Skocz do zawartości
Forum

askasam

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez askasam

  1. Ana, ja akurat nie uważam,że leczenie się prywatnie to głupota. I chodzi mi tu nie tylko o ginekologa. Ja po prostu cenię sobie ten komfort psychiczny kiedy nie muszę od piątej rano stać w kolejce i czekać aż pani otworzy rejestrację i łaskawie mnie zapisze do lekarza. Kiedy chodzę na prywatne wizyty to pani w rejestracji pierwsza mnie wita, jest miła, nie zbywa mnie. Z lekarzami jest różnie.Często są mili nawet ci, do których nie chodzę prywatnie. Ostatnio byłam zarejestrować dziecko do alergologa- nie prywatnie.I szlag mnie mało nie trafił kiedy pani w rejestracji na moje pytanie: kto tu przyjmuje odpowiedziała: to mam pani wszystkich alergologów wymieniać?.I nie była zajęta, siedziała i piła herbatkę i nikogo oprócz mnie nie było.No w takiej sytuacji to tylko telefon do rzecznika praw pacjenta należy wykonać. Nie mam ochoty znosić takich tępych miernot i niepotrzebnie się denerwować więc dlatego chodzę WYŁĄCZNIE PRYWATNIE.
  2. askasam

    Czy to nie przesada?

