Skocz do zawartości
Forum

Jak pomóc dziecku przejść przez trudy pierwszych dni przedszkolnych?


Anulka

Rekomendowane odpowiedzi

Pani Agnieszko, przychodzę do Pani z kolejnym problemem.
Mikołaj od 1 września został przedszkolakiem. Odkąd dowiedzieliśmy się, że dostał się do przedszkola przygotowywaliśmy go na to wydarzenie.
Opowiadałam o zabawach, nowych przyjaciołach, zabawkach o wierszykach i piosenkach,których się będzie uczył, o rysunkach które będzie malował. Wiedział też,
(nie chciałam by był zaskoczony), że może zdarzyc się sytuacja kiedy dzieci będą płakać. A co najważniejsze, bezustannie powtarzałam mu że będziemy go ZAWSZE z przedszkola odbierać.
Wszystko to na nic. Rano płacze, krzyczy jak opętany, że nie chce tu zostać na zawsze, że mocno mnie kocha, że jestem jego najukochańszą mamą. Pierwszego dnia płakałam za drzwiami kiedy słyszałam jego szloch w sali. Drugiego i w kolejne dni zaprowadza go tata. Ja nie daję rady. Serce mi się kroi na kawałki.
Dzisiaj było troszkę lepiej. Mąż powiedział, że pierwsze co zrobił po wejściu to szukał swojej kochanej Pani. I właśnie...tu jest problem...Pani, którą sobie ukochał Mikołaj to młoda osoba, z rewelacyjnym podejściem, której Mikołaj bezgranicznie zaufał. Jest jednak osobą, która pomaga Paniom w kilku różnych grupach i z powodu braków kadrowych nie jest tam na stałe. (To nowiutkie przedszkole, dopiero została zakończona budowa i doposażanie budynku.)
Pani, która jest tam na stałe jest kobietą sądząc po wyglądzie z co najmniej 35 letnim stażem. Kiedy wchodzi się do sali ona albo siedzi za biurkiem, albo chodzi po sali z jakimiś kartkami i ciągle je czyta. Nie potrafi zachęcić dzieci do wejścia, nie potrafi przytulić i powiedzieć ciepłym głosem dziecku czegoś miłego. To nie są tylko moje spostrzeżenia, ale również innych rodziców. Mało tego byliśmy u Pani dyrektor z prośbą o zamianę "przedszkolanki". Pani dyrektor prosi o wyrozumiałość i cierpliwość bo to dopiero początki. Ja wiem, że tak jest i wiem też że i dzieci i Pani zostały rzucone na głęboką wodę, gdyż z racji budowy nie odbywały się zajęcia adaptacyjne. Ale czy pedagog z wieloletnim stażem, nawet jeśli wcześniej nie znał dzieci może nie posiadać umiejętności komunikowania się z dziećmi w taki sposób by dzieciaki ja pokochały??? Co zrobić, żeby Miki chętnie chodził do przedszkola? Co zrobić by zaraz po wejściu nie chciał uciekać? Co zrobić by nie cierpiał kiedy tej ukochanej "dochodzonej" Pani nie ma w sali????
Widzę, że to dla niego stresująca sytuacja. Po powrocie do domu pokłada się po łóżkach, nie odzywa się a jeśli już to tylko dlatego, że my z mężem próbujemy z nim nawiązać kontakt. Nie psoci jak dawniej. To nie to samo dziecko. Jak mu pomóc? Jak pomóc sobie samej bo szczerze mówiąc łapię powoli początki depresji. Kiedy Mikołajek wyjdzie z domu do godziny 13 snuję się po mieszkaniu, nie jestem w stanie nic zrobić. Wiem, że mam jeszcze Majeczkę w domu i nia muszę się zająć, ale to jedyna rzecz jaką robię...
Proszę o pomoc...
Ania

