Skocz do zawartości
Forum

mamalina

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mamalina

  1. Cześć dziewczyny:* Tak dawno mnie tu nie było, ale dziękuję za pamięć. Strasznie to miłe:* Nam czas pędzi jak szalony. Ja wróciłam do pracy od października, doszły dojazdy do szkoły, więc z tygodnia mało co mamy czasu dla siebie:( Za to weekendy spędzamy rodzinnie i jestem nieraz wypompowana, bo trzeba nadrobić najczęściej zaległości w praniu, a trochę u Nas tego się zbiera:/ Gaja jak to kobietka musi często postawić na swoim i najczęściej ze wszystkich dzieci próbuje moją cierpliwość:) Ale jest uśmiechnięta i urocza i jak tu jej odmówić hihi:) Sorki na więcej nie mam czasu. Zaglądam tu czasem do Was i chętnie czytam. Postaram się od czasu do czasu napisać choć dwa zdania... Pozdrawiam i przesyłam już życzenia noworoczne - Szczęśliwego Nowego Roku i oby się Wam darzyło:):) Buziaki:*
  2. Aaa i zapomniałam napisać, że dziś świętowaliśmy we własnym gronie roczek Miłosza:) Nie wiem kiedy to zleciało!
  3. Hej. I Nas chorobowo już ok:) Tylko teraz Miłosz, który na co dzień dużo śpi i bawi się sam, stał się bardziej wymagający ale to przez ząbki, więc luzik bo minie:) Od sierpnia mam wszystkie dzieciaczki ze sobą, więc chyba uciekniemy do teściów, gdzie dzieci mają atrakcje. A od września będzie się działo, bo Lila idzie do szkoły, więc będzie jeszcze jedno miejsce do obskoczenia. Miłosz idzie do żłobka, Gaja wychodzi że żłobka i idzie do przedszkola do starszych braci:) No a ja wracam do pracy:( Urlopu nie przewidujemy, raczej dopiero na przyszłe wakacje. Bina dziękuję:) Przestało mi zależeć na wprowadzeniu się do nowego mieszkania, bo wcale mi tak źle tu nie jest, a zdrowie i równowaga w domu są najważniejsze:) Byle tylko z góry się nie czepiali o czas trwania remontu... Anula to super, że się rodzeństwo zaczyna dogadywać:) Gaja to jest gaduła i uwielbiam jak takie maluszki tak słodziutko mówią:)
  4. Cześć dziewczyny:* Ja tylko tak na szybko - u Nas ok, dzieciaki rosną, aktualnie mamy w domu bostonkę (Gaja przyniosła we wtorek ze żłobka, a w piątek Miłosz złapał). Mąż czeka na zabieg usuwania kamieni z nerki, cierpi strasznie, więc temat remontowania mieszkania zawieszony. Na trzymam na szczęście się zdrowo, bo ktoś musi to wszystko trzymać w ryzach:) Bina gratuluję własnej gry i cieszę się, że się rozwijasz:) Podziwiam:* Zaczarowana super domek:) Lenka serdecznie gratuluję:) Niech Matyldka rośnie zdrowo i radośnie:) A Piotruś to fajny starszy brat! Motylek wszystkiego dobrego w pl:* Anula a co u Was, jak baletnica?:* Pozdrawiam całą resztę:*
  5. Hej. Lepiej późno niż wcale:) Życzę Wam spokojnych, radosnych Świąt i dużo zdrówka. Marta_joanna u Nas zajączek chowa słodkości w trawie:) Pozdrawiam:*
  6. Hej:) Dziewczyny ja Was czytam cały czas i przeżywam z Wami każdą radość i smutek, ale na pisanie na prawdę nie mam czasu. Zanim Anula napisała o kilka słów z mojej strony, faktycznie teraz znalazłam siłę i chwilę żeby napisać. Telepatia działa:) Ślę buziaki, życzenia zdrowia i radości dla Was i Waszych bliskich. Myślę o Was dziewczyny, które się tu udzielacie, dość często:) Gratuluję nowym Mamom i witam kolejne maluszki na tym świecie:) U Nas wszystko ok. Nadal mieszkamy razem z Prababcią, mieszkanie dalej w remoncie. W grudniu byliśmy odpocząć na Cyprze, i dopiero prace na dobre wróciły w marcu. Bo, a to święta, a to Nowy Rok, potem mrozy... We wrześniu najstarsza Lilka idzie do 1 klasy i zapisaliśmy ją do szkoły blisko mieszkania, dlatego fajnie byłoby się wyrobić do tego czasu. Gajunia jeszcze nocnika nie ma opanowanego, ale ja nie miałam jakiegoś ciśnienia i ona też nie przejawiała chęci robienia tego i owego do nocnika, czy toalety. Ostatnio woła siku, ale z kupą już nie. Gai jest wszędzie pełno, dużo gada w zrozumiałym języku, jest radosna, chociaż czasem wychodzą na wierzch jej humorki:) Najmłodszy w rodzinie ma się świetnie- wystarczy mu tylko towarzystwo rodzeństwa i jest przeszczęśliwy:) Waży ok. 12 kg , ale jest też długi bo akuratne mu są ubranka na 86 ( 13 kwietnia skończy 9 m-cy). Gigant, nawet chyba większy od Milana, który urodził się z wagą 4060 g, a Miłosz 3220g. Ślemy raz jeszcze buziaki i pozdrowienia:*
