na oddział w celu ustalenia co dalej. CC czy SN. Moja gin zobaczyła mnie na holu i kazała poczekać. Wzięła moją historię, minęła mnie i poszła do ordynatora. Po 5 minutach nie przystając nawet na sekundę minęła mnie, odwróciła głowę i powiedziała:
w czwartek.
Dogoniłam ją i pytam: co w czwartek? Czy mogła by Pani rozwinąć myśl? CC w czwartek, pasuje Pani? Pasuje , odparłam.

A co miałam powiedzieć? Nie ukrywam, że byłam trochę zawiedzona. Liczyłam na konstruktywną rozmowę z nią, że przekaże mi za i przeciw CC. I podejmiemy decyzję, a jie tak "w czwartek" , Jakby cesarka była szczytem moich marzeń. Dwoje dzieci urodziłą siłami natury, więc zdecydowanie nie była.

Nadszedł czwartek. Miałam być na czczo. Mąż miał dojechać na 9 tą ale zabrano mnie o 8.40 i nie spotkaliśmy się. A ja niestety zostawiłam telefony spakowane do torby. Nie wiedziałam, że mogę je zabrać ze sobą. Zatem, zero kontaktu z nim :prosi:

Zabrano mnie na salę porodową gdzie mieli przygotować mnie do zabiegu. I się zaczęło. Pielęgniarka 5 razy nakłuwała lewą rękę do wbicia wenflona. Bezskutecznie! Po raz pierwszy ktoś miał z tym problem. Potem zabrała się za prawą. Za 2 razem udało się. Niestety kobitki z sali operacyjnej absolutnie wykluczyli aby mogło tak zostać na prawym ręku. I dawać, asystentka z operacyjnej zaczęła swoje dłubania przy lewym ręku, mamrocąc pod nosem na poprzedniczję która "zmarnowała takie fajne żyły" i "mogła się nie brać jak nie potrafi". Szlag mnie trafiał jak klepała zapamiętale w poprzednio nakłuwane miejsca bo bolała jak cholera. Za drugim razem udało się.
A ja ciągle w głowie próbowałam nawiązać kontakt telepatyczny z mężem. Na izbie przyjęć go nie było. Telefonu nie chcieli mi udostępnić. Ech...

W końcu o 10 tej zabrali mnie na salę operacyjną. Pięknie rozebrano, posadzono na stole. Anestazjolog zadawał rutynowe pytania i oglądał kręgosłup. Podłączono mi wszystkie te rurki, ciśnieniomierz itd. I nagle padło pytanie o choroby. Zgodnie z prawdą powiedziałam o hashimoto (było to zresztą w mojej karcie ciąży).

Lekarz "a ostatnie wyniki TSH Pani ma? "

"Mam z sierpnia, ale nie wiem czy w domu czy w torebce".

A gdzie ta Pani torebka?

Pewnie zabrał z sali mój mąż. Ale niestety nie mam z nim kontaktu żadnego.
Na to lekarz dał mi swój telefon i zadzwoniłam do męża. I tak nas odnalazł (pielęgniarki kazały mu czekać na oddziale położniczym).
Niestety wyniku w torebce nie było. Wkurzyłam się nieco, bo info o haschimoto było w karcie ciąży i skoro dzień wcześniej robili różne badania to mogli zrobić i te. I tym sposobem cofnięto mnie z sali operacyjnej. Moja gin która miała robić zabieg wkurzyłą się nieźle.
Anestazjolog kazał na cito zrobić TSH, moja gin na szczęście zaleciła też badanie FT3 i FT4, wiedząc, że TSH przy eutyroksie jest niemiarodajne. Tym bardziej że rano wzięłam tabletkę (o co zresztą pytałam pielęgniarek czy brać).
W między czasie lekarze pojedli sobie obiadek i chęci do cc tego dnia im ubyło. Przyszły wyniki. Oczywiście TSH było niewłaściwe ale FT3 i FT4 dobre. Moja gin dość podniesionym głosem dyskutowała z anestazjologiem nad logiką jego postępowania. W końcu oświadczyła, że wie, że pacjentka jest własciwie prowadzona i ona się pod tym podpisze.
Wezwano mnie ponownie na salę. Znowu siedzę sobie goła. A oni otwierają drzwi, a tam łażą sobie tatusiowie oczekujący na pociechy. No dziwnie mi było, że tak powiem. Potem zaczęli narzekać jak gorąco na sali operacyjnej.
A Pani nie jest goraco?
Jakby Pan doktor zauważył to jestem goła. Więc nie.
Zaśmiał się: No tak
Jak Panu gorąco to zawsze może się Pan rozebrać dla towarzystwa, będzie mi raźniej zwłaszcza jak znowu otworzą te drzwi! :hahaha:

Ja zawsze za dużo gadam jak się denerwuję hehe.
Kobitki z sali podchwyciły, to może i my się rozbierzemy.

