Skocz do zawartości
Forum

Co zrobic by sie nie bał ...


antalis

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie

Mam problem z ktorym nie wiem jak sobie poradzic, byc moze uzna mnie Pani za przewrazliwiona ale chyba wole byc nadmiernie ostrozna niz obudzic sie z reka w nocniku.
Otoz jestem mama cudownego, rocznego chlopca.Razem z mezem jestesmy szczesliwi ze mamy siebie i jego.Jestesmy zgodnym malzenstwem a Kacpus jest baaardzo usmiechnietym, pogodnym dzieckiem.Nie mamy z nim zadnych problemow, nie jest nadpobudliwy ani nadmiernie spokojny. Jest normalnym zdrowym chlopcem.Problem tesknoty za tata juz poruszalam i jak sie okazalo wszystko jest ok.

Odkad maly zaczal rozumiec co sie wokoło niego dzieje zauwazylismy z mezem dziwne zachowanie synka wobec jego babci.Nie ukrywam ze tesciowa jest osobą trudna we współzyciu, nie akceptuje mnie i naszego zwiazku.Baaardzo zadko do nas przychodzi przez co nieczesto widuje Kacperka.Gdy juz przychodzi , mam wrazenie ze w powietrzu czuc "agresje" i niechec do mnie.Kazda moja lub meza prosba dotyczaca zachowania wobez Kacpra ( i nie tylko ) spotyka sie z negacja lub zwyklym zignorowaniem mojej tesciowej. Jako ze w dziecinstwie bylam calkowicie sparalizowana - do dzis mam slabe rece.Od pozcatku ciazy "trabilismy" wszystkim ze nie bedziemy pozwalac na noszenie synka bez potrzeby, nie bedzie usypiania na rekach itp. Po ciezkiej bitwie dopielismy swego i dobrze bo synek ma roczek i wazy 12 kg wiec jest co nosic a ja nie moge sobie na to pozwolic.Do dzis jest to mi wypominane przez tesciowa - bo ona miala 3 dzieci, wszystkie nosila i bylo ok. Nie pozwalam brac Kacperka na kolana przy stole gdy ten jest zastawiony goracomi napojami itp. Uwazam ze nie jest to miejsce dla dziecka z racji niebezpieczenstwa jakie na niego czychaja.W dodatku nie chcialabym by synek "przeszkadzal" gramalac sie kazdemu na kolana podczas jakichkolwiek imprez itp. Tego tesciowa tez nie rozumie, co gorsza ignoruje moje i meza zakazy.Ostatnio musialam po prostu zabrac synka z jej kolan.Tak wiec widac - sytuacja miedzy nami jest dosyc napieta.
Przy synku staram sie zachowac spokoj, staram sie bardzo dyplomatycznie załatwic sprawy z tesciowa.Przechodzac do sedna - synek tak na prawde nie zna babci, boi sie jej i jej partnera. Gdy biora go na kolana synek siedzi sztywno albo schodzi ( tesciowa wtedy znowu go bierze :( ), gdy ona wchodzi do pokoju Kacpi potrafi uciec do mnie, obowiazkowo albo ja albo maz ( a najlepiej oboje ) musimy byc blisko.Podczas wizyt tesciowej Kacper staje sie zupelnie innym dzieckiem a noc po wizycie jest nieprzespana.Juz drugi raz zauwazylismy ze Kacpus ma biegunke po takich odwiedzinach.
Tlumaczymy tesciowej zeby zamiast go obsciskiwac i obcalowywac ( co robi nagminnie - dodam ze Kacpi musi miec ochote na tulanki nawet z nami, ba wtedy sam sie wtula w nas ) poukladala z nim klocki, pokazala obrazki w ksiazeczce ale to jak grochem o sciane. Obawiam sie ze takim zachowaniem tesciowa zamiast zjednac sobie wnuka - pogarsza tylko swoja sytuacje.Dodatkowym minusem jest to ze Kacpus boi si eglosnych dziwiekow typu odkurzacz choc samym urzadzeniem chce sie bawic a tesciowa i jej partner maja bardzo donosne glosy ktorych nie kontroluja.

