Skocz do zawartości
Forum

Magart

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Magart

  1. Magart

    Majóweczki 2011

    nieobliczalna Macie zawsze Dysia do dyspozycji obok Multikina. Tam jest taka część dla młodszych dzieci z basen z piłkami, jakimś domkiem itp itd. W Rudzie nie otwarli przez przypadek całego aquaparku? Ja też chciałabym jakieś atrakcje Darkowi móc zapewnić. Muszę teraz odczekać aż się jego stan zdrowia ustabilizuje. Dzisiaj bunty przeszły po Ibumie... Rozkładam ręce, bo może to jednak te dolne trójki? Normalnie już dostaję po głowie o co to chodzi... Moje dziecko właśnie próbuje samo usnąć, ale nie wyglądał na jakoś strasznie zmęczonego więc nadaje jakieś wieści z łóżeczka. Trochę mu przeszkadza, że co chwilę do mnie ktoś dzwoni domofonem, który już wyłączyłam. Najpierw zadzwoniła babka, żeby ją wpuścić, bo ją jakiś pies pogryzł, który był z dziewczynką, która twierdzi, że mieszka w tej klatce a ona musi sprawdzić czy pies był szczepiony. Za pól godziny policja, żeby ich wpuścić I każ tu dziecku iść spać
  2. Magart

    Majóweczki 2011

    Ja chyba z mojemu M. zaproponuję romantyczną kąpiel z winkiem i świeczkami Generalnie nie obchodzimy Walentynek, ale myślę, że w tym roku nam się przyda świętowanie. Co do Darka to w nocy robił kupę za kupą, ale nie były biegunkowe. Fakt, że ma w drodze dolne 3ki i może od nich takie marudzenie się bierze, ale jakoś nie mam przekonania. Od dzisiaj koniec antybiotyku więc rozregulowany brzuszek może zacznie dochodzić do siebie. Nasi znajomi z porodówki aktualnie też przechodzą bunt. Ola siedzi z Alanem całe dnie i mówi, że w jej synka też wstąpił diabełek. Przy czym Alan po ojcu miał do tej pory spokojny do granic możliwości, francuski charakter a mój Darek to przynajmniej od zawsze był zadzior więc przynajmniej szok mam chyba mniejszy niż ona biedna. Aaaaa i wczoraj zapisałam się na warsztaty poświęcone relacji w rodzeństwie, emocjom jakie towarzyszą dziecku przy powiększaniu się rodziny itp itd. Udało mi się załapać na ostatnie wolne miejsce i wybieram się na nie 16 marca. nieobliczalna No fakt... jak człowiek jest przyzwyczajony do życia w biegu to początki w domu są trudne. Aczkolwiek ja miałam prościej, bo jak poszłam na L4 to leżałam ze swoją nieodłączną niebieską miską i nie miałam siły na biegi Moim zdaniem podjęłaś dobrą decyzję.
  3. Magart

    Majóweczki 2011

    Jak Darka usypiam to wychodzę. Wyciszamy się chwilę przed usypianiem, później przewijak i zakładanie piżamki, pieluchy, cały czas rozmowa o tym, że idziemy spać, misie czekają bla bla bla... Później oglądamy książeczkę i Daruś się kładzie na podusi, Mama przykrywa, daje buzi, Darek mówi PAPA, Mama wychodzi. Czasami wraca zaśpiewać kołysankę jak Daruś potrzebuje wsparcia. Wersja bez buntów. Darek wstał przed 16... Zaogniły mu się dziwne wypieki na twarzy, ale był grzeczny tak do 18... O 18 nic mu się nie podobało, sam nie wiedział co chce... Miałam akurat znajomą na kawie, która się szybko ulotniła jak to zobaczyła. O 18:30 wrócił Mąż to zastał nas w trakcie jednego wielkiego ryku, który na jego widok przeszedł na jakieś kolejne 30 minut. Potem bunty zaczęły się znowu. Podczas ubierania po kąpieli Darek zwymiotował taką ilością, że do tej pory jestem pełna podziwu dla objętości jego żołądka... Sama już nie wiem czy mu coś dolega czy to reakcja po lekach czy co... No pierwszy raz chyba nie wiem jak mam sobie poradzić. Zobaczymy co będzie w nocy i jutro.
  4. Magart

