Skocz do zawartości
Forum

Tradycje pępówkowe


Rekomendowane odpowiedzi

Szani
dejanira5
Szani

zgadzam sie z przedmówczynia...dla mnie to tez terror co to znaczy ze nie moze wypic z kolegami? Ja tez alkoholu nie lubie ale nie znaczy to ze mąż nie moze soie od czasu do czasu wypić.... A pozatym skoro taki przeciwnik opijania i alkoholu to i z tata mu nei pozwalaj pic...jak wszyscy to wszyscy...
co do panienskiego ja miałąm i wcale nikt nie był pijany ani nic takiego ,..posiedzieliśmy pogadałyśmy i było fajnie. Sory ale jak dla mnie to biedny twój mąż....

Mój M. od kąd się tylko poznaliśmy wiedział że ja nie toleruję wszystkiego co sie tylko kojarzy z alkoholem, jemu z resztą też na tym aż tak nie zależy żeby mógł mieć z tym jakis problem, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku i wszyscy sa zadowoleni.

ale to nie musi miec problemu zadnego...niechce nie pije i tyle ale zeby taki szantaz no sory dla mnie to dziwne....szczególeni to " albo kawalerski albo ślub". jak dla mnie to jest zachowanie rozpieszczonej dziewczyny ktora chce zeby wszystko byla jak ona chce. Nie obraź sie ,,,ja tez nei lubie alkoholu moj maż tez nie przepada...ale wiem ze faceci maja czasem ochote sobie wypic czy spotkac sie z kolegami na piwku, ja czasami sama mówie zeby sobie wypił piwko, a ty ewidentnie tego zabraniasz... bo ty nie lubisz. Liczysz sei z soba a nei z nim.

poprostu jestem cholernie nieufna i ufam w 100% tylko sobie, w zyciu jak i za kierownica kieruję sie zasadą ograniczonego zaufania. Nigdy nie miałabym gwarancji co działo sie na takim wieczorze kawalerskim i nie potrafiła bym byc z człowiekiem którego od dnia slubu podejrzewałabym o zdradę, a poglądy mam niezwykle radykalne, dla mnie rozmowa i inną kobieta juz jest zdradą. Taka juz jestem i bronie swojego terytorium... nawet jak jestesmy gdzieś na imprezie mój M. nie może zamienić słowa z zadna z moich koleżanek o tańcu to juz zupełnie nie ma mowy. Ja brzydziłabym sie zatańczyc z kimkolwiek innym więc takiej samiej lojajności oczekuje od męża, to dośc logiczne, oczekuję tyle ile sama moge zaoferować. Nie uznaje również wyjazdów służbowych ani wycieczek integracyjnych z pracy, ja na takie nie jeżdże i mój mąz też nie. Jestem nauczycielem i wychowawczynią jednej z klas, od razu zastrzegłam że nie ma mowy o wyjazdach na wycieczki dłuższe niż wyjazd i powrót tego samego dnia. Nie ma mowy aby któres z nas nocowało poza domem bez tego drugiego. Wiem że moje poglądy sa dośc radykalne, ale taka juz jestem i nie umiem życ inaczej, z resztą odpowiada mi to w 100% i nie chce sie zmienić. Rozumiem że gdybym wymagała od innych takiego zachowania a sama chulałabym na prawo i lewo to mogłoby być samolubne ale ja po prostu oczekuję tylko tego co sama oferuję a to jest rozsądne.

