Skocz do zawartości
Forum

Królik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Królik

  1. Monika, żaden wyczyn (póki co) z dziećmi - chciałam(chcieliśmy), żeby różnica wieku była jak najmniejsza - to planowana ciąża (bardziej udana być nie mogła - zaszłam zaraz po odstawieniu tabletek, które po karmieniu piersią zdążyłam wziąć tylko 2 opakowania). Zobaczymy, co będzie dalej, bo okazuje się, ze plany pokżyżowały mi się trochę w związku z przedszkolem Marka od przyszłego roku... Piszecie o prywatnych lekarzach. Nie są to pierwsze pozytywne opinie na temat takiego prowadzenia ciąży, jednak mimo to trzeba mieć na to fundusze...:( 50zł to jeszcze nie majątek, ale za usg trzeba będzie zapłacić dodatkowo, a badania wszelkie też robić prywatnie...to podnosi te koszty, niestety. A z jednej pensji nie ma co szastać, jak tu przychodzą nam co raz to nowsze wydatki - a to dywan do Marka do pokoju, a to łóżko w końcu po przeprowadzce sobie kupiliśmy (w poprzednim mieszkaniu było od właścicieli, a tu ponad miesiąc spaliśmy na materacu, z którego uciekało powietrze), a to zasilacz w kompie siadł, mikrofala jest do wymiany od czerwca, bo mój znajomy genialny grzał w niej garnek metalowy przez 1,5 minuty...a teraz nie ma z czego nam zapłacić za nią... Kosztów a kosztów. A jeszcze Markowi wisimy za wakacje (pożyczaliśmy z jego urodzinowych i chrzcinowych pieniędzy - to się w sumie nie spieszy, bo planujemy mu kupić za to meble do pokoju, jak będzie na tyle duży, żeby sobie sam wybrać, ale nie lubię mieć długów). Tak że naprawdę nie ma z czego zapłacić. Wiem, ze zdrowia dziecka nie powinno się przeliczać na pieniądze, ale zawsze sobie to jakoś usprawiedliwiam, ze kiedyś kobiety nie miały żadnej opieki prenatalnej i rodziły zdrowe dzieci, więc nie mam co panikować... Choć wiadomo, że lepiej było by być spokojnym i świadomym... kaszkiet1990, będę wdzięczna, jeśli coś znajdziesz :) pozdrawiam Was ;)
  2. Królik

    Marzec 2012

    Zapomniałam Wam jeszcze napisać, co mnie rozbroiło dziś u lekarza. Mówię jej o tym tętnie wysokim i że zaobserwowałam prze zmywaniu naczyń (nie chodziło mi o samą czynność, ale o czynność, która generalnie nie sprawia wysiłku). Ona mi na to ze śmiechem - "Nie zmywać naczyń", a ja "Jasne, niech to pani powie mojemu mężowi". No i dalej tam sobie wizyta, a na koniec się pożegnałam a ona biegnie za mną i "Acha...!". Wychodzi na korytarz, patrzy na Łukasza, który siedział przed gabinetem z Markiem i mówi: "Pan jest mężem? Żona ma zakaz zmywania naczyń". Myślałam, ze się zesikam w momencie xD Miśka, fajnie, że w końcu (kiedyś) będziesz mogła znowu prać w pralce...swoją drogą, ja nie mogę przestać myśleć o tej Twojej mamie...nie potrafię tego zrozumieć... Agusia, no weź Ty przestań, to nie czas na choroby! Żabol, Ty chyba z Szykiem, jak byłaś w ciąży też robiłaś jakiś remont, dobrze pamiętam? hehe... Ja ruchy, takie skromne to już czuję kilka dni. Wiem, ze to nie ruchy jelit, bo jelita mam z tyłu i rozróżniam te ruchy. To nie kopniaki, czy rozpychanie, jak przy Marku (bo ja wspomniałam, a może i nie, to przy Marku byłam nastawiona, ze późno zacznę je odczuwać, jako kobieta z nadwagą - koło 19-20 tygodnia, tak mi mówiono), tylko ja bym to bardziej określiła "podskokami". Czasem takie delikatne, a dziś jak robiłam Markowi kakao wieczorem to był naprawdę porządny ruch ^^ Chyba się maleństwo też chciało załapać na słodkości, hehe... A to mój mały okularnik
  3. Prawdopodobieństwo tego, ze to w ogóle umiem jest małe xD Nie, nie lubię nic związanego z matematyką :P (jestem humanistą ) lubisz zimę?
  4. Królik

