Skocz do zawartości
Forum

Czerwcowe maluszki 2016


Gość Dżastaa

Rekomendowane odpowiedzi

Hej laseczki zaglądam tu ale poziom energii i moje samopoczucie pozostawiają wiele do życzenia...nie wstawalabym z kanapy całymi dniami ale tak się nie da :/ Juz mam takie zaległości w ogarnianiu chaty że nie wiem czy potem do porodu się wyrobię - czekam na koniec mdłości i kopa energii jak na zbawienie!

Nika ja tez jestem strasznie nerwowa - mialam tak na początku każdej ciąży..hormony buzują i mam wrażenie że mną rządzą.

Nikkakifestyle gratulacje ogromne:) trzy miesiące to szybciutko Wam się udało! Super :D

Lece robic sałatkę i pakowac prezent na dzisiejszą parapetowke - a przed imprezą do rodziców na babkę ziemniaczaną...motywacja zeby podniesc tyłek z kanapy ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/34bw3e3k4js4kvrf.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie nowe dziewczynki, gratulacje:)

Ja ostatnio mało się udzielam,ale czytam Was cały czas. Zauważyłam,że jak nie wiszę całymi dniami na forum, to szybciej mi ta ciąża leci:)

Monia, udanej imprezki!

Dziewczyny, pisałyście,że już brzuszki pokaźne macie. Ja też mam. Dżinsy już od dawna zapinam na gumkę recepturkę między guzikiem a dziurką,ale zaczyna to powoli nie wystarczać. Dziwię się,że nikt mnie jeszcze nie pyta o ciążę. Noszę luźne swetry i maskuję jak mogę,ale chyba już nie dam rady zbyt długo. 9 listopada idę do lekarki i wtedy chyba już powiem wszystkim. Na razie nawet dzieci nie wiedzą.

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09kqgef4enx.png

Odnośnik do komentarza

Moniaaaa
Hej laseczki zaglądam tu ale poziom energii i moje samopoczucie pozostawiają wiele do życzenia...nie wstawalabym z kanapy całymi dniami ale tak się nie da :/ Juz mam takie zaległości w ogarnianiu chaty że nie wiem czy potem do porodu się wyrobię - czekam na koniec mdłości i kopa energii jak na zbawienie!

Nika ja tez jestem strasznie nerwowa - mialam tak na początku każdej ciąży..hormony buzują i mam wrażenie że mną rządzą.

Nikkakifestyle gratulacje ogromne:) trzy miesiące to szybciutko Wam się udało! Super :D

Lece robic sałatkę i pakowac prezent na dzisiejszą parapetowke - a przed imprezą do rodziców na babkę ziemniaczaną...motywacja zeby podniesc tyłek z kanapy ;)

.

Witam w klubie hihihi

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgs88tv4jq.png

Odnośnik do komentarza

Moniaaa myślałam o Tobie że to już dzisiaj ta parapetówka :) I co kupilas na prezent?

Ja też opadłam z sił totalnie. Leżę w łóżku. Od wczoraj zaczęło mnie trochę boleć w krzyżu. Czy to nie za wcześnie na takie dolegliwości? Mąż ma wrazenie jakbym była chora a nie w ciąży. Ja też tak się czuję. A mówią że ciąża to nie choroba : D
Na śniadanie zjadłam 3 łyżki owsianki, ale chyba za chwile zjem zupę szczawiową, którą to wczoraj ugotowałam i póki mam jeszcze na nią ochotę :D Bo często mam tak że na coś mam chęć i zaraz mi przechodzi...

Gratuluję nowym mamom które do nas dołączyły :)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44jqv6ew1kq.png
(*) Aniołek 13.01.2015 (8 tc.)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny mam jeszcze pytanie. ..
Mam już za sobą 2 usg prywatne robione w 7 i 8 tyg.ciazy. Myślę że pamiętacie dlaczego zrobilam to drugie.
5. listopada mam pierwsza wizytę u lekarza na NFZ. Będzie to 9 tc i tak się zastanawiam czy powiedzieć mu o tych wcześniejszych usg czy nic nie mówić. Podejrzewam ze będzie chciał zrobić usg no bo będzie to moja jakby pierwsza wizyta. Chciałabym zobaczyć fasolke ale czy to nie zaszkodzi dziecku tak tydzień po tygodniu usg? Macie w tym jakieś doświadczenie albo wiedzę na ten temat?

