Skocz do zawartości
Forum

Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"


gabalas

Rekomendowane odpowiedzi

Anulka - taaa, ja często słyszę od znajomych "kempa, no co ty, kto jak kto, ale ty na pewno dasz rade". Uchodze chyba za jakiegoś cyborga i czasem bywa to męczące.
Kiedyś rozmawiałam z Piotrkiem o wspieraniu (mnie); on też z tych co to mówią "dasz radę". Nie pamiętam czy to była książka czy jakiś artykuł, ale było tam napisane, że takie mówienie do kogoś jest co najmniej nie na miejscu. Raz, że nie pozwala się wygadac (czasem wręcz wyżalic; a tak, czasem bym się pożaliła chwilkę :D), dwa, powoduje podwyższenie porzeczki na starcie rozmowy; jak ktoś mówi, że dam radę, to przeciesz nie będę jęczęc, że nie dam - skoro to takie oczywiste dla innych (szkoda, że czasem nie dla mnie), trzy - nie powoduje, że ktoś czuje się "bezpiecznie" w towarzystwie takiej osoby, bo nie może swobodnie mówic o np problemach. Trudno to było pojąc mojemu chłopakowi, no ale jakoś się przegryzł (o chwała mu) przez temat i coś tam do niego dotarło. On - z raczej pojętnych, a ja - z raczej cwiczących asertywnośc...
U mnie to nie tylko ostatni rok (choc na tle innych - był całkiem, całkiem), jakiś taki życiorys mnie się trafił, że z maczetą przez życie zasuwam. I czasem to mnie już ręka boli od tego rąbania ścieżek :D
Oczywiście rozpatruję różne opcje na sytuacje kryzysową- od powrotu do UK, poprzez wynajęcie chaty w Wawie i przeprowadzka do Wro i ostanio tak mi chodzi po głowie pomysł kupienia domu ... w Kathmandu (Nepal- kraj nieco dziki, trudno przewidywalny - pasowalibyśmy do siebie). Znajomy Niemiec z Londynu, wraz z dwójką przyjaciól kupił tam dom za 2 tys GBP (to obecnie około 12 500PLN). Mają tam robic remont i zronic z tego pensjonat - tu, niestety nie znam kosztorysu, ale pomyśl mnie się podoba. Nieco koliduje z planami edukacyjnymi; no i rodzina puka się w czoło. ale - bo to wiadomo co się wydarzy :D:D:D Ja tam uwielbiam podróżowac. I ostatnimi dniami nieco bujam w obłakach, dalek, bo w Azji...
W niedzielę widzieliśmy się ze znajomymi, którzy na motorach startują w sierpniu z Warszawy, przez Turcję, Iran, Republiki poradzieckie, mieli w planach kawałek Pakistanu (mam nadzieję, że do wyjazdu im ten pomysł przejdzie, a propos tego kraju), potem Indie, Nepal i Bhutan. Pytali o Bhutan - bo bardzo chcieliby tam pojechac. Kraj wielkości Szwajcarii, i niespełna 700 000 ludności - mniej niż Wrocław. W 100% buddyjski - jako jedyny na świecie. Między Chinami a Indiami. Niesamowite miejsce na ziemii. Kiedyś może napiszę więcej - bo to była podróż życia... Takie miejsce z bajki na ziemi. Ludzie szczęsliwi, serdeczni, piękny kraj, po prostu - trudno uwierzyc, że takie miejsce istnieje. Trochę jakby się cofnąc o pareset lat - tak tam ludzi żyją. Od chyba 8 lat TV, od 2-3 tel kom, król abdykował na rzecz syna i przeprowadził pierwsze wybory demokratyczne w kraju - oddając władzę w rędze społeczeństwa. Zamknięty dla turystów - ceny doby pobytu - dośc zaporowe; wjeżdża rocznie poniżej 10 000 ludzi. I tak jakoś trudno mnie od tej niedzieli wrócic na miejsce... Chodzę nieco zakręcona...

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

monika4
Monia38
Zaraz zatłukę tego mojego faceta. Chrapie tak, że chyba u sąsiadów słychać.

Chyba zaraz go obudzę, żeby iść spać :sofunny:

hehehe mój też, ja go zawsze budzę:sofunny: czyli kilka razy w nocy i zawsze zastanawiam się czy przywali mi w końcu czymś ciężkim czy nie:sofunny:

Ja jak mojego budzę to zawsze z oburzeniem mówi, że on przecież nie chrapie. Właśnies sam wstal więc ja się zmywam z kompa, bo zaraz będzie komentował.

