Skocz do zawartości
Forum

Można?! Można!!! Piątek trzynastego - czyli wsparcie dla dziewczyn po przejściach!


cinamoonka

Rekomendowane odpowiedzi

Mamusia_aniołka
Cześć. To forum znalazłam przypadkiem, albo było mi to pisane ( już sama nie wiem ). Dwa dni temu miałam zabieg. W czwartek dowiedziałam się podczas rutynowych badań, że moja dzidzia nie żyje od dwóch tygodni ( byłam w 12 tc ). Nadal nie mogę w to uwierzyć. Serce pęka mi z żalu, nie mogę się pozbierać, nie chce mi się żyć choć mam w domu 8 letniego synka. Ciągle pytam dlaczego ? Dlaczego na każdym kroku los mnie tak doświadcza ? najpierw gdy byłam dzieckiem - odebrał mi mojego tatę ( nie umarł ale wybrał wódkę a nie mnie ), potem zostawiła mnie mama ( tym razem wybrała nowego męża, a mnie zostawiła pod opieką ukochanej babci ). Gdy urodziłam synka, los zabrał mi moją babunię. Teraz zabiera mi moją kruszynkę. Nie mam już siły na szarpanie się z losem. Wiem, że mam wspaniałego syna i kochającego męża, który przeżywa tę tragedię na swój sposób. Ja nie mam komu się wyryczeć, wykrzyczeć wręcz, że to niesprawiedliwe, okrutne. Najgorsze jest że nie mogę się pogodzić z utratą dziecka. Myślałam o kolejnym zajściu w ciążę, ale to chyba niczego nie zmieni. Bo ja chcę z powrotem mojego bobaska. Widziałam już jego serduszko, rączki, nóżki, główkę.

Chwilami jest dobrze, a czasami tak jak teraz kiedy po prostu chcę umrzeć..... Chcę być z moim aniołkiem w niebie...

Wiem, że jest wiele kobiet, które przeszły przez ten koszmar. Ale ja chyba nie mam tyle siły i tyle wiary.

Hej!
Myślę, że każde następne dzieciątko pokochasz z równą siłą.
Wszystkie my tutaj przeżyłyśmy tragedię, niektóre nie raz, trafiasz w dobre ręce :Kiss of love:
Dobrze, że masz dwóch wspaniałych chłopaków w domu, ból na pewno jest straszny, ale z ich pomocą będzie go łatwiej znieść.

Odnośnik do komentarza

Mamusia_aniołka
najgorsze są wieczory i dni gdy mój mąż jest w pracy a synek w szkole... chociaż gdy mąz jest w domu to się denerwuje, że stale rycze, więc w zasadzie sama nie wiem czy lepiej jak jest czy go nie ma. Dziś nie mam siły płakać, chyba wyczerpałam przez te cztery dni zapas łez na przynajmniej rok... Bardzo chcę mieć dzidziusia i znowu być w ciąży. Boje sie jednak, że nie pokocham kolejnego maleństwa tak jak to dziecko które utraciłam. Nawet nie znam jego płci :( Miała być Julia albo Filip. Tyle mieliśmy planów.... W grudniu kupić psa, aby dzieci miały czworonoga i lepiej się rozwijały, zrobiliśmy remont mieszkania, upatrzyliśmy łóżeczko i wózek... Mam wrażenie, że może tym okazywaniem wszem i wobec naszego szczęścia zapeszyliśmy, coś popsuliśmy.... Mój mąż nie chce zmianiać naszych planów, chce tego pieska nadal, chce znowu spróbować starać się o dzidzię. Ale ja mam wyrzuty sumienia... Jak mogę próbować być szczęśliwa gdy moje dziecko nie żyje, jak mogę robić to wszystko co zaplanowaliśmy gdy mój Aniołek jest w niebie... Chyba skorzystam z macierzyńskiego - w szpitalu powiedzieli mi że przysługuje mi 8 tygodni. W pracy czekają tylko aż wrócę żeby mnie zwolnić.... Bo jak ja śmiałam zajść w ciążę ..... To jest normalnie jakiś koszmar... Mam nadzieję, że niedługo minie bo czuję, że jak nic się nie poprawi to wyląduję w wariatkowie .....