    Mam na myśli to logowanie co chwilkę. Kiedy piszę posta zawierającego kilkanaście zdań to gdy go wysyłam okazuje się,że muszę się ponownie zalogować.No ale gdy się zaloguję to mój napisany już post znika.Wiem już,że tak jest więc klikam cofnij i kopiuję posta,żeby po zalogowaniu go wkleić. Czy nie można by z tym coś zrobić? Czemu właściwie ma służyć ta konieczność ponownego logowania się? Jest to dość uciążliwe...
  3. Rorita, oczywiście,że zrozumiałam Też nie przepadam za chwalipiętami, choć przyznam,że nie spotykam takowych. Ale chyba czasem sama, mimowolnie prowokuję moją córeczkę do takich zachowań, np. gdy wróciliśmy z ferii pytałam ją czy rozmawiała ze swoimi przedszkolnymi koleżankami jak spędziły ferie.Ale, uwierz byłam taka z niej dumna,że nauczyła się sama korzystać z wyciągu narciarskiego:).No, ale z tego co wiem raczej się nie chwaliła:)Ona generalnie jest tak skryta,że nawet jak pani w przedszkolu lub na dodatkowych zajęciach o coś pyta a ona akurat to wie to się nie zgłosi. Mbea, moja córka jest chwalona i zachęcana do pokazywania nowych umiejętności a mimo to rzadko pokazuje to obcym.Mnie, tacie czy babciom- owszem. I tu, według mnie Rorita ma rację.Nie przesadzaj- to nie dlatego z dzieci wyrastają dorośli niepewni siebie,że ktoś obcy po raz piąty ich nie pochwali. To jest rola rodziców chwalić dzieci za to co naprawdę robią dobrze a nie generalnie za wszystko.A taki chwalipięta wychowany w ten sposób przez rodziców potem jest nieszczęśliwy w swoim środowisku bo rzeczywiście nikt go nie lubi. Rorita masz na pewno rację z tym dzieleniem się zabawkami.Ale widzisz mojej córeczce parę razy taki maluch zepsuł jej nowa, ulubioną i dość drogą zabawkę,więc ona teraz ma problem,żeby dzielić sie zabawkami z takim póltoraroczniakiem czy dwulatkiem. Owszem, dzieli się zabawkami z rówieśnikami. Słuchałam ostatnio rozmowy z panią psycholog nt. dzielenia się zabawkami. Jeśli dziecko ma nową zabawkę, którą jeszcze się nie nacieszyło nie należy go zmuszać żeby się nią dzieliło.Jeśli pozwoli tylko dotknać- to dobrze. Tak samo my- dorośli nie pozwolilibyśmy bawić się np. maluchowi naszym nowym superwypasionym telefonem. Jeśli do mojej córeczki przychodzą koleżanki to za radą pani psycholog decydujemy o tym, które zabawki schowamy bo np są jej ulubionymi i można je łatwo zepsuć a którymi wszyscy mogą się bawić.Oszczędza to stresu mojej panience i jej gościom.
  4. Witam Na pewno każda z Was nie znosi jakichś zachowań dziecięcych i stara się je zwalczać w zarodku u swojego dziecka.Napiszcie jakich nie tolerujecie, jak sobie z ich zwalczaniem radzicie? I pewnie są też takie zachowania, na które no...pozwalacie mimo,że wiecie o tym,że z róznych względów nie są do przyjęcia.Napiszcie jakie i dlaczego na nie pozwalacie. Ja nie toleruję przerywania dorosłym rozmowy i moja córka wie,że absolutnie nie może tego robić.Gdy jeszcze nie byłam mamą osłabiało mnie kiedy podczas rozmowy dziecko mojej rozmówczyni ciągnęło ją za rękę czy za spódnicę i ciągle nam przerywało.Och, z trudem się powstrzymywałam,żeby nie zwrócić uwagi dziecku. Nie toleruję "wymuszeń" - czyli prób płaczu gdy nie zgadzam się na kupno czegoś.Choć moja córeczka praktycznie tego nie robi ale gdy czasem jej się to przydarzy- rozmawiam z nią i karzę. Nie toleruję też kłamstwa i piętnuję nieubłaganie. No cóż.....pozwalam natomiast na dłubanie w nosie w domowym zaciszu, gdy jesteśmy same i nie zwracam uwagi,żeby wyrzucała zużytą chusteczkę od razu do kosza.
