Skocz do zawartości
Forum

Jakie stosujecie kary u swoich dzieci ??


Gość kwiatuszek9876

Rekomendowane odpowiedzi

Ja podobnie jak większość z Was najpierw ostrzegam synka o konsekwencjach jego złego zachowania i daje mu wybór. Jeżeli to nie pomoże ponownie go ostrzegam tym razem zdecydowanie że jeżeli jeszcze raz zrobi coś złego poniesie karę. Jeżeli to nie kutkuje wynosze małego do jego pokoju by się uspokoił i przemyslał swoje zachowanie. Za każdym razem kiedy upominam synka, to nie robie tego np z kuchni i nie wołam tylko kucam przed nim i mówie do niego patrząc mu w oczka. Wtedy synek wie że nie żartuje i nie ignoruje jego zachowania.
Etap płaczu i krzyku w sklepie na szczęście mamy juz za sobą bo zdarzało się ze musiałam zostawić zakupy i po prostu wyjść z małym ze sklepu.
Trzeba umieć konsekwentnie wychowywac dziecko i nie dać się sprowokować (nie raz miałam ochotę przyłożyć małemu w tyłek) ale wtedy zawsze zaciskam zęby i licze do 10. Jeżeli to nie pomaga ide do łazienki na kilka minut i dopiero gdy już ochłone rozmawiam z synkiem o jego zachowaniu...

http://www.suwaczek.pl/cache/a7fc4dfc01.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7be3a61a97.png

Odnośnik do komentarza

Anulka
Najważniejszy jest cel konsekwencji. Dziecko ma zrozumieć, nauczyć się odróżniać dobro od zła i skoro udało się to tylko na plus.

otóż to. Dlatego zawsze przed wyjściem na dwór ,, umawiam,, sie z małym, ze jak będzie niegrzeczny, wracamy do domu. Bywa tak, ze jak już przesadza tylko wspomnę o powrocie do domu i grzecznieje.

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

rachotka
U nas do tej pory było karne krzesełko tak jak w przedszkolu. Ale tylko za bicie, gryzienie i takie tam "cięższe" przewinienia. Najczęściej pomagają upomnienia np. jak będziesz sypać piaskiem inne dzieci to pójdziemy do domu. Jak to nie pomaga to po 2 upomnieniach biorę za rączkę i wychodzimy z placu zabaw. Czasem to jest okropne zwłaszcza jak mała płacze, bo ludzie wtedy patrzą i robią głupie miny jakbym nie wiadomo jaką krzywdę dziecku robiła. No cóż nikt nie powiedział, że wychowanie dziecka jest proste;-)

Znam te miny i zaciekawione spojrzenia :)
Najczęściej pojawiają się jak Kuba zaczyna się po ziemi tarzać i wrzeszczeć w niebogłosy jak do domu mamy wracać. Nawet jak pół dnia na placu zabaw siedzimy, to powrót tak samo wygląda.
Ostatnio ciut lepiej jest, ale nie chwalę go, żeby nie zapeszyć :) Bunt dwulatka u nas w pełni, a wyjątkowo uparty egzemplarz mi się trafił.

Odnośnik do komentarza

Takie umowy zawsze działały u nas jesli chodziło o koniec zabawy. Dzieci jak to dzieci: mamo jeszcze, mamo 5 minut, mamo zjadę ze zjeżdżalni kilka razy i dopiero pójdziemy.

Dlatego zawsze zanim wejdę umawiam się, że daję im sygnał, że jeszcze zjeżdżają np. 5 razy i wychodzimy.
Czasem nie pomagało, wówczas wynosiłam na rękach a jak ochłonęło tłumaczyłam.

Odnośnik do komentarza

Daffodil
rachotka
U nas do tej pory było karne krzesełko tak jak w przedszkolu. Ale tylko za bicie, gryzienie i takie tam "cięższe" przewinienia. Najczęściej pomagają upomnienia np. jak będziesz sypać piaskiem inne dzieci to pójdziemy do domu. Jak to nie pomaga to po 2 upomnieniach biorę za rączkę i wychodzimy z placu zabaw. Czasem to jest okropne zwłaszcza jak mała płacze, bo ludzie wtedy patrzą i robią głupie miny jakbym nie wiadomo jaką krzywdę dziecku robiła. No cóż nikt nie powiedział, że wychowanie dziecka jest proste;-)

