Skocz do zawartości
Forum

Nie tylko o aborcji... dyskusje


agusia20112

Rekomendowane odpowiedzi

curry

No widzisz, a ja mam inne zdanie i inaczej to odbieram. Dla mnie to jest zaprzeczenie moja światopoglądu i dla mnie pójście do kościoła na ślub jednak coś znaczy. Nawet jeśli nie przysięgam na Boga. Ceremonia w takim miejscu spowodowałaby u mnie brak komfortu. To jak mniej więcej by katolik Polak trafił na szamańską uroczystość w dżungli i miał to traktować śmiertelnie poważnie. Ok, pod warunkiem, że to dotyczy innych ludzi ale nikt mi nie powie, że sam by się na wczuł. Wolę na swoim własnym ślubie czuć się dobrze i na miejscu. Nie wyobrażam sobie publicznego wyrażania miłości i gotowości do wierności w miejscu, które uważam za wytwór słabości psychiki ludzkiej (przepraszam ale to moje zdanie). Ateizm to też są przekonania a nie brak jakiegokolwiek światopoglądu. Poza tym nie wyobrażam sobie również przyrzekania, że nie będę przeszkadzać wychowywaniu dziecka w wierze katolickiej. Będę przeszkadzać, bo nie ochrzczę, nie będę ukrywała swojego zdania na tematu wiary, będę tłumaczyła dlaczego ludzie wierzą z psychologicznego punktu widzenia. Dla mnie Boga nie ma i dziecku zamierzam właśnie to powiedzieć.

Nigdy nie Twierdziłam, że Ateizm to brak poglądów...
Ja na to patrzę tak - jakby bardzo bliskiej mi osobie niesamowicie zależało na tym, żebym wzięła udział w jakimś przedstawieniu, to pewnie bym się zgodziła. Na pewno czułabym się niekomfortowo, nie na miejscu i w ogóle dziwnie, ale robię to przecież dla ukochanego człowieka, nie dla siebie.
A na to przeszkadzanie w wychowaniu tez można różnie patrzeć. Można przedstawić dziecku to tak: ja myślę, że Boga nie ma, tatuś myśli, że jest. To jest trudne, ale na pewno, jak będziesz duże, to samo zdecydujesz, kto ma rację. Albo w sposób zupełnie inny: Boga nie ma i każdy, kto myśli, że jest, jest śmieszny. Tylko, że drugi sposób opiera się o wpajanie dziecku uprzedzeń i nietolerancji, a pierwszy nie jest przeszkadzaniem w wychowaniu w wierze.
Helena
Koliberek

Powody bywają różne (np. wcześniejszy rozwód jednej ze stron; ST dawał możliwość rozwodu, NT już nie), a niekiedy przesunięcia tego na inny moment. Slubuj nie da się "załatwić z dnia na dzień, zwłaszcza, gdy są jakieś trudności, a dziecko już istnieje. Rodzice mogą chcieć dla niego Chrztu zanim uporają się z papierami Każdy przypadek jest inny i nie każdy jest hipokryzją, więc troszeczkę generalizujesz.
A ksiądz powinien pomagać, próbować znaleźć wyjście, a nie dokładać jeszcze problemów osobom, które i tak przechodzą ciężkie dylematy moralne.

slub mozna zalatwic, do miesiaca- czasem ksiadz moze skrocic, do dwoch tygodni- po jednych zapowiedziach:wink:
i ksiadz powiedzial, ze zadnych pieniedzy za slub by nie bral- jesli decyzja o braku slubu sa sprawy materialne
tak wiec, jak sie tylko chce i sie znajdzie odpowiedniego duszpasterza- to wszytsko jest do zrealizowania:wink:
bo sa ksieza ktorzy pomagaja:P

moim powodem oddalenia sie od kosciola nie byl tylko ksieza zli, pedofile itd
w sumie, to byla drugortzedna sprawa

Tylko, że w przypadku (tym konkretnym) od którego zaczął się ten temat ksiądz robił problem.
I nie we wszystkich przypadkach ślub da się załatwić w ogóle, nie mówiąc już o szybkim załatwieniu...

