-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Królik
-
Dobra Misiu, chwilka. Jesteś na wychowawczym na najmłodszą, niespełna trzylatkę. I chcesz ją posłać do przedszkola. Ale nie możesz, dopóki jesteś na wychowawczym na nią. Ale jak będziesz na wychowawczym na drugie dziecko, to już chyba przyjmą? A po drugie - do prywatnych też nie przyjmują jak się jest na wychowawczym? Trochę to głupie, bo darmowe godziny w przedszkolu obejmują jedynie 5 godzin. to bym musiała wrócić do pracy na ....dokładnie 3,5 godziny (albo znaleźć pracę bliżej i na 4 godziny). Ale to jest podupcone (za przeproszeniem)! Płaca za 3,5 godziny nie pokryje opłat za posiłki i dojazdy do pracy...więc nie ma po co wracać.... I mówi się, ze Polak tylko narzekać potrafi - ale z czego tu się cieszyć???
-
Agusia83Dziewczyny mam pytanie. Za ostatnim razem mój lekarz mówił, że teraz na usg powinno być już wszystko fajnie widać. Z tego co wiem to usg to takie inne usg niż normalne. Czy wiecie czego mogę się spodziewać? Chodzi o to usg które robi się przed 15 tygodniem. CZy któraś z Was już to przechodziła??? to zależy. Mozesz iść na usg 3 lub 4d. A masz na myśli prenatalne usg? Jak ja pytałam u siebie, to robią na normalnym 2d, bo jest jeszcze podobno za wcześnie, żeby widzieć coś więcej. A robi się to dla min wykluczenia pewnych chorób wrodzonych (Boże, nie mogę sobei słowa znaleźć - chodzi o wady przekazywane od rodziców, czy pokoleniowo - za uszami mi bajki lecą i nie mogę się skupić :P) Agusia, a tak w ogóle, to widzę, że małżeństwo zawieraliśmy prawie w tym samym czasie ^^ Tylko my nie w sobotę, a w niedzielę, bo się uparliśmy na jedną salę i sobota 20 września była już zajęta :P
-
Jak to jak jesteś na wychowawczym, to nie możesz? To jak ja będę miała wychowawczy na drugie dziecko, to Marka mi nie przyjmą do przedszkola????? Mnie się szczerze do pracy nie spieszy. Nie jestem leniem, lubię pracować, ale pod warunkiem, że się płaci adekwatnie do wykonanej pracy. Lubię pracować fizycznie, na produkcji - a zaczynałam w Czechach. Tylko tam były dobre zarobki i ceniło się pracownika. W Polsce jeszcze nie trafiłam na produkcję która by dawała dobre warunki + godne zarobki. Więc mi się nie spieszy zarabiać 1200, z czego całość by szła na przedszkole i żłobek, a mnie nie było by w domu po 10 godzin dziennie - wrócić - obiad, posprzątać, prasować (wiadomo, nie codziennie się to robi, ale mimo wszystko to pochłaniacz czasu, jak większość domowych prac). I kiedy mieć czas dla dzieci? I siły...a spać to wcześniej, żeby o 4 wstać znowu... Więc ja już wolę siedzieć w domu z nimi. tylko Marka do przedszkola chciałam ze względu na rówieśników - bo nie ma z nimi kontaktu. Na placu to zazwyczaj starsze, albo przy spódniczce mamuni i nie odchodzą od niej na więcej jak 15 cm... Nie ma właśnie z kim się pobawić w swoim przedziale wiekowym. Boję się, żeby nie był potem "dziki" - pójdzie do 6-latków (czy nie wiem, jak to teraz jest - 5latki i 6 lat i do szkoły) i nie będzie umiał się zachować wśród dzieci, które będą ze sobą niejako zżyte, będą si8ę znały, itp...
-
jadzikU nas w szpitalu nacinają rutynowo, nawet nie pytają Nacieli nawet dziewczynę, która urodziła 2,5kg chłopca Jadzik, to jakbym czytała o naszym szpitalu... A kiedy ktoś zaczyna marudzić, ze tak nie można - jak ja przykładowo do MOJEJ MAMY, nie do żadnej położnej, mówiłam, ze to niedorzeczne, to ona na to, że co "Lepiej żeby kobiety same pękały?". Nie, lepiej, żeby położne bardziej dbały o rodzącą, niż o swój czas - odbębnić szybko i iść na ploty, albo przed telewizor...
