Skocz do zawartości
Forum

A.Zurakowska

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez A.Zurakowska

  1. Witam Mamo Alanka vel Marcelka :) Krótkie pytanie i krotka będzie odpowiedź :) Wg mnie i mojej wiedzy, znajmomi Pani nie mają racji. Dzieci (i dorośli także!) akceptując formy zwrotu, reagują na nadane przez otoczenie imię czy też przezwisko. Któż z nas nie miał w dzieciństwie bardziej lub mniej lubianej ksywki..? ;) To samo z imionami. Jeśli Marcelek podoba się synkowi, chętnie będzie reagował na obydwa imiona. Wg teorii Pani znajomych, prawie wszystkie dzieci mogły by być narażone na nazwane tutaj niesłusznie "rozdwojenie jaźni", bo większość z rodziców używa różnych ciepłych i zabawnych zdrobnień do swoich pociech :) Tak, więc głowa do góry, gdyż nie ma powodu do zmartwienia :) Wszystkiego najlepszego dla "starszego" brata oraz Szcześliwego oczekiwania na przyjęcie Maluszka :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Zurakowska
  2. A.Zurakowska

    Bicie głową

    Witam Droga Mamo :) Niewątpliwie córeczka znalazła sobie niebezpieczny sposób rozładowywania napiecia. Napiecie to ma prawdopodobnie zródło w bezsilności w wykonaniu danego zadania. Często dzieci uważane za bardzo bystre i szybko się rozwijające, miewają tego typu zachowania. Wynika to ze zniecierpliwienia, gdy sprawność fizyczna nie może "dogonic" rozwoju emocjonalno - poznawczego. Takie zjawisko jest znane. Pojawia się u i zazwyczaj maluch szybko z tego etapu wyrasta, gdy nabiera nowych umiejętności. Czasami (jednak nie jest to reguła!) zastepuje jeden etap drugim, np.: uderzanie glówka na ssanie kciuka itp. W każdym tego typu zachowaniu, najważniejszym elementem jest odwrocenie uwagi. Bardzo słusznie Pani robi starając się nie reagować... Wiem jakie to trudne dla Pani. W przypadku Pani córeczki, proponowalabym umiejętne zapobieganie napadom złości. Może nim córeczka zacznie się złościć (a raczej nim zorientuje się, że złościć się teraz należy :)), proszę spróbowac uprzedzić jej zachowanie i wziać np. na ręce, przytulić, pokazać zupełnie inną zabawkę, rzecz lub zjawisko. Polecam tez dużo "męczących" zabaw w łaskotki na dywanie. Męczą, wyciszają, zbliżają, rozładowują napięcie i jakże są przyjemne :) Nie mniej jednak... Jak zawsze podkerślam, iż nasze porady, gdy nie widzimy dziecka mogą być nietrafne, ponieważ są oparte głównie na przypuszczeniach. Zgodnie z procedurą, najpierw należy wykluczyć podłoże somatyczne problemu, a następnie doszukiwać się przyczyn natury emocjonalnej. Myślę, że wizyta u pediatry/neurologa, pozwoliłaby wykluczyć inne przyczyny takiego zachowania. Co do dźwięku miksera i głośnych odgłosów, to może to być nadwrażliwość na dżwięk spowodowana ząbkowaniem, wrodzoną wrażliwoscią lub reakcja lękowa na przedmioty, z którymi córeczka jeszcze nie jest oswojona. Dla spokoju i pewności, polecam wizyte u lekarza pediatry i badanie słuchu. To nie zaszkodzi :) Troski nigdy za wiele. Pięknej wiosny i niezapomnianych spacerów :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Zurakowska
  3. Witam Kochana Mamo :) Przeprowadzka, to zawsze dobry moment na wprowadzenie nowych zwyczajów oraz wypracowanie wspólnych zwyczajów na "nowym". Bardzo mądrze, że córeczka ma swój udział w urządzaniu swojego pokoju, to bardzo ważne dla dziecka, aby czuło się w nim dobrze, było odpowiedzialne za porządek i przywiązało się do swoich drobiazgów. Myślę, że nie ma Pani powodu do niepokoju :) Większość dzieci "pielgrzymuje" do małżeńskiego łoża, jednak najczęściej jest to okres przejściowy i w warunkach rodzinnych, takich jak Pani opisała na prawdę rzadko się zdarza, by maluch zrezygnował z własnego pokoju. Co mogę zaproponować, to niezastąpionym elementem dziecięcego łóżeczka, jest przyjaciel Miś, który "lubi" spać tylko z Martynką :) Niestety... może się zdarzyć, że córeczka przyjdzie do Rodziców z Miśkiem pod pachą :) Jeden z moich synów przynosił ze sobą trzy i nigdy żadnego nie zapominał :) Drugi sposób, który u mnie odniósł ogromny sukces, to ustalenie dni w które maluszek może przyjść do naszego łóżka. Najlepsze są noce weekendowe, gdy następnego ranka nie musimy wstawać na maxa wypoczęci. Przy wyborze takiego rozwiązania, konieczne jest wytłumaczenie dziecku na czym polega "zabawa" i poinformowanie przed zaśnięciem, że dziś właśnie jest ta noc. Dni muszą być stałe, aby dziecko czekalo na nie ten sam okres czasu i potrafilo się go doliczyć. Myślę, że dla małej Martynki potrzeba na początek co najmniej dwóch nocy w tygodniu, najlepiej w równych odstępach. Szczerze... to osobiście nie jestem zwolenniczką specjalnego "napiętnowania" nocnych wędrówek (oczywiście, jeśli warunki na to pozwalają i łoże rodziców nie jest za małe dla trojga :)) , ten okres mimo wszystko kiedyś mija, a we wspomnieniach dziecka pozostają jakże ciepłe obrazy z dzieciństwa. Samych Radosnych Rodzicielskich przeżyć dla Państwa :) Pozdrawiam Serdecznie A.Żurakowska
