Przed Wakacyjne Bobaski-CZERWIEC 2011

[btg1989]

Ja raczej sie nie wybieram do szkoly rodzenia jakos mnietam nie ciagnie itak co ma byc obedzie:):):):)wiecie co jak ja nie lubie w niedziele siedziec sama w domu jak maz jest w pracy:(:(

[Kate]

btg, witam w klubie samotnych. Ciekawe czy uda się mojemu przyjechać na 6 do domu. czy dopiero 7 na weekend. Ech co za życie..

[monika 25]

Jak bede we wtorek u gina to sie go zapytam od ktorego tygodnia mozna sie zapisywac di szkoły rodzenia.

Ja mam na szczeście męża przy boku co się bardzo rzadko zdarza na weekend...

[btg1989]

Mój pracujew handlu i niestety nie ma wolnychweekendow a bardzo bym chciala:P

[Gość Justina]

Ja z mezem jestesmy w domu w kazdy weekend, mamy szczescie w tym zakresie, pracujemy w szkole wiec mamy w tym samym czasie wolne.

Wlasnie mi moj M powiedzial, ze nie jest pewien czy bedzie ze mna na sali porodowej i boi sie! Zamiast jego zaproponowal tesciowa. Nie wiem czy mam go na namawiac i zmuszac jesli nie czuje sie na silach.

Jeszcze jest troche czasu moze sie oswoi z ta mysla

[btg1989]

wiesz co niektorzy faceci sie tego boja i wydaje mi sie ze nie ma co na sile ich namawiac

[Kate]

Justina, ale tam się nie ma czego bać.. nasłuchał się jakichś głupot. Przecież na sam koniec wcale nie musi Ci zaglądać, ze tak powiem pod spódnicę, a tak normalnie to tam NIC nie widać. Tylko jest się wsparciem dla żony. Coś podać, pomóc, przynieść, pójść po położną, zapytać o coś lekarz. To niesamowite wsparcie.
Mąż to mąż, a teściowa.. to nie mąż :P Spróbuj go nastawić na POMOC, a nie odbieranie porodu

[btg1989]

Ale co by nie bylo tesciowej bym na pewno tam nie chciala:P:P znajoma mi opowiadala ze jej mazpo porodzie powiedzial ze teraz jeszcze bardziej ja docenia

[Gość Justina]

Raczej niczego sie nie nasluchal, razmawial po prostu ze mna szczerze o swoich obawach. Wiadomo ze bedzie w szpitalu, boi sie tylko byc przy samym porodzie

[Gość Justina]

Moja tesciowa jest polozna na emeryturze, wiec dobrze ja tam miec, pewnie dlatego ja wysyla, ale sam tez moglby byc. Dziewczyny nie wiem jak to jeszcze bedzie, pogadam z nim za jakis czas

[Kate]

btg, ja sobie nie wyobrażam teściowej przy porodzie. Mogła by się nasłuchać i jeszcze oberwać w nerwach ;)

Justina, przy samym porodzie NIE MUSI być, ale naprawdę fajnie by Tobie i jemu było jakby wiedział i widział co się dzieje, czasem taki ktoś bliski stojący obok dużo wcześniej może zobaczyć, że coś się dzieje. Zareagować.
Ze mną dzień później rodziła moja sąsiadka, jej mąż, mdlał na korytarzu w szpitalu, bo i tacy "odważni" mężczyźni są ;) A wyobraź sobie, że położna go zagadała, zaczęła mu tłumaczyć, że żona go potrzebuje, że może jej po wodę pójść i poszedł i dał facet radę być do samego końca.
Najważniejsze jest to, że ktoś może cię pomasować jak potrzebujesz, ścisnąć za rękę, podać wodę do picia, pomóc wziąć prysznic, bo w tym moim szpitalu można było brać prysznic w czasie porodu. Naprawdę taki ktoś niezmiernie pomaga.

[iwonek]

Hej dziewczynki:)

Pooolecam bardzo szkołę rodzenia:) Dla mnie niesamowitą pomoca okazała się nauka parcia, bo musiałam przeć pod sam koniec bez skurczów , bo mi zaniknęły. Tymek z główką tuż tuż, a ja przestałam rodzić
I może to głupie, ale ważne jest oddychanie podczas porodu, mi trochę łagodziło ból... myślałam tylko o oddychaniu. To ważne np, żeby po skurczu, kiedy dzieciątko dostaje mało tleny, wziąc bardzo głębokie oddechy przeponą, żeby dostarczyć maleństwu tlenu:)
hehe, ale się opisałam;)

Justina

Ja z mezem jestesmy w domu w kazdy weekend, mamy szczescie w tym zakresie, pracujemy w szkole wiec mamy w tym samym czasie wolne.

Wlasnie mi moj M powiedzial, ze nie jest pewien czy bedzie ze mna na sali porodowej i boi sie! Zamiast jego zaproponowal tesciowa. Nie wiem czy mam go na namawiac i zmuszac jesli nie czuje sie na silach.