Odnośnik do komentarza

dejanira5
Szani
dejanira5

Mój M. od kąd się tylko poznaliśmy wiedział że ja nie toleruję wszystkiego co sie tylko kojarzy z alkoholem, jemu z resztą też na tym aż tak nie zależy żeby mógł mieć z tym jakis problem, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku i wszyscy sa zadowoleni.

ale to nie musi miec problemu zadnego...niechce nie pije i tyle ale zeby taki szantaz no sory dla mnie to dziwne....szczególeni to " albo kawalerski albo ślub". jak dla mnie to jest zachowanie rozpieszczonej dziewczyny ktora chce zeby wszystko byla jak ona chce. Nie obraź sie ,,,ja tez nei lubie alkoholu moj maż tez nie przepada...ale wiem ze faceci maja czasem ochote sobie wypic czy spotkac sie z kolegami na piwku, ja czasami sama mówie zeby sobie wypił piwko, a ty ewidentnie tego zabraniasz... bo ty nie lubisz. Liczysz sei z soba a nei z nim.

poprostu jestem cholernie nieufna i ufam w 100% tylko sobie, w zyciu jak i za kierownica kieruję sie zasadą ograniczonego zaufania. Nigdy nie miałabym gwarancji co działo sie na takim wieczorze kawalerskim i nie potrafiła bym byc z człowiekiem którego od dnia slubu podejrzewałabym o zdradę, a poglądy mam niezwykle radykalne, dla mnie rozmowa i inną kobieta juz jest zdradą. Taka juz jestem i bronie swojego terytorium... nawet jak jestesmy gdzieś na imprezie mój M. nie może zamienić słowa z zadna z moich koleżanek o tańcu to juz zupełnie nie ma mowy. Ja brzydziłabym sie zatańczyc z kimkolwiek innym więc takiej samiej lojajności oczekuje od męża, to dośc logiczne, oczekuję tyle ile sama moge zaoferować. Nie uznaje również wyjazdów służbowych ani wycieczek integracyjnych z pracy, ja na takie nie jeżdże i mój mąz też nie. Jestem nauczycielem i wychowawczynią jednej z klas, od razu zastrzegłam że nie ma mowy o wyjazdach na wycieczki dłuższe niż wyjazd i powrót tego samego dnia. Nie ma mowy aby któres z nas nocowało poza domem bez tego drugiego. Wiem że moje poglądy sa dośc radykalne, ale taka juz jestem i nie umiem życ inaczej, z resztą odpowiada mi to w 100% i nie chce sie zmienić. Rozumiem że gdybym wymagała od innych takiego zachowania a sama chulałabym na prawo i lewo to mogłoby być samolubne ale ja po prostu oczekuję tylko tego co sama oferuję a to jest rozsądne.

Dejanira jedyną rzeczą, którą mogę Ci doradzić, to trochę popracować nad sobą i swoim nastawieniem. Jeśli teraz Twój mąż przystaje na Twoje warunki, to wierz mi, że tak nie będzie wiecznie. A przy takich zasadach jak Twoje, zbuntuje się szybciej niż myślisz. Ja potrafię zrozumieć pewne ograniczenia, wspólne ustalenia itp, ale zakaz rozmowy z Twoimi koleżankami?? :36_11_1:
Chyba po prostu mamy zupełnie inne definicje "związku"...

Odnośnik do komentarza

Daffodil
dejanira5
Szani

ale to nie musi miec problemu zadnego...niechce nie pije i tyle ale zeby taki szantaz no sory dla mnie to dziwne....szczególeni to " albo kawalerski albo ślub". jak dla mnie to jest zachowanie rozpieszczonej dziewczyny ktora chce zeby wszystko byla jak ona chce. Nie obraź sie ,,,ja tez nei lubie alkoholu moj maż tez nie przepada...ale wiem ze faceci maja czasem ochote sobie wypic czy spotkac sie z kolegami na piwku, ja czasami sama mówie zeby sobie wypił piwko, a ty ewidentnie tego zabraniasz... bo ty nie lubisz. Liczysz sei z soba a nei z nim.

