-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Królik
-
Spokojnie, ja dopiero 14 tydzień :) A do pomocy mogę Ci wysłać mojego - wiesz, fifty-fifty - on w pomaganiu akurat jest dobry, ale wiem, ze przy porodzie nie był by pomocny (jeszcze by go musieli zbierać z podłogi) Hehehe A tak na serio - zazdroszczę, że masz tak odpornego męża. Mój to generalnie złoto, ale zbyt delikatne złoto - na widok krwi robi się blady - nic mi z niego na porodówce....:(
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Nie wierzę, zeby było aż tak źle...popatrz na mnie chociażby. Nigdy nie miałam figury zbliżonej do ładnej, po Marku zostało 10kg, których nie udało mi się zrzucić przez tą ciążą (co zrzuciłam, to przybrałam za jakiś czas) i boję się pomyśleć, co będzie po tym porodzie - choć pilnuję się, jak mogę... Poza tym jak facet myślał, ze po ciąży nic się w kobiecie nie zmieni, to po prostu nie dorósł do posiadania rodziny! -
Ja jutro też wizyta ^^ Czekam, co za wieści przyniesiesz...
-
MadziulkaPMWiesz adarha, mężuś już zaczyna sie "pozytywnie" ustawiac do porodu;) przy pierwszym wyszlismy z załozenia,że przecież położna też człowiek i chce pomóc- i całym sercem chcieliśmy z nia współpracować, no niestety jak mnie położyła o 22 to do 4 przeleżałam ;/ najgorsze 6 godzin porodu- aż błagałam bym mogła choc na chwilę wstac, a ona na to nie- bo ona chce mieć ktg dziecka i moje ciśnienie w normie i poród tak trwał i trwał, zamiast się skończyć. W końcu powiedziałam,ze dość, że musze wstać- mąż też się postawił no i o 5.15 urodził sie synek- a ona nawet nie zauważyła kiedy zaczęły mi się skurcze parte:/ Tylko meżuś na uszko szepnął- widać już główkę tośmy jej powiedzieli,ze już a ona z krzykiem- nie rodzić!!! fartuch musze ząłożyć i rękawiczki hehehe:) to ja jej na to, że ja rodze i nie czekam- a ona bez skurczu z nożyczkami do mnie leci by ciąć- dobrze,ze mężuś zobaczył w ostatnim momencie i zwrzeszczał "co pani robi?!?! bez skurczu ciąć!!! ??? " Ech, nie wiem co by było gdyby nie on... no łożysko to mi wyrwała, bo zmiana jej się o 6 kończyła.... ech. Teraz juz wiemy co i jak- a może trafi sie jakaś ludzka połozna Ja dalej mam nadzieję, a najchętniej to bym w domku rodziła pod swoim prysznicem z mężusiem:):):) Bez światła, przy ulubionej muzyczce:) czy ja mogę prosić Twojego męża do mojego porodu?? xD
-
To przykre...ja nie wiem, co się dzieje z tymi facetami...:| Zamiast dorastać dziecinnieją, czy jak? Paranoja... Ale Misia, żadnych nieprzemyślanych kroków...
