Skocz do zawartości
Forum

Rymowanki - wierszowanki


cohenna

Rekomendowane odpowiedzi

Staruszek i staruszka

W naszym pięknym kraju
Nad brzegiem ruczaju
Stał domek malutki
Lecz miłością pełniutki

Staruszkowie w nim mieszkali
I często na progu siadali
Do siebie się przytulali
I życie swe wspominali

Wspominali jak ta chatka
Zbudowana została rękami dziadka
A przed domem ogród stał
I ciągle kwitnące kwiaty miał

Lata mijają, czas szybko leci
Nie doczekali się własnych dzieci
Samotne życie było długie
Mijało w biedzie i trudzie

A że sami staruszkowie mieszkali
To ogród i dom zaniedbali
Bo sił na prace nie mieli
Po prostu się już zestarzeli

Postanowili zrobić coś dobrego
Do tej pory we wsi nie spotykanego
Na co inni się nie decydowali
Bo plotkarstwa się bali

Dziecko do siebie przygarnęło
Z otwartymi ramionami przyjęli
Mnóstwo miłości mu dali
I miłość od niego otrzymali

We troje spokojnie żyli
Szczęśliwi wszyscy byli
Bo bardzo się pokochali
I przyszłość razem planowali

A odkąd się dziecko pojawiło
To i w domu inaczej było
Bo był on bardzo zadbany
Każdy jego zakątek wysprzątany

Ogrody barciowe rozkwitały
Swój zapach w koło roztaczały
I te ogrody jak żadne inne
Stały się na świece słynne

Odnośnik do komentarza

Sadzimy drzewo

W szkle dziś wielki jest dzień
Nie padnie na niego smutku cień
Bo dzieci drzewko małe sadzą
Zobaczcie jak dzielnie sobie radzą

Szpadelek i szufelkę wzięły
Potem kopać dołek zaczęły
A gdy już go wykopały
To po wodę poleciały

Drzewko do dołka włożyły
Korzonki mu wodą zrosiły
Potem ziemią przysypały
I troszkę ją uklepały

Drzewko już jest zasadzone
Buzie dzieci są rozpromienione
Bo dobrze się sprawiły
Gdy drzewko to sadziły

Przez zimę będzie się drzewko hartowało
Korzonki swe w ziemię puszczało
A wiosną ten dąb czerwony
Będzie radosny jak nowonarodzony

A my będziemy mu się przyglądać
Często na niego z uśmiechem spoglądać
I patrzeć jak rośnie do góry
Pnie się wysoko aż pod chmury

Z każdym dniem staje się ładniejsze
Większe, wspanialsze i potężniejsze
By wszyscy je w koło podziwiali
I w jego cieniu spokojnie odpoczywali

Odnośnik do komentarza

Nieproszony gość

Pewien bardzo mały miś
Już od rana właśnie dziś
Do snu zimowego się szykuje
I usnąć w łóżku próbuje

Lecz coś nieopodal chrapie
I potwornie głośno sapie
Miś się na łóżku kręci
Z boku na bok wierci

Już chrapanie go złości
Bo nie lubi nieproszonych gości
Którzy bez uprzedzenia wpadają
I w zaśnięciu mu przeszkadzają

Powoli z łóżka wychodzi
Z latarką po domu chodzi
I szuka łobuza tego
Co zasnąć nie może przez niego

Zwiedził strumyk i piwnicę
Zajrzał pod okiennice
Przy kominku na kanapie
A coś dalej głośno chrapie

Szpera w szafie i w kominie
I pod płotem i w pianinie
Na końcu pod łóżko zagląda
A z tam królik wygląda

Przeprosił za swoje chrapanie
Za to że wtargną niespodziewanie
I usnąć misiowi nie dał
Bo lisa na dworze się bał

Już się królik do wyjścia zbiera
Czapkę, szalik i rękawiczki ubiera
Lecz miś prosi go o pozostanie
I zaprasza na pożywne śniadanie

Potem domek mu cały pokazuje
Co w którym miejscu się znajduje
Bo jeśli ma taką ochotę
Może zostać przez zimową słotę

Jeśli domem będzie się opiekował
To w zimie nie będzie głodował
Ciepło też będzie miał
Gdy z misiem będzie spał

