Skocz do zawartości
Forum

Czy jesteś nadopiekuńcza????


Anulka

Rekomendowane odpowiedzi

Anulka
proszę mamę, która zagłosowała na "tak" o komentarz...
zrobiłam ankietę w tym temacie, gdyż czasem rodzina zarzuca mi nadopiekuńczość...chciała bym aby zostało to zdefiniowane i poparte przykładami, gdyż nie zgadzam sie z ich opinią...

Hej:)
Ja odpowiedzialam tak choc mama zostane dopiero za 3 miesiace,ale jestem taka osoba w stosunku do mojego meza,wiec sadze,ze dzieckiem bedzie podobnie.Czym to sie objawia...???Ojj...,wiele by pisac..Moze zaczne od tego,ze czesto pakuje go do pracy,mowie,gdzie co ma i gdzie "powinien" cos polozyc,zeby mial najszybszy dostep do najpotrzebniejszych rzeczy...:))) Jak wraca z pracy to ma juz przyszykowana bielizne,bo wiem,ze pojdzie pod prysznic...To po co ma biegac po mieszkaniu...Wciaz pytam czy wszystko ma ze soba jak gdzies wychodzimy i lapie odruchowo za reke przy przechodzeniu przez ulice...MASAKRA!:))) Staram sie z tym walczyc,ale jest ciezko:)
Moge jeszcze dodac,ze jak opiekowalam sie dziecmi w Norwegii to...jak malenstwa spaly to co 10 min bylam w pokoiku u najmlodszej i sprawdzalam czy oddycha.Nie wiem,ale moim zdaniem to jest nadopiekunczosc...Chyba juz nawet przesadna:)))

http://www.bejbej.nazwa.pl/zasuwaczki/3774.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7795e927a9.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20060416580117.png

Odnośnik do komentarza

magdaloza
Anulka
proszę mamę, która zagłosowała na "tak" o komentarz...
zrobiłam ankietę w tym temacie, gdyż czasem rodzina zarzuca mi nadopiekuńczość...chciała bym aby zostało to zdefiniowane i poparte przykładami, gdyż nie zgadzam sie z ich opinią...

Hej:)
Ja odpowiedzialam tak choc mama zostane dopiero za 3 miesiace,ale jestem taka osoba w stosunku do mojego meza,wiec sadze,ze dzieckiem bedzie podobnie.Czym to sie objawia...???Ojj...,wiele by pisac..Moze zaczne od tego,ze czesto pakuje go do pracy,mowie,gdzie co ma i gdzie "powinien" cos polozyc,zeby mial najszybszy dostep do najpotrzebniejszych rzeczy...:))) Jak wraca z pracy to ma juz przyszykowana bielizne,bo wiem,ze pojdzie pod prysznic...To po co ma biegac po mieszkaniu...Wciaz pytam czy wszystko ma ze soba jak gdzies wychodzimy i lapie odruchowo za reke przy przechodzeniu przez ulice...MASAKRA!:))) Staram sie z tym walczyc,ale jest ciezko:)
Moge jeszcze dodac,ze jak opiekowalam sie dziecmi w Norwegii to...jak malenstwa spaly to co 10 min bylam w pokoiku u najmlodszej i sprawdzalam czy oddycha.Nie wiem,ale moim zdaniem to jest nadopiekunczosc...Chyba juz nawet przesadna:)))

to bieganie do sypialni w której spi dziecko skądś znam :o_no:
na szczęście było tak tylko przy Mikim...z Mają jest zupełnie inaczej..

Odnośnik do komentarza

Anulka
magdaloza
Anulka
proszę mamę, która zagłosowała na "tak" o komentarz...
zrobiłam ankietę w tym temacie, gdyż czasem rodzina zarzuca mi nadopiekuńczość...chciała bym aby zostało to zdefiniowane i poparte przykładami, gdyż nie zgadzam sie z ich opinią...

Hej:)
Ja odpowiedzialam tak choc mama zostane dopiero za 3 miesiace,ale jestem taka osoba w stosunku do mojego meza,wiec sadze,ze dzieckiem bedzie podobnie.Czym to sie objawia...???Ojj...,wiele by pisac..Moze zaczne od tego,ze czesto pakuje go do pracy,mowie,gdzie co ma i gdzie "powinien" cos polozyc,zeby mial najszybszy dostep do najpotrzebniejszych rzeczy...:))) Jak wraca z pracy to ma juz przyszykowana bielizne,bo wiem,ze pojdzie pod prysznic...To po co ma biegac po mieszkaniu...Wciaz pytam czy wszystko ma ze soba jak gdzies wychodzimy i lapie odruchowo za reke przy przechodzeniu przez ulice...MASAKRA!:))) Staram sie z tym walczyc,ale jest ciezko:)
Moge jeszcze dodac,ze jak opiekowalam sie dziecmi w Norwegii to...jak malenstwa spaly to co 10 min bylam w pokoiku u najmlodszej i sprawdzalam czy oddycha.Nie wiem,ale moim zdaniem to jest nadopiekunczosc...Chyba juz nawet przesadna:)))

to bieganie do sypialni w której spi dziecko skądś znam :o_no:
na szczęście było tak tylko przy Mikim...z Mają jest zupełnie inaczej..

