-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Królik
-
Eh, prywatne wizyty...jakbym tylko wiedziała, do której lekarki warto się udać i słusznie wydać pieniądze, to nie wahała bym się ani chwili! Przecież zdrowie dziecka jest bezcenne! Ale problem w tym, że nie wiem, gdzie się wybrać, bo w okolicy prywatnie przyjmują ci sami lekarze, z którymi miałam styczność państwowo, a co mają być "lepsi" kiedy im za to zapłacę? To złudzenie, wg mnie. Płacąc im miała bym wrażenie, że muszę być mili i uprzejmi i że tak naprawdę to wszystko takie udawane. A płacąc dobrze by było wiedzieć że płacę faktycznie za jakość, a nie za pozory. Delfinia, a dołączaj do nas :) Im nas więcej, tym raźniej Żabol, mnie też ciągnie na spanie w dzień (choć teraz już jakby mniej), ale jak wstanę, to czuję się jeszcze gorze (posmak w ustach jest o wiele mocniejszy i nic nie jest w stanie go zniszczyć). Więc zrezygnowałam z drzemek dziennych. Dziś przysnęłam na jakieś 20-30 min z Markiem i do teraz odczuwam tego skutki w postaci wzmożonych nudności. Poza tym, jak spałam w dzień, to w nocy nie mogłam i wstawałam jeszcze bardziej zmęczona i zła. Tak więc zwalczam senność w dzień jak tylko mogę.
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Nie mogę znaleźć tej strony, z której ja korzystałam - od tamtego czasu miałam kilkukrotnie instalowany system i nie mam historii z przeglądarki :( Ale znalazłam coś takiego Sposoby na kolkę od A do Z - Karmienie piersią - Dziecko w INTERIA.PL - ciąża i wychowanie dzieci, planowanie ciąży, forum dla rodziców może to Ci pomoże. A coś mnie zainteresowało w Twojej wypowiedzi, mianowicie o balsamach ujędrniających. Czy to jakieś "specjalne" balsamy? Bo wiesz, ze karmiąc piersią nie możesz stosować wszystkich kosmetyków? Warto konsultować każdy z osobna ze specjalistą (chyba dermatolog może się tu wypowiedzieć - panie w drogeriach raczej mają małą wiedzę w tym zakresie...). Pamiętam, ze mnie wspominała o tym moja gin, jeszcze jak byłam w ciąży - żebym uważnie dobierała wszystkie kosmetyki zarówno w ciąży, jak i później, jeśli zdecyduję się karmić piersią. Kurcze, a męczy mnie to o kolkach, ba pamiętam, że tam właśnie pisało coś o tym łapczywym jedzeniu, że właśnie to powoduje kolki i było jakoś opisane, jak temu zaradzić podczas jedzenia... Poszukam jeszcze, bo nie będę mogła zasnąć xD nie, nie mogę znaleźć...;( Na wyrywki mi coś trafia na oko. Moze ja to kurcze w gazecie czytałam?:O Ale wiesz co, z tego co mi wpadło w oko, to może byś spróbowała przed karmieniem ściągnąć trochę mleka (wtedy leci najwięcej, najszybciej) - może on nie tyle sam je łapczywie, co po prostu stara się nadążyć za wypływem mleka? Skoro ściągasz dodatkowo, to może właśnie tego mleka produkuje się więcej i dlatego tak się dzieje? A po karmieniu - na ramię i poczekać, aż beknie zdrowo (niby przy piersi nie jest to konieczne, ale my zawsze Marka dawaliśmy tak i lubiłam słuchać jak takie maleństwo beka głośniej ode mnie xD) Myślę, że Pani Dorota (złoty człowiek) doradca laktacyjny na naszym portalu by Ci coś mądrego doradziła na te łapczywe jedzenie? Zapytaj ją, to naprawdę wspaniała kobieta - dzięki niej po 3 miesiącach od porodu zaczęłam karmić Marka jak należy i robiłam to, aż się synowi nie znudziło, a stało się to w lutym tego roku... Teraz udaję się w objęcia Morfeusza, bo oczka się kleją :) Dobranoc -
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Ooo, no to faktycznie głodomor :P A co do odciągania, to wiesz - nie przesadzaj - bo im więcej odciągniesz, to tym więcej mleka znowu napływa, więc skutek możesz mieć odwrotny... A moze jak tak łapczywie ciągnie, to mu rób małe przerwy co jakiś czas? Zaraz zerknę - poszukam takiej fajnej stronki odnośnie karmienia (albo zrobię to jak chłopców położę spać, bo mąż wyje za plecami że pół dnia piszę i piszę...) ps. a co do piwka, to wiesz - jedno małemu nie zaszkodzi, jeśli wypijesz po ostatnim karmieniu wieczornym, a przerwa później jest nieco dłuższa... Ale to moje zdanie i boję się, ze zaraz spadnie na mnie grad krytyki, że co ze mnie za matka z takim podejściem...:| Żeby Ci przez noc cyce nie pękły, jak masz zamiar podać mu butelkę i nie ściągnąć xD Ja to w nocy miałam mleka, ze całe wojsko bym mogła wykarmić - jak karmiłam jedną, to się z drugiej lało jak z kranu, hehe -