  4. Kochana Mamo! Strasznie mi przykro, ale nie jestem w stanie ustalić przyczyny płaczu Pani synka. Przypuszczenia dr pediatry, mogą być całkowicie słuszne. Ma racje, twierdząc, że niektóre maluszki bardzo boleśnie przeżywają ząbkowanie. Jednak trudno jednoznacznie ocenić czy jest to na pewno przyczyna płaczu synka. Oczywiście najlepiej bylłoby tę przyczynę znaleźć, by zaradzić nieprzespanym nocą... Moim zdaniem słusznie lekarz pediatra zaproponował hydroksyzyne. Nie ma obaw do podania w zalecanej przez lekarza dawce. Myślę, że sytuacja tak bardzo zmęczyła zarówno synka, jak Panią, że warto spróbować podanie leku. Większą szkodą jest zmęczenie i wyczerpujące niewyspaniem noce. Taki zmęczony malec (Mama również) dużo gorzej funkcjonuje w czasie dnia. Jeśli hydroksyzyna nie przyniesie oczekiwanych efektów, są dostępne inne łagodne środki ułatwiające zasypianie takie jak neospasmine lub luminal. Piszę to ponieważ dzieci bardzo różnie reagują na dany preparat i zdarza się, że może zadziałać również pobudzająco (w nielicznych przypadkach). Jedne co mogę jeszcze dodać, to że maluch w 9 miesiącu życia, nie powinnien budzić się na ssanie piersi. Raczej bada obecność Mamy :) P.s. Jeśli tak emocjonalnie synek przeżywał naukę samodzielnego zasypiania, to oczywiście nie ma powodu "katować" dziecka takim stresem i należy na "chwilę" odłożyć naukę. Po trzech tygodniach/ miesiącu przerwy można spróbować raz jeszcze :) Życzę przespanych nocy i wypoczętych ranków :) Pozdrawiam Serdecznie! A. Żurakowska
  5. Oj... Moja Kochana Mamo Małgośki :) Wyobrażam sobie Pani zmęczenie i niemoc... Z poprzednich postów pamiętam Małgosię jako temperamentną, bystrą i pełną życia osóbkę. Myślę, że to nie chodzi o kłopot z koncentracją, bo tak jak słusznie Pani zauważyła Małgosia potrafi przeprowadzić do końca działanie na którego efekcie jej zależy. Mam wrażenie, że z jakiś nieznanych mi powodów córeczka ma nad Panią/Państwem "przewagę" i co pewne... dobrze o tym wie. Dlatego też nie reaguje na kary... Zazwyczaj w tym momencie powstaje dla rodziców duży problem, bo co dalej..? Kolejna jeszcze bardziej dotkliwa kara, która nie robi wrażenia? Moim zdaniem, aby nie stworzyć dla siebie sytuacji patowej, najbezpieczniej jest zrezygnować na "chwilę" z kar. W zamian jednak zaserwować dziecku zupełnie inne swoje zachowanie, tak aby zauważyło w nas znaczącą różnicę (i co najważniejsze!) spowodowane jego zachowaniem. Np. na prośbę odpowiedzieć: "przepraszam, ale nie słucham Ciebie, bo Ty nie słychałaś mnie. Nie mogę spełnić Twej prośby". Nawet pozwolić jej na swobodne zachowanie po jednozarowym upomnieniu np. dłuższe ubieranie, aby ominęło ją fajne wyjście lub cokolwiek innego, byleby odczuła stratę. Można też spróbować "obrazić się na dłużej", być bardziej milcząca i mniej ochocza do zabawy. Pięciolatek intensywnie uczy się rozpoznawania uczuć. Małgosia powinna zauważyć, że jej zachowanie wpływa na otoczenie w sposób negatywny i wywołuje określone reakcje. To samo z używaniem brzydkiego słownictwa... Pięciolatek już wie, co może, a co nie i używa go by wywołać poruszenie. Dobre są komunikaty w typie: "skoro tak brzydko mówisz, to my do Ciebie nie będziemy się odzywać. Od teraz radź sobie sama" i konsekwentnie wytrzymać w postanowieniu, aż mała nie "skruszeje". Twardy orzech i charakter, a przy tym pełna wdzięku i urocza dziewczynka :) Nie wiem czy choć trochę pomogłam... Szczerze..? ja bym się "obraziła" tak aby skutecznie wywołać reakcje. Nikt z nas nie żyje w odizolowaniu od stresu. Dziecku (w dobrym tego słowa znaczeniu!) stres także jest potrzebny, aby nauczyło się rozróżniania emocji i potrafiło sobie z nimi radzić. Życzę... siły i cierpliwości! Dużo spokoju i uśmiechu dla Pani i Małgosi :) Powodzenia! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska P.s. Bardzo przepraszam za długie oczekiwanie na odpowiedź.