Posłuchaj. Nie pocieszę Cię mówiąc, że przechodziłam przez to 3 krotnie. To żadne pocieszenie. Pocieszeniem jest ta słodka kruszynka o którą walczyliśmy a która teraz (własnie zasnęła) wynagradza nam swoimi uśmiechami a nawet i płaczem, każdą wylaną łzę.
W chwilach zwątpienia po kolejnych poronieniach, postanowiłam sobie, że skoro nie mogę być matką dla maleństwa, muszę być mamą dla moich córek (12 i 14 lat). Najlepszą jaką potrafię! Zrezygnowałam z nadmiaru pracy aby mieć dla nich czas. W zasadzie ja gotowa byłam odpuścić. I własnie wtedy, dokładnie 1 stycznia test pokazał dwie kreseczki. Strach towarzyszył mi (i wielu tu nam) przez całą ciążę. Ale uwierz, udało się i warto było czekać.

A ty proszę postaraj się być NAJLEPSZĄ mamą jaką zdołasz być dla swojego synka. On tak bardzo cię potrzebuje. A czas zaleczy ból i los się odmieni.

Buziaczki. Tulam mocno. Zaglądaj tu proszę bo:
"Wątek posiada magiczną moc! Grozi szczęśliwym zafasolkowaniem!!!

  • Wątek ten jest dla wszyskich!
  • Jeśli jesteś po przejściach,
  • jeśli starasz się ponownie zajść w ciążę po poronieniu,
  • a może masz problemy z zajściem w ciążę,
  • czy też twoja ciąża jest zagrożona,
  • bez względu na twój termin porodu,
  • bez względu na to czy jesteś w ciąży, czy dopiero się starasz.

Ten wątek jest dla Ciebie!

Oferujemy: wsparcie, pocieszenie, pomocną dłoń i zwyczajne pogaduchy!

,,Kocham Was córeczki, jesteście dla mnie najważniejsze na świecie,,.

Zosia Elżbieta przyszła na świat 30 sierpnia 2012 r o godz 12.05
Waga 4110 g 58 cm długości

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf67hvuo7ib.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5skrhm3g1cmovz.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgy6dw0esi.png

Odnośnik do komentarza

Mamusia_aniołka
najgorsze są wieczory i dni gdy mój mąż jest w pracy a synek w szkole... chociaż gdy mąz jest w domu to się denerwuje, że stale rycze, więc w zasadzie sama nie wiem czy lepiej jak jest czy go nie ma. Dziś nie mam siły płakać, chyba wyczerpałam przez te cztery dni zapas łez na przynajmniej rok... Bardzo chcę mieć dzidziusia i znowu być w ciąży. Boje sie jednak, że nie pokocham kolejnego maleństwa tak jak to dziecko które utraciłam. Nawet nie znam jego płci :( Miała być Julia albo Filip. Tyle mieliśmy planów.... W grudniu kupić psa, aby dzieci miały czworonoga i lepiej się rozwijały, zrobiliśmy remont mieszkania, upatrzyliśmy łóżeczko i wózek... Mam wrażenie, że może tym okazywaniem wszem i wobec naszego szczęścia zapeszyliśmy, coś popsuliśmy.... Mój mąż nie chce zmianiać naszych planów, chce tego pieska nadal, chce znowu spróbować starać się o dzidzię. Ale ja mam wyrzuty sumienia... Jak mogę próbować być szczęśliwa gdy moje dziecko nie żyje, jak mogę robić to wszystko co zaplanowaliśmy gdy mój Aniołek jest w niebie... Chyba skorzystam z macierzyńskiego - w szpitalu powiedzieli mi że przysługuje mi 8 tygodni. W pracy czekają tylko aż wrócę żeby mnie zwolnić.... Bo jak ja śmiałam zajść w ciążę ..... To jest normalnie jakiś koszmar... Mam nadzieję, że niedługo minie bo czuję, że jak nic się nie poprawi to wyląduję w wariatkowie .....