A doktorek na to : ja nie mam nic przeciwko temu!

CDN ( a będzie się jeszcze działo)

Haha końcówka najlepsza :D Ja też w stresie gadam jak opętana haha, ale na namawianie doktorka do nagości to nie wpadłam nigdy :hahaha:

Odnośnik do komentarza

justi_m82
Witam,

Kamilka ... proszę, bądź silna dla Wiktorii. Ona Cię potrzebuje tak bardzo. Bez Ciebie sobie nie poradzi na tym ogromnym świecie. Jest częścią Tatusia, więc jego część jest z Tobą i tu właśnie jesteś potrzebna. Twój Mąż bardzo pragnąłby jej szczęścia, a szczęśliwa będzie jak Mamusia będzie z nią i dla niej. Tęsknota przeogromna wypełnia Twe serce. Na zawsze pozostanie ta wyrwa w serduszku... Ale Wiktoria jest Twoim Promykiem nadziei na lepsze jutro. Trzymaj się, Kochana.

Delfina chyba nie miałam okazaji - gratulacje z okazji narodzin Zosieńki. Super, że jest już z Wami, a Ty wracasz do sił.

Ankacyganka - Ty wiesz... ;) Gratulacje! Lenko, witaj po tej stronie brzuszka i rośnij zdrowo.

2Fast4U - witam również Marysię! :) Chyba szybko się uwinęłaś. Rozumiem, że indukcja zadziałała? Czy udało się i akcja sama się rozpoczęła? Serdeczne gratulacje!

Anusia i Navacho - coś mam wrażenie, że i Wy mnie wyprzedzicie z Waszymi porodami, szczególnie Ty, Navacho, jak CC już w tym tyg.

Anja - może chociaż Ty pozwolisz mi się rozpakować przed Tobą? ;) I jak tam Twoje ciśnienie? Ja od jakichś 2 tygodni jestem na Dopegyt'cie, ale nawet udaje się sytuację opanować...

Moni@, Cin, Gabi - ale duże już te Wasze bobaski :) Super, że już tak długo się cieszycie skarbami i zdążyłyście się pewnie ich nauczyć na pamięć... Ja nadal czekam...

Co u mnie? W zeszłą niedzielę byłam na dyżurze u doktora prowadzącego w szpitalu. KTG - o dziwo - wykazało małe skurcze i jeden dość spory, doktor zaciekawiony wziął mnie na fotel. Rozwarcie było wtedy na "luźny palec", szyjka skrócona do 15mm i dojrzała. Zrobił szybkie USG - wody płodowe w porządku, łożysko też się trzyma. Stwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze. Rzeczywiście - za pierwszym razem miałam ZERO skurczy, ZERO rozwarcia i szyjkę podomykaną i niedojrzałą. Więc może aż tyle nie przenoszę. Okaże się.
Na pamiątkę zamieszczam jeszcze fotkę z brzucholem, którą przed chwilą zrobiłam sobie telefonem.

Prezentuje się Słonica Justi:

justi_m82 ja nie widzę problemu rozpakuj się przede mną :) grzecznie postoje w kolejce :)

Moje ciśnienie jest skaczące Dopegyt to za mało po pobycie w szpitalu dołożyli mi jeszcze Metocard .

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg189dn6vjqy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jel037x3a.png

http://www.suwaczki.com/tickers/nqtkgu1r5d1lgaau.png

http://slubowisko.pl/suwaczek/1994-08-27/nasz-slub-odbyl-sie.png

Odnośnik do komentarza

justi_m82
Witam,

Kamilka ... proszę, bądź silna dla Wiktorii. Ona Cię potrzebuje tak bardzo. Bez Ciebie sobie nie poradzi na tym ogromnym świecie. Jest częścią Tatusia, więc jego część jest z Tobą i tu właśnie jesteś potrzebna. Twój Mąż bardzo pragnąłby jej szczęścia, a szczęśliwa będzie jak Mamusia będzie z nią i dla niej. Tęsknota przeogromna wypełnia Twe serce. Na zawsze pozostanie ta wyrwa w serduszku... Ale Wiktoria jest Twoim Promykiem nadziei na lepsze jutro. Trzymaj się, Kochana.