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Oooouuu...no to nie jest dobrze...:( Nie sądziłam,że sprawy tak się mają. Domyślam się, ze próbowałaś z nim rozmawiać? A może jeśli delikatne rozmowy nie pomagają, to warto go postraszyć (pod warunkiem, ze jest czym). Taki nawet tekst "wrócę do mamusi"może być pomocny, a jak nie, to faktycznie zabrać się i wyjść. Facet myśli, ze jak zarabia pieniądze pracując po 8-12 h dziennie to ma prawo być zmęczony, ma prawo odpocząć itp, a kobieta jak siedzi w domu 24h to czym ma być zmęczona? Oni tego nie rozumieją. A może warto mu pokazać, jak to się nudzisz w domu? Kiedy on ma wolne zostaw go na cały dzień z małym - powiedz, ze ma być w domu czystko, Gabryś nakarmiony i spokojny, obiad ugotowany, a Ty wyjdź sobie na cały dzień do koleżanki czy gdzieś i wróć wieczorem (jeśli karmisz piersią, to zaopatrz ich w zapas mleka, a sama będąc poza domem odciągaj co mniej więcej 2 godziny, tak jak podczas karmienia, żeby nie zaburzyć laktacji). Może to mu da coś do myślenia... Jak mój coś fukał, ze mu się to czy tamto nie podoba, to powiedziałam wprost - w każdej chwili ja mogę wrócić do pracy, a Ty pójdziesz na wychowawczy. I temat się zamykał. Z tym że ja jednak miałam i mam pomoc od mojego męża... A z tym wielorybem, to już przesadził (chyba że żartował, a Ty to źle odebrałaś). Po pierwsze z której strony Ty w ogóle masz przypominać tego wieloryba? Widziałam Twoje zdjęcia i masz ekstra figurę (nie, nie mówię tego żeby Ci poprawić samopoczucie, czy coś, ale po prostu tak uważam). Po drugie, gdyby faktycznie taka sytuacja miała miejsce, ze jakiś kolega mówi mojemu Łukaszowi, ze jest z wielorybem, to chyba by przynajmniej z jeden ząb temu koledze wyleciał w momencie... Tylko nie rozumiem...on stał się taki nagle? Czy może po prostu zauroczenia opadło jak kurtyna i zaczęło się widzieć inne rzeczy w ukochanej osobie? To przykre, ale niestety wielu facetów jest nadal bez wyobraźni - to zawsze będą duże dzieci, których jak rodzona matka nie wychowa i żona nie utemperuje w porę, to wyrastają im różki... -
Dzień dobry (chyba że ktoś nie lubi poniedziałków :P) Zakropiłam rano Markowi oczy atropiną i w środę na badanie i czwartek do lekarza z wynikiem. W ogóle ten tydzień jest szalony - jutro ginekolog... Miśka, a co się stało (jeśli można spytać)? Ja to zawsze facetów zachowanie tłumaczę, że to tylko faceci i nie muszą być tak doskonali , jak my kobiety xD Nie no, śmieję się, ale faktem jest, że facet, to facet - nadajemy na innych falach z nimi i czasem po prostu są zakłócenia w łączności. Ale to mija - jesteście długo razem, więc chyba coś o tym wiesz ;) Natka, to ja już nie wiem, dlaczego tak się dzieje - może ukrywa się tam jakaś druga dzidzia :P Takie rzeczy czasem się zdarzają - ja jeszcze pietram, może połówkowe mnie uspokoi dopiero, ze dzidzia jest sama xD
-
88natkaPo nas raczej nie:P ja zawsze chudziutka bylam, maz tez miałam na myśli wielkość w pionie, nie poziomie :P
-
To masz szczęście, ze nie lubisz "zakazanych owoców" Może po prostu dzidzia będzie duża i tyle (może po rodzicach?;>) Pytania nie są głupie - kto pyta nie błądzi, a po to są różnego rodzaju fora, żeby wymieniać się doświadczeniami ;) Trzymaj się Natka, dobranoc :)
-
Jeśli swędzi, to rośnie :) Czyli tak, jak mówię - ja osobiście polecam zwykłą oliwkę dla dzieci - zarówno na piersi jak i na brzuch. Pamiętaj o zasadzie, żeby nie jeść za dwóch, bo to przerodzi się w zbędne kilogramy, które zostaną po porodzie. Kobieta w ciąży potrzebuje niewiele więcej kalorii niż przed ciążą (w ostatnim trymestrze bodajże tylko o 200 kalorii więcej, niż dotychczas - ale żeby wiedzieć dokładnie, proponuję poszukać na necie). Chodzi o to, żeby pożywienie było zdrowe, bo generalnie wiesz - 3 pączki, frytki i paczka chipsów i już masz dzienną dawkę, ale nie o to przecież chodzi Gdyby nie to, że przy Marku zostało mi 10kg pewnie bym się teraz tak nie pilnowała, ale nie wyobrażam sobie mieć kolejne 10kg na plusie.... W pierwszej ciąży na tym etapie to już chyba przytyłam ze 2-3 kilo. Teraz to ok 0,5kg - trudno powiedzieć, bo mam zatwardzenia i waga skacze. Jak mnie "pogoni" w jeden dzień porządnie, to waga po ostatnim wypróżnieniu jest mniejsza o nawet 2kg, niż przed nim :P
