Skocz do zawartości
Forum

Mamusie po 30-stce czyli "k�cik mamutków"


gabalas

Rekomendowane odpowiedzi

monikouette
mahakala, czytam co piszesz i nie wiem nawet co myslec...
wieje od Ciebie taka zyciowa madroscia, jakims takim wewnetrznym spokojem, ile Ty sie musialas napracowac nad soba, nad zyciem, zeby do tego dojrzec w taki sposob... a moze mialas zawsze takie podejscie..
nie wiem, ale tak jak monia, nie myslalam ze w taki sposob stracilas Agnieszke... bardzo mi przykro, az lzy same leca po policzkach....

monia, ja tez nie potrafie sie jakos umiejscowic przed samobojstwem... mysle, ze wlasnie przy alkoholu to jest jakis stan nieswiadomosci, chyba po pijaku nie mozna byc do konca swiadomym tego co sie wlasnie robi.... na trzezwo to nie wiem, czesto sie slyszy ze duzo samobojstw to tzw wolanie o pomoc ale ja na szczescie opieram sie tylko na teorii...
wiecie co, ide juz, przygnebilo mnie to wszystko jakos, pewnie bede o tym myslec jak juz sie poloze,
jutro do pracy, pozdrawiam Was wszystkie kochane

monika, a Tobie to cierpliwosci zycze!!!!

pa

Dokładnie tak samo myślę tylko słów brakuje.

Moniq myślę, że na trzeźwo to impuls, działanie bez zastanowienia.

Ja też spadam odespać ciężkie bolesne nocki.
Dobrej nocy kochane. Cieszę się że Was tu mam:zwyrazami_milosci:

Odnośnik do komentarza

Monia - Z doświadczenia moich dzieci, mojego własnego wiem, że ten proces trwa długo, bardzo długo. To są lata wspomnień, skojarzeń różnych miejsc z różnymi sytuacjami i nieuniknienie - myśli - co mogłam zrobic inaczej, lepiej, czego nie zrobiłam, gdzie popełniłam błąd. Mi terapeuta powiedział miesiac po Agi śmierci, że najlepsze co można zrobic, to uszanowac czyjaś decyzję (myślę, że trudno ją oceniac) i mając tę osobę przed oczyma, w sercu zrobic "dla niej" coś dobrego dla innych. Poza tym ja miałam dwójkę rozwalonych totalnie dzieci i musiałam byc wsparciem dla nich.

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

monika4
anula to trzymaj się, ja przeżyłam:sofunny: - cholera, to nie ten wątek:lup:

monia ale już nie płaczesz???? a fotka z powrotu do zębologa super, mam wrażenie, że jest ciebie duuuuuuuuuuuuużo mniej, nie o zęba mi chodzi!!!

manenka musi być ci bardzo ciężko z powodu braku mamy, tzn, takiego zwykłego, codziennego bycia razem!!! super, że udało ci się ułożyć życie
a wracając do mojej babci to ona mieszka w innej miejscowości, jakieś 7 km. ode mnie, jest sama, pochowała troje dzieci, dwóch mężów, jednego wnuka i na starość została sama, tzn. w budynku, w którym mieszka są jeszcze dwa mieszkania, w których żyją jej zięć - kaleka oraz żona wnuka z dwójka dzieci
ale każde ma ją w poważaniu i potrafią nawet przez cały dzień nie zajrzeć czy żyje
dzisiaj m. rzucił hasło, że może wziąć babcię do nas, na co moja mama - synowa babci - d0stała migotania przedsionków, nigdy nie zaznała wiele dobrego od swojej teściowej
cholera a ja mam sumienie i chociaż babcia jakoś nigdy nie nawiązała ze mną bliższej więzi, czuję się zobowiązana do opieki, w przeciwieństwie do trójki pozostałych wnuków, mówię wam, sytuacja patowa, ech...

mahakala troszkę mnie przestraszyłaś tymi dolegliwościami, mam nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie

a tak wracając co do ilości dzieci to ja też stwierdzam, że już więcej kategorycznie nie!!!!

Monika to tylko złudzenie ubraniowe :)

A słyszałaś powiedzenie, że zarzekała się żaba błota????:smile_move:

Idę w końcu, bo jeszcze trochę i m pojedzie w trasę i dojdę że nie warto nawet wyrka ścielić.