Długiej i spokojnej nocki kobitki.

Odnośnik do komentarza

Mahakala ja powtarzając jak mantrę DAMY RADĘ mam na mysli cos na wzór: co mnie nie zabije to mnie wzmocni i tak do tego podchodzę. Dźwigam te moje ciężarki i dźwigam i za każdym kolejnym jestem bardziej twarda. Nie porównuję się do Ciebie, bo taki bagaż doświadczeń jest poza wszelkim porównaniem, ale właśnie tak jest. Oczywiście te moje ciężarki niech sobie zostaną na takim poziomie jak do tej pory, bo nic cięzszego juz na barki nie wezmę...moge być twarda, ale mam pewne granice po których przekroczeniu jestem pewna że poszłabym na dno...i nie będę pisać o tym głośno bo wszystkie wiemy co jest dla matki najgorszym przeżyciem.

A co do Bhutan, przyznam szczerze, że nawet nie słyszałam o takim kraju. Ale chciałabym się znaleźc w takiej szczęśliwości i spokoju choć kilka dni...

Odnośnik do komentarza

monika4
mahakala dom w Katmandu!!!!! cudowny pomysł!!!! niesamowicie mi sie podoba

a teraz już spadam dobranoc
a ja do zycia potrzebuję odrobinę cywilizacji, chyba bym tak nie umiała...boje się natury, dzikości i lubię gdy zycie jest w miarę przewidywalne :Śmiech:
aczkolwiek wyjazd w takie miejsce na kilka dni i owszem...dla wyciszenia i relaksu ( choć czy można sie wyciszyć w takim kraju? )

Odnośnik do komentarza

Mahakala takie wspomnienia... nie dziwi mnie Twoje zakręcenie. Sam Twój krótki opis sprawia że chce sie tam być

Damy Radę :) to hasło moich Marcóweczek forumowych, tak nazywał sie nasz wątek :) który żyje już piąty rok razem. Ale przyznam że i ja niekiedy myślę że sił brak bo ile można brać na barki, chociaż życie nauczyło mnie że można dużo...
nagle wydaje się że niebo runęło na głowę i to już koniec... a potem... idzie się dalej...
(no i ruszyły się wspomnienia...)

Odnośnik do komentarza

W tych miejscach jest cywilizacja. W bhutanie, brak do tego ciągu konsumpcji - ludzie mają samochody (i to jakie), mają łazienki, tel, TV, prąd, pralki i spółkę (no, generalnie w miastach - a tych nie za wiele; ale na wsi też dają radę - mają dużo prądu z górskich potoków, których tam pod dostatkiem; to nawet ich produkt exportowy), ale nie to jest ich sensem życia.
W Nepalu, niestety, już widac, że chętnie mieliby dobra materialne dla ich posiadania. Też pełna cywilizacja - ale ciągle jeszcze można życ w taki sposób, którego w Europie nie uświadczysz.
Nie wiem, jak długo można tak życ - myślę o np europejczykach, ale ja chętnie bym spróbowała. Ale czasem trudno pogodzic te wszystkie chęci - np edukacyjne, które raczej wmagają mieszkaniu tu gdzie jestem. To tylko taka myśl, pomysł - ewentualny, jak już będzie kicha z kasą... Poza tym - grunt to potrafic byc szczęśliwym tu gdzie się jest w tej chwili i okolicznościach temu towarzyszących. Mówi się nawet - wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Ja tam raczej szczęśliwa jestem. Rozpatruje tylko opcje awaryjne, na wypadek wysypki finansowej - a to jakoś ostatnio wymknęło się nam spod kontroli i w sumie, niewielki wpływ mamy na kursy walut, niestety. Rozpatruję opcję, co by było gdybyśmy padli pod presją wysokości raty kredytowej. Staram się brac pod uwagę wszelkie możliwe opcje, nawet te najgorsze - co by nie byc totalnie zaskoczoną. Ale, ufam, że nie będzie aż tak drastycznie i ułoży mnie się życiorys plus/minus wg moich planów.

