Skocz do zawartości
Forum

Malutkie skarby luty 2011


Rekomendowane odpowiedzi

Karim

Normalnie przy każdej próbie współżycia boli mnie i tak tam ciasno :/ Kurka niby się powinnam cieszyć heh
Na wizycie po połogowej lekarka powiedziała że jest wszystko ok, no ale chyba coś tu nie tak :/
Myślicie że to się w końcu unormuje? Tylko kiedy, zamiast przyjemności czuję tylko ból.

Ja po pierwszym dziecku miałam bardzo podobny problem. Lekarz nic nie widział, dopiero drugi lekarz wyjaśnił, że przy jednym ze szwów utworzyła się taka "zakładka" skórna. To powodowało odparzenia i obrzęk. Proponowano mi plastykę lub kolejny poród i prawidłową rekonstrukcję szwów.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlsg18csidhv0n.png

Odnośnik do komentarza

echhh nie rozumiemy sie w ogole nie umiemy ze soba normalnie rozmawiac tylko sie klocimy, dla mnie najwazniejsza rodzina dla niego pieniadze zeby ta rodzine utrzymac, on nie rozumie ze ja wole zyc skromniej a wyjsc sobie we 3 na spacer czy gdzies pojechac, on pracuje od 7-22 bo ciagle mi malo a my z Nikodemem mamy od niego tylko buzi na dziendobry i na dobranoc. Zaczynam go obwiniac za to ze musze siedziec w domu ze nie moge pracowac ze dostaje marne macierzynske a nie swoja normalna wyplate ze jestem uzalezniona od niego, bo nie moglabym sobie pozwolic na wiele rzeczy gdyby on pracowal mniej. Widzicie maslo maslane mi jest i tak zle i tak niedobrze. Mysle ze szczesliwsza bylabym sama przynajmniej bym na nikogo nie czekala. A ON zamiast ze mna rozmawiac prysyla mi z pracy bukiet 50 czerwonych roz i kartke ze mnie kocha i przeprasza, ale co z tego jak powiedzial mi ze jest niczego niewart i poszedl... Ma do mnie pretensje ze nie pozwalam mu sie umowic z kumplami na piwo i wielce sie dziwi ze po calym dniu jak go nie widze nie chce zeby on gdzes szedl tylko zeby posiedzial z nami...I najgorsze... zamiast wyzalic sie chocby kumplowi to on wyzala sie ZNAJOMEJ a to taka znajoma z ktora cos bylo ale nie wyszlo itp. i ja mam znowu mysli ze on z nia cos zrobi jak ona go zacznie tak wielce pocieszac...
skonczylam, nie musicie czytac...

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c9vvj3lh6rgxr.png
http://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_qwertyuiopasdfghf_5_Zosta%B3y+jeszcze+_pi%B1teczki+%3A%29.jpg

17.06.2010 - dwie kreseczki
25.06.2010 - 5 tydz - pierwsze USG
28.07.2010 - drugie USG widzialam Twoje serduszko
1.10.2010 - 19 tydz - pierwszy kopniaczek
5.10.2010 - jesteś chlopcem

26.02.2011 przyszedł na świat mój Synuś:)

Odnośnik do komentarza

Monik co do spanka dziecka w lozeczku ... u mnie mala juz spi bez podwyzszenia hmmm w sumie to teraz sie zlapalam ze mala nie spi w lozeczku a ze mna na lozku hehehe a tam nie ma zadnego podwyzszenia tylko jedynie normalna poducha :)
co do samodzielnosci:
ja jestem nieco innego zdania, przepraszam jesli glupio zabrzmie, ale ja juz taka jestem, tzn zzyta z dzieciem :) ... samodzielnosci zaczniecie uczyc dziecko kilkuletnie a nie takie malenstwo :) takie malenstwo potrzebuje bliskosci z mama, jej dotyku, zapachu skory, ciepla, milosci, a wlasnie poprzez noszenie, przytulanie buziaki okazujemy milosc dziecku, a nie pozostawienie go by sobie wiekszosc czasu lezalo w lozeczku czy gdziekolwiek, oczywiscie wtedy jest trudniej mamie bo trzeba wiecej czasu poswiecic dla dziecka, ale uwazam ze jednak tyle uwagi, ciepla, milosci ile poswieci sie w taki sposob dziecku zaprocentuje na przyszlosc :) ... oczywiscie to tylko moje zdanie ... samodzielnosci uczymy powoli i z czasem a nie takusie malenstwo ... pomyslicie sobie ze mi odbija, ale ja np nie potrafilabym wyjechac sobie na weekend i zostawic dziecko badz dzieci np chociazby u dziadkow :) lubie gdy sa blisko mnie, tzn np gdy Kika jedzie na dzien do dziadkow to ok ale noc jest w domu :P

