Skocz do zawartości
Forum

Listopadóweczki 2014


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkie koleżanki,
Pozwolę sobie do was dołączyć..mam termin na
6 listopada..po pierwszej ciąży wczesnoporonnej, leczeniu torbieli, nie udanych próbach w końcu się udało:)Jestem prze-szczęśliwa i nie ukrywam,że przewrażliwiona również bo systematycznie co jakiś czas męczą mnie pytania, czy oby na pewno wszystko jest ok.I bardzo się cieszę,ze natknęłam się na wasze forum bo po wczytaniu się widzę,że jesteście nastawione na wsparcie, a nie na wpędzanie w stres przez przytaczanie najgorszych scenariuszy na jakie można się natknąć na innych forach. Miło mi do was dołączyć :)

Odnośnik do komentarza

dziewczyny

życzę Wam pięknych chwil samych radosnych cudownych lekkich chwil w ciąży
lekkiego rozwiązania
ciąża to cudowny okres w życiu najpiękniejszy
ja czułam cała ciaże się genialnie +25 kg ;-)))
no i 9 dni po terminie
boli zajeb......
10 godz porodu i w końcu zadecydowali ciąć ale jak wyciągneli szkraba.............O Matko !!!!!

beczałam i nie mogłam przestać ten duży 4 kg człowiek 58cm wzrostu włosy czarne długie aż na Kark zachodziły gęste i te oczy ............oj te oczy ziemne duuże patrzyły na mnie
on wiedział , że patrzy na Mame swoją tak mocno tak szczerze a ja nie mogłam przestać wyć że cały i zdrowy
i znowu łza poleciała
a teraz jak śpi wieczorem koło łózeczka patrze na Niego i dziekuje Bogu za niego za ten cudny Dar

miłych chwil kochane

Odnośnik do komentarza

hmmm, pozazdrościć Pani powyżej :D Ja pierwszą ciążę wspominam jako NAJGORSZY okres w moim życiu, miałam niemal 9 miesięcy z życia wyjęte, czułąm się okropnie. Każdego dnia powtarzałam , ze ktoś kto powiedział, że ciąża to najcudowniejszy okres w życiu kobiety musiał być zjeb*anym mężczyzną :D Za to przy porodzie zostało mi to wynagrodzone, bo urodziłam w 6 godzin :D i fakt, warto było przejść przez to piekło :D

Odnośnik do komentarza

hey kochane!
rozmawiałam z szefem i niby rozumie, ale jednak mnie tak szybko puścić nie może itd. i pytał czy po macierzyńskim będę chciała wrócić. Hm...
Chciałam pogadać fair, że chce przyuczyć nową osobę i iść na zwolnienie, bo mam ciągłą bezsenność i nie czuję się najlepiej, a tak na dłuższą metę nie da się funkcjonować, tym bardziej kobiecie w ciąży.
Eh, nie będę już tego komentować, ale zrobię co będzie najlepsze dla mnie i dla dziecka. Jak to się mówi "nikt mi medalu nie da".

Trzymajcie się kochane!
Przy okazji witam nowe forumowiczki :)

Odnośnik do komentarza

Bombka co za swinia z tego szefa:/ ja nie wiem czemu Polska jest tak negatywnie nastawiona na kobiety w ciąży. człowiek chce byc ferr a oni nóż w plecy...
Ja tam poszłam do lekarza, odrazu dał mi L4 wtedy nawet nie bylo pecherzyka a tylko powiekszona macica i potwierdzenie z krwi ze jestem w ciazy i zadzwoniłam do kierowniczki powiedzialam ze mnie od dzis nie bedzie i tyle :) jakos sobie poradzily.
Pomyśl o swoim zdrowiu i zdrowiu dziecka....nie mozesz sie tak meczyć bo to niczemu nie słuzy.

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2b15nmgn8vknf3.png

Odnośnik do komentarza

Malyna Polska jest tak a nie inaczej nastawiona, bo kij ma dwa końce a rząd i prawo w żaden sposób nie pomagają. Jestem kobietą w ciąży więc rozumiem wszystkie kwestie pracowe z tym związane, ale jestem też przedsiębiorcą. Ludzie zatrudnieni u kogoś mają o wiele mniej zmartwień on przedsiębiorców, którzy pracują 24 godziny na dobę, nawet, jak nie pracują ( mowa tu głównie o mikro przedsiębiorstwach) Nasze chore prawo nie jest przychylne pracodawcom, którzy tracąc pracownika ( kobietę w ciąży) muszą znaleźć kogoś na zastępstwo, przyuczyć go itd. Nie mówi się na głos ile pieniędzy pracodawca musi zapłacić do Zusu za każdego jednego pracownika, mówi się tylko o tym, że jest niska płaca minimalna. Owszem, dla pracownika jest niska, ale dla pracodawcy koszty od najniższej krajowej są spore, zwłaszcza przy zatrudnianiu wielu osób. Pomijam fakt, że nie każdy z pracowników od kopa na siebie zarabia...To jest stresująca sytuacja dla dwóch stron, nie tylko dla kobiety w ciąży. Oczywiście mówię o pracodawcach, którzy szanują prawo ciężarówek.

mam przeokropny dzień za sobą, nastresowałąm się znowu w cholerę, ale jestem już tak przemęczona, że nawet nie mam sił narzekać :/ codzienność mnie wykańcza , i psychicznie i fizycznie ...