poprostu jestem cholernie nieufna i ufam w 100% tylko sobie, w zyciu jak i za kierownica kieruję sie zasadą ograniczonego zaufania. Nigdy nie miałabym gwarancji co działo sie na takim wieczorze kawalerskim i nie potrafiła bym byc z człowiekiem którego od dnia slubu podejrzewałabym o zdradę, a poglądy mam niezwykle radykalne, dla mnie rozmowa i inną kobieta juz jest zdradą. Taka juz jestem i bronie swojego terytorium... nawet jak jestesmy gdzieś na imprezie mój M. nie może zamienić słowa z zadna z moich koleżanek o tańcu to juz zupełnie nie ma mowy. Ja brzydziłabym sie zatańczyc z kimkolwiek innym więc takiej samiej lojajności oczekuje od męża, to dośc logiczne, oczekuję tyle ile sama moge zaoferować. Nie uznaje również wyjazdów służbowych ani wycieczek integracyjnych z pracy, ja na takie nie jeżdże i mój mąz też nie. Jestem nauczycielem i wychowawczynią jednej z klas, od razu zastrzegłam że nie ma mowy o wyjazdach na wycieczki dłuższe niż wyjazd i powrót tego samego dnia. Nie ma mowy aby któres z nas nocowało poza domem bez tego drugiego. Wiem że moje poglądy sa dośc radykalne, ale taka juz jestem i nie umiem życ inaczej, z resztą odpowiada mi to w 100% i nie chce sie zmienić. Rozumiem że gdybym wymagała od innych takiego zachowania a sama chulałabym na prawo i lewo to mogłoby być samolubne ale ja po prostu oczekuję tylko tego co sama oferuję a to jest rozsądne.

Dejanira jedyną rzeczą, którą mogę Ci doradzić, to trochę popracować nad sobą i swoim nastawieniem. Jeśli teraz Twój mąż przystaje na Twoje warunki, to wierz mi, że tak nie będzie wiecznie. A przy takich zasadach jak Twoje, zbuntuje się szybciej niż myślisz. Ja potrafię zrozumieć pewne ograniczenia, wspólne ustalenia itp, ale zakaz rozmowy z Twoimi koleżankami?? :36_11_1:
Chyba po prostu mamy zupełnie inne definicje "związku"...

Ja chyba tez zupełnie inaczej podchodze do zwiążku. jestem w stanie zrozumiec dużo ale...radziłabym troszeczke "wyluzowac". Tak jak pisze deffodil mąż narazie toleruje ale...przyjdzie czas ze zacznei sie buntowac. Sprubój troszke sie zmeinić...Bo wygląda tak jakbyś mu nieufała a uważam że to jednak jest podstawa związku. Pozatym mówisz niemiałabys gwarancji co sie działo na kawalerskim ale tak samo niemasz gwarancji co sie dzieje jak maz jest w pracy badz jak ty jestes...musisz mu ufac ze nic nierobi.

Odnośnik do komentarza

Dejanira - spokojnie, rozumiem że masz jakieś złe doświadczenia w temacie alkoholu i zdrady skoro jesteś taka kategoryczna, ale TEMAT BYŁ INNY. I to OD NAS ZALEŻY JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁO PRZYJEIE PĘPKOWE - ja już mojego przekonałam do wspólnego świętowania w mieszanym gronie.

Znalazłam takię info "Na południu kraju podczas pępkowego noworodek ubierany jest w ubranko z kieszonką na brzuszku. Goście oglądający dziecko wkładają do niej pieniądze. Pępkowe robi się zazwyczaj tylko przy narodzinach pierwszego dziecka."

Ciekawe, dlaczego tylko przy pierwszym dziecku ta tradycja jest stosowana. Ja na pewno uczczę narodziny wszystkich moje dzieci:-) Ale to z tą kieszonką na brzuszku jest słodkie - taki rytuał na powodzenie.

Zobaczcie sobie kartkę narodzinową Baby K - jest super - animowana z bociankiem i muzyczką. Kołysanka też wpada w ucho, szkoda że nie ma tekstu...

http://www.suwaczek.pl/cache/f82e3357f2.png

Odnośnik do komentarza

Langusta80
Dejanira - spokojnie, rozumiem że masz jakieś złe doświadczenia w temacie alkoholu i zdrady skoro jesteś taka kategoryczna, ale TEMAT BYŁ INNY. I to OD NAS ZALEŻY JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁO PRZYJEIE PĘPKOWE - ja już mojego przekonałam do wspólnego świętowania w mieszanym gronie.