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

1 ist do koryntian rozdzial 10

Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, nie pytając o nic - dla spokoju sumienia. 28 A gdyby ktoś powiedział: "To było złożone na ofiarę" - nie jedzcie przez wzgląd na tego, który was ostrzegł, i z uwagi na sumienie. 29 Mam na myśli sumienie nie twoje, lecz bliźniego. Bo dlaczego by czyjeś sumienie miało wyrokować o mojej wolności? 30 Jeśli ja coś spożywam dzięki czyniąc, to czemu mam być spotwarzany z powodu tego, za co dzięki czynię? 31 Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie 32 Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, 33 podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim pod każdym względem nie szukając własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni.

czyli z tego wynika, ze jesli jestesmy "w gosciach"- i nikt nie ostrzegl, ze jedzenie bylo poswiecone bozkom - to mozna wszytsko zjesc, nawet mimo, ze to byl stek krwisty, kaszanka, albo swiniak(swiniak jest u Jadzik:wink:)???

a jak rozumiec te fragmenty?

List do Rzymian 14

17 Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym.
`

1list do tymoteusza 4

4 Ponieważ wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać. 5 Staje się bowiem poświęcone przez słowo Boże i przez modlitwę

jeszcze chyba jest jeden cytat-- ale musze wylaczyc kompa:wink:

poprosze o opinie na w/w :wink:

Odnośnik do komentarza

Koliberek
curry

No widzisz, a ja mam inne zdanie i inaczej to odbieram. Dla mnie to jest zaprzeczenie moja światopoglądu i dla mnie pójście do kościoła na ślub jednak coś znaczy. Nawet jeśli nie przysięgam na Boga. Ceremonia w takim miejscu spowodowałaby u mnie brak komfortu. To jak mniej więcej by katolik Polak trafił na szamańską uroczystość w dżungli i miał to traktować śmiertelnie poważnie. Ok, pod warunkiem, że to dotyczy innych ludzi ale nikt mi nie powie, że sam by się na wczuł. Wolę na swoim własnym ślubie czuć się dobrze i na miejscu. Nie wyobrażam sobie publicznego wyrażania miłości i gotowości do wierności w miejscu, które uważam za wytwór słabości psychiki ludzkiej (przepraszam ale to moje zdanie). Ateizm to też są przekonania a nie brak jakiegokolwiek światopoglądu. Poza tym nie wyobrażam sobie również przyrzekania, że nie będę przeszkadzać wychowywaniu dziecka w wierze katolickiej. Będę przeszkadzać, bo nie ochrzczę, nie będę ukrywała swojego zdania na tematu wiary, będę tłumaczyła dlaczego ludzie wierzą z psychologicznego punktu widzenia. Dla mnie Boga nie ma i dziecku zamierzam właśnie to powiedzieć.

Nigdy nie Twierdziłam, że Ateizm to brak poglądów...
Ja na to patrzę tak - jakby bardzo bliskiej mi osobie niesamowicie zależało na tym, żebym wzięła udział w jakimś przedstawieniu, to pewnie bym się zgodziła. Na pewno czułabym się niekomfortowo, nie na miejscu i w ogóle dziwnie, ale robię to przecież dla ukochanego człowieka, nie dla siebie.
A na to przeszkadzanie w wychowaniu tez można różnie patrzeć. Można przedstawić dziecku to tak: ja myślę, że Boga nie ma, tatuś myśli, że jest. To jest trudne, ale na pewno, jak będziesz duże, to samo zdecydujesz, kto ma rację. Albo w sposób zupełnie inny: Boga nie ma i każdy, kto myśli, że jest, jest śmieszny. Tylko, że drugi sposób opiera się o wpajanie dziecku uprzedzeń i nietolerancji, a pierwszy nie jest przeszkadzaniem w wychowaniu w wierze.

