Skocz do zawartości
Forum

Jakie stosujecie kary u swoich dzieci ??


Gość kwiatuszek9876

Rekomendowane odpowiedzi

Witam:)
Rorita, w kwestii sprzątania, to napiszę jak to jest u nas. Moja starsza córa ma obecnie 4 lata, nie powiem, że lubi sprzątać, ale jest lepiej niż było. W każdym bądź razie słowa "posprzątaj ten bałagan" nie dają nic, bo dziecko nie wie, od czego zacząć. Dlatego trzeba wydawać jak najmniej skomplikowane, czytelne polecania- najpierw wrzuć klocki do tego pudełka, samochody poukładaj w garażu, lalki posadź w tym kąciku, książki wędrują na półeczkę itp itd... Na początek można też podzielić się porządkami- ja poukładam książeczki, a Ty samochody, jeśli uda nam się szybko skończyć, wybierzemy się na spacer... U nas taki system działa:)

W kwestii kar, na naszym przykładzie wiem, że krzyki czy klapsy nie zdają egzaminu, tylko rozładowują bezsilność rodzica:(. Zdarzyło mi się kilka razy dać Lence klapsa, z czego dumna nie jestem, ale za to przekonałam się, że to nie jest dobry sposób... Dużo lepiej skutkuje zakaz oglądania bajek ( ale na krótki czas np do wieczora, bo jest łatwiejszy do utrzymania) lub zakaz zjedzenia deseru... Jeśli w karze będzie konsekwencja, to wtedy poskutkuje. Najlepszą nagrodą jest wspólnie spędzony czas, zabawa, wspólne wyjście.

Pozdrawiam:)

http://lbym.lilypie.com/ZH1Jp4.png http://lb2m.lilypie.com/G6KQp4.png http://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-100_qwertyuiopasdfghf_2_U+la+la+Lidzia_16+z%B1bk%F3w+ma%3A%29%29%29.jpg

Odnośnik do komentarza

Rorita ja sprzątam z dzieckiem. Razem chowamy zabawki, jest i szybciej, mniej nerwowo, i spędzamy wspólnie czas :D No i jak młody zaczyna się bawić tym co miał posprzątać, przypominam mu, żeby się nie obijał :) Alan ma dopiero 2,5 roku, nie ma co wymagac od takiego dziecka, że chętnie i przyzwoicie posprząta swój bałagan. Wspólna praca zachęca.

Odnośnik do komentarza

Annebell

Dziubala, dziękuję za życzenia pobożne :) liczę po cichu, że się spełnią :)

Żłobek, żłobkiem, tu chodziło tylko o opisanie osobowości mojej małej frygi. Inną kwestią jest to co piszesz dalej. Bo czytasz troszkę wybiórczo (pisałam, że wiem i staram się stosować wszystkie inne sposoby) i skupiasz się na samym klapsie a nie na sytuacji. Przypominam- mówiłam o sytuacji kiedy nie ma możliwości ukarania dziecka natychmiast a robi coś niebezpiecznego a tłumaczenie i przypominanie zasad i konsekwencji za niesłuchanie mamy nie skutkuje. Bo chcąc postąpić według złotych zasad superniani powinnam przerwać karmienie młodszej głodnej 5-miesięcznej istotki, odprowadzić starszą na odpowiednie miejsce, żeby się wyciszyła. Oczywiście, ponieważ zwrócilam uwagę całą na Julce, to ma to co chciała i nie usiedzi w spokoju. A w międzyczasie młodsza leży i płacze bo głodna a nie ma z czego mleka cyckać. Więc wywołuje stres, bo skąd ona ma wiedzieć, co to znaczy za chwilę a co dopiero cierpliwie tą chwilkę przeczekać. Więc bądź tu mądra i pisz wiersze. O takiej właśnie sytuacji pisałam. Nie o tym jak mam ją karać czy upominać na codzień. Tym bardziej, że to nie jest sytuacja codzienna. Więc tak troszeczkę mnie twoja uwaga o szukaniu pomysłów w necie i u psychologa ubodła. I tu małe podstępne pytanie: jak ty byś zareagowała? Bo trzeba jeszcze wziąść poprawkę, że Julka spadając z sofy miałaby dużą szansę zrobić krzywdę nie tylko sobie, gdyby chciała się zaasekurować łapiąc mnie lub gdyby spadła na siostrę.