Tak, teoretycznie wykluczyłam bliźniaki, ale po tak krótkim badaniu nie jestem spokojnie w 100% - co można określić w 10sek w ogóle nie poruszając urządzeniem? Wiem, ze pomyłki się zdarzają. Co do terminu (jeśli chodzi o termin porodu) to maleństwo wyszło młodsze o tydzień, ale się tym nie sugeruję, bo Marek na pierwszym usg (w 12tc) wyglądał na starszego o tydzień. Ja też się strasznie czuję od wczoraj. Normalnie nie jest dobrze, ale od wczoraj to już nie mam siły...W ogóle to się trochę nadźwigałam i wystraszyłam się, bo byłam z siostrą w Realu po tym usg i zakupy przekroczyły trochę ilość z listy... Potem czułam się tak, jakbym miała wysoką gorączkę - wszystko mnie bolało - plecy, kostki - było mi zimno, ale jak założyłam sweter, to szybko robiło mi się aż słabo... Temperaturę mierzyłam kilkakrotnie - nie przekraczała 36,6...a ja się czułam co najmniej na 38...:( Dziś też głowa jest nie moja, łamie mnie w plecach, zbiera mocno na wymioty (mam straszny posmak w ustach, którego nie mogę zabić ani myjąc zęby, ani nawet żując gumę. Masakra. Na wadze żadnych rewolucji (dzięki Bogu, bo z Markiem to na tym etapie już byłam kilka kg na plusie), ale czuję, ze spodnie jakby się robią za małe :P To też wina nudności, bo jak tylko poczuję, ze choćby dolegają mi do brzucha, to zaraz mi się gorzej robi... Ja to w ogóle już na 5 miesiąc wyglądam i tak z moim zapasem tłuszczyku XD
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
A powiedz mi jeszcze, karmisz piersią, czy butlą? Ja miałam problemy z karmieniem piersią na początku (dopiero po 3 miesiącach, dzięki pomocy doradcy doszłam do tego, co źle robię + doszła choroba piersi, ale to inna bajka). Ale za każdym razem, jak dokarmialiśmy Marka butlą, to też wymiotował - raz tak bardzo, ze mało zawału nie dostałam - dobrze, że to usłyszałam i przybiegłam, bo by się zakrztusił. Od tamtej pory nie mogłam spokojnie spać po dokarmianiu, bo zawsze był stres, ze zwymiotuje, a ja tego nie usłyszę... Jak przeszliśmy na samego cyca, to problemy się skończyły. Poza tym karmienie butlą bardzo często powoduje kolki, ze względu na powietrze połykane z mlekiem. Przy cycu (o ile jest dobrze podawany) nie ma takiej opcji, żeby dziecko połykało powietrze ;) Udanego spacerku A poza tym - mówisz, ze fajnie śpi - Marek to przesypiał chętnie całe noce od początku - to ja musiałam nastawiać sobie budzik w nocy dwa razy, żeby z cycem przylecieć do niego ^^ -
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
oby Lauradziewczyny :) ja w ogóle ledwie tomna ;p w poniedziałek 01,08 o 5,15 rano odeszły mi wody :) więc zebrałam się posprzątałam kałuże i pojechałam z M do szpitala miałam mieć ktg o 7,30 ale wparowałam tam wcześniej ;p położyli mnie na porodówce w oczekiwaniu na bóle i bóle takie średnie zaczęły się o 10 tak co 3 minuty więc znowu mi podłączyli ktg i mimo że w trakcie ktg bóle się nasilały że ledwie żyłam to nic nie wykazało na wykresie... ale przenieśli mnie o 11 na salę porodową i tam zaczął sie mój koszmar.. bolalo jak cholera nawet zzo nie pomogło tylko wydłużyło czas między bólami o 15 zrobili mi zzo miałam 4 cm rozwarcia potem za chwilę położna zagląda a tam już 8 cm i mówi że za chwilkę rodzimy ale ta chwilka potrwała może max 2 minuty i mi przeć każą... ahha więc parłam darłam ryja jak opętana piszczałam i w ogóle cyrki wyprawiałam ale dużo by pisać ;p i o 16,06 na świat przyszedł Gabryś ważył 3270g, 49cm 10pkt :) a teraz męczymy się z kolkami... poracha biedny maluszek płaczę razem z nim... serducho się kraje jak takie maleństwo płacze tak bardzo aż się czerwone robi... a oto zaszczyt mam wam przedstawić GABRIELA :) jeeee W końcu! Gratulacje mamusiu. Co do kolek - jeśli karmisz piersią, to jedz ostrożnie, a poza tymi - na brzuszku kłaść. Pewnie reakcja będzie dość głośna (płacz i histeria, jak było z Markiem), ale nam to pomagało ;) -
No i witam już z właściwego kompa :) Nowy zasilacz (działający tak cicho, że wcale nie słychać, że jest komputer włączony) to dobra wiadomość. Po usg też mieszane uczucia... W sensie, wieści dobre, ale samo spotkanie z lekarzem...eh.. Doktor oświadczył, ze to 8 tydzień, ciąża pojedyncza, jest serduszko, puls i ruchy - i to tyle, co może na ten tydzień powiedzieć. Jak się położyłam i przystawił "słuchawkę" to zerknęłam na monitor (bo był pod kątem), ale nic nie było, więc pomyślałam, ze zaraz zerknę, jak znajdzie dzidzię - zanim zdążyłam się podnieść było już po wszystkim. Trwało to moze7-10 sek...Zdjęcia też nie dostałam, bo pójdzie od razu do poradni... Delfina, gratuluję To świetna wiadomość ;) Teraz tylko pozostaje życzyć wszystkiego dobrego! Nie wiem, czy ja tak już panikuję, wyolbrzymiam i w ogóle, ale w poprzedniej ciąży miałam o wiele lepszą opiekę medyczną, jak teraz (mam na myśli opiekę na tym etapie ciąży, bo co będzie dalej to właśnie już się boję pomyśleć). I nie wiem, gdzie szukać dobrego lekarza, no i najlepiej niedaleko, albo przyjmującego w godzinach popołudniowych, kiedy mam z kim zostawić Marka... Jestem skołowana tym wszystkim...:(