-
Eeee, taką pracę to ja też mam :P Szkoda tylko, że nie płacą a to :P Znaczy teoretycznie - w końcu mąż zarabia na mnie
-
Witam nową marcówkę - spokojnej ciąży ;) Mniej stresu, więcej spokoju... Ja idę jutro na "wiztyę" - położna kazała przyjśc bez zapisów na 15:40 (do 6 jest lekarka) i wtedy się dowiemy, czy mnie przyjmie... Bo jak mówiłam, 27 jej znowu nie ma, więc dopiero 4 września bym szła (a wtedy to nie bardzo ja bym mogła, bo robimy wcześniejsze urodziny dla Marka, bo akurat tak teściowa zjeżdża z Hiszpanii). A przypominam, ze póki co byłam u niej pełnoprawnie raz - 23.08 (wcześniej 2.8, ale dała na usg tylko skierowanie i odesłała na 23). Miśka, trochę osobiste pytanie - piszesz o pracy w domu. Mogę zapytać jaka to praca? Ja to się naszukałam chałupniczych i na darmo, niestety...a przydała by mi się - mogła bym cały czas pracować do porodu i nawet tuż po nim w wolnej chwili, a no z kasa to krucho czasem jest...:(
-
Witajcie dziewczyny Tak sobie zajrzałam i po pierwsze - Freedom84, dasz radę ;) Gratuluję i udanej końcówki ciąży życzę. Ja marzyłam o szybkim zajściu w ciążę po porodzie, żeby była jak najmniejsza różnica między dziećmi. niestety zatrzymała mnie cesarka...:( I tak wybiliśmy się trochę szybciej, niż zalecała lekarka (powiedziała - "Wszystko jest w porządku, ale najlepiej po świętach Bożego Narodzenia możecie się zacząć starać.") Szybka kalkulacja - poprzednia ciąża poczęta w styczniu - po co drugie dziecko tez tak samo płodzić? Więc przy okazji złego przeliczenia kiedy powinnam rozpocząć nowe opakowanie tabletek(a zdążyłam po karmieniu wziąć raptem 2 opakowania), wyjechaliśmy na urlop i podjęliśmy decyzję, że odstawiam je i co będzie to będzie. Po odstawieniu krwawienie było, następne już się nie pojawiło ^^ Po drugie, doczytałam, ze są tu ludzie ze Śląska No czekam na opinię o dobrym lekarzu z naszych okolic (tak, Katowice mogą być jak najbardziej, ale państwowo i nie z samego rana), bo ja mam powoli tez dość moich lekarek w Dąbrowie...jest MASAKRA! Pozdrawiam Was ;)
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Dobre Ja dziś miałam podobnie. Wróciliśmy z kościoła, Marek poszedł spać, a ja mówię zrobię obiad. Miałam mielone usmażone, ale stwierdziłam, że je pokroję, zrobię sos i będzie spaghetti. - To ja pokroję kotlety, a Ty zmyj naczynia - Nieee, no po obiedzie zmyje... - przeciąga się na fotelu przed tv - A ja mam gotować makaron nad zapalniczką i szklance?! * I poszedł ^^ * mamy strasznie małą kuchnię i garnki do mycia spoczywają na kuchence, która jest przy zlewie - wolę tam odkładać, zamiast do zlewu, bo jak się bierze za mysie, to i tak trzeba wszystko wyciągnąć -
Hej dziewczyny Widzę temat porodów na fali ^^ Szkoda, ze nie mogę się wypowiedzieć teraz - mam nadzieję, ze za parę miesięcy coś ciekawego i ja będę wiedziec Ja miałam cesarkę, bo zaczął się już 42 tydzień, a mój syn nie miał zamiaru przychodzić na ten straszny świat... Po usg (które wykazało prawie 5 kg) ordynator stwierdził, ze łożysko jest już stare, dzieciak wielki, więc nawet nie wywołujemy (a to była sobota), tylko jak się sam nie zastanowi, to w poniedziałek rano cc... I się mały uparł ^^ Jeszcze mi się nie mogli w kręgosłup wbić jak należy, ba gadali "koci grzbiet! Bardziej się wygiąć!", a mnie już brzuch na stole leżał i jak niby miałam to zrobić?:O Moze na leżąco to bym dała radę, ale nie wiem, czemu tak to chcieli załatwić...No i mnie uśpili. Generalnie źle to wszystko wspominam, ale ze względów psychicznych, nie fizycznych - bo ból fizyczny umiem znosić, a z psychicznym nie jest tak łatwo...