Delfina chyba nie miałam okazaji - gratulacje z okazji narodzin Zosieńki. Super, że jest już z Wami, a Ty wracasz do sił.

Ankacyganka - Ty wiesz... ;) Gratulacje! Lenko, witaj po tej stronie brzuszka i rośnij zdrowo.

2Fast4U - witam również Marysię! :) Chyba szybko się uwinęłaś. Rozumiem, że indukcja zadziałała? Czy udało się i akcja sama się rozpoczęła? Serdeczne gratulacje!

Anusia i Navacho - coś mam wrażenie, że i Wy mnie wyprzedzicie z Waszymi porodami, szczególnie Ty, Navacho, jak CC już w tym tyg.

Anja - może chociaż Ty pozwolisz mi się rozpakować przed Tobą? ;) I jak tam Twoje ciśnienie? Ja od jakichś 2 tygodni jestem na Dopegyt'cie, ale nawet udaje się sytuację opanować...

Moni@, Cin, Gabi - ale duże już te Wasze bobaski :) Super, że już tak długo się cieszycie skarbami i zdążyłyście się pewnie ich nauczyć na pamięć... Ja nadal czekam...

Co u mnie? W zeszłą niedzielę byłam na dyżurze u doktora prowadzącego w szpitalu. KTG - o dziwo - wykazało małe skurcze i jeden dość spory, doktor zaciekawiony wziął mnie na fotel. Rozwarcie było wtedy na "luźny palec", szyjka skrócona do 15mm i dojrzała. Zrobił szybkie USG - wody płodowe w porządku, łożysko też się trzyma. Stwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze. Rzeczywiście - za pierwszym razem miałam ZERO skurczy, ZERO rozwarcia i szyjkę podomykaną i niedojrzałą. Więc może aż tyle nie przenoszę. Okaże się.
Na pamiątkę zamieszczam jeszcze fotkę z brzucholem, którą przed chwilą zrobiłam sobie telefonem.

Prezentuje się Słonica Justi:

dziekuje.. tak szkraby rosna..;)

Bozzziu jaki masz przeslodki brzusio...;**:zwyrazami_milosci:
wiec teraz juz z niecierpliwoscia czekamy na twoje sloneczko..:mama:

Kacperek 12.08.2012 3570g i 58cm
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-12082012031_1900795157_Kacperek_3.jpg
http://www.suwaczki.com/tickers/o1483e5e2lxndfo7.png

Sandra
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=38109

http://www.suwaczki.com/tickers/vd098nu9btyoujmr.png

Odnośnik do komentarza

delfina5
No to i ja się zbiorę i opiszę swoją przygodę z porodówką.
Wg zaleceń lekarki stawiłam się na patologii ciąży 28 sierpnia we wtorek. Zgodnie z ustaleniami lekarz miał mi zrobić dokłądne UGG z pomiarami dziecka. I tu ponownie wyszło, że dziecko ma ponad 4,5 kg. U mojej gin wychodziło 4400/4700. Przyjmował mnie ten sam lekarz do którego chodziłam na NFZ. Moja gin prywatna miała mieć dyżur. Pryzjęto mnie na oddział w celu ustalenia co dalej. CC czy SN. Moja gin zobaczyła mnie na holu i kazała poczekać. Wzięła moją historię, minęła mnie i poszła do ordynatora. Po 5 minutach nie przystając nawet na sekundę minęła mnie, odwróciła głowę i powiedziała:
w czwartek.
Dogoniłam ją i pytam: co w czwartek? Czy mogła by Pani rozwinąć myśl? CC w czwartek, pasuje Pani? Pasuje , odparłam.

A co miałam powiedzieć? Nie ukrywam, że byłam trochę zawiedzona. Liczyłam na konstruktywną rozmowę z nią, że przekaże mi za i przeciw CC. I podejmiemy decyzję, a jie tak "w czwartek" , Jakby cesarka była szczytem moich marzeń. Dwoje dzieci urodziłą siłami natury, więc zdecydowanie nie była.