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

mahakala2000
W tych miejscach jest cywilizacja. W bhutanie, brak do tego ciągu konsumpcji - ludzie mają samochody (i to jakie), mają łazienki, tel, TV, prąd, pralki i spółkę (no, generalnie w miastach - a tych nie za wiele; ale na wsi też dają radę - mają dużo prądu z górskich potoków, których tam pod dostatkiem; to nawet ich produkt exportowy), ale nie to jest ich sensem życia.
W Nepalu, niestety, już widac, że chętnie mieliby dobra materialne dla ich posiadania. Też pełna cywilizacja - ale ciągle jeszcze można życ w taki sposób, którego w Europie nie uświadczysz.
Nie wiem, jak długo można tak życ - myślę o np europejczykach, ale ja chętnie bym spróbowała. Ale czasem trudno pogodzic te wszystkie chęci - np edukacyjne, które raczej wmagają mieszkaniu tu gdzie jestem. To tylko taka myśl, pomysł - ewentualny, jak już będzie kicha z kasą... Poza tym - grunt to potrafic byc szczęśliwym tu gdzie się jest w tej chwili i okolicznościach temu towarzyszących. Mówi się nawet - wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Ja tam raczej szczęśliwa jestem. Rozpatruje tylko opcje awaryjne, na wypadek wysypki finansowej - a to jakoś ostatnio wymknęło się nam spod kontroli i w sumie, niewielki wpływ mamy na kursy walut, niestety. Rozpatruję opcję, co by było gdybyśmy padli pod presją wysokości raty kredytowej. Staram się brac pod uwagę wszelkie możliwe opcje, nawet te najgorsze - co by nie byc totalnie zaskoczoną. Ale, ufam, że nie będzie aż tak drastycznie i ułoży mnie się życiorys plus/minus wg moich planów.

myslałam, że ja dużo myslę, analizuję, ale widzę, że ktos bije mnie na głowę...nie przeszkadza Ci to w zyciu? bo mi czasem tak...

Odnośnik do komentarza

"dam/damy radę" - prawie jak zaklęcie. Czasem może trochę życzeniowe, trochę na wyrost, ale stawia do pionu. Dokładnie w myśl zasady - co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Czasem nawet się zapomina, że jest się zmęczonym, wyczerpanym. Ale czasem też ma miejsce tzw. "punkt przegięcia pały" albo jak kto woli "zmęczenie materiału" i trudno już nie dostrzec, że jest się u kresu. No, ale to też szybko mija :D:D:D

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

mahakala2000
"dam/damy radę" - prawie jak zaklęcie. Czasem może trochę życzeniowe, trochę na wyrost, ale stawia do pionu. Dokładnie w myśl zasady - co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Czasem nawet się zapomina, że jest się zmęczonym, wyczerpanym. Ale czasem też ma miejsce tzw. "punkt przegięcia pały" albo jak kto woli "zmęczenie materiału" i trudno już nie dostrzec, że jest się u kresu. No, ale to też szybko mija :D:D:D

miałam chyba ze trzy takie momenty w zeszłym roku...wyć do księżyca mi sie chciało...byłam gotowa wywiesić białą flagę na balkonie tak by żadne "dziadostwo" się do mnie nie przyplątało...ale człowiek sie otrzepał i poszedł dalej...życie...

Odnośnik do komentarza

Anulka - taaaa, kiedyś było tyle tego, że tak sobie wymyśliłam, że nadmiar myśli może prowadzic do szaleństwa. Mam na głowie zdecydowanie więcej siwych włosów, niż moja mama; pierwsze zauważyłam po powrocie ze szpitala z pierwszym dzieckiem (miałam 19 lat).
Ale jakos wyhamowałam nieco i jest zdecydowanie lepiej. Mam taki odruch, że bardzo potrzebuję wiedziec w jakim jestem miejscu - a propos różnych sytuacji. Czuję się jakoś bezpieczniej - kiedy wiem co może się wydarzyc. Nie katuję się czarnymi opcjami z góry. Ale potrzebuję wiedziec, że są jedną z możliwych opcji. Jakoś mnie ta wiedza uspokaja. Ale nie należę, jak wspomniałam, ani do masochistów, także nie zaliczam się do grona pesymistów i nie mam w zwyczaju chlastac się bo coś może nie wyjsc - biorę taką opcję pod uwagę, ale dopóki się nie stanie nie zajmuję się tym.