:) A to tylko kropla w morzu...nie mowiac o sprawdzaniu pieluszki czesciej niz potrzeba a kazde "kwilniecie" malej to juz 100% uwagi,...co sie dzieje,czy glodna czy ja cos boli.....I nie mowiac juz o "odbijaniu" po jedzieniu...pol godziny noszenia bo nie bylam pewna,czy juz jej sie odbilo:)))

http://www.bejbej.nazwa.pl/zasuwaczki/3774.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7795e927a9.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20060416580117.png

Odnośnik do komentarza

ja bieganie do sypialni dzieci to mam chyba we krwi, bez względu na to do której biegnę :)
do tego lubię wszystko wiedzieć, mieć szczegółowe relacjie od niani czy Pani z przedszkola, nie lubię jak memu dziecku "gazeta wystaje", gil z nosa leci, ma brudne ręce czy pazurki (nie mówię w momencie kiedy siedzi w piaskownic, ale np. jak bierze coś do jedzonka), zasmarkańca nie puszczam do przedszkola, kapcie musza być tam gdzie ich miejsce, czyli na nogach, nie zotawiłabym z kimkolwiek na noc (uważam, ze są za małe no i oczywiscie muszę wsio kontrolować) więc...
jesli to świadczy o nadopiekuńzości a nie normalności to jestem nadopiekuńcza :)
w sumie dobrze mi z tym więc nie zamierzam tego zmieniać ;)

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

Zagłosowałam na nie... bo uważam, że nie jestem nadopiekuńcza i nigdy nie byłam.
Odkąd pamiętam, mój synek samodzielnie uczył się na własnych błędach, nigdy nie zakazywałam mu np biegać bo się spoci, ani nie latałam za nim z łyżką i talerzem, wolałam, żeby sam nauczył się na własnym błędzie ( oczywiście, jeżeli to nie zagrażało jego zyciu lub zdrowiu).Synek sam się ubiera ( choć trwa to nieraz całe wieki, ale do przedszkola wstajemy 1,5 godziny wcześniej) sam potrafi sobie wyjąć coś z lodówki jak jest głodny, sam się kąpie...mogę jeszcze duzo wymieniać...ale po co.
Zawsze wszystkim powtarzałam, że jestem za leniwa, żeby usługiwać dziecku dlatego wolę go szybko usamodzielnić i mieć święty spokój:36_4_13:

Odnośnik do komentarza

atena
ja bieganie do sypialni dzieci to mam chyba we krwi, bez względu na to do której biegnę :)
do tego lubię wszystko wiedzieć, mieć szczegółowe relacjie od niani czy Pani z przedszkola, nie lubię jak memu dziecku "gazeta wystaje", gil z nosa leci, ma brudne ręce czy pazurki (nie mówię w momencie kiedy siedzi w piaskownic, ale np. jak bierze coś do jedzonka), zasmarkańca nie puszczam do przedszkola, kapcie musza być tam gdzie ich miejsce, czyli na nogach, nie zotawiłabym z kimkolwiek na noc (uważam, ze są za małe no i oczywiscie muszę wsio kontrolować) więc...
jesli to świadczy o nadopiekuńzości a nie normalności to jestem nadopiekuńcza :)
w sumie dobrze mi z tym więc nie zamierzam tego zmieniać ;)

Bardzo podoba mi sie Twoja wypowiedz:)))
Duzo zdrowka zycze:))) I sloneczka:)))
Pozdr,Magda

http://www.bejbej.nazwa.pl/zasuwaczki/3774.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7795e927a9.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20060416580117.png

Odnośnik do komentarza

magdaloza dzieki :)
AgulaMamula co do samodzielnosci to w pełni się zgadzam, ja uczę samodzielności moje bąki, same jedzą, ubierają się (ile potrafią oczywiscie), myją, sprzątają po sobie, skaczą jak oszalałe po tapczanie hehe nigdy bym nie pomyślała, żeby zakazywać takich rzeczy i, że to ktoś może skojarzyć z nadopiekuńczoscią lub jej brakiem, widać każdy ma swoje poglądy na ten temat :)