  7. Cześć dziewczyny:) Anihilacja gratuluję serdecznie trzeciej pociechy:) Dużo zdrówka dla Was! Antynikotynowa gratuluję! Czekam na wieści z dzisiejszej wizyty. Mam nadzieję, że było widać fasolkę:) Fiolka bardzo mi przykro z powodu tych wszystkich złych Twoich przeżyć w ostatnim czasie:( Trzymaj się dzielnie. Ściskam:* Super, że Robcio się tak fajnie rozwija i jest świetnym pomocnikiem:) Niech On dodaje Ci sił! Anula trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę. Mam nadzieję, że przyniesiesz same dobre wieści! W końcu dziś zarejestrowałam synka. Mąż ustąpił i mamy Miłoszka Rodamira:) Właśnie siedzę na ławeczce w parku, Miłoszek śpi, a ja rozkoszuję się ciszą poprzeplataną śpiewem ptaków:) Cudownie:) Reszta dzieciaczków pod opieką tatusia, mają inne atrakcje:) W środę idziemy do pediatry na kontrolę poziomu crp, bo jak wychodziliśmy ze szpitala tydzień temu, to był nieznacznie podwyższony, ale z tendencją spadkową. Pozdrawiamy:)
  8. Ooska, rusałka, monyaa, nindziowaMama, zani gratuluję dziewczyny:) Niech maluszki rosną zdrowo i szczęśliwie! Andzia powodzenia:) A może już tulisz swoje Maleństwo? Byłoby niezwykle punktualne:) Jesteśmy z Miłoszkem właśnie na spacerku. Malutki sobie grzecznie śpi, a ja usiadłam na ławeczce i rozkoszuję się śpiewem ptaków i ciszą:) Oh jak przyjemnie:) Reszta maluchów pod opieką tatusia, mają inne atrakcje:) W środę idziemy do poradni skontrolować poziom crp, bo jak wychodziliśmy tydzień temu ze szpitala to był nieznacznie podwyższony.
  9. Hej. My dziś prawdopodobnie wyjdziemy:) Z jednej strony super, bo nie ma to jak w domu, a z drugiej odpoczęłam tu trochę, nikt mnie nie szukał, nie wołał, nic nie chciał. Czuję się jak w hotelu, posiłki do łóżka podają, żyć nie umierać:) Ciekawa jestem jak maluchy zareagują na braciszka, ale to dopiero wieczorem się przekonam, bo na weekend są u teściów. Rusałka skończony 38tc to już ciąża donoszona, ale jak miałaś lekko podwyższone ciśnienie to moim zdaniem nie ma się co spieszyć (gdyby byłto stan przewlekły to co innego). Czasem jest tak, że mimo teoretycznie donoszonej ciąży, maluch wyciągnięty z brzucha ma objawy wcześniactwa, bo gdyby sam miałby wyjść to byłby to skończony 40 Tc. Te 2 tyg dają wtedy różnicę.
  10. Dziękujemy dziewczyny za gratulacje:) Teraz trzymamy kciuki za Was! Od drugiego mojego porodu słyszę, że jestem stworzona do rodzenia dzieci:) Żeby nie było tak kolorowo, to z karmieniem niestety mam od zawsze problem. Ja nie wiem, czy ja nie umiem poprostu dobrze przystawić (choć jak proszę o pomoc położne to mam wrażenie że robię podobnie), czy tak mnie to stresuje, że nie wychodzi i laktacja nie chce ruszyć z kopyta. Także jak to mówią: jak nie urok to... Termin miałam za równe 2 tyg, czyli na 27 lipca. Czekam teraz na wieści od Was i jestem bardzo ciekawa, co u Zani.
  11. Kurczę dziewczyny poodpisywałam Wam, ale coś mi Tel zaszwankował i nie dodało:( No trudno, odpiszę później! Teraz tylko informacja, że Malutki wybrał sobie fajną datę - dziś o 2.18, w piątek trzynastego, urodził się Sn Malutki z wagą 3220 g i 55 cm. Czujemy się dobrze, po raz pierwszy mam ochronione krocze:) Trafiła Nam się świetna położna! W szpitalu byliśmy ok. 23.30, po ktg i całej papierologii odesłali mnie na oddział przed 1, bo rozwarcie dopiero na 4 cm. Na porodówkę trafiłam z 6 cm o godz. 2, ból był już konkretny i wnet czułam, że pójdą wody i się zaczęło. Znów na porodówce krócej niż 30 min:) Powodzenia dla Was!