Daj sobie czas... nie wymagaj od siebie pełnej formy! Masz czas na żałobę ale w tym wszystkim musisz odnaleźć siebie taką jak wcześniej dla swojego synka. On nie rozumie straty przez jaką przechodzicie. Nie będzie potrafił zrozumieć dlaczego jego mama jest smutna i nie bawi się już z nim jak wcześniej... masz dla kogo żyć. Nie znam Twojego męża ale jedynie mogę wywnioskować z tego co pisałaś że on z pewnością też cierpi. Denerwuje się że płaczesz nie dla tego że jest zły ze nie umiesz sie pozbierać ale dla tego że on też się boi stracić Ciebie. On też bardzo cierpi. To było tak samo jego dziecko. Teraz z pewnością boi się o Ciebie. Ja tak jak Delfina i kilkadziesiąt innych dziewczyn przechodziłam przez to kilkakrotnie. za pierwszym nieświadomym razem to był taki szok... zdążyłam wyjść ze szpitala po zabiegu a w tv leciały reklamy ze sklepu LIDL o tematyce ciążowej! uśmiechnięta mama z brzuszkiem układa ubranka itd... za każdym razem płakałam... Nie zapomne tej reklamy do końca zycia. Przy pierwszej ciązy poznałam też właśnie Delfinę i tą stronę byłyśmy chyba na marcówkach. W szpitalu poznałam wiele kobiet po róznych przejsciach... Boże ile ja się wtedy dowiedziałam co kobieta musi przejść, ile siły musi mieć w sobie... za 9 miesięcy zaszłam po raz kolejny w ciąze... wszystko było super. Nawet w połowie 6tc serduszko.... biło 2 dni potem poroniłam. Na kolejną ciąże szykowałam się 4 miesiące. Stos badań...kolejne poronienie. Dziś mam 8 ginekologa , diagnoze której się nie spodziewałam gdyż już rodziłam syna i nie było problemów a jednak -zakrzepica...
Jestem prawie w 5 tc ciązy 2 miesiące po stracie ostatniej kruszynki ... drże o każdy dzień i tak będzie do dnia porodu ale się nie poddam ! Nie poddam i będę walczyć choćby do menopauzy! Dostaje po dupie upadam, wstaje, podnoszę głowę i dalej walczę. Wiem że urodzę śliczną córeczkę! Nie odpuszczę! Tutaj jest niesamowite wsparcie...Każda kobieta która to przechodziła zna Twój ból wiemy jak ciężko się wstaje ale wstać trzeba!
Kiedy poroniłam za pierwszym razem w tym samym czasie w ciązy chodziła nasza kuzynka... z terminem tydzień różnicy od mojego. Urodziła synka i dała mu na imię Filip... to miał być też mój Filip. Oczywiście nie zrobiła tego celowo. Skąd miała znać nasz poduchowe plany ? Ale jednak ... Byłam zła początkowo na męża bo miał do mnie żal że nie mogę się pozbierać a ja myślałam tylko o jednym jak on może ?! JAk on może nic nie czuć !!
Któregoś dnia przyszedł z pracy położyłam się z nim i wypłakałam się o wszystkim o Filipie który miał być mój, o bólu jaki czuje.... On płakał i mówił o swoim cierpieniu. O tym że boi się że nie dość że stracił dziecko to straci też mnie....Bardzo się zbliżyliśmy do siebie. Umocniła nas strata.... Niedawno byłam u psychiatry. W prawdzie założenie było takie: pójdę wezmę L4 ( grozi mi zwolnienie jak wrócę ) i tyle. Ale chodząc co miesiąc po wizycie czuję jakby ulgę, spowiedź, oczyszczenie... Może zastanów się , poszukaj może warto znaleźć specjalistę ? Można skorzystać z pomocy na NFZ, 12 grudnia mam 3 wizytę. Rozmawiamy o moim bólu, o mężu o rodzinie. Bardzo mi to pomaga. Spróbuj może tego właśnie potrzebujesz ? I to co najważniejsze to musisz wspólnie z mężem sie wspierać, porozmawiaj szczerze. otwórz się Ty , niech i on się otworzy. Razem łatwiej Wam będzie przez to przejść. Trzymam za Ciebie kciuki. Upadłaś ale za niedługo przyjdzie czas i powstaniesz! Tego Ci życzę!
P.s To znalazłam na benc.pl
Doświadczenie straty dziecka zawsze jest trudne. Czasem - w przypadku wczesnej ciąży - kobiety dość szybko wracają do siebie: fizycznie i psychicznie. Innym razem ból po utracie powoduje stany depresyjne. To, co jest ważne, w takie sytuacji, to dać sobie pomóc, dać sobie czas, przeżyć żałobę do końca. Tylko pożegnanie z dzieckiem może przynieść ukojenie - nadanie mu imienia, odprawienie mszy w jego intencji... Warto także szukać specjalistycznej pomocy - psychologa, kapłana, grup wsparcia.

