Skocz do zawartości
Forum

psycholog Kamila Krocz

Ekspert
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez psycholog Kamila Krocz

  1. W szkole, w której pracuję, oprócz tradycyjnych lekcji wychowania fizycznego są zajęcia gimnastyki korekcyjnej, basen i SKS-y, na których dominuje piłka nożna, piłka siatkowa i tenis stołowy.
  2. Sandrahaxx, nie da się diagnozować przez Internet. Czasami zbyt łatwo wszystko uzasadniamy labilnością emocjonalną w okresie dojrzewania. To mogą, ale nie muszą być hormony. Równie dobrze to może być skutek nadmiernego stresu, jaki ostatnio przeżywasz albo właśnie depresja. Niemniej jednak należy to zweryfikować u specjalisty, np. porozmawiać z psychologiem szkolnym - tym bardziej, że u Ciebie objawy trwają już bardzo długo. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  3. Witam serdecznie! Jeśli rzeczywiście nie ma szansy, żeby w dniu Komunii Świętej dziecka zadbać przynajmniej o poprawne relacje między Panem a żoną i dziecko miałoby być świadkiem niepotrzebnych spięć, to warto rozważyć zorganizowanie dodatkowej uroczystości, jak gdyby "poprawin". Jeżeli dziecko jest na tyle dojrzałe, że to zrozumie, to chyba lepiej tak niż narażać je na kłótnie między Panem a żoną. Oczywiście w dniu Komunii (sobota) proszę wybrać się na mszę, złożyć życzenia i zachować się stosowanie do okoliczności, a potem po prostu kurtuazyjnie podziękować, oddalić się i zaproponować dziecku uroczystość następnego dnia. Mam nadzieję, że uda to się logistycznie zorganizować i zrealizować po wcześniejszym porozumieniu z matką dziecka. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  4. Witaj lilhan! Rozumiem, że boisz się powiedzieć rodzicom o ciąży. Podejrzewam, że z racji Twojego młodego wieku ciąża była nieplanowana. Stało się jednak i teraz trzeba ponieść konsekwencje. Nie pomagasz sobie, odwlekając rozmowę z rodzicami. Żyjesz w ciągłym stresie z obawy przed ich reakcją, a to nie sprzyja w Twoim stanie. Wiem, że bardzo się boisz, tym bardziej po tym, co usłyszałaś wcześniej od mamy. Niemniej jednak spróbuj się też wczuć w ich położenie. Na pewno nie będą zadowoleni, że zaszłaś w ciążę. Dla niech to również trudna sytuacja, a nawet szok. Zrozum ich. Wierzę jednak, że po pierwszym gniewie i złości, przyjdzie czas na zrozumienie i że rodzice pomogą Ci w wychowaniu Twojego dziecka, a ich wnuka. Trzymam kciuki za tę rozmowę. Przygotuj się, że nie będzie zbyt miła, ale jest konieczna. Przygotuj się na pytania w stylu, kto jest ojcem, czy możesz liczyć na jego wsparcie, co teraz wspólnie zamierzacie zrobić itd. Pozdrawiam i życzę zdrowia dla Ciebie i maluszka!
