Skocz do zawartości
Forum

A.Zurakowska

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez A.Zurakowska

  1. Kochana Mamusiu Lilianny :) Za każdym razem, kiedy pisze do mnie taka młoda Mama jak Pani, to serce skacze mi jak piłka :) Z radości rzecz jasna :) Niewielu rodziców zastanawia się nad postępowaniem z rocznym maluchem. Większość czeka aż maluszek "zacznie więcej rozumieć"... Nie trzeba czekać :) To wspaniały czas na naukę cierpliwości i wyznaczanie granic. Bardzo słusznie Pani postępuje nie ulegając kaprysom córeczki. Z Pani opisu wnioskuję, iż córeczka jest bardzo bystrą, "wszędobylską" dziewczynką. Jej zachowanie jest nieświadomą próbą podporzadkowania sobie otoczenia. W chwili gdy wymusza płaczem Państwa reakcje, należy badzo spokojnie pokazać jak wykonać daną czynność. Najlepiej nie wyręczać maluszka w jej wykonaniu, lecz wskazać sposób. Cierpliwości bądź "niecierpilwośći" dzieci uczą się od nas :) Nie ma różnicy czy bunt odbywa się w domu czy w miejscu publicznym. Nasza reakcja powinna być taka sama i jednoznaczna, no może z tą tylko różnicą, że w miejscu publicznym chcąc uniknąć hałasu zadziałamy szybciej i drastyczniej. Tak więc, gdy Lilianna nie chce iść za rączkę, to po trzech upomnieniach i odchodzeniu z robieniem 'papa, mama idzie", bierzemy malutką do wózka i wychodzimy z parku. Kładzenie się na ziemi na pewno należy zignorować. Co do braku reakcji na słowa "nie wolno"... Bardzo typowe zachowanie, które jest "sprawdzaniem" rodziców, jak daleko w danym przypadku można się posunąć. Najlepszym sposobem jest nawiązanie kontaktu wzrokowego (twarzą w twarz) i przytrzymanie mocno za ramionka. W ten sposób słowa "nie wolno" wyraźniej zostaną odebrane, a reakcja jako nieznosząca sprzeciwu. Zabieranie córeczki z miejsca "przewinienia" również jest bardzo dobrym sposobem :) To nic innego jak budowanie granic. Świetnie Pani postępuje :) Zachęcam do zajrzenia w wątek pt.: "bunt trzylatka". Model postępowania jest ten sam :) Samych radosnych chwil dla Was :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska P.s. Urocza dziewczynka! Piękne zdjęcie :)
  2. Bardzo Panią przepraszam... Czesto z przyzwyczajenia stawiam uśmiechy :) ... ale pojęcia nie mam skąd w tekście wzięły się te "wyszczerzone straszydła". Musiałam zrobic jakieś literówki. Jeszcze raz bardzo przepraszam! Uściski Serdeczne! A.Żurakowska
  3. Kochana Mamusiu Kubusia i Eli :) A jak się zachodzi w ciążę??? Na pewno przyjemnie ;) Bywają bardzo wnikliwe dzieci i należy im wówczas bardzo przystępnym językiem powiedzieć całą prawdę i tylko prawdę Gdy dwoje ludzi... tak jak Mama i Tata się bardzo kocha, i pragnie mieć rodzine, to... Gdy Tatuś przytula Mamusię, jego nasionko (plemnik) przenika do komórki ( komórki jajowej) Mamusi i powstaje w Mamie mały człowiek :) A powstaje, bo połączone z sobą komórki zaczynają się dzielić i rozwijać. Z każdym dniem jest ich co raz więcej i więcej, a brzuszek mamusi staje się większy :) W zależności od zainteresowania, aby uatrakcyjnić sprawę, można powiedzieć, że przenika wiele nasionek, ale zwycięża najsilniejszy i najzdrowszy z plemników itp. Po 40 tygodniach, pan doktor wydobywa z brzuszka maluszka :) Przy tej okazji cudownie jest pokazać zdjęcia usg, kiedy (na którym etapie rozwoju ciąży) i jak wyglądał Kubuś, a jak wyglądała Ela. Myślę, że na tym etapie taka odpowiedź wystarczy. Ważne jest, aby w opowieści "przemycić " faktyczne terminy i nazwy. Dziecko powinno się z nimi oswoić, by móc dalej poznawać i pogłębiać wiedzę, a zasłyszane słowa nie brzmiały krepująco i obco. Należy unikać obrazowych opisów, wstawek o bólu, krwi, peknięciach, cięciach etc. Wyobraźnia dziecka jest bujna i czujna na takie historie, co może spowodować "powstanie" w małej główce wyobrażenia