a co do tego jaka matka jestes :) mysle ze najlepsza dla swojego dziecka :)

karim :) no rozumiem cie doskonale z tymi bolami, dyskomfort maksymalny ... solange mowila o zelu nawilzajacym, mam taki w domu ... ale przyznam ze chwilowo nawet ochoty nie mam na takie akcje, bo nigdy nie jestesmy sami chociazby nawet w pokoju :P Wiktoria spi ze mna w pokoju, a Kinga z ojcem :) kiedys mielismy akcje ze podczas przytulania obudzila sie Kinga, wstala w lozeczku wyglada do nas (lozeczko zaraz obok lozka) i mowi: co to? hehehe wtedy nie bylo mi do smiechu, az glupio nam bylo, teraz wydaje mi sie to smieszne ale dajcie spokoj, zero prywatnosci :P

Amelko mysle ze w duzej mierze problem polega na tym, ze siedzisz w domu z malym podczas gdy M pracuje, robi cos i zarabia pieniadze :) mam tak samo i tez miewam z tego powodu akcje z M bo robie mu wyrzuty czy wogole jest poddenerwowana, ale z drugiej strony obiektywnie patrzac to jednak dobrze ze twoj M sie stara i pracuje by nie brakowalo wam pieniedzy, mowilam ktoregos razu ze rozkrecacie biznes, hmm no niestety zwlaszcza na poczatku trzeba sporo czasu i energii poswiecic by sie udalo, a to ze chce wyjsc z kumplami na piwo hmmm tez potrzebuje odreagowac stres, pobyc samemu, znam to wszytsko, tyle ze u mnie nie kwestia kumpli a komputera!! M najchetniej by siedzial caly dzien przed kompem gdyby mogl a gdzie czas dla mnie :) ale i ja znalazlam kilka rzeczy ktore mi daja szczescie i dzieki temu lepiej czuje sie psychicznie :) np hehe uwaga i teraz sie nie smiejscie ... pieczenie i gotowanie :P dzis bylam w soku gdy M jedzac moja bulke stwierdzil ze smaczna!!! - facet ktory jeszcze rano zrzedzil i narzekal ze znowu kase wydalam i ze pojdzie wszystko do smieci bo nie wyjdzie :P a tu taki mile "rozczarowanie", wqrzalam sie tez na M bo on pracuje, rozwija sie a ja siedze w domu, zapominam jezyk itd, to wiecie co? tez i na to znalazlam sposob i juz sie o to nie wsciekam, mianowicie rozmawiam z moimi corami po niemiecku hehe i nawet sobie przyswajam nowe slownictwo zwroty itd :P mam jeszcze w planach przypo mniec sobie angielski :P ... a co do kasy, hmmm o to tez sie wsciekam bo kazdy potzrebuje czuc sie niezaleznym finansowo, ty masz o tyle dobrze ze dostajesz jakies pieniadze, a u mnie tylko kasa M :/ ale luz i z tym dam rade:P zajecia prywatne, co prawda czesto odwoluje, przekladam ze wzgledu na dzieci, ale to w wiekszosci przypadku moja decyzja a nie M :) poprostu zmienilam moje zale w dzialanie i sama lepiej sie czuje :) ... powiem wam ze nawet dzis gdy wyszly mi te bulki (cieszylam sie jak glupia ze mi sie udaly :P) to juz nie bylam zla na Kinge za burdel jaki zrobila w duzym pokoju, nawet sie zaczelam smiac :P i posprzatalysmy razem wyglupiajac sie :) ... chce powiedziec ze warto zastanowic sie czego sie tak naprawde chce, potrzebuje i co mozna dostac i jak mozna zrobic by mimo chwilowej sytuacji (siedzenie z dzieckiem) mimo to sie rozwijac i dobrze sie czuc :) ... a ta wkladke Mirene przepraszam, ale kazalabym natychmiast Tobie wyjac ... ja tez nie chce narazie dzieci ale bez sensu faszerowac sie hormonami i innym swinstwem, .... a z ta znajoma to powinnas na spokojnie porozmawiac z M powiedziec mu ze zle sie czujesz gdy on rozmawia o tym z nia i ze wolalabys by tego nie robil, powiedz mu jakby on sie czul gdybys wyzalala sie swojemu bylemu, ktoremu nie do konca jestes obojetna ... niestety facetowi bywa ze trzeba czesto metoda lopatologiczna a najlepiej duzymi literami na niebie by zrozumial :) ale gdy wreszcie juz pojmie moze zmieni co trzeba :) glowa do gory, pisz do nas, wyzalaj sie a i w ten sposob poczujesz sie lepiej :)