-
Ja żadnych specjalnych kremów nie używałam i nie mam zamiaru. Smarowałam się oliwką dla dzieci z Markiem w ciąży (ale to dużo później niż teraz). Teraz smaruję kremem (mleczkiem) z Hippa dla dzieci (kończę po Marku, bo jemu kupiłam inne mleczko do ciała), jak się skończy - przechodzę na oliwkę. Generalnie chodzi o to, żeby nawilżać naciągającą się skórę, a oliwka robi to najlepiej (choć jest tłusta - ale myślę, że nawet na noc można sobie ja zapodać i zakładać piżamę, której nie będzie CI tak szkoda, jeśli się poplami.) Teraz już się smaruję (i brzuch i piersi), bo strasznie swędzą i widzę, że skóra jest bardzo sucha - po prostu szybciej, niż w poprzedniej ciąży. Na brzuchu nie mam żadnych rozstępów, choć miałam wielki balon (gdzieś na początku zamieszczałam fotkę). Mam za to na udach, tuż przy bikini - popękałam w ostatnie dni ciąży, a tam nie smarowałam, bo nie sądziłam, ze tam akurat się mogą zrobić :O Trudno mi określić, czy urósł mi bardzo brzuch - jestem dość grubiutka, więc bardziej zaobserwowałam, ze brzuch z latającej galaretki zaczął twardnieć i robić się bardziej zaokrąglony). Choć na wadze ok 0,5 kg, to już od ok2 tygodni nie zapinam się w swoich spodniach...
-
Karolineczka, nie obawiam się, ze zarośnie (przynajmniej te 4, bo o industriala to jeszcze się trochę martwię - w prawdzie chrząstka już nigdy się nie "odnowi", ale skóra może się zejść). Nie boję się dlatego, że to grube kolczyki (sztyft ma 1,0mm grubości - gdzie zwykły np złoty czy srebrny kolczyk ok 0,5 , 0,7mm). Ale zobaczymy, czy to coś da - spróbuję zrobić, jak mówisz (choć industriala już nie mam w uchu ok tygodnia, to dziurki dalej swędzą :/) Natka - najlepszego na nowej drodze życia! Mało złości i dużo miłości ^^ Wielu wspaniałych, wspólnie spędzonych chwil i dużo lat w nie gasnącym uczuciu :* Współczuję choróbska, ja z Markiem też w 13-14 tygodniu przeszłam ostrą grypę z przeziębieniem na przemian - w sumie ponad 2 tygodnie :/ Masakra... Btw, już sa trzy dziewczyny na 13 marca ^^ Ja dziś rozmawiałam chwile z teściową, która jest teraz w Hiszpanii. Pytała, jak przechodzę tą ciążę - czy tak samo jak poprzednią. Mówię, ze raczej póki co o wiele gorzej. Stwierdziła, że to pewnie dlatego, ze inna płać teraz rośnie, ze podobno tak jest, ze jak są różne dolegliwości i różnie przechodzone ciążę, to i różne płcie się rozwijają w łonie...zboczymy. Teorii na płeć dziecka jest chyba tyle, co ludzi xD A dzieci rosnące w brzuszkach swoich mam mają je w nosie i robią po swojemu,heheh
-
Ale wiesz, do psychologa nie idzie się jak już jest tragicznie - wtedy to raczej przypadki psychiatryczne... Jest takie powiedzenie - "Lepiej zapobiegać niż leczyć". być może po rozmowach ze specjalistą będziesz w stanie się trochę odprężyć i zacząć inaczej myśleć. Dla dobra siedzie i dziecka. Przemyśl to. A co do lekarza pierwszego kontaktu, to może się zdziwił, ze chcesz wykonać badania beta na fundusz (bo tak to zrozumiałam), a z tego co wiem, to na NFZ się tego nie wykonuje - lekarz nie zleca, choć mogę się mylić - po prostu nie słyszałam o takich przypadkach. Jak ja trafiłam do lekarza ginekologa w 6tc (z synkiem, pozytywny test płytkowy - mocz) lalkarka zbadała, stwierdziła, że "CHYBA" jest ciąża, ale to za wcześnie i kazała przyjść za 4 tygodnie. Nie kazała robić bety, żeby się upewnić, tylko poczekać i tyle. Moze i o to mu chodziło... No ale chyba jest więcej lekarzy internistów? Wystarczy poprosić o wizytę u innego, a jak się spodoba, to przepisać deklarację i chodzić do niego.