nie mającego nic wspólnego z rzeczywistością. Na pewno należy podkreślać wyjatkowość i różnice w budowie organizmu kobiety, który jest w tak doskonały sposób przystosowany do urodzenia dziecka. I tak synek dzielnie swoje odczekał :) Znam pięciolatki wnikliwie rozprawiające o plemniczkach... Przyjemnej pogadanki i samych radosnych chwil dla Was! Pozdrawiam Serdecznie! A. Żurakowska P.s. Jeszcze raz podkreślam, że sposób przekazu musi byc jasny, prawdziwy i dostosowany do dojrzałości emocjonalnej dziecka. Być może Kubuś jest już na tyle rozwinęty, aby opisać mu tę wszystko zupełnie wprost... ale o tym wie tylko Pani, bo jak każda Mama zna swoje dziecko najlepiej :)
  4. Kochana Mamo Julci :) Pamiętam Wasz "pęcherzowy" problem :) Opis Pani może sugerować, że Julka ma tzw. koszmary nocne. Zdarza się, że dzieci przez jakiś okres w życiu na nie cierpią. Niektóre tak silnie, że nie dają się wybudzić. Podłoże tak naprawdę nie jest znane. Najczęściej jest to reakcja na nieokreślony stres/zmianę jakiej dziecko doświadcza. Nie jest to jednak jednoznaczne i trudno wychwycić. Co innego dzieci i my uważamy za stres. Może Pani spróbować podac Juli melisę lub np. luminal i zaobserwować czy noc jest spokojniejsza. Najlepiej skonsultować to jeszcze z pediatrą. Dla pocieszenia dodam, że mój starszy też miał przez pół roku koszmary (Oj, zaraz się okaże, że moje dzieci wszystko przeszły i wszystko miały! hahahaha...). Na tę okoliczność zrobiłam mu EEg mózgu (elektroencefalografie). Tak dla świętego spokoju ;) Samych spokojnych Nocy i Radosnych Dni :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  5. Kochana Dzielna Mamo! Bardzo sie cieszę, że w taki szybki i prosty sposób rozwiązał się Pani problem! Kasety z bajkami jeszcze do niedawna wydawały min.Polskie Nagrania i można było je dostać w sieci sklepów dla dzieci "SMYK". Kupowałam także w sklepach muzycznych i niektórych ksiegarniach z działami dziecięcymi. Musiałaby Pani poprosić kogoś w Polsce o poszukanie. Magnetofony (jak je nazywam) "nieDoZdarcia" można kupić w dużych sklepach typu hipermarkety na dziale RTV. Są całe z plastiku i rzeczywiście wytrzymałe. Mojemu synowi sadł takowy z piętrowego łóżka i grał :) Dodatkowa frajda, że taki magnetofon ma równiez funkcje nagrywania i mikrofon. Dzieci uwielbiją siebie nagrywać, śpiewając piosenki do mikrofonu! Warto więc kupić na te okoliczność czystą kasetę. To po latach cudowna pamiątka... :) Uściski Serdeczne dla Całej Rodzinki! A.Żurakowska
  6. Kochana Mamo Kacperka :) Pamiętam sprawę :) Całkiem możliwe, że jeszcze nie gotów. Odpuście. Moim zdaniem jesteście zmęczeni tą nauką i Wy Rodzice i Kacper. Niech nocnik będzie "na widoku", tzn w zasięgu możliwości dosięgniecia przez synka. Myślę, że pewnego pięknego dnia sam postanowi z niego skorzystać Najważniejsze, że wie co się "dzieje" w majteczkach i kontroluje. To milowy krok do przodu! Myślę, że potrzeba skorzystania z nocnika lub WC obudzi się niebawem :) Uściski Serdeczne! A.Żurakowska
  7. Witam Panią! Pierwsze co mi się ciśnie na myśl, to wykonanie dziewczynce badania słuchu. Być może, że ma nadwrażliwość na pewne dźwięki np.: wysokie tony, albo niedosłuch. Zawsze na pierwszym miejscu wyklucza się podłoże somatyczne. Pyta Pani o przedszkole... Jak najbardziej wskazane :) oprocz tego, ze uczy rozstania, to niezwykle rozwija samodzielnosc i umiejętność nawiązywania kontaktów. Myśle, że zawsze warto pokazać dziecko specjaliście ; wystarczy lekarz pediatra lub psycholog dzieciecy, który oceni rozwój psycho- fizyczny. Rodzice oraz najbliższe otoczenie jest zazwyczaj przyzwyczajone do zachowań dziecka i trudno im spostrzec jakiekolwiek nieprawidłowości w rozwoju, dlatego dobrze jest zdać się na opinię fachowca :) Wszystkiego Dobrego dla Pani! Pozdrawiam Serdecznie! A. Żurakowska