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37uay3gg5o6l6p.png

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnt5od5gzr69r7.png

Odnośnik do komentarza

swoja droga ja sama czesto miewam mysli typu ze jestem zla matka bo Kinga jest niegrzeczna, ciagle placze, wymusza, nie slucha, i najgorsze ze wiem, ze ona widzi mnie i M jak my sie zachowujemy np do siebie i ona tez sie tak zachowuje, co jest zle ... ale tylko dzieki zrozumieniu, cierpliwosci, spokoju, wytrwalosci i przemysleniu bede wstanie zmienic co nie dobre i co mi sie nie podoba, swoja droga powiem wam ze przypomina mi sie jedno stwierdzenie super niani, ze dziecko to nie robot tylko odrebna istota, z wlasnymi myslami, uczuciami, innym zachowaniem itd i ze nie ma dzieci niegrzecznych tylko dzieci niezrozumiale, rozzalone, ktorym cos brakuje do szczescia oraz gdy dziecko nie moze usiedziec w miejscu wiecznie cos robi, kombinuje to nie nalezy dziecka karcic tylko wspomoc w poznawaniu swiata, w udoskanalaniu siebie i w tym co robi :) i dzieki temu lepiej rozumiem moja wiecznie ruchliwa corke Kinge :) a mojemu M powtarzam do znudzenia jedno powiedzenie : ZAPOMNIAL WOL JAK CIELECIEM BYL :P hehe

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37uay3gg5o6l6p.png

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnt5od5gzr69r7.png

Odnośnik do komentarza

solange63
Asiula z rabarbaru mozesz zrobic kompot, dzem i ciasto drozdzowe. Ja uwielbiam dzem truskawkowo rabarbarowy, mniam.

Aż tyle żeby na dżem to nie mam, ciasto już zrobione, wyszło całkiem smaczne i właśnie nad kompotem się zastanawiałam, ale nie wiem czy z samego rabarbaru czy trzeba coś dodać, myślałam o jabłku...

Ula 23.02.2011
Krzyś 25.02.2014

Odnośnik do komentarza

Amelko a mi się tak kojarzy, że miałaś brać ślub kościelny jakoś niedługo, mylę się?
Powiem Ci z własnego doświadczenia, że pierwszy rok po ślubie średnio raz w tygodniu miałam ochotę wystawić mężowi walizki za drzwi albo sama uciec. To był rok docierania się, wyrabiania w sobie tolerancji i przestawienia się, że jego świat to nie tylko ja. Teraz po 8 latach jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, ale oboje dajemy sobie odrobinę czasu tylko dla siebie, wychodzimy raz na jakiś czas osobno, ja z koleżankami, on z kolegami i jeśli nie jest to częstym zjawiskiem to ok, gorzej, jeśli staje się to nagminne, wtedy faktycznie trzeba tupnąć nogą. Amelko dobrze Cię rozumiem, że masz pretensje do męża o to, że długo pracuje, mój też pracował do późna, ale poprosiłam go aby w miarę możliwości wracał wcześniej aby mieć kontakt z synkiem bo te chwile razem spędzone nigdy nie wrócą i abym i ja mogła chwilę odetchnąć i zgodził się od razu, przyznał mi rację, że praca teraz nie jest najważniejsza. Może spróbuj mu też tak to wytłumaczyć. Trzymam kciuki aby się udało i oby to był chwilowy kryzys.

http://www.suwaczki.com/tickers/zem320mm0d9c5lwg.png
http://s2.pierwszezabki.pl/040/040184990.png?2793
http://www.suwaczki.com/tickers/dxomkrhmudxjirct.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Kathi ja sie z Toba nie zgodze. Uwazam, ze samodzielnosci uczymy od urodzenia. Oczywiscie adekwatnie do wieku. Teraz niech to bedzie kilkanascie minut, z czasem dluzej. Moze jestem przewrazliwiona, ale z takiego "wychuchanego, wytulonego, wycalowanego" dziecka wyrosl wstretny bachor, jakim jest niestety moja bratanica. Ma teraz 7 lat i nikt nie potrafi sobie z nia poradzic. Od urodzenia byla wiecznie na rekach, jak sie ja odlozylo to byl ryk i znowu na rece. Duzo matek nieswiadomie rozpieszcza swoje dzieci. Ja uwazam (na przykladzie siostry), ze kluczowe w wychowaniu jest pierwsze 5 lat. Wiele mam dopiero po tym czasie zaczyna wprowadzac zasady, bo wczesniej dzieciatko bylo za malusie i takie kochane, a potem sie dziwia, ze maja malego szantazyste w domu.
Piszesz, ze okazujesz milosc noszac, tulac, calujac, ale sa tez inne formy okazywania milosci niz dotyk. Ja z Noemi mam swietna zabawe w trakcie zmiany pieluchy; ona sobie lezy z golym zadkiem, a ja gadam do niej, robie glupie miny, a ona sie w glos smieje. sadze, ze w takich chwilach czuje moja milosc tak samo, kiedy ja przytulam czy caluje. Wazne jest poswiecanie uwagi malenstwu, mysle, ze lepsza jest zabawa bez dotyku, kiedy mamy kontakt wzrokowy, niz mimowolne trzymanie na reku, byleby dziecko bylo cicho.