Odnośnik do komentarza

Aniu Kochana Moja!!!
Wszystkie stany, które Pani opisuje dotyczące swojego samopoczucia są mi jakże dobrze znane!!!
Spokojnie... Sytuacja się unormuje i wypracujecie swój rytm.
Po pierwsze: Miki nie psoci, bo wraca... ZMĘCZONY! Proszę się tym nie martwić! Dla niego pobyt w przedszkolu jest tak, jak dla nas dzień w pracy. Ma dużo wrażeń, emocji, a także wysiłku fizycznego.
Co do wychowawczyni... No, prócz wieloletniego doświadczenia i wiedzy, widocznie nie posiada osobowości zjednującej sobie przychylność dzieci. Szkoda, że tacy pedagodzy się jeszcze trafiają, oj...
Jeśli to prywatne przedszkole, to postawiłabym sprawę na "ostrzu noża"! Jeśli państwowe, to tylko grupowo jako większość rodziców możecie coś zdziałać.
Myślę, że dla Mikiego sama świadomość obecności ulubionej Pani w budynku jest zbawienna. Napewno pozostawiłabym obowiązek odprowadzania Tacie, aby ułatwić rozstania Wam obojgu. Wielokrotnie obserwowałam pierwsze pozostawienia w przedszkolu. Z doświadczenia wiem, że im krótsze pożegnanie z rodzicem, tym dziecko krócej płacze! Wiekszość dzieci płacze. Nikt nie lubi rozstawać się z ukochaną osobą i w dodatku iść w niebardzo znany świat... Wiem, że bardzo chciałaby Pani zminimalizować ten stres, ale wydaje mi się, że najgorsze macie za sobą. Może moglibyście porozmawiać z ulubioną panią, aby była chociaż przez chwilę w szatni rano? Tak by Miki widział, że jest w przedszkolu. Miki zacznie chętnie chodzić do przedszkola, gdy doceni zabawę z rówieśnikami, a także będzie mógł przynieść do domu swoje osiągniecie (rysunek, wyklejankę itp.)
Snucie się po domu przerabiałam sama :) ale szybko mi przeszło, gdy uświadomiłam sobie, ze synkowi w przedszkolu nie dzieje się krzywda!!! Rysuje, śpiewa, biega, bawi się i... nie myśli o mnie :)
Myślę, że ten stan u Pani minie, gdy rozwiąże się sprawa wychowawczyni. Wtedy zrobi się spokojniej.
To rewolucja dla Waszej rodziny. Musicie przyzwyczaić się do sytuacji: Mama z Mają w domu, Miki w przedszkolu, Tata w pracy.

Mam nadzieję, że choć trochę rozwiałam Pani rozsterki..
Powodzenia! Serdeczne Uściski dla Was!

A.Żurakowska

P.S. Urocze zdjęcie z plaży! :)

Odnośnik do komentarza

Pani Agnieszko

Z gęsią skórką na ciele czytałam to co Pani napisała. Dziękuję, że ktoś taki jak Pani jest z nami i wspiera nas w trudnych chwilach.
Ma Pani racje, podobnie jak ludzie z większym bagażem doświadczeń z którymi rozmawiałam, z każdym dniem jest lepiej. Wczoraj był płacz rano przez chwilkę, ale jak po cichu weszłam do sali by Mikołajka odebrać słyszałam jego rozbawiony głos i zobaczyłam małego człowieczka wśród wielu innych dzieci, który miał uśmiech na buźce. Aż serce się raduje widząc szczęśliwe dziecko. Oczywiście jak mnie zobaczył to niemal że po dzieciach biegł żeby mnie przytulić. Wczoraj przez chwilkę miał przebłysk i usłyszałam że w przedszkolu było fajnie. Nawet gdzieś po cichu nucił: "wlazł kotek na płotek" :Oczko:

Problem PANI w przedszkolu to odrębny problem. Pani dyrektor go zna. Obiecała, że spróbuje coś z tym zrobić, ale kiedy, tego nie wiemy. Generalnie z rodzicami trzymamy rękę na pulsie i bacznie ją obserwujemy.

Jeszcze raz dziękuję za to co Pani napisała. Nie powinno być to pocieszeniem, ale jednak, że Pani z wykształceniem psychologa też przeżywa takie rozterki. Najwyraźniej nic co ludzkie nie jest nam obce. :Oczko:

Pozdrawiam Serdecznie!
Ania

P.S. Dziękuję, zdjęcie zrobiono na beztroskich wakacjach :Oczko:

P.S. W trakcie jak pisałam posta zadzwonił mąż. Dzisiaj Miki został dzielnie i nawet łza mu nie poleciała :36_7_8:

Odnośnik do komentarza

Pani Agnieszko przybiegłam do Pani bo energia mnie rozpiera ze szczęścia :Śmiech:
Misiek dzisiaj cudnie w przedszkolu...zero płaczu..a jak po niego poszłam i mnie zobaczył to biegał ode mnie do dzieci i krzyczał:
" - To moja mama!!!, To moja mamusia!!! Moja Kochana mamusia!!!!"
Niech Pani uwierzy, że płakać ze szczęścia mi się chciało...
Na koniec powiedział:
" Chłopcy cześć, dziewczyny papa" i podszedł do swojego kumpla Mikołaja i przybił z nim piątkę.
Wiem że to nie czas na fanfary bo kryzys może wrócić, ale to milowy krok na przód. Wreszcie uwierzył, że będę po niego wracać, bo jest obok Majusi najważniejszą osobą w moim życiu.
Jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy i ogromne wsparcie!!!