-
Ja w sumie mogę Ci umyć - lubię myć okna ^^ Za to Ty przyjdź poodkurzać, bo tego nie znoszę :/ Ty się Asiorek nie kataruj teraz, nie czas na choroby Ja to mam katar prawie cały czas - choć nie jestem alergikiem O_o A teraz mnie denerwuje to, ze jak kicham (a robię to często), yo muszę kucnąć, albo chociaż mocno się pochylić przed kichnięciem, bo jak tego nie zrobię, to ból jajników po kichnięciu i tak mnei zegnie w pół :|A mam takie pytanie - może któraś z Was się będzie orientować. Mam problem z kolczykami w uszach. Mam założone 4 kolczyki w jednym uchu(dziurek więcej, ale noszę tylko 4) - wszystkie ze stali chirurgicznej, to kolczyki do pircingu. Mam je już dość długo. W marcu w drugim uchu robiłam sobie industriala + jedna dziurka między nimi, również na chrząstce. Wszystko było już wygojone, nic się nie działo, a od jakiegoś czasu strasznie się męczę - bardzo mnie swędzą, robią się strupki jakby ropne (choć nic się nie sączy). Industriala to już wyjęłam kilka dni temu, bo nawet się nie mogę podrapać po nim porządnie. Dodatkowo łuszczy mi się skóra wokół dziurek (tych 4 obok siebie) i zapach z tego jest bardzo nieprzyjemny. Wiem, ze uszy się też pocą, przemywam je co jakiś czas, ale ostatnio już na drugi dzień śmierdzą :/ Czy to może być wina ciąży - hormonów? Ale co to ma do rzeczy? To stal chirurgiczna, mniej uczulająca niż srebro... Ma ktoś jakieś rady (poza sugestią wyjęcia kolczyków - tego nie biorę pod uwagę :P)? Może komuś się podobnie robiło?
