Skocz do zawartości
Forum

Rymowanki - wierszowanki


cohenna

Rekomendowane odpowiedzi

Pisareczka

Siedzę sobie w foteliku
Herbata stoi na stoliku
Na kolanach zeszyt trzymam
I bajeczkę pisać zaczynam

Choć jeszcze nie wiem co
I występować ma tam kto
Czy o księżniczce bajeczka
A może o kotku bajeczka

Wygodnie się wyciągam
Delikatnie się przeciągam
I pijąc powoli herbatkę
Opisuję słowami małą chatkę

Która sobie w lesie stoi
I nikogo się nie boi
A o domek ten dbają
Krasnale co tam mieszkają

A chatkę tę spotkacie
I o niej troszkę po czytacie
W wierszyku który namaluję
Piórem na kartce wyczaruję

Odnośnik do komentarza

Wielki Wielkoludek

Spotkałam dzisiaj wielkiego Wielkoluda
Myślałam że mi się uciec nie uda
Bo wielkoludy dzieci porywają
I w swych zamkach je trzymają

Tak rodzice mi kiedyś mówili
Gdy Wielkoludem mnie straszyli
I strasznie się ich bałam
Dopóki tego olbrzymka nie spotkałam

Bo ten olbrzymek był milutki
Wesoły, uprzejmy i grzeczniutki
Zaprzyjaźnić się za mną chciał
Po mało przyjaciół posiadał

Wytłumaczył mi że złych zamiarów nie ma
I dzieci wcale do zamku nie porywa
Bo Wielkoludy są milutkie
Mimo że są takie dużutkie

Więc czemu rodzice dzieci straszycie
I źle o Wielkoludach mówicie
Choć wcale ich nie znacie
To bajki o nich opowiadacie

A Wielkoludom smutno się robi
Gdy ktoś ich takim przydomkiem ozdobi
Więc nie wolno się z nikogo śmiać
Bo ten ktoś może ukradkiem płakać

A ja bym chciała żeby szczęśliwe były
I żeby dzieci się z nimi bawiły
Bo bardzo polubiłam tego wielkoluda
I może spotkać go jeszcze się mi uda

Odnośnik do komentarza

Choroba Zosi

Pewna dziewczynka mała
Rodziców swych nie słuchała
Szalikiem szyi nie okręcała
Głowy w czapeczkę nie chowała

Mówiła zawsze wesolutko
Że w zimie jej jest cieplutko
I kurtki swej nie dopinała
Nigdy rękawiczek nie zakładała

Aż w końcu choroba ją rozłożyła
Pod kołderkę w łóżko zapędziła
I leży teraz z tak strasznie smutną miną
Chciałaby by czas choroby już miną

Bo nie śmieje się jak inne dzieci
Gdyż katarek jej z noska leci
Czółko też na bardzo gorące
Oczka jak iskierki świecące

Nie ma ochoty na zabawę
Przyjmuje senną postawę
Ciągle by tylko spała i spała
Czasem z pod kołderki wyglądała

A gdy w łóżeczku chora leżała
To rację rodzicom przyznała
I troszkę też żałowała
Że się ich nie słuchała

Mama Zosię pocieszała
Do taty się Zosia przytulała
Rodzice jej bajki czytali
I dużo czasu z nią spędzali

A gdy miną choroby czas
To każdy już to wiedział z nas
Że dziewczynka się zmieniła
I zawsze posłuszna była

Odnośnik do komentarza

Ballada o poszukiwaniu szczęścia

Nad rzeczką na dużej łące
Gdzie kwiaty bardzo pachnące
Mały drewniany ul sobie stał
Pszczeli rój w nim mieszkał

Pszczoły ciężko w nim pracowały
Słodki nektar z kwiatów zbierały
Pracą swą się również cieszyły
W szczęściu, radości spokojnie żyły

Tyko jedna pszczółka mała
Wcale się nie uśmiechała
Cały dzień smutna chodziła
I tylko głowę zwieszoną nosiła