Bo jak miś już w sen zapadnie
To będzie spał do wiosny ładnie
Nie będzie przeszkadzało mu chrapanie
Czy nawet bardzo głośnie sapanie

Odnośnik do komentarza

Dąsaczek

Nie bądź raki nadąsany
Na świat cały pogniewany
Proszę uśmiechnij się do mamy
A świat się stanie zaczarowany

Słonko czarne chmury przegoni
Błękitne niebo nad nami odsłoni
I tyko gdzie niegdzie obłoczki
Będą przypominać białe owieczki

Kwiaty w ogrodzie rozkwitają
Gdy twój uśmiech podziwiają
I te kwiaty jak żadne inne
Będą od twego uśmiechu słynne

Delikatnie wietrzyk dmucha
Po świecie wszędzie chucha
We wszystkie zakamarki zagląda
I uśmiechniętych buzi wygląda

Ptaszki radośnie śpiewają
Ćwir-ćwir, trele-trele ćwierkają
I radośnie się uśmiechają
Gdy tak sobie śpiewają

I wszyscy w koło się uśmiechają
Gdy twój uśmiech oglądają
Więc nie bądź taki nadąsany
Na świat cały pogniewany

Odnośnik do komentarza

Poszukiwanie żab

Na łące boćki chodzą
Po kolana w wodzie brodzą
Lub stoją na jednej nodze
Wyglądając żab srodze

Słychać tyko człap, człap, człap
Żab tu nie ma, żab tu brak
Potem tylko rech, rech , rech
Wszystkie żaby w głośny śmiech

Gdzie się żabki pochowały
Czy kryjówki dobre miały
Może w trzcinie w tataraku
A tam żabek ani znaku

Słychać tylko tak, tak, tak
Małych żabek jest tam brak
Potem tylko kum, kum, kum
Kryjówek tych nie zna sum

Burczy boćkowi już w brzuszku
Szuka pod listkiem i na kwiatuszku
Lecz żabki swój spryt mają
Z kryjówek swych nie wyglądają

Odnośnik do komentarza

Dwaj przyjaciele

Motylek i biedronka to dwaj przyjaciele
Którzy przygód już przeżyli wiele
Bo ciągle nowe pomysły mają
Gdy wcześnie rano się spotykają

Najpierw śniadanie trzeba zjeść
Motylek przyniósł biedronce wieść
Że najlepszy pyłek kwiatowy
To ten pod lasem – konwaliowy

A gdy brzuszki mieli pełniutkie
Najedzone do syta i okrąglutkie
To chwilę sobie odpoczywali
I na słonku cieplutkim się opalali

Motylek chce polecieć do góry
By odwiedzić na niebie chmury
Puszyste niczym małe owieczki
Roześmiane jak karteczki tej książeczki

A potem wyżej i do góry
Biedroneczka minęła już chmury
Przyjaciele chwycili promyk słońca
By wspiąć się po nim do końca

A gdy już słonko spotkają
To troszkę z min porozmawiają
I gdy do domu już wracać będzie czas
Podziękują że tak miło przyjęło nas

Odnośnik do komentarza

Łakomczuszek

Jestem sobie łakomczuszek
Boli mnie od rana brzuszek
Troszkę za dużo zjadłem
Z potem bardzo zbladłem

Niepotrzebnie na śniadanie
Jadłem tort na bitej śmietanie
Rurki z kremem, a na dokładkę
Makowca i słodką herbatkę

Gdy drugie śniadanie się zbliżało
To szarlotki zrobiło się już mało
Kończyły się groszki kolorowe
Bo w smaku były odjazdowe

Na obiad lody waniliowe zacząłem
I wieczko z drugich lodów zdjąłem
A kiedy już w brzuszku były
To orzechy mi się zamarzyły

Podwieczorek mały był
Karton mleka sam się wypił
I zagryzał złocistymi frytkami
Razem ze schabowymi kotletami

Na kolację moi mili
Sami byście się zdziwili
Zjadłem tylko batonika
I wypiłem coli łyka

Teraz siedzę w swym łóżeczku
Jęczę sobie po troszeczku
Że mnie boli brzuszek
Bo ja jestem łakomczuszek

Odnośnik do komentarza

Łąkowe wiadomości

Zapraszam na łąkowe wiadomości
Nasz reporter na niej dziś gości
Zbiera informację dla dziennika
Powitajmy więc pana Słowika