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

mahakala2000
Anulka - taaaa, kiedyś było tyle tego, że tak sobie wymyśliłam, że nadmiar myśli może prowadzic do szaleństwa. Mam na głowie zdecydowanie więcej siwych włosów, niż moja mama; pierwsze zauważyłam po powrocie ze szpitala z pierwszym dzieckiem (miałam 19 lat).
Ale jakos wyhamowałam nieco i jest zdecydowanie lepiej. Mam taki odruch, że bardzo potrzebuję wiedziec w jakim jestem miejscu - a propos różnych sytuacji. Czuję się jakoś bezpieczniej - kiedy wiem co może się wydarzyc. Nie katuję się czarnymi opcjami z góry. Ale potrzebuję wiedziec, że są jedną z możliwych opcji. Jakoś mnie ta wiedza uspokaja. Ale nie należę, jak wspomniałam, ani do masochistów, także nie zaliczam się do grona pesymistów i nie mam w zwyczaju chlastac się bo coś może nie wyjsc - biorę taką opcję pod uwagę, ale dopóki się nie stanie nie zajmuję się tym.

i tego ci zazdroszczę...ja cały czas pracuję nad swoim czarnowidztwem...

Odnośnik do komentarza

Ann
o kredytach nie rozmawiam, szkoda moich nerwów
o jedzeniu... zżarłam (pierwszy raz w życiu chyba) całą czekoladę :Szok:

i jeszcze na zbliżający się koniec dnia pokażę Królewnę Śnieżkę
http://lh5.ggpht.com/_DeQzx1pfd1Q/SZP0XCkpszI/AAAAAAAAHuY/lSR0E2o_Jh4/s512/DSC06493.JPG:36_3_16:
PIęęęękna!
Anulk adzieki Kobitko za wyreczenie w pazreniu kawy,ja poprostu korzystam z tego ze moge pospac bo ferie i Zosia spi do 8-9.Wczoraj zasneła o 18.45! i spała do 8.20. Ja zasnełąm przed połnoca tak jakos niemogłam zasnac.
Monis piszesz o babci i problemachz domami opieki. Moja druga babcia , tez ma Alzheimera jak mama mamy- mama taty jest w takim domu,ktorym zarzadza ks,zabieraja jej emeryture i dopłata ok 800zł. Ale tam było tak z emieszkala ze swoja córka alkoholiczka i ta pewnego dnia zapakowala babcie i posatwił przd drzwiami osrodka i pooooooooooszla. Ks dyr kolega mojego wujka zadzwonił do niego no i oczywiscei machina ruszyłą ,emeryture na dom( a ciotka myslalaze ma nieograniczone srodki na picie) no i doplata w koncu mieszkanko synowie sprzedali i soe okazalo z eoprócz gig długu w spoldzielni itp ma długi a bankach. Ciotka podsuwala babci ta podpisywala
i kasa w morzu alkoholu plynela.
W tym domu sa dobre warunki co tydzien wujek tam jezdzi a pozostali raz na jakis czas. Babcia juz nie rozpoznaje nikogo tam sobie spaceruje, i "zwiedza" wg tego co akurat "widzi" ale opieka jest dobra. A z kasy za sprzedaz co mieisac bank robi przelew na dopłate i juz.
Mahakala piszesz o tych pieknych krainach i juz czuje jak tam pieknie pachnie i jakie sa kolory. uch odpoczywam na sama mysl.
Tak z tym mowieniem do kogos dasz rade to całkowita racja, ja tez czasami słyszałąm od Z dasz rade ale jak kiedys wybuchlam i wylalam z siebie to az oczy otworzył. Czasem ludzie tak mnie postzregaja, nwet moja mam mowi ale jestes dzielna wrrrrrrr. I najgorsze jest włąsnie to ze jak sie takie cos słyszy to chocby si ewaliło,paliło to człek po pomoc nie pojdzie. Bo jak to tak głupio. Pamietam jak mialam badania przeplywu elektyrcznych na nadgarstek, zdziebko bolesna było i lezalam tam walona pradem i nagle do mnie dotarło ze jestem sama tak barzdo ze nie ma mnie kto odebac ,jakby sie cos stało. No mama kolezanke/przyjaiolke,ktora zostawi wszystko i mi pomoze ale mojego Z nie ma. w samochodzia ryczalam wtedy chyba z pol godziny. Zadzwonilam do Z i on mnie pocieszal itp ale fakt jest faktem. pozdrawiam bo nie pamietam wiecej

Julcia
http://www.suwaczek.pl/cache/ee7437e67d.png
Zosia
http://www.suwaczek.pl/cache/4d94e4ac9b.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...