Królowa ją do siebie wezwała
I jedną rade jej cenną dała
By szczęścia swego szukała w świecie
Bo szczęście najważniejsze przecie

Tak więc pszczółka ul opuściła
W podróż życia wyruszyła
Bo pozwolenie królowej miała
Więc szczęście odnaleźć chciała

Jako pierwsza jaszczurkę spotkała
Która szybko gdzieś maszerowała
Bo do swego szczęścia tak zmierzała
Które pszczółce też pokazała

Tym szczęściem były skały
Które w słonku się nagrzewały
A gdy jaszczurka tam leżała
To dodatkowe ciepło otrzymywała

Szczęście odnalazła lecz nie swoje
Siedzieć na skałach we dwoje
Przyjemności jej nie sprawiało
I szczęścia wcale nie dawało

Więc w podróż znów wyruszyła
Bo świat całego nie zwiedziła
Nie odleciała zbyt daleko
Spotkała ważkę nad rzeką

Ważka bardzo zadowolona była
Nad taflą wody wesoło tańczyła
I ciągle się szeroko uśmiechała
Gdy tańcząc nad woda skakała

Pszczółka smutno sobie pomyślała
Że tu szczęścia swego nie spotkała
Bo ona pływać w ogóle nie umie
Spotkanie z wodą prowadzi ku zgubie

W świat dalej poleciała
Aż w końcu motyla spotkała
Który siedział na kwiatuszku
Popijał nektar w garnuszku

Takie słodkie leniuszkowanie
Na kwiatku w słońcu odpoczywanie
Jest największym szczęściem motyla
On każdy dzień tak rozpoczyna

Siedzi pszczółka wielce zamyślona
Coraz bardziej zrozpaczona, zasmucona
I nie wie gdzie szczęścia ma szukać
Gdzie zajrzeć i gdzie ma zapukać

Aż w końcu ślimak się zjawia
Swoje szczęście pszczółce przedstawia
Zawsze ze sobą na plecach je nosi
Nikogo się o gościnę nie prosi

Bo największym szczęściem dla każdego
Jest dom – mój pszczeli kolego
Powiedział mu tak ślimak dlatego
By pszczółka wróciła do ula swego

A gdy próg w ulu przekroczyła
Szczęście swe na nowo odkryła
I wszystko wnet zrozumiała
To czego kiedyś nie dostrzegała

Największe szczęście to dom i rodzina
Z która w radości dzień się zaczyna
A gdy wieczór słonko zachodzi
Spokojny sen dla nas nadchodzi

Odnośnik do komentarza

Ballada o Krasnalu co rycerzem chciał być

Krasnal rycerzem dzielnym chciał być
Lecz mógł o tym tylko jedynie śnić
Bo rycerze są dobrze zbudowani i wysocy
Silni i w ramionach swych szerocy

Krasnal był malutki
I brzuszek miał dużutki
Co jeszcze do zmniejszyło
I odrobinkę też poszerzyło

Tak poza tym rycerze rumaki mają
I w lśniącej zbroi na nich gnają
Krasnal rumaka nie posiadał
Zamiast zbroi naparstek zakładał

Czarnoksiężnik księżniczkę uprowadził
W zaczarowanej wieży ją osadził
A żeby uciec nie próbowała
To smoczych ją pilnowała

Rycerze więc zostali zwołani
Tłumie chętnie przybywali
A Krasnal im się przyglądał
Z zachwytem na nich spoglądał

Rycerze do walki się szykowali
Zbroję i miecze polerowali
W stronę wieży odjeżdżali
Lecz smoczycy nie pokonali

Smoczych jakiś zły humor miała
Wszystkich śmiałków przeganiała
Którzy próbowali zdobyć wieżyczkę
I uwolnić uwięzioną księżniczkę

Smoczych ucho nadstawiała
A gdy rycerza pędzącego usłyszała
To wychodziła bo przywitać się chciała
Lecz znów omal mieczem nie oberwała