-
O Boże, Kasia, tak mi przykro....:( Trzymaj się kochana, choć to tak bez sensu brzmi...
-
A też się odezwę, choć humor mam nienajlepszy przez cały czas...:/ Również odczuwam coś, co napewno nie jest ruchami jelit. Z Markiem nie zwracałam na to uwagi w tym okresie, bo się naczytałam, że grube kobiety później (koło 19-20tc) zaczynają odczuwać ruchy. W prawdzie wtedy też coś mi "grało", ale nie utożsamiałam tego z ruchami dziecka... Brzuch mam duży, ale i bez dzieciaczka też by nie był mały, więc trudno mówić co to dokładnie jest, ale jest też twardszy (nie taki flak), więc wiem, ze to też zasługa maleństwa :) Dziś na 11 do kościoła, potem do rodziców znowu wpaść na chwile... Nie mam ochoty na nic... Dobrze, że chociaż mdłości ustąpiły... Miłej niedzieli mamuśki :)
-
miska271 ja kupiłam swojej najmłodszej za 90 zł razem ze szkłami,bo za 6 miesięcy na wizycie znowu zmieni jej szkła więc nie warto wydawać tyle kasy ale wiesz, jeśli oprawki by się nadawały, to przecież też wystarczy tylko szkła zmienić. Nie wiem, gdzie Ty dostałaś okulary za 90zł, bo same szkła najtaniej u nas to koszt 60zł...(mowa o plastikach, oczywiście - szkła bym się chyba nawet sama bała dać takiemu małemu dziecku) Koniec końców, byłam w tym NFZcie, podbiłam receptę i poszłam do najbliższego optyka, a tam...moja znajoma z technikum ^^ Patrzę na cenę tych oprawek z Fisher Prica i też 290zł, więc jej grzecznie pytam, czy mogła bym jej dostarczyć same takie oprawki a ona by wstawiła tylko szkła? No bo na necie widziałam je za 219zł, więc 70zł taniej. A ona mi na to, ze po co mam zamawiać, latać, itp - ona mi je sprzeda po tej cenie xD Strasznie się ucieszyłam :) Normalnie muszę jej coś podarować za to Zatem za wszystko zapłacę 270zł Nie jest to rozsądna cena, ale było by dobrze, żeby Marek ich nie dojechał i jeśli sie okaże, że będzie potrzebował za to pół roku dalej je nosić, to może te nam się uda sprzedać, a kupić mu bardziej "dorosłe" (no bo przecież jak pójdzie do przedszkola, to moze być wojna - że nie dość zę okulary, to jeszcze takie dziecinne xD)Karolineczka, a może chcesz zrobić domową "Nutellę" ze śliwek? Moja mama zawsze robi. Smakiem przypomina faktycznie czekoladę na kanapki, aczkolwiek ja nie przepadam za śliwkami i świadomość tego, ze wiem, co jem sprawia, ze wcale nie mam ochoty tego jeść :P Ale siostra się zajada, więc chyba dla smakoszy to dobre :) Jak chcesz, to wstrzymaj się trochę, a ja wydobędę przepis od mamy.
