Skocz do zawartości
Forum

Grudzień 2011 :)


Madziutek

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Mamuśki witam was serdecznie!!!
Właśnie piję sobie herbatkę z liści malin i się relaksuję bo od jutra do niedzieli nie będę miała czasu na taki relaks - chyba, że dopiero w sobotę bo mamy mecz i idę na późniejszą godzinę do pracy. U nas noc cała przespana, koło 7 dopiero musiałam odwiedzić kibelek, ale zasnęłam bez najmniejszego problemu i wstałam przed 11.

Stysia:) Kiedyś gdzieś czytałam, że czop śluzowy jeżeli odchodzi z krwią i jest jasny to poród odbywa się w przeciągu kilkunastu godzin, jak jest z ciemna krwią przez kilka kolejnych dni.
No i oczywiście trzymam kciuki, żebyś szybciutko urodziła i żeby mała Cię posłuchała.

Zyta Dobrze, że niedziela przynajmniej wypaliła.

fete551 Kochana ja tez tak mam jak się zawezmę to nie ma na mnie siły, cały czas czekam na umycie okien przez mojego małża. Ja tego nie zrobi ja je umyję za tydzień w pierwszy dzień mojego maternity.
Kochana trzymam kciuka za wizytę u dentysty!!!!

polcia83 Mam nadzieję, że dziś Twoja akcja dziś się rozwinie, dziś jestem w domu więc będę mogła was podczytywać.
Powodzenia i absolutnie nie dziękuj żeby nie zapeszyć!!!

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37zbmht6x58iwc.png

Odnośnik do komentarza

Apiw - na szczęście masz już ostatni tydzień pracy :)). Jednak dotrwałaś. Szacuneczek :))). Ja teraz stwierdziłam, że całą ciążę mogłam siedzieć w domu a teraz powinni mnie wziąć do pracy, żeby się nie wsłuchiwać w siebie za bardzo i nie stresować. Dziecko mało się rusza - źle, za dużo się rusza - źle - jak już z tym doszłam do porozumienia to teraz ciekawią mnie te wody płodowe ;). A całą ciążę w ogóle się nie stresowałam, więc wkurzam się sama na siebie za to ;/

http://tickers.baby-gaga.com/t/dogdogard20140729_-13_Wojtek+is+.png

http://tickers.baby-gaga.com/t/dogdogcdr20111218_-6_Adas+is.png

Odnośnik do komentarza

Hej
Nareszcie mogę spokojnie usiąść. Dziewczynki śpią:) A m na służbie tak więc do jutra do 10 jesteśmy same:(

Teraz postaram się już być na bieżąco.