Więc się wtedy denerwowała
I ogniem gorącym daleko ziała
A rycerze się go strasznie bali
Więc szybciej od rumaków uciekali

Krasnal tez chciał spróbować
Z tej wieży księżniczkę uratować
Jednak idąc zapomniał naparstka włożyć
I żołędziowa czapeczkę założyć

A gdy w progi smoczycy zawitał
Wpierw staną i grzecznie się przywitał
Smoczych mu odpowiedziała
I na swe pokoje zapraszała

Potem trochę rozmawiali
Słodką herbatkę popijali
Tak dobrze im się gadało
Że już południe się zbliżało

Smoczyca wstała, posprzątała
Filiżanki od razu pozmywała
Choć się trochę uskarżała
Bo jedna łapką ją bolała

Przyczyna tego prosta była
W nocy gdy smacznie sobie śniła
Przez rycerza została skaleczona
Mieczem w łapkę ugodzona

Krasnal zioła do rany przyłożył
Potem opatrunek też założył
By się łapka nie brudziła
A wkrótce już zdrowa była

Smoczych mu podziękowała
Klucz do zaczarowanej wierzy dała
By mógł uwolnić księżniczkę
Piękną, dobrą, uśmiechniętą Różyczkę

I tak to Krasnal rycerzem się stał
Choć rumaka i lśniącej zbroi nie miał
Lecz miał on coś znacznie ważniejszego
Od wszelkich skarbów cenniejszego

To jego wiata i marzenia
Które doznały spełnienia
Bo gdy w coś mocno wierzymy
To na pewni kiedyś to wyśnimy

Odnośnik do komentarza

Bukiet dla mamy

Chodzą dzieci po łące
Zbierają kwiaty pachnące
Bukiecik dla mamy szykują
Który mamie podarują

Białe płatki stokrotki mają
Delikatność bukietowi nadają
Dlatego od nich dzieci zaczynają
A potem inne kwiaty dodają

Drugie w kolejności chabry były
Bo widok ich jest zawsze miły
I niebo dzieciom przypominały
Dlatego je do bukietu dodały

Mlecze do słonka się uśmiechały
Ciepło promyków przyciągały
I w kwiatku tym jest zaklęty
Promyk słonka szeroko uśmiechnięty

Fiołki jak w górach się czują
Swój zapach dookoła snują
Swojej mamie go podarują
I jak w górach się poczują

Całość dzieciom uzupełniły
Maki co się im pokłoniły
Bo też chciały być w bukiecie
Najpiękniejszym w świecie

Dzieci mamę swą mocno kochały
Piękny bukiet dla niej przygotowały
W wodę mama go wstawiła
Codziennie oczy nim cieszyła

Odnośnik do komentarza

Kotek Psotek idzie spać

Wybiła właśnie dwunasta godzina
Mama już drzemkę swą rozpoczyna
I woła do siebie synka małego
Czarnego kotka rozbrykanego

Synkowi nie śpieszy się do spania
Ma jeszcze pokój do zwiedzania
Do szafy dużej tylko zagląda
Na kłębek wełny ciekawie spogląda

Kłębek się z szafy toczy
Kotkowi się kleją oczy
Jednak do szafy zagląda
Mimo że na śpiącego wygląda

Drzwi się niespodziewanie zamknęły
I kotka w środku zatrzasnęły
Siedzi kotek w tej ciemności
Myśli o mamie w samotności

Drzwi się trochę uchyliły
Kotka z szafy wypuściły
Biegnie on do mamy szybciutko
Przytula się do niej pręciutko

Wygodnie się przy niej układa
W głęboki sen zaraz zapada
Śni o myszce bardzo tłuściutkiej
Miseczce mleczka po brzeg pełniutkiej

Odtąd już się nie wymyka skrycie
Lubi przytulanie i codzienne mycie
Jest też troszkę rozsądniejszy
A przez to i też grzeczniejszy