Odnośnik do komentarza

bombka Ja dziś dowiedziałam się, że moje stanowisko w zasadzie jest zbędne. Kuźwa 2 lata oddawałam firmie 50/60 godzin tygodniowo + cało dobową dyspozycyjność. Przez dwa lata chociaż moje dziecko ciągle było chore na zapalenie krtani lub oskrzeli chodziłam do pracy. Na dwa lata mam za sobą dokładnie 6 dni zwolnienia lekarskiego. I to jeszcze nie ciągiem. I niestety usłyszałam, że w zasadzie to bez mojego stanowiska się idzie obejść. Tak, że po ciąży nie mam do czego wracać. Jestem na stanowisku kierowniczym i mam pod sobą 14 osób. Teraz jestem na L4 4 tygodnie i po świętach miałam wracać. usłyszałam, że robię im koszty i parę innych rzeczy.
Nikt już nie widzi, że pracowałam w każde święta, soboty, że czasem zrywali mnie w nocy bo coś się działo. Moje podwładne to aż dziś się poryczały :( Jak moja prezeska poinformowała załogę, że być może już "nigdy" nie wrócę.
Teraz zastanawiam się, czy mając świadomość utraty pracy chwilę przed 40-tką zdecydował by się człowiek na drugie dziecko? Co za czasy, by dokonywać wyborów praca czy rodzicielstwo
Paradoksem jest to, że na przełomie tych dwóch lat zatrudniłam 4 matki, mające malutkie dzieci w tym jedną samotną mającą trójkę (1,5 roczne, 4,6). Nigdy mi dziewczyny nie nawaliły. Ech

http://www.suwaczki.com/tickers/2nn39n73k160ts9y.png

Odnośnik do komentarza

Straszne jest to co piszecie o pracy i o Waszych pracodawcach :( Cieszę się, że zdecydowaliśmy się jednak na Dzidziusia pomiędzy końcem studiów, a początkiem pracy, bo już pare dziewczyn pisało, że nie ma potem do czego wracać... Na początku myśleliśmy standardowo: szkoła, staże, i może w końcu praca, choć po moim kierunku (ochrona środowiska) coraz ciężej z tym, mimo że trąbią wszędzie jaki to super kierunek. Tak więc parę lat na pewno by się na to wszystko zeszło, a tak jak już Wam pisałam, chorowałam na nowotwór, wzięłam mnóstwo cykli chemioterapii iii też się trochę bałam odkładać taką ważną decyzję na potem, żeby nie było przypadkiem za późno...
Cholerny ten kraj, że tak kiepsko dba o prokreacje i komfort w tej dziedzinie, bardzo to przykre.

PS. Zjadłam kebaba i przestałam gwiazdorzyć :D jeaah!

Zawsze będziesz w naszych sercach Aniołku [* 24.04.2014r.]

Odnośnik do komentarza

a ja np. swój pierwszy poród wspominam bardzo dobrze chyba nawet moge powiedzieć, że tak bardzo nie bolało jak sie nasłuchałam od bliskich osób... być może przez to myślałam, że tak strasznie nie boli bo czekałam na coś nie do zniesienia gdzie człowiek będzie mdleć z bólu. Nie powiem, że też było fajnie i lekki ból bo miałam krzyżowe a to daje popalić hehe wykręcałam z bólu butelke od wody mineralnej hehh
no ale wszystko dla ludzi i damy rade dziewczyny ;p nie ma innej opcji no chyba, że ktoś będzie mieć cesarke no to chyba ból jest po wszystkim no ale to też znam tylko z opowieści...
-
ja natomiast mam spoko szefa no ale jestem w diametralnie odmiennej sytuacji ponieważ jesteśmy w rodzinie przez mojego męża (co nie zmienia faktu, że rozmowa z nim mnie dosłownie paraliżuje heheh). Dziś kazał mi żebym w najbliższym czasie dała znać czy i kiedy na l4 wyskocze bo nie czarujmy sie tak zrobie, no i po wszystkich urlopach itd bede miała do czego wrócić.
-
wstawiam poprawioną listę... jak na razie dużo mam ma termin na 6.11

monthly_2014_04/listopadoweczki-2014_10184.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3skjobid7ar8a.png
-
http://www.suwaczki.com/tickers/km5sio4pnz56xe9n.png