Opiszę swój poród a właściwie cały tydz jak do niego doszło.
Tak więc 25 listopada w piątek ok 16 pojechaliśmy na izbę przyjęć bo dzwonili ze szpitala, że mam bardzo wysokie kwasy żółciowe (118/10) a cholestaza jest bardzo niebezpieczna. Zostałam przyjęta na blok porodowy i o 21 miałam test oksytocyną. Pojawiło się kilka delikatnych skurczy ale nic więcej.Poszłam spać - rano zostałam przeniesiona na patologię.
W poniedziałek 28.11 skończyłam 37 tyg - po zrobieniu morfologi płytki wyszły 20 tys przy normie 140-450 tys. Sam prof stwierdził, że nie ma na co czekać i ciążę trzeba rozwiązać. Ok 14 znowu trafiałam na blok porodowy na wywoływanie oksytocyną. I tak byłam podłączona przez 8 godz - cały czas ktg, dodatkowo kroplówki i specjalne 10 razy mocniejsze sterydy na podniesienie płytek.
Po tych 8 godz nic nie ruszyło, tylko kilka delikaynych skurczy (cały czas szyjka była długa 2-2,5cm zamknięta).
We worek znowu powrót na patologię. W czwartek 1 grudnia miałam mieć ponowne wywoływanie oksytocyną oczywiście po raz kolejny byłam na czczo ale stwierdzili że założą mi cewnik, żeby przygotować szyjkę i tak też zrobili.
W piątek 2go o 6 rano poszłam na porodówkę. Znowu na czczo od 22. Od 6 oksytocyna do południa były skurcze ale słabe i nieregularne. W południe pani dr wyjęła mi cewnik i "przy okazji" odeszły wody - z tym, że zielone. Od razu dostałam antybiotyk. Rozwarcia dalej nie było żadnego.Zostałam przeniesiona na pojedyńczą salę porodową. Ocywiście cały ten czas byłam pod zapisem ktg. Od 14-15 zaczęły się silne i regularne skurcze - przy każdym czułam okropny ból w kręgosłupie. O 16 rozwarcie było 3 cm. Pozwolili mi wstać koło łóżka ale byłam tak słaba że nie miałam siły w nogach więc chwilę posiedziałam i znowu leżałam. Od 16 pozwolili mi pić małymi łyczkami wodę. Skurcze co 3-4 min później już były co 2 mega bolesne. Badali co godz a rozwarcie jak było 3 cm tak się nie zmieniało. Dostałam kolejną porcję antybiotyku. NA dodatek strasznie bolała mnie głowa - nic nie moli mi dać- zmierzyli ciśnienie a tam 170/110 (w życiu takiego nie miałam). Otworzyli mi okno -wszyscy marzli a mi było gorąco. Głowa przeszła a od 20 zaczęła mnie męczyć okropna zgaga - oczywiście nic nie mogli mi podać:(. Dostawałam tą oksytocynę i elektrolity w kroplówce. Od 22 miałam straszne skurcze w kręgłosłup (aż mnie wyginało - czułam jakby mi dziecko chciało przez kręgosłup wyjść:( )- nie życzę nikomu - do tej pory strasznie mnie boli kręgosłup:(. Niestety zniezulenie u mnie nie było możliwe - trzeba mieć powyżej 100 tys płytek a ja tego dnia miałam 40.
Ok północy kolejne badanie- rozwarcie 3 cm a skurcze krzyżowe niemiłosierne. Nagle okazało się, że zginęła moja grupa krwi więc szybko pobranie, żeby określić.
Do mnie przyszła pani anastezjolog, żeby podpisać jej zgodę na pełną narkozę - wtedy wiedziałam już że cc. Jak później powiedzieli ze względu na brak postępu porodu. 2 lekarki szybko przyniosły koncentart żywych płytek krwi żeby mi przetoczyć (mieli już zamówione). Płytki leciały a mi zrobiło się tak strasznie niedobrze, że wymiotowałam jakąś żółcią:(
Później pomogli mi się przebrać w koszulę i zawieźli na blok operacyjny.
Jeszcze na stole miałam okropne skurcze w kręgosłup. Pamiętam jak patrzyłam na zegarek była 1.20 w nocy a mała urodziła się o 1.37 :)
Ok 2.20 już się wybudzałam - słyszałam głosy a nie mogłam oczu otworzyć...
Powiedzieli, że mała waży 3560 i dostała 10 pkt i tyle - zawieżli mnie na salę pooperacyjną i tam już leżałam nieruchomo. Znów czułam tą pustkę co przy Majce - leżałam a malutkiej nie było i jej nie widziałam.
Kajunię przywieźli ok 11 :) Wtedy poleciały łzy szczęścia:)
Ja musiałam tak leżeć do 15 później wstawałam, prysznic a małą zajmowała się super położna.
Pierwsze karmienie było ok 17 - wcześniej dawali sztuczne. Ok 8 poszłyśmy na normalną salę.

Powiem Wam, że strasznie wspominam ten pobyt na porodówce i całe to wywoływanie ale radość którą daje Kajunia wynagradza wszystko:):):)
A ja po tym szpitalu wyglądam jakby mnie ktoś bił... całe ręce mam w siniakach:(

To tyle o porodzie...

http://suwaczki.maluchy.pl/li-57266.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-57270.png
http://s5.suwaczek.com/200802241141.png

Odnośnik do komentarza

wesolabeti
Hej
Nareszci mogę spokojnie usiąść. Dziewczynki śpią:) A m na służbie tak więc do jutra do 10 jesteśmy same:(

Teraz postaram się już być na bieżąco.