-
Cześć dziewczynki Jaki miło to przyjść i zobaczyć takie pogaduchy ^^ Asiorek352, to są trudne sytuacje, kiedy traci się fasolkę i człowiek(taki przykładowo lekarz) chciał by jakoś pocieszyć mamę, podnieść na duchu. Ale każda kobieta oczekuje chyba czego innego. Jedna by wolała, zęby ludzie nic nie mówili, druga by chciało to, trzecia tamto i tak dalej. Osobom postronnym może być smutno, że ktoś z ich otoczenia doświadczył takiego bólu i chciały by to wyrazić - pokazać, ze t nie jest im takie obojętne, pomimo iż są zupełnie obcymi osobami w życiu tej matki. Staram się jakoś usprawiedliwić takie "głupie gadanie", bo sama miałam nieprzyjemność wyrażać swoje uczucia kilku znajomym i też nie wiem, czy nie strzeliłam jakiejś gafy... Ja tam bym wolała dziewczynkę teraz, chociaż wcześniej jakoś tak byłam bardziej o tym przekonana. To taki rodzaj złamania "fatum" z naszych(mojej i męża) rodzin - przez ostatnie ok 20 lat rodzą się w naszych rodzinach same dziewczynki. Poza moim kuzynek, który ma 2 chłopców. Wyłamalibyśmy się, jeśli by u nas wyszła parka... Marzyłam o chłopcu i go mam. Marzyłam o dziewczynce i ....zaczynam wątpić w słuszność tych marzeń. Trochę tak się biorę na "praktyczność" takiego rodzeństwa. Ta sama płeć lepiej się dogada, pobawi, itp, poza tym bez problemów mogą dzielić ze sobą pokój (wątpię, abyśmy doczekali mieszkania, które pozwoli na osobne pokoje). A tak to przyjdzie moment w ich życiu, że dzielenie pokoju stanie się nierealne... Sama już nie wiem. Myślę o brzuszku, jako o Zuzi, ale tak naprawdę to najważniejsze teraz dla mnie, alby było wszystko ok. A btw - słyszałyście o chińskim kalendarzu planowania płci?;> U nas wszystkie wyliczenia się sprawdzały (sprawdzając już urodzonych ludzi z rodzin), Marek też okazał się chłopcem Gdyby się nim sugerować, to teraz też będzie chłopak ;) Idę spać, pooglądałam trochę tv Życzę miłej niedzieli, bo ja się pewnie tu pojawię dopiero wieczorem
-
Kasia, ja tak tylko zapytam, bo coś mnie dziwi w tym wszystkim. Skąd jesteś? Nie masz jakiegoś "swojego" lekarza? Przecież, jeśli kobieta ma pewne obawy, to lekarz nie może jej dać np terminu za 2 tygodnie, tylko powinien ją przebadać! Wiadomo, ze jeśli będzie ktoś miał te "obawy" co 3 dni, to lekarz odmówi w końcu przyjmowania jej bez zapisów. Ale chodzi o to, że przecież ktoś musi Cie zbadać, nie możesz czekać w nieskończoność stresując się. A na przyszłość (choć liczę na to, że tego w przyszłości nie będzie) zgłaszać się faktycznie na izbę przyjęć, a nie czekać w kolejce do lekarza... Jeśli nic się nie dzieje, to sądzę, ze wszystko jest w porządku, dzidzia ma się dobrze. I nie chcę byś odebrała to źle, ale może warto poszukać pomocy u psychologa? Możesz zapytać o to swojego lekarza pierwszego kontaktu, o ile to w porządku człowiek. Czasem takie rozmowy mogą zdziałać cuda. Bo nie możesz cała ciążę żyć w stresie. A potem to (nie chcę Cię martwić) ale dopiero są stresy - jak się dziecko urodzi. Jesteśmy tylko ludźmi, nie maszynami, mamy ograniczone możliwości organizmu, na wysokich obrotach można jakiś czas, ale nie za długo, bo to do niczego dobrego nie prowadzi...