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Dzięki hipciu, miło mi słyszeć/czytać, ze ktoś lubi moje wypociny ^^ Z tymi przedszkolami, to ja bym była bardziej sceptyczna...Jak pytałam w zeszłym roku w jednym z naszych przedszkoli - po tym, jak właśnie w mediach straszyli podwyżkami i zatłoczeniem, to kobieta się zdziwiła. Stwierdziła, że nie ma potrzeby zapisywać dziecka dwa lata wcześniej, bo jeśli nawet takie zatłoczenie jest, to bardziej w większych miastach, takich jak no stolica. Nie wiem, jak to cenowo wygląda, bo na stronie przedszkola, do którego bym chciała najbardziej Marka posłać nie ma wzmianki o płatnościach, za to w drugim np czytam, ze opłata stała miesięczna to 60zł + posiłki (ok 5-6zł dziennie) - średnio daje to ok 200zł z trzema posiłkami. W innym czytam, że od godziny 8:30 do 13:30 (5 godzin) jest bezpłatne - tu jedynie za posiłki - śniadanie chyba 1,5, obiad 2,9 i podwieczorek 1zł. Za każdą dodatkową rozpoczętą godzinę)poza tymi pięcioma) dopłata wynosi 1,50. Więc nie wiem, ale u nas to nie wygląda aż tak źle..a jak jest w praktyce, to nie wiem :| Nie rozmyślajmy właśnie na temat potencjalnych "wykopów mężczyzn", bo nie ma co gdybać. Jeśli związek jest solidny, to trzeba szukać rozwiązań. Ja przynajmniej tak zawsze myślałam. Nie wiem czemu, ale zawsze wychodziłam z założenia (i powtarzałam to także mojemu byłemu, który to już rozważając opcję zakładania rodziny mówił, że najpierw razem zamieszkać, dorobić się mieszkania i dopiero wtedy brać ślub i zakładać rodzinę). Ja uważam, ze związek na "kocią łapę" jest zbyt wygodny, jeśli przyjdzie "kryzys" - no bo co - powiedzmy przychodzi większa sprzeczka, jedno się pakuje i wychodzi i koniec związku. A po ślubie to się człowiek zastanowi 20razy i poszuka innego rozwiązania, niż rozwód, chociażby ze względu na papierki i bieganie po sądach. Powiem szczerze, że z Łukaszem miałam dwa takie ostre spięcia - jedno jakoś po ślubie (chyba nawet już byłam w ciąży), a drugie po porodzie, kiedy właśnie przechodziliśmy ten trudny okres. Jestem pewna, ze wtedy gdyby nie ślub (no my mamy kościelny, nie wiem, jak Wy - więc to dodatkowo komplikuje życie przy rozwodzie) to bym go odesłała na Mazury... A tak, to trzeba było dalej żyć razem i rozwiązać problem. Nie wiem, czy wiek świadczy o dojrzałości, ale z pewnością jeśli chodzi o męża oby Laury, to wątpię (po tym, co pisze) żeby był człowiekiem dojrzałym emocjonalnie do życia "w stadzie", ale dobrze by było, żeby przejrzał na oczy nim będzie za późno... Mój były przyznał mi się niedawno, ze nigdy sobie nie darował tego, ze spieprzył ten związek, że nie umiał mnie zatrzymać przy sobie. Oby i Twój mąż nie musiał kiedyś tak płakać za Tobą... -
Witajcie :) Misiu, to może mi coś doradzis zwłaśnie w sprawie okularów? Bo ja sama nie wiem. Pokazywali nam w jedny optyku okulary z Fisher Prica, ale cena tam była 290zł bez szkieł. Na necie znalazłam je za 219, więc mam nadzieję dziś przejść się po optykach i popytać, może mają je taniej. Znalazłam też podobne do nich, też takie elastyczne i tańsze - Mira Flex, ale mam obawy, czy je w ogóle znajdę u siebie u optyka jakiegoś... Mówisz najtańsze - ale najtańsze widziałam póki co za 130zł - razem ze szkłami 200zł. Jeśli on je faktycznie złamie za dwa dni, to nie lepiej zainwestować w te elastyczne? Mam