Znam te miny i zaciekawione spojrzenia :)
Najczęściej pojawiają się jak Kuba zaczyna się po ziemi tarzać i wrzeszczeć w niebogłosy jak do domu mamy wracać. Nawet jak pół dnia na placu zabaw siedzimy, to powrót tak samo wygląda.
Ostatnio ciut lepiej jest, ale nie chwalę go, żeby nie zapeszyć :) Bunt dwulatka u nas w pełni, a wyjątkowo uparty egzemplarz mi się trafił.

u nas z powrotami do domu jest podobnie. Ja go na ręce a On się drze... Ale czasami skutkuje, ze wezmiemy przed pojściem już do domu psa na spacer, okrążymy blok i ten jak widzi, ze pies wraca do domu to i On chetnie idzie ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza
Gość patusia23

Anulka
Takie umowy zawsze działały u nas jesli chodziło o koniec zabawy. Dzieci jak to dzieci: mamo jeszcze, mamo 5 minut, mamo zjadę ze zjeżdżalni kilka razy i dopiero pójdziemy.

Dlatego zawsze zanim wejdę umawiam się, że daję im sygnał, że jeszcze zjeżdżają np. 5 razy i wychodzimy.
Czasem nie pomagało, wówczas wynosiłam na rękach a jak ochłonęło tłumaczyłam.

Anulka i u Nas tak jest i kiedy Zuzia wie że mama mówi że jeszcze chwila to Ona na to "tak wiem jeszcze 3 razy zjadę i do domu",grzecznie wychodzi z placu zabaw.

Odnośnik do komentarza

Anulka
Takie umowy zawsze działały u nas jesli chodziło o koniec zabawy. Dzieci jak to dzieci: mamo jeszcze, mamo 5 minut, mamo zjadę ze zjeżdżalni kilka razy i dopiero pójdziemy.

Dlatego zawsze zanim wejdę umawiam się, że daję im sygnał, że jeszcze zjeżdżają np. 5 razy i wychodzimy.
Czasem nie pomagało, wówczas wynosiłam na rękach a jak ochłonęło tłumaczyłam.

ja też synowi, chociaż jeszcze jest mały pozwalam na np. jeszcze 5 razy strzelic gola do bramki i wtedy razem liczymy i idziemy do domu. Ale nie zawsze jest kolorowo

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza
Gość patusia23

Dzieci potrzebują pewnego autorytetu rodziców. Dziecko musi mieć świadomość,że rodzice są dla niego bardzo dobrzy i kochają je,jednak mają prawo mu coś nakazywać czy zakazać. Potrafią okazać stanowczość,gdy zachodzi tego potrzeba.Powinni też umieć określić pewne granice zachowania dziecka,których nie powinno ono przekraczać.

Odnośnik do komentarza

Anulka
Daffodil

Ostatnio ciut lepiej jest, ale nie chwalę go, żeby nie zapeszyć :) Bunt dwulatka u nas w pełni, a wyjątkowo uparty egzemplarz mi się trafił.

Nie będę się licytować :Oczko:

He he ok :)
Powiedziałabym, że lżej mi trochę jak ktoś piszę, że też tak ma :) Bo na żywo rzadko takie dziecko widzę. Nie wiem, może rodzice w depresji i z domu z małymi gadami nie wychodzą :hahaha:

Odnośnik do komentarza

zana27
Anulka
Takie umowy zawsze działały u nas jesli chodziło o koniec zabawy. Dzieci jak to dzieci: mamo jeszcze, mamo 5 minut, mamo zjadę ze zjeżdżalni kilka razy i dopiero pójdziemy.

Dlatego zawsze zanim wejdę umawiam się, że daję im sygnał, że jeszcze zjeżdżają np. 5 razy i wychodzimy.
Czasem nie pomagało, wówczas wynosiłam na rękach a jak ochłonęło tłumaczyłam.

ja też synowi, chociaż jeszcze jest mały pozwalam na np. jeszcze 5 razy strzelic gola do bramki i wtedy razem liczymy i idziemy do domu. Ale nie zawsze jest kolorowo
Dzieci badają granice i naszą konsekwencje. To wbrew pozorom cwane bestie ::):

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Anulka
Daffodil

Ostatnio ciut lepiej jest, ale nie chwalę go, żeby nie zapeszyć :) Bunt dwulatka u nas w pełni, a wyjątkowo uparty egzemplarz mi się trafił.