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44jqv6ew1kq.png
(*) Aniołek 13.01.2015 (8 tc.)

Odnośnik do komentarza

Usmazylam pierś z kurczaka...skroilam parę warzyw i wycisnelam świeży sok i musialam usiąść odpocząć - czuję się jakbym z 70lat miała!

Nika kupilam blender Philipsa - podpytalam jej córkę i mi podpowiedziała ;)
Robię też sałatkę warstwowa gyros z kurczakiem:)

Z tym usg to juz sama nie wiem...natknęłam się na artykuł (trochę nawiedzony) jakiegos mężczyzny ktory twierdzil ze głowica usg wysyla zbyt silne fale ktore osłabiają akcję serduszka płodu...ogolnie twierdzil ze powinno byc jedno usg i to w zaawansowanej ciąży a wiecej tylko jesli są wskazania medyczne. Kochana jesli wolisz byc ostrożna to wstrzymaj sie teraz od usg przecież niedługo bedzie to genetyczne w 12-14tc. To oczywiście Twoja decyzja :)

http://www.suwaczki.com/tickers/34bw3e3k4js4kvrf.png

Odnośnik do komentarza

Też słyszałam o tej teorii co do usg, ale czytałam jakieś naukowe opracowanie na podstawie badań na szczurach, z którego wynika,że aby usg zaszkodziło, to trzeba by robić je non stop przez kilkadziesiąt godzin w bardzo wczesnej ciąży. Obligatoryjnie każdej ciężarnej jak psu buda należą się 3 usg na nfz. Ja osobiście przy drugiej ciąży biegałam prywatnie na usg jak nawiedzona. Zrobiłam ich kilka jak nie naście na początku ciąży i córę mam okaz zdrowia. Ja tam bym nie przesadzała z tą szkodliwością.

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09kqgef4enx.png

Odnośnik do komentarza

Kati78
Też słyszałam o tej teorii co do usg, ale czytałam jakieś naukowe opracowanie na podstawie badań na szczurach, z którego wynika,że aby usg zaszkodziło, to trzeba by robić je non stop przez kilkadziesiąt godzin w bardzo wczesnej ciąży. Obligatoryjnie każdej ciężarnej jak psu buda należą się 3 usg na nfz. Ja osobiście przy drugiej ciąży biegałam prywatnie na usg jak nawiedzona. Zrobiłam ich kilka jak nie naście na początku ciąży i córę mam okaz zdrowia. Ja tam bym nie przesadzała z tą szkodliwością.

No ja z zaleceń mam monitoring co półtora tygodnia bo wciąż sprawdzają to cholerne łożysko to chyba nie ma takiej tragedii przecież gdyby było szkodliwe to nie zalecaliby?

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgs88tv4jq.png

Odnośnik do komentarza

Kati78
Witajcie nowe dziewczynki, gratulacje:)

Ja ostatnio mało się udzielam,ale czytam Was cały czas. Zauważyłam,że jak nie wiszę całymi dniami na forum, to szybciej mi ta ciąża leci:)

Monia, udanej imprezki!

Dziewczyny, pisałyście,że już brzuszki pokaźne macie. Ja też mam. Dżinsy już od dawna zapinam na gumkę recepturkę między guzikiem a dziurką,ale zaczyna to powoli nie wystarczać. Dziwię się,że nikt mnie jeszcze nie pyta o ciążę. Noszę luźne swetry i maskuję jak mogę,ale chyba już nie dam rady zbyt długo. 9 listopada idę do lekarki i wtedy chyba już powiem wszystkim. Na razie nawet dzieci nie wiedzą.

No chyba niewiele z nas ukryje okrągły brzusio . Trzeba będzie się teraz eksponować :P z wielkimi brzuchami haha mój syn mówi że za dwa miechy będę wyglądać jak pendolino. Nie pytajcie skąd mu się to wzięło.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgs88tv4jq.png

Odnośnik do komentarza

Nikaa76
Dziewczyny mam jeszcze pytanie. ..
Mam już za sobą 2 usg prywatne robione w 7 i 8 tyg.ciazy. Myślę że pamiętacie dlaczego zrobilam to drugie.
5. listopada mam pierwsza wizytę u lekarza na NFZ. Będzie to 9 tc i tak się zastanawiam czy powiedzieć mu o tych wcześniejszych usg czy nic nie mówić. Podejrzewam ze będzie chciał zrobić usg no bo będzie to moja jakby pierwsza wizyta. Chciałabym zobaczyć fasolke ale czy to nie zaszkodzi dziecku tak tydzień po tygodniu usg? Macie w tym jakieś doświadczenie albo wiedzę na ten temat?