Mozna uczyc dziecko samodzielnosci pozniej, ale im pozniej, tym trudniej. Moja corka od urodzenia spi w swoim lozeczku i nie ma z tym problemu. Niektore mamy lubia spac ze swoimi pociechami, ale kiedy przychodzi czas na "przeprowadzke" do wlasnego lozka, czesto pojawiaja sie problemy i bunt ze strony dziecka. Przyklady mozna by mnozyc; dziecko ciagle noszone tez sie zbuntuje, gdy w koncu mama stwierdzi, ze jest za ciezki i nie bedzie juz na rekach.

Kazdy wychowuje dzieci wedlug swoich zasad, ale nalezy pamietac, ze kazdy nasz krok bedzie mial swoje nastepstwa w przyszlosci.

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

asiula84
solange63
Asiula z rabarbaru mozesz zrobic kompot, dzem i ciasto drozdzowe. Ja uwielbiam dzem truskawkowo rabarbarowy, mniam.

Aż tyle żeby na dżem to nie mam, ciasto już zrobione, wyszło całkiem smaczne i właśnie nad kompotem się zastanawiałam, ale nie wiem czy z samego rabarbaru czy trzeba coś dodać, myślałam o jabłku...

Asiula ogranicza Cie tylko wyobraznia ::): Ja lubie kompot z rabarbaru z dodatkiem gozdzikow i cynamonu, ale to juz rzecz gustu.

Odnośnik do komentarza

solange Twoja bratanica musiala niezle dac wszystkim popalic :) hehe ... jest cos w tym co piszesz, poprostu wychodzi jedna kwestia ... we wszystkim umiar :) ... ja nosilam moja Kinge duzo gdy byla mala, a teraz zeby ja ponosic to nieee, ona wszystko sama chce, np sama otworzy serek czy cos rozpakuje, dzis sie wsciekala przy zalozeniu skarpetek co sie okazalo, chciala sama zalozyc i wyszlo jej super, pozniej spodnie itd :) i ja jej tej samodzielnosci nie uczylam tak samo jak zabawy samej, spanie samemu w lozeczku, teraz np mala wieczorem zamiast polezec z nami w lozku i zasnac, woli isc do swojego lozeczka i tam zasypia :), jest baaardzo samodzielna choc nosilam tulalam itd itd :) wszytsko zalezy od dziecka, sposobie nanczenia i czestotliwosci :)
nie wiem jaka jest twoja bratanica, ale widze po mojej Kindze, ze jest nieznosna tylko wtedy gdy chce skupic czyjas uwage na sobie, gdy czuje sie zaniedbana przez nas, smutna, czy denerwuje ja ze chcemy ja wyreczyc w czyms :) (oczywiscie nieswiadomie :)) a tak jest zywym, wiecznie w ruchu i ciekawym swiata dzieckiem :) dziekuje Bogu ze wynaleziono cos takiego jak zatyczki do gniazdek bo i tak sie szykowala :)

powiem tak, ty doswiadczylas w rodzinie rozkapryszonego dzieciaka i temu jestes juz przewrazliwiona :) i jest to zrozumiale :)

ooo KInga rozmawia hehe

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37uay3gg5o6l6p.png

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnt5od5gzr69r7.png

Odnośnik do komentarza

Odnośnie bycia matką... Monik możemy sobie podać ręce. Ja mojego zagłaskałabym na śmierć i mam do niego tyle cierpliwości, że mój M czasami wymięka. Wystarczy, że jęknie ja już jestem, ale powiem wam, że wczoraj dostałam od synka za to nagrodę :) Pojechałam wczoraj z mamą na zakupy i mały został z mężem, nie było mnie 2,5h. Oczywiście nakarmiłam go wcześniej. Zapomniałam zabrać ze sobą telefonu i po powrocie do domu mąż wkurzony na maxa od drzwi na mnie nawrzeszczał o ten telefon, bo mały 15 min po moim wyjściu zaczął płakać i nie chciał się uspokoić i nic nie pomagało, nawet noszenie, darł się nawet podczas kąpania które bardzo lubi. Ja biegnę do niego zdenerwowana, zaglądam do łóżeczka i co widzę? Małego który przestaje płakać i po chwili na mój widok zaczyna się uśmiechać! Normalnie się wzruszyłam jak mało kiedy :) Mój synuś kochany. Widok miny mojego męża.... bezcenny :) Po takich akcjach utwierdzam się, że warto tak cackać się z Aleksem, zwłaszcza, że on nie jest typem wykorzystywacza i nie jest uciążliwy :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem320mm0d9c5lwg.png
http://s2.pierwszezabki.pl/040/040184990.png?2793
http://www.suwaczki.com/tickers/dxomkrhmudxjirct.png