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Oj kochana, zasmuciłaś mnie tym stwierdzeniem o rozwodzie i w ogóle... Weź pod uwagę swoje emocje po porodzie, które tak szybko nie miną. Ja wiem z własnego doświadczenia, że ten okres to duża próba dla małżeństwa. Ja miałam strasznie... Oczekiwania mijały się z jego możliwościami....miałam cesarkę, byłam cała obolala, dziecko płakało co chwilę - zanim zdążyłam zasnąć, to on już wstawał. Nie byłam w stanie gotować, sprzątać, myć siebie ani dziecka - nic nie byłam z stanie. Mama przychodziła i gotowała nam coś na kilka dni (dawała do zamrażalki). Póki Łukasz był w domu, to sprzątał i pomagał mamie, jak tylko umiał - nie usiadł na dupie - a mnie ciągle było źle! A to coś zrobił źle, nie tak jak powinien, a to zrobił coś czego nie musiał, a to co miał zrobić nadal nie jest zrobione... Na początku dzielnie znosił wszystkie ciosy, ale z czasem zaczął już chyba też mieć dość tego. Potem wrócił do pracy (a pracował po 14-16 godzin dziennie na stojąco). Nie miał też siły robić czegokolwiek więcej w domu. Ciągle się kłóciliśmy, nie odzywaliśmy się do siebie. Wiem, ze miałam depresję (ciężko stwierdzić, jak mocną - bo nie była potwierdzona u lekarza). Powiem Ci, ze takie chore myśli przychodziły mi do głowy, że nawet wstydzę się o tym pisać... U mnie się to pogłębiało tym problemem z karmieniem najbardziej. Nie czułam wsparcia znikąd - każdy mówił, żeby dawać sztuczne i mieć to z głowy. Ale ja nie chciałam, poza tym Marek też nie bardzo chciał, bo potem wymiotował. Nikt nie umiał mi pomóc. Na szczęście doradca laktacyjny z naszego forum, Pani Dorotka, pomogła mi się wybić, podnieść z dna... Kiedy zażegnałam problemy z "małą ilością mleka" i chorobą piersi (którą też okazało się, ze mam i musiałam leczyć antybiotykiem), ból po cesarce minął i pozwolił wrócić do normalnego funkcjonowania - byłam w stanie sama się zająć Markiem, minęła złość na Łukasza, zaczęłam się wysypiać (oczywiście w miarę możliwości - w nocy to ja wstawałam na budzik, żeby mu dać cyca, bo on się sam nie budził), zaczęłam w domu sobie radzić, przestało się wyżywanie na Łukaszu za wszystko... powoli, powoli, wróciliśmy do normalności (a trwało to z grubsza ok 4 miesięcy - po tym zaczęło się poprawiać, aż w końcu wróciło do normy, ale tego już nie wiem, po jakim czasie). Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, nie wspominamy tamtego trudnego okresu w życiu i, ja przynajmniej, bo nie wiem, jak Łukasz, mam nadzieję, ze przy kolejnym dziecku ominie nas ta cała "zła aura", bo teraz już wiemy co znaczy mieć noworodka w domu. Teraz jestem spokojna i o moje macierzyństwo i moje małżeństwo. Tak ze, nie wiem co dokładnie powoduje u Ciebie "złą sytuację", ale doszukaj się w tym właśnie przyczyny leżącej po stronie hormonów poporodowych i faktu, jak bardzo Wasze życie się teraz zmieniło. Daj sobie czas, a wierzę, ze wszystko będzie dobrze...:* -
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Oby Laura - nie krępuj się Nie ma limity stron, jakie możesz zapełnić ;) Ja też napisałam w skrócie xD :P Ale że były Was na czym nakrył, bo nie załapałam? Na czymś poważniejszym? To Ty się nie obawiałaś tego, ze on jest w pobliżu? Chętnie poczytam, lubię takie historie - szczególnie, jak nasze, które się dobrze kończą ^^ -