Jeszcze jest troche czasu moze sie oswoi z ta mysla

Jak zapytałam mojego męża czy będzie ze mną rodził, a on mi odpowiedział, "Że się zastanowi"
To ja mu na to - "TAk???? To ja też się zastanowię czy urodzę!!!!!"

potem był przeszczęsliwy, że był w tak ważnej dla naszej rodziny chwili, że mógł nosic i przytulać nasze dzieciątko... I teraz wszystkich kolegów namawia, że nie mogą przegapić takiego wydarzenia:)
A tak serio, to NIE WYOBRAZAM sobie rodzić sama, zresztą to nasze wspólne dziecko.
Dla mnie mąż to osoba na którą można liczyć W KAZDEJ chwili. Szczególnie takiej właśnie :)

[Kate]

Teściowa położna to inna sprawa, ale nadal teściowa ;)

Nie namawiam Cię do niczego, tylko mówię jak to było u nas. U mojej koleżanki.
Bo mój mąż siedział obok mojej głowy przy cesarce i mi niesamowicie pomógł obecnością i tym że przez niego kontaktowałam się z anestezjologiem.

Na pewno dojdziecie do jakiegoś rozsądnego i dobrego dla Was rozwiązania :)
Ściskam!

[Kate]

cześć Iwonek :)
Ty przychodzisz a ja znikam.. cóż 5:15 pobudka. Ktoś się zamieni?

[btg1989]

ja sie mojego meza pytalam czy bedzie przy porodzie to tez sie mnie zapytal czy ja tego chce to ja mu powiedzialam ze bardzo to powiedzial ze jak bedzie mogl to bedzie przy mnie:)

[iwonek]

Kate

btg, ja sobie nie wyobrażam teściowej przy porodzie. Mogła by się nasłuchać i jeszcze oberwać w nerwach ;)

Justina, przy samym porodzie NIE MUSI być, ale naprawdę fajnie by Tobie i jemu było jakby wiedział i widział co się dzieje, czasem taki ktoś bliski stojący obok dużo wcześniej może zobaczyć, że coś się dzieje. Zareagować.
Ze mną dzień później rodziła moja sąsiadka, jej mąż, mdlał na korytarzu w szpitalu, bo i tacy "odważni" mężczyźni są ;) A wyobraź sobie, że położna go zagadała, zaczęła mu tłumaczyć, że żona go potrzebuje, że może jej po wodę pójść i poszedł i dał facet radę być do samego końca.
Najważniejsze jest to, że ktoś może cię pomasować jak potrzebujesz, ścisnąć za rękę, podać wodę do picia, pomóc wziąć prysznic, bo w tym moim szpitalu można było brać prysznic w czasie porodu. Naprawdę taki ktoś niezmiernie pomaga.
Dokładnie KAte :) Zresztą, dobrze, żeby był na sali, bo może się upomnieć o coś, ja byłam tak skoncentrowana na sobie i bólu, że na wszystko bym się zgodziła, ale J czuwał:) On wiedział wszystko, czego ja chcę, bo rozmawialiśmy wcześniej i on podejmował decyzje;)

Nooo, może są tez mężczyźni, których nie rozumiem, może rzeczywiście nie dali by rady;)

[Kate]

btg, mądry facet i mądra odpowiedź!

Ściskam was kochane i zmykam, bo rano chyba na rzęsach będę chodziła.

Dobrej i spokojnej nocy.

[iwonek]

Kate, podziwiam:) ale w poprzedniej ciązy do 9 miesiąca pracowałam;) Ja nie wiem jak dałam radę

Wyśpij sie

[Gość Justina]

Mysle ze ma do tego prawo zeby sie troche bac. Nie powiedzial ze go na pewno nie bedzie tylko ze ma obawy. Dziekuje za rady, mamy jeszcze troche czasu na podjecie decyzji

[Kate]

Justina, a Ty się nie boisz?
Bo ja mimo, że już raz to przechodziłam to i tak się boję jak cholera.
Ściskam!! Na pewno dacie radę :) nawet jakby stał pod drzwiami sali do porodów ;)

[Gość Justina]

Nie zostalam dobrze zrozumiana. Oczywiscie, ze bedzie na sali zeby sie wszystkim zajac, pomoc, wesprzec, boi sie byc przy samym porodzie i moze ma prawo zeby NIE DAC RADY

[Gość Justina]

Kate

Justina, a Ty się nie boisz?
Bo ja mimo, że już raz to przechodziłam to i tak się boję jak cholera.
Ściskam!! Na pewno dacie radę :) nawet jakby stał pod drzwiami sali do porodów ;)

Tez sie boje, oczywiscie...popracuje nad nim

[iwonek]

Justina

Mysle ze ma do tego prawo zeby sie troche bac. Nie powiedzial ze go na pewno nie bedzie tylko ze ma obawy. Dziekuje za rady, mamy jeszcze troche czasu na podjecie decyzji

Justina, jasne że ma prawo:)
Ale wiesz, ja chyba zołza jestem I wyszłabym na korytarz i siła wciągnęła

Ale super,że ty kochana żonka jesteś i sie w jego odczucia wczuwasz

[Gość Justina]

Sama juz nie wiem, moze faktycznie powinnam go zmusic, bo przeciez ja tez sie boje, a nie jest to tylko moje dziecko. Dopiero dzis pierwszy raz o tym rozmawialismy. Chcialabym zeby tam byl.

[iwonek]

Justina, mój J też się bał, ale teraz dziękuje mi za to , że byl tam razem ze mną. To są takie emocje jakich się nie spodziewacie nawet... I naprawdę dobrze być razem. Urodzi się jego dziecko, będzie widział pierwsze sekundy życia jego dziecka... Niech sam sobie nie odbiera możliwości bycia wtedy przy Was:) A jak mu będzie źle, to zawsze może wyjśc;)