Nadszedł czwartek. Miałam być na czczo. Mąż miał dojechać na 9 tą ale zabrano mnie o 8.40 i nie spotkaliśmy się. A ja niestety zostawiłam telefony spakowane do torby. Nie wiedziałam, że mogę je zabrać ze sobą. Zatem, zero kontaktu z nim :prosi:

Zabrano mnie na salę porodową gdzie mieli przygotować mnie do zabiegu. I się zaczęło. Pielęgniarka 5 razy nakłuwała lewą rękę do wbicia wenflona. Bezskutecznie! Po raz pierwszy ktoś miał z tym problem. Potem zabrała się za prawą. Za 2 razem udało się. Niestety kobitki z sali operacyjnej absolutnie wykluczyli aby mogło tak zostać na prawym ręku. I dawać, asystentka z operacyjnej zaczęła swoje dłubania przy lewym ręku, mamrocąc pod nosem na poprzedniczję która "zmarnowała takie fajne żyły" i "mogła się nie brać jak nie potrafi". Szlag mnie trafiał jak klepała zapamiętale w poprzednio nakłuwane miejsca bo bolała jak cholera. Za drugim razem udało się.
A ja ciągle w głowie próbowałam nawiązać kontakt telepatyczny z mężem. Na izbie przyjęć go nie było. Telefonu nie chcieli mi udostępnić. Ech...

W końcu o 10 tej zabrali mnie na salę operacyjną. Pięknie rozebrano, posadzono na stole. Anestazjolog zadawał rutynowe pytania i oglądał kręgosłup. Podłączono mi wszystkie te rurki, ciśnieniomierz itd. I nagle padło pytanie o choroby. Zgodnie z prawdą powiedziałam o hashimoto (było to zresztą w mojej karcie ciąży).

Lekarz "a ostatnie wyniki TSH Pani ma? "

"Mam z sierpnia, ale nie wiem czy w domu czy w torebce".

A gdzie ta Pani torebka?

Pewnie zabrał z sali mój mąż. Ale niestety nie mam z nim kontaktu żadnego.
Na to lekarz dał mi swój telefon i zadzwoniłam do męża. I tak nas odnalazł (pielęgniarki kazały mu czekać na oddziale położniczym).
Niestety wyniku w torebce nie było. Wkurzyłam się nieco, bo info o haschimoto było w karcie ciąży i skoro dzień wcześniej robili różne badania to mogli zrobić i te. I tym sposobem cofnięto mnie z sali operacyjnej. Moja gin która miała robić zabieg wkurzyłą się nieźle.
Anestazjolog kazał na cito zrobić TSH, moja gin na szczęście zaleciła też badanie FT3 i FT4, wiedząc, że TSH przy eutyroksie jest niemiarodajne. Tym bardziej że rano wzięłam tabletkę (o co zresztą pytałam pielęgniarek czy brać).
W między czasie lekarze pojedli sobie obiadek i chęci do cc tego dnia im ubyło. Przyszły wyniki. Oczywiście TSH było niewłaściwe ale FT3 i FT4 dobre. Moja gin dość podniesionym głosem dyskutowała z anestazjologiem nad logiką jego postępowania. W końcu oświadczyła, że wie, że pacjentka jest własciwie prowadzona i ona się pod tym podpisze.
Wezwano mnie ponownie na salę. Znowu siedzę sobie goła. A oni otwierają drzwi, a tam łażą sobie tatusiowie oczekujący na pociechy. No dziwnie mi było, że tak powiem. Potem zaczęli narzekać jak gorąco na sali operacyjnej.
A Pani nie jest goraco?
Jakby Pan doktor zauważył to jestem goła. Więc nie.
Zaśmiał się: No tak
Jak Panu gorąco to zawsze może się Pan rozebrać dla towarzystwa, będzie mi raźniej zwłaszcza jak znowu otworzą te drzwi! :hahaha:

Ja zawsze za dużo gadam jak się denerwuję hehe.
Kobitki z sali podchwyciły, to może i my się rozbierzemy.

A doktorek na to : ja nie mam nic przeciwko temu!