  5. "Ja jestem nauczycielem angielskiego i u nas jest tak: Tata czyta dzieciakom po polsku, mama po angielsku. Mamy dwoje dzieci i codziennie sie z mezem wymieniamy tym kto kogo kladzie spac i kto komu czyta. Uwazam ze czytanie po angielsku jak ktos ma taka mozliwosc bo sam zna jezyk jest bardzo przydatna rzecza. Nawet jesli nie rozumieja tego co sie im czyta. To oswaja z melodia jezyka. Moja 3,5 letnia córka ostatnio bardzo mnie ostatnio zaskoczyla kiedy, w trakcie gdy jej czytalam, zaczela powtarzac pojedyncze slowa ktore wychwycila gdzies po drodze. A skoro juz mowa o uczeniu dzieci jezyka to ja mam taki sposob ze po kazdej kapieli pokazuje mojej corce jej czesci ciala i nazywam je po angielsku. Zna juz bardzo duzo slow i jak sie pytam: "A jak jest po angielsku to czy tamto" lub tez "A co po polsku znaczy slowo jakiestam" to zawsze umie odpowiedziec. Puszczam im tez bajki na dvd po angielsku(można tego mnostwo kupic za tanioche w sklepach z uzywana odzieza z anglii), nazywam zwierzatka/owoce/warzywa/itd kiedy przegladamy ksiazeczki - nawet te ksiazeczki ktore sa po polsku. Jestem zadowolona z postepow. Jak masz taka mozliwosc to sprobuj, to nie moze zaszkodzic a tylko pomoc :)" Też uczę angielskiego ale jakoś nie mam parcia,żeby oswajać moje dziecko z językiem od najmłodszych lat.Zostawiam to przedszkolu.Nie powiem, cieszy mnie kiedy przynosi jakieś słówka czy piosenki z przedszkola.I ona o tym dobrze wie, często więc sprawia mi przyjemność pokazując czego się nauczyła.Owszem, jeśli mnie pyta o jakieś słówka, chętnie jej mówię lub tłumaczę bajki czy piosenki. Pamiętam jeszcze trochę wierszyków i piosenek z dawnych czasów gdy pracowałam w podstawówce i kiedy okazuje się,że ona też je zna z przedszkola lubi,żebyśmy razem je mówiły czy śpiewały. Wiem,że to nie zaszkodzi- ale zwyczajnie nie chcę się wtrącać w proces edukacji przedszkolnej.Mojej córce odpowiada to,że pani w przedszkolu uczy ją angielskiego a mama jest tylko mamą,która zna język i można ją czasem o coś spytać.
  6. Widzę,że pracowite te Wasze dzieciaki:) Moja córcia ma pięć i pół.Od zawsze jej obowiązkiem było sprzątanie zabawek.Przy klockach czy puzzlach trochę jej pomagalismy.Teraz pomagam jedynie wtedy kiedy przyjdą do niej goście i nabałaganią.Ale przed wizytą namawiam ją,żeby prosiła swoich gości o pomoc w sprzątaniu.Czasem to skutkuje i wtedy ona ma mniej roboty. Oczywiście składa swoje ciuszki,ale rano często nie ma na to czasu, więc odpuszczam.Zabiera ze stołu naczynia i wrzuca do zlewu, wynosi po sobie wszelkie szklanki, opakowania po jogurcie.W kąpieli lubi myć swoje zwierzaki- zabawki i ma obowiązek je odnieść do swojego pokoju. Często też odkurza i wyciera kurze u siebie. Aha no i przed spaniem ma obowiązek pozbierać swoje zabawki, książki z innych pokoi i wynieść do swojego.