Odnośnik do komentarza

Pretka hehehe wspolczuje Twojemu M i znam ta sytuacje z autopsji hehehe oczywiscie wlasnej :)
bywalo tak, ze nawet gdy pojechalam na zakupy M wydzwanial ze mala placze, gdy wrocilam do domu byl juz spokoj, ale mala najszczesliwsza byla gdy zobaczyla mnie, od razu usmiech od ucha do ucha, ale swoje sie nacierpial M :P zwlaszcza ze Kinga przylaczyla sie do arii śpiewania stylem płaczu :D a Kinga ma melodie do placzu :)

a piszesz ze dziecko takie male nie potrafi wykorzystywac, oj chyba sie mylisz :P wykorzystuje od dnia narodzin, tylko ze rodzice albo nie sa swiadomi albo rozczuleni cudownym widokiem :)

a mnie dzis spotkalo wielkie zaskoczenie i mile uczucie :) otoz nioslam moja Kinge chwilke na rekach (z wlasnej checi, a ona sie dala :P) na dworze i pytam sie czy kocha mamusie normalnie nie reaguje na to pytanie, albo sie usmiecha tylko) a dzis objela mnie i dala buzi!!! :) az sie cieplutko zrobilo mi na serduszku :)

a co do dzieci to powiem jeszcze, ze sa swietnymi obserwatorami i nasladuja niestety nawet te zachowania negatywne, ktore przypadkiem z nas wychodza ;/
ja to sie nad jedna rzecza dzis zastanawialam :) mowie do KIngi ze nie wolno wchodzic na stol, bo Bozia mieszka, a sama by np przypiac firanke to wchodze (bo mam stol przy samym oknie, a bez sensu mi jakos przesuwac) i jak wytlumaczyc dziecku ze czegos nie mozna ale w niektorych sytuacjach mozna :)
to jak powiedziec nie kradnij ale...

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37uay3gg5o6l6p.png

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnt5od5gzr69r7.png

Odnośnik do komentarza

Solange no jasne, że wszystko musi mieć swój umiar, ja też nie dam sobie wejść na głowę. Najlepszym przykładem jest moja Amelka, która jest cudownie posłuszna i ułożona, nigdy nie sprawiała nam problemów. Na razie Aleksik jest taki kruchy i taki bezbronny i bezradny, że mnie to rozczula ale z biegiem czasu będę wymagała od niego coraz więcej. Z doświadczenia wiem, że w wychowywaniu dzieci najważniejsza jest konsekwencja i jeśli o niej nie zapomnę to jestem pewna, że Aleks będzie grzecznym chłopcem. Teraz chcę chłonąć każdą chwilę z moim chłopcem, tulić go i całować bez końca :)

Dobrej nocki

http://www.suwaczki.com/tickers/zem320mm0d9c5lwg.png
http://s2.pierwszezabki.pl/040/040184990.png?2793
http://www.suwaczki.com/tickers/dxomkrhmudxjirct.png

Odnośnik do komentarza

O rety dziewczyny, o północy to ja się przekręcam na drugi bok :)

Mój Synuś kończy dzisiaj 3 miesiące :)

Amelko, za radami dziewczyn i ja uważam że powinnaś z chłopem porozmawiać. Przepraszam bardzo, ale i mi by się nie podobało gdyby mój mąż wyżalał się swojej eks i po prostu bym mu powiedziała, że sobie tego nie życzę.
Ja jestem z tych, które nie lubią wynoszenia problemów domowych poza jego obszar.
Swoją drogą myślę, że powodem Twojego gorszego nastroju częściwo jest też mirena...

Pretko, i u nas się zdarzyła podobna sytuacja, że Mlody ojcu dawał popalić, a jak ja podeszłam do dziecka to otrzymałam najpiękniejszy z możliwych uśmiechów. Miałam wrażenie że mojemu M trochę było przykro z tego powodu... :/