mętlik... A, i pozdrowienia dla kochanej mamy :/ Brak mi słów... Zabol, ja też mam straszne wzdęcia i to już jakiś czas...:( Z Markiem nawet nie wiedziałam co to znaczy "wzdęcie" - dopiero teraz nauczyłam się rozumieć to słowo.... Mnie dziś znowu cały dzień nie będzie - zaraz wychodzimy do miasta - najpierw podbić receptę w NFZcie, potem maraton po optykach i jeszcze muszę zajść do biura podróży, zapytać, czy nie mogą załatwić teściowej tego biletu z Hiszpanii, bo ja zwariuję z tą rezerwacją... Trzymajcie się ciepło i bezproblemowo - do wieczorka ;)
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Królik odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Witaj Hipciu - wypoczynek udany? :) Nie sądziłam, ze jest jeszcze ktoś, kto dobrowolnie czyta moje wielkie posty xD Dziękuję. Dziękuję też za miłę słowa, zawstydziłam sie... Podoba mi się ten tekst o praniu i naczyniach xD Uśmiałam się i w razie kolejnej sytuacji, kiedy będę chciała coś wymusić na mężu postaram się zastosować tą taktykę Co do tego, jak piszesz o poświęceniu uwagi mężowi, to może i jest to prawdą, ale jak trudno coś takiego wprowadzić w życie - jak trudno jest pokazać komuś, ze Ci na nim zależy, jeśli widzisz, że jemu nie zależy na Tobie... To oczywiste, że nie tylko kobieta po porodzie potrzebuje wsparcia od mężczyzny, ale i odwrotnie - to oboje znajdują się nagle w nowej roli. Jednak trudno jest jeśli tylko jedna strona stara się coś załagodzić w tej sprawie, a druga ma to głęboko... A w związku, który stąpa po kruchym lodzie też nie jest łatwo, jeśli nie masz skąd otrzymać innego wsparcia. Piszesz, ze nie miała byś obiekcji, zeby spakować mu walizki, ale zakładam, że masz możliwości zarówno duchowe i fizyczne w innych ludziach jak i finansowe... Ja na tą sprawę (choć nie przewiduję takiej sytuacji!) nie bardzo miała bym, co ze sobą zrobić. Że jestem na wychowawczym teraz i ni mam żadnych dochodów (poza wypłatą męża) to jedna sprawa. Druga jest taka, że nawet gdybym wróciła do pracy (zakładając, że nie zwolnili by mnie od razu) nie widzę przyszłości dla siebie i dzieci - 1200zł miesięcznie, może w tym wypadku zasiłek jakiś dojdzie, ale to śmieszne kwoty są. Do tego dojazdy do pracy - na 6 rano, autobus o 5. W domu po 15...A co z dziećmi? Przedszkola, jak się nie mylę, najwcześniej od 6-7. Kto by mi je prowadzał? A po przyjściu co - kiedy obiad, czas na zabawę, a to jeszcze masa rzeczy dochodzi - lekarze, papierkowe latanie, załatwiania, itp, itd... Sama nie dała bym rady funkcjonować. Ratował by mnie powrót do rodziców, ale podejrzewam, ze nie wytrzymała bym z nimi długo i boję się nawet rozmyślać co dalej - dom samotnej matki? Obym nigdy nie musiała stawać przed takimi decyzjami... Nie każdy i tak ma to wsparcie od rodziny nawet, może dzielą ich kilometry, może waśnie rodzinne...są różne przypadki i czasem taka biedna szara myszka, nazywana matką i żoną, musi podkulić ogonek pod swoją miotłą i z zaciśniętymi zębami brnąć w to dalej, mając nadzieję na lepsze jutro... Nie życzę nikomu takich sytuacji, z całego serca! Oby wszystko sie poukładało!!! Dobranoc -
Masakra...byliśmy z Markiem oglądać oprawki...normalnie pół wypłaty trzeba...:O
-
