Skocz do zawartości
Forum

Czerwcowe fasolki 2015


Gość Gosia 1 czerwcowa

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc Dziewczyny,

Po kolejnej wizycie u lekarza i usg, wiadomosci, niedobre... nie ma serduszka, ciaza wyglad na mlodsza(5t6dz) niz jest 8t2dz, jestem zalamana, 18.11 ostateczna decyzja.

Z drugiej strony tli sie jeszcze jakas iskierka nadzieji, bo ta podobno umiera ostatnia.

Jak bylam na poprzednim usg 02.11 to wg OM byl to 7t1d, ale lekarz nie widzial zarodka ani nic powiedzial tylko, ze jest pecherzyk ciazowy 18.6mm i cialko zolte i ze jest to wlasnie wg usg 5t6dz. ja po przyjsciu do domu zrobilam male wyliczenia (natura ksiegowej daje znac:)i wg daty podanej przez lekarza do zaplodnienia musialo dojsc 23.09 - a okres mialam od 14-17.09 i dni plodne wg testow (uczciwie robione przez kilka ladnych miesiecy) mialam ok 26-29.09.
wczoraj na usg tez ta sama informacja o wielkosci ciazy - ale tutaj to ma sens bo skoro wczoraj ciaza miala 5t6d to do zaplodnienia doszlo ok 02.10 czyli po owulacji, a nie przed... no i byl zarodek 5mm, ale kobieta pwoiedziala, ze nie wyglada to obiecujaca i raczej , zeby sie nastawic na najgorsze. Z drugiej strony tez zaczynam myslec, ze moze rzecywiscie w tym czasie |Fasola przestala sie rozwijac??
Nie mam rzadnych objawow wskazujacych na poronienie, wrecz w ub tyg glowa w muszli byla kilka razy, czego nie mialam wczesniej - byly tylo calodzienne mdlosci.

nie wiem co jest lepsze czy po malu oswjac sie z mysla, ze to juz koniec i we wtorek sie milo zaskoczyc, czy trzymac sie tej malej iskierki.

Kompletnie sobie z tym nie radze, Tatko Fasolki tez nie, z nikim o tym nie rozmawialismy, bo nie chcemy "roztrzasania" pozniej, tym bardziej , ze juz przechodzilismy faze a kiedy bedzie male?? i zyczenia posiadania dziecka skadane na kazde swieta, urodziny, imieniny i inne okazje, jest to straszne.

czasem jest latwiej porozmawiac z obcmi ludzmi, ktorzy przechodzili przez to samo...

Przepraszam, ze zadam tak prywatne pytanie do Dziewczyn , ktore stracily czasteczki siebie, po jaim czasie udalo Wam sie zajsc w kolejna ciaze?

ja jestem totalnie emocjonalnie przejechana i wypluta ze wszytskich emocji, juz nawet nie mam lez aby plakac... od wczoraj zjadlam 1 mandarynke i talerz roslu,ale bez makaronu bo rosl w ustach, nawet plyny doprowadzaja mnie do mdlosci - ale to akurat z nerw, tak mam jak cos sie dzieje to zyje powietrzem.

Odnośnik do komentarza

rudzielec123

Miałam martwą ciążę jakoś dwa lata temu. Zatrzymała się w 8 tygodniu a w 12 się dowiedziałam- czyli martwa była przez miesiąc.

Wierz mi, że potem nie ma problemu z zajściem w ciążę. Organizm takie figle robi zwykle, gdy jest bardzo dużo wad itp... Głowa do góry.

W 12 tygodniu dostałam (dzień przed swoimi urodzinami) skierowanie na zabieg do szpitala, tam otoczono mnie super opieką, uczucia stłumiłam w sobie. I jakoś minęło.

Myślę, że mój mąż przeżył to bardziej niż ja, ale nie ukrywam, że wtedy byłam osobą bardzo znerwicowaną i po tym poronieniu wzięłam się w garść. Dwa lata trwało zanim zdecydowałam się na bezstresową w pełni świadomą trzecią ciążę.

Dlatego tak ścigam dziewczyny za denerwowanie się w ciąży- podejrzewam, że moje doświadczenia są ściśle związane ze stresem.

Jeśli chcesz coś się dowiedzieć to pytaj śmiało.

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3cjw4zpbvkd5r1.png

Odnośnik do komentarza

Gorzka Czekolada,

a mialas jakies objawy wskazujace na poronienie?
My ladnych pare lat sie staralismy o dziecko i choc nie bylo przeciwskazan medycznych dzidzi tez nie bylo i nagle wow upragnione 2 kreski..
Czyscili Cie mechanicznie czy dostalas jakies medykamenty na wywolanie krwawienia? Czy pozniej trzeba brac jakas lekartswa, aby wyrownac gospodarke hormonalna?