Odnośnik do komentarza

Delfina- ale Zosieńka ślicznotka :36_3_3:
Mamusio aniołka- zgadzam się z Kasią- jak chciesz to nie bój się iśc do psychologa! to nie jest żaden wstyd- i od tego oni sa żeby nam ulżyć w ciężkich momętach.
ja chodziłam do psychologa jak już nie umiałam poradzić sobie z ciągłymi przeciwnościami- ponad 2 lata starań, zmiany lekarzy,cysta, PCOS, chorobowe, zagrożenie zwolnienia z pracy- to było dla mnie za dużo....i pomogło.wypłakałam się i wywaliłam co mnie boli i trapi, jak cierpię z dala od rodziny i przyjaciół, że czuję się jak niepełnosprawna nie mogąc zajść w ciąże..miałam nawet myśli żeby mąż poszedł sobie do kobiety co mu da dzieci.....było ciężko ale przetrwałam i ide dalej. bąć dzielna...wypłacz się ale się nie poddawaj!!

Odnośnik do komentarza

blizniaki2x2
Witam panie.Jestem tutaj od niedawna i troche sie gubie.w jaki sposób można założyć nowy wątek?dwukrotnie przerabiałam temat świadczen pielęgnacyjnych i chciała bym się podzielić informacjami jakie na ten temat posiadam.Niestety nie wszystkie urzędy są miłe i przyjazne i nie mówią wszystkiego,dlatego chcę przekazać swoją wiedzę

hej. więc tak- nowy wątek.
na górze strony masz wypisane tematy: forum-galeria- konkursy.....
klikasz forum
znajdź interesujące ciebie zagadnienie- np maluchy, albo kącik dla mam.
klikasz w kącik dla mam i na samej górze tematów masz -nowy wątek-
klikasz i tworzysz :D
buzaiki:36_3_15:

Odnośnik do komentarza

delfina5
mamusia_aniołka
najgorsze są wieczory i dni gdy mój mąż jest w pracy a synek w szkole... Chociaż gdy mąz jest w domu to się denerwuje, że stale rycze, więc w zasadzie sama nie wiem czy lepiej jak jest czy go nie ma. Dziś nie mam siły płakać, chyba wyczerpałam przez te cztery dni zapas łez na przynajmniej rok... Bardzo chcę mieć dzidziusia i znowu być w ciąży. Boje sie jednak, że nie pokocham kolejnego maleństwa tak jak to dziecko które utraciłam. Nawet nie znam jego płci :( miała być julia albo filip. Tyle mieliśmy planów.... W grudniu kupić psa, aby dzieci miały czworonoga i lepiej się rozwijały, zrobiliśmy remont mieszkania, upatrzyliśmy łóżeczko i wózek... Mam wrażenie, że może tym okazywaniem wszem i wobec naszego szczęścia zapeszyliśmy, coś popsuliśmy.... Mój mąż nie chce zmianiać naszych planów, chce tego pieska nadal, chce znowu spróbować starać się o dzidzię. Ale ja mam wyrzuty sumienia... Jak mogę próbować być szczęśliwa gdy moje dziecko nie żyje, jak mogę robić to wszystko co zaplanowaliśmy gdy mój aniołek jest w niebie... Chyba skorzystam z macierzyńskiego - w szpitalu powiedzieli mi że przysługuje mi 8 tygodni. W pracy czekają tylko aż wrócę żeby mnie zwolnić.... Bo jak ja śmiałam zajść w ciążę ..... To jest normalnie jakiś koszmar... Mam nadzieję, że niedługo minie bo czuję, że jak nic się nie poprawi to wyląduję w wariatkowie .....

