
psycholog Kamila Krocz
Ekspert-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez psycholog Kamila Krocz
-
Niestety, posyłając dzieci do przedszkola, trzeba się liczyć z tym, że szkraby zaczną chorować na wszelkie "wirusówki". Trzeba uzbroić się w cierpliwość i po prostu to przetrwać. Oczywiście nie zaszkodzi zadbać o odporność dzieci, ale czasami nawet odporność nie pomoże, kiedy kolega z grupy przyjdzie w wirusem do przedszkola i "sprzeda" go innym ;)
-
Uważam, że każde dziecko powinno mieć klocki. Mogą być nawet drewniane. Nic tak nie pobudza do rozwoju i myślenia, jak właśnie klocki, za pomocą których dziecko może zbudować wszystko. W ten sposób właśnie rozwija się wyobraźnia. ;)
-
Asia_lala21, rozumiem, że jest Ci trudno i jesteś przygnębiona perspektywą samotnego macierzyństwa. Współczuję Ci. Z drugiej jednak strony zauważ, że sama zapracowałaś na sytuację, w jakiej się znalazłaś. Związałaś się z facetem, mając świadomość, że rozstał się z inną kobietą, z którą też miał dziecko. Zostawił ją po 3 miesiącach od porodu. Czy to Ci nie dało do myślenia, że to nie jest odpowiedzialny człowiek? Czasu jednak nie cofniesz. Zadbaj teraz o siebie i o dziecko. Dobrze, że walczysz o alimenty. Będzie ciężko, ale nie poddawaj się. Mam nadzieję, że masz wokół siebie bliskich (rodziców), którzy Ci pomogą w opiece nad dzieckiem. Pozdrawiam!
-
Witam serdecznie! Czy któraś z Pań psycholog wspominała Pani o SAZ - Stosowanej Analizie Zachowania? To bardzo dobra metoda do pracy z dziećmi, które przejawiają trudne zachowania. Myślę, że zdałaby ona egzamin również w kontekście Pani synka. Proszę się tym zainteresować albo dopytać o to Panią psycholog z przedszkola. Poza tym, w celu modyfikacji zachowań syna warto wprowadzić techniki z psychologii behawioralnej, np. system żetonowy. Syn za dobre zachowanie może zbierać naklejki (np. uśmiechnięte buźki), a za złe - smutne buźki. Można je przyklejać na jakąś planszę. Pod koniec tygodnia obliczcie stosunek wesołych i smutnych minek. Jeśli smutnych jest więcej, chłopiec nie może dostać nagrody. Jeśli wesołych będzie przynajmniej 6 (sami musicie określić ilość), chłopcu należy się nagroda, np. wyjście do kina, przeczytanie dodatkowej bajki na dobranoc, więcej czasu spędzonego na dworze itd. Ważne, by nagrody nie zawsze miały charakter rzeczowy. Mam nadzieję, że te pomysły na coś się przydadzą. Zachęcam też do ciągłej współpracy z Paniami z przedszkola. Zdaję sobie sprawę, że czasami wstydzi się Pani za zachowanie syna, ale zmiana zachowania to proces, który wymaga czasu. Wierzę jednak, że wspólne wysiłki dadzą oczekiwany efekt. Pozdrawiam i powodzenia!
-
Miejsce na wycieczkę bardzo atrakcyjne dla dzieci. Na pewno byłyby zadowolone. Ale temat powinnaś przedyskutować z rodzicami na wywiadówce. Pozdrawiam!