-
Cześć mamuśki8 ;) Nie ma to , jak znaleziony komputer (jakiś czas temu ktoś wystawił cały komputer przy śmietniku i pognałam po niego z nadzieją, że właśnie wyciągnę działający zasilacz i będzie dobry do naszego kompa (tu dodam, że nasz zasilacz to już dawno się spalił i teraz mieliśmy od znajomego, ale o wiele za słaby przez co pewnie tak szybko wysiadł). Jak się okazało komp jest sprawny w 100% - pomijając fakt, że rok jego produkcji to chyba przybliżone czasy przedwojenne, a prędkość pozostawia wiele do życzenia. Ale cieszę się, że już niedługo 10 i kupimy nowy zasilacz i wszystko wróci do normy :P) Wy to macie chociaż tyle dobrze, że dostałyście skierowania na badania - a co ja mam powiedzieć? Dostanę je 23 sierpnia pewnie, a zanim przyniosę wyniki do lekarki, to minie kolejne (planowe przy wizytach ciążowych) 3 tygodnie... A do tego lekarza, co miałam nadzieję, to się nie dostane, bo nie przyjmuje tu, gdzie się spodziewałam, a jedynie również w szpitalu (jak obydwie lekarki), na dodatek też tylko rano...:( Jezu, zaszłam w ciążę i się okazuje, że nie mam lekarza, który by poprowadził ciążę :O Karolinka, jak odzyskam normalność w łączności ze światem, to pokażę Ci moje zbiory. Może i nie są imponujące, ale jeden okaz wart grzechu - do tego kozak czerwony - zdrowiutki był ^^ Asiorek, mnie tam mdłości nie przechodzą...:( Zamówiłam tą herbatkę z imbiru - powiem tyle, smaczna jest (smakuje jak zwykła owocowa, imbiru nie czuć), ale nie powiedziała bym, żeby cokolwiek pomagała...:( Muszę to po prostu przetrwać (gazowane to rozwiązanie tylko na chwilkę). Buziaki dziewczyny - my lecimy się wyszykować i do kościółka, a potem na jakiś spacerek, albo do rodziców na kawę
-
czaroha898, no masakra czasem z tymi lekarzami...brak słów. Współczuję... Co do układania do snu, to faktycznie spróbuj sobie "ugniatać" kołdrę wedle upodobań, albo zorganizuj jakąś poduszke ;) Później to Ci się dopiero przyda Ja sie dziewczyny muszę pożegnac na jakiś czas, bo w domu wysiadł mi chyba znowu zasilacz w kompie (ten komp t w ogóle poryty strasznie jest...). Jak mi się uda coś zmajstrować, to się bedę pojawiać, a jak nie, to dopiero po 10 będziemy mogli sobie pozwolić na kupno nowego zasilacza, więc ewentualnie dam znać po usg :) Tak ze trzymajcie się dzielnie i zdrowo i do przeczytania ;) ps. grzyby piękne nazbierałyśmy z mamą ^^
-
delfina5, to jest właśnie to, że często jak się później coś analizuje, to się wyciąga wnioski. Mama też mówi, że jeśli chodzi o wykrycie ciąży, to badanie nie było potrzebne bo potwierdziła to beta, a nic innego lekarka na badaniu takim nie stwierdzi. karolineczka84 żadną tajemnicą jest, ze miałam robioną konizację szyjki macicy i pobrane wycinki, bo wyszła mi bardzo zła cytologia (a miałam wcześniej nadżerkę, której nie zdążyłam usunąć, bo zaszłam w ciążę). Niestety Kasia milczy, ja też się martwię, nie chcę nawet mówić, ze gdyby wszystko było ok, to by nam to jak najszybciej oznajmiła... czaroha898, ja Ci powiem szczerze, że w poprzedniej ciąży miałam mega wielki brzuch i najlepszym sposobem było dla mnie zawsze....układanie "górnej nogi" na mężu :P Jeśli leżałam na prawym boku, to lewą kładłam na jego nogach, a czasem nawet na biodrach xD Nie używałam żadnych specjalnych wałków, czy poduszek. Jak miałam ochotę na drugi bok, to albo się zamienialiśmy miejscami, albo brałam sobie jaśka. Zawsze, jak jest ciepło, możesz zwinąć sobie kołdrę ;) Tak też robię, jak mi ucieknie z nogami, albo nie mogę się ułożyć wygodnie... tinka_20, pewnie wszystkie wiemy co oznajmisz nam za jakiś czas i na to czekamy Mama poprawiła mi trochę humor, bo podobno w przychodni tu koło mnie też przyjmuje jakiś dobry lekarz, też ma dużo pacjentek. Jutro pójdę się upewnić, i wprosić się jakoś po 10 najlepiej (z pewnością terminy są dłuższe, ale powiem, ze ciąża, jak nie to zawsze mogę coś na ściemniać - niby się nie powinno, ale w desperacji...) Jutro jadę na grzyby rano, życzcie udanych zbiorów (najlepiej kurek - mniam ) Dobranoc ;)
-
Chłopczyk czy dziewczynka??? Chcesz poznać płeć???