Odnośnik do komentarza

monikouette - hmmm, moje życie nie należy do gatunku tych "usłanych różami". Miałam dwie opcje - albo nieustanną depresję, albo wzięcie spraw w swoje ręce. Zawsze w sytuacji, kiedy stałam pod tzw ścianą, budził się mój sprzeciw - że przecież ja tez mam coś do powiedzenia. Pewnie, że bywały okresy około lub depresyjne (głównie związane z tym, że tato moich dzieci od 11 lat nie płaci na nie kasy; później miałam je z funduszu; kiedy go zlikwidowano, pożyczyłam kasę i wyjechałam do Londynu - moja pensja nie pozwoliłaby mi utrzymac rodziny), ale w pewnym momencie życia zaczęłam się koncentrowac na rozwiązywaniu problemów, a nie tkwieniu w nich i narzekaniu, biadoleniu - w sensie - nie ma, że boli... Poza tym zawsze staralam się znaleźc we WSZYSTKIM co mnie spotykało jakąś lekcję - choby po to aby te wydarzenia, sytuacje nie pozostawały jedynie przykrymi, bolesnymi doświadczeniami; nawet jeśli jedyną lekcją była lekcja pokory i świadomośc, np tego, że nie mam czarodziejskiego płaszczyka, którym mogę okryc moje dzieci i uchronic je przed absolutnie wszystkim. Poza tym jakoś tak się stało, że mam niewyczerpane pokłady optymizmu - co uważam za wyjątkowy dar.
Myślę, że dośc istotnym dla mnie wydarzeniem był wypadek samochodowy, gdzie otarłam się o tę drugą stronę i spędziłam ponad 2 miesiące w szpitalu - 17 lat temu. Jakoś, od tego czasu starałam się szukac w swoim zyciu odpowiedzi na pytanie co jest naprawdę ważne i gdzie jest sens tego co się wydarza.
Kiedy byłam parę tygodni w Indiach, w zeszłym roku, sporą częśc podróżowałam zupełnie sama. Widziałam takie sytuacje, warunki życia, nikłe możliwości rozwoju, dostępu do edukacji, służby zdrowia, że ponownie doceniłam totalną wyjątkowośc mojego życia, możliwości mieszkania w Europie i paru innych historii. Taka podróż, w mojej skromnej opinii, może byc najlepszym lekiem na wszelkie depresje i dąsy, że mam kiepskie życie albo coś. I może byc niezwykle cenną lekcją... I tu nie chodzi nawet o stwierdzenie - ufff, naprawdę nie jest tak źle w moim życiu, na zasadzie kontrastu, porównania. Taka podróż bardzo otwiera także na innych ludzi, ich potrzeby, cierpienie...

monika4 jutro jade do ginekolożki prowadzącej ciążę - mam nadzieję, że wszystko w porządku - i tej wersji staram się trzymac :D W kwestii "mądrej mamy" - to przy okazji kolejnej bobaski "w drodze" uświadomiłam sobie, że ona będzie zupełnie inaczej wychowywana - suma doświadczeń i popełnionych błędów :) Jestem mamą daleką od ideału, ale jest we mnie na szczęście dużo szacunku dla innych. Jest też dużo troski, która czasem przesłania mi sensowne myślenie i zachowuję się irracjonalnie. Ale poźniej staram się wyjaśnic moje motywy, intencje. Potafię przyznac się do tego, że nieumiejętnie coś artykułuję i czasem tłumaczę młodzieży, że jest to powodowane troską o nie i chęcią aby były szczęśliwe w swoich życiorysach. Z córką już dawno ustaliłam,że nie jestem w stanie im exportowac mojego doświadczenia życiowego i że moje dzieci muszą móc popełniac błędy, aby zbudowac własne doświadczenie - choc nie było to dla mnie proste :) "Wychowywanie", jest szalenie ciekawym procesem. Sama się wiele przy okazji dowiedziałam, także o sobie i bardzo to dla mnie cenne.

