Skocz do zawartości
Forum

Samotne ciężarówki


Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję Wam dziewczyny, jesteście kochane :) Przeczytałam Wasze wszystkie posty i muszę powiedzieć, że podziwiam Was za tą siłę i wytrwałość. U mnie dzisiaj trochę lepiej, ale tak czy tak jest ciężko.
Na pewno podzielę się z Wami moją historią, ale może jutro na spokojnie. Teraz nie jestem w stanie się na tym skupić.

Chudzina trzymajcie się tam dziewczyny dzielnie, na pewno dacie radę i wszystko dobrze się skończy! :)

Kala współczuję kolejnej straty Maluszka...i również podziwiam Cię za tą ogromną siłę, trzymaj się ciepło! A co partnera wolę się nie wypowiadać, ręce opadają...

Odnośnik do komentarza

Na temat tamtego faceta tez sie juz nie wypowiadam...temat skonczony,nie potrzebuje 42 letniego dziecka bo moi Synowie sa bardziej odpowiedzialni od niego.
Co do trzymania sie...wiecie jak to jest...staram sie byc silna ale noce wtulone w poduszke i placz :(
Moja Kochana Bratowa stara sie bym sie nie zamknela w sobie-nasze maluszki mialy sie urodzic w odstepie 2 dni.Kiedy w 2001 roku poronilam moja Siostra tez byla w ciazy ale odciela sie ode mnie-byc moze nie wiedziala jak sie zachowac...ale jak urodzila swoja corke to nie moglam sie przelamac i widzialam ja dopiero w wieku kilku miesiecy :(..Jestem wdzieczna Bratowej ze moge z Nia porozmawiac,posmiac sie i poplakac przy Niej.Za tydzien mamy w planach pojechac do sklepu dzieciecego...boje sie tego...ale Marta bedzie przy mnie wiec nawet jak sie porycze to zrozumie.Razem chodzimy na cmentarz do naszych Coreczek-ja do Karinki,Marta do Amelki-zmarla 4.12.2013,miala tylko 2 latka :(
Kurcze poryczalam sie :(
Buziaki jak zwykle przesylam.

Odnośnik do komentarza

mój były ma już 4 letniego syna, o którym nic mi nie mówił a byliśmy ponad rok razem - trochę dziwne -dowiedziałam się przez przypadek. generalnie rozstaliśmy się bo jest strasznym kłamcom i nie ogrania się życiowo.

jak mu powiedziałam , że jestem w ciąży to po chwilowym szoku powiedział, że teraz to juz musimy być razem, mieć ślub, dziecko i szczęśliwą rodzinę i całą bajkę od razu napisał. Tyle, że ja już nie zamierzam z nim być po tym wszystkim co wyprawiał

a czy będzie chciał mieć kontakt z dzieckiem to się okaże, ze swoim synem z poprzedniego związku, oprócz lichych alimentów, to nie ma kontaktu :/

a moją ciąże chyba się podekscytował tylko wtedy jak mu powiedziałam, bo teraz nawet sms nie napisał jak się czuje ani nic