Ja mieszam w UK i zastanawiam sie jak jest tuaj, jezeli chodzi o wsparcie psychiczne "po" to jest ok, bo znalazlam nawet w moim miescie fundacje, ktora wspiera pary po takicg przezyciach i moznamiec konsultacje psychologiczne itp. chociaz ja uwazam, ze trzeba to przerobic samemu.
wiesz teraz chyba jeszcze gorsze jest to czekanie...

Odnośnik do komentarza

Rudzielcu przytulam!!!!
Gorzka Czekolado, wszystko jasne skoro masz astme alergiczna... Zapominam ze sa tacy "szczesliwcy";) moja ma podloze infekcyjne, bo mam jeszcze Niedobory odpornosci i lapie kazde swinstwo, ktore zawsze konczy sie dusznoscia...
Z wyksztalcenia jestem fizykiem medycznym wiec i aparatura medyczna i niektore chorobska sa mi znane. A wiedza trzeba sie dzielic bo tylko w ten sposob ona przetrwa:)

Odnośnik do komentarza

Plamienia mi się nasilają przy wymiotach i kaszlu, chyba od tego spinania się przy tym... Taka żywa krew, lekarz twierdzi, że póki nie ma obfitego krwawienia to jest ok, duphaston, leżenie i takie tam... No zobaczymy jak to będzie. Ma ktoś tak? Wygląda to na plamienia wysiłkowe.

rudzielec123
Objawy:
-pamiętam, że miałam w jeden dzień leciutkie plamienie, ale to chyba było jak ciąża żywa była.
Gorzka Czekolada,
-pewnego dnia poczułam "ej nie jestem w ciąży"- dokładnie tak. Mąż mówił, że głupoty gadam i że pewnie wszystko ok, a ja mu powiedziałam, że czuję, że nie żyje, bo po prostu nagle zaczęłam się inaczej czuć. Rodzice też się śmiali. Koniec końców miałam rację.

W szpitalu pierw dostalam cytotec na wywołanie poronienia. Omg tak się nudziłam... Tyle godzin nic... Na trzy razy mi go "wrzucali". Aż w końcu poczułam meeeeeega skurcze, wierz mi takie skurcze, że ja pierdzielę... Dali zastrzyk przeciwbólowy, potem na blok pojechałam, narkoza i mechanicznie. Podobno jak mnie wybudzali to mówiłam, że ja chcę jeszcze być w narkozie, bo mi fajnie...

Po wszystkim kazali mi brać tylko antybiotyk. Zero hormonów itp. No i powiedzieli, że najlepiej wstrzymać się ze staraniami na pół roku. Są dziewczyny, które w miesiąc po poronieniu zaszły i mają zdrowe dzieci teraz.

Kochana jeśli okaże się, że faktycznie jest lipa, że dzidzi nie będzie to nie łam się, tylko staraj się dalej. Myśl, że lepiej tak niż biedactwo poważnie chore i miałoby cierpieć za życia.

Powiem Wam szczerze, że wbrew pozorom dla mnie ciąża to nie jest taki super czas... Źle się czuję, jestem nie do życia, nie do wytrzymania, chciałabym już mieć to dziecko w rękach, odpowiadać za nie "z zewnątrz". Nie ma żartów jak się porania ciążę za ciążą... Każdego dnia myślę, że jestem już dzień dalej, a każdego dnia gdy mam plamienia szlag mnie trafia jasny... Wierzcie mi, że chciałabym być już po... I mieć zdrowe dziecko, bo trzecia ciąża i zero dzieci to jest już przegięcie.

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3cjw4zpbvkd5r1.png

Odnośnik do komentarza

Rudzielec opowiem Ci swoją historię, mam nadzieję, że podniesie Cię na duchu.
W marcu tego roku zaszłam w pierwszą upragnioną ciążę, nie staraliśmy się z mężem długo, właściwie zaszłam w 1 miesiącu starań. Nawet na myśl mi nie przyszło że może być coś nie tak. Ciąża przebiegała książkowo serduszko biło, dzidzia rosła, czułam ruchy maleństwa. Aż tu nagle wstałam z rana i dostałam dużego plamienia, nie była to żywa krew tylko brązowa wydzielina. Pojechałam do swojego lekarza w ten sam dzień, okazało się że serduszko mojego maleństwa przestało bić, byłam w 21 tygodniu ciąży. Ta wiadomość była dla mnie jak wyrok. Te plamienie więcej się nie powtórzyło. Dostałam skierowanie do szpitala, tam wywołali poronienie lekami, trwało to 1,5 dnia, później zabieg pod znieczuleniem miejscowym. Urodziłam naturalnie, strasznie to przeżyłam, płakałam dniami i nocami. Po miesiącu wzięłam się w garść, powiedziałam sobie że natura wie co robi a ja jestem młoda i na pewno zostanę jeszcze mamą. Po wizycie kontrolnej po 1 miesiączce dostaliśmy zielone światło, zaszłam w drugim cyklu i właśnie jestem w 7 tygodniu. Wierzę że w czerwcu będę się cieszyć zdrową dzidzią.