    Majóweczki 2011

    siupka Z nocnikiem to tak jak pisałam wcześniej - moim zdaniem dziecko musi do tego dojrzeć. Podobno wg teorii z książeczki zdrowia taką umiejętność dziecko zdobywa nawet do około 2 roku życia [wersja znajomej z porodówki] a wg znajomej z innego forum, której synek ma lat 4 i chodzi do przedszkola to wiele maluchów jest nieodpieluchowanych do 3 roku życia. Ja tam sobie chwalę latanie bez pieluchy, ale przyspieszyć się tego raczej nie da jeśli dziecko nie jest gotowe. To forum ma jakieś magiczne właściwości. Nanarzekałam się i tak - kapuśniak zjedzony (może nie dużo, ale bez nerwów, wrzasków i ze smakiem), przebieranie w piżamkę znośne a usypianie może nie jak zwykle, bo nie dał mi synek poczytać bajeczki, powiedział papa, gadał 15-20 minut w łóżeczku, ale usnął też bez wrzasku... Oby mu tak już zostało i bunt był 4 dniowy :P . . . Śpi 2 h
  5. Magart

    Majóweczki 2011

    aguska2205 Ja do poprzedniego tygodnia miałam też grzeczne dziecko. Jedzenie wyglądało tak, że siedział w swoim krzesełku rozłożonym na płasko (mam taki stary typ, jeszcze po mnie) i wchodził do niego, zjadał co miał zjeść i grzecznie wychodził. Był tylko po tym bałagan, ale dziecko zadowolone, najedzone a ja miałam czas, żeby np. wtedy posprzątać w kuchni. Teraz jest NIE. Usypianie - było jak w bajce... zaczynał trzeć oczka około 13, rytualik, sam wchodził do łóżeczka, mówił papa (od ponad roku tak funkcjonowaliśmy) i sam zasypiał na około 2 h. Teraz zapomnij. Ewidentnie jest zmęczony, ale on nie chce iść Aaaa... będzie Cię wołał po sto razy, będzie chciał iść na konika, czytać jeszcze książeczki, jeszcze się bawić/jeść/pić... Normalnie wzorowy przykład z pierwszych minut Superniani. Na szczęście jej metody też na to skutkują tylko trochę trwa zanim Daruś odpuści. Kolejne NIE z dnia na dzień. Ubieranie - wcześniej bez problemu, najmniejszego. Leżał grzecznie na przewijaku. Teraz NE. Nawet na spacery nie chce się ubierać. Tutaj jednak chwila moment i działa to, że inaczej na spacer nie wyjdzie w ogóle. Skuteczne póki o tym pamięta Jak zapomni to znowu awantura. Jestem w domu od października i najlepsze jest to, że bunty i jakieś zachowania nie dotyczą np. tego czego wolno a czego nie wolno... Bunt jest na podstawowe czynności, które od samego początku są wykonywane tak samo i funkcjonowały wg ustalonego porządku. To mnie dziwi... no i to, że tak dosłownie z dnia na dzień a dokładnie środa-czwartek w tamtym tygodniu. Nie mówię, że nie potrafi się ładnie bawić, że nie spędzamy miło czasu i że dziecko jest diabełkiem non stop, bo tak nie jest...Potrafi być grzeczny i kochany a za chwilę odstawiać wrzask jakby go ze skóry obdzierali...
  6. Magart

    Majóweczki 2011

    A ja dalej jestem w szoku obserwując mojego kochanego synka. Z dnia na dzień sikanie do nocnika NIE, usypianie NIE, jedzenie NIE, ubieranie NIE. Robiłby tylko to co on sam chce i wtedy kiedy on chce. Aktualnie Mąż jest z nim na kontroli u pediatry więc może się jeszcze okazać, że ten diabełek to jakaś niedoleczona choroba. Darek od zawsze miał charakterek i powtarzają to wszyscy, którzy go widują. Ale do tej pory dawało się go opanować, namówić na to co się chciało z nim robić, zainteresować go jakąś czynnością, którą chciało się z nim zająć... no cokolwiek... Czasem trzeba się było nastarać, ale koniec końców był spokój i pełna współpraca. Aktualnie nie przekonasz go do niczego czego sam nie chce zrobić. Jak z sikaniem znowu sika na nocnik więc tutaj jest ok. Że nie chce jeść to ja mam akurat gdzieś, bo biednie nie wygląda, owoce je, czasem coś podgryzie. Pić pije. Jak schudnie to mu się krzywda nie stanie. Teraz tylko zasypianie, ubieranie i słuchanie rodziców jak mówią, że czegoś nie wolno. Że on się jeszcze w ciągu ostatnich 3-4 dni nie połamał, nie roztrzaskał sobie głowy albo coś to chyba nad nim jakaś opatrzność czuwa Zastanawiamy się z Mężem nad jakąś inna forma wychowania... Kurde boimy się, że jak tak zostanie do maja to będzie niezły sajgon. Ja chcę moje dziecko sprzed choroby...
  7. Magart