  12. Kurczę dziewczyny poodpisywałam Wam, ale coś mi Tel zaszwankował i nie dodało:( No trudno, odpiszę później! Teraz tylko informacja, że Malutki wybrał sobie fajną datę - dziś o 2.18, w piątek trzynastego, urodził się Sn Malutki z wagą 3220 g i 55 cm. Czujemy się dobrze, po raz pierwszy mam ochronione krocze:) Trafiła Nam się świetna położna! W szpitalu byliśmy ok. 23.30, po ktg i całej papierologii odesłali mnie na oddział przed 1, bo rozwarcie dopiero na 4 cm. Na porodówkę trafiłam z 6 cm o godz. 2, ból był już konkretny i wnet czułam, że pójdą wody i się zaczęło. Znów na porodówce krócej niż 30 min:) Mam zielone światło na Miłosza, ale sama jestem w kropce i nie jestem pewna czy tak chcę nazwać synka. W zestawieniu chłopaków bardziej mi pasuje Namir, Milan i coś z końcówką mir niż ten Miłosz.
  13. Cześć dziewczyny! Jak na złość przed usterką na forum znalazłam czas na napisanie do Was i niestety post się skasował:( Postaram się w okrojonej wersji go odtworzyć. Dziękuję Wam za pamięć - to jest bardzo miłe, że pamiętacie! Bina gratulacje z okazji pojawienia się Ninki na świecie! Dużo zdrówka dla Niej i niech wyrośnie na zdrową, pogodną dziewczynkę! Będziecie razem obchodzić swoje święto - fajnie:) Myszka gratuluję! Spokojnej i bezproblemowej ciąży:) Anula powodzenia dla Ciebie w walce ze zdrowiem! Jesteś tak ciepłą osobą, że dobro musi powrócić:) Wzruszyłam się czytając Twoje słowa skierowane do mnie:* Dziękuję! Udanego wypoczynku i życzę zahaczenia o Wisłę:) Dla pozostałych - wszystkiego, co najlepsze - udanych wakacji (my w tym roku się nie wybieramy), łagodnego przechodzenia buntu dwulatka (oj, u Gai się zaczęło wymuszanie płaczem i objawianiem swojej upartości) i spełnienia wszystkich marzeń, szczególnie tych mniejszych, codziennych! Któraś z Was pytała o dostawkę do wózka (chyba alysia? - przepraszam nie pamiętam, za mało tu ostatnio bywałam). My mamy buggypoda. Jutro kończę już 38 Tc (dokładnie tak urodziłam Lilkę), nie wiem kiedy zleciało. Czekam już jak na szpilkach - chciałabym już urodzić z kilku powodów: po 1- nie chcę rodzić 4 kg kolosa (Milan nieznacznie przekroczył tą wagę), po 2 - w połowie sierpnia mamy wesele, więc byłoby więcej czasu na regenerację i poznanie synka i po 3- jest mi już ciężko przy nawet codziennych obowiązkach przy dzieciach (od lipca są w domu, a więc praca w kuchni trochę mnie pochłania - codzienne dwudaniowe obiady, a oprócz tego moje maluchy to żarłoki i co chwilę coś chcą do jedzenia, co sprawia, że odnoszę wrażenie, że z tej kuchni nie wychodzę). Z drugiej strony, boję się tego uwiązania na początku i braku czasu dla reszty dzieci. Nie dogodzisz kobiecie w ciąży hehe:) Tydzień temu miałam usuwany ząb i wdała się infekcja - biorę antybiotyk i cierpię przy jedzeniu i piciu, co widać na wadze - przez ten tydzień mam -1kg (zatem od początku ciąży mam +7 kg, a zaczynałam z 50 kg - wszyscy zgodnie mówią, że wyglądam jak chuchro). Co do imienia to nie mamy z P zgodności - ja chcę Miłoszka, ale P stanowczo mówi nie, on z kolei chciałby Jaromira (jeszcze wcześniej wchodził w grę Radomir), ale do mnie bardziej przemawia Miłosz. A co wy sądzicie o tych imionach - nalegałybyście na Miłosza, czy wybrały któreś z propozycji P? Jakby co mam chytry plan namówienia P w bólach na porodówce na Miłosza:) Pozdrawiam i ślę buziaki:*:)