  6. Witam fajnych Rodziców Zosi :) Bardzo cieszę się ze spokojniejszych nocy :) "Karny jerzyk" jest mi oczywiście znany jako " cichy kącik" ew. " smutna poducha" (od polożonej w kaciku poduchy do siedzenia). Jest to dobra i skuteczna metoda, o ile konsekwentnie się ją stosuje. Dziecko ma możliwość przemyślenia swojego zachowania. Zosia jest rzeczywiście jeszcze malutka i myśle, że nie każde swoje działanie jeszcze potrafi zrozumieć, choć to naprawdę bardzo indywidualna sprawa. Osobiście uważam, że ten sposób skuteczniejszy jest u dzieci powyżej 2 roku życia, ale oczywiście tak jak napisałam, zrozumienie i gotowość emocjonalna, to bardzo indywidualna sprawa każdego dziecka. Zatem jeżeli Zosia potrafi usiedzieć na karnym jerzyku wymierzony czas i rozumie co zrobiła, to można już zastosować tę metode. Gdzie zaczyna się "zwykłe łobuzerstwo"? :) Łobuzerstwo czyli powielanie przez malucha z lubością zakazanych czynności ... prowokuja reakcje rodziców :) Nagle jest jakieś głośniejsze "och", czasami śmiech... coś sie dzieje wokół malucha, a maluch to lubi i działa dalej, bo to takie badanie reakcji, a przy tym zabawa :) Najlepiej podczas np "grzebania w klozecie" stanowczo (używając charakterystycznego gestu np grożenia palcem) odizolować córeczkę od miejsca "przestępstwa" i... dopiero potem tlumaczyć. Działanie - reakcja. Do małych dzieci bardziej przemawiają spektakularne działania niż samo tłumaczenie. Wszystkiego Najlepszego dla Waszej Trójki :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska P.s. Bardzo przepraszam za długie oczekiwanie na odpowiedz.
  7. Wtam Mamo Martynki :) Całkowicie zgadzam się z Pania, że Martynka rozwija się "książkowo" :) Taka nerwowość i niecierpliwość, występuje wtedy, gdy rozwój intelektualny jest ciut szybszy niż percepcja ruchowa. Prawdopodobnie Tysia przeżywa frustracje, gdy chce naśladować jakąś czynność, lecz umiejętności małych rączek jeszcze nie są wystarczające :) Chce robić tak samo jak Mama, a nie wie dlaczego nie może i dlatego się denerwuje. Dla wyciszenia emocji, można dyskretnie pomagać w danej czynności, ale tak aby mała była przekonana, że radzi sobie sama lub pomagać odwracając uwagę od swojego wkładu w działanie. Co do "juz i teraz", to niestety musi swoje wypłakać i nauczyć się swojego miejsca w stadzie :) Dobrym sposobem jest uprzedzanie próśb, aby nie dopuścic do wymuszania płaczem. Oczywiście piskom i histerii nie ulegamy :) Z nocnymi zabawami także świetnie sobie Pani radzi. Tłumaczymy i kładziemy z powrotem do łóżka. Wydaje się, że córeczka nie ma za dużo snu w ciągu dnia, ale z dziećmi róznie to bywa. Raz można sprobować przetrzymać Martynke cały dzień "na nogach" i zaobserwować czy noc bedzie spokojniejsza. Samych miłych chwil i bezgranicznej Radości z Macierzyństwa :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  8. Witam Mamo Natalii :) Owszem... dziewczynki w okolicy 4-5 roku życia cechują się szczególnie rozwinętą wyobraźnią, kóra w oszałamiającym tempie zaczyna się rozwijać... Jednak bez względu na powód zmiany w zachowaniu córeczki, Pani niepokój jest tu najważniejszym doradcom i uważam, że aby siebie uspokoić powinna Pani skonsultować Natalkę ze specjalistą. Być może lęki córeczki to tylko wytwór jej wyobraźni, być może to tylko badanie granic, być może tylko sposób na zwrócenie na siebie uwagi, być może jakaś całkiem inna przyczyna...może jakieś dziecko opowiada jej "straszne historyjki", lub jej dokucza..? Niewątpliwie trzeba sprawdzić i zdiagnozozować problem, aby móc podjąć działanie i pomoc. Nie wiem jak rozwinęła się w tej chwili sytuacja, ale rezygnacja z przedszkola nie wydaje mi sie dobrym rozwiązaniem, tym bardziej że personel został poinformowany o samopoczuciu Natalki i mogą Państwo liczyć na zwrócenie szczególniejszej uwagi. Gratuluje pomysłu ze spaleniem namalowanego snu :) Na dzieci bardzo dobrze wpływają takie spektakularne działania! Wszystkiego Najlepszego dla Państwa i uśmiechu na buziach dzieci! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  9. Kochana Mamusiu... Oczywiście, że córeczka bada świat i granice w których wolno jej się poruszać :) Od Was Drodzy Rodzice zależy jak te granice będą rozległe. Bardzo mądrze postępujecie nie reagując na niebezpieczne "zachcianki". Uwielbiam młodych myślących rodziców :) Upss... przepraszam, ale niestety karnego jeżyka nie znam... Kara musi być po pierwsze zrozumiana, po drugie możliwa do zniesienia zarówno przez malucha, jak i przez rodziców (aby się nie złamali i nie odpuścili). Uściski dla Was i Zosi! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  10. Witam Kochana Mamo :) Nocne wędrówki do małżeńskiego łoża są elementem dzieciństwa prawie każdego malucha :) Rzeczywiście mądry ten synek :) Określił sobie czas końca "pielgrzymowania" i już myśli o starszakach :) Uszanowalabym takie jego podejście do sprawy, jednak negocjując bardziej komfortowe dla Państwa warunki np.: skrócenie czasu do jego 5 urodzin, bo to zdaje się nie tak odległy termin jak starszaki :) Ze względu na pojawienie się na świecie rodzeństwa.... nie stosowałabym jakiś drastycznych rozwiązań, bo to wystaczajaco duża zmiana w życiu starszego brata :) Po narodzinach maluszka, synek nie będzie mógł sobie pozwolić na luksus spania z rodzicami. Tak naprawde, to kto z nas nie pamięta jak fajnie było spać w łóżku u mamy i taty :) Gwarantuję, że przez całe życie bedzie pamiętał to doznanie :) Na pewno proponowałabym Państwu skupienie uwagi na przygotowaniu synka do pojawienia się rodzeństwa. W którymś z wątków juz opisywałam ten prosces... najlepiej aby przez czas trwania ciąży synek bardziej przywiązywał się do Taty, który przejąłby obowiązek wieczornych rytuałów, gdy pojawi się maleństwo. Szczególnie ważny jest ostatni trymestr ciąży. Wówczas synek nie odczuje tak dotkliwie "uraty czasu" z Mamą :) Radosnego Oczekiwania i Radości z Maluchów! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  11. Witam Droga Mamo Oskarka :) Pani Doktor ma rację :) Lepiej, że Oskar obserwuje i zastanawia się niż biegnie do każdego na oślep. Do dzieci ma rezerwę, bo prawdopodobnie nie lubi hałasu. Każde dziecko ma swój indywidualny charakter i wrażliwość. W całym prosesie wychowawczym należy te różnice uszanować i korygować jedynie te, które przeszkadzają w prawidłowym rozwoju lub utrudniają życie maluchowi. Niestety czesto chcemy, aby potomstwo bylo tak doskonałe jak my sami, jeśli nie doskonalsze i zaczynamy swą walkę o lepsze z dobrego :) Spokojnie Droga Mamo... Synek ma jeszcze czas na pokonanie w sobie oporów przed obcymi i otwartość w kontaktach. W Pani opisie nie widzę żadnych nieprawidłowości w rozwoju Pani synka :) Przyznaję, że 40 nazw zwierzątek, to imponujący wynik i... bez wątpienia zasługa rodziców :) Gratulacje! Usciski dla Rodziców "porządnego gościa" :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  12. Witam Kochana Mamo! Karac..? a za co? Dziecko musi rozumiec za co jest kara... a taka zabawa nocna, to przeciez nic zlego ;) Roczny maluszek nie ma orientacji w czasie. To, ze ciemno za oknem, niczego nie oznacza szczegolnie zima, kiedy szybko sie sciemnia... Trzeba uregulowac tryb nocny. Pierwsza rzecz jaka przyszla mi na mysl, to proba rezygnacji z dziennej drzemki :) Druga to ... rzeczywiscie smoczek. Ale... nie wszystko na raz i zaczelabym od rezygnacji z drzemki. Nie wiem jaka jest przyczyna wybudzania... Dobrze byloby ja znalezc. Moze jest za cieplo w pokoju, moze chce tylko pic, moze zabkuje, a moze jest poprostu wypoczeta. Nie sadze, by szukala bliskosci i obecnosci Mamy. Mimo wszystko mam wrazenie, czytajac Pani post, ze jest to jakis okres przejsciowy. Prosze sprobowac z drzemka :) Sciskam Serdecznie tuz przed "zabawa do bialego rana" :) taka slowna analogia :) Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku dla Panstwa! A.Zurakowska
  13. A.Zurakowska

    9-latka

    Witam Droga Mamo! Tak na szybko tuz przed "zabawa sylwestrowa" :) ... Nie ma powodu do nie pokoju i (moim zdaniem na tym etapie!) do szukania pomocy z zewnatrz. Dziewczynki tak miewaja. szczegolnie w sytuacjach, gdy ich zyciowa rola w ich mniemaniu sie umniejsza, lub odchodzi na dalszy plan. Uwazam, ze Pani obserwacje sa sluszne. Obydwa czynniki, zarowno przeprowadzki, jak i pojawienie sie siostry moga byc przyczyna zwaracania na siebie uwagi wlasnie w taki sposob. Moja propozycja... Skargi coreczki traktowac powaznie. Poswiacac jej czas sam na sam (np.: babskie zakupy), angazowac w pomoc w opiece nad siostra, podkreslajac jak bardzo jest nieoceniona. Duzo przytulac i wyprzedzac skargi na samopoczucie, wczesniejszym zapytaniem jak sie dzis czuje. Mysle, ze doskonale poradzi sobie Pani z ta sytuacja, na razie bez angazowania sil zewnetrznych. Trzymam Kciuki! Wszystkiego Dobrego na ten Nowy Rok :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Zurakowska