posłuchaj. Nie pocieszę cię mówiąc, że przechodziłam przez to 3 krotnie. To żadne pocieszenie. Pocieszeniem jest ta słodka kruszynka o którą walczyliśmy a która teraz (własnie zasnęła) wynagradza nam swoimi uśmiechami a nawet i płaczem, każdą wylaną łzę.
W chwilach zwątpienia po kolejnych poronieniach, postanowiłam sobie, że skoro nie mogę być matką dla maleństwa, muszę być mamą dla moich córek (12 i 14 lat). Najlepszą jaką potrafię! Zrezygnowałam z nadmiaru pracy aby mieć dla nich czas. W zasadzie ja gotowa byłam odpuścić. I własnie wtedy, dokładnie 1 stycznia test pokazał dwie kreseczki. Strach towarzyszył mi (i wielu tu nam) przez całą ciążę. Ale uwierz, udało się i warto było czekać.

A ty proszę postaraj się być najlepszą mamą jaką zdołasz być dla swojego synka. On tak bardzo cię potrzebuje. A czas zaleczy ból i los się odmieni.

Buziaczki. Tulam mocno. Zaglądaj tu proszę bo:
"wątek posiada magiczną moc! Grozi szczęśliwym zafasolkowaniem!!!

  • wątek ten jest dla wszyskich!
  • jeśli jesteś po przejściach,
  • jeśli starasz się ponownie zajść w ciążę po poronieniu,
  • a może masz problemy z zajściem w ciążę,
  • czy też twoja ciąża jest zagrożona,
  • bez względu na twój termin porodu,
  • bez względu na to czy jesteś w ciąży, czy dopiero się starasz.

ten wątek jest dla ciebie!

oferujemy: Wsparcie, pocieszenie, pomocną dłoń i zwyczajne pogaduchy!

zosieńka jest prześliczna!!!!!! :) piękny dowód na to ze może się udać !!:)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny dziękuję .....

Czytam Wasze posty kilka razy na dobę i one naprwdę mi pomaają jak nic innego.

Dziś wstałam jakby zupełnie inna. Z nowa nadzieją, że będzie dobrze. Z myślą, że Bóg owszem zabrał mi dziecko, ale zrobił to z miłości, bo tu na ziemi tylko by cierpiało. I ta myśl pozwala mi nie obwiniać Boga, siebie i innych w ogół mnie.

Chcę znowu spróbować być w ciąży. Bez maleństwa czuję się taka pusta w środku. Boję się, że to trochę za wcześnie. Lekarz powiedział mi, że organizm kobiety potrzebuje 3 miesiące aby ustabilizowaac poziom hormonów. A na moje pytanie co by było gdybym zaszła w ciążę szybciej - odpowiedział, że żadnych negatywnych konsekwencji nie ma. Więc co robić - zastanawiam się.

Nawet nie przypuszczałam, że będę pisać na jakimś formum, zawsze byłam daleka od wywalania całemu światu swoich uczuc, opinii.... A to właśnie tutaj znalazłam Was... To właśnie Wy swoimi ciepłymi słowami potraficie zdziałać cuda.... I to dzięki Wam dziś się uśmiechnęłam po raaz pierwszy i z na razie lekkim optymizmem patrze dalej... Oby jutro było lepsze niż dziś. DZIĘKUJĘ WAM.

mój Aniołek 30-11-2012 (*) Kocham Cię.:angel_star:

Odnośnik do komentarza

Mamusia_aniołka
Dziewczyny dziękuję .....

Czytam Wasze posty kilka razy na dobę i one naprwdę mi pomaają jak nic innego.

Dziś wstałam jakby zupełnie inna. Z nowa nadzieją, że będzie dobrze. Z myślą, że Bóg owszem zabrał mi dziecko, ale zrobił to z miłości, bo tu na ziemi tylko by cierpiało. I ta myśl pozwala mi nie obwiniać Boga, siebie i innych w ogół mnie.

Chcę znowu spróbować być w ciąży. Bez maleństwa czuję się taka pusta w środku. Boję się, że to trochę za wcześnie. Lekarz powiedział mi, że organizm kobiety potrzebuje 3 miesiące aby ustabilizowaac poziom hormonów. A na moje pytanie co by było gdybym zaszła w ciążę szybciej - odpowiedział, że żadnych negatywnych konsekwencji nie ma. Więc co robić - zastanawiam się.