Czy moge biegunke wiazac ze stresem zwiazanym z wizytami tesciowej ?
Co zrobic by dziecko sie nie balo i nie zniechecilo sie do niej ?
Jak przemowic do tesciowej by jak zawsze nie odebrala naszych polecen jak atak na jej osobe z mojej strony, by znow nie mowila ze ona wychowala 3 dzieci i ona wie lepiej ?

I jeszcze jedna kwestia - Kontakt z moimi rodzicami Kacpus ma rewelacyjny, zostaje z nimi czasem gdy jedziemy na wieksze zakupy itp.Nie boje sie z nimi zostawic malego.
Natomias nie mam zupelnie zaufania do tesciowej, do dzis pamietam jak dalismy jej powiesc malego w wozku ( wtedy jeszcze w gadoli ) i ta idac z nim obrocila sie do tylu ( kogos wolala ) i wozkiem wjechala na ulice ( na szczescie niedaleko bo zdarzylismy zareagowac ). Pare razy jeszcze pokazala ze niekoniecznie nalezy do osob odpowiedzialnych na tyle by powiezyc jej dziecko nawet na maly spacer, czy opieke w domu. Co zrobic by to zmienic ?

Rozpisalam sie strasznie ale moze cos Pani z tego zrozumie i poradzi ?
Z gory dziekuje
Mama Kacperka

Szczęsliwa mama

Odnośnik do komentarza

Kochana Mamo Kacperka!
Niestety z obserwacji i doświadczenia, wiem iż na zmianę zachowań teściowej, nie bardzo mogą Państwo liczyć. Tak już poprostu jest. Każda uwaga w jej stronę będzie odbierana jako krytyka i tylko dodatkowo napnie Wasze relacje. Uważam, że w takich sytuacjach należy odpuścić i robić co swoje :)
Ma Pani i tak dobrą sytuację, że wizyty bywają sporadycznie! Poważny problem pojawiłby się, gdybyście mieszkali razem...brrrr! Wtedy sytuacja wyglądałaby dużo gorzej, a trud wyregulowania relacji byłby ogromny.
Na szczęście jest inaczej :) Proszę nie martwić się relacjami babci z synkiem. Każdy z nas "pracuje" na więź z drugim człowiekiem. Jeśli teściowa z jakiś powodów nie potrafi nawiązać bliskiej więźi z wnukiem, to taki będzie efekt, jaki babcia sobie wypracuje... Na nic rady i pouczenia.
Państwo jesteście rodzicami i macie pełne prawo do wychowywania, wprowadzania zasad i zwyczajów wedle swego uznania! Nikt tego prawa nie może Wam odebrać... Komentarze czy niepożądane zachowania, najlepiej ignorujcie. Jeśli synek potrzebuje Waszej obecności w czasie wizyt, to mu ją zapewnijcie i nie pozostawiajcie samego pod opieką teściowej. Zawsze można znaleźć jakąś delikatną, dyplomatyczną wymówkę :) I jeszcze jedno... proponuję, aby postarali się Państwo o raczej krótkie, kurtuazyjne wizyty, niż długie posiadówki. Wówczas Kacperek i Państwo nie zmęczą się tak wizytą, a i okazji do niechcianych uwag będzie mniej. Noc także będzie spokojniejsza :)
Co do biegunek... to myślę, że to jednak zbieg okoliczności. Kacperek jest trochę za mały, aby tak silnie reagować, ale proszę poobserwować.
Aby nie nabierał uprzedzeń i niechęci, najlepiej powstrzymać się od komentarzy dotyczących teściowej w jego obecności. Na tym etapie, to powinno wystarczyć. Dzieci sa jak barometry :)
Jeśli będzie widział, że czekacie Państwo z radością ( a nie stresem!) na zapowiedziane odwiedziny, to także będzie przyjmował taką postawę.

Życzę Powodzenia na "polu bitwy" :)
Trzymajcie się mocno razem, a wszystko pokonacie!
Siła jest w Silnym związku Rodziców :)

Pozdrawiam Serdecznie!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...