  7. Ech, ja też nie biorę udziału w konkursie.W poprzednim wzięłam udział i oto jakie privy dostawałam po tym jak zagłosowałam na fotkę "dziwne bo nic mi nie dodało, wczoraj też niby zagłosowałaś i zero głosów mi doszło. Ja zagłosowałam na Ciebie wczoraj" "Piszesz mi, że wczoraj nie miałaś serduszka przy moim zdjęciu, a wysłałaś mi wiadomość, że kliknęłaś w serduszko. A dzisiaj piszesz, że wczoraj mi nie zagłosowałaś, chociaż wczoraj pisałaś co innego. Nie będę pisać do admina bo to nie oto chodzi. Ja na Ciebie zagłosowałam wczoraj tak jak napisałam i jestem pewna co do jednego głosu, że nie przybyło mi żadnego." "Witam serdecznie pisze bo mam wielka prosbe jutro konczy sie konkurs pereting a mnie brakuje serduszek glosikow mozesz pomoc bardzo prosze napewno sie odwdziecze napisz tylko gdzie oddac glosik z gory dziekuje i milego dnia" czy moge prosic o głos na mojego synka? dzis się kończy kokurs, a my mamy mało głosikow, serdecznie dziękujemy kasia i Wiktorek. Privy są od osób mających postów: 0 , 2 lub 4. Teraz nie widzę ich udzielających się w dyskusjach, ale biorą udział w kolejnym konkursie. Może to już będzie specyfiką forum,że postujące użytkowniczki nie uczestniczą w konkursie?
  8. AnulkaNiestety wyjeżdżam i nie będzie mnie 20 czerwca w Polsce. Chciałam załatwić sobie możliwość głosowania za granicą, ale doczytałam, że i w drugiej turze musiałabym głosowac w tej samej komisji. No chyba, że załatwię sobie zgodę konsula. Przerastają moje możliwości czasowe takie zabiegi, więc pójdę na druga turę tylko.Mam nadzieję, że Polska pójdzie w dobre ręce... Ja będę w pierwszej turze głosować ale przed drugą wyjeżdżam za granicę.Czy to znaczy,że nie mogę tam zagłosować?
  9. marmolada007ale przecież nie chodzi o bezwględną kontrole dziecka, taka usluga może się tez przydać jeśli nasze dziecko się zgubi.. Nie bardzo rozumiem.Jak nastolatek pojedzie na wycieczkę dookoła świata i pomyli kierunki? Czy jak trzylatek zgubi się w hipermarkecie?? Jeśli dziecko się zgubi to zawsze może zadzwonić do rodziców lub na policję. Czy po to założyć system lokalizacji,żeby co godzinę sprawdzać czy dziecko się zgubiło? Troszkę to pokręcony system rozumowania.
  10. Ja, niestety, jestem. Dowiedziałam się o ciąży jak byłam w szóstym - siódmym tygodniu. Pamiętam imprezę, gdzie nieźle poszalałam:( Oczywiście, gdy już wiedziałam,że jestem w ciąży,żadnego alko, nawet kropelki. Na szczęście moja córcia urodziła się zdrowa
  11. Słyszałam o tym już dośc dawno. Jest to dla mnie nie do przyjęcia. Jeśli kupujemy dziecku komórkę, zawsze możemy zadzwonić i spytać gdzie jest, co robi, kiedy wróci.Takie "namierzanie" dziecka to z góry zakładanie,że kłamie i że nie mamy do niego zaufania. Raczej nigdy nie zrobię czegoś takiego mojej córce.
  12. Drucilla, chyba się nie boi ani matki ani braci.Bracia są od niego pięć lat młodsi, jeśli już to po prostu ma jakieś zobowiązania ( chyba finansowe) wobec jednego.Co do matki- zostali przez nią wychowani jak jedynacy, którym wszystko się od matki należy.Ta kobieta raczej ich się boi.Nieraz bywała sytuacja,że wpadała do naszego letniego domu do wnusi a wnusi nie ma- pojechała z tatusiem na wycieczkę rowerową.Więc ona potrafiła się drzeć na mnie, miotać się, bo przecież deszcz zaraz spadnie, burza.Więc jak jej powiedziałam,żeby dała mi spokój to ona,że nagada synkowi jak wróci.A jak wrócił- cichutko. Z tymi prezentami macie rację drucilla, pinklady.Będzie po czekoladce i owocach.
  13. askasam