  8. Witam Panią! Bardzo budująca jest Pani troska o siostrę :) Cieszę się, że Pani napisała! Pani obserwacje są bardzo rzeczowe, co daje zauważyć nietypowe jak na trzynastolatkę zachowania. Na pewno za każym razem, gdy doszukuje się w sobie dolegliwości konfrontowałabym objawy z rzeczywistością. Nawet posuwając się do stwierdzenia: "pokaż, gdzie Cię boli? Uważam, że trzeba to sprawdzić. Pojedziemy do lekarza..." Uważam, że gdy sytuacja kilka razy się powtórzy i lekarz nie będzie mógł znaleźć "choroby", a wręcz wypowie swoje zdanie na temat takiego zachowania... Podziała to terapeutycznie na siostrę. Jeśli chce na siebie tym sposobem zwrócić większą uwagę, to proszę uprzedzać jej zachowania częściej pytając jak się czuje i czy "coś" jej nie dokucza. Myślę, że i wskazana i konieczna jest konsultacja psychologa. Nic nie napisala Pani o szkole, bo może pedagog szkolny mogłby podsunąć jakiś pomysł na spotkanie z psychologiem? Można spróbować "podejścia", gdy siostra wspomni niemiłe przeżycia, wytłumaczyć że takie sytuacje pomaga rozwiązać psycholog i spowodować, że przestanie się już bać, bo nauczy radzić sobie z takimi wspomnieniami. Można też (przepraszam) naciągnąć rzeczywistość i w rozmowie napomknąć, że korzystała Pani lub ktoś z bliskich z pomocy psychologa (np.:w okresie dojrzewania) i bardzo Pani pomógł poczuć się lepiej. Nie znam siostry... trudno mi wymyślić "podstęp", który mogłby nakłonić ją do wizyty u specjalisty. Wiem i rozumiem Pani obawy. Bywają osoby przewrażliwione na punkcie swojego zdrowia psychicznego, które opacznie interpretują każdą chęć pomocy. Proszę jednak pamiętać, że to także wiek dorastania płata różne figle i w dużej mierze zachowanie siostry może być tym spowodowane. Niemniej jednak trzeba pomóc uporać się jej z przeżyciami, które w sobie "pielęgnuje". Samych uroczych Macierzynskich przeżyć dla Pani i Julki! Jak najmniej zmartwień :) Pozdrawiam Sedrecznie! A.Żurakowska
  9. Witam Droga Mamo Damianka! Problem stary jak świat i niejednokrotnie poruszany na forum :) To zupełnie normalne zachowanie synka. Jest Pani na razie całym jego światem, ale powoli się to zmieni :) Maluch rezygnuje z obecności rodzica z momentem sprawnego chodzenia czyli oddalania się. Najlepszym sposobem nauki samodzielnej zabawy, są wszystkie zabawy w chowanie i szukanie. Uczą dziecko rozstawania się i powrotu. Zabawa w chowanego to dla malucha doświadczenie, że osoba lub rzecz znika, ale wkrótce się pojawi :) Mama musi ugotować obiad, ale powróci do zabawy itp. Jeśli mówi Pani o sobie, że jest niekonsekwentna, to moze warto to zmienic..? :) Na pewno nie należy ulegać histerii i łzom, które wymuszają na Pani zmianę planów czy zachowania. Jesli Mama musi wyjść, to wychodzi i nie zawraca na pięcie, bo usłyszała krzyk! Synek szybko się zorientuje ile moze u Pani wskurać płaczem. Lepiej już teraz przemyśleć sobie granice i model wychowawczy, aby każdy kolejny etap rozwoju był łatwiejszy do "przebrnięcia" :) Wszystkiego Dobrego dla Was! Pozdrawiam Serdecznie! A. Żurakowska P.s. Damianek ma uroczy, zalotny uśmiech, jak to szczecinianin ;) Pozdrawiam ciepło Szczecin :)
  10. Kochana Mamo Witki :) a co jest nie tak?! Zapewne w swej pracy poznała Pani setki dzieci o skrajnie różnych temperamentach :) Nie każde dziecko jest "hej, wio do przodu" :) Moim zdaniem należy uszanować sposób bycia i delikatny charakter córeczki. Zbyt intensywne namawianie do przełamywania wstydu, może pozostać nie miłym wspomnieniem z dzieciństwa. Kto z nas nie pamięta choć jednej chwili, gdy przy rodzinnym obiedzie trzeba było wydukać wierszyk z przedszkola... a wszyscy patrzyli! brrr :) Zamiast zachęcania, nagradzałabym pochwałą każde odważniejsze wystapienie. Aby wzmocnić samoocenę