Skocz do zawartości
Forum

Jeszcze-nie-mamusie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Dziewczynki

Ja już w domku, w duszy żałoba, po raz kolejny cząsta mnie odeszła :-( wertuję badania jakie musze wykonać lekarze powiedzieli że, u mnie to juz poronienia nawracające są i powinnam porobić badania, niestety nie powiedzieli jakie. Dla mnie święta jak nie święta kolejne do DUPY Przeszukując internet za listami badan natknełam się na ten cytat:


"Dzieci cicho wymykają się do Boga. Ich imiona zacierają krople tęsknoty,
One biegają po kałużach łez boso. Już są beztroskie(...)" ks. Lucjan Szczepaniak

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

dbozuta
Witam Dziewczynki

Ja już w domku, w duszy żałoba, po raz kolejny cząsta mnie odeszła :-( wertuję badania jakie musze wykonać lekarze powiedzieli że, u mnie to juz poronienia nawracające są i powinnam porobić badania, niestety nie powiedzieli jakie. Dla mnie święta jak nie święta kolejne do DUPY Przeszukując internet za listami badan natknełam się na ten cytat:


"Dzieci cicho wymykają się do Boga. Ich imiona zacierają krople tęsknoty,
One biegają po kałużach łez boso. Już są beztroskie(...)" ks. Lucjan Szczepaniak

Sliczny cytat :)
ale i tak bardzo przykro ;(

Odnośnik do komentarza

K@lendarzyk program dla Kobiet !!! :: Program Kalendarzyk !!! Możesz powierzyć nam Swoje sekrety !!! dziewczynki to jest darmowy kalendarzyk na kompa może i wam się przyda stronka wymaga zarejstrowania i logowania ale jest za free

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

kiedyś, kiedyś...chyba w maju?
na ulicy...? lub w tramwaju...?
moją mamę spotkał tata.
Los obojgu figla spłatał
bo choć inne mieli plany,
czuli, że są...zakochani!

"Nie do wiary", myślał tata,
"Ja i miłość?!" Koniec świata!".

"Och, och, och..." szeptała mama,
chyba kocham tego pana...".

Tak zaczęło się to wszystko.
Wkrótce było weselisko,
pokój z kuchnią (na początku),
sto usmiechów w każdym kątku,
w dzień tysiące chwil uroczych,
gwiazdy spadające w nocy
(potem piasek w oczach z rana)
i...czekanie na bociana.

Ale bocian - sami wiecie -
woli włóczyć się po świecie,
szukać żab na całym globie,
zamiast dzieci dźwigać w dziobie.

Zresztą może ja się mylę?
Wszędzie jest niemowląt tyle...
Może to nie boćka wina?
Może inna jest przyczyna...?

Tak czy owak, mama z tatą,
choć od lat czekali na to,
choć szukali w krąg pomocy,
choć robili, co w ich mocy,
żeby zostać rodzicami,
ciągle byli sami. Sami!

Innym mamom, w wielkich brzuszkach,
słodko biły już serduszka
synków małych jak landrynki
i córeczek jak malinki.

A u mojej mamy - cisza...
Tylko tata czasem słyszał,
jak po domu nocą drepce
i cichutko (do mnie...?) szepcze:
- tak bym cię przytulić chciała,
okruszynko moja mała...

Wreszcie tata rzekł: - kochanie...
Jest też inne rozwiązanie.
Nie mogliśmy sprawić sami,
by maluszek był tu z nami,
ale go kochamy przecież!
Może on jest już na świecie?
Tak jak w bajkach - hen, daleko,
za górami i za rzeką...?
Trzeba tylko go odnaleźć.

Nie wahali się więc wcale!
Spakowali ciepłe ciuszki,
stertę pieluch, trzy poduszki,
odrzutowy samolocik
(prezent od szalonej cioci),
lalkę, mleko, bukiet bratków,
kaftaników sto (od dziadków),
kocyk w kratkę, kocyk z kotkiem,
tuzin smoczków i grzechotkę,
boćka z pluszu, czapkę w kwiatki,
niespodziankę od sąsiadki,
szampon, mydła, tran, mazidła
i...pognali jak na skrzydłach!

Przyjechali w samą porę,
bo różowy, smieszny stworek
(cztery kilo i pięć deka)
już się nie mógł ich doczekać.

Kiedy mnie przywieźli z dala,
tata mało nie oszalał,
dziadek po chusteczki latał
i tłumaczył, że ma katar,
wujek szeptał: "Moja klucho!",
babcia całowała w ucho,
piesek mi przynosił piłkę,
a mamusia, przez pomyłkę,
kaszką częstowała gości
i wciąż śmiała się z radości.

A co dalej?

Dalej było już zwyczajnie
- raz ciekawie, raz banalnie -

przytulanki i swawole,
rower, wrotki i przedszkole,
bajki, rosół, śnieg i narty,
bałwankowy nochal z marchwi,
czasem mina nadąsana,
bo znów stłukły się kolana,
czasem żarty i chichotki,
figle z tatą, z mamą plotki...

Nic w tym nie ma niezwykłego!
Moźe tylko prócz jednego -
kiedy widzę gdzieś bociany,
to przytulam się do mamy...
I z uśmiechem myślę o tym,
że choć przez bocianie psoty
nigdy mnie nie miała w brzuszku,
wciąż nosiła mnie w serduszku.

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Hello Lejdis ::): tęskniłyście za mną? :lol:
Właśnie wróciliśmy do domu, bylismy u moich rodziców i u Ł babci i dziadka ::): Burza u nas szaleje :Szok: idę się myć i kładą się spać, bo jutro znowu trzeba iść do pracy... :Padnięty:
dbozuta jak się czujesz?
mosia gdzie się podziewasz? :lol:
Co u reszty słychać? ::):

Odnośnik do komentarza

Właśnie wróciliśmy do domu, bylismy u moich rodziców i u Ł babci i dziadka ::): Burza u nas szaleje :Szok: idę się myć i kładą się spać, bo jutro znowu trzeba iść do pracy... :Padnięty:
dbozuta jak się czujesz?
mosia gdzie się podziewasz? :lol:
Co u reszty słychać? ::):

Odnośnik do komentarza

Do M. w sobotę dzwoniła teściowa czy bedziemy w poniedziałek, więc M. jej powiedzial co się stało, z racji tego że wczoraj mnie wypuścili, i teściowie nas zaprosili na dzisiaj, teść przyjechal siedzimy popłakałam z teściową ico telefon dzwoni jakaś rodzina od teścia strony której nigdy na oczy nie widzieiśmy i skladają mi kondolencje a ja się poplakałam, M. się wk.....ił a teściowa telefon stacjonarny odłączyła...

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

dbozuta
Żuczku nie wiem co chciał osiągnąć, ale mu się nie udało

Też mi się wydaje, że chyba Mu się to nie udało... Ostatnio jak smażyłam pierś z kurczaka, to tak mi śmierdziała, że myślałam, że nie wytrzymam... Teraz śmierdzą mi brzoskwinie... Jakaś przewrażliwiona jestem :Szok: Piersi mnie bolały zawsze dwa tygodnie przed @, w tym miesiącu zaczęły mnie boleć w sobotę, myślałam, że będzie tak jak zawsze, że przestaną mi dokuczać w dniu @, a dzisiaj nagle ni z gruszki ni z pietruszki mnie już nie bolą...:noooo:
Święta mi zleciały szybko, dobrze, że jeszcze 4 dni i znowu wolne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...