Odnośnik do komentarza

Bezludna wyspa

Na bezludnej wyspie rozbitek siedzi
Który po kryjomu piratów śledzi
Z zaciekawieniem na nich spogląda
Gdzie niosą skarb się przygląda

Idą piraci przez leśną gęstwinę
Każdy ma zadowoloną minę
W rękach kosztowności trzymają
Złoto, biżuterie i szmaragdy mają

Błyszczące w słońcu naszyjniki
Długie korale i krótkie koraliki
Piękne kolczyki, wspaniałe pierścionki
Suknie całe w falbany i koronki

Miedzy nimi dziewczyna idzie powoli
Chyba piraci wzięli ją do niewoli
Powiedzieli gdzie jedzenie ma zdobywać
I że sama na wyspie będzie przebywać

Jak powiedzieli tak też zrobili
Dziewczynę samą na wyspie zostawili
I odpłynęli dalej rabować
Napadać statki i je plądrować

Tymczasem dziewczyna rozbitka spotkała
Długo z nim długo rozmawiała
Że żoną pirata za nic nie chce być
Dlatego ma w samotności tutaj żyć

Rozbitkowi żal się dziewczyny zrobiło
I zawsze mu mocniej serduszko biło
Na dźwięk jej głosu lub spojrzenie
Jeden jej oddech lub małe westchnienie

Wspólnymi siłami łódkę zbudowali
Parę skrzyń skarbów załadowali
Mnóstwo owoców i wody do picia
I wyruszyli w podróż swego życia

Odnośnik do komentarza

Sen o podróży balonem

Wiecie co mi się w nocy śniło
Że podróż miałam bardzo miłą
Balonem sobie wysoko leciałam
Piękne widoki z góry podziwiałam

Pola jak kolorowe szachownice
Przypominały barciowa spódnicę
Żółte i zielone krateczki
Między nimi brązowe wstążeczki

Bo tak właśnie drobi wyglądają
I z góry wstążeczki przypominają
Które snują się delikatnie falami
Między polami jak krateczkami

Dalej las na nas spogląda
Trochę inaczej z góry wygląda
Bo nie jest taki straszny i duży
Jak podczas lądowej podróży

Wiem że za lasem wodospady są
Ciekawe jak z góry one wyglądają
Więc bacznie się przyglądam
I rzeki na horyzoncie wyglądam

A gdy się rzeka wreszcie ukazała
To niebieską drogę mi przypomniała
Bo tą dla statków takie drogi
Na których spokój panuje błogi

Wpierw nad jeziorem przeleciałam
Potem wodospady obejrzałam
I tak się nimi zachwyciłam
Że zdolność ich opisania zgubiłam

Powoli w stronę potężnych gór nadlatuję
Swobodnie nad ich szczytami przelatuję
Kupki z pasku mi przypominają
Bo tak właśnie one wyglądają

A za nimi bezkresne morze
W morskim oczywiście kolorze
Jest w nim tak dużo wody
Lecz tu nastąpił koniec tej przygody

Bo właśnie się obudziłam
Zaspane oczka szeroko otworzyłam
I widzę słonko co świeci wesoło
Choć jeszcze trochę sennie jest w koło

Odnośnik do komentarza

Kum, kum – rech, rech

Jedna żabka bardzo mała
Jeszcze bardziej śpiewać chciała
Lecz nie śpiewała wspaniale
Bo lekcji śpiewu nie brała wcale

Ta żabka ciągle wesoła była
Nawet gdy w stawie plum robiła
To wesoło sobie podśpiewywała
Kum, kum radośnie kumkała

Inne żaby się z niej śmiały
Rech, rech, rech tylko rechotały
Głosniej niż głośno narzekały
Gdy śpiew naszej żabki usłyszały

Jesień minęła i zima leci
Wiosna przyszła, słonko świeci
Żabka cały czas śpiewała
Śpiewając głos swój wzmacniała