  14. Na początku gratuluję wszystkim Mamusiom, które już poznały swoje Skarby! Dochodźcie szybko do siebie, a te małe istotki niech zawładną Wami bez reszty. Oczywiście zdrówka dla Nich i pięknego, szczęśliwego życia! Dla oczekujących życzę dużo cierpliwości, łatwego porodu i zdrowia dla Maluchów! Zani powodzenia jutro! Super, że udało Ci się jako tako zdążyć z remontem przed pojawieniem się Maleństwa:) To duża sprawa, że dałaś radę! Resztę na tip top przygotuje się później. Monyaa a Ty kiedy dokładnie do szpitala? Jak z remontem, dużo zostało do zrobienia? A z Maleństwem i opieką nad nim na pewno sobie poradzisz - to jest instynkt, który przychodzi sam, choć nie zawsze od samego początku się pojawia. Nie bój się pytać w szpitalu o wszystko co sprawia Ci trudność, albo czego nie wiesz! Dziewczyny ja też zostałam z terminem na 27, więc dołączam do mamusiek z końca miesiąca. Liczę, że do 20 urodzę, bo żadna ciąża u mnie nie trwała dłużej niż 39 Tc. Chciałabym w zasadzie na dniach powitać synka, bo w połowie sierpnia mamy wesele i miałabym więcej czasu na dojście do siebie i poznanie Malucha:) A poza tym im wcześniej, tym synek będzie ważył mniej (mój poprzedni synuś - 3 w kolejce ważył nieco ponad 4 kg i drugi raz wolałabym tego uniknąć). Jestem szczupłą osobą i 4 kg synka położne ważyły kilka razy, bo nie mogły uwierzyć, że dałam radę wypchnąć takiego"kolosa":) W tej ciąży przytyłam najmniej i zaczynałam ciążę z najniższą wagą - teraz ważę 58 kg (+ 8 kg), bo trochę mnie teraz ubyło - miałam tydzień temu usuwany ząb i niestety zrobił się stan zapalny w zębodole, co niestety bardzo utrudnia jedzenie i picie:(
  15. Widzę, że dużo imprez urodzinowych się szykuje:) Ja właśnie jestem po pierwszej - w sobotę najstarsza córcia skończyłam 6 lat, nie wiem kiedy to zleciało...Teraz jeszcze czekają nas urodziny chłopców i też w czerwcu - 7 i 16:) Potem lipiec i synuś się urodzi, a w sierpniu najmłodsza kończy 2 latka. Także u Nas imprezka za imprezką:) Dziś mam wizytę i jestem ciekawa wieści, bo wyszło mi białko i bakterie w moczu:/
  16. Cześć dziewczyny. Dziękuję za miłe powitanie:) Obawiałam się właśnie mojej częstotliwości wpisów, ale mam nadzieję, że rozumiecie, że przy 4 małych dzieci ciężko z wolnym czasem. Siedzę w laboratorium i czekam na ostatnie pobranie krwi po teście obciążenia glukozą. Wow u niektórych z Was to już ponad 30 tc, a mnie się wydaje, że jest jeszcze sporo czasu. Jesteśmy w trakcie remontu dużego mieszkania, ale wątpię czy się przed porodem wyrobimy:/ Także mam podobny dylemat do Ciebie Zani np. z praniem ciuszków. Wszystkie rzeczy dla malucha mam po mojej "starszyźnie", także tylko kupowanie rzeczy higienicznych i kosmetycznych przede mną. Zazdroszczę Wam tego kompletowania wyprawek, bo pamiętam ile mnie to sprawiało radości:) A co do wieku, bo była o tym ostatnio mowa - ja też jeszcze mam 31:) W listopadzie kończę 32. I nie pamiętam która pisała z Was o Brennej - też jestem ze Śląska i do Brennej jeździłam na wakacje za bajtla przez dobrych kilka/kilkanaście lat:)
  17. Cześć dziewczyny:) Ja mam chwilkę wolnego, bo czekam na 3 pobranie krwi po teście obciążenia glukozą. U Nas wszystko ok - dzieciaki rosną, dokazują:) Od poniedziałku "walczę" z moją 4, odpoczywamy podczas weekendu majowego - hehe tzn. kto odpoczywa, ten odpoczywa:) Męża z kolei złapało obustronne zapalenie uszu i żadnego pożytku z Niego nie ma:( Nie pamiętam, która z Was pisała o pomocnym mężu, ale właśnie z tego powodu mam nieraz dość życia - nie pomaga w ogóle w domu, przy dzieciach, czuję się jak samotna matka:( Brakuje mi nie raz sił i tych fizycznych, ale przede wszystkim tych psychicznych, bo porozmawiać się z Nim nie da, tylko wieczne pretensje (choć on uważa, że to ja się czepiam cały czas):/ W moim odczuciu wszystko popsuło się z początkiem nowego roku, kiedy w zasadzie się przestaliśmy widywać:/ Jest mi cholernie ciężko psychicznie, nie raz myślę, że mnie samej z dziećmi byłoby lepiej, ale taka opcja nie wchodzi absolutnie w grę:/ On mówi mi, że mnie kocha, a moja miłość chyba się wypaliła:( Przepraszam Was, że tak tylko o sobie, nie liczę na żadne pocieszanie czy rady, chciałam się tylko komuś"wygadać". Chorowitkom tym dużym i małym zdrówka a Wam wszystkim pozytywnego podejścia do życia. Buziaki:* Mam nadzieję, że następnym razem odniosę się do Waszych wpisów!
