Skocz do zawartości
Forum

nasilona potrzeba poczucia bezpieczeństwa?


maura

Rekomendowane odpowiedzi

witam! Mam spory kłopot- jestem niezastąpiona dla mojej już teraz trzy-miesięcznej córeczki. Niestety w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jestem zaniedbana, zmęczona tak jak mąż i 9-letnia córeczka oraz kilka zwierząt, które posiadam :) Moje maleństwo jest jak najbardziej planowane i wyczekiwane, karmione piersią. Świetnie się rozwija, myślę, że jest bystra i pogodna. Jednak świat chce poznawać jedynie w mojej bliskiej obecności :) Załatwianie moich podstawowych potrzeb niższego rzędu odbywa się w totalnym stresie, ponieważ maleńka bardzo chętnie zostanie z tatusiem czy da się zabawić siostrze ale pod warunkiem, że nie trwa to dłużej niż trzy do pięciu minut... Potem jest krótkie ostrzeżenie i wielki krzyk. Jeśli nie zjawię się natychmiast i nie wezmę jej na ręce zaczyna się zanosić płaczem. Pierwszym trudnym doświadczeniem była dla nas sytuacja kiedy byłam badana przez ginekologa po porodzie... Kolejnym kiedy musiałam pojechać do firmy gdzie pracuję na bardzo ważne spotkanie. Pojechaliśmy wszyscy, był moment, że musiałam ją zostawić z mężem ponieważ nie mogłam wejść z dzieckiem. Spotkanie się przedłużyło do ok. godziny ale było ono niezwykle ważne i nie mogłam wyjść mimo ogromnego poczucia winy. Kiedy już wróciłam do małej obraz był straszny. Zastałam półprzytomne otępiałe dziecko, które na mnie nie reagowało... Płakała całą moją nieobecność (podobno nie był to już płacz). Dopiero następnego dnia doszła do siebie. Boję się powrotu do pracy, który mnie czeka od stycznia... Moje pytanie- skąd to się wzięło? Moja pierwsza córka była "cygańskim dzieckiem"... Ja nie jestem osobowością lękową...

Odnośnik do komentarza

Witam Droga Mamusiu!
Sytuacja, którą Pani opisała jest zupełnie normalnym i często spotykanym zjawiskiem. Myślę, że zgoła odmienne doświadczenie ze starszą córką "przyzwyczaiło" Panią do "cygańskiego zachowania" i niespodziewała się Pani takiej sytuacji. Dzieci mają jednak różne temperamenty, potrzeby i niejednakowo się rozwijają.
Ale powoli... To napewno trudny okres, ale minie z chwilą gdy malutka zacznie swobodnie siadać, samodzielnie raczkować i wreszcie chodzić. Z tą chwilą także zacznie się od Pani oddalać i wówczas nie bedzie już wymagała Pani stałej obecnośći, a także zadowoli się obecnością innych.
W tym momencie jest w ścisłej symbiozie z Panią, co jest zupełnie prawidłowe. Dla niej nie istnieje jeszcze świat bez Pani twarzy i bliskości. Nie bez powodu dawniej urlop macierzyński trwał sześć miesięcy :) Jak tylko zacznie siadać, polecam zabawy w chowanego, robienie papa itp, aby przyzwyczaić córeczkę do znikania, a potem pojawienia się ponownie... Bo przecież Mama zawsze wraca :) Teraz przeczekać i przetrwać ten okres. Z każdym tygodniem powinno być lepiej, tym bardziej, że jest starsza siostra. Mała będzie szybciej rozwijać sie w jej obecności i szybciej zrozumie Pani nieobecność.
Proszę także nie bać się jej płaczu. Przykład ze skrajnym wyczerpaniem jest sytuacją, która zdarzyła się sporadycznie, ale chwila popłakania gdy ma Pani kontrolę nad sytuacją i wie Pani, że żadna krzywda jej nie grozi - napewno jej nie zaszkodzi. To także nauka, że Mama jest w pobliżu, ale zajęta i zaraz się pojawi. Gdy płacze, a Pani nie może podejść, najlepiej aby słyszała Pani głos :) Lepiej nie nauczyć córeczki, że płaczem czy krzykiem wymusza natychmiastowe rzucenie innych zajęć.

Wytrwałości Droga Mamo
i spokojnych, radosnych dni!

Pozdrawiam Serdecznie!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...