„ Witam wszystkich zacnych gości
Pająk dziś u pajęczycy zagości
Będzie prząść ją uczył sieci
By ona potem uczyła swe dzieci

Biedroneczka dzisiaj rano
Zapragnęła zostać damą
Założyła nową kreację
I wybiera się na kolację

Pszczółka mi się też skarżyła
Że chwilę grozy przeżyła
Bo niedźwiedź chciał zabrać miód
Widocznie czół wielki głód

Na łące zajączek bardzo mały
Zbierał kwiaty na bukiet wspaniały
By dać go później swej mamie
Za dzisiejsze pyszne śniadanie

Sarenki też trawę skubały
Między źdźbłami ziół szukały
Bo one są najsmaczniejsze
Na całej łące najcenniejsze

Na koniec o motylku powiem
Bo nasz motyl bowiem
Złapał ciepły promyk słońca
By wspiąć się po nim do końca

Na dziś kończę wiadomości
Pamiętajcie znów będę gościł
Na naszej łące z dziennikiem
Bo ja jestem panem Słowikiem

Odnośnik do komentarza

Posłuchaj mnie dziecinko

Śnieg z nieba sypie puchaty
Zasypał już we wsi chaty
Pobliskie pola i las
Bo to zimowy jest czas

Gdy mróz trzyma nie na żarty
Tatuś założył sobie narty
I prze ten świat biały
Poszedł zmarźlaczek nasz mały

Z tatą poszły sanki i siekiera
Mimo że na śnieżycę się zbiera
Tam wspólnie drzewa oglądali
I piękną choinkę wybierali

A czy wiecie dlaczego
W domu stoi to drzewo?
Opowiem ci gdy podrośniesz
Co wspaniałego jest w tej sośnie

A teraz założymy lampek tysiące
Co są błyszczące i migające
Łańcuch założymy papierowe
I bombki przecudne kolorowe

A potem na Mikołaja poczekamy
I o świętach porozmawiamy
Bo święta są naprawdę wspaniałe
Gdy w gronie rodziny spędzamy je całe

Odnośnik do komentarza

Domek na plecach

Bardzo, bardzo dawno temu
Nikt nie wiedział czemu
Żółwik bardzo mały
Siedział smutny cały

Chodził po kryjomu
Szukał swego domu
Nie rozumiał tego
Że nie ma domu stałego

Inni swoje domki mają
W dziuplach się chowają
Pod kamieniem lub na stawie
W gąszczu leśnym no i w trawie

Nie wiedział gdzie domek jego
Czemu inni się śmieją z niego
W głowę się tylko pukają
I palcami wytykają

Żółwik jednak nie zrażony
Wypytuje ptasie żony
Pyta biedronkę oraz żuka
Sarnę, jelenia i borsuka

Nikt mu jednak nie powiedział
Dlatego smutny sobie siedział
Aż pszczółka przyleciała
I tak mu oto powiedziała:

„Żółwiku mój malutki
Porzuć swoje smutki
Ty domek ze sobą nosisz
O gościnę się nie prosisz

Jeśli nadejdzie pora spania
Schowaj się do swego mieszkania
I nie martw się już kolego
Bo twa skorupa służy do tego”

Odnośnik do komentarza

Leśny koncert

Nad rzeczką, nad ruczajem
Mad Wisłą a może Dunajem
Na małej leśnej polanie
Ćwiczy słowik śpiewanie

Gdy wieczór już nadejdzie
A księżyc na niebo wejdzie
To w pierwszej ławce siądziemy
I leśny koncert rozpoczniemy

A że to koncert nie byle jaki
Wszystkie leśnie zwierzaki
Na niego przybyły
I tłumie się stawiły

Przyszły dziki i zające
Wszystkie węże pełzające
Świerszcze i polne koniki
Sarny, jelenie i borsuki

Motyl, ważka i ryś
Kukułka i mały miś
Kaczki i łabędzie
Rozsiadły się wszędzie

Jeż i dwa ślimaki
Lis i trzy robaki
Łoś i nasza sowa
Pani mądra głowa

Koncert słowika już rozbrzmiewa
Szumią do taktu drzewa
Że tak wielu słuchaczy
Słowiczym trelem się raczy

