Skocz do zawartości
Forum

Poród w 9 miesiącu martwego aniolka


kaska27

Rekomendowane odpowiedzi

kochana ....
wiem jak ci ciężko :((

miesiąc temu straciła dziecko mojego R kuzynka Ania,
ciąża przebiegała bez problemów,nagle miesiąc przed prorodem dostała skurczy,
była u swojego gina,powiedział ,że nic się nie dzieje,że ma iść do domu,
ale z godziny na godzinę skurcze się nasiliły i pojechała do szpitala...
a tam okazało się,że pełne rozwarcie i Julcia córeczka wychodzi juz nózkami,
gdyby nie ułożenie pośladkowe,to rodziłaby naturalnie,
więc zrobili cc....Julcię widziała jedynie prze ułamek sekundy,
bo urodziła się sina i niedotleniona w zamartwicy,więc od razu zabrali ją na oiom,
podczas zszywania tylko powiedzieli,że dziecko urodziło się z zespołem wad genetycznych
i nie ma szans na przeżycie,leżała na stole i płakała,
wciąż ją nekają pytania dlaczego prze tyle czasu i tyle robionych badań usg lekarz nie zauważył,że Julcia ma krótkie nóżki,raczki i dużą głowke,że jak to możliwe?
Julcia zmarła jeszcze tego samego dnia,żyła zaledwie 5 godzin,ważyła 2,5 kg....
Ania nie miała możliwości pożegnać się z córcią,wziąźć ją na ręce,
bo zrobili sekcję i powiedzieli,że lepiej aby nie widziała,bo ponoć bardzo źle to by wpłynęło na nią....
do dnia dzisiejszego nie może się pogodzić,że nie ucałowała jej i nie utuliła...
na pogrzeb nie chciała iść,ale rozmawiałam z nią i się przełamała...
bardzo duzo czasu spędzamy razem,dużo rozmawiamy,chodzimy na cmentarz,
nie chciała psychologa,ale przełamała się....psycholog powiedziała jej,żeby nie zastanawiała się co by było gdyby żyła,bo to nie pozwoli jej aniołeczkowi odejść z tego świata,że bedzie błakać się nieszczęśliwie.....były sytuacje,że np.gdy byłysmy w szpitalu po wypis Julci i książeczkę to spotkałam znajomych ,którzy akurat wychodzili do domciu ze swoją nowonarodzoną córcią,Ania zobaczyła i bardzo przezywała,bo wie,że sama wyszła,nie może zrozumieć dlaczego Bóg ją tak pokarał,tak bardzo pragnęła....sekcja wykaże czy istnieje ryzyko powtórzenia się i ewentualnie zapobiegnięcia podobnej sytuacji....wiem,że staram się jej bardzo pomóc,nawet najbliższa rodzina nie rozumie jej,często padają głupie pytania i zachowania.....jeszcze dzień przed tą straszną tragedią była u mnie i nic nie zapowiadało temu....na dzień dzisiejszy jest mi bardzo wzięczna,rozmaiwamy duzo,czego inni unikają,bo uważają,że nie powinna o tym mówić....ale to głupota,bo ona bardzo potrzebuje tego,nie chce tłamsić tego w sobie,chce wydusić z siebie ,wypłakac to co czuje,do męza tak samo miała pretensje ,że nie chce z nią rozmawiać,myslała,że on juz zapomniał.....ale tak nie jest,on jako meżczyzna przezywa to inaczej.....teraz ona juz wie,ale nadal płacze nocami nie śpi,dzwoni....tak samo miała wszystko przygotowane dla Julci,wszystko wywiozła,a część pooddawała,aby nie zwiększało to jej cierpienia.....
wuem kochana,że nic teraz nie ukoi Twojego bólu,nic nie zastapi straconego synka....mówią ,że czas goi rany....nie nie prawda,po prostu zawsze to bedzie dla ciebie ból,ale upływ czasu pomaga złagodzić ból....jest to przeżycie, którego nie jest się w stanie zapomnieć i takie kobiety do końca życia noszą w sercu ranę z powodu utraty swego dziecka.

więc rozmawiaj dużo,wylewaj z siebie co czujesz,nie zamykaj się w sobie!!!!!

łaczę się z Tobą w bólu i tulę mocno

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37df9htzkll9el.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ojxe8u69vk2b8jtc.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ojxe8iiky2y17cmo.png http://s2.pierwszezabki.pl/026/0264099b0.png?7172

Odnośnik do komentarza
Gość kwiatuszek9876

A ty nie chcesz iść ? Mąż w jakimś stopniu ci pomaga ale czuje ze do końca nie umie i datego pewnie chce żebyś poszła . Jak się boisz iść sama to weź ze sobą męża .
Kasiu że mąż nie płakał to nie zanczy że nie jest mu ciężko . On cche być przy tobie twardy ale napewno gdzieś w kącikach jak nie widzisz płacze .
Daj sobie pomóc

Odnośnik do komentarza
Gość kwiatuszek9876

Kasiu piszesz że dużo dziewczyn pisze do Ciebie ale nie te co przeżyły tak jak ty stratę martwego dziecka . A poronienie to też strata dziecka . Niktóre dziewczyny starciły dzieci nie płód .
Chodź straciły dzieciaczki to nie poddały się i starają się o następne dzieci

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...