Skocz do zawartości
Forum

Na tych samych śmieciach:)


pozytywka

Rekomendowane odpowiedzi

Fakt,etap randkowania często umiera śmiercią naturalną wraz z przekroczeniem wpólnego progu...
Chociaż mój poprawił się ostatnio w tym temacie...

U nas poza tymi nieszczęsnymi skarpetkami to jest tak....

--brudne kubki porostawiane po calym mieszkaniu
-kiedyś taki uczynny ,a teraz ciąglę słyszę "zaraz" "za chwilę"
-spontaniczność...co to jest?
-i temat nr jeden ..PRACA PRACA PRACA

http://www.suwaczek.pl/cache/10d5365737.png
http://www.suwaczek.pl/cache/c544e242d6.png

Odnośnik do komentarza

Kurde, teraz to jak stare małżeństwo... Łóżko już przestało być tylko miejscem do igraszek - teraz się w nim dogaduje to, o czym się zapomniało w ciągu dnia (czyli przeważnie sprawy zw. z kasą i opłatami...)
My mieszkaliśmy już wcześniej ze sobą i faktycznie jakoś tak się po domowemu zrobiło, tzn. co tu ukrywać - wiemy jak wyglądamy rano po przebudzeniu, jak wyglądamy jak mamy zły dzień itd.
A z tego, co pamiętam to najtrudniejsze dla mnie było (na samiuśkim początku ehhh jak dawno temu) korzystanie z kibelka, jak K był gdzieś obok... Ale jak tak sobie pomyślę, to nawet miało swój urok :)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-26026.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-68097.png

Odnośnik do komentarza

haha z tym siusianiem miałam tak samo:Śmiech:
A pamiętacie pierwsze randki?ja potrafiłam cały dzień obmyślać w co się ubiorę jak się pomaluję,a taraz raz dwa i jestem gotowa do wyjścia.Nie ma już tej egscytacji nie biegnę z bijącym serduchem na spotkanie...ech.... to były czasy.....
Z drugiej strony takie domowe życie też ma swoje uroki...:Śmiech:

http://www.suwaczek.pl/cache/10d5365737.png
http://www.suwaczek.pl/cache/c544e242d6.png

Odnośnik do komentarza

a u nas to byo tak, ze od poczatku zamieszkalismy razem :) i nie mialam tego problemu co moje kolezanki - "a moze bez makijazu mnie nie pozna?" ;D
siusiu i kupka - no oczywiscie ze wielki problem - dla mnie, bo moj facet szybko sie przemogl ;D
teraz jest troszke inaczej jak jestesmy dluzej ze soba, to wszystko jest takie... glebsze... :)
skarpetek duzo nie rozrzuca - zrobilam mu torbe na brudne ciuchy ;)

http://www.alterna-tickers.com/tickers/786895.png

Odnośnik do komentarza

A ja jak do tej pory to za bardzo nie narzekam. Męczyły nas juz przed ślubem te spotkania na chwilę, bo przeciez "trzeba juz do domu, bo rano do pracy". Odkąd mieszkamy razem mamy dla siebie więcej czasu. Pomagamy sobie we wszystkim, więc nie ma problemu. że jeden haruje a drugi leży....
Faktycznie nie ma juz motylków w brzuchu na jego widok tak jak kiedys, ale codziennie nie moge się doczekac aż wróci do domu, usiądziemy przy kawie i herbatce i opowiemy sobie co zdarzyło się w ciagu dnia.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0a706otrmz.png

Odnośnik do komentarza

Hej.
My zaraz po slubie mielismy taki dziwny okres. Mieszkalismy ze soba juz przed slubem a tu nagle PO zaczely sie durne klotnie i pretensje o byle co. I tak przez ok. miesiac. Teraz juz jest super. Jeszcze lepiej niz przed slubem. Moj maz jest kochany, slodki i troskliwy. Wiadomo ze to nie to samo uczucie co rok temu ale mam wrazenie ze teraz jest wieksze. Nie ma motylkow, zakrecenia, wiecznego myslenia tylko o nim, strojenia sie... Ale za to jest pewnosc ze jest ON-ten ktos na kogo mozna liczyc w kazdej sytuacji...

Odnośnik do komentarza

U mnie to wyglada tak, ze mąz duzo pomaga i lubi parzadek ;) A to jest super sprawa, nie trzeba mu o niczym przypominac;) Z kibelkiem hehe to ja nie mialam problemow aczkolwiek on mial ;P Fajnie jest jak sie tak lezy przed spaniem i gada o calym dniu przytuleni do siebie.. Bo zawsze jak bylismy razem orzed slubem to raczej w aucie sie siedzialo przy radiu.. gdzies kolo drogi .. i w sumie tego chyba najbardzoej mi brakuje.. ze jechalo sie gdzies i pozno wracalo i na drugi dzien myslalam zawsze jaki fajny nastruj byl ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/2d8128e9b3.png
http://www.suwaczek.pl/cache/126e1436de.png

Odnośnik do komentarza

poznaliśmy się na studiach i widzieliśmy się kilka dni w roku bo każdy z nas po wakacjach wracał do innego miasta, trochę dziwne że przetrwaliśmy trudny okres rozłąki przez cztery lata, potem jak zamieszkaliśmy razem było tylko lepiej, powstała głęboka więź i zrozumienie, emocje okrzepły, serce już tak nie trzepocze ale wiemy że możemy na sobie polegać

http://lbym.lilypie.com/zW7Gp2.pnghttp://lb3m.lilypie.com/epfRp2.png
28.04.2007 12 tgc

11.05.2005 26 tgc
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...