Ja bym powiedziała lekarzowi o tych usg ale myślę że dobry lekarz i tak by Ci zrobił kolejne żeby sam sprawdzić co i jak u maleństwa.

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09zbmhgv16dcva.png

Odnośnik do komentarza

Ja bym o usg nie mówiła. Niech się lekarz wypowie bez sugerowania się wcześniejszymi wynikami. Co do szkodliwości to nie jest to chyba aż takie szkodliwe. Ja jestem w ciąży po poronieniach i miałam już 3 x co 2 tygodnie. Kolejne mam już usg genetyczne 10.11. Przynajmniej wiem, że dzidziuś się rozwija. Nie tak jak w poprzedniej w 8/9 tyg poroniłam i dowiedziałam się że jest pusty pęcherz płodowy. I nie wiadomo kiedy zarodek obumarł.

Odnośnik do komentarza

aga8207
Ja bym o usg nie mówiła. Niech się lekarz wypowie bez sugerowania się wcześniejszymi wynikami. Co do szkodliwości to nie jest to chyba aż takie szkodliwe. Ja jestem w ciąży po poronieniach i miałam już 3 x co 2 tygodnie. Kolejne mam już usg genetyczne 10.11. Przynajmniej wiem, że dzidziuś się rozwija. Nie tak jak w poprzedniej w 8/9 tyg poroniłam i dowiedziałam się że jest pusty pęcherz płodowy. I nie wiadomo kiedy zarodek obumarł.

Dokładnie słuszność mój poprzedni gin sugerował się usg od innego gina po czym okazało się że obumarl płód a lekarz nie słuchał ze coś mnie niepokoi. Wkurzylam się tego samego dnia poszłam prywatnie żeby usłyszeć przykro mi.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgs88tv4jq.png

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie Mamusie, tak sobie czytam Was prawie od początku i jakoś nie miałam odwagi coś „naskrobać”. To moja pierwsza ciąża i wszystko co nowe mnie przeraża. Byłam w 5tc u gina ale też tak jak któraś z Was pisała, potwierdził ciążę (podkukałąm, że termin na 05 czerwca), zlecił badanie moczu, krwi i grupy krwi i tyle było na wizycie, aż później żałowałam, że nic się nie wypytałam, ani żadnej karty nie założył… ale zmieniam lekarza i w najbliższy wtorek idę do nowego. Też miałam plamienia brązowe, ale dopóki nie jest ot żywoczerwona krew podobno mamy się nie martwić (choć jeśli się tego nie wie, to wiadomo jaka jest reakcja). Moja fasolka ma 13mm - 8tc (widziałam bijące serduszko) wg usg ze szpitala, bo niestety pare dni temu wylądowałam w szpitalu (dostałam krwawienia dość mocnego – odklejenie kosmówki) – zagrożenie, zalecenie mam leżeć. I jestem w domu, leżę, ale zdarza się, że wstaje czasem zrobić sobie jakieś jedzenie czy coś. Kontrolę w szpitalu mam w przyszłym tyg, bo w dniu wyjścia jak robili usg, wyszło, że jakiś krwiak jest, ale powinien się wchłonąć. Niestety w pracy nic nie mówiłam i szef musiał się dowiedzieć (pozostałe osoby nie wiedzą, bo to typ „plotkarzy” – dowiedzą się w swoim czasie) trochę w niesprzyjających okolicznościach, że ich zostawiam z dnia na dzień, choć inaczej to miało wyglądać. Co do moich nudności to też są i zdarzyło mi się parę razy wymiotować samą śliną, ale jem normalnie, w miarę. Jedyne co zauważyłam u siebie z nowości, to że odrzuciło mnie od słodyczy całkiem (tzn wcześniej nie byłam jakimś tam łakomczuchem) ale teraz to w ogóle czekoladki, batoniki, ciastka mogą dla mnie nie istnieć, za to mogłabym jeść cały czas kluski śląskie, pierogi, pyzy, makaron. Jak Was nie czytam regularnie to mam takie zaległości później, że drugie tyle mi schodzi na czytaniu. Właśnie nadrabiałam zaległości i czytam, że był poruszony temat badań czy na nfz czy prywatnie. Eh chyba nie zrozumiem tego sensu, idziesz prywatnie, żeby mieć „szybciej” termin, płacisz za wizytę, to jeszcze dostajesz wykaz badań, za które i tak dodatkowo trzeba płacić. Tak samo było z receptą, która mi wypisali ze szpitala, odpłatność 100% - 55zł a na ryczałt 3,5 by było gdyby lekarka łaskawie to zaznaczyła, gdzie tu logika? To chyba tyle mojego wstępu odnośnie tego co pisałyście o sobie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