Aż w końcu artystką się stała
Bo żadna żaba się z nią nie równała
Kum, kum, kum radośnie kumkała
Rech, rech, rech głośno się śmiała

Pozostałe żabki jej zazdrościły
Bo tak śpiewać nie potrafiły
A że też tak kumkać chciały
Wszystkie nad stawem rechotały

Odnośnik do komentarza

Choinka

Choinkę w domu tata ustawił
Pudełko z bombkami obok postawił
Kolorowe łańcuchy i gwiazdeczka
Będzie spoglądać z choinki czubeczka

Ja tę choinkę będę ubierała
Moja mama będzie mi pomagała
A tatuś mnie podniesie do góry
Bym założyła gwiazdkę jak w chmury

Ojej choinkę już ubrałam
Lecz o lampkach zapomniałam
Chyba znów będę się bawiła
I choinkę pięknie stroiła

Zacznę od światełek błyszczących
Tysiącem barw się mieniących
Potem łańcuchy zarzucę
Po całej choince rozrzucę

Bombki duże i małe
Będą się prezentować wspaniale
Bo moja mała choineczka
Jest w świecie najśliczniejsza

Odnośnik do komentarza

Upominkowi bal

Choinka już w domu jest postawiona
W przepiękne bańki przystrojona
W gwiazdkę i barwne łańcuchy
Ubrały ją przedszkolne maluchy

Dziś mama już je spać ułożyła
Kolorowe pudełka pod choinkę włożyła
Prezenty się same rozpakowały
Całą noc miło dyskutowały

O czym tak rozmawiały? Wiecie?
Samochodzik, że najszybszy jest w świecie
Puzzle, że dzieci je składają
Misie, że najprzyjemniej się przytulają

Laleczka, że śliczne ubranka ma
Książeczka, że bajeczki opowiada
Konik, że na biegunach biega
Ptaszek, że najpiękniej śpiewa

Dzieci gdy się rano zbudziły
Pod choinkę szybko ruszyły
By zobaczyć co dostały
Czym się bawić będą miały

Prezenty je usłyszały
Szybciutko się popakowały
Grzecznie pod choinką czekały
Żeby je dzieci znów rozpakowały

Odnośnik do komentarza

Boćkowe kłopoty

Bociany a Afryce zimują
Każdej jesieni tam odlatują
Zawsze wiosną do nas wracają
I całe lato z nami zostają

Boćki boćkowe kłopoty mają
Pod koniec lata się one zaczynają
Bo ciężka, długa wyprawa je czeka
Podróż do Afryki jest bardzo daleka

Może i bociany zostać by chciały
Lecz czy w zimie by tu przetrwały
Zima chłodem, mrozem dmucha
I pojawia się śnieżna zawierucha

Choć Polska gościnny to kraj
Radzę ci boćku nie zwlekaj
Ruszaj w drogę przed pierwszym chłodem
Byś tu nie zginą marnym głodem

Zima szybko oddzielnie nam zleci
Powiedzą ci to wszystkie dzieci
Że gdy pączki na drzewach się pojawią
Boćki na pewno też się zaraz zjawią

Będą chodziły dumnie po łące
Tam gdzie kwiaty rosną pachnące
Tam gdzie żeby wesoło kumkają
A przed boćkiem się chowają

Odnośnik do komentarza

Zielniczek

Na spacer poszłam do lasu
Chodzę tam od czasu do czasu
Oglądam leśną przyrodę
Drzewa, trawę, kwiaty i wodę

Najbardziej lubię spacery jesienią
Gdy drzewa barwami się mienią
Bo las w tęczowym kolorze
Z niczym się równać nie może

Las jesienią cudownie wygląda
Swym okiem na mnie spogląda
Ja chodzę i zbieram listeczki
Wkładając je do mojej teczki

Bo ja zielnik leśny robię
Który barwami jesieni zdobię
Bym pamiątkę zimą miała
I na następną jesień czekała