  5. Pani Iwono, system żetonowy, system nalepek jest bardzo dobrą metodą wychowawczą stosowaną w behawioryzmie. Mówiąc prościej jest to system nagród i kar. Za dobre zachowanie - nagroda, za złamanie zasad - zabranie nalepki, czyli kara. Stosowana konsekwentnie przynosi naprawdę dobre efekty wychowawcze. Proszę spróbować porozmawiać z Paniami z przedszkola, by nie zapominały stosować system nalepek. Mogą to zastosować do wszystkich dzieci z grupy, by nie wyróżniać tutaj akurat Pani syna. Wierzę, że ta metoda plus konsekwencja wychowawców i Państwa jako rodziny naprawdę poskutkuje. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  6. Witam serdecznie! Przez Internet trudno mi obiektywnie ocenić tę sytuację i stwierdzić, kto i w jakim momencie "zawinił". Czy Panie przedszkolanki, które nie zintegrowały Pani syna z grupą, czy to kwestia nasilonego buntu syna, który testuje otoczenie (rodziców, rówieśników, Panie w przedszkolu), na ile może sobie pozwolić, czy przyczyny zachowania Pani synka mają swoje źródło w wychowaniu, w jakichś błędach wychowawczych? Drogą wirtualną mogę jedynie gdybać. Uważam podobnie jak Pani, że Panie z przedszkola powinny dołożyć szczególnych starań, by wprowadzić Pani syna do już zżytej grupy, by dać szansę dziecku na pełną integrację z kolegami i koleżankami. Z drugiej strony być może rzeczywiście Pani syn jest na tyle indywidualistą, że sam dobiera sobie przyjaciół i akurat z Remkiem dogaduje się najlepiej. Tutaj akurat Panie nie mogą ingerować w to, z kim Pani syn ma się kolegować czy przyjaźnić i narzucać "dobór przyjaciół". By powiedzieć coś więcej, musiałabym widzieć Pani dziecko, np. w sytuacji zabaw grupowych (przy kim najchętniej stoi w kółku, komu podaje rękę, z kim stoi w parze, komu chętnie pożycza przybory szkolne, a od kogo stroni etc.). Podejrzewam, że Pani syn buntuje się w przedszkolu i Panie nie radzą sobie z nim, bo wcześniej pozwoliły mu na robienie tego, co Pani syn akurat chciał. Raz mu się udało, kolejny raz, więc teraz trudno mu respektować zasady, które dotyczą całej grupy. Akurat tutaj zabrakło rzeczywiście konsekwencji i wymagania przestrzegania zasad, które dotyczą wszystkich bez wyjątku. Czy od razu z powodu buntu dziecka biec do psychologa? Uważam, że nie warto dopatrywać się nieprawidłowości tam, gdzie ich nie ma i na siłę przyczepiać łatki diagnostyczne. Jeżeli Pani syn zna zasady w domu i się do nich stosuje, bo wie, że Pani nie odpuści, a w przedszkolu jest problem, to raczej kwestia braku zasad wychowawczych, jakie powinny obowiązywać w grupie przedszkolnej. Proszę przyjrzeć się synowi, jak pracuje w domu, jak się zachowuje, jak bawi się z innymi dziećmi. Warto też delikatnie zasugerować Paniom z przedszkola, by nie wyróżniały Pani syna i nie dawały mu taryfy ulgowej, bo on czegoś robić nie chce i już. Taka postawa Pań to sygnał dla Pani dziecka, że można Paniami manipulować. Mam nadzieję, że wyznaczenie jasnych granic i pokazanie dziecku konsekwencji przekroczenia tych granic (Co się stanie, gdy zrobisz to lub tamto) będzie początkiem wprowadzenia zmian w zachowaniu Pani syna. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  7. Życie z teściową w pakiecie niestety często skutkuje konfliktami małżeńskimi. Oczywiście, czasami pomoc mamy/teściowej jest nieoceniona, ale w Waszej rodzinie pewne proporcje zostały zachwiane. Wszystkie decyzje są konsultowane z teściową czy nawet z rodziną męża. Nie masz prawa do własnego zdania, własnych wyborów. Nic dziwnego, że związek kuleje. Nie wiem, czy to jest przedsmak rozstania, ale na pewno konieczna jest praca nad związkiem, dużo rozmów, nauka asertywności. Jeżeli chcecie ratować Wasze małżeństwo, pomyślcie o terapii małżeńskiej, no i postawieniu granic, które będzie musiała nauczyć się respektować matka męża. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  8. Nie polecam stosować środków antykoncepcyjnych w celu odchudzania się. Co to w ogóle za pomysł? Jeśli masz skąpe i nieregularne miesiączki, powinnaś koniecznie odwiedzić lekarza ginekologa, który Cię zbada, ewentualnie zleci dodatkowe badania i będzie mógł postawić diagnozę - czy to rzeczywiście zespół policystycznych jajników. Pozdrawiam!
  9. Psychologów z Poznania można szukać tutaj: https://portal.abczdrowie.pl/szukaj?q=psycholog+pozna%C5%84&type=doctor. Pozdrawiam!