Dobra, zmykam do łóżka. Pozdrawiam wszystkie dziewczęta i bardzo się cieszę, że znalazłam takie forum :D

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Witam z kawka w ręku:Oczko:

Oj dobrze że w nocy na kompie nie siedze, trudne dyskusje sie tu odbywaly, tym bardzij dla mnie.....moj tata sie powiesił wiec temat samobojstw jest mi bliski, temat morze dla mnie, tak jak pisze mahakala w tej dziedzinie przewertowałam wszystko co mozna, psychologów , psychiatrow tez:Kiepsko:

mahakala bardzo mi przykro z powodu córki:Płacz:nie wyobrażam sobie co musiałas przejść

http://www.suwaczek.pl/cache/41ec268854.pnghttp://parenting.pl/galeria/data/500/thumbs/201106123809.jpg
http://www.suwaczek.pl/cache/4a7b5ffe5d.png
www.sunriseband.pl

Odnośnik do komentarza

Bry. Ja też już po dawce kofeinki :smile_move:
Male się bawią, duze nie wiem co robią, dwoje w pracy to wiem na pewno......chyba :)
Zapowiada się ładny dzień, więc chyba zaraz wezmę pociechy i pójdziemy na spacer, na pocztę:smile_move: bo rachunki trza płacić:leeee: i książkę Emila odebrać.
Mala coś w nocy poplakiwała, a ja taka jakaś nietomna, słyszałam że płacze, ale zanim się zwlekłam to ona zasnęła. M dzielnie poszedl spać i pojechał w trasę:smile_move:
Jutro mam pilnować Matiego, bo Weronika ma jakiesz szkolenie w pracy. Już się boję bo to istne tornado, a nie dziecko:glass:
Dobra idę łyknąć leka i pomykam pozalatwiać sprawy, bo potem dziecię musi iść lulać, a mamusia ma prasowanko:leeee:
Do popisania potem.
Boszzz jak ja się cieszę że mam już kompa i mogę sie do ludzi odezwać chociaż wirtualnie :D

Odnośnik do komentarza

witam
dobrze ze zeszlam w czas z forum bo pozniej bym nie zasnela po waszych postach

kazdy ma klopoty ale to co opisujecie przerasta mnie
nie dalabym rady uniesc tego co TY MAHAKALO za malo mam sily
bardzo ale to bardzo mi przykro nie myslalam ze w ten sposob stracilas corke
GABI wspolczucia tez tobie
RENA dzieki za kawke a ja stawiam ciasteczka
aha MAHAKALA ogladalam albumy piekne dzieciaki no i dorosle a jak juz sie nie moga dzidzi doczekac?
moje jak mial sie ur bartosz 2 lata temu to radosc ze hej a jak niunia to spokojniej bo juz wiedzieli co ich czeka

Odnośnik do komentarza

anulka co tam kawa, masz wiadro czystej kofeiny ode mnie, oczywiście wirtualne i oczywiście musisz sobie wyobrazić bo nie mam pojęcia jak taka kofeina wygląda w czystej postaci:D

manenka dawaj te ciacha, w d... mam odchudzanie

monia ja też ostatnio to jedynie wirtualnie gadam bo rozmowa z babcią czy resztą mojej rodziny się nie liczy

mahakala nie mogę przestać myśleć o tym jak straciłaś córkę i o tym, że zycie jednak toczy się dalej

http://www.suwaczek.pl/cache/4ccc13b87c.png
serdecznie zapraszam, zniżki dla parentingowców:Śmiech:
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=3249849

Odnośnik do komentarza

Witam czwartkowo

Od rana próbuję coś skrobnąć, ale za każdym razem gdy otwieram ten wątek, to odzywało się moje dziecię, a gdy próbowałam przeczytać Wasze posty, to włączał się niezły alarm i musiałam lecieć do córy. Teraz znów się przebudziła, ale jak na razie spokojnie leży. Mam nadzieję, że da mi odrobinę posiedzieć. Starsza siedzi przy mnie i nożyczkami tnie stare gazety i dorwała się do dziurkacza i namiętnie dziurkuje. A ja potem będę namiętnie sprzątała ten bajzel, ale co tam, przynajmniej córa jest zajęta i ćwiczy swoje umiejętności manualne:Oczko:

mahakala jestem pełna podziwu Twojej postawy do tego, co Cię przykrego w życiu spotkało i potrafiłaś z tego się otrząsnąć i żyć dalej i móc spokojnie o tym mówić, pisać. W mojej rodzinie też był przypadek samobójstwa. Mój brat cioteczny powiesił się trzy lata temu w Wielki Piątek i od tamtej pory moja ciocia nie potrafi o tym rozmawiać, z tym żyć. Obwinia wszystkich dookoła, ale nie mówi o tym otwarcie, kryje to w sobie, nikomu nie mówiła o swoich uczuciach, odizolowała się od rodziny. W sumie spotyka się z moją mamą, razem rozmawiają, ale nigdy nie poruszają tego tematu. Dopiero, gdy się napije, alkohol wiadomo rozwiązuje język, wtedy zaczyna się płacz, lament i pod wpływem skrywanych emocji zaczyna się obwinianie wszystkich za tamte wydarzenie. A gdy ktoś chce jej pomóc, z nią porozmawiać, o tym, co z nią się dzieje, to ona mówi wprost, że nie życzy, by się ktoś w jej życie wtrącał. Nawet wujek nie dał rady jej pomóc. Szkoda kobiety. I dlatego pełny szacunek do tego, jaki masz stosunek do tych spraw.