A gdy będzie mi smutno i źle
Bo szare za oknem będą dnie
To będę oglądał listeczki
Które jesienią zbierałam do teczki

Odnośnik do komentarza

Połowy

Jestem sobie mały zuch
Lecz odwagi mam za dwóch
Na wyprawę się szykuję
Wielką rybę złowić planuję

Tak dużą jak w zeszycie karteczka
Może większa – jak moja łódeczka
Chyba że na inną zapoluję
I wieloryba złapać spróbuję

Dobra myśl przyznajcie sami
Czy mierzyliście się już z wielorybami?
Co będę potrzebował
Gdy na morzu będę dryfował?

Łódkę już swoją własną mam
Wiosłować rade sobie dam
I nie będę zuchem chyba
Jak nie złowię wieloryba

Gdy mi się uda znać sam
Bo tego nie wiem jeszcze sam
Jeśli coś na morzu upoluję
To do portu przyholuję

A teraz kciuki zaciskajcie
Za moje powodzenie je trzymajcie
Bym spotkał wymarzonego wieloryba
Choćby to była zwykła mała ryba

Odnośnik do komentarza

Mikołajowe prezenty

Siedzi dziadek z długą brodą
Przemoczony jest już…wodą?
To nie deszczyk to śnieg pada
Jemu każda buzia rada

A wracając do działeczka
Długa czeka go wycieczka
Jeździ nocą, zwiedza kraje
No i prezenty nam rozdaje

A że świat jest taki duży
To Mikołaj w swej podróży
Spędza kilka ładnych dni
I prezenty daje w nich

Rodzice je dostają
Na jakiś czas chowają
A w Wigilię podrzucają
Pod choinka podkładają

Wtedy jak to dobrze wiecie
Wszystkie dzieci w świecie
Razem prezenty dostają
I buzie im się uśmiechają

Odnośnik do komentarza

Śnieg

Coś za oknem się stało
Coś białego świat przysypało
I dosłownie wszędzie leży
Jak puch z rozerwanych pierzyn

Chciała bym to z bliska zobaczyć
I w swym pamiętniku zobaczyć
Że znalazłam coś dziwnego
Białego, puszystego i zimnego

Klei się do rąk troszeczkę
A gdy potrzymać w ręku chwileczkę
To w wodę się szybko zamienia
Kształt, wygląd, wszystko zmienia

W dodatku śnieg się nazywa
Gdy sypie z nieba świat ożywa
Kręci się w około śnieżynki
Tak delikatnej i pięknej kruszynki

Strasznie ten śnieg polubiłam
Dla niego bym świat zamroziła
Leż zrobić tego nie potrafię
Więc jedna śnieżynkę złapię

Będę ja w lodówce trzymała
A w lecie na nią spoglądała
Lecz póki zima jeszcze trwa
Niech śnieg z nieba pada

Odnośnik do komentarza

Sroczka i jej marzenie

Na brzózce która leniwie szumiała
Mała sroczka sobie mieszkała
Chciała się wybrać za morze
Ale spakować walizki nie może

Strasznie dużo rzeczy ma
Wiele błyskotek też posiada
Zostawić ich nie chce, zabrać nie może
Więc jak tu wyruszyć za morze

Obce kraje by zwiedzała
Nowych przyjaciół poznawała
Lecz w domu musi tkwić
W zielonym gaju tutaj żyć

Przyszła do niej pani sowa
Bardzo znana, mądra głowa
Która świetny pomysł miała
By sroczka kraje zwieszała

Do biblioteki ja zaprosiła
Kilka książek jej pożyczyła
By sroczka sobie czytała
W ten sposób świat poznawała

Inne ptaszki śmiać się zaczynały
Palcami ją sobie pokazywały
Twierdziły że jest szalona
Tyko sowa może być uczona

Stoczka całą noc nie spała
Ukradkiem w kątku przepłakała
Rano mądra sowa ją odwiedziła
Porozmawiała, przytuliła, pocieszyła