  18. Cześć dziewczyny:) Czytam Was już od jakiegoś czasu, ale ze względu na niewielką ilość wolnego czasu jakoś wcześniej się nie udało odezwać. Teraz jestem już na L4, to może uda się pisać z Wami na bieżąco. Spodziewam się 5 malucha, który okazał się być chłopcem:) Na tą chwilę mam 2 parki rok po roku, także Maluszek w brzuszku przesądził, że w domu będzie przewaga chłopaków:) Mam nadzieję, że mogę do Was dołączyć?:) Pozdrawiam!
  19. Cześć dziewczyny! Dziękuję za przywołanie mnie po raz kolejny:* Zbieram się, żeby do Was napisać już od dłuższego czasu, ale zwyczajnie wieczorem brak mi sił, a w ciągu dnia ręce zajęte. Od dłuższego już czasu jestem na L4, co nie zmienia faktu, że w ogóle nie mam czasu na przyjemności:/ Czytam Was najczęściej podczas szybkiej kawki, także jestem na bieżąco i z Wami przeżywałam operacje (Anula - zdrówka dla Ciebie i dla Remiego marta- joanna), przeprowadzki poza Polskę (motylek - cieszę się, że tak fajnie i szybko się zaaklimatyzowaliście), złamaną rękę Fizki, choroby Naszych Malusińskich... Zawsze o Was ciepło myślę i życzę Wam wszystkim jak najlepiej (Anula a Tobie się powinno często czkać:)) Napiszę pokrótce co u Nas. Gaja waży prawie 11 kg, mierzy 84 cm. Jest dość drobna mimo bardzo dobrego apetytu, ale już Wam chyba pisałam, że Gaja nie usiedzi na pupci zbyt długo, a zamiast chodzić - ciągle biega, więc szybko spala (przemianę materii też chyba ma dobrą, bo 3, 4 kupy dziennie to norma). W żłobku się śmieją, że zupełnie tak jak mama, bo non stop się spieszę. Mówi już trochę, jest cały czas uśmiechnięta i wszędzie jej pełno. Kontakt z rodzeństwem ma super, ale też nie da sobie w kaszę dmuchać i potrafi pogrozić paluszkiem - wygląda to przekomicznie - groźna mina, kiwanie paluszkiem wskazującym i mówienie przy tym nu, nu, nu:) Jest odważna, żadne zjeżdżalnie jej nie straszne, ale ze względu na starsze rodzeństwo wcale mnie to nie dziwi (z Milanem podobnie). Jak upadnie to rzadko płacze (zupełnie odwrotnie niż Lilianka) - chyba będzie z niej chłopczyca, choć od jakiegoś czasu chodzi po domu pod pachą, albo w wózeczku tylko z lalami. My spodziewamy się tym razem synka. Rośnie i rozwija się zdrowo, na ostatniej wizycie był już ułożony główkowo. Co do imienia mamy wielki problem:/ Żeby nie było zbyt łatwo, to mąż na początku lutego złamał prawą rękę u nasady kości ramiennej. Także remont trochę stanął w miejscu (pisałam Wam, że remontujemy kapitalnie 160 mkw?), a mnie już powoli brakuje sił na to, bo albo mąż na budowie (P. nie usiedzi na miejscu, więc nawet z tą złamaną ręką znajdywał sobie zajęcie), albo w domu śpi. Także przez minione 5 m-cy czuję się jak samotna matka:/ W trudnych momentach mam takiego doła, że odechciewa się żyć, ale trzeba dla dzieci (na szczęście to tylko chwilowe, a nie jakiś trwający stan). To tyle na dziś. Buziaki przesyłam Wszystkim Mamom i oczywiście Sierpniowym Maluchom:*:*:*:*