http://www.suwaczki.com/tickers/atdc3e5ei6ibpnmb.png

Odnośnik do komentarza

Rudzielec przytulam Cię mocno. Mam nadzieję, że wszystko się u Was ułoży- jak nie teraz to w najbliższym czasie.
U mnie nie było żadnych oznak poronienia. Za pierwszym razem miałam łyżeczkowanie w narkozie, za drugim razem podany cytotec. U mnie zadziałało od razu, a skurcze były niestety bardzo bolesne - ale ja zgrywałam twardzielkę i nie poprosiłam o żadne leki przeciwbólowe.

Miłosz ur. 13.07.2018 r., godz. 2.18, 3220 g, 55 cm
Gaja ur. 11.08.2016 r., godz. 8:20, 3530 g, 54 cm
Milan ur. 16.06.2015 r., godz. 4:35, 4060 g, 58 cm
Namir ur. 07.06.2013 r., godz. 16:35, 3650 g, 57 cm

Odnośnik do komentarza

no ja właśnie dzisiaj miałam taką akcję z tym, że nie zatrzymywali mnie w szpitalu i przeszło, 1,24 cm ma dziecko i jest tętno.

Jak wymiotuję lub kaszlę to plamię, dziś wyjątkowo żywą krwią. Nie było tego jakoś specjalnie dużo, ale wolę zapobiegać.

Zwiększono mi duphaston z 2x1 na 3x1. I nospe brać mam jak coś tylko zaczyna pobolewać.

Jest mi teraz tak cholernie niedobrze, zaraz znowu odwiedzę moją nową koleżankę deskę sedesową czułym uściskiem ramion...

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3cjw4zpbvkd5r1.png

Odnośnik do komentarza

Byłam dziś na 1 wizycie u gin i Nasze malutkie szczęście ma prawie 2 cm, co odpowiada 8t3d. Serduszko pięknie pulsowało. Jestem przeszczęśliwa:)
10 grudnia mamy badanie prenatalne- USG i pobieranie krwi zarazem.

Miłosz ur. 13.07.2018 r., godz. 2.18, 3220 g, 55 cm
Gaja ur. 11.08.2016 r., godz. 8:20, 3530 g, 54 cm
Milan ur. 16.06.2015 r., godz. 4:35, 4060 g, 58 cm
Namir ur. 07.06.2013 r., godz. 16:35, 3650 g, 57 cm

Odnośnik do komentarza

Dzięki:)
Justi jesteś silną kobietą! Nie wiem ile mnie zajęłoby pozbieranie się po takiej tragedii, ale na pewno dużo dłużej. I widzę, że się z tym "pogodziłaś" -po prostu Cię podziwiam:)

Ja brałam acard w ciąży z Lilcią, teraz jestem wolna od leków.

Miłosz ur. 13.07.2018 r., godz. 2.18, 3220 g, 55 cm
Gaja ur. 11.08.2016 r., godz. 8:20, 3530 g, 54 cm
Milan ur. 16.06.2015 r., godz. 4:35, 4060 g, 58 cm
Namir ur. 07.06.2013 r., godz. 16:35, 3650 g, 57 cm

Odnośnik do komentarza

Rudzielec123 ja w bylam w ciąży w 2012 też taka mialam sytuacje. Lekarz przetrzymal mnie z obumarla ciąża 4 tygodnie, nie mialam żadnych objawów ani krwawienia dlatego myślałam ze wszystko jest ok. A tu nagle skierowanie do szpitala gdzie płód juz zaczal sie wchlaniac :( tam kolejne badanie potwierdzenie podali mi tabletke na wywolanie poronienia a rano miałam lyzeczkowanie. Później nie moglam zajść w ciążę :( dopiero udalo sie po 2 latach. Bylo mi bardzo ciężko i bardzo dlugo sobie nie radzilam.

Odnośnik do komentarza

Rudzielec ja poronilam tydzien po pozytywnym tescie ciazowym pare lat temu ( w 5 tyg ). Rozbolalo mnie podbrzusze bolem klujacym I zaczelam krwawic- trwalo to okolo 10 dni ( jak dluzsza miesiaczka). Poniewaz to bylo poronienie samoistne, ktore wiele kobiet przechodzi w ciazy nawet o tym nie wiedzac- organizm oczyscil sie sam ( nie mialam zadnych lekow ani zabiegu). Po miesiacu mialam USG I zielone swiatelko do kolejnych staran- zaszlam za pierwszym podejsciem po miesiaczce I mam 6 letnia corcie:))). Glowa do gory- bedzie dobrze :)

http://www.suwaczki.com/tickers/82do6iyer4y0b9x1.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...