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3yx8dy6f4pimp.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Chudzina- moze powiedzial swojej nowej ale przy okazji moze nagadal wiele bzdur by siebie wybielic i postawic sie w lepszej pozycji:)
n.ewulcia- dobry typ. Zapomnial ,nono ja rozumiem zapomniec o zupie gotujacej sie na gazie ale o dziecku? Ale w sumie jesli placi tylko alimenty i zero kontaktu to nie dziwie sie:/
Moze zapomnial odezwac sie do ciebie :) |WIesz moze jakies tabletki na skleroze mu kupic? heheh
Wiecie co faceci maja dobrze zaplaca alimenty i maja wszystko w nosie ,odcinaja sie i nic juz ich nie obchodzi bo przeciez placa ....
Kala-ja raz poronilam i strasznie to przeszlam moze dlatego ze sama z tym sie borykala, Ciesze sie ze masz bratowa i przykre ze ja tez doswiadczyla taka tragedia. 2letnie dziecko:( A co do siostry mysle ze bylo tak jak mowisz ,nie wiedziala jak zareagowac i wez tu sie ciesz ciaza kiedy siostra poronila:( Trudny temat nie kazdy umie sie odnalesc w nim. A ile miala Karinka ? Wybacz ze wscibska jestem.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Coreczka urodzila sie w 20 t.c.,4 dni w moim brzuszku byla juz martwa...Bylam na badaniach 22 bo mialam bole-wszystko dobrze ale jakis szmer slychac-ale to wina aparatu USG bo stary-tak brzmialy slowa lekarz,24 zaczelam plamic-szpital i slysze-serduszko dziecka nie bije.Chcieli podac leki na wywolanie porodu ale jedna lekarka stwierdzila ze moze lepiej sie poczuje jezeli urodze sama,co powinno nastapic w ciagu kilku dni(maks.tydzien,bo pozniej moze juz byc zakazenie).28 porod silami natury...straszny bol.Ale moglam Ja zobaczyc,przytulic..takie malenstwo.Zadnej matce nie zycze takich przezyc...w ogole smierci dziecka czy to w czasie ciazy,czy malego czy doroslego...
Personel szpitala byl w tym przypadku bardzo cieply,mily,mialam z ich strony wielkie wsparcie-pielegniarki,psycholog,ksiadz,lekarze a nawet panie salowe..Dziekuje im za to.
Teraz moja coreczka ma piekny pomniczek odrestaurowany z 1934 roku,lezy wsrod innych dzieciatek.Pomnik jeden z najstarszych na cmentarzu,Coreczka lezy na miejscu"z odzysku:Siostra zakonna nam je wybrala-moze glupio to zabrzmi ale miejsce jest piekne..to jedna z nielicznych rzeczy ktore moglam dac Karinie.Moje pozostale Aniolki,ktorych nie mozna bylo pochowac maja na nim swoje symboliczne krzyzyki...teraz przybedzie juz czwarty i oby ostatni.
Juz nie placze jak to pisze...jest lepiej.
Dziekuje,ze moge sie z Wami podzielic swoim smutkiem,bolem choc wiem,ze nie powinnam tutaj...
Milych nadchodzacych dni -ja jade odpoczywac na kilka dni w gory.Buziaki :)

Odnośnik do komentarza

Witam Was! :)
Wczoraj byłam tutaj bardzo późno, więc nie miałam już siły pisać swojej historii, ale za chwilę to zrobię.
Monika1709 chciało, nie chciało się, jednak przeczytałam wszystkie posty, bo również chciałam poznać Wasze historie.
Kala75masz cudowną bratową, której zapewne nie jednak z nas może Ci pozazdrościć :) Ja oprócz rodziców i siostry, która mieszka 400 km ode mnie nie mam na kogo liczyć, także jestem bardzo wdzięczna moim najbliższym, że mam od nich tyle wsparcia. Tutaj mam też dalszą rodzinę, tzn ciotki, kuzynkę, kuzynów, ale...
n.ewulcia facet zapomniałam powiedzieć Ci, że ma dziecko... przepraszam, ale czy on sam jest dzieckiem..?
Chudzina czasem zastanawiam się nad tym samym, czy nasz tatuś wspomniał swojej nowej dziewczynie o nas... Jednak myślę, że nie, bo czasem na siebie wpadamy i tak szczęśliwego go dawno nie widziałam... :(

Odnośnik do komentarza

kala - bardzo mi przykro, nie wyobrażam sobie twojej straty, musisz być silną kobietą

No widzicie jakoś przez ponad rok można pominąć fakt, że ma się dziecko. ja bym nie miała nic przeciwko , żeby gdzieś wyjść z jego małym od czasu do czasu gdyby chciał z nim czas spędzić albo gdyby dla mnie nie miał czasu bo chce się z dzieckiem zobaczyć - to normalne.

dla mnie może się w ogóle nie odzywac bo to dupek, szkoda tylko, że dziecko będzie miało takiego tatę.

Po prostu o niego tak jak i u innych mężczyzn wszystko było ok dopóki się nie przeszło to etapu na serio

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3yx8dy6f4pimp.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