  20. Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za Wasze wpisy:) Jesteście nieocenione:* Co do mojego samopoczucia, to jeśli chodzi o mdłości to niestety są i chyba w tej ciąży największe. Kilka razy przytulałam się do kibelka, a tak to muli strasznie jak tylko poczuję głód. Muszę najpierw coś zjeść, bo jak tylko wypiję cokolwiek, to niestety oddaję:/ Dopiero dzisiaj na to wpadłam - brawo ja:) Poza tym ciąże znoszę dobrze - no, może jeszcze denerwuję się za szybko i za mocno, ale nie wiem na ile to ciąża, a na ile inne czynniki, czyt. m. in. humorki dzieciaków (zawsze któreś ma "gorszy" okres - teraz Milan jest na etapie ja sam i tak jak ja chcę!). Bina bardzo mi miło, że teraz imię Alinka jeszcze bardziej Ci się podoba:* Sabiny też w zasadzie żadnej nie znam, ale w sumie mam podobne odczucia - koniec końców cieszę się, że nie jestem "jedną z wielu":) Mroczna jesteśmy teraz niestety oboje mocno zapracowani - mąż remontuje mieszkanie, a w zasadzie prawie dom, bo jest tam 160 m kw i dwa poziomy. Chcemy się w końcu przeprowadzić na swoje, bo mieszkanie jednak z kimś nie jest dość komfortowe - nawet jeśli to Babcia ponad 90 letnia:) Więc mąż codziennie po pracy i w weekendy jeździ pracować na mieszkaniu, a ja mam wtedy pod opieką dzieciaki. Jest niestety ciężko (a jest tak od jakiegoś m-ca):/ Ale żeby coś osiągnąć własnymi siłami, trzeba się "poświęcić" i "przeboleć". Nie raz mam już dość, ale wtedy sobie myślę, że jeszcze trochę damy radę, a później będzie żyło się lepiej:) A jak Wy dziewczyny znosicie ciążę? Anula dodajesz mi sił pisząc, że siła rodzeństwa jest wielka, a dziewczyny tylko w tym utwierdzają, że duże rodziny są fajne:) Mam nadzieję, że moje skarby też tak będą kiedyś myśleć:) marta joanna fajnie z tymi bliźniaczkami sobie Bruno wymyślił hehe:) Dobrze pamiętasz chłopcy mają słowiańskie imiona, a dziewczynki kwiecisto-ziemiste hehe:) Teraz kompletnie nie wiem i się cieszę na to, że znów będę mogła poszperać w imionach:) Motylek dziękuję:* Myślę, że Patryk szybko się odnajdzie w nowym przedszkolu. Naprawdę to my Rodzice bardziej przeżywamy niż maluchy - to prawda:) Co do tego rozwodzenia się nad rzeczami - Jak się pojawia drugi maluch, to przestajesz się tak rozwodzić z prostej przyczyny - masz mniej czasu na myślenie:) A jak jest 4 maluchów to już w ogóle się nie zastanawiasz, dopiero po fakcie heheh:) Poza tym matka dwójki dzieci jest bardziej zorganizowana niż jednego, naprawdę. To fakt, jest mniej czasu dla siebie, ale przynajmniej w kuchni mam zawsze posprzątane - swoją drogą Milan i Gaja to niezłe żarłoki:) Dziewczyny na razie muszę kończyć bo jestem w pracy. Odezwę się później.
  21. Hej dziewczyny. Mroczna gratki:* U Emilki mamoza to może rzeczywiście tylko taki okres, czego Wam życzę. Wszystko super będzie, zobaczysz, bo nie taki diabeł straszny jak go malują:) Często nasze obawy i strach są na wyrost, bo nie wiemy czego się spodziewać. Ja polecałam"jak cało i zdrowo przyszedłem na świat" (pozycja już stara), ale z tego co pamiętam to tam więcej tekstu niż obrazków. Zabawy z lalą też na pewno pomogą w oswojeniu się z tematem:) Bina hehe, ja mam na imię Alina, ale jakoś nigdy specjalnie mi się nie podobało, choć jest mało spotykane (nigdy nie poznałam żadnej Aliny wśród rówieśników czy niewiele starszych, bądź młodszych ode mnie). Marta- Joanna już teraz trzymam kciuki za operację Remiego! Oby wszystko poszło jak najlepiej a i czas do operacji nie dłużył. Mroczna dzisiejszą radosną nowiną przekonała mnie do ujawnienia się - spodziewamy się 5 malucha pod koniec lipca. Już się trochę oswoiłam z tą myślą, ale początki były trudne. Pomogła mi w tym bardzo Lilcia, która sama od siebie zaczęła mówić o rodzeństwie (w zasadzie to chcę jeszcze dwójkę rodzeństwa - najlepiej siostry:)). Dodała mi tym nadziei, że jakoś to będzie!