Odnośnik do komentarza

Dzień Dobry Kobietki.
Na początek dnia obejrzałam sobie występ panów z ręczniczkami zapodany przez biri i będę robić wszystko, żeby taki nastrój zachować do wieczora:-)
Wyobrażam sobie co czują te dziewczyny, które boją się o swoją pracę bo ja również nie mam kolorowo. Kończy mi się umowa, którą oczywiście muszą mi przedłużyć do dnia porodu ale jak mnie ktoś zastąpi to czuję, że nie odzyskam stanowiska ponieważ w tej firmie to stała praktyka. Pomyślałam jednak sobie, że jeśli się tak stanie to według starego przysłowia "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" i tej myśli z całych sił będę starała się trzymać. I wierzę, że tym kobietkom, które teraz czują się rozgoryczone wszystko się poukłada. Kobietki grunt to pozytywne nastawienie. Nawet jeśli kuje, rypie, chrupie, mdli, wkurza i pogoda jakaś taka mało wiosenna to i tak mamy się z czego cieszyć. Prawda?

http://www.suwaczki.com/tickers/2fwaj6yx2w9vf25q.png

Odnośnik do komentarza

AgaWu niestety dokładnie wiem co czujesz. Kiedyś pracowałam w firmie - sieciówce odzieżowej na całą Polskę. Zaczynałam w sklepie, jednak bardzo szybko awansowałam do biura. Myślałam, ze chwyciłam Pana Boga za nogi. Oczywiście do czasu. Pracowałam na pełny etat, tyle tylko, że zamiast wychodzić po 8 godzinach, wychodziłam po 12tu, pracować miałam od poniedziałku do piątku tymczasem co drugą sobotę (jak wchodziła nowa kolekcja w każdą sobotę) po 6-10 godzin. Nikt nie płacił mi za nadgodziny. Pracowałam za psie pieniądze. W między czasie byłam molestowana przez jednego z m pracowników pod okiem dyrektora handlowego, który uważał, że to nawet zabawne! Może dlatego, że z biegiem czasu sam zaczął się do mnie dobierać. Zaciskałam zęby i robiłam swoje bo nie miałam wyjścia (miałam spore zobowiązania finansowe).Po kolejnym roku ciężkiej harówy ( NIKT NIE PRACOWAŁ TYLE CO JA ) chciałam wziąć 2 tygodnie urlopu. Dali mi z wielką łaską tydzień. Po powrocie z urlopu czekało na mnie wypowiedzenie! Od tej pory powiedziałam sobie NIGDY KURWA WIĘCEJ! Dzisiaj wiem, że NIE WARTO WYPRUWAĆ SOBIE ŻYŁ DLA PRACY, choćby nie wiem jaka była. Praca jest albo jej nie ma a RODZINA JEST ZAWSZE. Nie łam się, masz doświadczenie, weźmniesz referencje, znajdziesz coś podobnego, a jak nie, otworzysz coś swojego. W między czasie jednak ciągnij kasę ile wlezie ( pracodawca i tak płaci za Ciebie tylko 33 dni, potem ciągniesz od ZUSU, który i tak Ci emerytury nie da więc bez skrupułów! Na L4 masz 100%, potem na zasiłkach 100-60%, potem możesz chorować i w między czasie szukać pracy. Masz kupę czasu aby coś wymyśleć tymczasem szkoda Twoich nerwów.

Odnośnik do komentarza

eh, nie mogę edytować więc dodam jeszcze, ze jak byłam na L4 przywozili mi pracę do domu! Ledwo stałam na nogach a na L4 musiałam pracować. Myślicie, że wypłacili mi 100%? :) Dostałam 80%, myślałam, że oficjalnie bo było L4 i resztę mi dadzą do ręki. Oczywiście tak się nie stało.... Polskie realia

Odnośnik do komentarza

Współczuje wszystkim będącym w obawach..jak ja poinformowałam o swojej ciąży to dostałam "gratulacje" (zbyt szczere to nie było,ale było) a potem pytanie "czy będziesz pracować?"..a teraz mam 5dniowe zwolnienie( z powodu przeziębienia) i pierwsze pytanie jakie dostałam to "przewidujesz jeszcze powrót do pracy po zwolnieniu?"więc tragedii nie było. I szczerze zastanawiam się nad tym, czy by nie iść od maja na zwolnionko,ale siedzenie w domu to nie dla mnie, tym bardziej,że mój mąż często wyjeżdża i byłabym sama,a zobowiązania mam w dwóch miejscach ,więc dla mnie to również nie jest taka prosta decyzja jak mi się wcześniej wydawało.Ale zobaczę co mi powie lekarz wizytę mam 30.04 i w tedy się skonsultuję:)