Nawet nie przypuszczałam, że będę pisać na jakimś formum, zawsze byłam daleka od wywalania całemu światu swoich uczuc, opinii.... A to właśnie tutaj znalazłam Was... To właśnie Wy swoimi ciepłymi słowami potraficie zdziałać cuda.... I to dzięki Wam dziś się uśmiechnęłam po raaz pierwszy i z na razie lekkim optymizmem patrze dalej... Oby jutro było lepsze niż dziś. DZIĘKUJĘ WAM.
Wierzę, że będzie wszystko dobrze. Nie poddawaj się walcz! idź do przodu a wszystko się ułoży ;) Nie daj sie po prostu! :) TRZYMAM OGROMNE KCIUKI ZA CIEBIE!!!!!:cherli3::cherli3::cherli3:

Odnośnik do komentarza

Mamusia_aniołka
Dziewczyny dziękuję .....

Czytam Wasze posty kilka razy na dobę i one naprwdę mi pomaają jak nic innego.

Dziś wstałam jakby zupełnie inna. Z nowa nadzieją, że będzie dobrze. Z myślą, że Bóg owszem zabrał mi dziecko, ale zrobił to z miłości, bo tu na ziemi tylko by cierpiało. I ta myśl pozwala mi nie obwiniać Boga, siebie i innych w ogół mnie.

Chcę znowu spróbować być w ciąży. Bez maleństwa czuję się taka pusta w środku. Boję się, że to trochę za wcześnie. Lekarz powiedział mi, że organizm kobiety potrzebuje 3 miesiące aby ustabilizowaac poziom hormonów. A na moje pytanie co by było gdybym zaszła w ciążę szybciej - odpowiedział, że żadnych negatywnych konsekwencji nie ma. Więc co robić - zastanawiam się.

Nawet nie przypuszczałam, że będę pisać na jakimś formum, zawsze byłam daleka od wywalania całemu światu swoich uczuc, opinii.... A to właśnie tutaj znalazłam Was... To właśnie Wy swoimi ciepłymi słowami potraficie zdziałać cuda.... I to dzięki Wam dziś się uśmiechnęłam po raaz pierwszy i z na razie lekkim optymizmem patrze dalej... Oby jutro było lepsze niż dziś. DZIĘKUJĘ WAM.

Na zdrówko słoneczko :11_2_114:
I wracaj tu w chwilach zwątpienia jak i radości. To ja jeszcze jedno zdjęcie wstawię :) Dziecięcej radości! Zosia zdaje się wołać : ale mam zaczepistą fryzurkę co!
Dodam że ten irokezik sterczy jej od kilku tygodni i nijak go ułożyć.

kasialukaszo
Mamusia_aniołka
Dziewczyny dziękuję .....

Czytam Wasze posty kilka razy na dobę i one naprwdę mi pomaają jak nic innego.

Dziś wstałam jakby zupełnie inna. Z nowa nadzieją, że będzie dobrze. Z myślą, że Bóg owszem zabrał mi dziecko, ale zrobił to z miłości, bo tu na ziemi tylko by cierpiało. I ta myśl pozwala mi nie obwiniać Boga, siebie i innych w ogół mnie.

Chcę znowu spróbować być w ciąży. Bez maleństwa czuję się taka pusta w środku. Boję się, że to trochę za wcześnie. Lekarz powiedział mi, że organizm kobiety potrzebuje 3 miesiące aby ustabilizowaac poziom hormonów. A na moje pytanie co by było gdybym zaszła w ciążę szybciej - odpowiedział, że żadnych negatywnych konsekwencji nie ma. Więc co robić - zastanawiam się.

Nawet nie przypuszczałam, że będę pisać na jakimś formum, zawsze byłam daleka od wywalania całemu światu swoich uczuc, opinii.... A to właśnie tutaj znalazłam Was... To właśnie Wy swoimi ciepłymi słowami potraficie zdziałać cuda.... I to dzięki Wam dziś się uśmiechnęłam po raaz pierwszy i z na razie lekkim optymizmem patrze dalej... Oby jutro było lepsze niż dziś. DZIĘKUJĘ WAM.
Wierzę, że będzie wszystko dobrze. Nie poddawaj się walcz! idź do przodu a wszystko się ułoży ;) Nie daj sie po prostu! :) TRZYMAM OGROMNE KCIUKI ZA CIEBIE!!!!!:cherli3::cherli3::cherli3:

