Skocz do zawartości
Forum

Jestem lepsza?


lutka

Rekomendowane odpowiedzi

Przeczytałam dzis ten artykuł:

Niepracująca matka to leń i utrzymanka? [WASZE OPINIE]

i chciałabym podyskutować o tym, z jakiego powodu dochodzi pomiędzy mamami do przepychanek słownych, tylko dlatego, ze mamy zróżnicowany pogląd na kwestie wychowawcze czy życiowe plany. Nie raz dochodzi do sytuacji, w której zamiast wzajemnie się wspierać, bo przeciez wszystkie kochamy swoje dzieci, to dogryzamy sobie, dokopujemy, moze nawet czując się lepszymi :uff2:
czy jest to spowodowane kompleksami? "leczeniem" własnych niedociągnięć kosztem innych? Czy tak po prostu czasami wychodzi?

chciałabym, zeby była to dyskusja, a nie sprzeczka ;)

Odnośnik do komentarza

Świetny temat.
Osobiście się nigdy nie spotkałam z docinkami, że siedzę w domu z dzieckiem.
U mnie tak właśnie sytuacja wygląda, że zdecydowaliśmy z mężem, że będę póki co z synkiem w domu, teraz dodatkowo jestem na końcówce ciąży z drugim bobasem. Wcześniej pracowałam.
Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach coraz większa jest presja tego, że kobieta musi też pracować, a do tego zajmować się domem, dziećmi, mężem i wszystkim na raz.
Może z tego właśnie wynika takie zachowanie niektórych kobiet "ja daję radę pracować i jeszcze dom prowadzić, a ty siedzisz w domu i nic nie robisz cały dzień". Mamy siedzące w domu z dziećmi doskonale wiedzą, że pracy przy dzieciach i w domu jest zawsze sporo i nie da się siedzieć i nic nie robić...
Ponadto sądzę, że jest sprawą zupełnie prywatną, czy decydujemy się pracować, czy spełniać się w roli mamy i żony w domu.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

j_kaminska

Ponadto sądzę, że jest sprawą zupełnie prywatną, czy decydujemy się pracować, czy spełniać się w roli mamy i żony w domu.

otóż to. Niestety stosunkowo często niepracująca zawodowo kobieta postrzegana jest przez społeczeństwo jako leniwa. Zwłaszcza, gdy dzieci podrosną. A to decyzja niej samej i jej męża. Kto komu dał prawo do wystawiania ocen za taka decyzję?

Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc zaskoczył mnie trochę ten artykuł. Sama się z niczym takim nie spotkałam i nie przypuszczałam, że jest to taki problem.
Być może moje otoczenie, znajomi są "normalni".
A prawa do oceny nie ma nikt, prócz samych zainteresowanych, czyli rodziców, ew. dzieci. Bo powinna to być zawsze decyzja "rodzinna".
Jestem ciekawa, czy któraś z mam spotkała się kiedyś z tego typu oceną...

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

Ciekawy temat:)Przeczytałam artykuł i wypowiedzi niektórych internautów zwalają z nóg.
To czy ktoś pracuje zawodowo czy wybiera bycie mama na cały etat to prywatna sprawa i nikt raczej nie powinien tego oceniać.

Jestem mamą ,która "nie pracuje",bo zajmuje sie "tylko " domem i dziećmi.Moi znajomi raczej nie traktują mnie jak lenia:) Raz tylko usłyszałam,że mam dużo wolnego czasu ,bo przecież "siedzę w domu,czyli nic nie robię".Ja osobiście takie uwagi puszczam mimo uszu,wiem ,że to co robie to praca,a jeśli ktoś uważa inaczej to jego sprawa.Nie czuje potrzeby usprawiedliwiania sie przed innymi ze swoich decyzji życiowych.

http://www.suwaczek.pl/cache/5dc305579d.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/5d05a4dc36.png

Odnośnik do komentarza

tutaj nawet nie o ten konkretnie problem chodzi, ale oogólnie o nastawienie społeczeństwa do "inności" jakkolwiek rozumianej. Np ktoś kto dziecku podaje colę juz przez niektóre mamy będzie "atakowany", jako gorszy, bo nie dbający o dziecko.
O tę kwestię mi chodzi, patrzenie na życie i decyzje innych przez pryzmat własnych, i poddawanie ocenie niejednokrotnie miażdżącej. To swojego rodzaju podciąganie swojej samooceny kosztem innych osób.

Jestem lepsza bo pracuje zawodowo
Jestem lepsza bo więcej czasu poświęcam dziecku
Jestem lepsza bo karmię piersią
Jestem lepsza bo nie krzyknęłam na dziecko
itp

Odnośnik do komentarza

Z zainteresowaniem przeczytałam artykuł.