Królik odpowiedział(a) na NATELLA temat w 9 miesięcy, ciąża
marzenka86x, na poprzedniej stronie jest wklejona tabelka. Sprawdź sobie sama :P madzialska ps. z tej tabelki wynika, ze będzie znowu chłopiec, a ja sprawdzałam kiedyś w "swojej" i na czerwiec wypadała nam dziewczynka ;) -
Chłopczyk czy dziewczynka??? Chcesz poznać płeć???
Królik odpowiedział(a) na NATELLA temat w 9 miesięcy, ciąża
Znałam ta tabelkę już przy pierwszej ciąży :) Słyszałam na jej temat dużo złych rzeczy, aczkolwiek w mojej rodzinie wszystko się sprawdziło. Nawet jeśli jest lipna, to zawsze jest 50% szans :P A co szkodzi się "pobawić"? Poprzednio robiliśmy synka, teraz córeczkę, a jak wyjdzie - zobaczymy ^^ Oby Laura, ten dzyndzel między nogami to pewnie pępowina i urodzisz dziewczynkę :P Hehehe, a tak poza tym, to trzymam kciuki - nie dajesz znać, to pewnie zostawili Cię w szpitalu. Czekam na wieści :* -
Witam się i melduję po "wizycie" (o ile można to nazwać wizytą:/) Jestem zniesmaczona, żeby nie powiedzieć zdruzgotana. Dla przypomnienia powiem, ze miałam do mojego gina iść wczoraj (miałam termin), ale jej znowu nie było, więc położna "przekierowała" mnie do innej na dziś. Weszłam i tłumaczę, że jeszcze po konizacji i pobieraniu wycinków na początku kwietnia nie udało mi się dostać do mojej lekarki (na pytanie "czemu?" powiedziałam wprost, ze wtedy kiedy mam z kim zostawić syna, to jej akurat nie ma). No i że doszła kwestia ciąży (pokazałam też wynik beta hcg). Zerknęła w papiery, stwierdziła, że wszystko jest tam ok, dała skierowanie na usg 10 sierpnia. Spytałam, czy mogę do niej przyjść później, zamiast do tamtej gin (bo bardziej mi odpowiadają godziny przyjęć - tamta przyjmuje rano, od 8:30 - 11, a ta od 14-16:30 - więc prędzej mi ktoś z małym zostanie). Stwierdziła, ze ok, tylko że ona ma mieć jakiś zabieg i nie wiadomo, czy nie będzie na l4. Ustaliła więc wizytę na...23 sierpnia . No ale myślę, ok. Jest raz w tygodniu (wtorek), za tydzień ma pewnie ten zabieg i dlatego jej nie ma. W końcu się nie pali. Ale ona kazała przejść do położnych - zmierzyć ciśnienia i zważyć się i potwierdzić termin usg i na tym koniec.... Zrobiło się małe zamieszanie, przyszła jedna z położnych i przeszłam do pokoju obok na zalecone pomiary. Co najmniej dziwne, że nie chciała mnie zbadać - już nie mówię o zbadaniu ciążowym (bo jak mnie w poprzedniej ciąży badała gin w 6 tc, to tylko stwierdziła, że to RACZEJ jest ciąża, bo chyba wyczuwa pęcherzyk, ale dla pewności kazała przyjść za 3 tygodnie. Może tej wystarczyło potwierdzenie ciąży na podstawie badania krwi?). Chodzi mi o sam fakt tego, że powinna zobaczyć, jak "wyglądam" po tym zabiegu sprzed 4miesięcy... Jestem zszokowana i nie wiem, co robić. Do usg poczekam , jak najbardziej, nie ma co się nakręcać. Mąż mówi, zebym najwyżej po tym usg poszła zaraz do mojej gin (w poniedziałek 15 sierpnia), ale jej znowu nie będzie (święto wypada), więc chyba nie zostaje mi nic innego, jak poczekać... Masakra :(
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Madziulka, mnie by nawet nie przeszkadzały rozstępy na brzuchu, bo nikomu go nie pokazuję - za to załamały mnie rozstępy na udach, bo uwielbiam pływać, a nie dość, że się krępuję pokazać taki mały słoń między ludźmi w stroju, to do tego doszły te rozstępy...:( A to, że lekarz nie znalazł drugiego lokatora, to jeszcze o niczym nie świadczy :P Niespodzianki zdarzają się czasami Ja to cały czas się zastanawiam, ile nas będzie w tej ciąży :O A usg pewnie pierwsze będzie koło 13 tygodnia (jak poprzednio - licząc, ze wizytę mam 3 sierpnia, to na usg najwcześniej 8 sierpnia, ale znając lekarkę karze pójść później, a nie zaraz na drugi tydzień. Z jednej strony to dobrze - nie rozumiem po co niektórzy robią usg bardzo wcześnie a potem się zamartwiają, bo lekarz nie wie, co powiedzieć... Szczególnie, jak komuś przeszkadza sadełko, to warto trochę poczekać :) Mnie teraz tylko ciekawi, ile ich tam jest, bo co innego lekarz może powiedzieć, jak jest tak wcześnie? (nie przewiduję żadnych złych wieści - jestem pozytywnie nastawiona ;D) -
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