    Majóweczki 2011

    Ja właśnie czekam na przybycie TEŚCIÓW Pierwszy raz od 20 maja 2012 :P marlesia Ratunku ! Co to jest ten bunt dwulatka, ile to może trwać i w ogóle jak sobie z tym dać radę?
  8. Magart

    Majóweczki 2011

    Ja teraz siedzę od kilku miesięcy w domu i mi Daruś nie grzecznieje a wręcz przeciwnie ostatnio Może gdybym go była w stanie bardziej "rozerwać" to byłoby lepiej. A tak jak siedzimy ciągle w domu to już oboje chodzimy po ścianach z nudów i wymyślamy jakieś dziwne zajęcia Aktualnie od 2 dni mam bunt na spanie w dzień. Ale przynajmniej doszliśmy do ładu z nocnikiem po tych chorobach. W ogóle teraz na własnej skórze odczułam jak choroba rozwala wszelkie wychowanie, rytuały i generalnie nie zazdroszczę tym, których dzieci co chwilę są chore. Mam nadzieję, że my się wyleczymy i wrócimy do starej dobrej odporności. . . . Moje dziecko pokochało nebulizator... Wyciągnęło mnie dzisiaj na siłę z łóżka, bo chciało inhalacje, samo o nie prosi. W między czasie sam sobie robi "niby inhalacje" a największym koszmarem dzisiaj było jak Tata powiedział, że pingwinek (urządzenie jest w kształcie pinwgina) idzie spać. Poza tym aktualnie zasypia z Fridą odciągając "gluty" maskotkom... Ja nie wiem czy to do końca normalne
  9. Magart

    Majóweczki 2011

    nieobliczalna Wysprzedawanie to całkiem niezły pomysł. Aczkolwiek z rzeczami dla dzieci się wstrzymaj, bo w końcu planujecie mieć drugie. Ja zaczęłam wyprzedawać książki i pierdoły, których nie potrzebuję. Pozbyłam się niechcianych rzeczy i zarobiłam 300 zł za parę aukcji. Jak się człowiek weźmie do pracy to nie dość, że porządek się robi to kasa wpada Mam jeszcze dylemat jak opchnąć kurtkę ramoneskę Męża, która jest w idealnym stanie, kupił ją lata temu za jakieś 600 zł i włożył może 2 razy. Teraz czekam aż studenci zaczną kolejny semestr to znowu wystawię parę podręczników.
  10. Magart

    Majóweczki 2011

    Mnie też nasza "polityka prorodzinna" doprowadza do szału. To nie jest kraj dla młodych ludzi... Ja po 5 latach studiów, pół roku pracy za darmo w ramach stażu, opłaceniu niani i kredytu na mieszkanie (no bo gdzieś mieszkać trzeba a u jednych i drugich rodziców warunków nie było, nie było też domów/mieszkań po dziadkach) nie mam ani grosza. Jakakolwiek opieka nad dzieckiem do wieku 3 lat to jest w ogóle porażka... No klęska. Kogo na to stać?! Jak się nie ma Babci niepracującej to trzeba naprawdę dobrze zarabiać żeby móc sobie pozwolić na żłobek albo opiekę niani. Ja mam bardzo korzystne warunki z nianią, bo 6 zł za h (przynajmniej tak miałam przy jednym dziecku) a i tak musiałam jej zapłacić miesięcznie jakieś 700 zł chociaż kombinowaliśmy jak mogliśmy, żeby być z dzieckiem jak najwięcej a jak najmniej brać opiekunki. Do żłobka państwowego nie ma szans się dostać... Prywatne są mniej więcej w takiej samej cenie co nasza niania... a do tego trzeba doliczyć dojazdy, czas na wyzbieranie się, wszelkie choróbska (L4 80%, leki). Nie ma tak jak w innych krajach w ogóle zajęć ogólnorozwojowych dla takich maluszków. Na zachodzie z tego co opowiadają znajomi mogą 3 razy w tygodniu zapisać dzieci na bezpłatne zajęcia gdzie są jakieś zabawy muzyczne, rytmiczne, gimnastyczne, plastyczne lub jakiekolwiek inne w grupach dla takich malutkich dzieci. Muszą być na nich z dziećmi jako opiekunowie, ale czy każda z nas nie wzięłaby dziecka na takie zabawy? Opieka zdrowotna nad dzieckiem... No bajka... Leki drogie jak cholera, lekarz dziecku poświęca góra 5 minut, szczepionki na NFZ są chyba najgorszej jakości z możliwych i jeszcze często ich brakuje. Współpraca pracodawca - kobieta w ciąży, młoda matka... bezcenne... Szkoda nawet słów. Chyba, że ktoś ma wybitne szczęście. Prawo pracy nierespektowane, bo tak naprawdę za jego łamanie nic wielkiego nie grozi...
  11. Magart

