Skocz do zawartości
Forum

Lęk przed mężczyznami i nie tylko.....


Agnes76

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień Dobry,
Mam wielki problem z moją 4, 5 letnią córeczką.
Jako dziecko 1, 8 miesięczne zaczęła chodzić do przedszkola domowego, w którym zaklimatyzowała się dość dobrze. Zawsze była wesoła, zwariowana, śmiała, pogadała z każdym, bardzo sporadycznie się wstydziła a jeśli to były to takie incydenty.
Po dwóch latach zmieniliśmy przedszkole na publiczne. Poszła do niego z rezerwą, ale szybko się zgrała z dziećmi. Chodziła bardzo chętnie nawet nie chciała zostawać w domu tylko ciągnęło ją do przedszkola, gdy była przeziębiona np.
Bardzo chętnie chodziła na wszelkie zajęcia dodatkowe w przedszkolu, basen to był jej żywioł, calutki semestr chodziła baaaaardzo chętnie, przez wakacje tylko na basen czekała. Wszędzie jej było pełno, a teraz...............

Minęły wakacje i Natalia bez problemu poszła do przedszkola. Tam zmieniła grupę na „średniaki” a po dwóch tygodniach pani dyr. Zasugerowała, aby przenieść Natalię do najstarszej grupy, ponieważ bardzo dobrze sobie radzi /pewnie jakiś problem z miejscem w przedszkolu/. Natalia to bardzo przeżyła i na naszą prośbę nie zmieniono jej grupy tylko została w średniakach. W połowie września wróciła też na ukochany basen a tam również zmieniono jej grupę na bardziej zaawansowaną. Było widać, że straciła wówczas ten swój zapał. Interweniowaliśmy wówczas, aby wróciła do grupy dzieci gdzie jest sporo zabaw i ćwiczeń w wodzie. Chodziła chętnie, ale niepewnie pytała przed każdym basenem czy będzie w grupie tam gdzie dzieci się bawią. Po kilku basenach pojawił się nowy instruktor Pan Piotrek, którego bardzo się zlękła. Wpadła w histerię. Ja byłam świadkiem tego, że nikt nie zrobił jej krzywdy. Była tylko zaskoczona. To był początek.
Natalka zamknęła się w sobie. O basenie nie chce słyszeć. Z początku myślałam, że to jej foch i mówiłam, że jak wyzdrowieje to będzie musiała chodzić, bo przecież ja jestem na tym basenie non stop i nic jej tam nie grozi. No, ale była przeziębiona i spędziła trochę czasu w domu. Najpierw była troszkę z teściową później prawie 2 tyg. ze mną i znowu kilka dni z teściową. Natalia jest bardzo nerwowa. Boi się być sama w pokoju. Bardzo często wszczyna awantury z bratem Dawidkiem/8 lat/. Mam wrażenie, że sądzi, że jest mniej kochana/ważna niż Dawid. Poświęcamy mu czas ze względu na szkołę, ale tylko sprawdzając zadania lub coś tłumacząc. Ona jest ewidentnie o to zazdrosna... Sama wyciąga książeczki i coś robi a później przynosi mi do sprawdzenia... Kiedy sama widzi, że coś się nie udało płacze, choć nigdy jej za to nie karciłam.
W domu siedziała pod koniec tylko, dlatego że strasznie nie chciała iść do przedszkola. W końcu upiekłyśmy pierniczki i zaniosła dzieciom. Przedszkole stało się wielkim stresem. Rano jest płacz, przykleja sie do męża. Nie chodzi na zajęcia dodatkowe. Po tygodniu Pani poprosiła męża na rozmowę i powiedziała, że Natalka jest jakaś dziwna, płaczliwa, zalękniona, jak nie Natalka. W domu stało się też coś dziwnego. Płacze z byle powodu, boi się zostać sama w pokoju, nie bawi się tylko leży przed TV. Cały czas podporządkowuję tylko jej. Angażuję w różne rzeczy, ale maleńkie niepowodzenie i wielki płacz.
Ostatnio zaczęła płakać, że nie pójdzie do przedszkola, bo nie lubi Pana Wiesia (pan od muzyki).
Dlatego poprosiłam Natalki Panią na długą rozmowę.
Powiedziała, że Natalka odkąd wróciła po chorobie, jest zupełnie inna. Jest płaczliwa, zalękniona. Wystarczyło ze kucharka nie rozłożyła widelców do drugiego dania Natalka płakała.... Ona nie wyje tak głośno i histerycznie tylko tak chlipie cicho jakby była niewiadomo jak skrzywdzona... Kuli się i płacze.... Nie wiem, co się stało.... Nigdy nigdzie jej nie zostawiamy, nawet z żadną ciocią czy wujkiem nigdy nie zostaje na osobności..... NIGDY!!!
Ostatnio tylko z teściową.... No i chodzi do przedszkola.... Pan Wiesiu nigdy nie zostaje z dziećmi sam na sam.... Nie ma żadnych śladów nigdzie, bo powiem, że mam różne myśli....
Nawet na Mikołaja nie była w przedszkolu, bo bardzo się bała.