Odnośnik do komentarza

AgaWu nie przejmuj się pracą. Fakt że ciężko teraz cokolwiek zrobić ale ja usłyszałam od swojego szefa ( w obecności całej mojej załogi) że "kobieta w ciąży i z małym dzieckiem to problem dla firmy" - dokładnie te słowa zapamiętałam po czym że niedługo pożegnam się ze wszystkimi - po miesiącu dostałam przedłużenie umowy ale do dnia porodu czyli wracać nie było gdzie. Za to teraz czekam na drugiego dzidziusia i pracuję w domu :) dzięki temu mogę zająć się córeczką i nie przemęczam się w ciąży. Tak że jednak wyszło na dobre.

ale tak to u nas jest że dzieci nie idą w parze z karierą ;/

Odnośnik do komentarza

w sumie ja też bede miała problem pózniej :| bo umowe mam do kwietnia 2015...do pracy chciałabym wrocić i mowilam to w pracy wiec siedze z nadzieją ze po macierzynskim wroce i przedluza mi umowe :) chociaz jak człowiek tez tak patrzy to kiedy to dziecko jak nie teraz?? wieczne czekanie i odsuwanie...a umowy daja teraz na 2-3 lata więc wóz albo przewoz....

a ogolnie jak tam u was dziewczyny?:) jak samopoczucie? cos boli cos dokucza??

oosaa mnie jak wczoraj w ten tylek cos włazlo to potem poszło na wszystko :P jak sie polozylam to wstac nie mogłam....tyłek nogi ręce...jak inwalidka:P
dzis boli glowa.....
jeszcze sie okazało ze mąż sie nabawil przepukliny:(( i jutro lecimy do lekarza....

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2b15nmgn8vknf3.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny witam po urlopie :) Paryż cudny, croissanty przepyszne, alejki urokliwe :) aż nie chciało się wracać :) Trochę mi zajęło nadrobienie wątków, bo działo się. Wiecie, że jestem babeczką po 30 stce, dlatego w kwestii pracy mogę Wam jedynie powiedzieć, że sprawa jest trudna i trzeba przemyśleć odpowiednio każdy krok, zanim podejmiecie jakąkolwiek decyzję. Dla przykładu: mój szef zastanawiał się od kilku lat, kiedy zajdę w ciążę - kiedy to robił - wstrzymywał mój awans i podwyżkę. W pewnym momencie przekonał samego siebie, że należę do typu kobiet, które nie chcą, bądź nie mogą mieć dzieci i otrzymałam upragniony awans po prawie 5 latach ! Kiedy to się stało zaszłam cudem w ciążę :)) na pewno za jakiś czas przejdę na macierzyński, ale dopóki się dobrze czuję wolałabym tego nie robić, bo pomimo dziwnego szefa - lubię swoją pracę. I nie będę ukrywała, że dzięki temu czuję się dużo bardziej spokojna... niż gdybym tej pracy nie posiadała... ;)

Jestem w 10 tygodniu i 1 dniu ciąży :)

Odnośnik do komentarza

~joasia13
AgaWu nie przejmuj się pracą. Fakt że ciężko teraz cokolwiek zrobić ale ja usłyszałam od swojego szefa ( w obecności całej mojej załogi) że "kobieta w ciąży i z małym dzieckiem to problem dla firmy" - dokładnie te słowa zapamiętałam po czym że niedługo pożegnam się ze wszystkimi - po miesiącu dostałam przedłużenie umowy ale do dnia porodu czyli wracać nie było gdzie. Za to teraz czekam na drugiego dzidziusia i pracuję w domu :) dzięki temu mogę zająć się córeczką i nie przemęczam się w ciąży. Tak że jednak wyszło na dobre.

Ja również czekam na drugiego dzidziusia i też pracuję w domu :) Również uważam, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej dzisiaj nikt mną nie pomiata, mogę połączyć pracę z obowiązkami domowymi, sporo plusów :)

anna78w fajnie , ze udało Ci się wypocząć :) do Paryża jeszcze nie dotarłam :D Marzyłam żeby w tym roku ponownie odwiedzić Pragę, no ale wiem już, że nie będzie na to szans...

Odnośnik do komentarza

U mnie z pracą tez nie bedzie kolorowo po powrocie, bo moja praca związana jest z czestymi wyjazdami, i różymi godzinami pracy. Więc chyba na macierzynskim juz zacznę szukać czegoś innego. Ale narazie jestem dobrej myśli, jestem już na L4, bo nie moge wykonywać mojej pracy w ciąży, więc mam czas na przygotowania, i nie muszę się denerwować pracą. Ale z drugiej strony wolalabym miec kontakt z ludzmi, czas by szybciej zleciał.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3ugpjuyqmk6de.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...