Wow, Miśka, wywołałyśmy lawinę xD Jak nic nie było, to nie było, a teraz nie wiem na co odpisywać, hehehe... Widzisz, Twoje odczucia względem nieczytania mogą być inne ze względu na to, ze Ty nie piszesz tak obszernych postów jak ja. U mnie to naleciałość ze szkoły - bardzo przydatna w tamtym okresie, niestety nie za bardzo sprawdzająca się w obecnym świecie. Sposób w jaki ja formułuję zdania i wypowiedzi można by było z pewnością uogólnić i skrócić, ale ja nie umiem...:( Żabol, po sposobie Twojego pisania wnioskuję, że nastawiona jesteś na synka ^^ Chyba, ze doktorka Cię tak nastawiła Może jej wygodniej tam mówić "ON", albo po prostu "on - dzieciak" zamiast "ono - dziecko", bo w formie żeńskiej chyba się nie da tego odmienić sensownie - bo co "ona - dzieciaczka"? xD Co do suwaczków, to jak mogę robić, skoro nie znam terminów?O_o Co innego, jak kogoś zauważyłam i odnotowałam. A to, ze ktoś ma zrobiony własny suwaczek na podpisie, to sory, ale mam obliczać sama? Przecież jak ktoś chce, to napisze, co już kilka dziewczyn uczyniło :) Ja tam na apetyt nie narzekam :P Tylko np wczoraj zrobiłam na obiad ryż z kurczakiem i marchewką w sosie grzybowym. Miałam taką ochotę na to Na obiad zjadłam, zostało trochę na kolacje i nie mogłam się tego doczekać. Wzięłam talerz, jedną łyżkę i wylądowałam w ubikacji... Przeważnie po pawiu jest mi lepiej i najlepiej wrócić do jedzenia, żeby zabić ten smak w ustach. Wróciłam. Nie zdążyłam połknąć tego co dałam do buzi i znowu w kiblu...3 raz nie spróbowałam, bo na sam widok w żołądku robiło się jakieś zamieszanie... Niesmak w ustach mam większość dnia - czasem gorszy, wtedy muszę "zagryzać" go czymś. tylko czasami też robi się z tego błędne koło...po przekąsce zostaje jej "trawiony posmak w ustach" i jego też trzeba zagryźć :/Nie wiem sama, co myśleć o terminach z usg... Z Markiem pierwsze usg wskazało, ze jest tydzień starszy - termin na 11.10. Wg @ miałam termin na 17.10, a Marka siłą wydarli 26.10... jaki z tego morał? Dziecko wyjdzie jak będzie na to gotowe ;) (Marek widocznie nie był, wiedział co robi, bo i po co się na ten zasrany świat pchać xD) Tym optymistycznym akcentem mówię dobranoc, chyba że ktoś jeszcze odpisze, bo ja dziś za szybko się nie położę - czuję się za dobrze, żeby tego nie wykorzystać przed kompem, bądź telewizorem ^^
-
katarzyna1234, ja może wyjadę z troche "śmiesznym" stwierdzeniem. Oglądam w TLC "ciąża z zaskoczenia". Tam wielokrotnie słyszy się, ze kobiety miały *jak to mówią) "normalny okres", a wnioskuję z tego, ze nawet dość dobre plamienia przez kilka dni. Lekarze wyjaśniają tam, zę często tak bywa, ale to nie menstruacja, ale zwykłe plamienia, moze być spowodowanie powiększaniem się macicy, bla, bla, bla (nie jestem lekarzem, nei będę się rozwodzić na ten temat). Jednak kobiety rodzą potem zdrowe dzieci. Słyszałam też z opowieści babci, że i ona sama, jak była z moim wujkiem w ciąży (o czym nie wiedziała na początku - jak to mówiła - karmiła piersią pierwsze dziecko, więc sądziła, ze nie zajdzie w ciąże), to miała krwawienia do piątego miesiąca i nic się nie stało. Oczywiście nie piszę tego po to, żeby się nie przejmować takimi krwawieniami, bo nie wolno ich bagatelizować, ale po to, żebyś nie nastawiała się tak negatywnie na to wszystko (choć zdaję sobie sprawę, jak łatwo jest to powiedzieć komuś, kto nie miał takiego problemu). Trzymam kciuki za Ciebie i za wszystkie pragnące utulić swoje maleństwo - żeby los stał się w końcu sprawiedliwy i nie pozwolił zachodzić w ciąże nieodpowiednim kobietom, a zesłał upragnione potomstwo na te, które tak bardzo go wyczekują!