Odnośnik do komentarza

Chmurki

O chmurkach opowiem troszeczkę
Taką wesołą, krótką bajeczkę
Co, kiedy i gdzie porabiają
I jak się w tym niebie mają

Bo chmurki to są takie obłoczki
Puszyste, kręcone jak mamy loczki
Gdy patrzę na nie w pogodny poranek
Przypomina mi się sąsiadki baranek

Chmurki noszą zawsze ubranka wygodne
Lekkie, zwiewne, miękkie, modne
A gdy mkną po niebie w spokoju
Każda jest w niepowtarzalnym stroju

Bo kolorem się odróżniają
I choć na białe wyglądają
To w oka jednym mgnieniu
Każda robi się w innym odcieniu

Słonko jedzie po świecie
W swej słonecznej karecie
Jest między chmurkami księżniczką
I jedzie z zadowoloną minką

A chmurki to książąt gromada
Którym słonka opuścić nie wypada
Więc nawet po pogodny, upalny dzień
Znajduje się mały od chmurki cień

Nawet gdy wiatr je po niebie goni
To i tak ich nie przegoni
One z drugiej strony wracają
Bo na tym niebie sobie mieszkają

Chmurki są na niebie wszędzie
Chmurka była, jest i będzie
Nie ważne czy słonko świeci
Czy deszczyk z nieba leci

Odnośnik do komentarza

Leśna czarodziejka

W samym środku lasu
Od jakiegoś już czasu
Mieszkała czarodziejka mała
Co codziennie las zwiedzała

Zawsze była wesoła
Chodząc zbierała zioła
A gdy je wysuszyła
Lekarstwa z nich robiła

A mikstury te podawała
Zwierzątkom którymi się opiekowała
Gdy ich choroba trzymała
Lub przykra przygoda spotkała

Herbatka z malinami
Borówkami lub jagodami
Od środka rozgrzewała
I uśmiech przywracała

A na nóżki podrapane
Okłady były stosowane
Z kolorowymi listkami
Lub też kwiatuszkami

Chorzy tam przychodzili
Potem zdrowi wychodzili
A czarodziejka mała
Wielu przyjaciół miała

Odnośnik do komentarza

Leśniczy

Na skraju dużej leśnej polany
Stał domek we mgle skąpany
Mieszkał w nim leśniczy młody
Bo pilnował porządku i zgody

Gdy wychodził rano z domu
Sprawdzał czy wszystko w porządku
Czy nikomu krzywda się nie stała
A pułapka zastawiona nie została

Bo leśniczy wszystkie zwierzęta znał
Bawiła się z nimi bo je kochał
I to było jego zadanie
Pilnować dziki, jelenie i łanie

Zaglądać co robią misie
Borsuki, sarny i rysie
Wilki, lisy, zające
I barwnych ptaków tysiące

A gdy wszystko się zgadzało
Żadnego przyjaciela nie brakowało
To z nimi po lesie spacerował
I leśnym powietrzem się delektował

Odnośnik do komentarza

Ogrodowa kłótnia

W ogrodzie pełnym rabatek
Rośnie nie jeden kwiatek
Zawsze spokojnie żyły
Lecz dziś się pokłóciły

Który z kwiatków najładniejszy
Który z kwiatków najpiękniejszy
Który pachnie bardzo przyjemnie
Który się podoba niezmiernie

Który z kwiatków najskromniejszy
Który z kwiatków najmądrzejszy
Który z kwiatków najdrobniejszy
Który z kwiatków najweselszy

Pierwsza róża głos zabrała
Zebranym w koło powiedziała
Że ona jako królową kwiatowa
Jest najpiękniejsza bo purpurowa

Ale najładniejsze są tulipany
Bo brzeg mają postrzępiony
Kolorów więcej niż w tęczy
Więc niech róża nie jęczy

My najmilszy zapach mamy
I koło go rozsiewamy
Tak konwalie się chwalą
I dzwoneczkami kołysaną

Piwonie się najbardziej podobają
Bo duże kwiaty mają
A do tego w kilku kolorach
Kwitną o różnych porach

Z boku nad samą miedzą
Skromne maki siedzą
W dyskusję się nie wdają
Tylko z zainteresowaniem słuchają

Najmądrzejsze są lilie oczywiście
Bo mają duże zielone liście
A do tego po wodzie pływają
I tym się od innych wyróżniają