Ja rozumiem to co piszesz i masz prawo tak uważać. Ale ta ukochana osoba, czy ona aby na pewno jest szczęśliwa, że ktoś idąc na ślub czuje się śmiesznie, dziwnie i niekomfortowo? Czy ona się dobrze z tym czuje? To działa w obie strony moim zdaniem.
Jeśli chodzi o wychowanie to ja zamierzam tak na to patrzeć jak piszesz. Nigdzie nie napisałam, że powiem, że jak ktoś wierzy to jest śmieszny, czy że będę wychowywać dziecko w nietolerancji. Trochę nie zrozumiałaś mnie. Ale nie zamierzam pozwolić na ochrzczenie dziecka, czy puszczać dziecko do kościoła zanim ono samo nie będzie umiało zdecydować czy chce. Jak również nie zamierzam dziecku powiedzieć, że Bóg jest. Powiem, że moim zdaniem Boga nie ma, choć tato ma inne zdanie. I to jest przeszkadzanie w wychowywaniu w wierze.

Odnośnik do komentarza

jbio
IWA wszystko zależy od wiary danej jednostki, podejścia do tych zasad itd...

Jedna osoba poda i dziecko przeżyje, druga poda i nie przeżyje bądź będzie chore.
Co jest lepsze?
Dopóki nie znajdziemy się w takiej sytuacji a nikomu nie życzę ,się nie dowiemy jak się czuje taka osoba i jaką my byśmy podjęli decyzję.

Świadomość ,że się zrobiło wszystko aby to dziecko żyło,nawet jeśli transfuzja by nie uratowała dziecka .

Odnośnik do komentarza

IWA23
jbio
IWA wszystko zależy od wiary danej jednostki, podejścia do tych zasad itd...

Jedna osoba poda i dziecko przeżyje, druga poda i nie przeżyje bądź będzie chore.
Co jest lepsze?
Dopóki nie znajdziemy się w takiej sytuacji a nikomu nie życzę ,się nie dowiemy jak się czuje taka osoba i jaką my byśmy podjęli decyzję.

Świadomość ,że się zrobiło wszystko aby to dziecko żyło,nawet jeśli transfuzja by nie uratowała dziecka .

Pomyślałam to samo IWA.

Odnośnik do komentarza

curry

Ja rozumiem to co piszesz i masz prawo tak uważać. Ale ta ukochana osoba, czy ona aby na pewno jest szczęśliwa, że ktoś idąc na ślub czuje się śmiesznie, dziwnie i niekomfortowo? Czy ona się dobrze z tym czuje? To działa w obie strony moim zdaniem.
Jeśli chodzi o wychowanie to ja zamierzam tak na to patrzeć jak piszesz. Nigdzie nie napisałam, że powiem, że jak ktoś wierzy to jest śmieszny, czy że będę wychowywać dziecko w nietolerancji. Trochę nie zrozumiałaś mnie. Ale nie zamierzam pozwolić na ochrzczenie dziecka, czy puszczać dziecko do kościoła zanim ono samo nie będzie umiało zdecydować czy chce. Jak również nie zamierzam dziecku powiedzieć, że Bóg jest. Powiem, że moim zdaniem Boga nie ma, choć tato ma inne zdanie. I to jest przeszkadzanie w wychowywaniu w wierze.

Dla drugiej strony to też może być trudne, ale ona nie robi tego po to, bo jej się tak podoba, tylko po to, by uniknąć zamknięcia sobie dostępu do innych Sakramentów (Spowiedź, Eucharystia - wcześniej to tłumaczyłam) i móc być pełnoprawnym członkiem wspólnoty, a nie tym "dla którego jakieś miejsce się znajdzie i nawet mu rekolekcje zrobią, żeby uświadomić w jak dużym grzechu żyje".

Wracając do tego wychowania - trochę się mijamy. Przedstawiłam dwie postawy: ta pierwsza nie jest przeszkadzaniem w wychowaniu w wierze, bo nie odciągasz dziecka na siłę, za wszelka cenę, tylko prezentujesz mu swoje poglądy, jako jedną z opcji. Jeśli dziecko przyjdzie do Ciebie i powie samo, że chce przyjąć Chrzest, to go chyba nie zwiążesz i nie zamkniesz w piwnicy, dopóki nie zmądrzeje, a więc nie stajesz na drodze do wiary, nie piętnujesz jej, nie pokazujesz jako coś głupiego, śmiesznego czy niepoważnego.