    Majóweczki 2011

    Mam inne miejsce adekwatne do narzekania o ciąży więc specjalnie dla mnie nie musicie pytać Tutaj jest miejsce Darkowe
  12. Magart

    Majóweczki 2011

    nieobliczalna Po wychowawczym chyba nie ma żadnego okresu ochronnego przed zwolnieniem. Aczkolwiek pracodawcy boją się, że pracownica, którą zwolnią pójdzie do sądu pracy. I tu zaczyna się dyskusja na temat tego, że pracodawca twierdzi, że pracownica dezorganizowała pracę przez swoje ciągłe nieobecności [np. co chwilę L4 na dziecko], pracownica twierdzi, że jest dyskryminowana, bo przecież nie robiła niczego specjalnie a tak naprawdę wszystko jest bardzo indywidualnie rozstrzygane. No i można wywalczyć przywrócenie do pracy i rekompensatę za czas kiedy się było bez pracy. Wiesz co zawsze warto szukać pozytywów - moja propozycja - będziesz miała czas na naukę nocnikowania i nie będziesz musiała tego robić podczas urlopu wypoczynkowego. aguska2205 Jeśli chodzi o ciążę to nie jest źle. Boli mnie oczywiście krocze, które się ewidentnie rozciąga. Boli mnie kręgosłup - szczególnie jak mam Darka chorego i brzuch 9kg a na nim 13 kg Darusia :) wiec razem niebagatelne obciążenie. Trochę padnięta jestem, trochę mam problemy ze spaniem, ale to zaś przez Młodą, która jest mega ruchliwa (dużo bardziej niż Darek) i ma niesamowicie dużo siły więc mnie wybudza kopniakami Ogólnie zostało mi jeszcze 3 miesiące więc stosunkowo niedługo. W ogóle bardzo mi czas w tej ciąży szybko leci. Już chyba powinnam zacząć dopinać przygotowania na ostatni guzik, bo ciągle coś wypada, po drodze jeszcze święta, dodatkowy projekt do pracy...itp itd. Dziękuję, że zapytałaś. A tak w ogóle to czym Ty się zawodowo zajmujesz?
  13. Magart

    Majóweczki 2011

    aguska2205 No nieźle Michałek jak zwykle pozytywnie kombinuje Ja miałam ostatnio podobną akcję, ale że moje dziecko zrobiło się niejadkiem to zamiast sam wcinać to polazł do kuchni i cisza... Cisza, cisza, cisza... No to trzeba iść, bo cisza to niedobrze. I co się okazało? Że moje dziecko znalazło na stole kartonik z mlekiem, a że Mama śpiewa o kotku co miał miseczkę mleczka to z mistrzowską precyzją, nie rozlewając nawet kropelki nalał kotkowi mleczka, pieskowi mleczka i patrzył jak chliptają Bezcenne
  14. rene2323 Oj no to dbaj o siebie. Leż tak jak przykazane choć wiem jakie to trudne, bo musiałam leżeć plackiem tydzień w grudniu. Trzymam kciuki, żeby udało się dotrwać przynajmniej do tego 37 tygodnia.
  15. Magart

    Majóweczki 2011

    nieobliczalna Właśnie - jak Majcia się czuje? Darek znacznie lepiej. Wykazuje już jakąś aktywność. Ma 37,5 bez wspomagaczy. Dużo śpi, mało je, ale wygląda już jak Darek a nie zdechlina leżąca plackiem tyle godzin. Nawet sporo się dzisiaj bawił, troszkę leżeliśmy, oddycha lepiej, kaszle "normalniej". Moje drugie Dziecię postanowiło się poprzebijać dzisiaj na świat parę centymetrów pod prawym żebrem i z całą chyba swoją siłą wypycha stópkę ku średniej radości Mamusi, która pół dnia spędza na wpychaniu tej kochanej nóżki z powrotem...
  16. Magart