W końcu obiad...w końcu Marek zasnął i mogłam w spokoju ugotować... Więc tam, Merek będzie jednak nosił okularki - lekarka powiedziała, ze +1 wystarczy i za 4-5miesięcy do kontroli. Kolejna wkurzająca informacja dla mnie to to, ze mama była dziś w kartotece (gdzie nie mogłam się dodzwonić 13 września, na kiedy miałam wizytę, a lekarki nie było). Pytała, czy przesuną mi termin na 20, a one na to, ze nie ma szans, bo na 20 już jest komplet. 27 lekarki znowu nie ma, więc najwcześniej 4 października. Niemiłosiernie się wkurzyłam i stwierdziłam, że najlepiej to się pojawię u lekarza przed porodem i wystarczy! Paranoja, zeby kobieta w ciąży nie mogła się dostać normalnie do lekarza, szczególnie, ze nie z mojej winy, bo w umówionym terminie jej po prostu nie było! Żabol, ja z Markiem spałam na brzuchu tak długo, jak było mi wygodnie (a kiedyś uwielbiałam spać na brzuchu). Resztę ciąży spałam na lewym boku (ponoć niewskazanym, ale po prostu tak mi było wygodnie, poza tym męża miałam po swej lewicy i trzeba było na niego nogę zarzucić ). Totem, po cesarce, jakoś nie miałam ochoty leżeć na brzuchu (choć w dzień czasem się tak tylko kładłam, bo to podobno sprzyja obkurczaniu się i oczyszczaniu macicy). Po prostu odzwyczaiłam się od pozycji na brzuchu, więc nawet tak nie śpię... Imię mamy wstępnie obgadane - miała być wprawdzie Weronika (jeśli dziewczynka oczywiście), ale okazało się, ze u kuzyna męża jest takie dziecko, więc wykluczyliśmy nie dość dlatego, ze nie fajnie w rodzinie mieś powielające się imiona, to jeszcze z tym kuzynem mamy nieco na pieńku. Dlatego teraz myślimy Zuzia, a jeśli chłopczyk, to Patryk. Z moim ciśnieniem wszystko ok, za to martwię się pulsem...mam bardzo wysoki. Bez wysiłku dochodzi nawet do 120/min (podczas zmywania naczyń zaobserwowałam - prawdopodobnie ciepła woda to spowodowała, więc po 10 min siedzenia zmierzyłam ponownie i wyszedł 98...). Chyba jeszcze za wcześnie na taki skok... Miśka, na lokatę nie mogę, bo jak mówię - potrzebuję wykonać przelewy z tego konta, więc musi być "elastyczne". Poza tym czasem jest miesiąc, ze trzeba "pożyczyć" z tych pieniędzy, a na lokacie to niemożliwe. Karolineczka - Ciebie zatem te opłaty nie dotyczą, nie masz się co martwić. Ale jutro jedziemy do mPunktu i przerabiamy to moje konto na współmałżeńskie...
-
jestem.....matką, żoną i...i nic więcej :P nie lubię.... kłamstwa, nietolerancji męczą mnie... porządki w domu :P nie żałuję.... niczego - to moje motto - nie żałować, a wyciągać wnioski zawsze... mam ochotę na sex planuję... doczekać w końcu swego kąta nigdy... nie byłam na wakacjach zagranicznych chcę... żyć godnie we własnym domu z rodziną kłamię... nieee..., najwyżej naginam prawdę do własnych potrzeb ^^ nie życzę nikomu... samotności denerwują mnie... nietolerancyjni, zadufani, zabobonni i uprzedzeni ludzie boję się... pająków czasami... mam wrażenie, że coś w życiu straciłam...
-
Hej Wam... My po badaniu wzroku...nie jest dobrze - Marek ma ponoć dość dużą wadę (1,75 i 2 +). Będą prawdopodobnie okularki, cylindry...:| Nie wiem, po kim, bo ja mam 1,75, ale na "-"...Jutro wizyta u okulisty z wynikami. Pocieszam się, że badanie komputerowe pokazuje więcej, niż w rzeczywistości, ale tak czy siak okulary będę... Ciekawe, jak to zniesie. Poprawiałam sobie waśnie humor DOMOWYMI lodami ^^ Pychota!! Tego mi było trzeba Tylko teraz jest mi zimno xD Nerwy mam, bo jeszcze problemy z zamówieniem biletu dla teściowej :/ Idę spać. Dobranoc...