  10. W szkole, w której pracuję, jest zupełnie inaczej. To jakby nauczycielom bardziej zależało na uczniach z trudnościami w czytaniu i pisaniu niż samym opiekunom. Niestety nie wszyscy rodzice widzą sens tego typu zajęć, a i uczniowie niezbyt chętnie na te zajęcia uczęszczają. I wcale tutaj nie chodzi o to, że zajęcia nieatrakcyjne, że nudno itd. Po prostu lekcji jest tyle, że dzieci nie chcą zostawać dodatkowo dłużej godzinę czy dwie w szkole, żeby nadrobić pewne trudności, zminimalizować swoje deficyty. Dla nich te zajęcia są trochę "za karę" - nie dość, że pani nauczycielka "czepia się" na lekcjach, bo mi coś nie wychodzi, to jeszcze muszę się męczyć na dodatkowych zajęciach, na które reszta klasy nie chodzi. Nie wszyscy niestety dorastają do myślenia, że zajęcia korekcyjno-kompensacyjne to szansa na wyrównanie swoich braków i inwestycja na przyszłość w edukację dziecka.
  11. Nie ma za co dziękować, Pani Moniko. Być może Pani przypuszczenia co do źródła zachowań syna są trafne. Zbyt dużo zmian naraz, zbyt dużo stresów, napięcia i próba zredukowania tego napięcia, poradzenia sobie ze stresem właśnie w taki, a nie inny sposób. Pani jest matką, Pani najlepiej zna swoje dziecko, więc zawsze wychodzę z założenia, że intuicja rodzica to niezgłębione źródło wiadomości o maluchu ;) Proszę obserwować synka, w jakich okolicznościach syn zasypia, jak często pojawiają się ruchy przypominające masturbację, w jakich sytuacjach, czy tylko to pojawia się w kontekście zasypiania. Jak syn radzi sobie z negatywnymi emocjami (złością, gniewem, frustracją)? Jak oceniłaby Pani jego rozwój emocjonalny? Jak radzi sobie w żłobku? Jak wyglądają jego relacje z rówieśnikami? To wszystko może być ważne w odniesieniu do problemu, jaki Pani opisała. Pozdrawiam serdecznie!
  12. Tutaj nie chodzi tylko o uzależnienie od grania, ale też o stany depresyjne jako konsekwencja próby zrezygnowania z nałogu. To jakby objaw abstynencyjny, przy czym oczywiście mamy do czynienia z uzależnieniem behawioralnym. Od momentu założenia wątku minęło sporo czasu. kiniac, czy mąż skorzystał z pomocy specjalisty - psychologa, psychiatry? Czy udało mu się zerwać z nałogiem? Pozdrawiam!
  13. Witam Pani Moniko! Masturbacja u dwulatka nie ma nic wspólnego z masturbacją wieku dojrzewania. To jest normalne zjawisko i nie demonizowałabym za bardzo całej sytuacji. Rozumiem, że się Pani niepokoi, czy z synkiem wszystko w porządku, ale niepotrzebnie my, dorośli, przypisujemy zachowania dzieci do zachowań dorosłych. Gdy małe dziecko bawi się swoimi rękami lub nogami, wszystko jest w porządku. Jeśli zacznie bawić się genitaliami, panikujemy i zastanawiamy się, dlaczego ono to robi, czujemy się winni. Dorośli często się wstydzą i krępują, bo kojarzą masturbację z sferą seksualną. Warto jednak pamiętać, że dziecko nie wiąże stymulowania swoich genitaliów z seksem – tak jak czynimy my, dorośli. Pobudzenie może pojawić się przypadkowo, kiedy dziecko będzie stopniowo poznawało swoje ciało, dotykając różnych części ciała, albo podczas snu. Kiedyś panowało przekonanie, że masturbują się głównie dzieci, którym brak jest czułości ze strony rodziców. Nie jest to prawdą, bowiem masturbować się mogą również dzieci, których potrzeby emocjonalne są zaspokajane. Dla dzieci nowo odkryta część ciała staje się źródłem nowych, nieznanych dotąd rzeczy, które prawdopodobnie uspokajają je i odprężają. Być może jest podobnie w przypadku Pani synka. Co robić? Najważniejsza jest reakcja na masturbację dziecka. Nie warto z nią przesadzać. Lepiej zachować spokój. Absolutnie nie wolno krzyczeć na dziecko, nie można wywoływać w nim poczucia wstydu czy winy, gdyż maluch może wyrobić w sobie negatywne odczucia wobec własnej seksualności czy własnego ciała. Wspomina