Monia ja ostatnio też tylko wirtualnie "plotkowałam i gadałam", ale wczoraj w końcu spotkałam się ze znajomą w realu i tak było fantastycznie, ponad 4 godziny przegadałyśmy. Człowiek psychicznie odpoczął od tej codziennej rutyny. Już nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do pracy, do ludzi, do plotek przy kawusi na przerwie. Człowiek, gdy się nasłucha innych, jak mają ciężko, to wtedy zaczyna doceniać codzienną spokojną rutynę :Oczko:

http://ticker.7910.org/as1cCDgNw0N0010MDA0NjAxZHwwNmR8SnVzdHlzaWEgLSA.gif
http://ticker.7910.org/as1cvfqVM000010MTM3bGR8MDYyMGR8V2Vyb25pc2lhIC0g.gif

Odnośnik do komentarza

Witam i ja!

Wkoncu dzisiaj mam troche czasu na pisanie. Ponadrabialam zaleglosci mailowe - czas na forumowe. Troche podczytywalam Was przez ostatnie dni, ale tyle piszecie, ze jak sie juz przebilam przez te kilka stron to czasu braklo na pisanie!

Monia - Gratuluje rozsadnej corki i rozsadnego jej chlopaka. Dobrze, ze clopakma Was. Ale z tego co piszesz wynika, ze potrzebny mu specjalista juz teraz. Trudno przewidziec co sie w jego glowie teraz dzieje. Chyba dobrze by bylo aby to wszystko z siebie wyrzucil zamiast gromadzic w sobie. Nie chce tu byc pesymistka i czarnowrozaca, ale takie kumulowanie wszystkich uczuc w sobie moze sie roznie skonczyc.
Jesli chodzi o jego matke to uwierzcie mi - alkohol na niektorych ludzi wplywa tak, ze postepuja wbrew sobie! To temat rzeka wiec nie bede sie tu rozwodzic. Powiem tak - w pewnych sytuacjach i warunkach alkohol moglby podzialac tak, ze moglybysmy zrobic cos, co w tej chwili wydaje nam sie abstrakcyjne i nierealne. Nigdy nie mow "nigdy" - to madre powiedzenie. Dlatego trzeba byc bardzo ostroznym oceniajac innych. Oby nasze zycie nigdy nie wystawialo nas na proby!!!!

Mahakala - Chyle czola przed Twoim podejsciem do zycia! I bardzo wspolczuje odejscia corki. Czasami mysle jak mozna dalej zyc w takiej sytuacji. Wtedy napewno docenia sie posiadanie kilkorga dzieci - ma sie nadal dla kogo zyc i walczyc!
Bylam kilka razy w Indiach i musze przyznac, ze te podroze troche zmienily moj stosunek do.....narzekania! To, co sie tam widzi, to trudno opisac. Ale dzieki temu docenia sie swoje zycie! Czasem jest mi wstyd przed sama soba, ze nie wystarcza mi to co mam i chce wiecej! A przeciez kazdy z nas mogl sie TAM urodzic i TAK zyc. Wiec mamy cholerne szczescie i lepiej je doceniac!