-
Podwyższony poziom kwasu moczowego we krwi
psycholog Kamila Krocz odpowiedział(a) na temat w Uczniowie, Nastolatki
Może to dna moczanowa albo problemy z nerkami? Lekarzem nie jestem, dlatego odsyłam do specjalisty. -
mamoLilianki, wierzę, że kiedy urodziłaś córeczkę, pokochałaś ją od pierwszego wejrzenia. Rozumiem, że ciąża nieco pokrzyżowała Twoje plany życiowe, ale zobaczysz z perspektywy czasu, że wszystko się ułoży pozytywnie. Nie wiem, czy z partnerem się zejdziecie i stworzycie dom dla swojego dziecka. Nawet jeśli nie, to uważam, że jako samotna matka świetnie sobie poradzisz, bo jesteś silną, młodą kobietą. Nie poddawaj się, masz dla kogo żyć, dla swojej córeczki. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
-
Magdalena22, wielkie pragnienie dziecka, kiedy trudno zajść w ciążę, może prowadzić do ciąży urojonej. Stąd możesz obserwować u siebie objawy ciążowe, choć obiektywnie ciąży brak. Przez Internet nie postawię diagnozy. Jeśli jednak staracie się o maluszka, a starania na nic się zdają, radzę skonsultować się z lekarzem. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
-
Nie wiem, jak Pani definiuje związek. Dla mnie związek to dwoje kochających się ludzi, którzy nie dzielą się sobą z innymi partnerami. Każdy ma inne standardy. Osobiście nie wierzę w otwarte, wolne związki. Według mnie, nie ma tam miejsca na miłość. Ale to jest moje osobiste, subiektywne przekonanie. Ktoś może mieć inne i ja to szanuję, choć nie podzielam. Jakie pułapki emocjonalne niesie otwarty związek dla kobiety? Chociażby taki, że istnieje ryzyko, że Pani partner poczuje coś więcej do innej kobiety i Pani pójdzie w odstawkę... Dla mnie taki układ byłby ryzykowny. Ale niektórzy lubią ryzyko.
-
Rozumiem, że ciąża jest dla Ciebie zaskoczeniem i że nie jesteś na to gotowa. Uważam jednak, że nie ma sensu ukrywać swojego stanu, bo sama wiesz, że wkrótce mama sama się domyśli. Lepiej, byś powiedziała jej o tym sama. Najlepiej wprost, spokojnie, bez owijania w bawełnę. Na pewno nie będzie zadowolona i podejrzewam, że mogą nawet ponieść ją emocje. Pewnie wolałaby, żebyś skończyła szkołę, może na studia. Myślę jednak, że po pierwszym szoku i niedowierzaniu uspokoi się i da Ci wsparcie. Odwagi i powodzenia!
-
Istnieją dwie główne hipotezy dotyczące marzeń sennych. Jedna mówi, że sny stanowią odzwierciedlenie naszych lęków, marzeń i pragnień, a druga hipoteza głosi, że marzenia senne to tylko skutek uboczny aktywności mózgu. W którą wierzyć? Pozostawiam pod rozwagę każdego indywidualnie. Możliwe, że złe sny pojawiły się u Ciebie w związku z ciążą i różnymi obawami, jakie mogą się z tym wiązać - obawami o zdrowie maluszka, o swoje zdrowie, o sam poród, o ból porodowy etc. Postaraj się o odprężenie przed snem. Zaparz sobie melisę, puść muzykę relaksacyjną, obejrzyj jakiś "lekki" film. Mam nadzieję, że przykre sny wkrótce miną. Pozdrawiam!
-
Witaj! Rozumiem, że jesteś zazdrosna o męża. Zazdrość nie jest zła, jeśli zachowuje zdrowe proporcje. Ty jednak chyba nad tym nie panujesz i od razu przypisujesz partnerowi złe intencje, przelewając całą złość na przyjaciółkę męża. Uważam, że robisz źle, nie zapraszając jej do swojego mieszkania. Wiem, że jest w Tobie wiele obaw, lęków, uprzedzeń, ale warto ją poznać. Może okazałoby się, że nie jest tak "demoniczna", jak sobie ją wyobrażasz? Możliwe, że nawet znalazłybyście wspólny język i tematy do rozmów? Daj jej i sobie szansę. Nie musicie od razu się przyjaźnić, ale czy nie warto poznać kogoś, kogo traktujesz jako wroga? Może ten "wróg" jest tylko w Twojej głowie? Jeśli pierwsze spotkanie nie wypali, nie musisz jej zapraszać po raz drugi. Możecie też się spotkać we trójkę (Ty, mąż i ona) gdzieś na neutralnym gruncie, w jakiejś kawiarni? Zastanów się nad tym i przemyśl raz jeszcze. Pozdrawiam!