Dopiero ta druga to przeszkadzanie w wychowaniu w wierze.

Znaczy ja tak na to patrzę...

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

curry
IWA23
jbio
IWA wszystko zależy od wiary danej jednostki, podejścia do tych zasad itd...

Jedna osoba poda i dziecko przeżyje, druga poda i nie przeżyje bądź będzie chore.
Co jest lepsze?
Dopóki nie znajdziemy się w takiej sytuacji a nikomu nie życzę ,się nie dowiemy jak się czuje taka osoba i jaką my byśmy podjęli decyzję.

Świadomość ,że się zrobiło wszystko aby to dziecko żyło,nawet jeśli transfuzja by nie uratowała dziecka .

Pomyślałam to samo IWA.

Dlatego też każdy postępuje w/g własnego sumienia i robi to co dla jego dziecka najlepsze...

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

HELENO, aleś wersety wyszukała :)
Moje zrozumienie ichże brzmi :)

!Koryntian 10- jeśli poszłaś w gości i dostałaś jeść i zjadłaś coś co byłoby niezgodne z Twoim sumieniem, ale o tym nie wiedziała , jest kryta-jeśli można to to tak nazwać.
Ale chyba ,ma oczy i widzi, że to kaszanka czy świniak :)

Rzymian 14- zgadza się K. Boże to nie sprawa tego co się je i pije, ale do czego tu się ustosunkować?

Podobnie z Tymoteusza.

Jeśli je powiązać z jedzeniem tego co z krwią to się nie da.
Bo nakaz to nakaz.
Natomiast wszystko inne jedz, byleby z umiarem, bo obżarstwo to grzech.

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza
Gość ♥Perełka♥

IWA23

Ja jakiś czas temu czytałam o księdzu co w swojej parafii założył dom samotnej matki aby pomagać im,a zwłaszcza tym nieletnim, gdy zajdą w ciąże nic głupiego nie robiły,aby miały pomoc,wsparcie psychologiczne zwłaszcza w tedy gdy nie mają wsparcia od rodziców.

To super!
Ale wiesz jak jest... niektórzy ludzie dopiszą tutaj - inna wersję, że to jego dzieci itp.
Wiem, jacy są zawistni..
Ale ja popieram go całym sercem;

Odnośnik do komentarza

Koliberek
curry

Ja rozumiem to co piszesz i masz prawo tak uważać. Ale ta ukochana osoba, czy ona aby na pewno jest szczęśliwa, że ktoś idąc na ślub czuje się śmiesznie, dziwnie i niekomfortowo? Czy ona się dobrze z tym czuje? To działa w obie strony moim zdaniem.
Jeśli chodzi o wychowanie to ja zamierzam tak na to patrzeć jak piszesz. Nigdzie nie napisałam, że powiem, że jak ktoś wierzy to jest śmieszny, czy że będę wychowywać dziecko w nietolerancji. Trochę nie zrozumiałaś mnie. Ale nie zamierzam pozwolić na ochrzczenie dziecka, czy puszczać dziecko do kościoła zanim ono samo nie będzie umiało zdecydować czy chce. Jak również nie zamierzam dziecku powiedzieć, że Bóg jest. Powiem, że moim zdaniem Boga nie ma, choć tato ma inne zdanie. I to jest przeszkadzanie w wychowywaniu w wierze.

Dla drugiej strony to też może być trudne, ale ona nie robi tego po to, bo jej się tak podoba, tylko po to, by uniknąć zamknięcia sobie dostępu do innych Sakramentów (Spowiedź, Eucharystia - wcześniej to tłumaczyłam) i móc być pełnoprawnym członkiem wspólnoty, a nie tym "dla którego jakieś miejsce się znajdzie i nawet mu rekolekcje zrobią, żeby uświadomić w jak dużym grzechu żyje".