No więc do rzeczy...
Mój eks był cudownym, kochającym, troskliwym facetem, nigdy niczego mi przy nim nie brakowało, często czułam się dosłownie jak księżniczka :) Dlatego kiedy się zaręczyliśmy byłam prze szczęśliwa i pewna, że to ten jeden jedyny...do czasu....
Ok dwóch lat temu zaczęło się między nami psuć, wkradła się monotonia, każde z nas uciekało w swoje zajęcia, spędzaliśmy razem czas, ale już nie tak intensywnie jak kiedyś...wiadomo, w związkach bywają kryzysy, więc chciałam abyśmy to naprawili. Udało się na jakiś czas, później znowu wróciliśmy do punktu "a" i tak w kółko. Aż były wyjechał na delegacje. Przyjeżdżał na wszystkie weekendy, więc o tyle było dobrze, że nie rozstaliśmy się na dłuższy czas. Oczywiście mieliśmy dość częsty kontakt telefoniczny, czy to rozmowy czy smsy. Tak czy tak co dziennie wieczorem do mnie dzwonił. Jadnak w trakcie trwania tej delegacji, po ponad miesiącu wyszło na jaw, że poznał tam grupkę dziewczyn. Wyjaśnił, że jedna z nich również tam pracuje, a reszta to tylko koleżanki, które ją odwiedziły. Ok, nie drążyłam. Do czasu kiedy okazało się, że kończąc ze mną każdą rozmowę wieczorem wyjeżdża sobie gdzieś z tą dziewczyną. Cała ta sytuacja oszukiwania mnie, kłamania kiedy zaczęłam drążyć temat, aby wyjaśnił mi o co w tym wszystkim chodzi trwała kolejny miesiąc. Aż pewnego dnia oznajmił mi, że się wyprowadza, tak o, po prostu. Cały mój świat się zawalił... Wyjechałam na miesiąc do siostry. Strasznie to przeżyłam, byłam i wyglądałam jak zwłoki człowieka, nie potrafiłam się z tym pogodzić. .... Po ok półtora miesiąca spotkaliśmy się... Po wielu rozmowach, jego zapewnieniach, że nadal mnie kocha, że zrobił straszne głupstwo spotykając się z nią itd, wróciliśmy do siebie. I to był mój największy błąd w życiu. Ale ja nadal kochałam, więc i wybaczyć potrafiłam, choć strasznie mnie zranił i zaufanie poszło daleko. Po pewnym czasie to ja wyjechałam na 2 miesiące, dlatego spotykaliśmy się tylko w weekendy. Czas spędzany wtedy razem był jednym z najcudowniejszych, nie poznawałam go, jak walczył o nas, starał się, dbał o mnie i do tego te wszystkie piękne słowa, czyny, smsy... Trwało to kolejnych 5 miesięcy. Jednak po tym czasie okazało się, że mój "najwspanialszy" facet spotykał się ze mną, na delegacji z moją imienniczką, a jeszcze w miejscu naszego zamieszkania z babką z biura, którą również znam, a ona mnie. Znamy się, ponieważ mój eks pracuje w firmie mojej kuzynki i jej męża, a ja jestem na ty z wieloma kobietami z biura. Nie wierzyłam własnym oczom i uszom. Szok! Dziewczyny nawet sobie nie wyobrażacie co ja wtedy poczułam. Rozstaliśmy się raz na zawsze. Oczywiście były nie przyznał się do zdrady z żadną z nich, mimo iż miałam czarno na białym co robił w tym czasie kiedy mnie nie było. To człowiek, którego złapiesz za rękę, a on i tak powie Ci że to nie jego ręka! Po rozstaniu szybko wzięłam się w garść i zaczęłam zmieniać swoje życie. Chciałam wrócić do małopolski, z której oboje pochodzimy. Znalazłam tam pracę, miałam już wszystko zaplanowane, dograne, tylko się pakować i czekać do dnia wyjazdu. Ale... Ponieważ nie miałam praktycznie żadnych objawów ciąży, a jedynie spóźniał mi się okres, umówiłam się jeszcze tutaj do