  14. A.Zurakowska

    Lokomocja

    Witam Droga Mamo Julki... Nie napisała Pani dokładnie...ale rozumiem, że chodzi o wzmożone napięcie mieśniowe. Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć, ale myślę, że Pani Psycholog miała na myśli dopilnowanie prawidłowego rozwoju ruchowego Julki. Prawidłowy rozwój funkcji poznawczych jest ściśle zależny od prawidłowego rozwoju ruchowego malucha. Niezmiernie ważna jest naprzemienność, którą dziecko ćwiczy głównie w okresie raczkowania (prawidłowe raczkowanie: prawa raczka, lewa nóżka i lewa rączka prawa nóżka). Prawidłowa naprzemienność pozwala obu półkulom mózgowym równomiernie się rozwijać, a co za tym idzie, łatwiej i szybciej umożliwia dziecku prawidłowy rozwój psychoruchowy. Wiele dzieci nie potrafi raczkować i przechodzi ten okres pełzając, kicając, przesuwając na pupie itp. Obecnie uważa się za wskazane, aby uczyć maluchy raczkowania :) Wystarczy jedna wizyta u rehabilitanta, który pokaże ćwiczenia potrzebne do nauki. Mała "rzecz", a owocuje na całe życie. Dzieci z prawidłowo rozwinietą naprzemiennością szybciej przyswajają wiedzę, lepiej się koncentrują i nie mają problemów z utrzymaniem równowagi. W bardzo odpowiednim momencie zostało u Juliki rozpoznane wzmożone napięcie. Czujni rodzice :) Macie czas, aby pomóc córeczce i przywrócić prawidłową funkcje mięśni. Dzieci ze wzmożonym napięciem są nadwrażliwe na dotyk (czego nawet doświadczeni rodzice czesto nie są w stanie zauważyć!). Miewają kłopot z nauką siadania, podnoszenia się i raczkowania. Niezbędne są ćwiczenia i oswajanie malucha z dotykiem, aby rozluźnić mięśnie i umożliwić małej prawidłowy rozwój ruchowy. Przy odpowiedniej pielegnacji wzmożone napięcie nie pozostawi po sobie śladów w przyszłości :) Mam nadzieje, ze dobrze zrozumiałam Pani zapytanie. Wszystkiego Najlepszego dla Julki i jej troskliwych Rodziców :) Serdecznie Pozdrawiam! A.Żurakowska
  15. A.Zurakowska

    nieprzespane noce

    Droga Mamo... Wydaje mi się, że kolejność jest jednak odwrotna. Z tego co zaobserwowałam, to łatwiej przychodzi nauka nocnego zasypiania. W dzień trudniej samodzielnie zasnąć, bo maluszek ma więcej wrazeń wzrokowych i słuchowych. Chociaż... pewnie różnie to bywa :) Mamy nalepiej znają swoje pocieszki i chyba na żaden sposób nie ma 100% reguły :) Dlaczego czasami tylko pomarudzi? A dlatego, ze jest jej dobrze i niczego nie brak... Płacz zaczyna się w momencie, gdy maluszek przypomni sobie przyjemne wrażenie z bliskości Mamy. (Przyjemniejszego nie znam! ;)) Proszę pamiętać, że gdy dziecko za bardzo zmęczy się płaczem, to może krócej spać ze zmęczenia. To tak jak u dorosłych... Czasami jesteśmy tak bardzo zmęczeni, że aż ciężko zasnąć. To tak, żeby postawić kropkę nad "i" :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Zurakowska
  16. A.Zurakowska

    nieprzespane noce

    Kochane Niewyspane Mamy! Wybaczcie mi proszę zbyt długie oczekiwanie na odpowiedź! Z przyczyn niezależnych... Bardzo Was przepraszam! Chociaż opisywane sytuacje ciut różne, to problem rzeczywiście ten sam i droga do przespanych nocy także ta sama :) Nauka samodzielnego usypiania, to chyba najtrudniejszy z elementów wstępu do wychowania. Tak naprawde są dwa rozwiązania... Pierwsze: wstajemy co kwadrans i godzimy się z sytuacją, że inaczej się nie da. Trzeba przetrwać niewyspanie, pokonać zmęczenie i poczekać dwa lata, aż "wyrośnie" na rzecz nocnych pielgrzymek do małżeńskiego łoża :) Drugie: niestety drastyczne i trudniejsze, to przetrwać nocny płacz i nie wstawać. Nauka powinna zająć nie dłużej niż trzy tygodnie ( a i to w naprawdę opornych przypadkach). Po pierwszym płaczu, kiedy odwiedzimy maluszka, sprawdzimy, że wszystko jest w porządku i pogłaskamy po pleckach... pozostaje