    Majóweczki 2011

    aguska2205 Obyś nigdy nie musiała się uczyć tych inhalacji. My wczoraj robiliśmy po raz pierwszy. Ogólnie proste jak drut, tylko trzeba sobie instrukcję przeczytać, bo co urządzenie to inna obsługa. Do inhalacji potrzebny jest nebulizator ( koszt ok. 100-150 zł, ale są też takie za 50 zł ). Często nie trzeba kupować a można wypożyczyć z przychodni. Zwykle trzeba nalać bądź nakapać do jakiegoś pojemniczka leku (który Ci przepisuje pediatra) i robić inhalacje przez maseczki/smoczki/ustniki jak komu wygodnie. Dziecko wdycha taką zimną parę leku. U nas trwa to około 10 minut. A ja już się dowiedziałam, że ponieważ zostałam z Darkiem w domu i nie pojechałam na pogrzeb to zostałam skomentowana przez Teściową, że pewnie mi się nie chciało jechać i wymyśliłam, że dziecko ma kaszel i zrobiłam z tego wielki problem. Pewnie tą wersję usłyszy cała rodzina Męża dzisiaj... Zajeb....cie...
  17. Magart

    Majóweczki 2011

    nieobliczalna My jesteśmy po pierwszej w Darka życiu inhalacji. W sumie dobrze, że darł się wniebogłosy, bo zaczął przynajmniej głęboko oddychać. Ale zmiana po tych inhalacjach była natychmiastowa. Aż w szoku byłam, że po ściągnięciu maseczki oddech przestał świszczeć, że zaczął od razu głębiej oddychać. Kaszel też był, ale taki normalniejszy. W ogóle masakra jak moje dziecko dzisiaj wyglądało... Grzeczny był bardzo, bo ledwo dychał... Więc jak mi go Mąż zwrócił po wizycie u lekarza o 12.15 tak mi usnął po 10-15 minutach na rękach. Położyłam go do łóżeczka to spał 2 h. Obudził się, ale wstać nie wstał. Przeniosłam na rozłożoną kanapę w dużym pokoju i tak sobie leżeliśmy od 14.30 do 18.00... O 18 po tym męczącym wylegiwaniu 30 minut drzemki... Po czym przyszedł Mąż to go ponosił po domu, leki, inhalacje, parę minut zabawy klockami i bez kąpieli do łóżeczka. Ja się wyleżałam za wszystkie czasy, ale serce Mamy się rozpadało na ten widok szklanych oczek, wypieków i tego leżenia plackiem. Dla odmiany drugie dziecko kopało jak szalone nie pozwalając się zdrzemnąć Co do kwestii finansowych i wychowawczego to może jednak wrócicie do zatrudnienia niani? Zawsze jest to jakieś rozwiązanie, które nie pozbawi Cię pensji.
  18. No to jak nie musicie dzieci w szpitalu ubierać to macie problem z głowy. Powiem tak - częściej jednak się zdarza, że potrzeba na początek ciuszków 56, bo w 62 się Dzieciaczki topią i nie bardzo można olać, że są te ciuszki za duże. Mój synek urodził się długości 58 cm i dokupywałam po wyjściu 56. Ale tych ciuszków nie warto kupować za dużo, bo szybkość rośnięcia maluszków jest zaskakująca :)
  19. Nie znam się na sterylizatorach aż tak dobrze, ale i tak musisz chyba umyć butelki i smoczki najpierw płynem a później dopiero wysterylizować w sterylizatorze. Jak go nie masz to wystarczy gotować przez 5 minut w garnku. Ja nie chciałam dziecka sterylnie wychowywać więc nie kupiłam. Ale ja też długo karmiłam piersią i do 5 miesiąca życia Darek miał butelkę w dziobie dosłownie 3 razy więc też nie było dla mnie wtedy problemem wygotować butelkę. Co innego gdybym miała to robić codziennie. Myślę, że na zapas bym nie kupowała sterylizatora i zobaczyła czy będę karmić piersią czy butlą.
  20. judyta Butelki Aventa często są w próbkach jakie dostaje się przy wyjściu ze szpitala. Nie we wszystkich szpitalach dają takie wyprawki. Ja dostałam dwie butelki Aventa na Szkole Rodzenia w jakiś reklamówkach z próbkami. Teraz spróbuje z kupić jedną Tommee Tippee a jak nie podpasuje a nie dostanę w próbkach to dokupię Aventa.
  21. Ja miałam butelki Aventa i byłam zadowolona. Tylko ja miałam te zwykłe najzwyklejsze. Natomiast antykolkową miałam z dr Browna, ale akurat karmiłam piersią więc na kolki jej nie wypróbowałam. Z tym, że my mieliśmy bóle brzuszka a nie typowe kolki.
  22. Magart