-
Misia, ja właśnie mam w mBanku i od 1 sierpnia wprowadzili opłatę za kartę, jeśli transakcje bezgotówkowe są mniejsze niż 100zł w miesiącu, to miesięcznie pobierają 2zł. Paranoja.... A dzieciaki to może na szkołę chorują? xD Znam to po mojej siostrze - czas szkoły przyszedł, to trzeba złapać wirusa jakiegoś :) Nie chcę się też za wczasu chwalić, ale wczoraj zauważyłam, ze już ze dwa dni nie mam mdłości ^^ Idziemy zaraz na badanie wzroku do optyka i do rodziców, więc do zobaczenia wieczorem ;)
-
No i du...a...:( Okazało się, ze lekarki nie ma (dobrze, ze wpadłam na to, żeby zadzwonić wcześniej, bo pamiętam, ze miała jakiś zabieg mieć, ale nie wiadomo kiedy). Może się wkręcę na 20 września - o ile nie będzie miała za dużo pacjentek już, bo dziś do kartoteki się nie dodzwoniłam na ustalenie tego terminu... Jeszcze mnie mój bank wkurzył...najlepszy z najlepszych, darmowy, internetowy i w ogóle... i się skończyło dobre. Wprowadzili opłatę za kartę - 2zł miesięcznie, jeśli transakcje są mniejsze niż 100zł... Moim zdaniem to bezprawne! Na koncie leżą pieniądze Marka z chrzcin i roczku. Co miesiąc Łukasz przelewa mi potrzebną kwotę na rachunek z Orange i ubezpieczenia pzu. A tu nagle z Marka pieniędzy zaczynają mi zabierać :O WTF???? i nie wiem, co mam robić...zamknąć konto? Mam je już od spokojnie 6 lat...jak nie więcej...jak nie ma możliwości, zeby je przerobili na wspólne z Łukaszem, to będę musiała je zamknąć, bo nie po to wkładałam kasę Marka do banku, zeby im powoli dawać tą kasę w prezencie:/ A może Wy polecicie jakieś inne warte uwagi konto? Najlepiej dla współmałżonków i jeśli jest jakiś procent, to fajnie, bo będzie tam leżeć nieruszane ok 3-4 tysięcy, więc jak dodatkowo wpadnie parę złoty, to się nie obrazimy ^^
-
A no właśnie z facetami tak niestety jest. Choć i my, kobiety, czasem tak mamy, ze też kryjemy pewne uczucia, czy emocje. Ale faktem jest, ze nie powinno się odgryzać za to na kimś innym, Bogu ducha winnym. Ja nie mogę narzekać, póki co, mój mąż i ja mówimy sobie wszystko (co niektórzy też uważają za niesłuszne) i nic się nie ukrywa. Czasem też przychodzi z pracy i fuczy na mnie bez powodu - wtedy wiem, ze coś się stało w pracy i trochę i ja na niego pokrzyczę, żeby swoje problemy w pracy rozwiązywał tam, a nie wyżywał się na mnie. Wtedy zazwyczaj powie, co go gryzie i się uspokaja. Ja dziś idę do gina po 14. Ciekawe, jak tam moje pierwsze wyniki badań... No i ciekawe, czy dostanę skierowanie na usg, bo tak liczę, że trzy tygodnie i następna wizyta - to będzie 17tydzień. A za kolejne 3 tygodnie wypada 20 tydzień, więc wtedy będę jechała na połówkowe do Katowic. Chyba że lekarka stwierdzi, ze to w 20 tygodniu to najbliższe...:| Życzę Wam udanego dnia. Ja się odezwę wieczorkiem ;)
-
Zaraz się okaże, że ja zadaję najwięcej pytań :P Ale mam kolejne, bo czas mnie nagli, a nie natrafiłam na nic mnie interesującego poprzez własne poszukiwania... Chodzi o to, ze 21 września mamy rocznicę ślubu i chcieli byśmy wybrać się do kina na jakiś film (ale nie Smurfy, Króla Lwa, czy inne filmy dla młodszych). Jeśli chciała bym czytać, to nie wydawała bym 20zł na jeden bilet, tylko bym została w fotelu pod kocykiem i wzięła bym do ręki książkę. Zatem poszukujemy kin, które oferują filmy z lektorem. Czy jeszcze istnieją takie?
-
A mam takie pytanie. Już niekoniecznie w mojej okolicy, ale czy nie wiecie, jakie kina puszczają jeszcze filmy z lektorem? Mam na myśli typowe filmy, dla dorosłych (a nie bajki, albo filmy dla młodszych). Czy jeszcze można w Polsce obejrzeć coś na dużym ekranie skupiając się spokojnie na oglądaniu, a nie czytaniu?
-
Poniekąd wiem o czym mówisz. nie porównuję się dokładnie do Ciebie, bo zakładam, ze Wasze MAŁŻEŃSTWO trwa więcej niż mój poprzedni ZWIĄZEK (zaznaczam to tak dlatego, ze "chodziłam z chłopakiem", nie mieszkałam z nim 24h/dobę). Byliśmy razem 6 lat. Też słyszałam, że nie chce się rozchodzić, że zrobi wszystko, a tak naprawdę kończyło się na obietnicach... Może Twój mąż ma jakiś "kryzys wieku średniego", może boi się kolejnego dziecka. Kto wie, co siedzi w ich głowach.