  22. Dziewczyny chciałam Wam życzyć zdrowych i spokojnych Świąt, dużo radości, mało smutków i zmartwień w tym nadchodzącym Nowy Roku. Buziaki:*
  23. Hej:* Dziękuję dziewczyny za ciepłe powitanie:) Zaczarowana to super, że oko zostało i nie ma z nim problemów- życzę więc szybkiego postępu medycyny w tej dziedzinie! Co do teściowej to współczuję - moja na szczęście z tych raczej nie wtrącających się. Edzia Twoja Gabi rzeczywiście jest długonogą dziewczynką:) Gratuluję tak dużych umiejętności intelektualnych! Cieszę się, że z wątróbką wszystko ok:) Motylek Twój synek super furę już ma, więc i pewnie mnóstwo wielbicielek heheh...pilnuj Małego:) Agusiku z książeczek nt. pojawienia się rodzeństwa, a w zasadzie o tematyce skąd się biorą dzieci, polecam książkę "jak cało i zdrowo przyszedłem na świat". Jak dla mnie fajna pozycja. Co do wózka rok po roku - zastanawiałam się nad nim, gdy miał urodzić się Namiś, ale po obejrzeniu jednego (siedziska jedno za drugim) wybiłam sobie ten pomysł z głowy. Żeby wózkiem obrócić, to trzeba mieć dużo miejsca, a w mieście raczej wąsko (tym bardziej patrząc jak niektórzy mądrzy kierowcy parkują). Wózkiem, w którym siedziska są obok siebie znów nie da się wszędzie wjechać, a wręcz bym powiedziała, że drzwi w budynkach użyteczności publicznej są niejednokrotnie za wąskie. Ja zdecydowałam się na zdecydowanie węższą dostawkę do wózka buggypod. Jeśli masz dobry wózek i pasuje do niego buggypod (możesz to sprawdzić na stronie http://www.buggypod.pl/?wozki-kompatybilne,24) to bym się zastanowiła, choć cena mogłaby być niższa. Zdarzało się również, że przejścia w niektórych drzwiach były zbyt wąskie, ale to nie przekreśla naszej szansy na przejście, tylko trzeba złożyć dostawkę, co nie jest aż tak bardzo uciążliwe. Chusta też jak najbardziej jest dobrym pomysłem, choć nie dla mnie na dłuższą metę:) Antynikotynowa Ty też pilnuj synka:) Ferrari czerwone...hmmmm...chciałabym:) Anula11 zbuntowałam się w sierpniu i w zasadzie już Babci nie gotuję...czasem tylko, jak teściowa babci nie zaopatrzy, to się zdarzy, że coś zrobię, ale na moich warunkach, czyli to co mam - albo zupa, albo drugie danie. Cieszę się, że Synek zdrowy i trzymam kciuki, aby z Baletnicą też tak było, a te wskazania na skórze mam nadzieję, że okażą się czymś innym. Bina co do spacerów z noworodkiem i prawie dwulatkiem bez siedziska dla tego drugiego, to raczej ciężko. Ale może wtedy choć taka podstawka stojąca do wózka byłaby dobra? Fiolka, alysiaa gratulujemy pierwszych kroczków:) Jutro już dzieciaki idą do żłobka i przedszkola, a ja mam wolne, więc się pobyczę:) We wtorek mieliśmy gości i była też prawie roczna kuzynka Gai. Dziewczynki super się dogadywały - przytulały, zaczepiały. Amelcia na razie na raczkach i Gaja jej dzielnie dotrzymywała kroku na czterech:) Momentami Gaja szybko wstawała i leciała, dosłownie leciała przed siebie zadowolona, że tak szybko już potrafi..Śmiesznie to wyglądało:):) Anula, Fiolka (i może jest jeszcze jakaś Skorpionica) życzę samych wspaniałości z okazji urodzin:) Buziaki:*
  24. Anula11 ja jeszcze do Ciebie. Nie martw się na zapas, że coś z Tobą nie tak, bo zaklinam przyszłość żeby wszystko było ok. Wmawiamy sobie najgorsze scenariusze, a potem okazuje się, że niepotrzebnie...Często tak jest. Ja też ostatnio miałam trochę maratonów po lekarzach, bo w 2 m-ce schudłam 5 kg, w kulminacyjnym momecie ważyłam 47, 5 kg, ale na szczęście waga się zatrzymała i teraz utrzymuję ok. 48 kg wagi (przy 166 cm wzrostu). Nawet w liceum nigdy tak mało nie ważyłam, choć byłam wysportowana i spędzałam dużo czasu na zajęciach sportowych. Zaczęłam więc sobie wmawiać różne rzeczy (tym bardziej, że miałam jakieś różne dolegliwości od sierpnia - wtedy uznałam, że powiedzenie, że człowiek zaczyna się sypać po 30-tce jest jak najbardziej prawdziwe:)), niekonieczne optymistyczne. Ale suma sumarum okazało się, że nic takiego się nie dzieje i niepotrzebnie straciłam nerwy! W Twoim przypadku mam ogromną nadzieję, że też tak będzie:*