-
Witam! Nie uważam, by Wasza sytuacja wymagała od razu terapii. Chodzi tutaj o dobrą wolę Twojego partnera. Nie wiem, jak zachowywał się wcześniej. Czy zawsze był taki nieobowiązkowy i niepunktualny? Taki beztroski kawaler? Czy dopiero od jakiegoś czasu stał się takim lekkoduchem? Ewidentnie widać, że Ty jesteś silną stroną w związku. Pracujesz, będąc w 5. miesiącu ciąży. Masz ambicje, starasz się. Twój chłopak natomiast ma możliwość dobrej, bezpiecznej pracy u ojca i olewa to, nie szanuje. Podobnie zresztą postępuje z Twoją osobą, notorycznie się spóźniając. Nie wiem, czy go zmienisz. Obawiam się, że szantaż na niewiele się zda. Może się przestraszy i kilka dni będzie lepiej, ale potem powtórka z rozrywki. Sama zresztą już to przerabiałaś. Nie da się tak żyć na dłuższą metę, bo zamęczysz się i Ty, i partner. Porozmawiaj z chłopakiem, razem usiądźcie przed komputerem i zacznijcie przeglądać oferty stancji, wynajmu mieszkania. Niech to nie będą czcze obietnice, ale konkretne działania. Zadzwońcie, umówcie się, by obejrzeć wybrane mieszkania. Zacznijcie RAZEM działać. Możliwe, że to "razem" zbliży Was do siebie. Życzę powodzenia!
-
Yuu, bardzo Ci współczuję straty dziecka. Nie dziwię się, że masz w sobie wiele obaw i lęku przed następną ciążą. Nikt pewnie nie będzie w stanie orzec, czy teraz jest dobry moment na zajście w kolejną ciążę. Ty musisz być o tym wewnętrznie przekonana. W kwestiach zdrowotnych, ewentualnych przeciwwskazaniach powinnaś skonsultować się ze swoim lekarzem ginekologiem. Podczas wizyty możesz też dopytać o konsultację z psychologiem. Pozdrawiam!
-
Angelika G., jesteś samodzielną, ambitną, rozsądną kobietą. Masz prawo do własnych wyborów. Psycholog, u którego byłaś, słusznie Ci doradził - bierz dziewczyno życie w swoje ręce. Nie musisz być sprzątaczką dla rodziców. Super, że możesz im pomóc, ale nie powinnaś mieć poczucia winy, że chcesz mieć własne życie. Jeśli pracujesz, masz pieniądze, planujesz studia, konsekwentnie realizuj swoje marzenia i pragnienia. Życie Twojego chłopaka to jego i Twoja sprawa, Twoi rodzice nie muszą być we wszystko wtajemniczani. Najważniejsze, abyście Wy się potrafili ze sobą porozumieć i wzajemnie się wspierali. Trzymam za Ciebie kciuki i mocno kibicuję! Powodzenia!
-
nina25, współczuję sytuacji w domu, bo naprawdę nie wygląda to zbyt ciekawie. Apodyktyczna babcia, której stronę trzyma ojciec. Matka próbuje łagodzić sytuację, ale widać, nie bardzo jej to się udaje. Obawiam się, że nie uzdrowisz tego domu i nagle nie sprawisz, że Wasze relacje staną się przynajmniej poprawne. Słusznie zauważyłaś, że do tego potrzeba współpracy, a podejrzewam, że babcia, ojciec czy Twoja przyrodnia siostra nie widzą żadnego problemu w sobie. Najlepiej byłoby, gdybyś razem z mężem zamieszkała oddzielnie. Zdaję sobie sprawę, że to wiąże się z kosztami, ale na początku moglibyście wynająć przynajmniej jeden pokój. Teraz też macie jedno pomieszczenie i dajecie radę. Nie wspomniałaś nic, czy Ty pracujesz, uczysz się – co robisz? Jeśli nie pracujesz, rozejrzyj się za czymś, by trochę dorobić do budżetu domowego i rozważcie z mężem wyprowadzkę. Czasem lepiej mieszkać biedniej i ciaśniej, ale na swoim niż słuchać obelg z ust toksycznej rodzinki. Pozdrawiam i powodzenia!
-
ana_id, jesteś klasycznym przykładem osoby, która jest raniona, poniżana, mieszana z błotem, a i tak kocha swojego oprawcę-matkę. Matka o tym wie i nigdy się nie zmieni. Robisz krzywdę sobie, spotykając się z matką. Polecam Ci przeczytać książkę L. Glass "Toksyczni ludzie". Te spotkania z czasem mogą zaszkodzić Twojej córce - już usłyszała z ust babci, że jej nie lubi. Pani matka doszczętnie podkopała Pani samoocenę. Słusznie mąż zażądał, by Pani zrobiła porządek w relacjach z matką. Podejrzewam, że moje słowa i tak nie zrobią na Pani wrażenia, ale z całego serca namawiam Panią na psychoterapię. Tutaj chodzi o całe Pani życie, o to, w jakim domu Pani wzrastała, jakie relacje miała Pani z matką kiedyś i teraz. Podejrzewam, że Pani matka sama siebie nie lubi, nie akceptuje, nie kocha i tę nienawiść wsącza w Panią oraz próbuje Pani wmówić, że do niczego się Pani nie nadaje. To nieprawda! Proszę w to nie wierzyć, a udowadnianie, że nie jest się wielbłądem i tak jej nie przekona. Jeszcze raz zachęcam do kontaktu z dobrym psychoterapeutą. Na początek proszę poczytać trochę o toksycznych osobach i o tym, jak sobie z nimi radzić. Ograniczenie czy zerwanie kontaktu to w niektórych przypadkach jedyne wyjście... Pozdrawiam!