Znalazłam takię info "Na południu kraju podczas pępkowego noworodek ubierany jest w ubranko z kieszonką na brzuszku. Goście oglądający dziecko wkładają do niej pieniądze. Pępkowe robi się zazwyczaj tylko przy narodzinach pierwszego dziecka."

Ciekawe, dlaczego tylko przy pierwszym dziecku ta tradycja jest stosowana. Ja na pewno uczczę narodziny wszystkich moje dzieci:-) Ale to z tą kieszonką na brzuszku jest słodkie - taki rytuał na powodzenie.

Zobaczcie sobie kartkę narodzinową Baby K - jest super - animowana z bociankiem i muzyczką. Kołysanka też wpada w ucho, szkoda że nie ma tekstu...

Hmm... ja pochodzę z południa i pierwszy raz słyszę o takiej tradycji. Ale pomysł rzeczywiście słodki. Tylko chyba dość trudny do wdrożenia, bo z tego co się orientuję zdecydowana większość gości przychodzi na takie przyjęcia pępkowe z prezentami dla bobasa i coś mi się wydaje, że dodatkowe prezenty w postaci pieniężnej mogli by jako nietakt odebrać.

Odnośnik do komentarza

My zrobiliśmy z mężem pępkowe, jak faktycznie pępek odpadł. Znajomych zaprosilismy do siebie - kazdy cos przyniosl do jedzenia i bylo super. Zrobilismy zbiorowe kąpanie i polozylismy mała do spanka a potem sobie siedzielismy do poźnej nocki. To naprawde fajna tradycja, bo mozna uczcic wazne wydarzenie w gronie znajomych. My na chrzest zapraszamy tylko rodzinę, więc pępkowe to jedyna okazja na swietowanie narodzin dziecka ze znajomymi.

http://www.suwaczek.pl/cache/634596f964.png

Odnośnik do komentarza

a u mnie pępkowe odbylo się, kiedy byłam jeszcze w szpitalu, mąż zaprosił kolegów (w sumie robił diwe imperzy u mnie w domu, zaprosił znajomych z naszej miejscowości i w lublinie dla swoich kumpli) nie słyszałam, że pępkowe robi się jak pępowina odpada, szkoda, bo też chciałam być na imprezie z okazji urodzenia mojego dziecka

Odnośnik do komentarza

W naszej sytuacji mąż odczekał stawianie alkoholu kolegom, aż wyszłam ze szpitala i troszkę w domu sie ogarnęlismy. Były to chyba dwa wyjścias do baru, po których wrócił w stanie nazwałabym go trzeźwym jak na picie alkoholu. Koledzy stawiali jak im si,e dzieci rodziły to on też odstawił. Ale imprezę pępkową mielismy jak córka miała już 3 miesiące- była to impreza zorganizowana, połączona z grillem, przyszli koledzy z żonami. I oczywiście prezenty dla dziecka były, zarówno ubrankowe jak i kopertowe:)

http://www.suwaczki.com/tickers/8599dqk3p95p53lm.png]Tekst linka[/url][/url]]Tekst linka[/url]http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribqbkijq4m.png]Tekst linka[/url][url=[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/f2w

Odnośnik do komentarza

Opcji prezentowych jest wiele:

Personalizowany koc, zawieszka do smoczka lub może właśnie bon do smyka

Książeczki kontrastowe, może jeszcze personalizowane pudełko skarbów ?

Dla mamy coś pamiątkowego z ceramiki [reklama usunięta]. Ładne ręcznie malowane dzbanki ma ta pracownia ceramiki z Bolesławca. 

A94-D28.webp

 

Edytowane przez Dziubala
Usunięcie reklamy
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...