Co do relacji z mężami, tudzież partnerami. Ja jestem rok po slubie, ale przed ślubem mieskzaliśmy razem 5 lat. Wspólne zamieszkanie przed ślubem było jedną z najlepszych decyzji jakie mogliśmy podjąć. Poznaliśmy się, wiedzieliśmy czego można się nawzajem po sobie spodziewać. Przeżyliśmy kryzys, który o mało nie doprowadził do rozpadu związku-ale ostatecznie tylko go wzmocnił. Znamy się 10 lat, jesteśmy razem od 7 lat. I mogę szczerze powiedzieć, że ciągle jesteśmy w sobie zakochani, tęsknimy za sobą jak nie widzimy się, zawsze mamy o czym rozmawiać i lubimy razem spędzać czas. Oczywiście, oboje mamy też potrzeby spotkania się z kumplami/koleżankami-to normalne.
Ostatnio się smialiśmy z mężem, że my ciągle zachowujemy się jak w liceum... :)

http://lb1f.lilypie.com/wIEXp2.png

Odnośnik do komentarza

solange63
Kathi ja sie z Toba nie zgodze. Uwazam, ze samodzielnosci uczymy od urodzenia. Oczywiscie adekwatnie do wieku. Teraz niech to bedzie kilkanascie minut, z czasem dluzej. Moze jestem przewrazliwiona, ale z takiego "wychuchanego, wytulonego, wycalowanego" dziecka wyrosl wstretny bachor, jakim jest niestety moja bratanica. Ma teraz 7 lat i nikt nie potrafi sobie z nia poradzic. Od urodzenia byla wiecznie na rekach, jak sie ja odlozylo to byl ryk i znowu na rece. Duzo matek nieswiadomie rozpieszcza swoje dzieci. Ja uwazam (na przykladzie siostry), ze kluczowe w wychowaniu jest pierwsze 5 lat. Wiele mam dopiero po tym czasie zaczyna wprowadzac zasady, bo wczesniej dzieciatko bylo za malusie i takie kochane, a potem sie dziwia, ze maja malego szantazyste w domu.
Piszesz, ze okazujesz milosc noszac, tulac, calujac, ale sa tez inne formy okazywania milosci niz dotyk. Ja z Noemi mam swietna zabawe w trakcie zmiany pieluchy; ona sobie lezy z golym zadkiem, a ja gadam do niej, robie glupie miny, a ona sie w glos smieje. sadze, ze w takich chwilach czuje moja milosc tak samo, kiedy ja przytulam czy caluje. Wazne jest poswiecanie uwagi malenstwu, mysle, ze lepsza jest zabawa bez dotyku, kiedy mamy kontakt wzrokowy, niz mimowolne trzymanie na reku, byleby dziecko bylo cicho.

Mozna uczyc dziecko samodzielnosci pozniej, ale im pozniej, tym trudniej. Moja corka od urodzenia spi w swoim lozeczku i nie ma z tym problemu. Niektore mamy lubia spac ze swoimi pociechami, ale kiedy przychodzi czas na "przeprowadzke" do wlasnego lozka, czesto pojawiaja sie problemy i bunt ze strony dziecka. Przyklady mozna by mnozyc; dziecko ciagle noszone tez sie zbuntuje, gdy w koncu mama stwierdzi, ze jest za ciezki i nie bedzie juz na rekach.

Kazdy wychowuje dzieci wedlug swoich zasad, ale nalezy pamietac, ze kazdy nasz krok bedzie mial swoje nastepstwa w przyszlosci.

U mnie problem noszenia rozwiazal sie sam - kregoslup mi na to nie pozwala, wiec poniose kawalek i Maja musi gdzies wyladowac. Bawimy sie najczesciej tak, ze Maja lezy albo na foteliku, albo w kojcu, albo lezymy razem na podlodze i wtedy spiewamy "Misia i Margolcie" robimy glupie miny, gimnastykujemy sie.
Co do spania... Ech, ja tam chce by Maja spala z nami... To tylko kilka lat, pozniej juz pojdzie do szkoly, zrobi mature i wyjdzie za maz :) jedyne co mi w tym spaniu przeszkadza, ze musze spac powykrecana jak paragraf :)

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

Amelka85
echhh nie rozumiemy sie w ogole nie umiemy ze soba normalnie rozmawiac tylko sie klocimy, dla mnie najwazniejsza rodzina dla niego pieniadze zeby ta rodzine utrzymac, on nie rozumie ze ja wole zyc skromniej a wyjsc sobie we 3 na spacer czy gdzies pojechac, on pracuje od 7-22 bo ciagle mi malo a my z Nikodemem mamy od niego tylko buzi na dziendobry i na dobranoc. Zaczynam go obwiniac za to ze musze siedziec w domu ze nie moge pracowac ze dostaje marne macierzynske a nie swoja normalna wyplate ze jestem uzalezniona od niego, bo nie moglabym sobie pozwolic na wiele rzeczy gdyby on pracowal mniej. Widzicie maslo maslane mi jest i tak zle i tak niedobrze. Mysle ze szczesliwsza bylabym sama przynajmniej bym na nikogo nie czekala. A ON zamiast ze mna rozmawiac prysyla mi z pracy bukiet 50 czerwonych roz i kartke ze mnie kocha i przeprasza, ale co z tego jak powiedzial mi ze jest niczego niewart i poszedl... Ma do mnie pretensje ze nie pozwalam mu sie umowic z kumplami na piwo i wielce sie dziwi ze po calym dniu jak go nie widze nie chce zeby on gdzes szedl tylko zeby posiedzial z nami...I najgorsze... zamiast wyzalic sie chocby kumplowi to on wyzala sie ZNAJOMEJ a to taka znajoma z ktora cos bylo ale nie wyszlo itp. i ja mam znowu mysli ze on z nia cos zrobi jak ona go zacznie tak wielce pocieszac...
skonczylam, nie musicie czytac...