Opiszę swój poród a właściwie cały tydz jak do niego doszło.
Tak więc 25 listopada w piątek ok 16 pojechaliśmy na izbę przyjęć bo dzwonili ze szpitala, że mam bardzo wysokie kwasy żółciowe (118/10) a cholestaza jest bardzo niebezpieczna. Zostałam przyjęta na blok porodowy i o 21 miałam test oksytocyną. Pojawiło się kilka delikatnych skurczy ale nic więcej.Poszłam spać - rano zostałam przeniesiona na patologię.
W poniedziałek 28.11 skończyłam 37 tyg - po zrobieniu morfologi płytki wyszły 20 tys przy normie 140-450 tys. Sam prof stwierdził, że nie ma na co czekać i ciążę trzeba rozwiązać. Ok 14 znowu trafiałam na blok porodowy na wywoływanie oksytocyną. I tak byłam podłączona przez 8 godz - cały czas ktg, dodatkowo kroplówki i specjalne 10 razy mocniejsze sterydy na podniesienie płytek.
Po tych 8 godz nic nie ruszyło, tylko kilka delikaynych skurczy (cały czas szyjka była długa 2-2,5cm zamknięta).
We worek znowu powrót na patologię. W czwartek 1 grudnia miałam mieć ponowne wywoływanie oksytocyną oczywiście po raz kolejny byłam na czczo ale stwierdzili że założą mi cewnik, żeby przygotować szyjkę i tak też zrobili.
W piątek 2go o 6 rano poszłam na porodówkę. Znowu na czczo od 22. Od 6 oksytocyna do południa były skurcze ale słabe i nieregularne. W południe pani dr wyjęła mi cewnik i "przy okazji" odeszły wody - z tym, że zielone. Od razu dostałam antybiotyk. Rozwarcia dalej nie było żadnego.Zostałam przeniesiona na pojedyńczą salę porodową. Ocywiście cały ten czas byłam pod zapisem ktg. Od 14-15 zaczęły się silne i regularne skurcze - przy każdym czułam okropny ból w kręgosłupie. O 16 rozwarcie było 3 cm. Pozwolili mi wstać koło łóżka ale byłam tak słaba że nie miałam siły w nogach więc chwilę posiedziałam i znowu leżałam. Od 16 pozwolili mi pić małymi łyczkami wodę. Skurcze co 3-4 min później już były co 2 mega bolesne. Badali co godz a rozwarcie jak było 3 cm tak się nie zmieniało. Dostałam kolejną porcję antybiotyku. NA dodatek strasznie bolała mnie głowa - nic nie moli mi dać- zmierzyli ciśnienie a tam 170/110 (w życiu takiego nie miałam). Otworzyli mi okno -wszyscy marzli a mi było gorąco. Głowa przeszła a od 20 zaczęła mnie męczyć okropna zgaga - oczywiście nic nie mogli mi podać:(. Dostawałam tą oksytocynę i elektrolity w kroplówce. Od 22 miałam straszne skurcze w kręgłosłup (aż mnie wyginało - czułam jakby mi dziecko chciało przez kręgosłup wyjść:( )- nie życzę nikomu - do tej pory strasznie mnie boli kręgosłup:(. Niestety zniezulenie u mnie nie było możliwe - trzeba mieć powyżej 100 tys płytek a ja tego dnia miałam 40.
Ok północy kolejne badanie- rozwarcie 3 cm a skurcze krzyżowe niemiłosierne. Nagle okazało się, że zginęła moja grupa krwi więc szybko pobranie, żeby określić.
Do mnie przyszła pani anastezjolog, żeby podpisać jej zgodę na pełną narkozę - wtedy wiedziałam już że cc. Jak później powiedzieli ze względu na brak postępu porodu. 2 lekarki szybko przyniosły koncentart żywych płytek krwi żeby mi przetoczyć (mieli już zamówione). Płytki leciały a mi zrobiło się tak strasznie niedobrze, że wymiotowałam jakąś żółcią:(
Później pomogli mi się przebrać w koszulę i zawieźli na blok operacyjny.
Jeszcze na stole miałam okropne skurcze w kręgosłup. Pamiętam jak patrzyłam na zegarek była 1.20 w nocy a mała urodziła się o 1.37 :)
Ok 2.20 już się wybudzałam - słyszałam głosy a nie mogłam oczu otworzyć...
Powiedzieli, że mała waży 3560 i dostała 10 pkt i tyle - zawieżli mnie na salę pooperacyjną i tam już leżałam nieruchomo. Znów czułam tą pustkę co przy Majce - leżałam a malutkiej nie było i jej nie widziałam.
Kajunię przywieźli ok 11 :) Wtedy poleciały łzy szczęścia:)
Ja musiałam tak leżeć do 15 później wstawałam, prysznic a małą zajmowała się super położna.
Pierwsze karmienie było ok 17 - wcześniej dawali sztuczne. Ok 8 poszłyśmy na normalną salę.