Co ja o tym myślę? Że każda z tych sytuacji ma swoje plusy i minusy. Niestety, nigdy nie jest idealnie, zawsze jest jakiś kompromis. Pamiętam jak ja okropnie się czułam, kiedy zarabiałam mniej niż M., a później, pod koniec ciąży, kiedy w ogóle nie pracowałam. On nie widział w tym problemu, a ja tak. Dla Niego to była naturalna kolej rzeczy, że zachodząc w ciążę zrezygnowałam z jednego stanowiska na rzecz innego, dużo mniej obciążającego (i znacznie gorzej płatnego), a później w ogóle z pracy. Ja tłumaczyłam sobie, że dobro dziecka jest najważniejsze i tego się trzymałam, ale to było dla mnie trudne. Natomiast już po urodzeniu dziecka nie wyobrażałam sobie sytuacji, że oddaję moje kilkumiesięczne maleństwo pod opiekę kogoś zupełnie obcego, że ktoś inny będzie patrzył, jak moje dziecko robi coś po raz pierwszy. My zdecydowaliśmy się na założenie własnej firmy i teraz ja w domu odwalam pracę biurową, a M. obsługuje teren (teraz to On pracuje dla mnie :D ). Dla mnie było to najlepsze rozwiązanie, ale też jakimś kosztem. Tak jak wszystkie mamy pracujące (bez znaczenia,czy w domu, czy poza nim) mam po prostu mniej czasu dla mojego dziecka. Oczywiście jest go więcej, niż gdybym dodatkowo traciła go na dotarcie do pracy i zawsze mam malucha na oku. Uważam, że dla mnie jest to najlepsze wyjście z sytuacji, jednak nie twierdzę, że jedyne słuszne. Nie każda ma możliwość pracować w domu, a wolę sobie nie wyobrażać, ile musi kosztować je decyzja, żeby oddać komuś dziecko pod opiekę. To na pewno jest niesamowicie trudne, dla mnie było nie do przejścia. I z drugiej strony - mamy, które zostają z dziećmi jednocześnie też podejmują ciężką decyzję pewnie nie przesypiając niejedna noc, zastanawiając się, czy domowy budżet to wytrzyma. Bo chociaż daleka jestem od stwierdzeń, że dziecko jest jakoś niesamowicie drogie, to jednak obiektywnie rzecz biorąc jest trochę więcej wydatków.

Szanuję wybory i jednych i drugich, bo i jedne i drugie kierują się dobrem dziecka - te pracujące chcą zapewnić dziecku zabezpieczenie finansowe, te niepracujące nie chcą rozstawać się z dzieckiem. Dzisiejsza rzeczywistość nie jest w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi, która postawa jest bardziej pożądana, więc to wszystko zostaje do indywidualnego rozstrzygnięcia, ale na pewno nie do oceniania kogoś przez pryzmat własnych wyborów.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

lutka
tutaj nawet nie o ten konkretnie problem chodzi, ale oogólnie o nastawienie społeczeństwa do "inności" jakkolwiek rozumianej. Np ktoś kto dziecku podaje colę juz przez niektóre mamy będzie "atakowany", jako gorszy, bo nie dbający o dziecko.
O tę kwestię mi chodzi, patrzenie na życie i decyzje innych przez pryzmat własnych, i poddawanie ocenie niejednokrotnie miażdżącej. To swojego rodzaju podciąganie swojej samooceny kosztem innych osób.

Jestem lepsza bo pracuje zawodowo
Jestem lepsza bo więcej czasu poświęcam dziecku
Jestem lepsza bo karmię piersią
Jestem lepsza bo nie krzyknęłam na dziecko
itp

Zgadzam sie z Tobą Lutka. Jako społeczenstwo mamy problem z akceptacją "inności",cokolwiek miałaby ona oznaczać.Czasem bywa tak,żeludziom sie wydaje,że "ich droga " jest tą słuszną i jedyną i albo jesteśmy za albo przeciw.Nie ma nic pośrodku,żadnych kompromisów.
A poza tym coś jest w tym,że leczymy własne kompleksy kosztem innych.

http://www.suwaczek.pl/cache/5dc305579d.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/5d05a4dc36.png

Odnośnik do komentarza

cisowianka

A poza tym coś jest w tym,że leczymy własne kompleksy kosztem innych.