Odtąd sroczka się nie przejmowała
Do biblioteki chętnie biegała
Bardzo dużo książek czytała
Dalekie kraje w nich poznawała

Mimo że za morze nie wyjechała
Po dalekich krajach podróżowała
I odtąd szczęśliwa była
Naukę tez bardzo polubiła

Z tej opowiastki płynie nauka
Spełnianie marzeń to trudna sztuka
Lecz pamiętajcie że one się spełniają
Gdy dzieci o nie naprawdę dbają

Odnośnik do komentarza

Ulepię bałwanka

Na śniegu będę się świetnie bawiła
Bo bałwanka bałwankowego będę lepiła
Przyjaciela białego, śniegowego
Zawsze uśmiechniętego i szczęśliwego

Przy drzewie zacznę kulę
Wtoczę ją na pobliską górę
By bałwanek miał widoki
Na kraj piękny i szeroki

Będę trzy kule potrzebowała
Jedną na drugiej potem stawiała
Najpierw dużą, średnią, małą
By mieć postać jego całą

Nos z marchewki proponuję
Mój bałwanek nie protestuje
Więc szybko biegnę do mamy
Bo ten pomysł jest doskonały

Oczka to będą dwa węgielki
Błyszczące jak małe iskierki
Pozazdrości mu ich sroczka
Bo to będą wspaniałe oczka

Nad uśmiechem teraz myślę
Ciekawe czy coś wymyślę?
Guzik, kamyk lub węgielek
Może lepiej słodki cukierek?

Jeszcze trochę i gotowe
Skończę bałwankowi głowę
Czuję że będzie doskonała
Choć to śnieżna kula mała

Po czapeczkę skoczę do taty
On w garażu ma różne graty
Lub pożyczę ją od brata
Będzie to mała jego strata

Szalik długi też już mam
Bałwankowi zaraz dam
By bałwanek nie chorował
Brat go dla mnie przygotował

Pamiętacie jeszcze lato
Wtedy miotłę dał mi tato
Bym wziął się za sprzątanie
Teraz bałwan ją dostanie

Kapcie mam nie od paty
Jeden nowy, drugi stary
Jeden dziadka, drugi babci
Kiedy będą szukać kapci?

Jeszcze guziki na brzuszku zostały
I bałwanek skończony będzie cały
Więc guziki z kamyczków zrobię
I kolorami bałwanka ozdobię

Jest nas teraz tu dwoje
Saneczki ci zostawię swoje
Gdy znudzi ci się stanie
To usiądziesz sobie na nie

Jesteś całkiem już gotowy
Mój bałwanku ty śniegowy
Ciepło ci jest i wygodnie
Na niebie też jest już pogodnie

Odnośnik do komentarza

Szewczyk i księżniczka

Za górami, za lasami
Za rzekami i morzami
Mieszkał król co córkę miał
I za mąż ją wydać chciał

Więc kandydatów szukał
Do zamkowych drzwi pukał
Zaproszenia tam swe słał
Bo pomysł na turniej miał

Rycerze i książęta przybyli
Tłumnie się na zamku stawili
Lecz księżniczka ich nie chciała
Wszystkich do domów rozesłała

Bo ona szewczyka pokochała
I jemu swe serce oddała
Który ujął ją ciepłym słowem
Roztaczającym się wokół dobrem

W jego sercu muzyka grała
Piosenki radosne śpiewała
A serduszko mocniej biło
Gdy księżniczkę zobaczyło

Wkrótce się też pobrali
I choć w zamku mieszkali
Szewczyk swą pracownię miał
Piękne byty żonie majstrował

Odnośnik do komentarza

Książęce rudzielce

Za siedmioma wysokimi górami
Za siedmioma szerokimi rzekami
Za siedmioma gęstymi lasami
Za siedmioma wielkimi morzami