Powiem Wam, że strasznie wspominam ten pobyt na porodówce i całe to wywoływanie ale radość którą daje Kajunia wynagradza wszystko:):):)
A ja po tym szpitalu wyglądam jakby mnie ktoś bił... całe ręce mam w siniakach:(

To tyle o porodzie...

wesolabeti ... wiesz Betii nie wiem co napisać :( strasznie Ci współczuje tych przeżyć !! Tyle się bidulko namęczyłaś ..ale masz już swoją córeczkę przy sobie. To nagroda na całe życie za trud jaki poniosłaś w związku z przyjściem Kajuni na świat !!!Trzymam mocno kciuki żebyś szybko wróciła do siebie :)

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37gu1rg3syzdnn.png
http://s8.suwaczek.com/20081004650123.png
http://s4.suwaczek.com/200605253441.png

Odnośnik do komentarza

wesolabeti ja tak czytam te Twoje sprawozdanie z porodu i w jaki sposób Cię tam tak długo katowali bo inaczej tego nie można nazwać to coraz bardziej cieszę się, że będę miała zaplanowaną cesarkę.Jacyś barbarzyńcy a nie lekarze moją koleżankę przy takim ciśnieniu już cieli a nie otwierali okno żeby się przewietrzyła.Dlatego właśnie ja nie chcę takiego porodu wywoływanego na siłę i całe szczęście, że moja doktor też nie jest za takimi.Twierdzi że nie jest to dobre ani da matki ani dla dziecka.A z tym cewnikiem to wiem,że ból ponoć straszny,koleżanki z pracy córce tak robili przez 3 dni i widziałam jak bardzo cierpiała,bo rozwarcie dochodziło do 3cm i dalej nic i tak ją męczyli 4 dni aż w końcu zrobiono jej cc.Dziewczyna miała depresję poporodową była tak zmęczona porodem.

Wycierpiałaś się kobieto,ale masz swoją córcie:)))

http://suwaczki.maluchy.pl/li-58191.png

Odnośnik do komentarza

fete551 dlatego kochana dobrze, że mam zajęcie i nie wyszukuje nieprawidłowości. Bo tak to pewnie już bym dawno rodziła, i w ogóle najgorsze choróbska by mi się " trafiały ".
Oj z ta czekoladą - ostatnio mam straszną ochotę na słodycze masakra mogłabym wszystko na słodko jeść poproś szwagra żeby postawił Ci gorącą czekoladę.

Wesolabeti Bidulko to musiało być straszne, ale dobrze, że Kajunię masz już z sobą i mam nadzieję że dochodzisz powolutku do siebie. Powiedz jak brzuszek czy rana się goi i czy Kajunii odpadł pępuszek i jak Majunia na siostrzyczkę reaguje.

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37zbmht6x58iwc.png

Odnośnik do komentarza

Beti - masakra generalnie. Dobrze, że masz to już za sobą. Dzielnie to zniosłaś. Wiecie co i teraz jak sobie pomyślę o szanownych tatusiach, którym się wydaje, że się poświęcają bo jakieś tam obowiązki dodatkowe im doszły to mam ochotę każdego w łeb strzelić. Pewnie po takich przeżyciach jak Twoje, to większość z nich na psychiatryku by spędziła miesiąc. Przecież oni z katarem się mażą....

Apiw - hehe po fakcie, już w domu jestem. Idę poleżeć z książką trochę a potem pójdę i sama sobie kupię. Ja w ostatnim m-cu olałam totalnie niejedzenie słodyczy i wcale więcej nie przytyłam. Tak więc będę sobie pozwalać do woli do porodu. Potem będę zrzucać ;). A dentystka tylko założyła lekarstwo, bo czeka mnie po porodzie usuwanie dziąsła przed naprawą zęba niestety ;/

http://tickers.baby-gaga.com/t/dogdogard20140729_-13_Wojtek+is+.png

http://tickers.baby-gaga.com/t/dogdogcdr20111218_-6_Adas+is.png

Odnośnik do komentarza

Hej,
od jakiegoś czasu podczytuję sobie Wasz wątek. Dziś nie wytrzymałam i postanowiłam dołączyć. Sama jestem aktualnie w swojej pierwszej ciąży i muszę przyznać że ta końcówka trochę mnie zaczyna stresować. Termin mam na 23 grudnia więc już bardzo niedługo. Chciałabym urodzić przez cc ale niestety nie ma co do tego żadnych wskazań jak na razie. Jestem umówiona na sobotę z lekarzem na badania w szpitalu i wtedy mamy ustalić co dalej. Mam nadzieję że będzie po mojej myśli.
Gratuluję wszystkim mamom które mają już swoje maluszki przy sobie! A co do reszty? No cóż-pozostało Nam cierpliwie czekać ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/dxomcwa1j2t0qrm5.png

http://www.suwaczki.com/tickers/a8do43r8r4ud0w72.png

http://www.suwaczki.com/tickers/j36regz2vmu5y2bp.png

Odnośnik do komentarza

Beti dziewczyny już wszystko napisały,,,,musiałaś sie niezle nacierpiec.... ale niestety my kobiety jestesmy do tego stworzone:/ jestem ciekawa jaki facet by to wytrzymał....
Na szczęscie wszystko sie dobrze skonczyło i możesz się teraz cieszyć córeczką:):)

MambaWitamy na naszym forum... tak z ciekawości chciałam zapytać czemu chcesz cc??