oby Lauraw ogóle to dziwne bo słyszałam że pod koniec ciąży się nie tyle a mi dupa urosła o następne 3 kg...;/ hmmm a tak sie zachwalałam że się mieszczę w swoje spodnie z przed ciąży teraz moge je sobie na nos założyć albo tylko na łydkę wsunąc...;p dobre i tyle ale jakoś nie wyobrażam sobie łażenia w tych spodniach na łydkach chyba bym się w nich zabiła ;p ahahahaha ale co tam za niedługo może się uda znowu tyłek w nie wsunąc ;p hej mamo uparciucha ;) Ja już pewnie wspominałam, że w poprzedniej ciąży nie zobaczyłam ani jednego rozstępu na brzuchu, a niczym się nie smarowałam, ani nic...Za to, jak mi już brzuch zniknął, to zobaczyłam rozstępy na udach (tuż przy bikini). Nie podejrzewałam, że mogą się pojawić tam, ale jak się goliłam na ostatnią wizytę, to jeszcze ich nie było (bo do szpitala to mnie już małżonek "kosił"). Tak że ja też musiałam mieć moment kulminacyjny zaraz przed porodem ^^ Mały Hipek, brzuszek Twój najprędzej zobaczą osoby, które Cię długo nie widziały - i uwierz mi, stanie się to wcześniej, niż zobaczysz cokolwiek Ty, Twój mąż, lekarka, czy bliscy ;) Dla mnie strasznie komiczny był moment, kiedy przestałam widzieć swoje stopy (z pozycji wyprostowanej), a potem całkowicie także palce u nóg, czy czubki butów xD A poza tym nie wiem, co to nocne podjadanie - nigdy w nocy nie wstałam, żeby iść do lodówki - ba, nawet do toalety mi się nie chciało chodzić, a musiałam czasem nawet 3-4 razy w ciągu nocy :) Więc kto by mi kazał otwierać zimną lodówkę, jak ja taka rozgrzana w cieplutkim łóżeczku? :O Hehe Delfinia, a bierzesz jakieś witaminy dla kobiet w ciąży? Jakieś coś z naciskiem na pierwszy trymestr? Może to powoduje brak mdłości? -
O losie, to faktycznie...współczuję... Nie wyobrażam sobie jeszcze do tego samopoczucia zacząć wymiotować :/ Choć czasem jest mi tak niedobrze, ze mam ochotę wsadzić sobie dwa palce nad toaletą i może to by mi polepszyło samopoczucie na jakiś czas. Mąż kupił wodę gazowaną i cole zero. Jak to drugie zobaczyłam, to nie umiałam sobie odmówić :P I powiem szczerze, czuję się lepiej :) Zobaczymy później A co ogólnie do tego złego samopoczucia, to z Markiem brałam na początku inne tabletki dla kobiet w ciąży i może właśnie były z imbirem. Pamiętam, ze też się źle czułam, ale nie tak często i nie tak bardzo, jak teraz :O Dyskomfort był na tyle duży, że poszłam do lekarza - ta nie chciała mi dać l4 twierdząc, ze ciąża to nie choroba... - wykorzystałam wtedy 2 tygodnie urlopu, bo nie dawałam rady w pracy ustać nawet 3 godziny. W domu spałam prawie cały czas. Dopiero po tym lekarka (ale rodzinna, nie gin) dała mi l4. Ale później mi przeszło i wróciłam na trochę do pracy. Nie wyobrażam sobie TERAZ iść do pracy! Przecież ja bym w autobusie nawet nie dojechała xD Zapaskudziła bym wszystko i wszystkich...
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Uff...tu jak na dzikim zachodzie - tylko wiatr hula... Gdzie się wszyscy podziali?:O Znalazłam ostatnio taką stronkę, gdzie są konkretne przepisy na potrawy i przykładowe jadłospisy na cały dzień/tydzień. Są w prawdzie tylko dwa, ale zawsze to coś. Dieta.pl | Diety dla mamy Mnie zawsze denerwowało, jak ktoś mi mówił "nie jedz tego, a jedz to". Przykładowo - jedz więcej warzyw, mniej smażonych - ale nikt nie wspomniał, jak przygotowywać warzywa, żeby były "zjadliwe" (ja raczej nie przepadam za warzywami :P), a jestem nauczona gotować dużo za pomocą patelni i oleju (chodzi o obiady). Przez to wiem, ze też sobie nie mogę poradzić z nadmiarem mojej wagi. A co myślicie o tym, co piszą na tej stronce? Ja spróbuję przynajmniej do części się zastosować (jak mi siostra przyniesie wydruk, bo nasza drukarka o tusz woła). Póki co dziś na wadze kilo mniej, niż tydzień temu. Nudności robią swoje - cieszę się z tego powodu bo z Markiem w 2 miesiącu to miałam już kilka kilo na plusie :P -
Oooo, super, dzięki, ze mnie uświadomiłaś, gdzie mam oglądać xD Dzięki :* Co do imbiru, to trochę się obawiam samego naparu z imbiru - czy oby nie przyniesie odwrotnego skutku, bo słyszałam, ze smak dość specyficzny. A z resztą - może jak sobie, za przeproszeniem, rzygnę, to mi w końcu ulży, bo tak to cały dzień muli i muli i nic...