    Marzec 2012

    No i się melduję PO WIZYCIE Zbadana, wyniki badań rewelacyjne, tylko z tym pulsem moim nie jest dobrze. Kiedyś zaobserwowałam, zę podczas zmywania naczyń miałam 120/min (chyba Wam o tym pisałam). Było jeszcze kilka innych sytuacji, ale wtedy po prostu czułam, zę jest wysoki, a ten raz zmierzyłam. No i położna też mi zmierzyła u lekarki i pomimo, ze nie odczuwałam tego, to też miałam 120.... No i kazał czym prędzej iść do ogólnego i zrobić ekg. Więc zmiana planów na jutro i będę musiała lecieć do przychodni. Tylko ciekawe, czy i o której będzie lekarz. Dostałam też skierowanie na usg 28 września - ciekawe, czy tym razem doktor wręczy mi zdjęcia do ręki, bo ostatnio nie dał (ale w sumie wtedy nie było nic widać, dla zwykłego człeka, teraz powinno być co oglądać ) No i wizyta teoretycznie 10 października - bo w kartotece nie mają jeszcze grafiku lekarzy, więc znajoma powiedziała, ze postara się mnie wpisać na 10, a jak nie, to kolejny najbliższy i da znać. Strasznie bolą mnie krzyże - nie wiem już jak mam siedzieć, stać w ogóle mi ciężko...chyba za dużo się nachodziłam dziś. A, i odebraliśmy okularki ^^ Zaraz się pochwalę zdjęciami ;)
  5. Ciekawe, jak ja teraz zareaguję A tak dla porównania tak wyglądał Marek po porodzie na następny dzień rano (jak przed praca przyszedł mój mąż - to on zrobił zdjęcie) , to zdjęcie sprzed pół roku a tak wygląda dziś (dziś odebraliśmy okulary :P) . Nie bardzo podobny, nie :P
  6. Lubię, choć nie nałogowo lubisz pisać na komunikatorach internetowych?
  7. Ja niestety nie widziałam nic, bo z przymusu spałam :( Nie obrzydza mnie taki widok - nie jestem na tym punkcie wrażliwa. Owszem, zmarszcze nos czasem, ale nie odczuwam poza tym żadnych emocji (a naoglądam się często różnych takich programów :P) Mama_Monikapewnie, dla matki jej dziecko jest najpiękniejsze :) no to ja jestem widocznie inna...Małego zobaczyłam niestety na zdjęciu zrobionym telefonem, które zrobiła mojej mamy koleżanka (mama jest pielęgniarką w tym samym szpitalu, na innym oddziale - była przy mnie, a jej koleżanka przyleciała zaraz jak się dowiedziała, ze już skończyli mnie ciąć i zrobiła małemu zdjęcie i przyszła z nim do mnie). Długo miałam wyrzuty sumienia, ze tak o nim myślałam, ale mi się po prostu nie podobał....:O Nie to, ze był siny, obślizgły czy coś - był już czyściutki, różowiutki i spał poowijany w bet. To kwestia jego wyrazu twarzy. Dla mnie Marek był po prostu brzydki xD Ale i tak nie zmieniło to moich uczuć do niego - kochałam go mocno, jak był w brzuchu, kochałam małego brzydala i kiedy rośnie z niego piękny chłopak teraz - kocham go tak samo mocno ;)
  8. Ostatnio jakoś nie bardzo... lubisz myć okna?
  9. Nie lubię Lubisz jeździć autobusem?
  10. Królik