Uff. Uroki posiadania maleństw o niewielkiej różnicy wieku. Jak Hania troszkę podrośnie to będzie łatwiej, bo będzie stopniowo coraz więcej rozumiała. I zwracjając uwagę jednej nie będę równocześnie karała drugiej :)

Anebell ja Ciebie doskonale rozumiem! mi też właśnie chodzi o tego typu sytuację ,wiem że dziecka nie można karać za błahostki i też tego nie robię. Alan ma bujnął wyobraźnie, nie ogląda bajek/tv więc nie wiem skąd czerpie te wszystkie swoje pomysły :Kiepsko: dzisiaj np na swoim rowerku stawał i tak 2 razy wyłączył mi jednym przyciskiem wszystkie bezpieczniki :whistle: Podziwiam Cię ,że i tak świetnie dajesz sobie radę z dwoma maluchami :) Ja mam stracha jak to będzie u nas ... 3 lata różnicy to już sporo także mam nadzieję ,że nie będę musiała brać maleństwa i razem z nim iść do toalety :D w razie co będę się radziła :) Zdrówka dla dziewczynek :*

Annebell

Rorita u nas Julka dopóki nie posprząta to nie będzie robiła nic innego, choćby miał mi uciec autobus czy obiad się opóźnił. I pytam czy mam jej pomóc i jak NIEEEEEEEEE i MAAAAAAMA TYYYYYYYYYYYY to ją zostawiam samą z tymi zabawkami. Zwykle działa. Czasem w ramach kompromisu jest "mama chodź" i podaje mi zabawkę, żebym ją wrzuciła do pudła. Co więcej, przy siostrzyczce nawet się poprawiła w kwestii "współpracy" z rodzicami, bo wie, że im więcej będzie nad tymi zabawkami siedzieć tym mniej czasu się będzie z nami bawić (trzeba się jeszcze Hanią zająć). Żeby nie było zazdrości dzielimy czas i staramy się też organizować wspólne zabawy dziewczynek o ile to możliwe. Takie akcje jak ta, którą opisywałam wcześniej naprawdę są sporadyczne. I nie mówię tego na pocieszszenie..

chciałabym mieć tyyyle cierpliwości :lup: ja już dla świętego spokoju swoich uszu wole wstać i podać co chcę oczywiście nie od razu ,ale ulegam :( ja mogę szantażować jedynie zabraniem smoczka i to najczęściej skutkuję ,Alan nie ogląda bajek ,ani nie przepada za bardzo za jedzeniem :Oczko: słodycze też sporadycznie.

Tak samo jak od smoka już ze 100razy oduczałam i bez efektu ,bo jestem za miękka :( taki płacz i błaganie - mamo ploooosieeeeeeeeee daj dydka, Alan plosie mówi mamo... no i weź nie wymięknij :( pocieszyła mnie jakaś psycholożka z ddtvn ,że jeśli przyjdzie na niego czas to sam odrzuci, nic na siłę zwłaszcza że nie było mi dane karmić go piersią i to jest jego jedyny uspokajacz

Bugi82
Witam:)
Rorita, w kwestii sprzątania, to napiszę jak to jest u nas. Moja starsza córa ma obecnie 4 lata, nie powiem, że lubi sprzątać, ale jest lepiej niż było. W każdym bądź razie słowa "posprzątaj ten bałagan" nie dają nic, bo dziecko nie wie, od czego zacząć. Dlatego trzeba wydawać jak najmniej skomplikowane, czytelne polecania- najpierw wrzuć klocki do tego pudełka, samochody poukładaj w garażu, lalki posadź w tym kąciku, książki wędrują na półeczkę itp itd... Na początek można też podzielić się porządkami- ja poukładam książeczki, a Ty samochody, jeśli uda nam się szybko skończyć, wybierzemy się na spacer... U nas taki system działa:)

W kwestii kar, na naszym przykładzie wiem, że krzyki czy klapsy nie zdają egzaminu, tylko rozładowują bezsilność rodzica:(. Zdarzyło mi się kilka razy dać Lence klapsa, z czego dumna nie jestem, ale za to przekonałam się, że to nie jest dobry sposób... Dużo lepiej skutkuje zakaz oglądania bajek ( ale na krótki czas np do wieczora, bo jest łatwiejszy do utrzymania) lub zakaz zjedzenia deseru... Jeśli w karze będzie konsekwencja, to wtedy poskutkuje. Najlepszą nagrodą jest wspólnie spędzony czas, zabawa, wspólne wyjście.