-
kasialukaszoczesc kochane! Pisze ze szpitala...trafilam tu wczoraj, zaczelam krwawic. Dostaje duphastan czy jakos tak sie to nazywa i kwas foliowy, mialam usg i lekarka(kobieta aniol rzukalam jej jako mojego lekarza i nic a trafilam na nia w szpitalu) tez uwaza ze to malenstwo ok 4tydz. Pobrali mi krew mocz i 4dni bedziemy jak nic ale fajne dziewczyny ze mna leza...podobne objawy itd wsparcie jest.A tesc salatke mi jarzynowa robi:)jestem dobrej mysli!pozytywnie nastawiona!pozdrawiam Kasieńko, trzymam kciuki ;) Ja lekarzem nie jestem, ale słyszałam nie raz o kobietach, które nawet nie wiedziały, ze były w ciąży i krwawiły (jak na miesiączkę) nawet do 5 miesiąca! Reklamowali nawet ostatnio gdzieś na satelicie program o kobietach, które do porodu nie wiedziały, ze są w ciąży :O (nie wiem, jak to możliwe, ale muszę zobaczyć ten dokument - choć nie pamiętam na jakim programie). Może i Tobie tak się trafiło. Dobrze, że jesteś dobrej myśli i tak dobrze trafiłaś na otoczenie w szpitalu ;) Ja już nie mam siły...od kilku dni czuje sie coraz gorzej :/ Strasznie mnie muli przez cały dzień - chce mi się spać, a jak się prześpię w dzień, to jest mi jeszcze gorzej, bo budząc się mam takie nieprzyjemne uczucie w ustach, które wzmaga nudności :( Czytałam, że pomaga herbatka z imbirem, ale byłam w kilku aptekach i marketach i nie znalazłam... Na forum tutaj znalazłam, że pomagała niektórym coca-cola (niewielka ilość). Myślę sobie, że może chodzi po prostu o napój gazowany - jak maż wieczorem pił piwo, to przyznaję bez bicia, że wzięłam od niego dwa razy po trzy łyczki i...przeszło mi ^^ Dziś mu zleciłam kupienie małej butelki coli i wody gazowanej - będę eksperymentować z wodą, żeby nie dostarczać z colą za dużo cukru. W prawdzie całą poprzednią ciążę nie miałam nawet trochę podwyższonego cukru (pomimo wrażenia, jakie robiłam na lekarce - duża nadwaga), ale teraz jest mnie 10 kg więcej niż w poprzedniej ciąży i boję się, żeby i teraz było wszystko dobrze :) Wizyta ustalona na 1 sierpnia do mojej lekarki (od maja nie udało mi się do niej trafić po zabiegu konizacji na kontrole - albo ja nie mogłam, albo jej nie było). W zeszły poniedziałek ustalili mi wizytę, a w środę dzwoniła położna, ze zaś jej nie będzie i zaproponowała inną lekarkę, do której idę we wtorek 2 sierpnia. I godziny przyjęć ma przystępniejsze (bo od 14, a mąż do 14 pracuje, więc jak by jeździł od razu do lekarza po pracy, to by z synem czekał przed gabinetem, bo tak to muszę się posiłkować mamą, która też pracuje i wybierać termin, żeby miała akurat wolne, a i tak ma do nas kawałek drogi). Pozdrawiem Was niedzielnie i przypominam, że jeśli ktoś chce suwaczek na początku tematu, to czekam na pw ;)
-
kasialukaszoKrólikKasia - zależy też jak się liczy ciążę - generalnie ciążę liczymy od dnia ostatniej miesiączki (jakoś tak, niech mnie poprawi ktoś, kto wie na 100% od którego dnia) a nie od samego dnia zapłodnienia. Kalkulator ciąży wskazuje u mnie dziś 7 tygodni i 6 dni ciąży (od ostatniego krwawienia), ale do zapłodnienia doszło jakoś ok 15 - 18 czerwca, czyli przyjmując nawet ten 15 , to wychodzi, że dzidzia ma 6 tygodni i jeden dzień. A badanie beta chyba wskazują tygodnie od zapłodnienia (tak mi się wydaje, również proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale generalnie na chłopski rozum tak by wychodziło, bo w takim wypadku zaraz koło owulacji mogło by pokazywać wszystkim kobietom 2-3 tydzień, pomimo iż nie dojdzie do zapłodnienia - więc hormony dopiero skaczą, jak do zapłodnienia dojdzie)Czyli co Królik ?? przepraszam że tak tępo reaguje ale po woli zaczynam głupieć i nie bardzo już rozumiem cokolwiek... po mimo iż urodziłam już dziecko to zupelnie nie wiem jak to wszystko teraz liczyc. .... według bety to 4 tydzień według usg( wielkości pęcherzyka-4,1 mm) tez 4 tydzien według naszej pamięci i celności ( mam regularne okresy co 24 dni owulacja 4 tygodnie temu ) wychodzi 4 tydzień i tylko według kalendarza 6 tydzień i teraz jak lekarz na to patrzy jako na ciąże 4 tygodniową czy 6 tygodniową ?? bo jak 6-cio to ciąża jest opóźniona i to mnie martwi bo jak na 6 tydzień to w pęcherzyku nie ma jeszcze zarodka... jak na 4tydzień to wszystko w porządku.... pęcherzyk jest i czekamy na kropkę w środku.... bo ma na to czas a w 6 chyba już być powinna.... zamęcze Was... chyba nie umiem tłumaczyć xD Weźmy pierwszy lepszy wynik z Google - tam znajduję takie coś: Przyjmuje się, że 10 miesięcy księżycowych (każdy po 28 dni), czyli 9 miesięcy kalendarzowych – inaczej 280 dni. Za jej początek bierze się pierwszy dzień ostatniej miesiączki – to tzw. reguła Naegelego.Obranie pierwszego dnia miesiączki za początek ciąży jest jednak co najmniej dziwne. „Jak to? Byłam w ciąży dwa tygodnie wcześniej, zanim doszło do zapłodnienia?”