Nie będę się licytować :Oczko:

He he ok :)
Powiedziałabym, że lżej mi trochę jak ktoś piszę, że też tak ma :) Bo na żywo rzadko takie dziecko widzę. Nie wiem, może rodzice w depresji i z domu z małymi gadami nie wychodzą :hahaha:
Nie wiem, być może i nie wychodzą, ale wiem, że w tych czasach dzieci mają zbyt wiele bodźców z zewnątrz i ich wychowanie nie jest bajką i drogą usłaną różami niestety :Oczko:

Odnośnik do komentarza
Gość kwiatuszek9876

Daffodil może przed wyjściem na dwór porozmawiaj z synkiem i poiwedz mu że idziemy na plac zabaw i jak powiesz że idziemy to ładnie ma iść , bo jak nie to nie bedziecie chodzić wogóle . Zrób jeszcze jaka plansze z nagradzaniem że jak wyjdzie ładnie parę razy to dasz mu jakąś nagrodę

Odnośnik do komentarza

kwiatuszek9876
Daffodil może przed wyjściem na dwór porozmawiaj z synkiem i poiwedz mu że idziemy na plac zabaw i jak powiesz że idziemy to ładnie ma iść , bo jak nie to nie bedziecie chodzić wogóle . Zrób jeszcze jaka plansze z nagradzaniem że jak wyjdzie ładnie parę razy to dasz mu jakąś nagrodę

Tak właśnie robię. Rozmowa jest zawsze przed wyjściem. Odpukać, ostatnio jest ciut lepiej. Może przekonuje się, że histerią jeszcze nic nie wygrał? (matka naiwniaczka się pociesza :hahaha:).
O takich planszach słyszałam, ale wydawało mi się, że on jeszcze trochę za mały na to.

Odnośnik do komentarza

zana27
U nas jest jeszcze jedna zasada. Jak niunio wychodzi na dwór, bądz na balkon to smok zostaje w domu. Dzisiaj dałam mu do wyboru, bo ciągle podkradał smoka, albo jest na balkonie bez smoka albo w domu ogląda bajkę ze smokiem. Wybrał 2 opcję i grzecznie dał zamknąc balkon

Kuba nigdy smoka nie ciamkał, więc przynajmniej ten problem mamy z głowy :)

Odnośnik do komentarza

kwiatuszek9876
Daffodil dziecko na nagrody nigdy nie jest zamały

Nie nie, źle mnie zrozumiałaś. Nagrody dostaje :)
Nawet wczoraj była nagroda, bo zachowywał się jak anioł na bilansie dwulatka.
Raczej chodziło mi o to, że wydaje mi się jeszcze za mało cierpliwy, żeby takie pojedyncze punkciki prowadzące do nagrody go cieszyły i były celem samym w sobie.

Odnośnik do komentarza

kwiatuszek9876
A zobacz , możesz przeciesz zrobić punkciki za wszytko , sprzątanie zabawek itp. Przeciesz nie chodzi mi o to żeby ich było 10 tylko np. na początek 3-4

Kiedyś tak na pewno będę robić, bo zgadzam się w 100%, że jest to fajna metoda, która dziecko motywuje i uczy zdobywać coś małymi kroczkami.
Ale tak na moje oko moje dziecię nie jest jeszcze na tym etapie. Nagrody są bardzo symboliczne, czy to jeden mały Kinderek, czy bajka, czy piana do wanny itp itd, ale on na razie musi mieć jasny cel przed sobą i wiedzieć, że nagrodę dostanie w miarę szybko.

Odnośnik do komentarza

Anulka
My w zasadzie na nazywamy tego karą, tylko konsekwencją pewnych zachowań. Dziecku daję wybór. Możesz zrobić tak, albo tak. Tłumaczę, że jeśli postąpisz tak, to będzie fajnie i pracujesz na nagrodę, jeśli postąpisz inaczej, musisz się liczyć z konsekwencjami - nie będzie bajek, schowam ulubioną zabawkę.

Kiedy dziecku powie się w ten sposób, mniej agresji to wówczas w nim buduje. Miało przecież wybór i z niego nie skorzystało.

No proszę, metoda wychowawcza moich rodziców. Dzięki niej, jako jedne z nielicznych dzieci w klasie nie mogłam stwierdzić po jakimś wybryku "że rodzice mnie za to zabiją" :Oczko: Czyste, jasne zasady gry to jest to. Staram się stosować tę zasadę wobec swojego pierworodnego, na razie z różnym skutkiem. Strzałem w dziesiątkę, jest system wykorzystywany w grupie przedszkolnej Myszaka - buźki za zachowanie (czerwona uśmiechnięta za dobre sprawowanie, czarna i smutna za złe).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...