    Majóweczki 2011

    nieobliczalna Łączę się w bólu, bo u nas też zmiany na oskrzelach. Antybiotyk, inhalacje z pulmicortu, soli, tona syropów i ogólnie dziecko lecące przez ręce, płaczące i biedne jak nie wiem. Serce się rozpada na kawałki. Kręgosłup rozpadł mi się już wczoraj także jest super... Więc sprawa pogrzebu rozwiązała się sama i zostajemy z Darusiem w domu... Pierwszy raz widzę swoje Dziecko, które po 2 h drzemki nie ruszyło pupy do pionu tylko leży non stop 2,5 h, ogląda bajeczki a największą aktywnością wykazało się robiąc kupę, bawiąc się telefonem i aparatem...
  23. Magart

    Majóweczki 2011

    Ani ta Babcia nie była bardzo bliska ani od święta... Coś pomiędzy. Ja też rozumiem Męża, że chce żebym tam z nim była... i gdyby Darek był zdrowy to jeszcze spoko... ale chore dziecko na pogrzebie... eh...
  24. Magart

    Majóweczki 2011

    siupka Można nadawać paczki za pobraniem, ale to musisz się dokładnie dogadać z facetem dlatego, że jak nie przyjmą tej paczki to wtedy Ty będziesz musiała chyba zapłacić za transport w dwie strony. Tak przynajmniej kiedyś było, nie wiem jak to teraz wygląda. U nas też nie za ciekawie... Darek obudził się co prawda bez temperatury, ale pokładający się po dywanie, z oczkami "chorymi", kaszlem, charczeniem i nic nie je. Chyba nie doleczyliśmy go po poprzednim przeziębieniu... Do lekarki pójdziemy jutro, bo ja dzisiaj jeszcze dostałam ataku rwy kulszowej i nie dam rady a termin mieliśmy wtedy kiedy Mąż już musiał być w pracy... Wściekła jestem jak nie wiem, bo najpierw ta bostonka, później te wirusy od Męża a teraz dalej się to ciągnie. Najlepsze jest to, że mój Mąż dalej chce żebyśmy zabrali dziecko na pogrzeb... Normalnie chce mi się siąść i płakać. On tak strasznie chce, żebym ja tam była, że ma klapki na oczach i nie idzie mu przetłumaczyć, że przecież dziecko nie wytrzymałoby w kościele nawet gdyby było zdrowe, super wypoczęte... że to nie jest pogoda, żeby biegać z chorym dzieckiem po kościele, cmentarzu a ja nie mam tyle siły ile on... Proszę, grożę a on wychodzi z domu, zamyka drzwi i idzie do pracy a później na trening [którego oczywiście nie może odpuścić]... wróci o 21 zmęczony a ja już pewnie ledwo żywa... Darek poszedł właśnie spać godzinę wcześniej niż zwykle. Normalnie mam przynajmniej okazje się w spokoju rozpłakać...
  25. Magart

    Majóweczki 2011

    Mnie też się serce kraje na to chorobowe MAMA-MAMA Na widok chorego swojego dziecka to naprawdę czasem człowiek ma ochotę tylko się rozpłakać także rozumiem. Darek może nie jest chory tylko może zaś od ząbków takie objawy, bo jak się położył to kaszle dużo bardziej. Może mu ślina spada do gardła, bo syrop na kaszel nic nie dał. Czopki są rzeczywiście lepsze od syropów, bo dużo szybciej działają, omijają żołądek i są mniej obciążające dla wątroby. U nas paracetamol w czopkach to rzecz niezbędna w domu, ale dajemy dopiero jak jest temp. około 39. U nas też Darek był zdrowy do grudnia. Zaczęło się od bostonki, którą cholera wie gdzie złapał a teraz tak się ciągnie... no, ale Mąż też nam życia nie ułatwia i ciągle coś z pracy przywlecze. Mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez sensacji i że to jednak zęby...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...