Pani, że synek śpi w swoim pokoiku, zwykle przesypiając całe noce. Gdy się budzi, domaga się Pani ręki. W sytuacji przebudzeń, proszę starać się uspokoić dziecko, głaszcząc je po buzi, cicho nucąc kołysankę, ale raczej nie ułatwiać synowi stymulację narządów za pomocą Pani ręki. Warto obserwować dziecko, gdyż czasami masturbacja jest symptomem, że dziecko doświadcza silnego stresu, który rozładowuje, onanizując się. Nie tylko troski i stres są przyczyną stymulowania przez dzieci własnych narządów płciowych. Czasami masturbacja pojawia się wtedy, gdy dziecko się nudzi albo czegoś boi. Trudno znaleźć źródło zachowania Pani synka przez Internet, nie widząc go, nie mając szans go obserwować – czy jest to reakcja rozwojowa, przejściowa, czy u podstaw tego typu zachowań leżą jakieś problemy emocjonalne. Jeżeli ma Pani jakieś wątpliwości, myślę, że warto byłoby odwiedzić psychologa dziecięcego. Odsyłam też do tekstu: https://parenting.pl/portal/masturbacja. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  14. mamo julci i alanka, podejrzewam, że partner straszy Panią, że odbierze Pani dzieci, bo chce Panią odwieść od planu odejścia od niego. To są groźby, żeby Panią zastraszyć. O tym, do kogo trafią dzieci, decyduje sąd, biorąc pod uwagę dobro dziecka. Zdaję sobie sprawę, że ma Pani wiele obaw, że chce się Pani uczyć, by w przyszłości zdobyć dobry zawód i mieć pieniądze, że korzysta Pani z pomocy teściowej, ale jeżeli Pani nie zrobi nic, by zmienić swoją sytuację życiową, by odejść od męża tyrana, to sytuacja będzie taka jak do tej pory. Co do kwestii alimentacyjnych powinna Pani dopytać prawnika (alimenty na dzieci, ewentualnie na Panią). Na kwestiach prawnych się nie znam, więc Pani niestety tutaj nie pomogę. Życzę odwagi, by zmienić swoje życie na lepsze. Pozdrawiam!
  15. Witaj mamo julci i alanka! Z tego, co Pani napisała, wynika, że decyzja co do rozstania już zapadła, tylko brakuje odwagi, by ją zrealizować. Wiele kobiet, które pozostają w związkach przemocowych, chce się uwolnić z toksycznego małżeństwa, ale obawiają się, jak sobie poradzą, gdzie pójdą, gdzie zamieszkają, skąd wezmą pieniądze. Są uzależnione finansowo od partnera-tyrana, który często pije i bije, ale nie odchodzą z powodu braku lokum czy pieniędzy. I tak związek przemoc owy trwa i trwa, a kobieta doświadcza coraz to gorszych konsekwencji agresji w związku, nie wspominając już o tym, co przeżywają dzieci wychowujące się w takiej rodzinie. Pani związek małżeński jest bardzo toksyczny – z jednej strony mąż, który Panią niszczy psychicznie, poniża, wyzywa, krzyczy, zastrasza, bije po pijanemu, a z drugiej strony teściowie, którzy wspierają syna w agresji i dodatkowo Panią poniżają. Przemoc psychiczna, emocjonalna, fizyczna – nic dziwnego, że nie chce Pani trwać w takiej relacji i pragnie odejść od męża. Dobrze, że mąż ma założoną Niebieską Kartę. Warto, by zbierała Pani wszystkie dowody agresji męża (obdukcje lekarskie, nagrania, że mąż Panią poniża i wyzywa, zeznania świadków – sąsiadów, przyjaciół, którzy wstawią się za Panią). To mogą być pomocne dowody w ewentualnej sprawie rozwodowej. Rozumiem, że się Pani boi i ma Pani wiele wątpliwości, ale proszę pamiętać, że może Pani szukać dla siebie wsparcia, np. w Ogólnopolskim Pogotowiu dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, na policji, prokuratorze, w pomocy społecznej itd. Odsyłam też do strony: http://www.niebieskalinia.pl/pomoc/gdzie-szukac-pomocy#POGOTOWIE. Tam znajdzie Pani bardziej szczegółowe informacje i namiary na konkretną pomoc. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  16. Witaj marti30! Nerwica lękowa niestety ma to do siebie, że lubi nawracać albo nasilać się, szczególnie w stresujących dla pacjenta momentach. Bardzo dobrze, że podjęłaś leczenie – bierzesz leki i korzystałaś z psychoterapii. Mówisz jednak o lęku wolnopłynącym, który stale odczuwasz i który utrudnia Ci życie. Jak sobie z nim poradzić? Myślę, że warto byłoby wzmocnić odporność na stres. Jest wiele różnych technik radzenia sobie z negatywnymi emocjami, które próbowało skatalogować wielu psychologów. Są to np. takie strategie, jak szukanie wsparcia społecznego, ucieczka od trudności, konfrontacja z problemem itd. Jak minimalizować negatywne emocje, jakie towarzyszą wyzwaniom życiowym? Nie wiem, co akurat będzie skuteczne dla Ciebie – to musisz sama sprawdzić. Niemniej jednak mam nadzieję, że podpowiem Ci kilka pomysłów, z których skorzystasz. Po pierwsze, pamiętaj o zdrowej diecie. Codzienna porcja owoców i warzyw to podstawa. Antystresowo działają jajka, orzechy włoskie, seler naciowy, pomarańcze, czarne porzeczki, fasolka szparagowa. Warto też pomyśleć o suplementacji magnezu albo dostarczać go w posiłkach. Po drugie – sport. Nie tylko pozytywnie wpływa na organizm, sylwetkę, ale też psychikę, bo pomaga rozładować złą energię. Wybierz taki rodzaj ruchu, który sprawia Ci przyjemność (joga, aerobik, nordic walking etc.). Trzeci sposób to ćwiczenia relaksacyjne, między innymi ćwiczenia oddechowe albo trening autogenny. Jak należy wykonywać takie ćwiczenia, znajdziesz wiele podpowiedzi chociażby w Internecie. O stresie i lęku pomagają też zapomnieć drobne, przyjemne czynności, jak chociażby rozmowa z bliskimi, rozwijanie swoich pasji, napar z melisy, ciepła kąpiel z dodatkiem ulubionych olejków czy książka, do której chętnie się wraca. Zachęcam Cię też do przeczytania artykułu: Metody na stres (znajdziesz w nim np. przykłady ćwiczeń relaksacyjnych). Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  17. Za moich czasów na przerwach bawiliśmy się w ganianego, graliśmy w gumę, chodziliśmy do sklepiku po zapiekanki albo wymienialiśmy się karteczkami :) W szkole, w której pracuję, na szczęście jest zakaz noszenia telefonów komórkowych, więc dzieciaki nie mają za bardzo możliwości, by grać i przesiadywać na FB. Młodsze dzieci biegają, ganiają się, ostatnio też widziałam, jak dziewczynki grały w gumę. Starsze dzieci zwykle siedzą pod klasami, rozmawiają, chłopcy najczęściej wychodzą na salę gimnastyczną, by pokopać piłkę. Na szczęście chyba jeszcze doszczętnie nie przyrośli do różnych nowoczesnych gadżetów, ale zapewniają, że odbijają sobie to po szkole, siedząc przed komputerem.
  18. Myślę, że korepetycje on-line mogą sprawdzić się dla młodzieży ze szkoły średniej i dla osób dorosłych, którzy są rzeczywiście zmotywowani do pracy, potrzebują jak najwięcej wynieść dla siebie z takich korepetycji. Nie wyobrażam sobie uczyć w takiej formie dzieci ze szkoły podstawowej czy gimnazjum. Uważam, że tutaj jednak lepiej sprawdziłby się kontakt twarzą w twarz.
  19. Zegarek bardzo ładny, choć faktycznie nie tani. Myślę, że 10-latce można kupić na prezent bardzo dużo fajnych rzeczy, np. coś z biżuterii (kolczyki, pierścionek, jakąś fajną bransoletkę), coś z ubrań albo po prostu dać bon upominkowy do jakiegoś sklepu, by mogła sama sobie wybrać to, co się jej podoba.
  20. Pracuję w szkole, w której obwiązują tradycyjne dzienniki. Jednak moja młodsza siostra chodzi do liceum, w którym jest prowadzony dziennik internetowy Librus. Osobiście uważam, że to fajna sprawa, bo na bieżąco można monitorować efekty nauki dziecka, sprawdzić frekwencję i utrzymywać kontakt z nauczycielami, którzy zamieszczają różne informacje i uwagi dla rodziców. Oczywiście, internetowy dziennik nie zastąpi osobistego kontaktu rodzica z nauczycielem podczas zebrań, ale uważam, że to dobra alternatywa dla tradycyjnego dziennika, do którego rodzic systematycznie nie może mieć wglądu.