Odnośnik do komentarza

ja zagłosowałam na tak, choć z całych sił staram się nie biegać za Amelką dogadzając jej na każdym kroku. Moje dziecko ma o wiele żywszy temperament ode mnie i chyba wykończyłaby mnie w tydzień gdybym próbowała wyręczać ją ze wszystkiego i nadmiernie chronić. Dlatego w wieku niespełna 2 lat sama wchodzi i schodzi ze schodów, wdrapuje się na drabinki, skarpy i biegnie na oślep przed siebie z różnym skutkiem, jak się przewróci nie biegnę do niej z otwartymi ramionami więc Malutka bez płaczu zawsze sama się podnosi, otrzepuje łapki i biegnie dalej. Raz nawet "miła starsza pani" podbiegła do niej, podniosła ją z ziemi a mnie opier... że dziecka nie pilnuję. Mój problem nadopiekuńczości polega na tym, że nie potrafię rozstawać się z Amelką uważam, że nie ma osoby której mogłabym zaufać i powierzyć opiekę nad nią, jeśli się tak zdarzy, że zostanie z babcią lub ciocią zawsze biegnę z powrotem najszybciej jak tylko mogą unieść mnie nogi. Wolę zabierać ją ze sobą na zakupy, wesela, wyjazdy i imprezy niż zostawić z kimś innym. Mąż się złości, ja się złoszczę, że on się złości i tyle dobrego z maminej nadopiekuńczości.

Odnośnik do komentarza

Ja nie uważam abym była nadopiekuńcza. Moja starsza córa, nie jest dzieckiem "wychuchanym", nigdy nie była. Nie było takich akcji: uważaj, bo się pobrudzisz itp., itd. Próbuję, aby uczyła się na swoich błędach, chociaż mam problem, bo nie chce robić porządku po sobie (ale ja też baaardzo długo byłam bałaganiarą).
Z młodszą też nie przesadzam, poświęcam jej tyle uwagi ile jest to konieczne. Niestety wychodzę z założenia, że muszę mieć też czas dla siebie, więc nie biegnę za każdym razem, jak maleńka się odezwie. Nie myślcie sobie, że jestem wyrodną matką, że dziecko leży i wyje cały dzień w niebogłosy. Nic z tych rzeczy.
Nadopiekuńczy za to jest mój mąż. Do nas wszystkich. Ja mam wrażenie, że "próbuje nas zamknąć w złotej klatce". Na mnie działa to jak płachta na byka.

http://s2.pierwszezabki.pl/010/010022930.png?6037

Odnośnik do komentarza

Ja nie uważam siebie jako nadopiekuńczej mamy uważam że jestem troskliwą martwiącą sie o swoje dziecko matką ( jednak przez otoczenie jestem uważana za nad opiekuńczą)
dbam o mała jak potrafię jak była malutka latałam na każde kwilenie, nie zostawiłam jeszcze nigdy jej na noc po prostu boję sie , w żłobku chce dokładnie wiedzieć co sie działo kiedy zjadła kiedy spała
jak zjadła mydło trochę sie martwiłam ale nie zadzwoniłam po pogotowie :sofunny::sofunny:
moim zdaniem nadopiekuńczość to ścisłe kontrolowanie swojego dziecka nie pozwalanie mu na na brudzenie sie na siedzenie na trawie bieganie czasami na bosaka mycie go co 5 min i sterylizowanie zabawek codziennie
aby nasze dzieci rozwijały sie prawidłowo potrzeba im( ja to tak nazywam) kontrolowanej swobody i możliwość poznawania świata samemu poprzez doświadczenia mniej lub bardziej przyjemnie

http://www.suwaczki.com/tickers/860iio4p5bnysih3.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ibm2i09kvjtx621v.png

Odnośnik do komentarza

justyna@
Ja nie uważam siebie jako nadopiekuńczej mamy uważam że jestem troskliwą martwiącą sie o swoje dziecko matką ( jednak przez otoczenie jestem uważana za nad opiekuńczą)
dbam o mała jak potrafię jak była malutka latałam na każde kwilenie, nie zostawiłam jeszcze nigdy jej na noc po prostu boję sie , w żłobku chce dokładnie wiedzieć co sie działo kiedy zjadła kiedy spała
jak zjadła mydło trochę sie martwiłam ale nie zadzwoniłam po pogotowie :sofunny::sofunny:
moim zdaniem nadopiekuńczość to ścisłe kontrolowanie swojego dziecka nie pozwalanie mu na na brudzenie sie na siedzenie na trawie bieganie czasami na bosaka mycie go co 5 min i sterylizowanie zabawek codziennie
aby nasze dzieci rozwijały sie prawidłowo potrzeba im( ja to tak nazywam) kontrolowanej swobody i możliwość poznawania świata samemu poprzez doświadczenia mniej lub bardziej przyjemnie

czyli jestem zdrowa :sofunny::sofunny::sofunny:

a mydło czad :sofunny::sofunny::sofunny:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...