-
Przedstawienie sprawy: „Sprzątajcie w mieszkaniu, bo nie zobaczycie wnuka/wnuczki” to nie jest najlepsze rozwiązanie. Takie ultimatum brzmi jak szantaż. Rozumiem, że martwisz się o porządek w mieszkaniu własnych rodziców, ale to ich dom, ich cztery kąty i mają prawo żyć, jak im się podoba. Zdaję sobie sprawę, że masz dobre intencje. Fajnie, że zaproponowałaś mamie pomoc w sprzątaniu – może to da jej do myślenia. Warto też z nią uczciwie porozmawiać i delikatnie zasugerować, że chcesz przyjeżdżać z dziećmi, ale fajnie jakby mieszkanie było ogarnięte, a nie mnóstwo rzeczy na podłodze, o które łatwo się przewrócić. Poza tym, porządek to pojęcie względne – dla jednych porządek to mieszkanie na błysk, z myciem szafek, okapu i mikrofalówki w środku, a dla innych porządek to względny ład, byleby się nie przewrócić. Czy rodzice zawsze nie przykładali wagi do porządku w domu, czy stali się bardziej niechlujni odkąd się od nich wyprowadziłaś?
-
mamusiamuminka1, napisała Pani, że ma stany lękowe w ciąży. Czy jest to lęk przed czymś konkretnym, np. przed porodem, bólem, tym, czy dziecko urodzi się zdrowe, tym, jak poradzi sobie Pani z obowiązkami po porodzie etc., czy jest to jakiś lęk o bardziej nieokreślonej treści? Lęki często towarzyszą kobietom w ciąży, szczególnie, kiedy jest to pierwsza ciąża i ma się mnóstwo wątpliwości i pytań. To, co nowe zatrważa, niepokoi. Pod tym względem nie odbiega Pani od normy. Jeśli jednak czuje Pani, że lęk, którego Pani doświadcza, wymyka się "normalnemu" rozumieniu stanów lękowych u kobiet w ciąży, że miewa Pani z tego powodu nieprzyjemne dolegliwości, to słusznie, że zdecydowała się Pani na konsultację u psychologa. Mam nadzieję, że wsparcie specjalisty Pani pomoże i poczuje się Pani lepiej. Pozdrawiam i powodzenia!
-
Pani Magdaleno, podejrzewam, że reakcja Pani córeczki wynikała ze złości. Dziewczynka była na Panią pogniewana, nadarzyła się okazja, by zrobić Pani na złość, więc złapała obcą kobietę za rękę i chciała z nią pójść. Myślę jednak, że na "chceniu" się skończyło, bo pewnie bałaby się pójść z obcą osobą. Niemniej jednak proszę rozmawiać z córką na tematy dotyczące bezpieczeństwa, np. że nie można od obcych brać słodyczy, iść z kimś obcym z dala od rodziców, pokazywać, gdzie się mieszka itd. Pani córeczka ma już trzy latka, więc naprawdę wiele rozumie, choć może w to Pani wątpi ;) Pozdrawiam i powodzenia!
-
Uważam, że zmienianie imienia po miesiącu jest niepoważne. Podejrzewam, że razem z mężem/partnerem wspólnie, jeszcze przed porodem, zastanawialiście się nad wyborem imienia dla dziecka, a teraz nagle przestało się Wam podobać? A co jeśli zmienisz na Paweł, a po jakimś czasie też Ci się przestanie podobać? Ktoś słusznie napisał, że najważniejsze jest, że to Twój ukochany synek. Poza tym, uważam osobiście, że Michał to bardzo ładne imię. Decyzja jednak i tak pozostaje w Twoich rękach. Pozdrawiam!