ginekologa. Poszłam i wiadomość o ciąży spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Wychodząc z gabinetu byłam w tak wielkim szoku, że aż nie dowierzałam. Jaka ciąża?? Przecież ja za kilka dni wyjeżdżam, zaczynam nową pracę, nowe życie, jak najdalej od byłego... Byłam wściekła na siebie, na wszystko i na cały świat. Nie docierało to do mnie. Dopiero chyba po ok 2 miesiącach pogodziłam się z tą sytuacją, ale nie było łatwo. Tatusiowi dziecka powiedziałam tego samego dnia, w którym i ja się dowiedziałam. Nie liczyłam na żadne zejście się i udawanie szczęśliwej rodzinki, ponieważ do dzisiaj się nim brzydzę po tym co zrobił... choć przyznam, że za wieloma rzeczami nadal tęsknie i boli mnie to że ważniejsza jest dla niego nowa "laska" niż własne dziecko. Były zachował się tak, że ręce mi opadły. Mimo moich próśb i zapewnień, że nie zamierzam mu nic utrudniać, abyśmy postarali się "wspólnie" wychowywać dziecko, aby miało i mamę i tatę, abyśmy dla niego zostali "przyjaciółmi", tatuś dosłownie zgłupiał i nie wiedział co zrobić co powiedzieć, dlatego chyba mówił wszystko co mu tylko do głowy przyszło...czyli totalne bzdury. To było w marcu, a teraz mamy wrzesień i mimo, że czasem na siebie wpadniemy u mojej kuzynki, tatuś nigdy nie zapytał co z małą, czy wszystko dobrze, jak ja się czuje.. kompletnie nic. Zachowuje się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.. awans za awansem, super kasa, kupuje nowe mieszkanie, świetne auto firmowe, nawet sprzedał swoje, bo to ma do ciągłej dyspozycji, nowa dziewczyna...żyć nie umierać. Uśmiecha się, rozmawia przy mnie jakby nigdy nic, ja stoję obok z brzuchem, a dla niego tego brzucha nie ma, udaje totalnego głupka, a mi serce pęka, ale staram się tego nie okazywać. Może wyjaśnię, że przeprowadziliśmy się tutaj oboje ok 4 lata temu. Obecnie mieszkamy jakieś 400 km od miejsca, w którym żyliśmy od dziecka przez 26 lat. Ponieważ eks tam zrezygnował z pracy, ja tutaj załatwiłam mu już troszkę wcześniej nową pracę właśnie u kuzynki i jej męża, którzy prowadzą kilka bardzo dużych biznesów. Świetne pieniądze, po "rodzinnemu" więc czemu nie ;) Na początku myślałam, że po naszym rozstaniu wyprowadzi się stąd, ponieważ nienawidzi tego miejsca, ale kiedy jego sytuacja materialna poszła tak bardzo w górę, że dzisiaj stać go na kupno mieszkania na pięknym, nowym, strzeżonym osiedlu postanowił zostać. A że zawsze "kochał' pieniądze to z jednej strony się nie dziwię. Dlatego też ja chciałam stąd wyjechać raz na zawsze, byle już nigdy na niego nie patrzeć. Jak widać nie udało się... Wczoraj podjechałam na chwilę do kuzynki, a tam za stołem siedzi pan lord, ale zawzięłam się w sobie i podeszłam do tego zupełnie obojętnie...aż jestem z siebie dumna. Bo niestety w ostatnim czasie kiedy tylko go spotykałam reagowałam tak wielką złością, że momentami myślałam iż wybuchnę.
Straaaaasznie się rozpisałam i straaaasznie was przepraszam, ale chyba musiałam się wygadać. Zapewne panuje w tym wszystkim nieład i chaos, ale mam nadzieję, że się połapiecie jeśli wytrwacie do końca :) A teraz w ciąży to ja prawie na niczym nie mogę się skupić tak w 100%. Też tak macie/miałyście? Moje myśli są "rozbiegane" po całej głowie...
Miłego dnia! :)