    Marzec 2012

    Witajcie, ja teraz tylko przelotem, bo wróciliśmy z urzędu i Marka położyłam spać. Sama idę się ogolić, zrobić na szybko jakiś obiad i po 14 wychodzimy znowu - idziemy odebrać okularki dla Marka (o ile już będą, bo miała dzwonić, a nie dzwoni) i do ginekologa bez terminu. Moze mnie przyjmie w końcu...
  11. Lubię Lubisz kawę z mlekiem?
  12. Lubię wszystkie ssaki :) Lubisz frytki?
  13. A witajcie, witajcie :) Daisy, to na kawę już się nie umówimy chyba raczej... W tygodniu mam za dużo latania...:( Lenkaa, jak miło - mam koleżankę z Zawiercia, mieszka w tych blokach na wprost od dworca (nie wiem, skąd Ty jesteś dokładnie, ja tylko tamte okolice zwiedzałam ). A może akurat byście się znały - czasem się przekonuję, ze ten świat jest taki mały ^^
  14. oby Lauro, a czy mąż wie o Twoich zamiarach rozwodowych? Powiem Ci coś z doświadczenia mojej teściowej. Ona też miała trudno ze swoim mężem i wiesz co zrobiła? Najpierw wystąpiła o separację i alimenty (nie pamiętam już, czy tylko na najmłodszego, niepełnosprawnego i nieletniego syna, czy również na siebie samą - bo tak też można, tym bardziej że jesteś na macierzyńskim). Ocknął się facet troszkę i zmienił podejście... Dało to efekty. Może i Ty tak spróbuj, poprzedź to jednak rozmową z nim na ten temat, bo może akurat się wystraszy tylko i będzie ok. U teściów sytuacja w prawdzie inaczej się klarowała - tam problem alkoholowy zagościł. Ale to inna historia, rezultat nie jest póki co istotny, ale może w Twojej sytuacji to coś jednak zmieni. Hipciu, super, ze kupiłaś coś na siebie Ja juz nawet się o ciuchach nie wypowiadam...masakra u mnie. Ja noszę między 44 a 46 rozmiar i różne bywa z doborem. A przyznam szczerze, zę ubieramy się z "drugiej ręki". Był (tzn jest nadal, ale..)niedaleko nas jeden ciuchland, który robi fajowe obniżki procentowe i ci drugi tydzień w czwartek i piątek jest akcja 10zł za 10 rzeczy(powyżej 10sztuk płacisz 1zł za każdy). Tylko że teraz to za dużo ludzi o nim wie i na te 10za10 to już się nie opłaca chodzić...:( Mam dużo fajnych rzeczy stamtąd, lubię ciuchy z lumpków, bo mam takie poczucie, ze skoro ktoś w tym ileś czasu chodził i nie zrobiła się szmata po praniach, to wolę tam kupić, niż wydać 30zł za koszulkę, która po 5 praniach będzie się nadawała tylko koło domu. Jednak najgorsze jest to, że już większość tych fajnych ciuchów jest "przepocona". nie rzecz w tym, ze się tak strasznie śmierdząco pocę, tylko (nie wiem z dlaczego tak się robi) po praniu, kiedy prasuję te ubrania i ciepło żelazka zareaguje w okolicach pachy, to już wtedy wydziela się zapach starego potu...:/ Wystarczy że założę taką bluzkę, zrobi się cieplej i śmierdzi - pomimo, ze ani się nie spociłam, ani spod gołej pachy nic nie czuć - taki materiał. Ubolewam nad tym, bo bluzki są w idealnym stanie wizualnym, są ładne i wygodne, tylko ten zapach, którego nie można usunąć...a teraz nie mogę nigdzie nic znaleźć na siebie. A co do rosnącego brzucha, to też śmiałam się do męża kiedyś, a teraz zaczynam się tego na poważnie obawiać... chodzi o to, ze mamy katastrofalnie małą kuchnię. Na prawo od wejścia jest zlew i kuchenka. Na wprost kuchenki zaczyna się szafka równolegle do kuchni i idzie pod okno (narożna). Pod oknem chlebak. Szafki mamy z odzysku od wujka mojego - szczęściem zbiegło się w czasie nasza zmiana mieszkania i ich zmiana kuchni. Jednak te meble są "solidne" - 60cm głębokości(czego nie zauważyliśmy wcześniej - co jednak nie zmieniło by chyba nic, bo inna sprawa by nas ratowała to szafki na wymiar, a po co inwestować w wynajmowane mieszkanie?). Zatem między szafką a kuchenką zostaje jakieś 40cm (do pokręteł kuchenki, które wiadomo - wystają). Przejście w tym miejscu normalnie jest możliwe, ale niewygodne, więc najlepiej bokiem. tylko że brzuszek mi rośnie...jeszcze trochę i nie będę mogła dojść do chlebaka xD Normalnie też mogę mieć problem, bo (przynajmniej w ciąży z Markiem) biodra też mi "urosły" sporo... Boję się myśleć, co to będzie - chyba na szczotce będę wyciągać chleb, itp ...:P Jak to dobrze, ze lubicie czytać co ja piszę, hahaha, bo znowu Wam zajęłam trochę czasu Dobranoc ;)
  15. A dziękuję, teraz już w sumie dobrze - ustały nudności, które mnie ominęły w pierwszej ciąży, a były bardzo męczące... Tylko mam straszne problemy z lekarzem i szczerze powiem, że liczyłam na to, iż pomogą mi rodaczki i polecą jakiegoś dobrego doktora :) Ty widzę dorobiłaś się świetnej gromadki Gratuluję, fajnie chyba jest mieć dzieciaczki w takich odstępach, co?
  16. Super, dziękuję :) Wiem, ze tu są wątki typowo regionalne (sama próbowałam się udzielać kiedyś w DG), ale myśle, że taki zbiorczy wątek więcej osób nagromadzi...a przynajmniej mam taką cichą nadzieję...
  17. Witam. Nie wiem, czy są gdzieś zakładane podobne wątki (nie znalazłam), ale myślę, że fajnie pogadać z kimś ze swojego regionu - może czasem pomóc sobie, coś doradzić. Jeśli zatem nie ma nigdzie podobnego wątku, to zapraszam wszystkie mamuśki (przyszłe, obecne) z górnego śląska i zagłębia Ja jestem z Dąbrowy Górniczej ;)
  18. Lubię, choć nie mogę nosić Lubisz szczury?
  19. Siostrzenica męża, lat niespełna 4 w tamtym czasie. Bardzo późno zaczęła mówić cokolwiek, ale jak juz zaczęła, to nadaje jak Wolna Europa i nie moze przestać, aż czasem uczy boją. Jedzie z mamą (moją teściowa - jej babcią) w pociągu, gada, gada, gada...w końcu wykończona mówi spokojnie do babci: -Babciu, ty mi musisz dać wody, bo mi język usechł...
  20. Królik