Potężny zamek sobie stał
Bo wszystkie okrągłe okna miał
A w środku księżniczka mieszkała
Co same marchewki zajadała

Nie pomagały królewskie błagania
Prośby, lamenty i narzekania
Królewna nic innego nie chciała
Prócz marchewki którą uwielbiała

Rude włosy i rude usteczka
Piegi rude jak gwiazdeczka
Na twarzy jej świeciły
I całą księżniczkę zdobiły

Nikt jej za żonę nie chciał
Samych marchewek jeść nie zamierzał
A rodzice się bardzo o córkę martwili
Więc w podróż daleką wyruszyli

Za siedmioma wysokimi górami
Za siedmioma szerokimi rzekami
Za siedmioma gęstymi lasami
Za siedmioma wielkimi morzami

Żył książę co pomarańcze jadł
I tylko je podawać kazał
Rude miał włosy i brodę
Rudą jak księżniczka urodę

Więc młodzi do siebie pasowali
A że się bardzo pokochali
To wkrótce się pobrali
I wspólnie razem zamieszkali

A gdy się dzieci pojawiły
To i one rude całe były
Zgadnijcie co maluchy jadały?
Marchewki i pomarańcze wcinały

Odnośnik do komentarza

Maślak, rydz i brzoza

W środku lasu gdzieś pod brzozą
Maślak z rydzem sobie stoją
Brzózce się przyglądają
Jej urodę podziwiają

I bez brzozy żyć nie mogą
Na grzybiarzy patrzą z trwogą
W dal tajemniczo spoglądają
Przed grzybiarzem się chowają

Brzoza na nich okiem rzuciła
I piosenkę zanuciła
By się grzyby nie martwiły
I w spokoju sobie żyły

Stoją sobie przyjaciele
A przed nimi jeszcze wiele
Wspaniałych nocy i dni
W miejscu gdzie brzózka stoi

Tutaj ich przodkowie stali
Teraz oni tu zostali
A kiedyś w przyszłości
Ich potomstwo tu zagości

Prawa natury takie są
Że grzyby pod drzewem rosną
Szukaj ich tam jeśli chcesz
Bo gdzie szukać dobrze wiesz

Odnośnik do komentarza

Rajska dolina

W przepięknej rajskiej dolinie
Gdzie czas spokojnie płynie
Strumyk płynął wesoło
Drzewa szumiały w koło

Góry wysoko się wznosiły
Z chmurami się bawiły
Słonko się uśmiechało
I do zabawy zapraszało

Pośrodku raju była polana
W promieniach słonka skąpana
Zgoda również tu królowała
Przyjaźń wszędzie panowała

Ptaszki koncert dawały
I tak pięknie tu śpiewały
A ja słuchałam ich trele
I radości miałam wiele

Inne zwierzątka ich słuchały
W tym pięknym zakątku mieszkały
Przyrodę wokół podziwiały
I częścią jej się stawały

Zajączki wesoło kicały
Sarenki trawę skubały
Nawet biedronka mała
Spod listka się przyglądała

A gdzie jest ta kraina
Ta rajska piękna dolina
Tam gdzie strumyk płynie wesoło
I drzewa szumią w koło

Odnośnik do komentarza

Kulig

Śnieg dookoła prószy
Mróz mrozi nasze uszy
Czerwone noski mają dzieci
A śnieg dalej z nieba leci

Biegnie koń przed sankami
Ciągnie kulig z dzieciakami
I wesoło kopytami stuka
Stuku-puku, puku-stuku puka

Dzieci wesołe i roześmiane
Ciepło są dziś ubrane
By mróz im nie doskwierał
I ochoty na zabawę nie odbierał

Przyglądają się na las biały
Przysypany śniegiem cały
Który tak tajemniczo wygląda
Swym okiem na dzieci spogląda

Drzewa im się kłaniają
Drogę biegnącym koniom odsłaniają
W rytm kopytek które stukają
Stuku-puku, puku-stuku pukają

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...