A forum jest idealnym miejscem ku temu. Można bezpiecznie schować się za bezosobowym nickiem i używać sobie do woli :whistle:

Zgadzam się ze wszystkim co napisałyście, więc już nie będę tego samego powtarzać :)
Nasze wybory są naszymi (w tym przypadku rodzinnymi) sprawami i nic nikomu do tego. Ważne, żebyśmy potrafiły się w danej sytuacji odnaleźć, czuły się dobrze i nie miały potrzeby wiecznego tłumaczenia się ze swoich wyborów.

Odnośnik do komentarza

co ja sadze?? jak juz napisalyscie wyzej... to indywidualna sprawa. W ciaze zaszlam w tym samym czasie co moja kolezanka:
Ja w ciazy pracowalam do 30 tygodnia a Ona do 3 miesiaca
Ona mowila odrazu ze chce znieczulenie przy porodzie a ja krzyczalam ze nie
Ona karmila piersia przez pol roku a ja dwa miesiace
ona poszla do pracu po 9 miesiacach a ja juz 3 lata siedze w domu z dzieckiem
itp itd...
Nigdy nie bylo sytuacji ze Ona skrytykowala mnie albo odwrotnie. Obie wiemy ze sa plusy i minusy kazdego dokonanego wyboru... rozmawiamy i staramy sie rozumiec jedna druga i sie wspierac na wzajem, pomagac mimo ze widujemy sie teraz tylko raz w tygodniu a czasem i raz w miesiacu.

To czy matki daja cole... ja nie daje ale daje dziecku smazone frytki ktorych inne mamy beda przeciwniczkami... temat rzeka... Ludzie z natury sa zawistni i widza to co sie dieje u sasiada a nie pod nosem... staramy sie byc idealni ale nie zawsze wychodzi kazdy popelnia jakies drobne bledy
ALE KAZDA MATKA JEST KOCHANA PRZEZ SWOJE DZIECKO!!!

Odnośnik do komentarza

Ulla
ja jak lubię takie artykuły - zapraszam każdą osobę, którą nie bardzo miała okazję spędzić czas jako matka zajmująca się domem i opiekująca się dziećmi to tygodniowej takiej zabawy - ciekawa jestem reakcji, emocji, odczuć i podejścia po tym tygodniu - ehhh

i to jest ta druga strona medalu. Jestesmy różne i mamy rózne dzieci. Jedna będą stosunkowo grzeczne i nie stwarzające większych kłopotów, a inne rozrabiające tak bardzo, ze po 3 godzinach by wykończyły.
Dlatego skłonności do szablonowego patrzenia na ludzi mnie irytuje. Bo ja daję sobie swietnie radę to jak innemu człowiekowi może to sprawiac trudność?

Odnośnik do komentarza

lutka
Ulla
ja jak lubię takie artykuły - zapraszam każdą osobę, którą nie bardzo miała okazję spędzić czas jako matka zajmująca się domem i opiekująca się dziećmi to tygodniowej takiej zabawy - ciekawa jestem reakcji, emocji, odczuć i podejścia po tym tygodniu - ehhh

i to jest ta druga strona medalu. Jestesmy różne i mamy rózne dzieci. Jedna będą stosunkowo grzeczne i nie stwarzające większych kłopotów, a inne rozrabiające tak bardzo, ze po 3 godzinach by wykończyły.
Dlatego skłonności do szablonowego patrzenia na ludzi mnie irytuje. Bo ja daję sobie swietnie radę to jak innemu człowiekowi może to sprawiac trudność?

W sumie to nie tylko dzieci są rożne,ale my dorośli również:)
A tak mi sie nasunęło teraz,że zdarza sie,że siebie usprawiedliwiamy dość łatwo w różnych życiowych sytuacjach,ale innych ludzi oceniamy już bardzo surowo.

http://www.suwaczek.pl/cache/5dc305579d.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/5d05a4dc36.png

Odnośnik do komentarza

Hej swietny temat.A co ja sadze?Jestem lepsza,najlepsza mama dla swojego dziecka.Przynajmiej staram sie zeby tak bylo.Kazda matka jest najlepsza dla swoich dzieci.Ile razy widzimy nie odpowiedzialne matki i dzieci ktore je bronia i nie chca rozlaki z nimi.Sprawy pracy czy wychowania to kwestie indywidualne wybory rodzicow,ale napewno dobre bo to my wiemy co najlepsze dla naszych pociech.
Ja pracowalam i nie czulam przez to,ze jestem lepsza od innych matek.Dziecko bylo pod dobra opieka bo mojek mamy,a ja robilam to co lubie i na dodatek zarabialam.Wiem,ze fla mnie praca zawodowa bylaby lzejsza niz w domu.Teraz mieszkam z dala od rodziny i caly dom i dziecko jest na mojej glowie .No i jesyem tez w 17 tyg ciazy.