Wiktorii, proponuję powierzanie jej jakiś drobnych domowych obowiązków i chwalić za ich świetne wykonanie. Oczywiście można popracować nad (jak to ładnie Pani ujęła) "rozkręceniem" córeczki poprzez zajęcia dodatkowe rozwijające zdolności lub bedące pasją np.: jazda konna, kółko teatralne, plastyczne itp. Na pewno zachęciłabym do bywania w miejscach publicznych, które nie wymagają osobistego zaangażowania i konwersacji (przedstawienia teatralne, koncerty, restauracje). Bardzo dobrą rolę terapeutyczną w przełamywaniu nieśmiałości ma opieka nad zwierzętami domowymi, ale oczywiście nie każdy ma możliwość posiadania psa czy kota :) Co do zerówki.... nie martw się Kochana Mamo na zapas :) Poczekajmy do przyszłego tygodnia. Jeśli pojawi się problem, to będziemy go rozwiązywać. Na koniec moje sakramentne zaklęcie... Jeśli w matczynym sercu czuje Pani niepokój, to zawsze lepiej dla pewności pokazać dziecko specjaliście. Wirtualna porada nigdy nie będzie w pełni miarodajna i nie zastąpi osobistego kontaktu :) Wszystkiego co Piękne i Dobre w najszczęśliwszym miejscu na ziemi :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  11. Drogie Mamy Chłopców :) Zacznę od odpowiedzi dla Mamy Oskara... Jak reagowac i co mówić, gdy chwali się "dużym" siusiakiem? Najnormalniej w świecie należy skwitowac " tak chlopcy czasami miewają, wszystko jest w porządku, naciągnij majtuchy i załóż spodnie". Właściwie wszystko co napisalam wcześniej na ten temat, odnosi się również do sytuacji Wojtusia. Nie wątpliwie jest to również forma rozładowania napięcia emocjonalnego. Odwracanie uwagi jest jak najbardziej wskazane, ale jak sama Pani zauważyła bardzo męczace. Oczywiście nie dawalabym przyzwolenia na samotne przebywanie w pokoju. By rozładować i wyczerpać emocjonalnie synka, proponuje spróbować jeszcze intensywnych łaskotek, masażu pleców i zabawy w "pisze pani na maszynie', igraszki na dywanie etc. Jednym słowem wszystkie zabawy bardzo relaksujące i odprężające w bliskim kontakcie. Dobre są też siłowe przepychanki z Tatą i dużo ruchu na świeżym powietrzu:) Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czy poradzi sobie Pani sama... To nie tylko zależy od Pani, ale także od synka, jego gotowości zrozumienia oraz wsparcia otoczenia. Myślę, że rozmowa i spotkanie z psychologiem nigdy nie zaszkodzi. Widząc dziecko zawsze może podsunąć jakieś nowe rozwiązania i techniki relaksacyjne. Uściski dla Was Drogie Mamy! Pozdrawiam Serdeczne! A.Żurakowska
  12. Witam Mamo Jagódki i Piotrusia :) Przepraszam, ale na wstępie zapytam... a gdzie system nagród i kar (rozdział poświęcony temu tematowi, znajdą Państwo na naszym forum :))? Niemożliwe, że nie można opanować prawie pięciolatkę :) Kochana Mamo... Bardzo rozumiem Pani zmęczenie i tęsknotę za spokojnym, cichym wieczorem! Gdy chodzi o zmęczenie Mamy, która ma niemowle przy piersi, to jestem dość zasadnicza i nie ma zmiłuj. Jagódka musi ponieść konsekwencje swego zachowania. Nawet jeżeli nie jest śpiąca, to jest na tyle dużą dziewczynką, aby poleżeć cichutko i "policzyć barany"! Aby motywować ją do właściwego zachowania, można obiecać jakoś przyjemność nastepnego dnia, lub zle zachowanie ukarać brakiem przyjemności. Proszę mi uwierzyć, że w tym wieku można i TRZEBA wymagać od córeczki zrozumienia sytuacji oraz szacunku dla ciszy nocnej i odpoczynku rodziców. Rozumiem Państwa niemoc... Myśle sobie, że jest to zachowanie utrwalone przez dlugi czas, bo gdy braciszka nie było na świecie nie bylo też potrzeby egzekwowania od Jagódki cichego zachowania. Ale... wszystko można zmienić i stare nawyki wykorzenić. Najlepiej nie czekać kolejnego wieczoru, ale porozmawiać z córeczką bardzo poważnie w czasie dnia, gdy będzie komunikatywna i w dobrym nastroju. Proponuje, abyscie