Amelko - zrozum i go - czuje na sobie odpowiedzialnosc, - ma rodzine i stara sie jej zapewnic wszystko co najlepsze. Co do wyjscia z kumplami, raz na jakis czas wypusc chlopa, potrzebne mu to, zwlaszcza, ze jest bardzo mlody. To jedna strona medalu.
A druga jest taka, ze ja choc madrze pisze, to tez jestem czasem zla, ze cale macierzystwo spadlo na mnie. Ale to nie tylko moje odczucia. Ostatnio bylam na spotakniu mam i okazalo sie, ze wszystkie piec tak samo czujemy.
A daleko nie szukac - moj chlop wczoraj dostal opiernicz bo posprzatal w kuchni i piesom jedzenie zrobil :) Drobnostka tylko taka, ze prosilam by wzial ode mnie Maje i polozyl do lozka (zasnela mi na rekach). NIe dosc, ze zapomnial to jeszcze nie zamknal drzwi i tlukl garami i psimi miskami, ze myslalam, ze go zabije :)
No i w efekcie dostalo mu sie jak Twojemu :) za to, ze tylko ja mam dziecko na glowie itd. itp... chociaz chlop od kilku miesiecy robi zakupy, gotuje, opiekuje sie psami (nota bene MOIMI psami - bo to moje hobby od poczatku bylo, tylko on sie w nich w koncu zakochal).
Tak wiec nie martw sie. Musimy to przezyc. W wiekszosci czujemy to samo, nawet jak chopy sa w domu.
Nos do gory :)

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Monik bo to o to chodzi, zeby byc zakochanym jak w liceum. kiedy bylismy w Polsce wyszlismy ze znajomymi do baru, rozmowy toczyly sie na rozne tematy, ale weszlismy tez na sex; dalismy sobie buziaki z mezem i rzucilismy wiele mowiace spojrzenie. Kolezanka to wylapala i zazartowala " o matko, oni ciagle to robia, okropnosc. Jestescie razem 10 lat, macie male dziecko i jeszcze sie wam nie znudzilo?"

Ja tez uwazam, ze zamieszkanie ze soba to bardzo dobry pomysl. My przed slubem mieszkalismy razem 4 lata i tez mielismy pare glebszych kryzysow (raz nawet rozstalismy sie na 3 miesiace), ale one utwierdzily nas tylko w przekonaniu, ze my "jestesmy dla siebie i juz".
Amelko wina przewaznie lezy gdzies posrodku. A moze od porodu tak bardzo skupilas sie na dziecku, ze maz poczul sie odtracony (wiem, glupie to, ale niestety faceci tak maja). Moze popros mame, albo przyjaciolke, zeby zostala z synkiem, a Wy wyskoczcie gdzies razem tylko we dwoje, chociazby na kolacje. Bedziecie miec czas na spokojna rozmowe i wytlumaczenie sobie wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Jomira

U mnie problem noszenia rozwiazal sie sam - kregoslup mi na to nie pozwala, wiec poniose kawalek i Maja musi gdzies wyladowac. Bawimy sie najczesciej tak, ze Maja lezy albo na foteliku, albo w kojcu, albo lezymy razem na podlodze i wtedy spiewamy "Misia i Margolcie" robimy glupie miny, gimnastykujemy sie.
Co do spania... Ech, ja tam chce by Maja spala z nami... To tylko kilka lat, pozniej juz pojdzie do szkoly, zrobi mature i wyjdzie za maz :) jedyne co mi w tym spaniu przeszkadza, ze musze spac powykrecana jak paragraf :)

No wlasnie Jomiro, sama piszesz, ze to Wy chcecie spac z mala. To Ty zaspokajasz swoja potrzebe bycia blisko, a nie potrzebe malutkiej. Juz sie przed chwila oberwalo jednej mamie ode mnie, na innym watku, bo pisala jakies bzdury, o tym, ze dzieci, ktore nie spia z rodzicami czuja sie zagubione, nie maja zapewnionej potrzeby bliskosci i o zgrozo wplywa to na ich zdrowie i rozwoj psychiczny.