Wracając do tego wychowania - trochę się mijamy. Przedstawiłam dwie postawy: ta pierwsza nie jest przeszkadzaniem w wychowaniu w wierze, bo nie odciągasz dziecka na siłę, za wszelka cenę, tylko prezentujesz mu swoje poglądy, jako jedną z opcji. Jeśli dziecko przyjdzie do Ciebie i powie samo, że chce przyjąć Chrzest, to go chyba nie zwiążesz i nie zamkniesz w piwnicy, dopóki nie zmądrzeje, a więc nie stajesz na drodze do wiary, nie piętnujesz jej, nie pokazujesz jako coś głupiego, śmiesznego czy niepoważnego.

Dopiero ta druga to przeszkadzanie w wychowaniu w wierze.

Znaczy ja tak na to patrzę...

Co do ślubu. No owszem ale wierzący chyba wie co robi wiążąc się z osobą niewierzącą? Czy oczekuje, że jak ktoś nie wierzy to jego życie i poglądy są mniej ważne. Jak nie chce sobie zamykać drogi to niestety musi sobie znaleźć wierzącego albo kogoś, czyj światopogląd jest dość elastyczny. Tu nie ma dobrego rozwiązania. Tu nie ma super wyjścia. Zawsze ktoś jest poszkodowany. Dla ateisty, albo raczej napiszę - dla mnie, byłoby to po prostu oszukiwaniem samego siebie i zmuszaniem siebie do robienia rzeczy wbrew sobie. A dla mnie jest to tak samo ważne jak i dla wierzącego jego sakramenty. Dlatego pisałam IWIE, że ja nie widzę sensu takich związków i nie widzę możliwości abym sama poszła na kompromis w tym temacie. Jeśli ktoś nie ma z tym problemu i chce brać ślub kościelny będą ateistą, jego sprawa. Ja pisałam o sobie i dla mnie to nie do przyjęcia.

Co do wychowania. Oczywiście, że się zgodzę na chrzest jak moje dziecko będzie chciało. Ale co innego jest nie przedstawiać wiary jako "coś głupiego, śmiesznego czy niepoważnego" jak piszesz. A co innego wytłumaczyć dziecku, że wiara to jest pomyłka i że religia to jest błąd. A tak uważam. I nie zamierzam dziecko nauczyć, że należy śmiać się z wierzących, czy coś w tym stylu. Ale zamierzam wytłumaczyć dlaczego Boga nie ma i czym jest religia. Nie będę kłamać. I tak dziecko będzie miało różne opcje, bo przecież raczej dowie się o Bogu, nikt nie będzie ukrywał faktu istnienia różnych wiar. Co jeszcze nie oznacza, ze mam stać i biernie patrzeć jak np. teściowa będzie prowadzić moje dziecko do kościoła. Bo nie widzę takiej możliwości. I dam dziecku możliwość podejmowania samodzielnej decyzji co do wiary ale na pewno nie przyjmę tego z otwartymi ramionami. Zaakceptuję i tyle. Czy osoba wierząca aby na pewno byłaby taka otwarta na wypisanie dziecka z kościoła? Wątpię.

Odnośnik do komentarza
Gość ♥Perełka♥

curry

Absolutnie nie generalizuję. Podałam swój przykład bo był mi najbliższy. Ale to dotyczy większości ateistów. Przynajmniej w tym kraju. Nie mówię, że każdy katolik atakuje ale że większość ateistów była atakowana. A co do mnie... no wiesz...Ty tez zaczęłaś na tym forum od "żal mi was niewierzących"....

Wiem... nie zaprzeczam - ale ja się broniłam, po atakach na KK :yes:
Więc - rozumiesz mnie... chyba;

Po jak wiesz... zaczęłam polemizować kulturalnie na początku.... a najlepszą obroną (przed atakiem) ponoć jest atak;

Odnośnik do komentarza

♥Perełka♥
curry

Absolutnie nie generalizuję. Podałam swój przykład bo był mi najbliższy. Ale to dotyczy większości ateistów. Przynajmniej w tym kraju. Nie mówię, że każdy katolik atakuje ale że większość ateistów była atakowana. A co do mnie... no wiesz...Ty tez zaczęłaś na tym forum od "żal mi was niewierzących"....