Państwo przedstawili jej swój plan... Prosze powiedziec dlaczego nie wolno się głośno zachowywać, że nie zgadzaja się Państwo na takie zachowanie i że od tego wieczora będą pąństwo tak i tak reagowali "jeśli pójdziesz grzecznie spać, to... a jeśli nie to"... . Koniec, kropka, konsekwentnie i bez dyskusji. Między nami... to można jeszcze w miarę państwa możliwości, tak zorganizować wieczór, aby Tata zabral małą na dluuuugi spacer w trakcie, kiedy Mama kładzie Piotrusia. Taki spacer, po kąpieli co dotleni i nóżki zmęczy :) Drugie rozwiązanie, które sama stosowałam z wspaniałym skutkiem, to... kupno dzieciecego magnetofonu. Takiego plastikowego, z kolorowymi przyciskami do samodzielnej obsługi przez malucha. Cudowna sprawa, kiedy dziecko zasypia słuchając bajkę o Calineczce, lub piosenek Misia i Margolci :) Jest ciagle do wyboru dużo pięknych bajek. Piotrusia przy okazji też moga ukołysać, a Jagódka może miec frajdę z samodzielnej obsługi (byle przykazać, że po cichutku!) Życzę Wam Drodzy Rodzice Spokojnych juz tylko Wieczorów, wiecej odpoczynku i czasu dla siebie :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  13. Kochana Mamo Oskara i Maciusia :) Myślę sobie, że najbardziej zabolała Panią forma w jakiej przedstawiona została sytuacja. Rozumiem to. Ważny jest bardzo sposób przekazu. Prawdopodobnie wychowawczyni nie zdawała sobie sprawy z tego jak istotna jest to dla Pani informacja i jak należy ją przekazać. W wielu środowiskach ten problem pokutuje jako wstydliwy. Jednak dobrze, że Pani wie o zachowaniu synka :) Teraz ma Pani mozliwość popracowania nad Oskarem, aby jego zachowanie nie stało się nawykiem niekontrolowanym. Takie zachowanie jest rzeczą naturalną o ile nie przeradza się w nawyk czy natręctwo. Jest to forma rozładowywania napięcia i aby nie dopuścić do nadużywania, rzeczywiście zalecałabym odwracanie uwagi, a także inne formy relaksacji. To podobny mechanizm do obgryzania paznokci , o którym napisałam w poście poniżej. Proponuję przed zaśnięciem czytanie (rączki na pościeli), masownie plecków, karku, wspólne oglądanie Tv i pieszczenie łapek, masowanie nóżek itp. Jednak... nim rzeczywiście stwierdzimy, że Oskar bawi się siusiakiem dla przyjemności i rozładowania napięcia, proponowałabym wizytę u pediatry i skierowanie Oskara na badanie moczu. Bardzo często bywa tak, że dzieci mają "niezauważalne" dla nas stany zapalne w obrębie cewki moczowej, co powoduje podrażnienie, swędzenie i przez to dotykanie tkliwego miejsca. Wszystkiego Najlepszego dla Was! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  14. Droga Mamo Kasiu... Mechanizm ten sam, tym ze na dziewczynki najbardziej działa aspekt estetyczny. Prócz pokazywania swoich zadbanych dłoni, odwracać uwagę i cierpliwie czekać. Wakacje są dobrym momentem, aby dziecko zapomniało o uciążliwym nawyku :) Uściski! A.Żurakowska
  15. Kochana Mamo Witusia i Pafcia :) Pamiętam Witusia :) Myślę, ze karanie, to nie najlepszy sposób. Lepiej byłoby odwracać uwagę i częściej trzymać za rączkę. Na pewno Pani wie, ze obgryzanie paznokci, zreszta tak samo jak i dłubanie w nosku jest metoda na rozładowanie napięcia. W ostatnim roku wydarzyło się wiele zmian dla Witka i chyba nawet nie ma sensu szukać przyczyny,bo prawdopodobnie już nie istnieje, a pozostał nieładny nawyk, który sprawia mu "przyjemność". Moim zdaniem nie należy Witusia napiętnować w tym temacie. Proponuję dyskretnie wyciągać rączkę z buzi, spędzać z nim więcej czasu i wymślać atrakcyjne/nowe dla niego zajęcia. Oglądając razem bajkę trzymać obgryzaną rączkę. Coś, co nie jest zakazem przestaje być dla dziecka atrakcyjne. Kontrolowane "ignorowanie" problemu, powinno spowodować, że zapomni o tym nawku. Prócz tego... myślę, że dobrze byłoby spróbować jakiegoś sposobu na rozładowywanie napięcia. Dobre są zwykłe łaskotki, tarzanie po dywanie i wszelkiego typu masaże po pleckach, nóżkach, wewnętrznej części dłoni :) Życzę wszystkiego Najlepszego dla Was i słonecznych wakacji :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  16. A.Zurakowska