pozostawienie malucha "do wypłakania". Szerzej na ten temat rozpisalam się w wątku pt.: "śpij kochanie". Obie metody wymagają poświęcenia (najlepiej!) obojga rodziców. Złotego środka niestety nie ma :( i każda z nas ten trudny czas musi przerobić jak szkolne zadanie. Oczywiście jak zawsze kładę nacisk na wieczorny rytuał i w miarę uregulowany tryb dzienny. W Przypadku Mamy Kroliny i 6 miesiecznego synka karmionego piersią... Proponuję przesunąć o godzinę lub może nawet pół spanie nocne. Zachowanie Pani synka to nic innego jak szukanie bliskości ciepłej piersi :) Z synkiem jest wszystko w porządku :) Proszę się nie martwić i rozważyć naukę samodzielnego zasypiania. Z doświadczenia wiem, że im wcześniej tym lepiej. Właściwie to samo dotyczy Mamy Piotrusia, choć nie napisała Pani o której kładzie synka spać. Proponuję spróbować z trzech drzemek w ciądu dnia, zrobić dwie. Może to ułatwi sen nocny. W przypadku Mamy Karolinki, to na pewno spróbowałabym odstawić nocne karmienie... Pomocny może być wieczorny krótki (góra 15 min.) spacer, tak aby mała łyknęła powietrza, potem kąpiel i syta kaszka, a następnie pierś. Maluszkowi w 8 miesiącu nie jest już wystarczający tylko pokarm mamy. Rada dla wszystkich Mam... Szczególnie w okresie zimowym, bardzo ważny jest dobrze przewietrzony pokój dziecięcy przed snem! Dodam jeszcze, że w kryzysowych sytuacjach, przy dużym zmęczeniu i wielu nieprzespanych nocach, można pokusić się o podanie syropu z melisy lub połówki czopka luminalu (zapytajcie pediatry!). Bardzo często zdarza się tak, że maluch po dobrym wyspaniu się, zaczyna świetnie funkcjonować w czasie dnia i załapuje rytm. Nocne budzenie męczy zarówno mamę, jak i dziecko! Z tą tylko róznicą, że dzieci pośpią w czasie dnia, a my niestety nie... Dla przykładu i podtrzymaniu Was Drogie Mamy na duchu, powiem Wam, że byłam świadkiem nauki samodzielnego zasypiania 7 miesięcznego synka moich przyjaciół. "Zabawa" metodą "przetrzymać płacz" trwała 5 dni przy dużym poświęceniu i determinacji jego rodziców. Gdy po dwóch miesiącach byłam ich gościem i obudziłam się w sobotni ranek o 6.00 (gdy cały dom jeszcze twardo spał!) synek przyjaciół siedział w łóżeczku i bawił się gaworząc. O godz. 7.00 wstała mama, dała kaszkę i poszła jeszcze poleżeć :) Mały przesypia całą noc od godz.20.30 z jedną godzinną drzemką w czasie dnia. Prawda, że komfort?! :) Oj... żeby tak jeszcze nie było nam tak bardzo żal naszych płaczących dzieci! Wiem, jak ciężko jest nie reagować na płacz. Przeszłam przez to :) Z całego serca Życzę Wam Drogie Mamy Przespanych Nocy i Radosnych Poranków! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  17. Witam Kochana Mamo... Bardzo Pania rozumiem. Wiem jak trudno pogodzić się ze stratą maleństwa... i tak naprawdę nigdy z tą stratą się nie pogodzimy, bo zreszta nie o to chodzi. Wyjatkowość każdego życia polega na samej istocie jego istnienia, niezaleznie od długości jego trwania. Wyjątkowością Pani córeczki było jej krótkie istnienie, które na zawsze pozostanie w Pani sercu i tak ma być. Pozostaje niewymowny żal za czasem, którego nie udało się razem spędzić, bo los chciał inaczej... "Czym zająć umysł"? Umysł należy "otworzyć" na przyjęcie tego pragnienia o którym tak intensywnie Pani marzy, a zjąć go koncentracją na codziennych sprawach i jak najlepiej spędzonym czasie z najbliższymi. Przecież jest starszy syn, który bardzo potrzebuje Pani uwagi :) Za naturalne uważam pragnienie ponownego zajścia w ciąże. Z tym "obsesyjnym" myśleniem to różnie bywa :) Pytanie czy rzeczywiście Pani myślenie o ciąży jest jak to Pani nazwała "maniakalne"? Maniakalne bywa wtedy, gdy uniemożliia nam pełnienie swoich obowiazków względem najbilższych, domu, pracy etc. Jeśli tak jest w Pani przypadku, to niezbędna wydaje mi się bezposrednia pomoc specjalisty. Mam jednak nadzieję, ze to jak Pani nazwała "maniakalne myślenie", to w Pani przypadku termin ciut na wyrost :) Mam wrażenie, że jest Pani silną i wiedzącą czego pragnie Mamą :) A wiec... Spełnienia Pragnień Droga Mamo! :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  18. Witam Panią :) Szczerze, to pierwsze co mi przychodzi do głowy to odizolować kotka :) Przynajmniej na jakiś