Odnośnik do komentarza

o matko nawet nie wiem co Ci powiedzieć, ale takiego dupka (za przeproszeniem) to nigdy nie poznałam, współczuję że na niego trafiłaś. Nie wyobrażam sobie jak może się nie zapytac o ciebie czy dziecko widując cie i pracując u Twojej kuzynki - to nie normalne.

po związku zostanie Ci tylko dziecko i to pewnie będzie dla ciebie najbliższa osoba, życzę ci żebyś przelała na nią całą swoją miłość.

Bądź silna i się staraj nim nie przejmować, obojętność jest gorsza od złości - niech to poczuje

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3yx8dy6f4pimp.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

samaja,Teraz nawet ja nie wiem, co powiedzieć. Zastanawiam się, gdzie my mamy oczy, albo co za otępienie nas dopada, jaka pomroczność, że kończymy z takimi.
Dlaczego do drugiego człowieka nie dają instrukcji obsługi, albo chociaż naklejki z ostrzeżeniem!

No dobrze, a co z alimentami? Uznaniem dziecka? Nazwiskiem? Wychowywaniem? Zamierzasz dochodzić ojcostwa sądownie, czy tenże obywatel sam uzna?

n.ewulcia, jak z tymi sprawami u Ciebie?

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

n.ewulcia i chudzina wiecie dziewczyny, kiedyś na prawdę byłam z nim szczęśliwa. W sumie spędziliśmy razem 6 lat, a od prawie 3 tygodni byłabym mężatką - dzisiaj dziękuję, że nie doszło do tego ślubu. Najwidoczniej tak właśnie miało być, ale podobno nic nie dzieje się bez przyczyny ;) Kiedyś dałabym sobie rękę, nogę uciąć, że on nie jest zdolny do zdrady, że jeśli już miałby zrobić coś z inną dziewczyna/kobietą najpierw zakończyłby związek ze mną, a tutaj proszę, wyszło szydło z worka. Jak to ludzie, których bardzo kochamy potrafią nas zaskakiwać. Dzisiaj również i dla mnie jest dupkiem przez wielkie D, więc n.ewulcia nie ma za co przepraszać :)

Chudzina ta naklejka z ostrzeżeniem jest bardzo trafiona - szkoda, że jej nie miał "wyrytej" na czole! Wtedy na pewno nawet patykiem bym nie tknęła.

Na dzień dzisiejszy nie wiem na czym stoję, bo pan tata nie określił się w ogóle w temacie dziecka. Rozmawiałam już z adwokatem co ewentualnie mogłabym zrobić w takiej sytuacji, kiedy on w ogóle się nie interesuję, nie pyta... choć jak mała się urodzi wydaje mi się, że wtedy tatusia ruszy. Ostateczną decyzję co dalej, podejmę jak dziecko będzie już ze mną. Zamierzam go poinformować smsem kiedy to nastąpi i zobaczę też jaki będzie jego kolejny krok. Jeśli pozostanie bez zmian dla mnie sprawa jest jasna, ograniczenie praw i alimenty. Ale biorę jeszcze dwie opcje pod uwagę: 1. On założy mi sprawę, bo oprzytomnieje i uzna że chce praw do dziecka. 2. Pójdzie po rozum do głowy i będzie chciał się ze mną dogadać (poza sądem). 3. To co wyżej. Dla mnie sąd na prawdę jest ostatecznością. Nie chcę żadnej walki, wojny, ani nic z tych rzeczy. A tatuś w dniu, w którym go poinformowałam powiedział "chcesz wojny, będziesz ją miała".

Póki co mam inne zmartwienie, bo kilka dni temu dosłownie nabiłam się brzuchem na ostry rant klamki od drzwi wejściowych do domu. Zastosowałam się do wcześniejszych zaleceń lekarza, ale dzisiaj już nie wytrzymałam i pojechałam na USG. Trochę szczęście w nieszczęściu, bo dzięki Bogu łożysko leży na tylnej ścianie, co poniekąd uchroniło je od odklejania się. Dostałam leki "w końskiej dawce" plus leżenie i odpoczywanie...a co gorsze podobnie jak chudzina jestem sama w domu, więc czy zakupy czy jakiekolwiek inne zajęcia w domu są tylko na mojej głowie... Martwię się, bo brzuch mnie boli, czasem mam wrażenie, że zaraz będę rodzić, a to dopiero koniec 7 miesiąca. Termin mamy na 21 listopada i mam wielką nadzieję, że małej nie przyjdzie na myśl zjawiać się na świecie wcześniej. Boję się, ale dla malej wszystko, więc muszę dać radę!

A co u Was dziewczyny? Chudzina jak się czujecie z Hanią?