Najdrobniejsze są stokrotki
Przypominają wierzbowe kotki
Ale tylko ze swej wielkości
Bo stokrotka na wierzbie nie gości

Najweselsze kalie są
Bielą swą cudownie lśnią
I tylko tym się wyróżniają
Że ciągle się uśmiechają

Ja też co nie co wiem
I tak kwiatom powiem
Nie kłóćcie się moje kochane
Bądźcie się radosne i roześmiane

Każdy kwiat jest niepowtarzalny
I do innych nie porównywalny
A gdy się nie kłócicie
To rabatkę sobą zdobicie

Nawet lilie co po wodzie pływają
Piękniejsze się zaraz wydają
Żabki z nich koncert dają
Kum-kum, rech-rech śpiewają

Odnośnik do komentarza

Piraci

Przeczytałam książkę o morskich przygodach
O piratach płynących po wzburzonych wodach
Co na swych łajbach świat zwiedzali
I inne okręty często plądrowali

Piraci naprawdę szczęśliwi byli
Bo o nic się nie martwili
Gdy w swych kajutach siedzieli
To dach nad głowa mieli

A gdy się burza straszliwa zerwała
To wycisk im porządny dawała
Burza ich pogania i wszystkich nagli
Muszą łapać liny i pilnować żagli

By po tej przygodzie
Na wzburzonej wodzie
Wysłuchać długiej legendy
O piratach tych gawędy

Jak to załga piratów
Tych wesołych kamratów
Postrach wokół siała
Bo straszenie wyglądała

Poczochrane rude włosy
Strasznie grube głosy
Postać całkiem dzika
Długa broda rozbójnika

U boku błyszczą sztylety
Za pasem siedzą pistolety
W burcie działa siedzą
I horyzont pilnie śledzą

Odnośnik do komentarza

Korniki i tęcza

Co tu się stało?
Kolory dwa zostało
Na tym świecie dookoła
A przyroda o pomoc woła

Biel i czerń się przeplatają
Sobą świat uzupełniają
Nie podoba on się nam
Czy zdoła się zmienić sam?

Nie ma on takiej siły
By kolory tu wróciły
A ja znam małe korniki
I nie są to wcale szkodniki

Mieszkały sobie w drzewie
Lecz nikt tego nie wie
Jaki pomysł wymyśliły
By kolory powróciły

Wszystko się wyjaśniło
Gdy deszczowo było
Korniki na tęcze czekały
Z utęsknieniem jej wyglądały

A gdy się już pojawiła
I kolorem niebo przeszyła
Korniki się na nią wdrapały
I chrupać ją zaczynały

W każdym jej paseczku
Tak po małym troszeczku
Dziurki po wygryzały
I kolory po wylewały

A potem pędzelki wzięły
I kolory które spłynęły
Do malowania świata użyły
A przy tym się nie nudziły

Odnośnik do komentarza

Niesforne bliźniaki

Dziś pogoda byle jaka
Zachlapana jakaś taka
A bliźniaki się ubrały
Na ten deszczyk poleciały

Po kałużach biegały
Ich głębokość sprawdzały
Śmiały się i tańczyły
Aż się kataru nabawiły

Z noska katarek kapie
Tak jak deszczyk chlapie
Więc dzieci do domu wróciły
I do mamy się przytuliły

Mama dzieci przytuliła
Temperaturę im zmierzyła
Ze smutkiem na nie spojrzała
I tak im powiedziała

„Szybciutko do łóżeczka biegnijcie
Kołderką się dobrze przykryjcie
A jak lekarstwo wam dam
Potem bajeczkę jeszcze przeczytam”

Dzieci się posłuchały
Pod kołderką się schowały
Mleczko z miodem wypiły
I o spacerze już śniły

Rano gdy słonko wstało
Przez okno do nich zajrzało
To dzieci już zdrowe były
I do mamy się przytuliły

Odnośnik do komentarza

Uczynni strażacy

Słonko za oknem grzeje
Wesoło się do mnie śmieje
A ja jestem zakatarzona
I w domu swym uwięziona

Przez okno za to wyglądam
Na kotka pod drzewem spoglądam
Co pazurki swe piłuje
I na drzewo wejść próbuje

Choć śmiesznie mu to wychodzi
Po pniu do góry uparcie wchodzi
I wkrótce do pierwszej gałęzi dociera
Siada, spogląda na widok co dech zapiera