A tak w zasadzie to nie spisz z Maja w jednym lozku, tylko masz ja dostawiona :Oczko: jak dla mnie to swietny kompromis pomiedzy spaniem razem, a osobno.

Odnośnik do komentarza

solange63
Kathi "wychuchanego, wytulonego, wycalowanego" dziecka wyrosl wstretny bachor, jakim jest niestety moja bratanica. Ma teraz 7 lat i nikt nie potrafi sobie z nia poradzic. Od urodzenia byla wiecznie na rekach, jak sie ja odlozylo to byl ryk i znowu na rece.

Wredny bachor wyrasta na wrednego dorosłego a tej - jak dozyje- na wrednego staruszka, ale ta wredota to charakter, a nie wychowanie. Ja mam teraz czwarte dziecko i zapewniam że chetnie nosiłabym go, ale on nie bardzo chce. Płacze na rękach i koniec, a ma go kto nosić. Mój mąż ma starszego brata, facet ma blisko 50 lat i jest wredny i rozkapryszony od dzieciństwa, żadnych przyjaciół a z rodziny to tylko my go odwiedzamy bo z resztą rodziny jest poklocony... Mąż opowiada że jak mama szła do toalety to on pod drzwiami krzyczła żeby wyszła. Teraz teściowa też żyje pod jego dyktando. Mój mąż jest jego przeciwieństwem. Rodzice dobrali się na zasadzie kontrastu i dzieci odziedziczyły ich usposbienie. Pieszczot i miłości to tam nigdy nie było i o rozpieszczeniu też nie może być mowy.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlsg18csidhv0n.png

Odnośnik do komentarza

Łojjj Pretko ale masz pamiec:) tak my mamy tylko cywilny a koscielny zaplanowany za 3 tygodnie 11 czerwca bedzie razem z chrzcinami...gdyby nie ten slub to juz bym sie nie wahała i bym odeszla. Ale niestety glupie myslenie przewaza typu ze juz goscie zaproszeni sukienka jest co by wszyscy powiedzieli...

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c9vvj3lh6rgxr.png
http://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_qwertyuiopasdfghf_5_Zosta%B3y+jeszcze+_pi%B1teczki+%3A%29.jpg

17.06.2010 - dwie kreseczki
25.06.2010 - 5 tydz - pierwsze USG
28.07.2010 - drugie USG widzialam Twoje serduszko
1.10.2010 - 19 tydz - pierwszy kopniaczek
5.10.2010 - jesteś chlopcem

26.02.2011 przyszedł na świat mój Synuś:)

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Margo ja jednak mysle, ze wychowanie tez ma znaczenie. Moja siostra ma dwie corki, calkowite przeciwienstwa. Jedna spokojna, dobrze ulozona, druga szalona i czesto robi cos, zanim pomysli. Jednak dzieki wychowaniu da sie te druga utrzymac w ryzach. Gdyby byla jeszcze do tego rozpieszczana, to wyroslby z niej okropny czlowiek.

Odnośnik do komentarza

Ja podobnie jak Solange, wychodzę z założenia, że miłość i bliskość dziecku można okazać na wiele różnych sposobów-nie tylko poprzez noszenie na rękach. Wspólnie spędzany czas na zabawie, pokazywaniu różnych rzeczy, "rozmowach" twarzą w twarz-to tylko niektóre moje sposoby.
Ja nie noszę dziecka za wiele na rękach z dwóch powodów-po pierwsze jest ciężki, bo ma już 7kg, a po drugie moje dziecko szybko się przyzwyczaja do bycia na rękach. Pierwsze tygodnie w domu, kiedy go nosiliśmy były utrapieniem, jak tylko odłożyło się dziecko na chwilę do łóżeczka, czy na bujak był płacz. Dzięki wytrwałości mojego męża Konrad nauczył się w ciągu 2 dni, że trzeba czasem poleżeć gdzies indziej niż na rękach mamy i taty, a ja dzięki temu mogę coś zrobić w domu.

Jeżeli chodzi o spanie z dziecmi w jednym łóżku, to ja tego nie praktykuję-nie, że nie chcę. Powodem jest raczej to, co obserwuję z dziećmi 2, 3 letnimi, które spały z rodzicami i w pewnym momencie rodzice stwierdzają, że pociecha ma spać we własnym łóżku. Ciężki temat i dla dziecka i dla rodziców....Sąsiadów synek ma 3 lata i jeszcze im wchodzi do łóżka, czego nie mogą go oduczyć, a i sami się nie wysypiają, bo wiadomo jak rodzice śpią z dziećmi- Maluch rozpycha się na pół łóżka.

http://lb1f.lilypie.com/wIEXp2.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...