    Bunt dwulatka:(

    Droga Mamo Stefka i Poli :) Oj, jaki sprytny malec :) Lubie takich! Moja rada będzie krótka. Stanowczość i konsekwencja. Wszystkie polecenia powinny być do dzieci kierowane tonem stanowczym, jednoznacznym i bez możliwości wyboru opcji, bo innych opcji nie ma. Jeśli wychodzimy, to sie ubieramy i kropka. To nie jest bunt... To swawola, bo maluszek już zdążył się zorientować, że może porzadzić :) Reakcja państwa na ucieczkę, czy stawianie oporu powinna byc natychmiastowa. Rada Pani Mamy jest słuszna. Ignorować płacz, nawet jeśli trwa długo. To synek niech szuka kontaktu i przyjdzie się przytulić. Zabawa w drugim pokoju jest bardzo dobrym pomysłem, bo daje malcowi możliwość wyboru. Płacz czy inne atrakcyjne zajęcie? :) Zachowania Stefka są domeną dzieci samodzielnych, energicznych i o silnym charakterze. Niezdecydowaniem i uległością trudno będzie zapanować nad takim maluchem. Życzę cierpliwości, wytrwałości i wielu pięknych chwil. Serdecznie Pozdrawiam! A.Żurakowska P.s. Urocze zdjęcie i cudne dzieci :)
  17. Witam Droga Mamo Amelki! Może zacznę od głównego dla mnie wątku i rozwiania Pani wątpliwości dot. samodzielnego wychowania. Dzieci wychowywane przez jedno z rodziców (lub w niepełnych związkach) wcale nie są skazane na niepowodzenie! Ojciec daje dziewczynką poczucie bezpieczeństwa, stałość, siłę, oparcie. Nie oznacza to jednak, że my Matki nie potrafimy dać dziecku takiego poczucia... robimy to poprostu inaczej. Zazwyczaj bywa tak, iż dzieci wychowywane przez jedno z rodziców, wyszukuje w najbliższym otoczeniu osobę, która wypełnia jego lukę i zaspokaja potrzebę kontaktu z płcią odmienną. Dla dziewczynek wychowywanych przez mamę najczęściej jest to dziadek, wujek, a nawet starszy brat. Proszę się nie martwić, że brak ojca odbije się negatywnie na zachowaniu Amelki. Wszystko zależy od Pani i tego w jaki sposób pokieruje Pani jej rozwojem emocjonalnym. Dziecko, które ma oparcie w rodzicu jest dzieckiem szcześliwym, nawet jeśli nie żyje w pełnej rodzinie :) Oczywiście brak Taty, będzie gdzieś miał swoje odbcie w jej dorosłym życiu, ale jakie nie ma żadnej pewności. Przecież nie wykluczone, że na Pani drodze pojawi się życiowy partner, który stanie się również dla Amelki najbliższym opiekunem, wychowawcą i wzorem. Co do bicia... myślę, że przejdzie i to szybko, bo wyglada na to, że Amelka ma w sobie dużo energii i będzie chciała wypróbować już wkrótce jakiś inny sposób robiący wrażenie :) Być może podpatrzyła bicie psa... być może nie rozumiejąc przyczyny, przenosi to zachowanie na inne sytuacje. Trudno jednoznacznie powiedzieć. Bardzo dobrze Pani postępuje karcąc niestosowne zachowania. Smoczka nie podnosiłabym! "widzisz? rzuciłaś smoczkiem i nie ma! tak się nie robi!" Myślę, że jest Pani bardzo łagodna Mamą i potrzebuje Pani ciut więcej stanowczości w postępowaniu z córeczką. Zabawka, którą bije powinna zniknąć z komentarzem, że "jesli tak brzydko robisz, to nie mogę pozwolić bawić Ci się tym misiem...itp" To samo z wizytami i gośćmi. Nic się nie stanie, jeśli kilka razy z powodu zachowania małej, opuści Pani spotkanie. Jednak trzeba to zrobić tak, aby odczuła stratę i widziała, że to z jej powodu. Amelka jest jeszcze malutka... jestem pewna, że za kilka tygodni postawi przed Panią zupełnie inne wyzwania :) Pięknego lata dla Was i Dobrych Przyjaciół :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  18. Droga Mamo Zosi! Nocny płacz należy przeczekać, jeśli mamy