Wiem... nie zaprzeczam - ale ja się broniłam, po atakach na KK :yes:
Więc - rozumiesz mnie... chyba;

Po jak wiesz... zaczęłam polemizować kulturalnie na początku.... a najlepszą obroną (przed atakiem) ponoć jest atak;

Rozumiem, po prostu emocje :)
Tylko, że mi się dostało, a to nie ja atakowałam ten biedny kościół :) Jeśli coś mówię na temat kościoła, to raczej pod kątem swojego światopoglądu. Nie napisałam nigdzie, że KK jest zły czy coś w tym stylu.

Odnośnik do komentarza

curry
Czy osoba wierząca aby na pewno byłaby taka otwarta na wypisanie dziecka z kościoła? Wątpię.

Teraz ja napiszę na własnym przykładzie - nie znalazłam tam miejsca, więc się wypisałam. Moja rodzina nie wydziedziczyła mnie za to. Po prostu, moja sprawa.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

Koliberek
curry
Czy osoba wierząca aby na pewno byłaby taka otwarta na wypisanie dziecka z kościoła? Wątpię.

Teraz ja napiszę na własnym przykładzie - nie znalazłam tam miejsca, więc się wypisałam. Moja rodzina nie wydziedziczyła mnie za to. Po prostu, moja sprawa.

Ale nie znalazłaś tam miejsca. A ja pisałam o osobach bardzo związanych z kościołem i bardzo wierzących. I nie wierzę, że taka iwonek (wybacz kochana :D ale jakoś przyszłaś mi do głowy :D) ze spokojem przyjęłaby fakt odejścia jej syna z kościoła. A Ty, skoro wypisałaś się z kościoła to chyba nie jest dla Ciebie aż tak ważny ślub kościelny? Więc czemu naciskać partnera na to?

Odnośnik do komentarza

Koliberek
curry
Czy osoba wierząca aby na pewno byłaby taka otwarta na wypisanie dziecka z kościoła? Wątpię.

Teraz ja napiszę na własnym przykładzie - nie znalazłam tam miejsca, więc się wypisałam. Moja rodzina nie wydziedziczyła mnie za to. Po prostu, moja sprawa.

Ale ty byłaś/jesteś dorosła,ale jak by taki nastolatek nie chciał już potem bierzmowania i w ogóle nie chciał by być wiernym czy rodzice ot tak by się zgodzili?
Wątpie.

Odnośnik do komentarza

Curry nie naciska - teoretyzuję. Wspomniałam, że kiedyś wzięliśmy tą opcję pod uwagę, ale to nie jest to samo, co nacisk. Rozmawialiśmy, też tylko teoretycznie.

Już gdzieś wcześniej pisałam, że planujemy (kiedyś) wziąć ślub w urzędzie.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza
Gość ♥Perełka♥

Koliberek

A ksiądz powinien pomagać, próbować znaleźć wyjście, a nie dokładać jeszcze problemów osobom, które i tak przechodzą ciężkie dylematy moralne.

Nie obraź się, ale wydaje mi się, czy jeśli - księża będą bardziej 'ludzcy'' (wszyscy) i pójdą z duchem czasów - czy totalnie wszyscy będą restrykcyjni i będą stosować się do ogólnie pojętych norm i zasad KK, to i tak znajdą się ludzie, którym dana wersja nie będzie odpowiadać;
Bo jak wiesz... dla chcącego - nic trudnego;

Sama widzisz na forum - jedne Dziewczyny mają żal, że ksiądz jedno dziecko ochrzci- innego nie chce, jednym daje rozgrzeszenie za antykoncepcję, innym - nie.....
Inne Dziewczyny znowu piszą, że chciałyby aby księża szli z duchem czasów, by się dostosowali do''panujących warunków'', do rozwoju cywilizacji.
Nie ma złotego środka;
Bo zawsze ktoś będzie nie zadowolony;

Bo jeśli ktoś zechce zrezygnować z wiary czy ją podważyć - zawsze znajdzie jakiś powód;

Odnośnik do komentarza

IWA23
curry koliberek tylko z partnerem o tym rozmawiała,ona nie ma ślubu.