Ptaszki przy drzewie latają
Coś mu do uszka ćwierkają
A w tajemnicy mi powiedziały
Że z kotka się troszkę śmiały

Bo chciał on ptaszka złapać
Zaczął po gałązkach skakać
Do góry i coraz wyżej
Coraz śmielej, coraz chyżej

Teraz na czubku drzewa stoi
Bo zejść się z niego boi
I pomocy jakiejś wygląda
A mi do głowy pomysł zagląda

Do strażaków więc zadzwoniłam
Całą sytuację im przedstawiłam
A gdy się strażacy zjawili
To pomyślałam że szybko przybyli

Wozem strażackim podjechali
Szybko do dzieła się zabrali
Strażacką drabinę rozłożyli
I po kotka wyruszyli

Delikatnie go z drzewa zdjęli
I oddali do jego właścicieli
Z przykazem by go pilnowali
I bardziej o zwierzaka dbali

Mi za to podziękowali
Gdy odjeżdżali to pomachali
I prosili bym oko na kotka miała
A w razie potrzeby ich wzywała

Odnośnik do komentarza

Modnisia

Była sobie raz modnisia
Wielka dama i strojnisia
Co aktorką kiepską była
I w Paryżu sobie żyła

Miała wielki dom, dwa samochody
I zawsze dla swej wygody
Ciągle nimi tylko jeździła
Kroku jednego pieszo nie zrobiła

Dla ludzi szacunku nie miała
Innych od prostaków wyzywała
Majątek swój trwoniła
Za kreacjami wciąż goniła

Przez to swoje zachowanie
Nie lubiana była niesłychanie
Nikt jej pracy nie chciała dać
Bo złośnicy na głowę nie chciał brać

Aktorka dom i samochody sprzedała
Bo w długi duże powpadała
I wtedy właśnie zrozumiała
Że źle się bardzo zachowywała

Staruszka ją przygarnęła
Do domu swego przyjęła
I nic w zamian nie chciała
Bo swą wnuczkę bardzo kochała

Aktorka mieszkała w małym pokoiku
Na strychu przy chlewiku
To już zupełnie inna osobą była
Mimo że biednie to szczęśliwie żyła

A gdy wielką rolę zagrała
I bogactwo swe odzyskała
To pomoc innym niosła
Taką to naukę z lekcji wyniosła

Odnośnik do komentarza

Detektyw kameleon

Lew król zwierząt doskonały
Ma dziś kłopot wcale nie mały
Jego królewska korona znikneła
Po prostu się w powietrzu rozpłynęła

Król wstała a korony już nie było
Z początku myślała że mu się to przyśniło
Lecz niestety prawda to było
Że korony nigdzie nie było

Poddanych więc do siebie zaprosił
Swa wolę im ogłosił
By wyruszyli na poszukiwania
Każdego zakątka na sawannie przetrząsania

Czy znajdzie się śmiałek taki
Odważny nie tchórz byle jaki
Co na poszukiwania korony wyruszy
Każdy listek i kamyk poruszy

Zebry królowi odmówiły
Słonie chórem zatrąciły
Gazela ze strachu się skuliła
Do hipopotama się przytuliła

Hieny głośno zachichotały
Żyrafy się pochowały
Razem wszystkie powiedziały
Że się stąd nie będą ruszały

Na koniec świnka rzeczna
Dodała że ta wyprawa niebezpieczna
I nikt się nie podejmie zadania
Królewskiej korony na sawannie odnajdywania

Król się trochę zdenerwował
Pod nosem sam kandydata typował
Lecz oto kameleon się zjawia
I swą propozycję władcy przedstawia

Pójdzie na korony poszukiwania
Zacznie od sawanny przeczesywania
Każdy listeczek i kamyczek poruszy
Na tą niebezpieczna wyprawę wyruszy

Lecz w zamian czegoś oczekuje
Jutro licencję detektywa otrzymuje
Pozwolenie chce otrzymać
By zawód mógł wykonywać

Król swą zgodę wyraził
Wolę poddanym przedstawił
Kameleon do pracy się zabrał
Pomysł na poszukiwanie już miał

Zebry i żyrafy oglądał
Z drzewa na nie spoglądał
Listeczek zielony udawał
Gdy do gazeli się skradał