Odnośnik do komentarza

Przywędrowałam za Anulką ;-)... szukac gdzieś nadziei w stogu siana :( U nas to chyba jeszcze inna bajka. Oliwia poszła do przedszkola w styczniu. kiedy miała dwa latka i 3 miesiące, zaklimatyzowała się od pierwszego dnia, i nie było żadnych problemów z niczym, ani też ani jednego dnia płaczu. Do przedszkola chodziła jeszcze cały lipiec, nie zdarzyło się jej płakać. W czerwcu mąż wyjechał na 3 miesięczny kurs i przyjeżdza do domu raz na dwa tygodnie, Oliwia jest z tatą bardzo mocno żżyta, zaczynająć od kąpieli, zakończywszy na spaniu. Od penewgo czasu Oliwia popłakiwała przez dzień już w sierpniu, że ona chce iść do taty, ale tłumaczyłam tuliłam itsd we wrześniu poszła do przedszkola, pierwsze dwa dni były cudowne jak poprzednie, od środy pojawił się koszmar, w czwartek Oliwia wyszła w ogóle z sali, kiedy ją odprowadziłam i wyszłam ona po chwili uciekła Paniom, był straszny płacz, krzyk a ja płakałam razem z nią, w piątek zanim weszła do sali próbowała uciekać z przedszkola, w czwartek tłumaczyłam jej całe popołudnie że przedszkole jest fajne,że rodzice też chodzili przypominała jej fajne chwile z zeszłego sezonu, nie wiem jak będzie w poniedziałek, ale już się boję. Na samą myśl odprowadzenia młodej do przedszkola źle się czuję i serce chce mi pęknąć. Oliwia teraz jest w innej grupie niż była w zeszłym roku, są tam nowe dzieci, i nie ma nikogo z kim była poprzednio, jedynie została sala którą przecież bardzo dobrze zna, Panie również zna.Już sama nie wiem co robić :(

http://img239.imageshack.us/img239/4638/obraz0107438815qo3.jpghttp://bejbej.pl/suwaczek/12265.png

Odnośnik do komentarza

Droga Mamo Joasiu!
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam... w sierpniu Oliwia miała przerwę, tak?
Tak bywa po dłuższej nieobecności w przedszkolu. Powroty bywają trudne.
Proszę zauważyć, iż córeczka poszła do przedszkola dość wcześnie i tak naprawdę nie znała świadomego przebywania w domowych pieleszach. Teraz jako prawie trzylatka jest już dojrzalsza i przez miesiąc "zasmakowała" domowego życia. Próbuje wybierać... to także element buntu trzylatka. Jest poprostu doroślejsza i próbuje dokonywać wyborów :)
Niestety musi dostosować się do warunków rodzinnych i wrócić do przedszkola.
By zminimalizować ból rozłąki z Panią, a także Pani stres, zaproponowałabym to samo co Pani Ani... dobrze byłoby, aby ktoś inny przez jakiś czas poodprowadzał małą do przedszkolka. Nie wiem czy ma Pani taką możliwość, ale może babcią, dziadek albo niania.
Nie wątpię, że nieobecność Taty jest dla córeczki dodatkowym stresem, jednak sądzę z Pani wypowiedzi, iż bardzo stara się Pani zaspokoić Oliwii ten emocjonalny brak i nie dopatrywałabym się tu zasadniczego powodu.
Jeżeli jednak nie ma takiej opcji, to niech poranne rozstania trwają jak najkrócej. Proszę przez weekend nie nastrajać jej na rozstanie i rozmawiać o przedszkolu. Raczej wspominać mimochodem planując któryś dzień w tygodniu: "idę do pracy, muszę iść do pracy, ale jak odbiorę Cię z przedszkola, to...pójdziemy na spacer, lody etc".
I jeszcze jedno... Płakanie razem...oj! To komunikat dla dziecka: "Mamie tu też jest źle!"
To samo z nasłuchiwaniem pod drzwiami sali czy płacze, nie jest dobrym pomysłem! My Mamy same w ten sposób się katujemy, a dzieci intuicyjnie czują, że stoimy i dłużej płaczą.
Naprawdę potrafią się szybko zabawić i być radosne w zabawie z rówieśnikami!
Proszę się nie martwić o córeczkę, tym bardziej, że szybko odkryje iż czuje się w sali i przedszkolu bardziej pewnie niż koleżanki i zacznie im "przewodniczyć".
W każdym razie na taką dziewczynkę wygląda :)
Cierpliwości... wierzę, że za tydzień zapomni Pani o sprawie :)
Oczywiście poprosiłabym o wsparcie Pań wychowawczyń.