Koliberek
Curry nie naciska - teoretyzuję. Wspomniałam, że kiedyś wzięliśmy tą opcję pod uwagę, ale to nie jest to samo, co nacisk. Rozmawialiśmy, też tylko teoretycznie.

Już gdzieś wcześniej pisałam, że planujemy (kiedyś) wziąć ślub w urzędzie.

Tak tak, ja tez teoretyzowałam tylko mi nie wyszło :Padnięty:
A własciwie to nie wiem co chciałam napisać w tej części o ślubie jak przeczytałam drugi raz :Szok:

Odnośnik do komentarza

♥Perełka♥
Koliberek

A ksiądz powinien pomagać, próbować znaleźć wyjście, a nie dokładać jeszcze problemów osobom, które i tak przechodzą ciężkie dylematy moralne.

Nie obraź się, ale wydaje mi się, czy jeśli - księża będą bardziej 'ludzcy'' (wszyscy) i pójdą z duchem czasów - czy totalnie wszyscy będą restrykcyjni i będą stosować się do ogólnie pojętych norm i zasad KK, to i tak znajdą się ludzie, którym dana wersja nie będzie odpowiadać;
Bo jak wiesz... dla chcącego - nic trudnego;

Sama widzisz na forum - jedne Dziewczyny mają żal, że ksiądz jedno dziecko ochrzci- innego nie chce, jednym daje rozgrzeszenie za antykoncepcję, innym - nie.....
Inne Dziewczyny znowu piszą, że chciałyby aby księża szli z duchem czasów, by się dostosowali do''panujących warunków'', do rozwoju cywilizacji.
Nie ma złotego środka;
Bo zawsze ktoś będzie nie zadowolony;

Bo jeśli ktoś zechce zrezygnować z wiary czy ją podważyć - zawsze znajdzie jakiś powód;

Jest takie powiedzenie bardzo mądre - jeszcze się taki nie urodził, który by każdemu dogodził.

Co myślę - stanowisko powinno być jednolite: albo tak, albo tak. A nie każdy sobie rzepkę skrobie.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

Martek73
Ale też są osoby wierzące i w trakcie związku odchodzą od kosciola. I co wtedy?
Rozstanie i co dalej?
Na dobra sprawę powinna osoba wierzą a pozostać sama.
A jak nie, to jesteś wykluczona ze społeczności.

Masz na myśli, że w trakcie małżeństwa ktoś odchodzi z kościoła to małżonek powinien się z nim rozwieść? Bo ja coś nie załapałam chyba.

Odnośnik do komentarza

curry
Martek73
Ale też są osoby wierzące i w trakcie związku odchodzą od kosciola. I co wtedy?
Rozstanie i co dalej?
Na dobra sprawę powinna osoba wierzą a pozostać sama.
A jak nie, to jesteś wykluczona ze społeczności.

Masz na myśli, że w trakcie małżeństwa ktoś odchodzi z kościoła to małżonek powinien się z nim rozwieść? Bo ja coś nie załapałam chyba.

Ja też nie załapałam...

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza
Gość ♥Perełka♥

jbio
YVONE, IWONEK, PEREŁKA .
Nie zrozumcie mnie źle, nie mam zamiaru ubliżać kościołowi i nie miałam zamiaru.
Skoro jednak ściśle on stosuje się do Pisma Świętego, to po co ustanawianie jakiś dziwnych wymagań, rygorów itd, skoro nie jest w stanie tego przestrzegać?
Myślę tu o celibacie- to jak już kiedyś wspominałam drażni mnie najbardziej.
Gdyby go nie było , nie byłoby gadania o księżach, że tacy i owacy...
Przecież to nie zasada biblijna aby księża nie mieli żon- wręcz przeciwnie pisze w niej, że pasterz ma być mężem jednej żony....Więc?

YVONE masz rację u nas też są grzesznicy, ale to nie dlatego, że wymagania sa za wielkie, ale dlatego, że nie mają ochoty do tych wymagań się stosować.

pytanie i odpowiedź- jednocześnie dotycząca KK;

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...