Siedział u słonia na grzbiecie
Bo to najlepsze miejsce w świecie
By sprawdzić gdzie się chowają
Hieny i czy korony nie mają

Świnkę rzeczna odwiedził
Hipopotamy w wodzie nawiedził
Więc mógł powiedzieć królowi śmiało
Że żadne zwierzątko korony nie miało

Już miał królowi nieść
Tę strasznie smutna wieść
Lecz nagle sobie przypomniał
O szympansie o którym zapomniał

W dżungli przy sawannie mieszkał
I jedno marzenie tylko miał
O którym po nocy śnił
By to on królem był

Lecz nikt go da króla nie chciał
Bo brzydnie nawyki szympans miał
I nie umiał się grzecznie zachowywać
Kulturalnie między innymi przebywać

Jak podejrzewał tak też się okazało
Poszedł więc do szympansa śmiało
I poprosił o zwrot królewskiej korony
Bo nie on był do niej upoważniony

Korona do prawdziwego władcy wróciła
Małpka za wszystko lwa przeprosiła
I obiecała królowi szczerą poprawę
Kameleon był dumny że rozwiązał sprawę

Odtąd gdy ktoś problem miał
Do kameleona się udawał
A ten zawsze zwierzętom pomagał
Bo chętnie się z nową sprawą zmagał

A król jak się sprawuje?
Korony swej dobrze pilnuje
Lecz jeśli się mu gdzieś zawieruszy
Detektyw niebo i ziemię poruszy

Odnośnik do komentarza

Nowa zupełnie ballada
Co los Calineczki opowiada

Historia ta dawno była
I wcale mi się nie przyśniła
Choć dzieją się tam dziwne rzeczy
I żaba za oknem o tym skrzeczy

Kiedyś kobieta już stara
Córeczkę bardzo mieć chciała
A ponieważ mieć jej nie mogła
To czarownica jej w tym pomogła

Dała jej ziarenko by zasadziła
A rano gdy się kobieta obudziła
To w doniczce kwiat stał
Co duży jeden kwiatek miał

W środku dziewczynka siedziała
I do kobiety się uśmiechała
Odtąd radość w domu zapanowała
Kobieta małą dziewczynkę pokochała

Calineczka bo tak na imię dostała
Cały dzień ze swą mamą spędzała
Życie leniwie im się toczyło
Lecz pewnej nocy nieszczęście się zdarzyło

Przez otwarte okno żaba wskoczyła
Calineczkę z domu uprowadziła
Bo była dziewczynką zachwycona
Jej niezwykłą uroda zauroczona

Tylko dla siebie mieć ją chciała
Na pływającym liściu ją uwięziła
Dziewczynce bardzo smutno było
Przebywać z żabą nie było miło

Pewnego dnia dziewczynka płakała
Przepływająca obok ryba ją usłyszała
I pomóc dziewczynce postanowiła
By ta wolna nareszcie była

I tylko trzy białe owieczki
Patrzyły jak z nurtem rzeczki
Dziewczynka na listku płynie
Lu nowej nieznanej krainie

Wolna Calineczka wśród łąk wędrowała
Pyłek z kwiatów pachnących zbierała
Gasiła pragnienie kroplami rosy
A wiatr rozwiewała jej złote włosy

Lato i jesień już szybko minęła
Sroga zima na dobre się rozpoczęła
Calineczka zziębnięta i głodna była
Do swego domu polna mysz ją przygarnęła

Tam nowych przyjaciół poznała
Wdzięczna za gościnę chętnie pomagała
Gotowała, sprzątała, gości zabawiała
Opowiadała bajeczki i piosenki śpiewała

W podziemnych korytarzach jaskółkę spotkała
Które przez zimę z Calineczką została
Dziewczynka ją opieką otoczyła
I zranione skrzydełko jej wyleczyła

Wczesną wiosną oboje wyruszyli
W podróż którą zakończyli
W krainie kwiatów kolorowych
Wielobarwnych, wesołych i tęczowych

Tam skrzydełka jej urosły
Piękne jak u motyla wyrosły
Calineczka elfem się okazała
Wkrótce króla kwiatów poznała

Dalsza historia już prosta była
Calineczka króla elfów poślubiła
I żyli długo i szczęśliwie
W krainie co się kwiatowa zowie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...