Odnośnik do komentarza

Witajcie Kochane:) silne z Was kobietki:) prawdopodobnie i ja 23lata bede samotnie wychowywala swoja coreczke(26tydzien)Vanesse. Tato mojego Szkraba byly narkoman od 11lat zamienil narkotyki na alkohol. Na poczatku Naszego zwiazku wszystko bylo piekne.. stworzylismy Ksiezniczke i czar prysl. Zaczal wiecej pic,stalej pracy nie ma... ciaze na poczatku mialam zagrozona,wiedzial o tym i przychodzil do domu pijany,wymawial mi wszystko co do tej pory mi kupil,wyzywal... prosilam zeby przestal bo najwazniejsze jest malenstwo. Uspokajal sie i nie pil na tydzien,dwa pozniej znowu to samo i znowu. W koncu jego mama bo mieszkalam z jego rodzicami zaprowadzila go na wszywke,ktora po miesiacu przepil,tabletki tez przepijal... kilka dni temu tak sie napil,ze 3dni do pracy nie chodzil.. wracal pijany,robil awantury,ze nie chce sie z nim kochac,ze dziecko teraz dla mnie jest najwazniejsze,ze jestem glupia,ze on nie bedzie wydawal na mnie pieniedzy... no i wczoraj spakowalam sie i wyszlam... jestem u rodzicow... to bedzie ich pierwsza wnuczka:) nie zawse mowilam im o awanturach bo kocham ojca mojego dziecka,ale teraz jestem taka znerwicowana,ze nie wytrzymalam... nie wiem czy poradze sobie sama... nie wiem czy on bedzie staral sie Nas odzyskac... czekam tylko az na swiecie pojawi sie Moja Kochana corcia:) oto moja historia. .

Odnośnik do komentarza

madziara1991-Kobietko nie ogladaj sie za siebie...zrobilas najlepsza rzecz jaka moglas...milosc,miloscia ale nie mozna pozwolic na znecanie sie-a to wlasnie robil to Twoj EX.
Rade na pewno sobie dasz,masz Rodzicow i na pewno oni na poczatku Tobie pomoga a Ty z dobra organizacja czasu bedziesz miala czas i dla malenstwa i dla siebie.A o TYM panu zapomnij raz na zawsze.Posluchaj doswiadczonej starowinki ;) .
W ogole Kobietki..tak mysle..mieszkam w ok.Poznania-jezeli ktoras chcialaby porozmawiac czy to w realu,czy telefonicznie to chetnie wyslucham,doradze,w miare mozliwosci pomoge.Przeszlam w swym zyciu na prawde wiele i wiem ile czasami znaczy rozmowa...
A teraz zamykam to pudelko i jade odpoczac...
Buziaki dla Wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

Postaram sie jakos to wszystko sobie poukladac...malenstwo najwazniejsze... juz kilka razy dostawal ostatnia szanse i zawsze konczylo sie tak samo,pil... ja mam dosyc... rodzicom tez sie nie przelewa,czworka rodzenstwa:( zero rzeczy dla malenstwa,ale mam nadzieje,ze jakos sobie poradze... bez niego... dziekuje za dobre slowo:) nie potrafie juz tego wszystkiego dusic w sobie,musze komus o tym powiedziec.. milego wypoczynku kala75

Odnośnik do komentarza

samaJa, uważaj Ty dziewczyno na te klamki, świat w ciąży jest pełen niebezpieczeństw. Myślę, że jeśli doktory mówią, że wszystko jest ok, to ok być musi :)

U nas mniej więcej to samo, Hanka ćwiczy nogi i ręce coraz bardziej zadziornie, codziennie rano i późno wieczorem :) W poniedziałek do kontroli szyjki, w piątek za tydzień - połówkowe. Brzuch nadal czasem twardnieje, ale już chyba muszę to przyjąć jako ciążowy inwentarz. Stresu nadal kupa, okresowe histerie, i zaległości w sprzątaniu.
To jest tak niewygodne, być samej, i nikt za nas nic nie zrobi.... ;)

madziara, gratuluję decyzji - nie pozwól swojemu dziecku patrzeć na taką patologię. Jeśli Pan Tata ma się ogarnąć, to się ogarnie, ale widać, że kawał drogi przed nim, a Ty już nie możesz go za rączkę prowadzić. Teraz masz inne małe rączki do opieki :)

kala - odpoczywaj i wracaj do nas, kiedy tylko będziesz chciała.

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

Brawa za nastawienie!! Pamiętaj, że człowiek nigdy nie wie, co drugi odwali albo jakie oświecenie na niego zstąpi, ale Ty jesteś teraz mamą i dla malucha jesteś centrum świata. Mama ma być ogarnięta i spokojna :)

Nie my pierwsze, nie ostatnie. Nauczyłam się nie beczeć za tym, czego nie mam, tylko być solidnie wdzięczna za to, co mam. Jak świat światem baby zostają same, a świat nadal się kręci. Jakkolwiek wydaje nam się to nie w porządku - w tym szaleństwie jest jakaś metoda.

Takie mądrości chude z okazji piątku.