-
To jest właśnie taki strach zawsze... Współczuję Ja postanowiłam iść na żywioł, a tak między Bogiem a prawdą, to nigdy nic nie wiemy, co się wydarzy...człowiek zawsze się będzie czegoś obawiał - zarówno w ciąży, jak i po porodzie. Ja najbardziej się bałam śmierci łóżeczkowej i jak się Marek urodził, to miał łóżeczko przy moi łóżku tak ustawione, żebym go widziała, co oczy otworzę (a lampka się świeciła całą noc). Wiele razy wstawała i wpatrywałam się w niego, czy oddycha... Paranoja. Znaczy ja miałam to trochę uzasadnione tym, że miałam problemy z mlekiem na początku i jak dokarmialiśmy go modyfikowanym, to zawsze wymiotował (choć robiliśmy to jak najrzadziej, a i on niechętnie pił sztuczne mleko). Raz nieźle nam stracha narobił... Uff...nigdy tego nei zapomnę...A co do pisania, ja byłam w październiczkach 2009, ale tam przestałam pisać, bo ja z natury jestem "gadułą", co przenosi się również na pisania i często moje wypowiedzi były olewane (nikomu się nie chciało czytać tego, co piszę) i przestałam pisać, bo jak bym chciał pisać sama do siebie, to bym prowadziła pamiętnik....O_o Poza tym, jakieś spięcie tam miałam z jedną z dziewczyn (już nie pamiętam o co poszło). Potem znalazłam inne forum, przeniosłam się tam, bo tam faktycznie dziewczyn było mało i każda chętnie czytała moje wypociny, bo to jakaś "atrakcja" była, hehehe ^^
-
Miska, no ja już właśnie nie chcę nic marudzić, ale straszne tu pustki...:| Każdy ma pewnie sporo do roboty, albo nie ma nic ciekawego do napisania..:( Szkoda, ja co jakiś czas odświeżam pocztę, że może ktoś coś napisał xD (hehe, żeby nie było, ze ja z kolei cały czas przy kompie siedzę :P)
-
poród na urlopie wychowawczym - kilka pytań
Królik odpowiedział(a) na Królik temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
O matko, a na tym forum, to niezłe rzeczy piszą... Co za oburzenie, ze ktoś chce przerwać wychowawczy i iść na l4 - "to naciąganie zusu, to naciągania nas!". O rety... nie wiedziałam, ze to może być dla kogoś dziwne...O_o Składki po coś się płaciło z resztą... -
poród na urlopie wychowawczym - kilka pytań
Królik odpowiedział(a) na Królik temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Dziękuję Ci bardzo za konkretną i rzeczową odpowiedź i link do artykułu Właśnie o takie coś mi chodziło, a nie znalazłam sama w necie. Dzięki serdeczne ;) pozdrawiam -
poród na urlopie wychowawczym - kilka pytań
Królik odpowiedział(a) na Królik temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Dzięki za odpowiedź ;) Anya Oczywiście, że możesz zakończyć wychowawczy i przejść na l4 i wcale nie musisz wracać nawet na 1 dzień do pracy-tego dnia, którego miałabyś wrócić do pracy przedstawisz zaświadczenie od ginekologa o ciąży i zwolnienie swojemu pracodawcy. Urlop wypoczynkowy Ci się nie należy ale zawsze jest urlop na żądanie-"Każdemu pracownikowi przysługuje cztery dni urlopu na żądanie w ciągu roku. Podstawową zasadą jego wykorzystania jest to, że pracownik nie musi informować o takim urlopie z wyprzedzeniem, nie jest on też objęty planem urlopów." czyli podsumowując. Jestem w 6 miesiącu. Składam wniosek i zakończenie wychowawczego, oni mają (chyba) 14 dni roboczych na rozpatrzenie wniosku. Mówią "Proszę w poniedziałek do pracy", a ja w poniedziałek przyjeżdżam i daję l4. Jesteś pewna? Żeby nie było tak, że przyjadę, a w kadrach mi powie właśnie o tym jednym przepracowanym dniu... To by dopiero było wtedy...Chyba że ewentualnie wtedy proszę o ten jeden dzień bezpłatnego urlopu, a od następnego dnia o przejście na l4. Tylko czy znowu od kwestii "papierkowej" nie będzie problemów, ze l4 zacznie mi się dzień później niż mam na zwolnieniu lekarskim napisane? Stresuję się trochę tą sytuacją... A może lepiej zadzwonić do kadr przed tym planowanym l4 i się zapytać ich? Tylko żeby nie chciały na moją niekorzyść tego zrobić...