~el.ka
Witam wszystkie Mamusie, tak sobie czytam Was prawie od początku i jakoś nie miałam odwagi coś „naskrobać”. To moja pierwsza ciąża i wszystko co nowe mnie przeraża. Byłam w 5tc u gina ale też tak jak któraś z Was pisała, potwierdził ciążę (podkukałąm, że termin na 05 czerwca), zlecił badanie moczu, krwi i grupy krwi i tyle było na wizycie, aż później żałowałam, że nic się nie wypytałam, ani żadnej karty nie założył… ale zmieniam lekarza i w najbliższy wtorek idę do nowego. Też miałam plamienia brązowe, ale dopóki nie jest ot żywoczerwona krew podobno mamy się nie martwić (choć jeśli się tego nie wie, to wiadomo jaka jest reakcja). Moja fasolka ma 13mm - 8tc (widziałam bijące serduszko) wg usg ze szpitala, bo niestety pare dni temu wylądowałam w szpitalu (dostałam krwawienia dość mocnego – odklejenie kosmówki) – zagrożenie, zalecenie mam leżeć. I jestem w domu, leżę, ale zdarza się, że wstaje czasem zrobić sobie jakieś jedzenie czy coś. Kontrolę w szpitalu mam w przyszłym tyg, bo w dniu wyjścia jak robili usg, wyszło, że jakiś krwiak jest, ale powinien się wchłonąć. Niestety w pracy nic nie mówiłam i szef musiał się dowiedzieć (pozostałe osoby nie wiedzą, bo to typ „plotkarzy” – dowiedzą się w swoim czasie) trochę w niesprzyjających okolicznościach, że ich zostawiam z dnia na dzień, choć inaczej to miało wyglądać. Co do moich nudności to też są i zdarzyło mi się parę razy wymiotować samą śliną, ale jem normalnie, w miarę. Jedyne co zauważyłam u siebie z nowości, to że odrzuciło mnie od słodyczy całkiem (tzn wcześniej nie byłam jakimś tam łakomczuchem) ale teraz to w ogóle czekoladki, batoniki, ciastka mogą dla mnie nie istnieć, za to mogłabym jeść cały czas kluski śląskie, pierogi, pyzy, makaron. Jak Was nie czytam regularnie to mam takie zaległości później, że drugie tyle mi schodzi na czytaniu. Właśnie nadrabiałam zaległości i czytam, że był poruszony temat badań czy na nfz czy prywatnie. Eh chyba nie zrozumiem tego sensu, idziesz prywatnie, żeby mieć „szybciej” termin, płacisz za wizytę, to jeszcze dostajesz wykaz badań, za które i tak dodatkowo trzeba płacić. Tak samo było z receptą, która mi wypisali ze szpitala, odpłatność 100% - 55zł a na ryczałt 3,5 by było gdyby lekarka łaskawie to zaznaczyła, gdzie tu logika? To chyba tyle mojego wstępu odnośnie tego co pisałyście o sobie. Pozdrawiam

Witaj :D

Może to głupio zabrzmi Ale teksty typu nie przejmować się brązowym plamieniem z ust lekarza rozwala mnie. 31 maja takowe plamienie skończyło się tragicznie dla mnie i gdzie tu logika. Takiego lekarza trzeba zmienić natychmiast