. Oczywiście nie, ale taki punkt orientacyjny przyjął niemiecki położnik Naegele pod koniec XIX wieku. Kierował się tym, że niewiele kobiet potrafi określić dzień zapłodnienia, za to zwykle wiemy, kiedy zaczęła się miesiączka. U kobiet mających 28-dniowy cykl dwa dni, w czasie których może dojść do zapłodnienia, wypadają dwa tygodnie przed spodziewaną datą miesiączki. Nie dziw się więc, gdy lekarz powie, że jesteś w siódmym tygodniu ciąży, chociaż miesiączka spóźnia się dopiero dwa tygodnie. czyli reasumując - to może być 6 tydzień ciąży - licząc zasadą ostatniej miesiączki, a do zapłodnienia doszło dwa tygodnie później, czyli wychodzi, że zarodek ma dopiero 4 tygodnie. Teraz rozumiesz? i jeszcze jedno lekarz to szczerze nie wiem, na co patrzy xD W karcie ciąży masz wpisaną ostatnią miesiączkę i wg tego liczy się TYDZIEŃ CIĄŻY (nie wiek dziecka, który jest ok 2 tyg młodszy niż tc) i ustala termin porodu. Ale jeśli Ci robią usg, to chyba na podstawie pomiarów dziecka ustala się jego "wiek" rzeczywisty (od zapłodnienia)
-
Kasia - zależy też jak się liczy ciążę - generalnie ciążę liczymy od dnia ostatniej miesiączki (jakoś tak, niech mnie poprawi ktoś, kto wie na 100% od którego dnia) a nie od samego dnia zapłodnienia. Kalkulator ciąży wskazuje u mnie dziś 7 tygodni i 6 dni ciąży (od ostatniego krwawienia), ale do zapłodnienia doszło jakoś ok 15 - 18 czerwca, czyli przyjmując nawet ten 15 , to wychodzi, że dzidzia ma 6 tygodni i jeden dzień. A badanie beta chyba wskazują tygodnie od zapłodnienia (tak mi się wydaje, również proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale generalnie na chłopski rozum tak by wychodziło, bo w takim wypadku zaraz koło owulacji mogło by pokazywać wszystkim kobietom 2-3 tydzień, pomimo iż nie dojdzie do zapłodnienia - więc hormony dopiero skaczą, jak do zapłodnienia dojdzie)
-
Kasia, nie chcę nic na siłę próbować wnioskować, bo się na tym nie znam. Powiem tylko tyle, że lekarz, nie powinien w ten sposób mówić do pacjentki (niby powinien informować o wszystkim, ale ja bym chyba wolała, żeby powiedział, że chciał by się upewnić za te powiedzmy 3 tygodnie, bo jest zbyt wcześnie). Być może właśnie jest za wcześnie, może sadełka zostało nieco po poprzedniej ciąży, czy jak i teraz nie widać tak dobrze (z doświadczenia wiem, ze sadełko utrudnia takie badania - mnie z Markiem lekarka też wystraszyła, jak szukała pulsu dość długo...ale nie straszyła zawczasu, tylko jak już znalazła, to powiedziała "uff, to tylko tłuszczyk utrudnia dotarcie do takiego maleństwa"). Nie powinno się z góry zakładać najgorszego( podejrzewam delfina5 o co chodzi), choć to tak łatwo powiedzieć...i tak na marginesie, nie wiem, jak to dokładnie jest z usg dopochwowym w ciąży, ale ja bym się nigdy nie zgodziła... oby Laura, szybko zauważyłaś :P Hehehe Weź że tego chłopaka ochrzań trochę! Ile to można leniuchować u mamy w brzuchu? Witam nowe marcówki ;) Gratuluje zaszczytu rodzenia w marcu xD W związku z tym mam propozycję stworzenia suwaczków na pierwszej stronie. Jeśli ktoś jest chętny, to proszę wysłać do mnie pw z terminem porodu a ja w wolnej chwili pobawię się i coś stworze ;)
-
zabolek12385 powiedz czy wiesz co ja czulam kiedy w wieku 18 lat mialam diagnoze ze ma 40% szans na dziecko?? nie wiesz bo tego nie mialas. jeśli już chcesz wiedzieć, to wiem lepiej, niż Ci się wydaje. Mnie nikt procentowo tego nie podał, ale miałam wtedy 17 lat (18 bez 3miesięcy) i leżałam w klinice z powodu braku miesiączki (dwa razy do roku mnie nawiedzała i rozkładała na łopatki na przeszło tydzień), zatrzymania wzrostu w wieku lat 13 i nadmiernego owłosienia. Wtedy też usłyszałam diagnozę - prawdopodobnie nigdy nie zajdziesz w ciążę, a jak zajdziesz, to i tak są małe szanse na utrzymanie ciąży bądź urodzenie zdrowego dziecka. Moja mama rozpętała tam małe piekło wtedy, bo lekarka oznajmiła