pewność, że nic dziecku nie dolega, a jest on jedynie próbą wymuszenia zmiany sytuacji. Wiele razy o tym pisałam. Nauka samodzielnego spania jest bolesnym okresem zarówno dla rodziców jak i dla dzieci, ale do przeżycia :) Co do nocnych zabaw... Bez wątpliwości nie należy ulegać. Nie dopuszczalnym jest np. zapalanie nocnej lampki, aby maluch mogł sobie baraszkować. To całkowicie zaburza rytm dobowy. Wydaje mi się, że skoro nocne rozbudzanie zdarza się często lub stale, to trzeba rozważyć inne ustawienie dziennej drzemki. Być może, że Zosia potrzebuje mniej snu w ciągu dnia. Bywają dzieci, które przed ukończeniem 1 roku życia, już rezygnują ze snu w ciągu dnia :) Najlepiej jeden ok. godzinny odpoczynek w południe i spoczynek nocny ok.20tej ( w dobrze przewietrzonym pokoju). Proszę przemyśleć takie rozwiązanie :) Życzę spokojnych już tylko nocy :) Pozdrawiam serdecznie! A.Żurakowska
  19. A.Zurakowska

    6 latka

    Witam Droga Mamo! Rozumiem Pani obawy. Zapewniam jednak, że sytuacja do września może bardzo się zmienić. W nowym środowisku szkolnym, córeczka prawdopodobnie zupełnie zapomni o soim nawyku. Obecność rówieśników bardzo będzie temu sprzyjała. Chciałabym jeszcze nadmienić, że przy małej objetości pęcherza, występuje nadczynność wypierania i co za tym idzie bardzo silne odczuwanie parcia na pęcherz. Zachowanie córeczki jest w tym momencie zupełnie zrozumiałe. Proponawałbym nie wywierać nacisku na zmianę jej zachowania, bo to nie przyniesie efektów, a małej przysporzy dodatkowego stresu. Julcia nie potrafi inaczej radzić sobie z tą sytuacją i znalała jakieś "pozorne" rozwiązanie. Myślę, że lepiej byłoby częściej przypominać jej o siusianiu. Nadczynność wypierania można leczyć, poprzez terapię farmakologiczną zwiększającą objętość pęcherza. W tym celu niezbędna jest konsultacja i opieka lekarza urologa dziecięcego. Powodzenia w szkolnym świecie :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  20. Droga Mamo Łukasza i Julki! Niestety nie znam terapeuty z Pani miasta. Mogę jedynie uspokoić, iż pyskówki u 11latka są zjawiskiem powszechnym. Młody człowiek w chodząc w wiek dojrzewania, zuważa, że może mieć swoje racje i próbuje zaznaczyć swoją niezależność. Pozorną niezależność, o której jest święcie przekonany. U syna Pani okres ten zapewne przyśpieszyło pojawienie się siostry i nieobecność Taty. W jego wieku i w Państwa sytuacji, chłopiec potrzebuje zainteresowania Taty, gdy mama zajęta jest Julcią. Brakuje mu wspólnego spędzania czasu sam na sam. Pani oczywiście może chociaż częściowo zastąpić mu te braki np.: wybierając się tylko z Łukaszem do kina, na mecz itp. Łukasz nie czuje się już dzieckiem, ale i jeszcze nie dorosłym. Sam nie wie co może i czego chce, więc próbuje swych sił stawiając się. Proponuję podczas wizyty Taty, ustalić stałe obowiązki zarówno dla Was rodziców, jak i dla Łukasza. Najlepiej, aby Tata powierzył mu opiękę nad pewnymi sprawami, podczas jego nieobecności. Napewno wprowadziłabym nagany (kary) za nieodpowiednie odzywki, zachowanie i przekraczanie limitu czasu spędzonego przy komputerze, który to czas powinniście w trójkę razem ustalić. Najlepiej gdyby były to wybrane dni tygodnia, a nie codzienne wysiadywanie. Wymagać należy na miarę wieku i możliwości. Nie sądzę, aby prosiła Pani syna o pomoc w sprawach zbyt trudnych dla jego wieku. Jedenastolatek śmiało może zaopiekować się siostrą, pójśc po drobne zakupy, posprzątać pokój czy wynieść śmieci. Może wczesniej nie miał żadnych większych zadań do wykonania i stąd teraz taka postawa... Nigdy nie jest za źno, by wprowadzić stopniowo kilka zmian, które ułatwią funkcjonowanie rodziny i poskromią nastolatka :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  21. A.Zurakowska

    "dziwne zachowanie"?