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

No tak,najwazniejszy teraz jest spokoj.. i to zeby moje malenstwo niczego nie przezywalo... poczekamy i zobaczymy co bedzie. Mam nadzieje,ze jakos sobie poradzimy czy z nim czy bez niego.. u mnie wzzystko swieze wiec przezywam to bardzo,ale wiem,ze musze byc silna dla Niuni:) lepiej byc samej jak z kims kto nam zniszczy zycie. Wszystko ulozyc sie musi. Madrosci piatkowe a jaki prawdziwe:)

Odnośnik do komentarza

chudzina - myślę , że będzie najlepiej jak później już koło 7-8 miesiąca się jeszcze raz z nim spotkam i na spokojnie pogadam jak on to widzi, bo ja owszem chcę go wpisać jako ojca, bo nie chcę żeby dziecko miało później do mnie pretensje, a co do alimentów też uważam , że powinien chociaż symbolicznie coś płacić, żeby chociaż dziecku na koncie odkładać, ale też muszę wiedzieć jak on to widzi , nie chcę się sądzić ale jakąś odpowiedzialność musi czuć, może to go zachęci do kontaktu z dzieckiem.

samaJa - wierze ci , że na pewno byłaś z nim szczęśliwa przez pewien czas i warto mieć takie wspomnienia. Ale nie rozumiem czemu powiedział ci że jak chcesz wojnę to będziesz ją miała - bez sensu - myśli , że specjalnie zaszłaś w ciąże, nie rozumiem tego.

jesli chodzi o alimenty to mam takie zdanie, że facet powinien je płacić, w końcu kobiety nie są wiatropylne i jakąś odpowiedzialność muszą czuć

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3yx8dy6f4pimp.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Chudzina teraz mam już oczy dookoła głowy. Dzisiejsza noc znowu nie przespana przez te okropne bóle brzucha. Od początku ciąży do tej pory mogłam skakać, biegać, wszystko robiłam w tempie ekspresowym tak dobrze się czułam, a teraz sobie odpoczywam.
Mówisz, że Tobie też brzuch twardnieje. Po uderzeniu mam podobny problem, z tym że mój brzuch prawie cały czas jest twardy i obolały, a podczas chodzenia odczuwam niesamowity dyskomfort. Najważniejsze, aby nasze dziewczyny urodziły się bezproblemowo i swoim terminie.

Moja mała walczy non stop, czy to rano czy to wieczór czy też noc, pora nie odgrywa roli :)

Odnośnik do komentarza

n.ewulcia szczęście szczęściem, było minęło... Ale teraz mam moje małe szczęście, które dzisiaj jest dla mnie najważniejsze na świecie :)

Dlaczego tak powiedział? Wspominałam, że po tym jak powiedziałam mu o ciąży, dosłownie "zgłupiał" i zaczął mówić wszystko co tylko ślina mu na język przyniosła... mówił, że to nie jego dziecko, że chce badań DNA, za chwilę że idzie do adwokata, że jeśli chce alimenty to je dostanę, a zaraz że jak chcę wojny to będę ją miała i wiele wiele innych bzdur ;) Dzisiaj jak sobie przypomnę tą paplaninę to śmiech mnie ogarnia. Dorosły facet, bardzo ambitny, zawsze wiedzący czego chce, ogarnięty życiowo, a wiadomość o ciąży zadziała na niego tak bardzo ogłupiająco. Ehh...

Oczywiście ja również podzielam Twoje zdanie o alimentach, bo niby dlaczego tylko matka ma ponosić odpowiedzialność za dziecko? Ale tak jak mówiłam, ja poczekam do porodu, zobaczę jaka będzie jego reakcja i wtedy podejmę odpowiednie do sytuacji kroki.

A Wy dziewczyny jak rozwiązałyście te sprawę z panami tatusiami?

Odnośnik do komentarza

Madziara1991 podjęłaś słuszną decyzję. Przepraszam, że to powiem, ale chroń swoje dziecko przed patologią w jakiej mogłoby się wychowywać gdybyś nadal była ze swoim partnerem. Ten człowiek potrzebuje ogromnej pomocy, ale też musi chcieć sam sobie pomóc. Jednak ja na Twoim miejscu nie łudziłabym się, że on kiedyś się zmieni. Trzymaj się! Życzę Ci dużo siły :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...