    konkurs

    AnulkaaskasamaskasamJa jeszcze w kwestii formalniej: widziałam sytuacje,że moderatorzy wycofywali zdjęcia z konkursów foto,jeśli one nie były na temat. W konkursie p.t.szczęsliwe dziecko założenie było,że wystawia się fotki uśmiechniętych, zadowolonych dzieci, prawda? Czy może sie mylę?Nie chciałaby się narzucać, ale może gdybym otrzymała odpowiedź na moje pytanie lepiej zrozumiałabym ideę konkursów fotograficznych?:)Pozdrawiam A czy dziecko, które akurat jest zamyślone nie może być szczęśliwe? Ależ oczywiscie,że może:) Pod warunkiem,że zdjęciem związanym ze świętami będzie zdjęcie na tle telewizora ( bo może wtedy akurat dzieci mogą oglądać bez limitu i tak im się kojarzy) lub zdjęcie z dużym brzuszkiem ( po kolacji świątecznej bo- wtedy osoba wstawiająca odpuszcza sobie wszelkie diety). Aha, moja córka na przykład ostatnio płacze jak jest szczęśliwa:)
  14. To,że czasem się komuś coś sprawdzi nie znaczy,że wróżka ZNA PRZYSZŁOŚĆ.Część z nich po prostu jest dobrymi psychologami- zgaduje problemy z jakimi człowiek do nich przychodzi. Ja nie wierzę i uważam to za śmieszne gusła dla ciemnego ludku.Sorki, jeśli kogoś uraziłam. Ale wiem,że takimi gusłami można na prawdę zniszczyć człowieka lub zrobić mu krzywdę.Pracowałam kiedyś z babką, która chodziła do wróżki.Babka była prymitywem w najgorszym wydaniu .No i wrózka rzekomo wywróżyła jej,że jej facet ma romans z naszą koleżanką.Niszczyła dziewczynę przez rok, a ona biedna nie wiedziała dlaczego.Teraz koleżanka szuka pracy gdzie indziej bo nie daje rady już tam pracować.
  15. askasam

    konkurs

    askasamJa jeszcze w kwestii formalniej: widziałam sytuacje,że moderatorzy wycofywali zdjęcia z konkursów foto,jeśli one nie były na temat. W konkursie p.t.szczęsliwe dziecko założenie było,że wystawia się fotki uśmiechniętych, zadowolonych dzieci, prawda? Czy może sie mylę? Nie chciałaby się narzucać, ale może gdybym otrzymała odpowiedź na moje pytanie lepiej zrozumiałabym ideę konkursów fotograficznych?:)Pozdrawiam
  16. askasam