    Witam Droga Mamo Patrycji! Moim zdaniem Pani obawy są zbyt daleko wybiegające. Myśle, że córeczka zaczęła zauważać podobieństwa, tak samo jak i dziecko w jej wieku zaczyna rozpoznawać różnice. Kolekcjonuje podobne przedmioty, by tego podobieństwa doświadczyć. To nie jest powód do zmarwienia :) Z mową powoli... każde dziecko nabywa łatwości mówienia w swoim tempie. "Taniec" prawdopodobnie jest wyrazem zadowolenia i radości. Doprawdy nie znajduję powodu do obaw. Odpowiedzieć na pytanie "czy coś jest z moim dzieckiem nie tak?", gdy nie widzę zachowań maluszka, jest rzeczą niemożliwą. Zawsze powtarzam, że to rodzic pierwszy czuje niepokój i najlepiej skonsultować sprawę ze specjalistą pokazując mu dziecko. Z Pani postu, Droga Mamo nie potrafię wyczytać żadnych rażących nieprawidłowości w rozwoju małej, a jedynie Pani matczyną troskę, którą rozmumiem i sznuję :) Rehabilitacja dziecka, jeśli miała miejsce, mogła wpłynąć tylko pozytywnie na równomierny rozwój obu półkul mózgowych, prawidłową naprzemienność i pozbycie się wzmożonego napięcia, a co za tym idzie ułatwiła sprawniejsze myślenie. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam rozwiać wątpliwości :) Wszystkiego Najlepszego dla Was! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  22. Droga Mamo Julki! Ma Pani bardzo ambitną córeczkę :) mała Samosia! Proszę w niej tego nie gasić. Jeśli nie chce pomocy, uważam że należy to uszanować. Pozwalając na wykonanie danej czynności, uczy ją Pani samodzielności. Jeśli nieudolnie zapina kurtkę, może jej Pani równocześnie pokazać na swojej jak Pani to robi. Złości się po swojemu na brak pożądanego efektu, a to nic innego jak nauka poprzez doświadczenie. Rzeczywiście lepiej nie reagować i pozwolić córeczce samej osiągnąć cel. Potem pochwalić za to, jak pięknie sobie poradziła. Dzielna ta Pani Julka :) Życzę uśmiechu i samych słonecznych dni! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  23. Witam Mamo Kacperka :) Uważam, że nie ma powodu do zmartwienia :) Kacper uczy się mowy we własnym tempie i kropka.To żadne opóźnienie! Mowa dziecka potrafi rozwinąć się w ciągu tygodnia. Nie muszę daleko szukać przykładów. Mój starszy syn zaczął mówić po dwóch tygodniach od rozpoczęcia przedszkola (w 3 r.ż.) i buzia do tej pory mu się nie zamyka :) Do książeczek dzieci też muszą dojrzeć emocjonalnie. Wysłuchiwanie bajek do końca, łatwiej przychodzi dzieciom o spokojniejszym usposobieniu, a wydaje mi się, że Kacperek ma żywy temperament :) Zamiast się martwić, proszę się radować,że synek zdrowo i radośnie się rozwija! Takie zamarwianie przyćmiewa radość! Powoli i spokojnie. Przyjdzie i czas na "gadulstwo" :) Wszystkiego Dobrego dla Was! Samych Radości! Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  24. Droga Mamo Kubusia! Rozwój każdego dziecka z wadą wrodzoną przebiega bardzo indywidualnie, dlatego trudno dać mi Pani jednoznaczną odpowiedź na pytanie czy Kuba osiągnie "stan spokoju". Myślę, że w miarę dojrzewania emocjonalnego, sam wypracuje sobie sposób na poradzenie sobie z "nieokreślonym" napięciem, które czuje. U dzieci z przepukliną oponową (w zależności od stopnia wady) mogą występować różnego rodzaju zespoły napięć, a także nadwrażliwość na dotyk, które to niepozwalają dziecku dłużej usiedzieć w miejscu. To właśnie wzmożone napięcie, powoduje ruchliwość i pobudzenie. Polecałabym odszukanie w okolicach swego miejsca zamieszkania terapeuty rozwoju psychomotorycznego. Być może jest takowy w Szczecinie, niestety ja takiego mogę polecić jedynie w Warszawie. Są różne techniki i ćwiczenia wspomagające stymulację zakończeń nerwowych, aby oswoić i nauczyć ciało prawidłowo odbierać bodźce, a także pomagające dziecku pozbyć się napięcia, a co za tym idzie uzyskać spokój emocjonalny. Po tym co Pani napisała o osiągnięciach Kubusia w szkole, szczerze uważam, że macie Państwo ogromne szczęście, iż tak dzielnie synek radzi sobie z swoją przypadłością :) Myślę, że może nie ma konieczności starania się w szkole o specjalne traktowanie synka, ale o uświadomienie problemu (czyli skąd bierze się jego ruchliwość). Życzę Wam samych słonecznych i pięknych dni oraz świadectwa z czerwonym paskiem :) Pozdrawiam Serdecznie! A.Żurakowska
  25. Ojej... Bardzo, bardzo dziekuję za piękne i wzruszające słowa! Są dla mnie wyzwaniem i motywajcą do dalszej pomocy i służby potrzebującym... W takich momentach umacnia się wiara, że moja praca ma sens :) Życzę wszystkiego co dobre i piękne dla Pani! Uściski! A.Z.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...