CDN ( a będzie się jeszcze działo)

No niezle Delfinko niezle.. hehe ciekawie pewnie bylo.. wiec czekamy na ciag dalszy z nieceirpliwoscia...;)))

Kacperek 12.08.2012 3570g i 58cm
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-12082012031_1900795157_Kacperek_3.jpg
http://www.suwaczki.com/tickers/o1483e5e2lxndfo7.png

Sandra
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=38109

http://www.suwaczki.com/tickers/vd098nu9btyoujmr.png

Odnośnik do komentarza

Witam się ;)

Justi Brzuszek masz przepiękny :D Ja Ci pozwalam urodzić przede mną :D:lol:

Delfi :hahaha: powaliłaś mnie tym, że doktorkowi proponowałaś rozebranie się :sofunny:

Ankacyganka 2fastGRATULUJĘ!! Witamy Wasze maleństwa po drugiej stronie brzuszka :love::love::love:

Cin Kochana Twoja mina jak Liamek mamusie okupkał musiała być bezcenna :D

Dziewczyny, która tęskni za brzuszkiem ciążowym chętnie się zamienię :lol:

U mnie bez zmian nadal w dwupaku ;) Skurcze są ale nieregularne. I ostatnio te kłucie w pochwie i pachwinach mnie dobijają. Nic nie mogę zrobić bo jak się zacznie to muszę od razu usiąść nie da rady inaczej :)

Kacperek:love: 02.10.2012 godz.23:35 3200g, 56cm:love:
19.10.2012 3900g, 58cm
04.12.2012 5600g, 62cm
15.01.2013 6300g, 65cm

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6yd4anvaqre.png
http://www.suwaczki.com/tickers/l22nuay32jj38nva.png
http://www.suwaczki.com/tickers/wnidio4p5btv58no.png
http://s8.suwaczek.com/20100619580114.png

Odnośnik do komentarza

Jest mi tak ciężko... przed chwila dzwoniłam po mamę , nie mam siły malutką się zajmować , nakarmię przewinę przebiorę wykąpię ale jak tylko dłużej płacze opadam z sił , tak bardzo potrzebuje micha ... on by mnie pocieszył , przytulił , powiedział coś co by mnie uspokoiło ...malutka płakała przewinięta , kolek nie miała ani wzdęć bo espumisqn w kropelkach od dzisiaj daje i odbija jej się i gazy puszcza ... miałam wrażenie że tylko na rękach jest spokojna... a ona była głodna ... wykapałyśmy ją mama ją nakarmiła i dziecko śpi ... Wczoraj spałam tylko godzinkę , małą ciągle na rękach trzymałam bo wtedy była spokojna ( ale wczoraj kolki i wzdęcia miała)

Tak ciężko mi bez Ciebie .... Dawid wróć do nas ... kochanie moje błagam bądź przy nas ... ;(;(;(

,,Widzę Świata Piękno , Widzę Świata Piekło, Widzę Sprzeczność I Odczuwam Wielk

Odnośnik do komentarza

kamilka893
Jest mi tak ciężko... przed chwila dzwoniłam po mamę , nie mam siły malutką się zajmować , nakarmię przewinę przebiorę wykąpię ale jak tylko dłużej płacze opadam z sił , tak bardzo potrzebuje micha ... on by mnie pocieszył , przytulił , powiedział coś co by mnie uspokoiło ...malutka płakała przewinięta , kolek nie miała ani wzdęć bo espumisqn w kropelkach od dzisiaj daje i odbija jej się i gazy puszcza ... miałam wrażenie że tylko na rękach jest spokojna... a ona była głodna ... wykapałyśmy ją mama ją nakarmiła i dziecko śpi ... Wczoraj spałam tylko godzinkę , małą ciągle na rękach trzymałam bo wtedy była spokojna ( ale wczoraj kolki i wzdęcia miała)

Tak ciężko mi bez Ciebie .... Dawid wróć do nas ... kochanie moje błagam bądź przy nas ... ;(;(;(

Kochana rozumiem co przeżywasz ;( A malutka czuje Twoje uczucia dlatego może na rączkach jej najlepiej. Dzieci wyczuwają jak mamusi coś jest czy jest zdenerwowana czy smutna. Dawid na pewno czuwa nad Wami. Musisz być silna dla córeczki masz dla kogo żyć. Przytulam Cię mocno!!!!!!

Kacperek:love: 02.10.2012 godz.23:35 3200g, 56cm:love:
19.10.2012 3900g, 58cm
04.12.2012 5600g, 62cm
15.01.2013 6300g, 65cm

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6yd4anvaqre.png
http://www.suwaczki.com/tickers/l22nuay32jj38nva.png
http://www.suwaczki.com/tickers/wnidio4p5btv58no.png
http://s8.suwaczek.com/20100619580114.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...