Pozdrawiam:)

Bugi :36_7_8: dziękuję za taki sposób sprzątania :) możliwe ,że źle robiłam w tej kwestii. Zawsze mówiłam - proszę posprzątać ,albo wymieniałam że np klocki czy książeczki, nie działało więc spróbuję z tym podzieleniem porządków na naszą dwójkę , trzymaj kciuki :D

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Rorita ja sprzątam z dzieckiem. Razem chowamy zabawki, jest i szybciej, mniej nerwowo, i spędzamy wspólnie czas :D No i jak młody zaczyna się bawić tym co miał posprzątać, przypominam mu, żeby się nie obijał :) Alan ma dopiero 2,5 roku, nie ma co wymagac od takiego dziecka, że chętnie i przyzwoicie posprząta swój bałagan. Wspólna praca zachęca.

u nas taki system nie działa :( oczywiście zdarzają się wyjątkowe dni ,że np sam z siebie klocki pozbiera ,pokaże i czeka na pochwalę ale to rzadkie widoki niestety :whistle: wspólnie nie zbiera - mama sama zawszę słyszę :Padnięty:
Wiem ,że jeszcze maaały ,ale rozumie już wszystko i czasami mam wrażenie ,że on tak mi na przekór :lup: jak tatusia ma koło siebie to jak zegareczek wszystko pięknie jest ,a potem A się mnie pyta co ja tak narzekałam skoro dziecko takie grzeczne :D

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

rorita dzieciaki potrafią wyprowadzić rodziców z równowagi, bywają niebezpieczne sytuacje, w których nie da się nie zareagować gwałtownie....ale widzę że tutaj dziewczyny tak się wypowiedziały o karach, że ciągnięcie w nieskończoność tego tematu chyba nie ma sensu...
Uważam jednak, że im starsze dziecko to więcej można od niego osiągnąć poważną rozmową, karną poduszką, dyskusją, wymyśleniem ciekawych pomysłów do zachęcenia...ja oczywiście nie jestem robokopem bez emocji i każda kara dla syna jest przeze mnie przeżywana, ale z frugiej strony wychowanie nie należy do najłatwiejszych rzeczy jeżeli wiem że chcę by w okresie dorosłości podstawowe umiejętnośi miał wpojone.....

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Rorita – 2-2,5 latek to trudny wiek dla samego dziecka i dla rodzica. Rodzic może być zdziwiony temperamentem dziecka, jego tupetem, nawet bezczelnością ;) itd. Ważne by dziecko czuło, że nie wolno mu przekraczać pewnych granic. A dziecko testuje rodziców, oj, i wychodzi mu to doskonale, sprawdzając za każdym razem jak daleko tym razem uda mu się posunąć ;). Jeśli synek jest z Tobą cały czas, to zróbcie jakiś plan dnia, który będzie wyznaczać mu rytm. Czyli regularne posiłki, regularne spacery itd. Dzięki temu będzie wiedział co kiedy go czeka. Jeśli tak macie, to super :). Najważniejsza dla mnie w tym „rytmie” była druga część dnia, czyli u nas zanim zaczęła się bajka o 19.00, to już tak ok. pół godziny wcześniej zaczynało się „wyciszanie dnia”, czyli żadnego wyciągania nowej zabawki, nowego rozpoczynania budowli itd. i zaczynało się sprzątanie pokoju. Ale nie polegało to na tym, że rzucałam hasło „posprzątaj” i czekałam na efekty ;). U mnie było tak jak pisała Bugi82. Początkowo jako, że syn był mały i jak pisali w necie nie rozumie wszystkich poleceń, to zaczynałam od wspólnego sprzątania, a polegało to na tym, że mówiłam synkowi żeby pozbierał auta, a ja coś innego zbierałam. Gdy skończył, to prosiłam by pozbierał książeczki, a ja coś innego zbierałam. Dzięki temu on widział, że ma pomoc, a słuchając pojedynczych, krótkich poleceń wiedział co ma robić. Potem była bajka, kąpanie, kolacja i spanie. I tak dzień w dzień. Dziecko wyrabia sobie ten rytm z czasem, bo już wie, że jak jest hasło „sprzątanie” (czy krótsze hasło typu „zbieramy autka”), to już wie, że to koniec zabaw i czeka go kolejna przyjemność w postaci bajki. Jeśli nie chce nic a nic pomagać, to trudno, choć ja rzadko odpuszczałam ;). Możesz bałagan zostawić albo sama posprzątać po nim, a on musi być uprzedzony wcześniej, że jak nie pozbiera autek, to nie będzie oglądał bajki tylko pójdzie od razu do kąpania.
Ale pamiętaj, że dziecku ma prawo nie chcieć się sprzątać, tak jak nam dorosłym czasem się nie chce ;) i czasem warto odpuścić ;), oczywiście nie za często, sama na pewno będziesz wiedzieć kiedy można to zrobić :). A jak dziecko robi się starsze, to można je wtedy "zaszantażować", że jak nie posprząta zabawek, to pójdą do śmieci ;). U mnie to działa w 100% :yes::Oczko:

Odnośnik do komentarza

Annabel – moim celem nie było to żeby Cię ubodło to co napisałam. I nie czytam wybiórczo, co najwyżej wybiórczo mogłam się ustosunkować do tego co napisałaś.
Odpowiadając na Twoje pytanie, to ja na pewno nie dałabym klapsa. W sytuacji gdy masz karmić młodszą spróbuj starszą czymś zająć. Niech np. też je w tym samym czasie albo niech bajkę ogląda albo pobawi się czymś atrakcyjnym itd.
Jeśli to nie pomoże, a zdarzy się, że fryga (podoba mi się nazwa :Oczko:) będzie przeginać, to odpowiednim tonem „krzyknij” bądź zwróć jej uwagę, a po karmieniu wytłumacz i ukarz tak porządniej ;), by małej następnym razem nie chciało się przeginać.
Zresztą pisałaś, że takie sytuacje rzadko się zdarzają więc nie ma się co martwić na zapas. Są one normalne i wszędzie się zdarzają. A niestety do nieszczęść/wypadków najczęściej dochodzi gdy rodzic jest obok. Piszę o tym tak spokojnie, bo z moją 2 chłopaków już trochę przeszłam :Śmiech::Oczko:

Odnośnik do komentarza

Dziubala dziękuję Ci za rady :) Nasz plan dnia działa od wt - czwartku tak na prawdę :whistle: Alan nie przepada za oglądaniem czegokolwiek w tv także o 19 mamy już kąpiel ,potem ubieranie i już leżenie w łóżku ... poogląda sobie książeczki, pochodzi jeszcze po pokoju, kładzie się ,pije mleko i zasypia raz szybciej raz później. Wszystko się burzy od piątku ... ja mam wykłady w piątki i soboty ,czasem niedziele i tak tydzień w tydzień ... na ten czas Alana zawożę albo do jednej babci ,albo do drugiej ... czasem u jednej zostaje na noc z piątku na sobotę ,odbieram go wieczorem w sobote po zajęciach, czasami (tak jak w ten weekend) druga babcia z moją 11 letnią sis do nas na weekend będą przywiezione. I tu się schody zaczynają :whistle: z jedną babcią tą co na noc zostaje to masakra ,bo nieraz i o 23 jeszcze nie śpią :/ kilka razy widziałam jak wyglada ich "wyciszenie" :whistle: na ogół babcia "śpiewa" mu piosenki ,albo coś opowiada gdzie mnie już szlak trafia na same dźwięki :/ no nie umie wyciszyć za chiny dziecka i mają gdzieś moje gadanie, druga ok bo tak jak ja chce tak jest ,ale z kolei Alan łazi wtedy z jednego łóżka babci do łóżka cioci Oli i też to usypianie trwa dłuużej :/ i tak jak dziecko jest już ze mną w niedzielę w domu to przez ten dzień-dwa muszę go "prostować" ,bo czasami jest nieznośny :Padnięty: w przyszłym roku mam obronę ,będzie już drugi maluch i skończą się co weekendowe wypady do babć ,także już przy dwójce będzie jakaś konsekwencja ,której w tej chwili niestety nie da się tak do końca stosować :whistle:

Wczoraj bawiłam się w super nianię :D mój Alan zasypia zaaawsze u mnie w wyrku ,zaśnie to wtedy go przenoszę do siebie ale w nocy praktycznie co noc i tak przydreptuje :whistle: więc wczoraj postanowiłam ,że będzie zasypiał już u siebie i koniec. po ciemku brałam go ze swojego łóżka i wsadzałam do jego, płaaacz meeega - plooosenie też było :whistle: ja w ciszy twardo ... po entym razie stał koło swojego łóżka, płaczę i mówi - no,no mama Alan płacie widzisz????? normalnie gębe w poduszkę wciskałam żeby śmiechem nie wybuchnąć :D ja jestem za miękka na takie słówka małego "aniołka" :) i jeszcze robił kilka podchodów ,nawet mleko wypił ale żeby tylko u mnie poleżeć . w końcu połozyłam się koło niego w jego łózeczku ,pogłaskałam po główce i zasnął... o 4 słyszę maaamoooooooo,maaaamiiiiiiiiii .... odpowiadam - jestem.... mogę do ciebie przyjść??? pozwoliłam, wdrapał się, wtulił i od razu zasnął :love: oj ciężko będzie oduczyć ,ciężko...

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

iszmaona mogę też coś dopowiedzieć? mogę, mogę ???? :smile_jump:

Jak ja już odpowiedziałam w takich sytuacjach jak np odkręcanie kurka z gazem u nas podziałało ,ale też się zastanawiałam nad tym ,że skoro Alan nie poczuł jego ,ale pomimo wszystko przestał to robić to ciekawe jak to odebrał? dla niego wszystko wydaję się być zabawą ... najpierw było stawianie do kąta, początki były płaczliwe ,ale po jakimś czasie jak coś zbroił to od razu sam stawał do konta i uśmiech od ucha do ucha, albo zanim zdążyłam coś powiedzieć to sam pytał - Alan do konta???

Klapsem też go straszę nie raz :whistle: broi ,proszę nie pomaga to mówię ,bo w tyłek zaraz dostaniesz już takim ostrzejszym tonem, to też śmiechy chichy i np nadstawia się żeby dostać :lup:

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

tak sobie czytam i rozmyślam nad własnymi ograniczeniami :D i jak mój luby mówi o trzecim dziecku (chciałby chłopca!chłopca!!chłopca!!!) to się za głowę łapię... ale cierpliwość dzielnie mi frygi dwie ćwiczą, tej mniejszej też już łobuzerką z oczek patrzy hihi... więc może kiedyś się zdrecyduję na kolejnego małego rozbójnika w domu :D
myślę tak sobie, że wiele można wypracować tylko nie wolno się zrażać trudnościami. Kiedyś zetknęłam się z dietetykiem, który uważał, że najważniejsza jest zasada 80:20. Jeśli przez 80% czasu udaje ci się stosować do zasad diety, to margines 20% odstępstw od ideału jest jak najbardziej dopuszczalny pod warunkiem, że się go nie wykporzystuje celowo i z premedytacją:) jakoś do mnie trafiła ta zasada i pozawala nie dać się zwariować nie tylko w kwestiach jedzenia :P

http://s8.suwaczek.com/20111112580117.png
http://s7.suwaczek.com/200910184565.png
http://s8.suwaczek.com/201106134565.png

Odnośnik do komentarza
Gość Katarzyna41

Witam. Teraz tak zwana przyszłość narodu jest wychowywana bezstresowo ale z tego co zauważyłam mając parkę nastolatków to najlepszą metodą jest odcięcie od internetu. Fakt czasy są inne teraz dziecko może założyć kubeł śmieci nauczycielowi jak to kiedyś pokazali w mediach. Nie wiem nie rozumiem wychowań bezstresowymi cofając się około 30 lat wstecz to z kar które były stosowane u mnie w domu to tylko pamietam jak był zdejmowany sznur od prodiża. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...