mi to niemal słowo w słowo, a ja osłupiałam i nie wiedziałam, czy się śmiać, płakać, czy co ze sobą zrobić. Byłam wtedy z chłopakiem, z którym wiązałam swoją przyszłość. Wiesz, co powiedziała jego matka, jak się dowiedział o tym? "Weź ją zostaw, bo urodzi ci dzieci potworki!" Wiesz, co wtedy czułam? Więc nie mów mi, ze nie mam pojęcia. Związek się rozpadł parę lat później, ale to nie ma znaczenia (nie z tego powodu). Z mężem przed ślubem jeszcze rozmawialiśmy o dzieciach. Bałam się tak bardzo, że mówiliśmy otwarcie o adopcji, nawet bez próby zajścia w ciążę. Do ciąży namówiła mnie moja lekarka, powiedziała, że zrobi wszystko, żeby mi pomóc w razie potrzeby i żebym myślała pozytywnie, tym bardziej, ze teraz medycyna zrobiła wielki krok naprzód. Bogu dziękuję, że mam zdrowego syna i że drugi raz zostanę mamą. Nie straciłam dziecka, ale czy wydaje Ci się, że się nie boję? W uszach cały czas echem słyszę co mówiła lekarka 10 lat temu. To też nie jest takie proste, jak Ci się wydaje. dbozuta, mówiąc "rozumiem cię" nie miałam na myśli "wiem co czujesz" - rozumiem, co do mnie mówisz, co chcesz przekazać. nie będę się kłócić, ale chyba nie powiedziałam "wiem co czujesz" na podstawie doświadczeń innych. Bo nie wiem, co oni czuli, ani co Wy czujecie, ale wiem, co mi mówili, co opowiadali i wyobrażam sobie, ze Wy możecie mieć podobnie. Dlatego nadal uważam, że skoro innym się udaje, to coś jednak jest z tą blokadą psychiczną. Nie chcesz wierzyć - Twoja sprawa. Kwestia straty dziecka też podlega kontroli lekarskiej. Z jakiegoś powodu musiało się to stać, a strata ciąży a niemożność zajścia w nią, to wydaje mi się dwie odrębne (choć niejako też powiązane) sprawy.
-
Oopsy Daisy to mi właśnie chodzi. To nie musi być reguła, nigdzie nie jest powiedziane że jest właśnie tak, albo ze właśnie tak nie ma (zakręciłam chyba trochę :P) dbozuta mówisz o znajomej, która założyła z góry jedno, ale ja nie twierdzę, że nie warto się badać. Tylko że małe "wakacje od 'robienia dziecka'" przecież nie zaszkodzą. Może i nie pomogą, ale nie zaszkodzą. Warto wierzyć w różne rzeczy, nawet w te, które wydają się niedorzeczne.Tyle też z mojej strony. Życze Wam wielkiego zdziwienia przy kolejnym teście ;) Pozdrawiam ps. co do lekarza (psychologa), który twierdzi, że "blokada psychiczna" to wykręt ginekologa - zauważ zależność - ginekolog tak twierdząc zwala niejako winę na psychologa (sugerując również wizyty u niego) a psycholog tym samym odbija piłeczkę, zwalając z siebie odpowiedzialność za pacjenta. Równie dobrze mógł by powiedzieć, że to problem neurologiczny, neurolog wysłał by do kardiologa, itd - aby tylko nie podjąć się opieki nad takim pacjentem. Mi to tak wygląda. Każdy broni swojego tyłka.
-
dbozutaTeraz już nie, ale to wymaga czasu, tak samo, jak już przestałam liczyć kiedy owulacja jest, starałaś się kilka miesięcy o dziecko dziękuj bogu że ci się udało i na siłę nie próbuj udowadniać ze masz rację w czymś o czym nie masz pojecia bo co innego stać się o dziecko 3 miesiące czy 8 miesięcy i sie udało a co innego starac się bez efektów bądź z czasowym efektem, mi ginekolodzy również mówili, wyluzować teksty o blokadzie psychicznej nie da się wyluzować, a jak mawia moja pani psycholog nie ma blokady psychicznej to poprostu brak argumentów lekarza ginekologa na przycznę przypadłości. Wiele uczuć, zmian itd... Przychodzi z czasem kochana, ja Ciebie rozumiem, ale Ty nie rozumiesz mnie. Nie mów, ze nie mam o czymś pojęcia, bo to, ze mnie konkretnie coś nie dotyczy, nie znaczy, ze nie wiem co to znaczy. Mam wielu znajomych, dużą rodzinę (nie wnikajmy której grupy co dotyczy). Nie muszę wszystkiego przedkładać na konkretne przykłady, ale wbrew temu co mówisz coś o tym wiem i nawet jeśli to o czym mówię jest błędem, to przynajmniej widziałam dzieci "tego błędu". Dziwna ta Twoja Pani psycholog...WSZYSTKO zaczyna się w głowie - odchudzanie, rzucanie nałogu, walka z chorobami. Znam ludzi, którzy starali się dłużej niż Ty i z jeszcze gorszymi efektami po drodze (fakt, to były trochę inne czasy), ale właśnie kiedy dali sobie spokój (nie, nie stracili nadziei! Po prostu wyluzowali), to w prawdzie nie od razu, bo po ponad roku, ale udało im się spłodzić pierwsze zdrowe dziecko,a niedługo później również drugie. Więc nigdy nie uwierzę w to, że nie ma blokady w głowie!