Powodzenia w poniedziałek!
Samych Radosnych Dni dla Was!

A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za szybką odpowiedź, ja też gdzieś w głębi duszy mam nadzieję, że już niebawem wszystko wróci do normy a mała będzie szczęśliwa. W sierpniu była w domu, ale nie ze mną tylko zawoziłam ją do babci z racji tego, że pracuję, też musiała wstawać rano itp. Staram się przypominac młodej te fajne chwile, raz mówi, że chce iść do przedszkola a za chwilę, że nie chce.

Nigdy natomiast nie płakałam przy niej, tak żeby widziała. Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że mogła czuć moją niepewność.

Zaciskam zęby i licze że jutro będzie lepiej .

Pozdrawiam i bardzo dziękuję za odpowiedź.

http://img239.imageshack.us/img239/4638/obraz0107438815qo3.jpghttp://bejbej.pl/suwaczek/12265.png

Odnośnik do komentarza

Pani Agnieszko!

Ja znowu z zapytaniem.
Mikołaj cudownie zaadoptował się w przedszkolu. Chętnie do niego chodzi. Nie wspomnę o wczorajszej sytuacji w której do 10 dzieci z naszej grupy przyprowadzono dzieci z grupy integracyjnej. Jeden z chłopców był agresywny. Bił dzieci. Pani uspokajała po kolei dzieciaczki te pokrzywdzone i strofowała te agresywne. Mikołaj płakał, rzekomo dlatego, że tęsknił już za mną. Ale przy mnie oberwała dziewczynka od jednego z tych chłopców, więc może i Mikołaj sie przestraszył. Tego nie wiem.
Ale do czego zmierzam. Dzisiaj rano Mikołaj przyszedl do mnie do łóżka i zadał mi pytanie mrożące krew w żyłach. Mamo czy TY mnie sprzedasz?????? Pytam go, dlaczego synku miała bym Cię sprzedawać? Przecież jesteś moim Kochanym Synkiem, Moim Skarbem.
On na to: - Bo Pani Ania powiedziała w przedszkolu, że mnie sprzedasz jak będę niegrzeczny.
Co ja mam zrobić???? Wiem, że jak pójdę do tej Pani to ona się tego wyprze. Czy mam iść do niej i mimo wszystko znia o tym porozmawiać, czy iść do Pani dyrektor?
U nas w domu jesteśmy na tym punkcie wyczuleni, bo wiemy jak ciężki był dla nas ostatni rok i brak akceptacji ze strony Miska sytuacji w której pojawiła się u nas Maja.
Jestem zrozpaczona, rozżalona i wściekła! Czy Moje Dziecko nie słysząc tego wcześniej od nas mogło sobie wymyślić taki blef?

Odnośnik do komentarza

Droga Mamo Aniu :)
To już Pani wie, że samej z nauczycielką walczyć będzie raczej trudno! Takie słowa nie powinny paść nawet w żartach!!! Trzeba zrobić delikatny wywiad z innymi rodzicami czy są zadowoleni z wychowawczyni i czy nie zauważyli jakiś niepożądanych zachowań u swoich pociech.
Mam nadzieję, że to był jednorazowy "wyskok" i wpleciony w żarcie... choć mocno zastanawia.
Oczywiście jednorazowa sprawa nie zburzy bezpieczeństwa Mikiego, lecz jeśli juz się taki incydent zdarzył trzeba być czujnym, aby zareagować w razie potrzeby.
Nie sądzę aby Miki wymyślił to zdarzenie. Mógł nieprawidłowo zinterpretować lub zrelacjonować, ale usłyszał.
Moim zdaniem wychowawczyni powinna pobyć przez jakiś czas na cenzurowanym pod bacznym okiem rodziców. Powierzamy jej swoje dzieci, więc mamy do tego prawo, jednak trzeba zawsze pamiętać, aby nie skrzywdzić bezpodstawnie kobiety.

Wszystkiego Dobrego!
Trzymam kciuki!

A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...