He a tak szczerze ile razy pomyslalysmy,ze jestesmy lepsze. bo np nie dajemy dziecku coli?Mi sie takie myslenie czasami tez wlacza,ale bez glebszych rozmyslan chyba taki masz. urok.
Przepraszam za bledy....

Odnośnik do komentarza

kasiajas

He a tak szczerze ile razy pomyslalysmy,ze jestesmy lepsze. bo np nie dajemy dziecku coli?Mi sie takie myslenie czasami tez wlacza,ale bez glebszych rozmyslan chyba taki masz. urok.
Przepraszam za bledy....

Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że nigdy nie zdarzyło mi się nikogo ocenić, czy nie pomyśleć, ze coś robię lepiej. Jednak nigdy nikomu nie powiedziałam, że robi źle, że ma robić inaczej, tak jak ja, bo tak jest dobrze i tylko tak. I nie chciałabym, żeby ktoś mi nakazywał, jak mam wychowywać dziecko, chociaż wiem, że do ideału nieco mi brakuje (czasem zbyt łatwo się zdenerwuję i później tego żałuję, ale jest już po fakcie...), a już mi się zdarzyło kilka razy, że podeszła do mnie kobieta, która zapewne swoje dzieci już odchowała i starała się mi udowodnić, że ja nic nie wiem...

Podsumowując - nikt nie jest idealny, tylko nie każdy może się z tym pogodzić...

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

Koliberek
kasiajas

He a tak szczerze ile razy pomyslalysmy,ze jestesmy lepsze. bo np nie dajemy dziecku coli?Mi sie takie myslenie czasami tez wlacza,ale bez glebszych rozmyslan chyba taki masz. urok.
Przepraszam za bledy....

Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że nigdy nie zdarzyło mi się nikogo ocenić, czy nie pomyśleć, ze coś robię lepiej. Jednak nigdy nikomu nie powiedziałam, że robi źle, że ma robić inaczej, tak jak ja, bo tak jest dobrze i tylko tak. I nie chciałabym, żeby ktoś mi nakazywał, jak mam wychowywać dziecko, chociaż wiem, że do ideału nieco mi brakuje (czasem zbyt łatwo się zdenerwuję i później tego żałuję, ale jest już po fakcie...), a już mi się zdarzyło kilka razy, że podeszła do mnie kobieta, która zapewne swoje dzieci już odchowała i starała się mi udowodnić, że ja nic nie wiem...

Podsumowując - nikt nie jest idealny, tylko nie każdy może się z tym pogodzić...

Takie wartościowanie (we własnej głowie) nie jest niczym złym. W końcu na jakiejś podstawie nasze decyzje musimy podejmować :)

A co do rad przypadkowych przechodniów, to też nie raz zdarzyło mi się usłyszeć, co zawsze doprowadzało mnie do wrzenia :wink:

Odnośnik do komentarza

Koliberek
kasiajas

He a tak szczerze ile razy pomyslalysmy,ze jestesmy lepsze. bo np nie dajemy dziecku coli?Mi sie takie myslenie czasami tez wlacza,ale bez glebszych rozmyslan chyba taki masz. urok.
Przepraszam za bledy....

Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że nigdy nie zdarzyło mi się nikogo ocenić, czy nie pomyśleć, ze coś robię lepiej. Jednak nigdy nikomu nie powiedziałam, że robi źle, że ma robić inaczej, tak jak ja, bo tak jest dobrze i tylko tak.

dokładnie tak.
Zdarzyło mi się pomyśleć: matko, jak można ...... Ale nigdy nie powiedziałabym do innej matki: "źle wychowujesz dziecko" czy "mnie takie rzeczy się nie zdarzają ( i tu w domyśle, na pewno robisz coś źle).
No chyba, zebym była świadkiem jakiegos ewidentnie złego zachowania w stosunku do małego dziecka, to pewnie bym zareagowała.

Odnośnik do komentarza

Ano wlasnie:) we wlasnej glowie chyba kazdej z nas zdarzylo sie czuc sie lepszą bo z naszego punktu widzenia nasze postepowanie wydaje sie lepsze... Gorzej jak oceniamy innyxh... Ja np jestem bardzo wrazliwa na krytyke... Np. Kilka dni temu kolezanka gdy dowiedziala sie ze jestem w ciazy, powiedziala- niby w zartach- a kto na Twoja emeryture bedzie pracowal..? Ehhh. ,Jakos mnie to przybilo, bo pewnie jakas racja w tym jest :(

http://lbdf.lilypie.com/zF4dp1.png

http://lb2m.lilypie.com/rqmhp1.png http://lb4m.lilypie.com/Qkwup1.png

Odnośnik do komentarza

lutka
Iwonek jest czy nie jest, ale to nie jej sprawa. Bo to jest dogadywanie, dogryzanie, tylko w jakim celu?

p.s. mam nadzieję, że odpowiedziałaś jej "jak to kto? Ty." ;)

Akurat na nasze emerytury to nasze dzieci będą pracować ::): Było trzeba jej powiedzieć, że raczej, kto na jej emeryturę zapracuje...