    Mam Talent

    patusia23Dziś kolejny odcinek Mam Talent,a nikt z Was nie oglądał poprzedniego odcinka??? ja oglądam z opóźnieniem, z powodu braku czasu w weekend - przykładowo w tą sobotę oglądaliśmy na necie pierwszy odcinek dopiero to zaczęliśmy po 23, bo tak skończyliśmy robotę z pułkami w pokoju...:|
  21. Królik

    Mam Talent

    Ja z mężem śledzimy wszystkie edycje i z sezonu na sezon jesteśmy co raz bardziej zniesmaczeni...Już teraz zrobili nawet specjalny program "X Factro" - NIECH DO JASNEJ CHOINKI WYPIEP...JĄ TAM WSZYSCY ŚPIEWACY!!! Strasznie nas denerwują osoby śpiewające - to się mija z nazwą programu MAM TALENT - więc niech przyjdzie ktoś, co potrafi pokazać coś faktycznie ciekawego, zaskakującego, nowego, itp - tak jak np "pierdzący chłopak", co w pierwszym odcinku wypierdział jakiś utwór. Co z tego że nie wszystkie dźwięki były czyste? Niech Chylińska zrobi to lepiej! I idiotami są, ze go nie przyjęli - powinni go wziąć zamiast koła gospodyń wiejskich, co "wyginały śmiało ciało" - co to w ogóle za talent??? Do czego? Chyba do odwagi, żeby pokazać się w telewizji z takim totalnym brakiem umiejętności wokalnych...:( Eh...zdenerwowana jestem na to wszystko...
  22. Królik

    Marzec 2012

    Tak, a szczególnie samotnych rodziców... Nie chcę nikogo obrazić tym, ale sądzę, że każdemu się należy, a takie przepisy sprawiają, ze co raz więcej par nie decyduje się na ślub. Mam przykład po mojej sąsiadce. Nie dość, że mieszka z rodzicami w domu (podnieśli jej piętro), żyje ze swoim facetem, córka ma już chyba ze 4 lata - oni teoretycznie nie są razem - ona uchodzi za samotną matkę, bierze zasiłki z mopsu, itp. I pewnie przedszkole jej się należy od ręki. I gdzie tu sprawiedliwość? Mówię, jak człowiek chce być w porządku, to najgorzej wychodzi na tym. Mąż mówi do mnie wczoraj (bo też u moich rodziców poruszaliśmy ten temat), ze zbieramy kasę i się rozwodzimy. Jak odchowamy dzieci, to się znowu pobierzemy... Rozumiem, zę należy się pomoc dla samotnych, ale właśnie ludzie wykorzystują luki i potem z jakiej paki ja mam płacić na taką prukwę, która markowo się ubiera, lata do fryzjera co tydzień, itp? A ja liczę kasę od 10 do 10...to już państwa naszego nie interesuje.... Albo kwestia mieszkaniowa. Odrzucili nam podanie, bo zarobki przekroczone były. Ale przepisy mają takie, ze ktoś powinien zarabiać z 700zł na 2 osoby, tylko mieszkania dają takie, gdzie sam czynsz jest 500zł. I gdzie tu logika?
  23. jadzikKrólik, u mnie plotkowały podczas porodu Bo akurat trafiłam na zmianę personelu... I przy moim porodzie się spotkała nowa zmiana, więc musiały obgadać coc sę na oddziale dzieje... A ja miałam świeże ploty. wiesz, to raczej był raport - muszą sobie przekazać zmianę. Miałam na myśli jakieś osobiste ploty - ja to słyszałam z ich pokoju cały czas "Hahaha", "Hihihihi", a zaraz obok babka krzyczała wniebogłosy z bólu (to w sobotę, jak czekałam na przyjęcie)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...