    konkurs

    Ja jeszcze w kwestii formalniej: widziałam sytuacje,że moderatorzy wycofywali zdjęcia z konkursów foto,jeśli one nie były na temat. W konkursie p.t.szczęsliwe dziecko założenie było,że wystawia się fotki uśmiechniętych, zadowolonych dzieci, prawda? Czy może sie mylę?
  17. Olinka a czy Twój mąż lub partner wspiera Cię czy nie rozumie w czym problem tak jak mój? Wiesz, u mnie chyba kielich się już przelał i to przez albo dzięki zachowaniu mojego M. czuję,że jestem gotowa na zmiany w tej sytuacji. Masz rację pinklady- chyba muszę porozmawiać z żonką. Właściwie to z jedną bo druga jakaś bardziej kumata. Najsmutniejszy w tej sytuacji jest fakt,że jestem chrzestną mamą ich chłopca.Pamiętam o tym oczywiście, zawsze dostaje ode mnie prezenty na wszelkie okazje i bez okazji także, pomagam mu jak tylko mogę w lekcjach,zabieramy go na narty na pobliską górkę bo rodzice zazwyczaj nie mogą, nawet w weekendy: mamusia wtedy ma sprzątanie a tatuś przecież miał złamaną nogę w zeszłym roku. Ale smutne właśnie jest to,że mnie się ciągle o tym obowiązku przypomina mniej czy bardziej dosłownie. Moja córeczka ostatnio dostała od nich wybrakowany prezent na urodziny z wyprzedaży dwa miesiące po urodzinach, bo wtedy akurat ich córka miała urodziny i dostała od nas prezent.I to nie jest kwestia,że ich nie stać, o nie! I tak jest ciągle- albo przyjeżdżamy do nich z prezentami na dzień dziecka a moja córeczka nawet lizaka od nich nie dostanie.Pomyślcie jak musi się czuć, kiedy dzieciaki rozpakowują swoje prezenty.Nie wiem właściwie co zrobić z taką sytuacją- czy odpuścić sobie prezenty dla dzieci? Ale w końcu to dzieci nie są niczemu winne. Jeden z braci sobie odpuścił- nie robi prezentów a w święta wrzuca nam do bagażnika jak przjeżdżam do teściowej, żeby ten drugi brat nie widział.
  18. Mnie dziś czeka stanie :(( Mam wolne i dla mnie i M. robię młodą kapustę na gęsto z warzywami, ziemniaki, kalafior z masłem.Córcia tego nie lubi więc dla niej makaron z truskawkami. Jest jeszcze niezbty zdrowa więc odwalam robotę za panią kucharkę w przedszkolu:) Na przystawkę dla wszystkich- smażona cukinia w bułce tartej
  19. antalisPo pierwsze i chyba najwazniejsze - byliscie z tym u lekarza ? Mieliscie robione badania ? Nie przejmuj się p prostu tak bardzo.Każdy lekarz Ci powie,żeby robić pomiary temperatury, dokładnie określić dni płodne.W Twoim wieku na tym się skończy porada lekarska.Zapyta jeszcze pewnie z jaką częstotliwością się staracie. Na konkretne badania lekarze wysyłają przed trzydziestką. Wiem coś o tym bo miałam już skierowanie do poradni leczenia bezpłodności- a tu nagle- test pozytywny:))Aha, my staraliśmy się z pięć lat:)
  20. Lutka, ech zamieściłam swój post pewnie akurat wtedy jak gdzieś już na weekendzie byłaś:( Pochwal się gdzie i zarekomenduj, jeśli warto:)
  21. Drucilla, ostatnimi czasy wyszło na jaw,że z moim mężem nie mogę się dogadać w tej kwestii.Nie wiem, demencja czy jakieś inne zmiany w mózgu.... Po niedzielnej scysji nie gadaliśmy a mój mąż po powrocie z pracy słodki jak gdyby nigdy nic.Więc wspomniałam coś o tym jak wrednie się wczoraj zachował.Według jego opinii to ja zachowałam się wrednie bo wcale się nie namęczyłam bo tylko wyganiałam dzieci,żeby mi nie przeszkadzały a jazdę zrobiłam taką jakbym co najmniej przez tydzień miała niańczyć niemowlaki.Więc sama widzisz- dla niego to nie problem.A już rozmowa jego z braćmi jest absolutnie wykluczona.Na to mój mąż ma zawsze jedną odpowiedź: jeszcze nie wiesz jak się twoje życie potoczy, może będziesz potrzebowała od nich pomocy.W takich sytuacjach mówię,że ja od nich żadnej pomocy nie oczekuję i chciałabym żeby to było z wzajemnością.Jak mogę oczekiwać pomocy od kogoś kto nie liczy się z moją pracą, wolnym czasem i organizuje mi wolne dni. Oczywiście spotykamy się ( zazwyczaj u nas na grilu, choć oni też mają domek- jeszcze nie do końca zrobiony i piękną działkę, ale tam rzadko zapraszają rodzinę)i ja nie mam nic przeciwko jak przyjadą rodzice z dziecmi. Pinklady a jak Ty reagujesz gdy ktoś z rodziny nadużywa Twojej uprzejmości?
  22. mbeanie rozumie, dlaczego masz byc w wakacje babysiter??? jak nie chcesz pilnowac dzieciakow i nie potrfisz odmowic i powiedziec otwarcie ze to ci nie odpowiada, to zacznij czesciej wychodzic z wlasnym dzieckiem z domu - idz do znajomych albo nawet na spacer, poblakaj sie po miescie, posiedzcie w parku, jak masz samochod to gdzies pojedz z dzieckiem. jak zadzwonia na komorke to powiesz prawde, ze cie w domu nie ma bo zaplanowalas cos z wlasnym dzieckiem. jesli sama przyzwyczajlas ich do tego ze robisz za darmowa nianka to szybko tak sie sami nie odzwyczaja. Miesiąc wakacji zazwyczaj spędzamy nad jakimś morzem, a potem, ponieważ w wakacje nie pracuję, siedzimy w tym letnim domu na wsi. Ale po dzisiejszym planuję,że będę przyjeżdżała swoim autem a mąż swoim,żebym miała możliwość wrócić do domu i zwyczajnie tą inwazję "przeczekać".Bo ten dom jest w takim miejscu,że trzeba pięć kilometrów iść do autobusu i jestem ugotowana bez swojego auta. Choć parę razy była taka sytuacja,że brałam rower, dziecko do fotelika i jeździłyśmy po okolicy:) I wściekła jestem,że marzyłam o letnim domu a teraz nie mogę sobie tam pobyć bez nieproszonych gości.
  23. iwonan12Kto może jeszcze serduszko oddać na mojego aniołka :)Parenting.pl - konkursy fotograficzne Ja już niestety nie mogę bo głosowałam prawie na każdą z Was:(
  24. Ech, Sylwia, ja po prostu tak nie potrafię.Poza tym oni mieszkają w małym miasteczku 35 km od nas.Nie wymyślę przecież,że idę na zakupy albo,że akurat mam coś u nich do załatwienia. Właśnie przyjechał tatuś po swoje dzieci i grzecznie z nim porozmawiałam, żeby pytał przede wszystkim mnie czy mogę zająć się jego dziećmi bo to ja de facto się nimi opiekuję.I nie zawsze mogę to robić.Jakoś głupio mi było powiedzieć wprost,że zwyczajnie nawet jak mam czas nie mam ochoty niańczyć cudzych dzieci. I chłopak to tak zrozumiał.Więc w wakacje będę znowu babysitter:(
  25. Z pewnością bym to zrobiłam gdyby nie fakt,że muszę układać pytania egzaminacyjne. Jak na razie spokój.Ale nie zmiena to faktu,że trzeba zrobić jazdę,żeby móc wyegzekwować swoje prawa. Zresztą za godzinę planuję już wypad z letniego domu bo jutro do roboty....:((
×
×
  • Dodaj nową pozycję...