A tak wracając do tematu to wydaje mi się, że rzeczywiście gdzieś w głowach porównujemy różne "style" wychowania, aczkolwiek ja nigdy nie pomyślałam, że z tego powodu jestem lepsza. Myślałam, że np. w danej sytuacji zareagowałabym inaczej, czy tego bym nie zrobiła, ale nigdy nie twierdziłam, że to lepsze rozwiązanie. Jestem mamą jednego synka, córeczka w drodze, ale nie czuję się specjalistą od wychowywania i nie wiem czy to co ja robię jest dobre czy nie. Robię tak jak czuję... A każdy ma prawo do własnych poglądów i należy je szanować.
A co do siedzenia z dzieckiem w domu to niektórym się wydaje, że się nic nie robi, a przecież dziecku czas trzeba poświęcić, pobawić się, nakarmić, zadbać jakoś o rozwój, a nie puszczać samopas...

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

j_kaminska
lutka
Iwonek jest czy nie jest, ale to nie jej sprawa. Bo to jest dogadywanie, dogryzanie, tylko w jakim celu?

p.s. mam nadzieję, że odpowiedziałaś jej "jak to kto? Ty." ;)

Akurat na nasze emerytury to nasze dzieci będą pracować ::): Było trzeba jej powiedzieć, że raczej, kto na jej emeryturę zapracuje...

No na jej emeryturę też dzieci Iwonki będą pracować, więc w sumie powinna się z takiego rozwoju sytuacji cieszyć :wink:

Odnośnik do komentarza

Daffodil
j_kaminska
lutka
Iwonek jest czy nie jest, ale to nie jej sprawa. Bo to jest dogadywanie, dogryzanie, tylko w jakim celu?

p.s. mam nadzieję, że odpowiedziałaś jej "jak to kto? Ty." ;)

Akurat na nasze emerytury to nasze dzieci będą pracować ::): Było trzeba jej powiedzieć, że raczej, kto na jej emeryturę zapracuje...

No na jej emeryturę też dzieci Iwonki będą pracować, więc w sumie powinna się z takiego rozwoju sytuacji cieszyć :wink:

No dokładnie ::): To właśnie miałam na myśli ::):

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

A ja Wam powiem ,że jednak czuję się trochę gorsza od mamek ,które pracują :( Usłyszałam z 2-3 razy co nie co na temat tego ,że "wole zajmować się dzieckiem niż pracować"

Jak to mówią po % jęzor bardziej się rozwiązuję i człowiek "prawdę Ci powie" także przy jakiejś okazji w pierwszej ciąży usłyszałam od dziewczyny mojego szwagra że "młody całe życie będzie zapier****ł a Ty będziesz dzieci teraz tylko rodziła?" Zabolało jak cholera, zatkało i pomimo że 4 lata już minęło nadal te słowa pamiętam i nie zapomne nigdy! O drugiej ciąży szczerze to trochę się bałam im powiedzieć ,jaka będzie znowu reakcja... Fałszywe Gratulację po raz kolejny były :) Ale mam już to gdzieś! Jestem spełniona . Teraz tylko czekać czy dziecko do p-la się dostanie i odczekać aż drugie będę mogła posłać i do pracy wrócę na pewno.

W tym roku skończyłam 30 lat. Z życzeniami dzwoniła moja chrzestna - bardzo ambitna, na stanowisku ,wiele wymagająca ode mnie. życzyła mi "abyś w końcu zaczęła robić coś dla siebie! w końcu masz już te 30 lat i co z tego?" dowaliła mi na swój sposób. Jak to co mam? Mam wymarzony dom, cudownego męża, wymarzoną dwójkę zdrowych dzieci... Co jeszcze mi brakuję... to że w obecnej chwili nie pracuję??????????

Ja nie rozumiem ,że zajmowanie się dziećmi tak może w oczy kuć ! Mogę wrócić do pracy teraz oczywiście ,dzieci posłać do prywatnych placówek ALE nie zarobić nic a wręcz dołożyć. To o to chodzi?????????? żeby tylko pracować a nic z tego nie mieć?

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...