  21. anaaa, jeżeli zachęca Pani córkę do aktywności, do pokonywania jej wewnętrznych lęków i blokad, powtarza jej Pani, że potrafi być odważna, to absolutnie nie jest to żadnym błędem. Właśnie bardzo dobrze, że dodaje jej Pani odwagi i daje jej do zrozumienia, że wierzy Pani w jej możliwości. To na pewno wzmacnia jej samoocenę, a ta z kolei przekłada się na większą wiarę dziecka w siebie. Czasami nieśmiałość ma charakter "rozwojowy". Jest obecna w pierwszych etapach życia dziecka, a potem stopniowo ustępuje wraz z większą socjalizacją dziecka, faktem, że więcej czasu spędza w szkole, wśród rówieśników. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie w przypadku Pani córki. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  22. mam pytanie czy te problemy zdrowotne mogą powodować teraźniejsze problemy w szkole? Dotka79, owszem, problemy zdrowotne syna, jakie opisałaś, mogą skutkować trudnościami w nauce. Niemniej jednak wczesna interwencja, wprowadzenie zajęć logopedycznych, ćwiczeń rehabilitacyjnych, zajęć rewalidacyjnych w szkole, które służą minimalizowaniu deficytów różnego rodzaju, na pewno pomogą synowi w stopniowym redukowaniu różnego rodzaju problemów edukacyjnych. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  23. anaaa, po pierwsze nieśmiałość sama w sobie nie jest żadną ułomnością dziecka czy patologią. To jest jak najbardziej normalna cecha osobowości, tak jak ekstrawersja, sumienność czy pracowitość. Po prostu Pani córka tak ma i nie jest to żadną jej wadą. Owszem, można nad nieśmiałością pracować, minimalizować lękliwość dziecka w kontaktach interpersonalnych z innymi ludźmi, ale nie chodzi tutaj o to, by cokolwiek "leczyć", bo to nie jest choroba. Nieśmiałe dziecko potrzebuje przede wszystkim dodawania odwagi i wsparcia, dlatego ważne jest pokazywanie dziecku, że jest kochane bez względu na porażki czy sukcesy. Ważne są proste gesty, jak przytulanie, wspólna rozmowa, pochwały za najdrobniejszy sukces. By ośmielić dziecko do kontaktów z rówieśnikami, warto samemu inicjować takie sytuacje, stwarzać okazje, w których córka może się pobawić np. w domu z koleżanką z klasy czy kuzynami, którzy są w podobnym wieku do niej. Proszę też nie przyklejać etykietki dziecku i nie powtarzać słów "Jakaś Ty nieśmiała". Zachęcam też do przeczytania artykułów w naszym serwisie, np.: Sposoby na nieśmiałość. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  24. chuda, prawdopodobnie nie przepracowałaś lęku związanego z traumą po utracie pierwszego dziecka. Straciłaś ciążę i przeżyłaś w związku z tym silny stres. Nic dziwnego, że przy drugiej ciąży pojawił się lęk, że historia może się powtórzyć. Myślę, że powinnaś pomyśleć o uczestnictwie w jakiejś grupie wsparcia dla kobiet o podobnych doświadczeniach jak Twoje albo o konsultacji u psychologa, z którym mogłabyś porozmawiać o swoich stanach lękowych i o tym, jak sobie z tym radzić. Pozdrawiam i życzę zdrowia!
  25. zofia2013, masz rację - najlepiej iść za głosem serca. Nie unikniesz błędów czy porażek wychowawczych, ale przynajmniej wiesz, że starasz się jak najlepiej dla swojego synka. Tak już jest w życiu, że czasem coś się uda, a czasem nie, mimo naszych najszczerszych chęci. Nie ma sensu się bezustannie zadręczać porażkami, tymi najdrobniejszymi. Lepiej wyciągnąć z nich wnioski na przyszłość i starać się unikać błędów. Bardzo współczuję utraty ojca. Zdaję sobie sprawę, że mocno to Pani przeżywa i czasami odżywają wspomnienia związane z tatą. Proces żałoby czasem trwa długo i potrzeba czasu, by zaakceptować stratę. Życzę wszystkiego najlepszego na Nowy Rok! Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...