Feteusuwanie dziąsła...:/ biedulka....miłego czytania;)

Apiwa co ciekawego na obiadek robisz?? ja juz po... kupiłam sobie flaczki i były pyszneeeeeeeee:)

A u mnie bez zmian.. bóle takie jak były itd.... więc czekamy jutto jak by co po 20 ktg:)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56039.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56377.png

Odnośnik do komentarza

polcia83 Ty też się nacierpisz psychicznie, ja bym chyba już oszalała na Twoim miejscu. Któraś z dziewczyn powiedziała, że im bardziej chce tym mniej wychodzi, hmmm ja też bym już chciała ale przede mną jeszcze prawie trzy tygodnie.
Na obiad przygotowałam polędwiczki ubite z przyprawami (chyba na grillu elektrycznym je usmażę), sałatę lodowa z pomidorkami i chlebek chrupki, może ewentualnie zrobię chlebek czosnkowy, ale nie raczej nie będzie mi się chciało.

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37zbmht6x58iwc.png

Odnośnik do komentarza

Apiw - nie gadam z Tobą - dostałam ślinotoku na Twoje polędwiczki ;))). Kurde ciężarnym nie powinno się mówić ani pisać o jedzeniu ;). Miałam podrzemać trochę a tu kurier przyszedł. Trochę go wystraszyłam - taka wielka ciężarna z rozwianym włosiem, w getrach i koszulce, na bosaka i labradorem między nogami, który chciał się witać ;)
A a propos koleżanki - hihihihi, pewnie do śmiechu jej nie jest, ale mnie porównanie mega ubawiło ;).

Mamba - witaj na końcówce :). Na pocieszenie Ci powiem, że słyszałam, że te co się boją często lepiej sobie radzą z porodami niż chojraczki ;). Także głowa do góry - będzie dobrze.

Polcia - jak nikniesz na jakiś czas to się wciąż łudzę. ;). A masz taką piłkę dużą? Może należałoby poskakać trochę ;)

A ja mam lenia i nie chce mi się gotować ;/. Na jutro jeszcze jakieś ciasto muszę upiec, bo koleżanka przychodzi. Może wieczorem bardziej mi się zachce ;)

http://tickers.baby-gaga.com/t/dogdogard20140729_-13_Wojtek+is+.png

http://tickers.baby-gaga.com/t/dogdogcdr20111218_-6_Adas+is.png

Odnośnik do komentarza

apiw wiesz na szczęście mam co robić w domu i za bardzo nie myśle... Troche mi zal Matiego bo juz nie bedzie miał mamy tylko dla siebie...:(
Ale obiadek zrobiłaś.... mniam mniam:):) super;)

Mamba Tak naprawdę to Twoja sprawa jaki chcesz poród...pracowałam kiedys na oddziale położniczo-noworodkowym i tak naprawdę widziałam porody naturalne i cc . lepiej przechodzi sie poród naturalny... tak, tak boli, boli bardzo ale my Kobietki jesteśmy do tego stworzone... cc to jednak jak by nie patrzeć operacja.. gorzej jest po niej, kobieta wolniej dochodzi do siebie, poza tym blizna... zostaje na zawsze..wiem jest niewidoczna ale jest....no i słyszałam od znajomych które miały cc że zostaje oponka brzuch gorzej się wciąga..( ale to chyba to indywidualna sprawa..)
Ja rodziłam naturalnie , mój poród nie należał do łatwych i jakoś nigdy nie zdecydowałam sie na cc... poczytaj moze jeszcze o porodach sobie i sama ocenisz..:)

Jak by co to zawsze dam znać ,,... mam dostęp do neta 24 h... więc napewno dam znać ze się zaczęło lub sie skonczyło:)

fetepiłkę to ja i mam ale nie na miejscu u mamy... 15 km.. auto w naprawie nie mam jak podjechac...:/
Widać mała jeszcze chce posiedziec.... z drugiej strony tez dobrze bo dla Matiego jeszcze mam czas... i jakoś tak nie mogę sobie jeszcze wyobrazic dwójki dzieci w domku....

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56039.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56377.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...