czas. Maluch poprostu traktuje zwierzątko jak zabawkę i nie ma świdomości, że sprawia mu ból. Krótko i brutalnie mówiąc testuje wytrzymałość kotka. Pokazywać, tłumaczyć, pociagnąc za włoski, aby pokazać, że kotka tak samo boli. Jeśli jak Pani napisała, rodzicom udaje sie egzekwować zakazy, to myslę, że to tylko kwestia konsekwencji i chlopczyk zrozumie swoje postępowanie. Zawsze można powiedzieć/pokazać, że inny chopiec bardzo się ucieszy gdy dostanie kotka i nie bedzie go bil ;) Wszystkie dobrego dla... kotka i jego Przyjaciół :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  19. Witam Mamo Maji... Bardzo przepraszam za tak długie oczekiwanie na odpowiedź. Prawdopodobnie sytuacja z zasypianiem uległa w tym czasie zmianie... Rozumiem, że martwi Panią płacz małej, gdy sama zasypia. Aby uniknąć u małej rozdrażnienia, dobrze byłoby wprowadzić jakiś element łagodzący, który będzie jej się miło kojarzył ze spaniem. Może to być kołysanka, pozytywka, zaciagnięte zasłony (dające półcień), gładzenie po pleckach, główce. Można także spróbować przysłonięcia buzi miłą w dotyku flanelką. W ciągu dnia, gdy się przebudza po pół godzinie, może to oznaczać, że to wystarczajacy czas do regeneracji i odradzałabym dalszych prób usypiania. W nocy jak najbardziej tą samą metodą i bez zapalania swiatła. Tak naprawdę w uregulowanym trybie snu, najbardziej pomocne jest zachowanie stałych pór. Dobrego spania i cichych chwil wytchnienia :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  20. Kochana Mamo Kingi i Martyny... Nie mam wątpliwości, że zmiana w zachowaniu Kingi jest spowodowana pojawieniem się Martynki. O ile w pierwszych miesiącach nie wiedziała z jakimi zmianami wiąże się pojawienie siostry, to teraz już wie :) Tylko pozornie nam dorosłym wydaje się, że nie zaszły większe zmiany i że większym zaangażowaniem wynagradzamy czas poświęcony pielęgnacji młodszego rodzeństwa. Absolutnie namawiam do konsekwentnego stosowania kar. Jeśli Kinga źle zachowała się podczas wizyty, to najlepiej aby wiedziała, że następne wyjście do przyjaciół ją ominie, skoro była niemiła dla innych dzieci. Wiele rad dotyczących systemu nagradzania i karania znajdzie Pani w jednym z wcześniejszych wątków na naszym forum. Zachęcam także do przejrzenia wątku o buncie trzylatka :) Co do jedzenia... Wiem jaki to stres dla rodziców, kiedy maluch odmawia jedzenia. Uważam jednak, że lepiej nie biegać z łyżką i karmić np w trakcie zabawy. To duży błąd, ponieważ wówczas dziecko nie ma świadomości przyjmowania posiłku. Należy wyraźnie akcentować czas przeznaczony na zabawę, pracę, odpoczynek i posiłki. Jeśli córeczka nie zjadła wystarczająco w trakcie wspólnego obiadu, to najlepiej pozostawić w miejscu dla niej dostępnym przekąski po które sama może sięgnąć (owoce, bakalie, jogurty, soki warzywne i owocowe, sery, wedliny). Podanie Peritolu skonsultowałabym z pediatrą, który oceni rozwój i stopień niedożywienia. Preperaty zwiększające łaknienie mogą oddziaływać zarówno uspokajajaco jaki i pobudzająco na psychikę dziecka. Myślę, że warto je stosować, gdy wyczerpie się wszystkie inne możliwości. Wszystkiego dobrego dla Waszej Czwórki :) Pozdrawiam Serdecznie A.Żurakowska
  21. Witam Rodziców Lilianny :) Jak świat stary dzieci często idą w ślady rodziców czy tego chcą czy nie :) Szczęście, że córeczka prawidłowo się rozwija i wykazuje zainteresowanie tematem w tak "młodym wieku" :) A może by tak kupić córeczce laptop- zabawkę ..? Będzie mogła wykonywać czynność/ "pracę" podobną do pracy rodziców, co pewnie ją bardzo ucieszy i ... też za czas jakis znudzi :) Myślę, że w ten sposób Państwa narzędzie pracy stałoby się dla Lilianki mniej atrakcyjnym oraz nie nieosiągalnym. Miłej pracy :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  22. Witam Mamo Franka :) Przypuszczam, że trzymanie rączki stało się dla Frania małym elemetntem relaksującym i również, jak słusznie Pani zauważyła sposobem na zwrócenie uwagi rodziców. Nie wydaje mi się, aby to był element onanizmu, a raczej rodzaj badania (poznawania) własnego ciała. Trzymając rączkę w majtach, odczuwa przyjemne ciepło co niewątpliwie go odpręża. Jeśli jak Pani napisała Franio "tak jakby nie mial co z