W przedszkolu udało się załatwić, aby nie brała udziału w zajęciach z Panem Wiesiem. W trakcie tych zajęć będzie siedziała w swojej Sali i mogła się bawić lub rysować. Kiedy zakomunikowała jej to Pani problem „Pana Wiesia” się skończył.
Powiedziałam jej, że wypisana jest z basenu i też już o tym nie mówi.
Pozostał teraz tylko strach przed przedszkolem. Odlicza dni do 4 stycznia, kiedy będzie musiała pójść do przedszkola, Stres zaczyna już ją zżerać w niedzielę po południu, bo w poniedziałek musi iść do przedszkola.
W święta bardzo płakała, kiedy mieliśmy iść do teściowej, „bo trzeba będzie składać życzenia” a ona się boi, więc tłumaczyłam i przekonywałam, że nie będzie musiała…, kiedy się odważyła i zeszłyśmy na dół była w swoim żywiole i szalała za trzech. Generalnie jest wesoła i mądra, ale ma takie dziwne lęki. Często budzi się w nocy i ma koszmary, śniły jej się jakieś potwory, ale też to, że ja zabiłam męża, roztacza jakieś krwawe wizje, co by było gdyby skaleczyła się w palec albo go obcięła albo obcięła cała rękę i jak krew lałaby się po podłodze i w ogóle. W sprawie snów kazałam jej namalować je na kartce a później z tatusiem wrzuciła je do pieca i spłonęły. Od tych dwóch tygodni śpi spokojnie, ale przedszkole to nadal olbrzymi stres.
Oboje z mężem pracujemy, w sytuacjach kryzysowych zostaje z teściową, ale nie możemy nadużywać uprzejmości babci, bo ma już 75 lat i nie chcemy rezygnować z przedszkola.
Kiedy wyeliminowaliśmy jej główne strachy, czyli mężczyzn, zaczęła wymyślać, że nie pójdzie do przedszkola, bo „tam trzeba jeść” Na pytanie, która pani zmusza ją do jedzenia odpowiedział, że żadna. Je tylko to, co chce. Więc kolejnym argumentem było to, że ona jest pierwsza ze swojej grupy w przedszkolu i ona nikogo nie zna. Debatowaliśmy, więc co zrobić, aby nie bywała tak wcześnie w przedszkolu. Mąż poruszył ten temat z Panią a Pani orzekła ze Natalia nigdy nie jest pierwsza w przedszkolu. Mam wrażenie, że córka bada granice na ile my jej ulegniemy i jej histeriom.
Jednak kiedyś taka nie była.
Gdzie jest ta moja przebojowa dziewczynka???

Czy zrezygnować z przedszkola i zostawić ją z teściową????
Bardzo proszę o radę.

Odnośnik do komentarza

Witam Mamo Natalii :)

Owszem... dziewczynki w okolicy 4-5 roku życia cechują się szczególnie rozwinętą wyobraźnią, kóra w oszałamiającym tempie zaczyna się rozwijać...
Jednak bez względu na powód zmiany w zachowaniu córeczki, Pani niepokój jest tu najważniejszym doradcom i uważam, że aby siebie uspokoić powinna Pani skonsultować Natalkę ze specjalistą.
Być może lęki córeczki to tylko wytwór jej wyobraźni, być może to tylko badanie granic, być może tylko sposób na zwrócenie na siebie uwagi, być może jakaś całkiem inna przyczyna...może jakieś dziecko opowiada jej "straszne historyjki", lub jej dokucza..? Niewątpliwie trzeba sprawdzić i zdiagnozozować problem, aby móc podjąć działanie i pomoc.
Nie wiem jak rozwinęła się w tej chwili sytuacja, ale rezygnacja z przedszkola nie wydaje mi sie dobrym rozwiązaniem, tym bardziej że personel został poinformowany o samopoczuciu Natalki i mogą Państwo liczyć na zwrócenie szczególniejszej uwagi.
Gratuluje pomysłu ze spaleniem namalowanego snu :) Na dzieci bardzo dobrze wpływają takie spektakularne działania!

Wszystkiego Najlepszego dla Państwa i uśmiechu na buziach dzieci!

Pozdrawiam Serdecznie!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...