Anula - Ja sie trzymam na mojej diecie, ale chodze juz po scianach. Trzyma mnie tylko to, ze wiem, ze jutro juz wszystko minie! Inaczej bym nie dala rady. Chodzi za mna wszystko! O zapachach z kuchni kiedy M robi obiad nawet nie wspomne. Poprostu mnie skreca. Wczoraj mialam test wytrzymalosci, bo prosto z przedszkola przyszla do nas sasiadka z 3 dzieci i wszyscy razem jedli podwieczorek. Nawet im ciasteczka (z mrozonki) upieklam! I nie dalam sie skusic! Walcze ostro.Potem bezposrednio przechodze na Protal. To rewelacyjna dieta. Znam osoby, ktore bez wysilku potracily duzo kg. Zainteresowanym polecam ksiazke "Nie potrafie schudnac" Dr Pierre Dukan'a. Do kupienia w Merlinie zaniecale 20 plz. Nie ma jej co opisywac, bo warto przeczytac jak ona dziala i dlaczego tak a nie inaczej jest ta dieta "skonstruowana". Ja zaczynam ze "swoja" bo ja musze widziec szybkie efekty i nie mam czasu czekac zbyt dlugo bo niedlugo czeka mnie ta operacja zatok, potem wyjezdzamy, potem znowu operacja kolana i ponoc pare miesiecy o kulach wiec raczej nie bede stala przy garach! A MUSZE zejsc min. 10 kg do lata!

Tak jak napisalam - jestem na dieci i jestem okrutnie GLODNA! A co za tym idzie zla, zniechecona, nieszczesliwa itd. Dzis mam dola znowu. Oby do jutra.
Wczoraj dostalismy oferte cenowa na nasz "dom marzen" i marzenia chyba diabli wzieli! Oferta jest w ich standarcie, ktoremu daleko do naszego, i nie zawiera wielu dodatkowych opcji. A cena jest taka jaka liczylismy za gotowy dom w naszeym standarcie i ze wszelkimi opcjami. M mnie tu probuje pocieszac, ze to jeszcze cena do dyskusji itd, ale mnie to zdolowalo. Tylko tego bylo mi trzea. Ma facet farta, ze wyjechal na 2 tyg urlop i do jego powrotu zdarze ochlonac, bo wczoraj bym juz dzwonila i mu dala popalic! Trafilby na moj zly dzien!:Real mad:
Poza tym nic sie szczegolnego nie dzieje. Szro, buro i nijako. Jakby tego bylo malo to moja kochana corcia doprowadzila mnie wczoraj do lez! Niebardzo wiedzialam czy placze ze smiechu czy rozpaczy! Toz jak wczesniej juz chyba pisalam, kiedy M robi obiad ja ewakuluje sie do sypialni, aby mnie nie ssalo. Natomiast wczoraj zeszlam pozniej na dol, aby mala polozyc spac, i co widze? Moje dziecko w stroju baletnicy z FLAMASTRAMI pomalowana cala buzia (nawet oczy dookola!) i nogami! Poprostu rece mi opadly. Juz myslalam, ze tak bedzie chodzic poki to nie zejdzie, ale okazalo sie, ze woda z mydlem porzadnie wcierana wystarczyla i dzic dziecko juz wygladalo normalnie. Zamieszczam zdjecie pomalowanej baletnicy!
A dziki temu, ze mnie ssie to klade sie wczesniej spac. Przedwczoraj spalam juz przed 20-ta! I tak do 8-mej rano! Od ponad 4 lat tak nie spalam! A wczoraj poszlam spac troche pozniej, ale za to spalam do 8.30!!! Zerwalam sie z lozka, bo Misia na 9-ta do przedszkola, a M juz i tak spozniony do pracy wiec jej nie zaprowadzi. Ale chwala mu za to, ze codziennie rano wstaje i sie nia zajmuje, az ja wstane. Chyba cos przeskrobal - musze sie mu lepiej przyjrzec!

Dobra, spadam, mam nadzieje, choc raz uda mi sie byc z Wami na bierzaco, bo to nadrabianie calkiem mnie rozklada i kiedy zaczynam pisac zapominam co komu mialam naskrobac!

Pozdrawiam Was serdecznie

http://lb5f.lilypie.com/xYLEp2.png

Odnośnik do komentarza

muszelka obyś wytrzymała w diecie! Niezły numer Ci córka sprawiła. Dlatego ja kupiłam Niśce flamastry zmywalne i teraz nawet, gdy się pomaże (na szczęście rzadko) to wystarczy woda i po kłopocie. A córeczka kapitalnie wygląda na zdjęciach - fajny ten nowy image:Oczko:

anula_73 tekst Te kulki wpychają mnie do kaszlu w wolnym tłumaczeniu oznacza - Te płatki śniadaniowe powodują kaszel. :Oczko:

http://ticker.7910.org/as1cCDgNw0N0010MDA0NjAxZHwwNmR8SnVzdHlzaWEgLSA.gif
http://ticker.7910.org/as1cvfqVM000010MTM3bGR8MDYyMGR8V2Vyb25pc2lhIC0g.gif

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...