raczkami zrobić", to myślę, że należałoby sróbować czymś te rączki zająć. Dobre są zabawy w koci - koci łapki, sroczka kaszkę, wszystkie zabawy z modelina, cięcie nożyczkami dla dzieci (!), wyklejanie wydzieranek itp. Oprócz tego na pewno duża ilość wyczerpujacych pieszczot, łaskotek, "tarzania po dywanie" oraz masażu pleców. Dobre są również róznorakie pieszczoty wnętrza dłoni, np.: leciutkie szczypanki w czasie ogladania bajki. Nie dość, ze bardzo odpreżają, to również pobudzają krażenie w górnej partii ciała i odwracają uwagę. Wszystko to po to, aby jak najbardziej zrelaksować Frania i dodać mu nowych bodźców. W chwili, gdy Franio wkłada rączkę, proponuje zwrócić się do niego z jakimś zupełnie różnym tematem i w trakcie mówienia, lub pokazywania czegoś interesujacego, delikatnie wyciągnąć mu raczkę. Mam nadzieję, że te "zabiegi" pomogą Franiowi pozbyć się tego przyzwyczjenia. Pięknej jesieni i uroczych chwil spędzonych z synkiem :) Serdecznie Pozdrawiam! A.Żurakowska
  23. Witam Droga Mamo, Zachowanie córeczki jest w tym wypadku jak najbardziej prawidłowe. Ramiona Mamy i Taty to jedyny bezpieczny świat, który dobrze zna. Wyjście naprzeciw i raptowne zawrócenie, to badanie terenu :) Teren nie zawsze jest uznawany za bezpieczny, nawet jeśli wiele razy córeczka była w tym parku, to jakiś nowy element mógł sie pojawić lub zostac zauważony. To samo z nowo poznanymi osobami. Jeśli dziecko widuje osobę niezbyt regularnie musi na nowo oswajać się z jej obecnością. Ten etap minie :) Naszym zadaniem jako rodziców jest dać maluszkowi możliwość schronienia w ramionach tak długo jak tego potrzebuje i co za tym idzie poczucie bezpieczeństwa. Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  24. Witam Droga Mamo! Najlepiej przeczekać napad i w fazie zmęczenia, kiedy mała nie ma już sił walczyć wsadzić ją do wózka. Wiem, że nie zawsze jest to możliwe... Tak naprawdę chodzi o to, żeby tak pokierować sytuacją, aby "postawić na swoim", bo to nie maluch rządzi, a my rodzice. W ekstrymalnych sytuacjach, gdy wiemy, że może nastąpić próba wymuszenia, można użyć fortelu i uprzedzić roszczenie wychodząc wcześniej niż dziecko z propozycją np.: "chodź wezme Cię teraz na rączki", "pozwolę Ci teraz na...". Napad histerii jest wymuszeniem zmiany. Do tego aby odbył się teatrzyk potrzebna jest widownia. Jeśli "widzowie" przedstawienia oddalą się, to dla kogo występować? Tak, więc dobrze jest się oddalić. Po paru minutach braku reakcji, córeczka powinna się zmęczyć i zakończyć show. Co do nocniczka... Z tego co Pani opisała, to rzeczywiście Lilianna załapała "sprawę", ale nie miała szansy utrwalić to czego się nauczyła. Myślę, że oba powody miały w tym swój udział. Ale nie ma biedy, szybko nadrobi stratę :) Moim zdaniem należałoby teraz odstawić, powiedzmy, na tydzień naukę, ale tak aby nocniczek był w zasięgu samodzielnego dostępu dla córeczki. Po tygodniu wznowić stopniowo naukę i tu model postępowania Taty jest jak najbardziej wskazany :) Oczywiście, że podczas zabawy nie trzeba cały czas mówić! Słusznie Pani zauważyła, że prawdopodobnie Liliannka przywykła do obecności osób trzecich. Proszę się jednak nie martwić :) Nie jest za późno na zmianę :) Na pewno bardzo pozytywnie wpłynie na samodzielną zabawę większy kontakt z dziećmi. Czy to w piaskownicy, na podwórku, placu zabaw, gdzie rodzice siedzą na ławce, a dziecko bawi się z innymi dziećmi. Interweniujemy tylko w razie potrzeby. Poza tym zachęcam do puszczania w trakcie domowej zabawy "przedszkolnych" , rytmicznych piosenek. Wówczas dziecko chętniej przebywa w swoim pokoju. Dobrym sposobem jest także chowanie części zabawek na np. tydzień lub dwa. Po tym czasie zamienia się obecne zabawki na te schowane i dziecko z na nowo odkrywa radość z zabawy. Większe zainteresowanie "nowością" sprawia, że już nie potrzebuje naszej stalej obecności. Wszsytkiego Najlepszego dla Was! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  25. Upss... ale wpadka :) Wyszło śmiesznie, ale do śmiechu mi nie było, gdy wysłałam tekst i zobaczyłam wyszczerzone paszcze!A wszystko przez tę niezbyt zabawną porę nocy :) Dziekuję za pamięć i komentarz :) Uściski! A.Zurakowska
×
×
  • Dodaj nową pozycję...