  25. Cześć dziewczyny:* Ale się za Wami stęskniłam:) W końcu znalazłam czas i siłę, żeby do Was napisać, a planowałam już nie raz...Dziękuję za pamięć o mnie:* Bardzo miło mi się zrobiło, że pomimo tego, że mój ostatnio post napisałam jeszcze chyba przed Naszymi wakacjami w maju, to wciąż pamiętacie o mnie i interesujecie się co u Nas:*:* Na początku napiszę pokrótce co u Nas. Gaja jest raczej spokojną dziewczynką, ale też trochę wariatuncia z Niej (ma czasem nieskordynowane ruchy i głupie pomysły):) Ma 11 zębów, około 10 kg wagi i ok. 80 cm (ostatnio mierzona we wrześniu - 78 cm). Stópka rozmiar 21, 22. Uwielbia wygłupasy i łaskotanie:) Zaczęła chodzić około roczku, wtedy też mieliśmy chrzest i roczek w jednym, jak fiolka:) "Czytać" nie lubi, naśladować zwierzątek za bardzo nie chce, ale co się dziwić, jak w domu ciągle się coś dzieje. Woli naśladować starsze rodzeństwo i biegać aniżeli ćwiczyć intelekt:) Co do nocnika to na razie na tapecie mamy oduczenie Milana pampersa (jest najbardziej oporny ze wszystkich moich malusińskich w w tym temacie), więc jakoś na Gaję już czasu brak...Ale jest taka słodziuchna, że wszystko wybaczam hehehe:) Ja wróciłam do pracy 2 tygodnie temu, a Gaja we wrześniu poszła do żłobka. Na razie chodzimy w kratkę, bo chorobowo u Nas (starszaki jednak na szczęście jeszcze w tym sezonie nie chorowali i nie opuścili żadnego dnia w przedszkolu). Właśnie od wczoraj jestem na L4 na Gaję, bo żłobkowicze mi się rozchorowali (na razie leczymy się łagodnymi metodami):( Dziś wracając z Gają i Milanem od lekarza gościu wyjeżdżając z drogi pod prąd wymusił pierwszeństwo i wjechał mi w bok auta. Skasował cały bok: od nadkola przedniego, przez drzwi do nadkola lewego:/ Lipa straszna... I jeszcze problemy, i wyjaśnianie później na policji, bo miałam wątpliwości co do posiadania polisy przez niego. Ale na szczęście okazały się bezpodstawne. Aaa i po wakacjach na Teneryfie, zakochaliśmy się w wyspie i mamy plany (na razie jeszcze bez konkretów), żeby tam w niedalekiej przyszłości zamieszkać:) Raj na ziemi, jak dla mnie:) Bina, Agusik ogromne gratulacje:) Bardzo się cieszę, że powiększacie rodzinę, bo to sama radość:) Życzę bezproblemowej i nudnej ciąży:) Różnica wieku między dziećmi jak dla mnie super! Jak będziecie mieć chwilę zwątpienia w swoje siły, to pomyślcie o matce wariatce, z dwiema parkami rok po roku:) Jak ja daje radę, to każdy da! Bina no a Tobie, wbrew przeczuciom, życzę chłopaka, bo pamiętam, że marzysz o małej drużynie piłkarskiej:) Anula11 współczuję problemów zdrowotnych:( Trzymam kciuki, żeby badania wyszły ok, a źródło bólu okazało się jakąś pierdołą szybko odnalezioną:* Zaczarowana współczuję Wam wypadku męża:( Bardzo mi przykro było czytać o Jego problemach z okiem, jednak mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone i da się coś zrobić...W końcu nie usuwaliście oka? marta_joanna życzę, żeby Remi wykaraskał się z choroby i nie było potrzebne badanie laparoskopowe ani tk:* Ale Ty w 1 ciąży też nie chciałaś znać płci? Ja to nie wytrzymałabym chyba przy pierwszym Malcu. Z Milanem mieliśmy z wyboru niespodziankę, ale to dlatego ciekawość mnie nie zżarła, bo parkę już miałam, więc w sumie bilans był wyrównany. Nie wiem co jeszcze miałabym napisać...może na razie tyle, bo i tak pewnie niezły poemat wyjdzie:) Buziaki dla sierpniowych Maluchów i Ich dzielnych Mam:* Oglądałam zdjęcia na prywatnym i muszę przyznać, że liczyłam na trochę obszerniejszą kolekcję:) Może wrzucicie aktualne fotki swoich Brzdąców. Ja też w najbliższym czasie postaram się coś wrzucić (choć moje dziecko, zresztą nie tylko te, prawie w ogóle zdjęć nie ma, bo matka nie ma czasu ani ręki do tego:/).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...