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgs88tv4jq.png

Odnośnik do komentarza

~el.ka
Witam wszystkie Mamusie, tak sobie czytam Was prawie od początku i jakoś nie miałam odwagi coś „naskrobać”. To moja pierwsza ciąża i wszystko co nowe mnie przeraża. Byłam w 5tc u gina ale też tak jak któraś z Was pisała, potwierdził ciążę (podkukałąm, że termin na 05 czerwca), zlecił badanie moczu, krwi i grupy krwi i tyle było na wizycie, aż później żałowałam, że nic się nie wypytałam, ani żadnej karty nie założył… ale zmieniam lekarza i w najbliższy wtorek idę do nowego. Też miałam plamienia brązowe, ale dopóki nie jest ot żywoczerwona krew podobno mamy się nie martwić (choć jeśli się tego nie wie, to wiadomo jaka jest reakcja). Moja fasolka ma 13mm - 8tc (widziałam bijące serduszko) wg usg ze szpitala, bo niestety pare dni temu wylądowałam w szpitalu (dostałam krwawienia dość mocnego – odklejenie kosmówki) – zagrożenie, zalecenie mam leżeć. I jestem w domu, leżę, ale zdarza się, że wstaje czasem zrobić sobie jakieś jedzenie czy coś. Kontrolę w szpitalu mam w przyszłym tyg, bo w dniu wyjścia jak robili usg, wyszło, że jakiś krwiak jest, ale powinien się wchłonąć. Niestety w pracy nic nie mówiłam i szef musiał się dowiedzieć (pozostałe osoby nie wiedzą, bo to typ „plotkarzy” – dowiedzą się w swoim czasie) trochę w niesprzyjających okolicznościach, że ich zostawiam z dnia na dzień, choć inaczej to miało wyglądać. Co do moich nudności to też są i zdarzyło mi się parę razy wymiotować samą śliną, ale jem normalnie, w miarę. Jedyne co zauważyłam u siebie z nowości, to że odrzuciło mnie od słodyczy całkiem (tzn wcześniej nie byłam jakimś tam łakomczuchem) ale teraz to w ogóle czekoladki, batoniki, ciastka mogą dla mnie nie istnieć, za to mogłabym jeść cały czas kluski śląskie, pierogi, pyzy, makaron. Jak Was nie czytam regularnie to mam takie zaległości później, że drugie tyle mi schodzi na czytaniu. Właśnie nadrabiałam zaległości i czytam, że był poruszony temat badań czy na nfz czy prywatnie. Eh chyba nie zrozumiem tego sensu, idziesz prywatnie, żeby mieć „szybciej” termin, płacisz za wizytę, to jeszcze dostajesz wykaz badań, za które i tak dodatkowo trzeba płacić. Tak samo było z receptą, która mi wypisali ze szpitala, odpłatność 100% - 55zł a na ryczałt 3,5 by było gdyby lekarka łaskawie to zaznaczyła, gdzie tu logika? To chyba tyle mojego wstępu odnośnie tego co pisałyście o sobie. Pozdrawiam

Ja do ginekologa nie chodzę prywatnie żeby mieć "coś szybciej" ? W ogóle nie kumam dlaczego tak zrozumiałaś. Niektóre tu z Nas może i poszły do ginekologa prywatnie po to żeby szybciej się dostać ale tylko dlatego że się martwiły np. plamieniami. Ja nie mam wyboru - u mnie może jest 1 lekarz który nie przyjmuje prywatnie ale ma kiepską opinie słaby sprzęt więc jaki sens do niego chodzić skoro nic się nie dowiem a na usg i tak bym musiała gdzieś indziej chodzić i to prywatnie?

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09zbmhgv16dcva.png

Odnośnik do komentarza

gusia, coś Ty taka zestresowana. Myślę,że to była ogólna myśl el.ki, a nie personalnie do Ciebie. Poza tym ja osobiście podpisuję się pod refleksją elki - na pierwszą wizytę poszłam prywatnie (do tej samej lekarki, co potem na nfz) właśnie dlatego, że termin prywatny był bodajże za 2 tyg, a na nfz musiałabym czekać do 10 czy 11 tyg ciąży. I dokładnie tak jak pisze elka - dostałam skierowanie na masę badań, za które muszę zapłacić, bo wizyta była prywatna. 9 listopada idę w końcu na nfz i celowo nie robię do tej pory badań, żeby przepisała mi skierowanie na fundusz.
Słowa "Eh chyba nie zrozumiem tego sensu" wg mnie odnosiły się do systemu, a nie do naszego działania.