-
Witam serdecznie! Podejrzewam, że u Pani w domu funkcjonuje tradycyjny model rodziny, tzn. mąż pracuje i zarabia pieniądze, a Pani ma zająć się domem i wychowaniem dzieci. Macie sporą gromadkę, więc się nie dziwię, że i obowiązków dużo. Podejrzewam jednak, że sama sobie Pani ukręciła bicz. Prawdopodobnie mąż od początku nie był angażowany w obowiązki domowe, typu przewijanie dzieci, karmienie, odwożenie do szkoły, pranie czy prasowanie, dlatego teraz to wszystko spada na Pani barki. Jest Pani zwyczajnie zmęczona, przeciążona i sfrustrowana dodatkowo faktem, że mąż w niczym Pani nie pomaga, tylko śpi. Kumuluje się w Pani agresja, gniew i złość, która czasami znajduje ujście w postaci krzyków itp. Uważam, że powinna odbyć Pani z mężem długą rozmowę, do której powinna się Pani przygotować. Nie chodzi o to, by robić mężowi uwagi, pretensje i oskarżać go, bo mąż w takiej sytuacji odpowie atakiem i kłótnia gotowa. Proszę mówić o swoich emocjach, np. "Czuję się zmęczona wszystkimi obowiązkami i jest mi przykro, że mi nie pomagasz robić tego czy tamtego". Podejrzewam, że mąż pewnie będzie zdziwiony, że prosi go Pani o pomoc i nieprzyzwyczajony możliwe, że zareaguje chłodno. Proszę jednak nie zniechęcać się i powoli wdrażać męża do obowiązków. W końcu nie tylko Pani jest rodzicem. Pani mąż jest ojcem dzieci i również musi ponosić za nie odpowiedzialność, odpowiedzialność za ich wychowanie i opiekę nad nimi. Podejrzewam, że kiedy mieliście mniej dzieci, radziła Pani sobie całkiem nieźle, nawet jeśli mąż Pani nie pomagał. Przy piątce szkrabów jest mnóstwo obowiązków i rzeczywiście ma prawo czuć się Pani zmęczona. Proszę delikatnie uzmysłowić mężowi, że zarobienie pieniędzy to nie wszystko. Oczywiście nie deprecjonuję jego pracy, ale czasem ważniejsze jest chociażby to, by wybrać się całą gromadką do lasu na spacer. Dbajcie o wzajemne relacje między sobą. W Waszej rodzinie potrzeba renegocjować zadania, jakie przypadają na każdego z Was. Możliwe, że część obowiązków domowych mogą przejąć starsze dzieci (nie pisze Pani nic o wieku dzieci). Wierzę, że przy dobrych chęciach z obu stron i zaangażowaniu uda się Wam znaleźć kompromis. Pozdrawiam i życzę owocnych rozmów!
-
Witaj gosiaczek62! Podejrzewam, że sama przyzwyczaiłaś córkę do tego, że zawsze w każdej chwili może do Ciebie przyjść, porozmawiać, że w tym czasie pomożesz jej przypilnować dzieci. Tak jest jej wygodnie. Być może też, będąc na urlopie macierzyńskim, ma dużo czasu, z którym nie wie, co zrobić, a że ma mamę w zasięgu ręki, więc korzysta z okazji i przychodzi do Ciebie kilka razy dziennie. Zdaję sobie sprawę, że jest to dla Ciebie bardzo meczące. Masz jednak prawo do odpoczynku. Bądź bardziej asertywna i powiedz stanowczo, acz z uprzejmością, że potrzebujesz też czasu dla siebie, że owszem uwielbiasz wnuki i rozmowy z nią (córką), ale jesteś zmęczona po pracy i chcesz mieć chwilę relaksu. Możesz nawet ustalić czas wizyt swojej córki i ograniczyć je do kilku dni w tygodniu. To wcale nie jest nieuprzejmość, tylko zwyczajne dbanie o własne potrzeby. Wiem, że Twoja córka przyzwyczajona do częstych odwiedzin Ciebie, może być nagle zdziwiona takim obrotem sprawy, ale dbaj o siebie i nie pozwól wchodzić sobie na głowę. Masz prawo stawiać granice. Zachęcam również do przeczytania tekstu: Asertywność. Pozdrawiam i powodzenia!
-
Jaka lustrzanka
psycholog Kamila Krocz odpowiedział(a) na Martek73 temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Może ten ranking pomoże? ;) http://www.optyczne.pl/ranking_czytelnik%C3%B3w-ranking_lustrzanek.html -
Przez Internet nikt nie stwierdzi, co jest przyczyną brązowego śluzu. Koniecznie udaj się do ginekologa. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Powodzenia!