Kasiulka! A tu cię mam, na dodatek online! Pisz tam co u ciebie.
A swoją drogą za tego doktora google i tą betę o którą tyle pytasz to chyba wezmę przełożę przez kolano i wkropię nie zważając, żeś ciężarna! Kazałam się nie zamartwiać, nie grzebać po necie! Słuchać się Delfiny tu no! Ty masz teraz jeść, wypoczywać i pachnieć. A zaglądać tylko tu na wąteczek ten i sierpniówek. Swoją drogą wiesz co: uda się! Ja też sierpniówka hehe!!!:36_2_25:

,,Kocham Was córeczki, jesteście dla mnie najważniejsze na świecie,,.

Zosia Elżbieta przyszła na świat 30 sierpnia 2012 r o godz 12.05
Waga 4110 g 58 cm długości

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stgf67hvuo7ib.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5skrhm3g1cmovz.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgy6dw0esi.png

Odnośnik do komentarza

kasialukaszo
Ula mam jeszcze pytanie do Ciebie odnośnie tej bety piszesz ze doszła do 10 tys ale w jakim czasie / i jakie przyrosty miałaś ? w odstępach 48 h o ile ci wzrastała ?

kochana ja nie wiem bo tutaj nie robią bety co chwilę.ja gdzieś w 6 tyg zrobiłam test- w sobotę a we wtorek wylądowałam w szpitalu. na wejście miałam betę 8 tyś a po 2 dniach doszło do 10 tyś- to już był z 7 tydzień. normalnej ciązy nie doczekałam więc nie wiem dokładnie jak ta beta powinna wyglądać.... ale ponoć mieścisz sięw skali co? a byłaś u lekarza??:36_3_15:
Mamusia_aniołka
Dziewczyny dziękuję .....

Czytam Wasze posty kilka razy na dobę i one naprwdę mi pomaają jak nic innego.

Dziś wstałam jakby zupełnie inna. Z nowa nadzieją, że będzie dobrze. Z myślą, że Bóg owszem zabrał mi dziecko, ale zrobił to z miłości, bo tu na ziemi tylko by cierpiało. I ta myśl pozwala mi nie obwiniać Boga, siebie i innych w ogół mnie.

Chcę znowu spróbować być w ciąży. Bez maleństwa czuję się taka pusta w środku. Boję się, że to trochę za wcześnie. Lekarz powiedział mi, że organizm kobiety potrzebuje 3 miesiące aby ustabilizowaac poziom hormonów. A na moje pytanie co by było gdybym zaszła w ciążę szybciej - odpowiedział, że żadnych negatywnych konsekwencji nie ma. Więc co robić - zastanawiam się.

Nawet nie przypuszczałam, że będę pisać na jakimś formum, zawsze byłam daleka od wywalania całemu światu swoich uczuc, opinii.... A to właśnie tutaj znalazłam Was... To właśnie Wy swoimi ciepłymi słowami potraficie zdziałać cuda.... I to dzięki Wam dziś się uśmiechnęłam po raaz pierwszy i z na razie lekkim optymizmem patrze dalej... Oby jutro było lepsze niż dziś. DZIĘKUJĘ Wam
no aniołkowa mamusia- jak miło się czyta że już ci troszkę lepiej!!:36_3_15:
ja ci cosik powiem z tym czekaniem- zacznij się starać jak poczujesz że jestes na to gotowa! mi po pierwszym poronieniu pani powiedziała że najlepiej by było jakmym się zaczęła starać jak najszybciej bo organizm jest w facie- ciąża- jest odpowiednie podłoże hormonalne.
ja miałam poronienie 1 sierpnia a 22 zaszlam w 2 ciążę!
Cinamoonka zaszła w miesiąć po zabiegu i ma zdrowego synka!!
mamusia- jak czujesz że jesteś gotowa to nei czekaj! twoje zdrowie psychiczne jest teraz najważniejsze. ja przechodzę katusze bo muszę czekać....
no to uśmiech proszę :Kiss of love::Kiss of love:

Odnośnik do komentarza

Mamusia aniołka w ten piątek minie 4 tygodnie jak jestem po wyłyżeczkowaniu i jest mi strasznie ciężko, ale w celibacie zamierzam wytrwać miesiąc, nawet teraz na diecie jestem, ale nie ćwiczę póki co, żeby tam się wszystko elegancko pogoiło. Co jednak nie znaczy, że zamierzam męża trzymać z dala przez 3 miesiące. Może odczekaj chwilkę aż organizm do siebie dojdzie,żebyś potem była spokojniejsza, bo wiadomo, że po tym co przeszłyśmy i tak będziemy się niepokoić. Oczywiście nie narzucam swojego zdania, tylko sugeruję, ja za nikogo nie umrę, więc nikomu nie będę mówiła jak ma żyć :wink:
Niedługo idę na wizytę kontrolną, zobaczymy co gin powie. Trochę mnie niepokoi że prawy jajnik czuję jakoś dziwnie.

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

Ulcia to nawet nie boli tylko takie dziwne uczucie.

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

No właśnie takie ciągnięcie, nie ból. Tylko trochę się martwię, bo wcześniej nic nie było, niedawno dopiero, w dodatku trochę późno jak na dolegliwości stricte pozabiegowe, pocieszam się, że to na @ i czekam na nią jak na zbawienie.

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

@ na dniach powinna przyjść, czekolada się do mnie uśmiecha :36_1_21: i cycki bolą

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

kurcze... ja syfów na twarzy dostałam w dzień po zabiegu, a cały czas miałam bardzo ładną cerę. Wyglądam jakbym miała ospę, a na @ przecież za wcześnie. Ja po zabiegu 2 dni krwawiłam, potem jeden dzień plamienia i nic więcej. Dziś mnie trochę "boli " brzuch, ale to też jest jakieś takie dziwne uczucie... Mój gin powiedział, że mam go odwiedzić 7 stycznia. Czy to nie za późno na kontrolę po zabiegu ?
Jakie powinnam mieć teraz beta ? Robić na nie badanie czy nie robić ? Nikt mi nic w tym durnym szpitalu nie powiedział.

A na samą myśl, że zacznę się starać od 17. 12 to mam motyle w brzuchu :woow:
Gdzies wyczytałam, że organizm traktuje zabieg jak @ - nie wiem czy tak jest, ale jeżeli to prawda, to przy moich regularnych cyklach dni płodne przypadają mi od 16.12.
W pierwszą ciążę zaszłam 17 lipca, w drugą 17 września, więc liczba 17 jest moją magiczną :) :) :)

Nadal biorę kwas foliowy i witaminy. Chyba tym sobie nie zaszkodzę prawda ?!

Jeszcze pozostaje mi kwestia roboty. Mój szef przed ciążą chciał mnie już zwolnić. Coś czuję, że będę przeżywać katusze gdy wrócę. A może nie wrócę ?! :smile_move:

Mój mąż zdecydował, że nie zmienimy planów, które mielismy w trakcie ciąży. Także 28 grudnia jedziemy po psa. Będzie miał na imię Albert. :)

Wzięłam sobie do serca Wasze słowa i moje relacje z synkiem i mężem są jakieś takie inne, bliższe, cieplejsze. Dużo rozmawiamy, spędzamy ze sobą czas. Mam więcej cierpliwości i wyrozumiałości. Nie tłumię w sobie uczuć.

To chyba zasługa mojego Aniołka. Zresztą cały czas czuję, że mam kogoś w niebie, kto pilnuje mnie i odgania złe myśli.

Dziewczyny - dziś jest we mnie ogromna nadzieja na lepsze jutro, na kolejne dziecko, na szczęścliwe życie. Trzymajcie za mnie kciuki aby to się nie zmieniło.

Ściskam Was mocno :Kiss of love::Kiss of love::Kiss of love:

mój Aniołek 30-11-2012 (*) Kocham Cię.:angel_star:

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny już przepraszam za te pytania o bete:) już nie zamierzam jej robić więcej. Tak więc gin pow że beta piękna:) moja kropelka duża nawet z usg o tydzień jest starsza:) z usg po wielkości pęcherzyka wyglada na 5t6d a jestem 4t5d(wczoraj):) za tydz 13go mam nadzieję zobaczyć dzidzie w środku:) a owulka na pewno się nie przesunęła:) więc wszystko jest dobrze:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...