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09kqgef4enx.png

Odnośnik do komentarza

A tak w ogóle witaj el.ka wśród nas:)
A u mnie chyba jakieś zwiastuny napływu energii. Wczoraj zrobiłam więcej niż przez ostatnie 2 miesiące razem wzięte. Korzystając z chęci (które nie wiadomo kiedy znowu się pojawią) ugotowałam 2 gary fasolki po bretońsku i narobiłam chyba z 20 krokietów ze szpinakiem (tak,żeby rodzinka z głodu nie padła gdyby w tygodniu leń mnie dopadł;)) + obowiązkowo kilka naleśników dla dzieciaków do zjedzenia na bieżąco:) Potem zostałam zaciągnięta przez maluchy do malowania karmnika dla ptaków (sam karmnik był na szczęście gotowy tylko wg dzieci nudny i wymagał ozdobienia), a jak karmnik wreszcie spełnił oczekiwania najmłodszych, to wymyślili, że skoro ani w przedszkolu ani w szkole nie ma balu na halloween, to koniecznie trzeba go zrobić w domu. No i do wieczora miałam zajęcie - robienie masek, czapeczek czarownicowych, makijaży i przystrajanie pokoju. Jak już ledwo żywa usiadłam w fotelu koło 20-ej, to okazało się, że bal beze mnie nie istnieje, więc jeszcze musiałam potańczyć w rytm "My jesteśmy krasnoludki" czy "Jedzie pociąg z daleka". Ufff, dziś się lenię i koniec!

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09kqgef4enx.png

Odnośnik do komentarza

Witam, oczywiście, że moje przemyślenia nie były do żadnej z Was personalnie, tylko ogólnie do naszego systemu jak to wygląda. Ja sama byłam na pierwszej wizycie prywatnie, słowo „szybciej” chodziło mi dokładnie o to co pisze Kati78 - prywatnie wizytę mam powiedzmy za tydzień, a wizytę na NFZ czekam powiedzmy miesiąc, a, że chciałam się upewnić, że wszystko jest ok. a nie czekać w niepewności miesiąc dlatego tak zrobiłam, jeśli kogoś uraziłam swoimi słowami to przepraszam, ale nie miałam nic złego na myśli.

Odnośnik do komentarza

Kati78
A tak w ogóle witaj el.ka wśród nas:)
A u mnie chyba jakieś zwiastuny napływu energii. Wczoraj zrobiłam więcej niż przez ostatnie 2 miesiące razem wzięte. Korzystając z chęci (które nie wiadomo kiedy znowu się pojawią) ugotowałam 2 gary fasolki po bretońsku i narobiłam chyba z 20 krokietów ze szpinakiem (tak,żeby rodzinka z głodu nie padła gdyby w tygodniu leń mnie dopadł;)) + obowiązkowo kilka naleśników dla dzieciaków do zjedzenia na bieżąco:) Potem zostałam zaciągnięta przez maluchy do malowania karmnika dla ptaków (sam karmnik był na szczęście gotowy tylko wg dzieci nudny i wymagał ozdobienia), a jak karmnik wreszcie spełnił oczekiwania najmłodszych, to wymyślili, że skoro ani w przedszkolu ani w szkole nie ma balu na halloween, to koniecznie trzeba go zrobić w domu. No i do wieczora miałam zajęcie - robienie masek, czapeczek czarownicowych, makijaży i przystrajanie pokoju. Jak już ledwo żywa usiadłam w fotelu koło 20-ej, to okazało się, że bal beze mnie nie istnieje, więc jeszcze musiałam potańczyć w rytm "My jesteśmy krasnoludki" czy "Jedzie pociąg z daleka". Ufff, dziś się lenię i koniec!

Mi chyba też wracają siły w końcu jakoś czuje się pełna energii

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgs88tv4jq.png

Odnośnik do komentarza

~el.ka
Witam, oczywiście, że moje przemyślenia nie były do żadnej z Was personalnie, tylko ogólnie do naszego systemu jak to wygląda. Ja sama byłam na pierwszej wizycie prywatnie, słowo „szybciej” chodziło mi dokładnie o to co pisze Kati78 - prywatnie wizytę mam powiedzmy za tydzień, a wizytę na NFZ czekam powiedzmy miesiąc, a, że chciałam się upewnić, że wszystko jest ok. a nie czekać w niepewności miesiąc dlatego tak zrobiłam, jeśli kogoś uraziłam swoimi słowami to przepraszam, ale nie miałam nic złego na myśli.

Nie wydaje mi się żeby tutaj trzeba było kogoś przepraszać hihi dziewczyny nerwowe to sama wiesz czasem coś można wziąć do siebie.

Ja sobie dziś uświadomiłam ze ten czas leci w końcu jutro zaczynam 11 tydzień

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgs88tv4jq.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...